REWOLUCJA I DIALEKTYKA - numery.praktykateoretyczna.pl · Lenin as Reader of Hegel: Hypotheses for...
Transcript of REWOLUCJA I DIALEKTYKA - numery.praktykateoretyczna.pl · Lenin as Reader of Hegel: Hypotheses for...
Anderson/ Hardt/ James/ Kouvelakis/ Kuligowski/ Nowicki/Tronti/ Winczewski/ Wójcik
NR 2 /20/ 2016
REWOLUCJA I DIALEKTYKA
REWOLUCJA I DIALEKTYKA
Praktyka Teoretyczna / Theoretical Practice ISSN: 2081-8130
No 2(20)/2016 – Rewolucja i dialektyka
Redaktorzy numeru: Jakub Krzeski, Kamil Piskała, Krystian Szadkowski.
Tłumaczenia: Gabriel Klimont, Jakub Krzeski, Anna Piekarska, Kamil Piskała, Mikołaj
Ratajczak.
Zespół redakcyjny: Joanna Bednarek, Mateusz Janik, Piotr Juskowiak, Mateusz Karolak,
Agnieszka Kowalczyk, Jakub Krzeski, Wiktor Marzec, Anna Piekarska, Kamil Piskała,
Michał Pospiszyl, Mikołaj Ratajczak, Eliasz Robakiewicz, Krystian Szadkowski (redaktor
naczelny), Maciej Szlinder, Anna Wojczyńska, Rafał Zawisza.
Współpraca: Joanna Aleksiejuk, Luis Martínez Andrade, Jakub Piotr Barszczewski, Jędrzej
Brzeziński, Katarzyna Czeczot, Ela Dajksler, Piotr Drygas, Natalia Juchniewicz, Paweł
Kaczmarski, Tomasz Kitliński, Gabriel Klimont, Marta Koronkiewicz, Piotr Kowzan, Piotr
Kozak, Piotr Kuligowski, Wojciech Kuśmierek, Piotr Laskowski, Tomasz Leśniak, Maciej
Mikulewicz, Jason Francis McGimsey, Łukasz Moll, Tomasz Płomiński, Michał Rauszer,
Piotr Sadzik, Agata Skórzyńska, Jan Smoleński, Paweł Szelegieniec, Oskar Szwabowski,
Bartosz Ślosarski, Agata Zysiak.
Rada naukowa: Zygmunt Bauman (University of Leeds), Rosi Braidotti (Uniwersytet
w Utrechcie), Neil Brenner (Harvard Graduate School of Design), Michael Hardt (Duke
University), Peter Hudis (Oakton Community College), Leszek Koczanowicz (Szkoła
Wyższa Psychologii Społecznej), Wioletta Małgorzata Kowalska (Uniwersytet
w Białymstoku), Ewa Alicja Majewska (ICI Berlin), Antonio Negri, Michael Löwy (École
des hautes études en sciences sociales), Matteo Pasquinelli (Queen Mary University of
London), Judith Revel (L’Université Paris Ouest Nanterre La Défense), Ewa Rewers
(Uniwersytet im. Adama Mickiewicza), Gigi Roggero (Universita di Bologna), Saskia Sassen
(Columbia University), Jan Sowa (Uniwersytet Jagielloński), Tomasz Szkudlarek
(Uniwersytet Gdański), Jacek Tittenbrun (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza), Alberto
Toscano (Goldsmiths University of London), Kathi Weeks (Duke University), Anna
Zeidler-Janiszewska (Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej).
Korekta: Joanna Bednarek, Piotr Juskowiak, Dawid Kujawa.
Projekt okładki: Marek Igrekowski.
Wersją pierwotną (referencyjną) czasopisma jest wydanie on-line publikowane na stronie
www.praktykateoretyczna.pl
Wydawca:
Międzywydziałowa „Pracownia Pytań Granicznych” UAM
Collegium Maius
ul. Fredry 10
60-701 Poznań
Tel. (061) 8294504
E-mail: [email protected]
Spis treści:
Praktyka Teoretyczna
Bartosz Wójcik
Stathis Kouvelakis
Kevin B. Anderson
C. L. R. James
Florian Nowicki
Mario Tronti
Michael Hardt
Piotr Kuligowski
Damian Winczewski
PRAKTYKA TEORETYCZNA 2(20)/2016 REWOLUCJA I DIALEKTYKA
Redaktorzy: Jakub Krzeski, Kamil Piskała, Krystian
Szadkowski
Rewolucja i dialektyka – sto lat później| 9-15
HEGLOWSKA DIALEKTYKA A REWOLUCJA PAŹDZIERNIKOWA
Lekcje rewolucjonisty: Lenin czyta Hegla| 18-41
Lenin jako czytelnik Hegla. Hipotezy z lektury Leninowskich Zeszytów filozoficznych poświęconych Nauce Logiki |42-80
REWOLUCJA NA PERYFERIACH
Odkryta na nowo i uporczywie aktualna – o dialektyce w filozofii i polityce światowej| 83-111
Od Toussainta L’Ouverture’a do Fidela Castro| 112-140
REWOLUCYJNE WYOBRAŻENIA PRZYSZŁOŚCI
Samodyscyplina i wszechstronność – człowiek komunistyczny w ujęciu Lenina| 143-180
LENIN OPERAISTÓW
Lenin w Anglii| 183-193
Do fabryki! Lenin Negriego i cięcie podmiotowe (1968-1973) | 194-228
ARTYKUŁY RECENZYJNE
Uljanow – człowiek bezdomny. Uwagi o książce Helen Rappaport | 231-245
Rewolucja i przewrót w historiografii. Bolszewizm w nowej perspektywie | 246-261
Table of contents:
Praktyka Teoretyczna
Bartosz Wójcik
Stathis Kouvelakis
Kevin B. Anderson
C. L. R. James
Florian Nowicki
Mario Tronti
Michael Hardt
Piotr Kuligowski
Damian Winczewski
PRAKTYKA TEORETYCZNA 2(20)/2016 REVOLUTION AND DIALECTIC
Editors: Jakub Krzeski, Kamil Piskała, Krystian Szadkowski
Revolution and dialectic|9-15
THE HEGELIAN DIALECTIC AND THE OCTOBER REVOLUTION
Lesson of Revolution: Lenin Reading Hegel| 18-41
Lenin as Reader of Hegel: Hypotheses for a Reading of Lenin’s Notebooks on Hegel’s „The Science of Logic”|42-80
REVOLUTION ON THE PERIPHERIES
The Rediscovery and Persistence of the Dialectic in Philosophy and in World Politics| 83-111
From Toussaint L’Ouverture to Fidel Castro| 112-140
REVOLUTIONARY IMAGES OF THE FUTURE
Self-discipline and Versatility – the Lenin’s Communist Man| 143-180
LENIN AND WORKERISM
Lenin in England| 183-193
Into the Factory: Negri’s Lenin and the Subjective Caesura (1968-73)| 194-228
REVIEW ARTICLES
Ulyanov – a Homeless Man. Remarks on Helen Rappaport’s Book| 231-245
Revolution and the Shift in Historiography| 246-261
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.0
www.praktykateoretyczna.pl
REWOLUCJA I DIALEKTYKA – STO LAT PÓŹNIEJ
PRAKTYKA TEORETYCZNA
Niniejszy numer Praktyki Teoretycznej zrodził się z przekonania o konieczności ponownego
przemyślenia związku dialektyki i rewolucji. Punkt wyjścia do tego namysłu stanowić mogą
dwa oddalone od siebie o blisko sto lat wydarzenia. Pierwsze z nich – rewolucja rosyjska,
wraz ze swym październikowym przesileniem – inicjuje cykl walk społecznych przypadający
na lata 1917–1976. Drugie jest wydarzeniem zupełnie innego rodzaju i kalibru. To śmierć
Fidela Castro, chodzącego symbolu wspomnianego cyklu globalnych walk społecznych, który
przeżywszy go o kilka dekad, nawiedzał naszą postzimnowojenną rzeczywistość niczym
komunistyczne zombie. Rewolucyjny przywódca Kuby wydawał się być coraz bardziej „nie na
miejscu”, wciąż próbując stworzyć pod nosem Stanów Zjednoczonych (300 kilometrów
od brzegów Florydy), rzeczywistą alternatywę dla kapitalizmu. Jakby przewrotny los rzucił go
w inną epokę niż ta, do której prawdziwie przynależał. Teraz wraz z nim ze sceny dziejów
znikać zdają się ostatnie pozostałości po nadziejach i rozczarowaniach długiego cyklu
społecznych zmagań, które czerpały swą inspirację z rosyjskiej rewolucji.
Symboliczna śmierć Castro wydarzyła się niecałą dekadę po jak najbardziej realnym
kryzysie kapitalizmu, wyznaczającym kres kolejnej fazy akumulacji – fazy zglobalizowanego,
zderegulowanego kapitału, efektu konserwatywnej i neoliberalnej kontrrewolucji, która
przeniosła zarządzanie reprodukcją stosunków ekonomicznych z poziomu państwowego
na poziom globalny. Demontaż skoncentrowanego przemysłu i odpowiadającej mu formy
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
10
państwa dobrobytu w krajach rozwiniętych postępował wraz z przenoszeniem produkcji
do krajów rozwijających się, gdzie przemoc kapitalistycznego wyzysku pozbawiona była form
regulacji wywalczonych przez klasę robotniczą tzw. Zachodu. Rewolucja październikowa
stanowiła moment również tej historii: była chwilą zwycięstwa klasy robotniczej w państwie
spoza kapitalistycznego centrum, stając się na ponad pół wieku symbolem dla walk
wymierzonych zarówno przeciwko kapitalistycznej, jak i imperialnej kontroli. W świecie,
który został przekształcony przez zbuntowane podmiotowości robotnika i mieszkańca
kolonii, faza kapitalistycznej globalizacji po kryzysach lat siedemdziesiątych XX wieku
zaprowadziła nowy podział pracy i nowy reżim globalnej produkcji. Obecna postać świata
w stopniu znacznie większym niż przed stu lata domaga się internacjonalizmu, nowej
solidarności między pracującymi podmiotowościami.
Nie wiemy jeszcze, jaki będzie charakter nowych zbuntowanych podmiotowości
rozpoczynającej się właśnie fazy globalizacji, a tym samym nie wiemy też, jaką polityczną
postać przyjmie międzynarodowa solidarność wyzyskiwanych i podporządkowanych.
Uważamy, że jeśli chcemy zrozumieć dynamikę tej epoki i sens wypełniających ją
doświadczeń, a tym samym zdobyć intelektualne narzędzia pozwalające zrozumieć charakter
nowej fazy walk, trzeba skupić się na połączonych pojęciach rewolucji i dialektyki. Takie
właśnie stanowisko zajął przed ponad wiekiem Włodzimierz Lenin, widząc we właściwym
opracowaniu tych pojęć gwarancję powodzenia rewolucyjnej praktyki. To w jego biografii –
jako działacza politycznego i teoretyka – splot rewolucji i dialektyki staje się widoczny
szczególnie wyraźnie; stworzył on bowiem przesłanki interwencji praktyczno-teoretycznej,
która wyznaczyła logikę dwudziestowiecznych walk robotniczych i kolonialnych. Bez względu
więc na dalsze tragiczne losy rewolucji październikowej, zawiłe meandry polityki
„międzynarodowego ruchu komunistycznego” czy intelektualne mielizny urzędowego
„marksizmu-leninizmu”, Lenin pozostaje wciąż punktem odniesienia dla prób pomyślenia
I urzeczywistnienia rewolucyjnego zerwania. Zwłaszcza w naszej dzisiejszej sytuacji – sytuacji
historycznej kapitulacji znanych antykapitalistycznych alternatyw i jednocześnie zawiązywania
się nowych walk, które czekają nie tylko na swój Manifest komunistyczny, ale także na swoje
Co robić?, na swój Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu i na swoje Państwo i rewolucję.
To Lenin był tym myślicielem w historii ruchu robotniczego, który przekształcił dialektykę
w narzędzie analizy związku między rozwojem sprzeczności globalnego, imperialnego
kapitalizmu i charakterem toczonych przeciwko niemu walk, a także związku między
charakterem tych walk i ich polityczną organizacją. Te dwie perspektywy analizy muszą
stanowić dzisiaj dla nas niezbędny punkt wyjścia. Zdać sobie musimy sprawę, że
z przedwcześnie ogłoszonego czasu posthistorycznego wydostaniemy się tylko wówczas, gdy
odzyskamy słownik, pozwalający wyrazić pragnienie innego, wykraczającego poza kapitalizm
Praktyka Teoretyczna: Rewolucja i dialektyka
11
porządku, oraz sformułować strategię tego wyjścia. Słownik ten nie może obyć się bez pojęć
rewolucji i dialektyki.
Próba odczytania w tej perspektywie dokonań Lenina zderza się z oczywistymi
trudnościami. Próżno byłoby szukać ważnego dla tradycji radykalnej autora, który po 1989
roku zajmowałby równie marginalną pozycję w polskim dyskursie humanistycznym. Tak
„gorliwie” studiowany i cytowany w pracach z niemal wszystkich możliwych dziedzin nauki w
okresie PRL, po transformacji i restytucji kapitalizmu stał się przedmiotem zainteresowania
co najwyżej średnich lotów publicystyki lub szukających szwarccharakteru akademików.
PRL-owskiej hagiografii nie powinna jednak zastępować, momentami niemniej
karykaturalna, sowietologiczna demonizacja. Nasz (post)historyczny moment sprzyja raczej
ponownej lekturze Lenina, która skupiając się na pojęciach rewolucji i dialektyki, omijałaby
mielizny „lektury kamerdynerskiej” (jak ująłby to Marek Siemek) oraz słabości
konserwatywnej wizji politycznego „wydarzenia”, rewolucji jako psychoanalitycznego aktu,
o której mowa w Rewolucji u bram Žižka. Niniejszy numer traktować chcemy jako próbę
właśnie tego rodzaju lektury.
Jej przykłady to otwierające numer teksty Bartosza Wójcika i Stathisa Kouvelakisa,
które poświęcono zarówno filozoficznemu, jak i politycznemu znaczeniu studiów Lenina nad
Nauką Logiki Hegla. Pytanie o to, dlaczego rosyjski rewolucjonista w chwili wybuchu I wojny
światowej (i towarzyszącego jej załamania internacjonalizmu II Międzynarodówki) oddał się
studiom dialektyki, do dziś stanowi przedmiot kontrowersji, a między proponowanymi
interpretacjami zarysowuje się bardzo wyraźny konflikt. Kwestia ciągłości lub jej braku
pomiędzy pierwszą „filozoficzną” rozprawą Lenina, a więc Materializmem a empiriokrytycyzmem,
i pisanymi już po lekturze Hegla Zeszytami filozoficznymi zajmowała takich autorów jak Louis
Althusser, Henri Lefebvre, Lucio Colletti czy Raja Dunajewska. Debata ta, choć na pierwszy
rzut oka może wydawać się czysto akademickim sporem, w rzeczywistości odnosi się do
dwóch niezwykle istotnych kwestii politycznych. Po pierwsze, w zależności od odpowiedzi na
powyższe pytanie utrwaleniu lub rozpadowi ulega istotny podział na „marksizm zachodni”
i „marksizm wschodni”, mający rzekomo stanowić teoretyczną podstawę rosyjskiego
(a później środkowoeuropejskiego) modelu „realnego socjalizmu”. Po drugie, debata ta
stanowi punkt wyjścia dla prób odpowiedzi na pytanie o to, na ile właściwie dialektyka może
służyć jako teoretyczna płaszczyzna rewolucji. Sam Lenin nie miał w tej kwestii żadnych
wątpliwości. Mając na myśli swych oponentów w ruchu socjalistycznym, dawnych luminarzy
II Międzynarodówki, pisał:
Wszyscy oni nazywają siebie marksistami, pojmują jednak marksizm do niemożliwości
pedantycznie. Nie zrozumieli zupełnie tego, co w marksizmie jest decydujące,
mianowicie: jego rewolucyjnej dialektyki. Absolutnie nie zrozumieli nawet wyraźnych
wskazań Marksa, że w czasie rewolucji konieczna jest maksymalna elastyczność […]
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
12
znali dotychczas określoną drogę rozwoju kapitalizmu i demokracji burżuazyjnej
w Europie Zachodniej. I oto nie mogą sobie wyobrazić, że ta droga może być
uważana za wzór mutatis mutandis, to jest nie inaczej niż z pewnymi poprawkami […]
Na przykład nie przychodzi im nawet do głowy, że Rosja, znajdująca się na
pograniczu krajów cywilizowanych i krajów po raz pierwszy przez tę wojnę
ostatecznie wciągniętych w krąg cywilizacji, krajów całego Wschodu, krajów
pozaeuropejskich, że Rosja mogła i musiała wskutek tego przejawić pewne cechy
swoiste (Lenin 1989, 370–371).
Przez wiele lat można było obserwować, jak wielu okcydentalnych filozofów i teoretyków
marksizmu ustawiało swoisty kordon sanitarny wokół postaci Lenina, próbując tym samym
zapewnić Zachodowi wyłączność na krytyczne studia nad dialektyką. Odrzucając
tę perspektywę, chcemy zaproponować takie interpretacje, które pozwalają na odzyskanie
emancypacyjnego i rewolucyjnego potencjału dialektyki na peryferiach globalnego
kapitalizmu. Stąd obok filozoficznych rozważań nad istotą Leninowskich studiów nad
Heglowską dialektyką, chcemy podjąć również problem zależności między rezultatami
rewolucyjnie zorientowanej lektury Nauki logiki a perspektywami wymierzonej w imperializm
i kolonializm polityki światowej. Kevin B. Anderson, kontynuując tradycje „marksizmu
humanistycznego”, w studium Odkryta na nowo i uporczywie aktualna – o dialektyce w filozofii
i polityce światowej przekonująco argumentuje, że za dostrzeżeniem znaczenia ruchów
narodowowyzwoleńczych dla polityki antyimperialistycznej przez Lenina stoi właśnie jego
dogłębne zainteresowanie pismami Hegla. Perspektywę tę uzupełnia apendyks do głośnej
książki Black Jacobins C.L.R. Jamesa, który zrywając z linearną koncepcją czasu historycznego
na rzecz poszukiwania po leninowsku pojętych zrywów, skoków i dziejowych katastrof, śledzi
losy tradycji emancypacyjnej na Karaibach – od Toussainta L’Ouverture’a po Fidela Castro.
Zapowiedzi przyszłego, pozbawionego ekonomicznego przymusu porządku
odnaleźć można nie tylko w pracach epigonów, lecz również u samego Lenina, nawet
pomimo jego (typowej dla ówczesnych marksistów) niechęci do fantazjowania na temat
socjalistycznej przyszłości. Florian Nowicki w artykule Samodyscyplina i wszechstronność,
w oparciu o uważną analizę rozproszonych tekstów Lenina z pierwszego porewolucyjnego
okresu, podejmuje próbę zarysowania wizji „człowieka komunistycznego”, podważając przy
tym częste w literaturze wyobrażenia o Leninowskiej koncepcji „rewolucji kulturalnej”
i jednostkowym wymiarze rewolucyjnej transformacji, do której ostatecznie prowadzić miała
walka klasowa. Pamiętać bowiem trzeba, że właśnie sam fenomen walki klas tkwił w sercu
Leninowskiej interpretacji marksizmu. Lenin – co najlepiej być może widać właśnie, gdy
rozważa on pojęcia rewolucji i dialektyki – nie był marksistą „praw dziejowych” i historycznej
konieczności, lecz przede wszystkim wnikliwym badaczem źródeł i dynamiki klasowych
Praktyka Teoretyczna: Rewolucja i dialektyka
13
antagonizmów społeczeństwa kapitalistycznego. Można więc widzieć w nim jednego
z pierwszych metodologów analizy składu klasowego, który podjął próbę dostosowania
politycznej organizacji proletariatu do całokształtu stosunków społecznych. Tak też rolę
Lenina interpretuje się często w obrębie tradycji operaistycznej. Antonio Negri – o czym
pisze w prezentowanym numerze Michael Hardt – analizując drogę, którą przyszło pokonać
twórcom nurtu operaistycznego, stwierdza nawet, że „Lenin traktowany był przez nas niemal
jak metodologiczny esej” (Negri 2014, xx), stając się wręcz personifikacją określonej
politycznej praktyki i metody. Zarysowaną przez Hardta analizę recepcji Lenina we włoskim
operaizmie przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku uzupełnia
tłumaczenie Lenina w Anglii Maria Trontiego. To tekst założycielski dla grupy operaistów
skupionych wokół pisma Classe operaia, w którym wyartykułowana została, po raz pierwszy
tak stanowczo, fundamentalna dla tej orientacji teza o „kopernikańskim zwrocie
w marksizmie”.
Prezentowany numer dopełniają artykuły recenzyjne, które uznać można za wstęp
do krytycznych studiów historycznych nad Leninem i dwudziestowieczną tradycją
rewolucyjną. W pierwszym z owych tekstów Piotr Kuligowski przygląda się uważnie biografii
Lenina autorstwa Helen Rappaport, która podjęła próbę wyjścia poza monolityczne
wyobrażenia o postaci rosyjskiego rewolucjonisty, skupiając się na emigracyjnym okresie jego
życia. Damian Winczewski w swojej analizie esejów Johna Marota na temat rewolucji
październikowej szkicuje z kolei najważniejsze linie przemian, jakim we współczesnej
krytycznej historiografii ulegają interpretacje rewolucji rosyjskiej. Przedstawia przy tym
pozycje, z których wyprowadzane są skuteczne ataki na interpretacyjny duopol rządzący przez
dekady tradycyjnymi ujęciami po obu stronach Żelaznej Kurtyny.
***
Rewolucja, dialektyka, komunizm, wyzwolenie, walka klas… wszystkie te słowa, jednocześnie
polityczne hasła i niezwykle potężne idee teoretyczne, w 1917 roku przemieniły się
w materialne siły działające na scenie historii. Prawie sto lat później zakończył swój żywot
ostatni polityczny przywódca, którego do władzy wyniosła potężna fala zrodzona z nadziei
i entuzjazmu, jaki niosły ze sobą te słowa, przy jednoczesnym przejmowaniu władzy w trybie
demokratycznych wyborów przez faszyzujących polityków, którzy karmią się właśnie brakiem
nadziei, cynizmem i marazmem. Co zrobić z tymi słowami – hasłami, ideami i pojęciami –
dzisiaj? Zredukować je do postaci epitafium na grobie ostatniego z rewolucjonistów XX
wieku? Czy może poddać je nowej interpretacji w przededniu kolejnych wstrząsów, kryzysów
i demokratycznych zrywów? Czy w warunkach obecnej koniunktury historycznej, w dobie
najnowszych walk społecznych i coraz wyraźniej słyszalnych nawoływań do poszukiwania
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
14
alternatyw dla kapitalizmu w słowa te wstąpić może nowe życie? Czy mogą stać się
skutecznymi narzędziami w oporze przeciwko nowym – a przy tym tak przerażająco znanym
– formom faszyzmu? Z tego rodzaju pytań zrodził się pomysł na niniejszy numer. Wierzymy,
że będą Wam one towarzyszyć w trakcie jego lektury.
Praktyka Teoretyczna: Rewolucja i dialektyka
15
Wykaz literatury
Lenin, Włodzimierz. 1989b. „O naszej rewolucji (W związku z notatkami N. Suchanowa)”. W Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, t. 47. Warszawa: Książka i Wiedza.
Negri, Antonio. 2014. Factory of Strategy. Thirty-three Lessons on Lenin. Tłum. Arianna Bove. New York: Columbia University Press.
CYTOWANIE: Praktyka Teoretyczna. 2016. Rewolucja i dialektyka – sto lat później. Praktyka
Teoretyczna 2 (20). 9-15.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.0
Heglowska dialektyka
a rewolucja październikowa
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.1
www.praktykateoretyczna.pl
LEKCJE REWOLUCJONISTY: LENIN CZYTA HEGLA
BARTOSZ WÓJCIK
Abstrakt: W tekście podjęty zostaje problem relacji wzajemnego, dialektycznego
zapośredniczania się Heglowskiej spekulacji i Leninowskiej praktyki teoretycznej. Punktem
wyjścia analizy jest anegdota o Leninie, który po katastrofie roku 1914 postanawia całkowicie
wycofać się i wyjeżdża do Berna, by w tamtejszej bibliotece czytać Naukę logiki Hegla.
Podczas tej wzmożonej pracy teoretycznej nad niemieckim idealistą zrozpaczony Lenin
dostrzega niepowtarzalną szansę na rewolucję, zadając tym samym kłam ewolucyjnemu
determinizmowi Drugiej Międzynarodówki. Artykuł usiłuje odpowiedzieć na pytanie, na ile
Leninowska lektura Hegla mogła mieć wpływ na uformowanie się heterodoksyjnej względem
marksistowskiej tradycji teorii rewolucji („najsłabszego łańcucha w ogniwie”)? Czy to właśnie
powrót od Marksa do Hegla otworzył drogę leninowskiemu wydarzeniu? Próbom
odpowiedzi na te pytania towarzyszą rozważania nad drugą stroną dialektycznej relacji
wzajemnego oddziaływania, tj. nad wnioskami z leninowskiej lektury dla samego rozumienia
Hegla. Lenin w Zeszytach filozoficznych „stara się czytać Hegla materialistycznie” antycypując
tym samym jedną z kluczowych dwudziestowiecznych wykładni Heglowskiej dialektyki
Lukácsa, a nawet współczesne materialistyczne interpretacje (np. S. Žižka czy
S. Kouvelakisa).
Słowa kluczowe: Lenin, Hegel, rewolucja, dialektyka, marksizm.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
19
I
Pisanie o Leninie dzisiaj nieuchronnie prowokuje pytania: po co powracać do Lenina? Czy nie
lepiej byłoby go pozostawić na cmentarzu historii wraz z innymi „przepędzonymi duchami”
komunistycznego świata? Dlaczego wskrzeszać przywódcę rewolucji oskarżanego
o zbudowanie zbrodniczej machiny państwowej? Już samo postawienie tych pytań i próba
potraktowania Lenina „na poważnie” budzi postrach pośród liberalnych moralistów
i konserwatywnych antykomunistów, którzy zdominowali debatę publiczną w Polsce. „To
demon z przeszłości, którego lewica powinna ostatecznie wyegzorcyzmować wraz
z nieodłącznym od niego widmem komunizmu, aby stała się w pełni cywilizowanym
i równoprawnym partnerem w demokratycznej debacie liberalnego świata zachodniego” –
można usłyszeć od strażników uświęconego konsensusu „kapitalistyczno-parlamentarnego”.
Nie chcąc się z góry skazać na porażkę i marginalizację, to znaczy narazić na łatwe oskarżenia
i łatkę totalitarnego szaleńca czy komunistycznego nekrofila, należy jasno określić pozycję,
z której będzie się mówiło o Leninie.
W tym celu zasadna byłaby powtórka z głośnego i szeroko komentowanego
„powrotu do Lenina” zaproponowanego przez Slavoja Žižka w Rewolucji u bram, którego
recepcja wywołała być może najbardziej burzliwą w III RP – jak na rachityczne warunki
kultury akademickiej – debatę wokół książki filozoficznej. Nie warto powracać do tej dyskusji
i jej szczegółowych etapów, natomiast warto powrócić do samego Žižkowskiego powrotu,
tj. reaktywować Leninowski impuls, z którego zrodziła się jego książka1. Stawką słoweńskiego
filozofa (wbrew niedorzecznym konserwatywnym oskarżeniom o popieranie ludobójcy
i relatywizowanie bolszewickich zbrodni) było powtórzenie Leninowskiego gestu podjęcia się
teoretycznego opisania sytuacji w momencie katastrofy, która uczyniła daną historyczną
sytuację niezrozumiałą i nieprzejrzystą (o historycznych okolicznościach tego wydarzenia
będzie mowa później). Chodzi zatem o powtórzenie impulsu, rewolucyjnego gestu Lenina
(inwencji marksizmu ab ovo), a nie o powrót do Lenina i jego konkretnych rozwiązań, które
„monstrualnie zawiodły” (Žižek 2006, 625) – Lenin jest martwy, ale jego imię jest znaczącym
zawierającym w sobie ślady utopii, nierealizowaną wciąż ideę. Dlatego „»Lenin« symbolizuje
nieodpartą wolność zawieszenia istniejących (post)ideologicznych współrzędnych,
1 Odzyskanie Leninowskiego impulsu stałoby na antypodach pięknoduchowskiego kamerdynerstwa, przed
którym przestrzega Marek Siemek w swojej recenzji Rewolucji u bram. Był to z resztą jeden z najważniejszych głosów wspomnianej dyskusji, z którego końcowym wezwaniem w pełni się identyfikuję: „Na Lenina trzeba spojrzeć, wykraczając poza utrwaloną w naszej świadomości kliszę. Chodzi o zachowanie dystansu i przyjęcie obiektywnej perspektywy, a nie angażowanie się za każdym razem z pozycji moralnego sprzeciwu” (Siemek 2007, 10). Poza Siemkiem można wspomnieć innych uczestników wspomnianej „debaty”, zob. Bielik-Robson2007a, 2007b; S. Žižek 2007; Mikurda 2007; Markowski 2007.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
20
ogłupiającego Denkenverbot (zakazu myślenia) w którym żyjemy. Oznacza to po prostu tyle,
że znowu możemy myśleć” (Žižek 2006, 47).
W tym sensie powrót do Lenina jest równoznaczny z odwagą myślenia,
zdefiniowania na nowo konstelacji, która nas określa, w celu wyznaczenia w niej miejsc oporu
– ów pierwszy leninowski krok jest teoretyczny, polega na „zmapowaniu poznawczym”
(by posłużyć się terminem Fredrica Jamesona) pozycji zajmowanych w globalnym porządku.
Zadanie powtórzenia gestu Lenina – wynalezienia na nowo rewolucyjnego projektu z wnętrza
katastrofy, w warunkach późnej nowoczesności – jest nawet bardziej aktualne dzisiaj niż
w 2002 roku, kiedy Žižek pisał swoją książkę. Kluczowym kontekstem dla niej były ataki na
WTC, które rozbiły neoliberalną iluzję życia w posthistorii, niemniej z naszej współczesnej
perspektywy widać, że było to dopiero pierwsze tarcie w rzekomo „beztarciowym”
(frictionless) kapitalizmie, drobna interwencja Realnego zakłócającego wyobrażeniowy triumf
zachodniego stylu życia. Obecnie sytuacja się zaogniła, szczególnie po krachu finansowym
w 2008 roku, który uruchomił lawinę kryzysów: od kryzysu zadłużenia w strefie Euro przez
„grecką tragedię” – będącą tylko pierwszym aktem dogorywania wspólnotowego projektu
Unii Europejskiej, wypieranego przez ekonomiczny dyktat Troiki – po kryzys giełdy
w Chinach, kryzys w Brazylii itd. Generalnie symptomy globalnego kryzysu systemu,
manifestującego się w podrzędnych tąpnięciach, napierają ze wszystkich stron. Wobec
nadchodzącej katastrofy – której prorocy wyłaniają się zarówno na prawicy, jak i na lewicy –
wypieranej i cenzurowanej przez liberalno-demokratyczny mainstream rozpaczliwie
petryfikujący istniejącą sytuację, szczególnie kusząca staje się pespektywa „wolności
leninowskiej”2:
Dziś prawdziwa wolność myślenia oznacza wolność kwestionowania panującego
liberalno-demokratycznego, „postideologicznego” konsensusu – albo nie znaczy nic.
Oto „leninowskie” stanowisko, z którego nie można ani nie powinno się ustępować
(Žižek 2006, 306).
Innymi słowy, jest to wolność polegająca na kwestionowaniu hegemonicznego status
quo, wolność otwierająca nowe horyzonty myślenia-działania i wolność opowiadania się po
jednej ze stron antagonizmu, tj. wolność do wypowiadania jedno-stronnej prawdy
2 Antycypacją „wolności leninowskiej” jest „wolność kartezjańska” w interpretacji (inspirowanej znanym
esejem Jean-Paula Sartre‟a) Franka Rudy, według którego wolny wybór zawsze oznacza decyzję opowiedzenia się po jednej ze stron: „Jego [Kartezjusza – B.W.] punkt widzenia jest taki, że jest się radykalnie wolnym wtedy, gdy wybiera się jedną ze stron; wolność jest wyborem strony, a nie sposobnością do wyboru pomiędzy możliwymi wyborami. Jest prawdziwa, urzeczywistniona, tylko w decyzji – a nie w abstrakcyjnym istnieniu dwóch stron do wyboru, nad którymi można się wiecznie zastanawiać. […] Wolność zawiera się w wyborze i w trwaniu przy konsekwencjach tej decyzji” (Ruda 2013, 150). Zatem genezy decyzjonizmu – idei robiącej zawrotną karierę w latach dwudziestych za sprawą Carla Schmitta, a bliskiej przecież także Leninowi czy Lukácsowi – można szukać już u Kartezjusza.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
21
(dialektycznie rzecz ujmując, uniwersalna prawda nie leży „pośrodku” – ów środek tylko
konserwuje całe pole konfliktu – lecz znajduje się zawsze po stronie jednej z zaangażowanych
pozycji). Aby zrozumieć ów związek rewolucyjnej wolności i jedno-stronnej prawdy jako jej
rezultatu, należy zbadać ich teoretyczne ufundowanie.
Žižek w swojej analizie bierze na warsztat Lenina-w-stawaniu-się, rzuconego w otwartą
sytuację pomiędzy dwiema rewolucjami 1917 roku (lutową a październikową), który
przechodzi transformację od anonimowego emigranta politycznego do przywódcy pierwszej
udanej rewolucji proletariackiej – czego wyraz daje w swoich pismach politycznych z tego
okresu. „Lenin 1917” to już uformowany teoretyk rewolucji i strateg polityczny, który
dostrzegł niepowtarzalną rewolucyjną szansę (Augenblick) jako splot szczególnych
i przygodnych okoliczności. Warunkiem możliwości „Lenina 1917” był „Lenin 1914” –
tracący grunt pod nogami w obliczu katastrofy imperialistycznej wojny i zdrady
socjaldemokracji, który zmuszony był „wynaleźć marksizm na nowo” (Žižek 2006, 46),
przeciwko ewolucyjnemu determinizmowi Drugiej Międzynarodówki3. Właśnie wtedy –
w roku 1914 – pojawiło się przedpole dla rewolucyjnego wydarzenia, dlatego też należy
dokładnie zrekonstruować uruchomioną wówczas teoretyczną konstelację Lenina. Tylko ona
pozwoli w pełni zrozumieć, jak rewolucja w Rosji była możliwa i co oznacza w istocie
„leninowska wolność”. Toteż stawką niniejszego teksu jest napisanie swoistych
prolegomenów do Rewolucji u bram, a więc analizy kluczowego dzieła Lenina poprzedzającego
jego pisma polityczne z roku 1917 – Zeszytów filozoficznych (1914–1915), które należy umieścić,
jako swoisty dialektyczny pośrednik, pomiędzy Co robić? (1902) a Państwem i rewolucją (wrzesień
1917)4. Głównym przedmiotem intensywnej lektury Lenina w traumatycznym roku 1914 jest
Nauka logiki Hegla: „Poprzez ten moment rozpaczy narodził się Lenin, ten Lenin, który
poprzez dokładną lekturę Heglowskiej Logiki był w stanie dostrzec niepowtarzalną szansę na
rewolucję” (Žižek 2006, 33). Co w takim razie Lenin wyczytał w najtrudniejszym tekście
Hegla? W jaki sposób lektura ta wpłynęła na zerwanie z ówczesnym pozytywistyczno-
scjentystycznym marksizmem? Słowem, jak dokonało się przejście „od Logiki Hegla do
Dworca Fińskiego”5?
3 Do relacji pomiędzy zerwaniem czy ciągłością między „Leninem 1914” i „Leninem 1917” powrócę
w dalszej części tekstu, bo kwestia ta rodziła wśród komentatorów liczne kontrowersje.
4 Już na wstępie można zaznaczyć, że właśnie dialektyka (organizująca wewnętrzną mechanikę rewolucji) jest terminem średnim pomiędzy jakobińską polityką Lenina z Co robić? (pochwalaną przez francuskich teoretyków polityczności – Alaina Badiou i Sylwvaina Lazarusa) a technokratyczną wizją ekonomiiz Państwa i rewolucji (gdzie Lenin wyobrażał sobie państwo jako ogromną scentralizowaną syntezę fabryki i banku centralnego, która stopniowo reorganizuje społeczeństwo). Błyskotliwą wykładnię nie-możliwej relacji pomiędzy ekonomią, polityką a rewolucją proponują: Jameson 2007, 67–68, a także: Žižek 2006, 540–542.
5 Michael Löwy, „De la Grande Logique de Hegel à la gare finlandaise de Petrograd”, cyt. za: Kouvelakis 2007, 195.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
22
Jest jeszcze jeden powód uzasadniający powrót do Leninowskich Zeszytów
filozoficznych, tym razem stricte filozoficzny. Kevin Anderson zauważa, że Lenin jest
„wypartym” i zapomnianym ojcem założycielem tradycji „zachodniego marksizmu”6 (zob.
Anderson 2007, 122), przeciwstawnej całej formacji „ortodoksyjnego marksizmu” Drugiej
Międzynarodówki (pomimo tego, że intuicja – wypaczona przez stalinowską doksę leninizmu
– sugerowałaby zaliczenie Lenina w poczet marksistowskiej ortodoksji)7. Zachodni marksiści
najczęściej przemilczali bądź minimalizowali znacznie owego niewygodnego patrona,
a przecież fundatorzy tego nurtu intelektualnego: György Lukács, Antonio Gramsci czy Karl
Korsch byli mocno zadłużeni w myśli Lenina i rewolucji październikowej, które dały asumpt
do odnowy i rehabilitacji dialektyki, kluczowego pojęcia operacyjnego dla całej tej tradycji.
Szczególnie dziwić może nieobecność odniesień do Leninowskich notatek z Hegla
(sporządzonych w latach 1914–1915, a wydanych po niemiecku już w 1932 roku)
u przedstawicieli „szkoły frankfurckiej” – Marcuse i Adorno nigdzie o nich nie wspomnieli,
mimo że przez całą swoją karierę napisali bardzo wiele o relacji Hegla i Marksa. Pominięcie
przez nich pierwszej próby filozoficznej konfrontacji obu myślicieli jest symptomatyczne
i świadczy raczej o głębokich uprzedzeniach czy ideologicznej niechęci: redukowali Lenina do
prekursora Stalina (por. Anderson 2007, 122) – dostrzegali tylko Lenina-bolszewickiego-polityka,
nie zauważając skrytego za jego plecami Lenina-rewolucyjnego-teoretyka.
Inaczej ma się rzecz z być może jedynym w historii marksizmu prawdziwie
leninowskim filozofem8, a więc Lukácsem, który znakomicie wyraził prawdę „leninowskiego
momentu dziejowego”, nie popadając w zwulgaryzowaną partyjną doktrynę
leninizmu(stworzoną już przez Stalina jako zinstrumentalizowana ideologia władzy9). Lukács,
nie znając jeszcze Zeszytów, odnosił się do innych tekstów Lenina dotyczących dialektyki, poza
tym inspirował się przede wszystkim jego praktyczno-rewolucyjną działalnością, co pokazał
w swojej najbardziej leninowskiej filozoficzno-taktycznej pracy Historia i świadomość klasowa
6 Pojęcia tego, po raz pierwszy użył Maurice Merleau-Ponty w 1953 roku określając tym mianem tradycję
zainaugurowaną rozprawą Karla Korscha z 1923 roku Marksizm i filozofia, która miała kontrastować z „Leninowską ortodoksją”. Na ironię zakrawa fakt, że książka Korscha była opatrzona mottem z Lenina z 1922 roku: „Musimy organizować systematyczne studiowanie – z materialistycznego punktu widzenia – dialektyki Hegla” (Korsch 2005). Nawet bardziej przychylny Leninowi Perry Anderson nie uznaje oddziaływania jego wykładni Hegla na formowanie się „zachodniego marksizmu”; (zob. Anderson 1979, 24–48).
7 Rzecz jasna Leninowskie notatki z Hegla miały znaczenie nie tylko dla teoretyków zachodniego marksizmu. Jak zauważa Antonio Negri: „w 1937 roku inny wielki lider ruchu robotniczego, Mao Zedong, powołuje się na te pisma (opublikowane w Rosji na początku lat trzydziestych) w swoich istotnych polemicznych tezach o metodzie (jego pisma o praktyce i sprzeczności), w których uznaje Leninowską lekturę Hegla za znaczący fundament marksistowskiego dyskursu teoretycznego” (Negri 2004, 170).
8 Tezę taką stawia Žižek w swoim posłowiu do pism Lukácsa z lat dwudziestych (zob. Žižek 2002, 151–182).
9 Nawiązuję tutaj do osławionych wykładów wygłoszonych przez Stalina na Uniwersytecie im. Swierdłowa w 1924 roku, zatytułowanych O podstawach leninizmu.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
23
(1923)10. Ustanowienie w niej heglowskiej dialektyki jako rewolucyjnej osi marksistowskiej
praktyki teoretycznej było ostrzem wymierzonym w antydialektyczny pozytywizm i historyzm
Drugiej Międzynarodówki. Jak zauważa Anderson, poza Lukácsem (i Korschem) również
Ernst Bloch jako jeden z niewielu – pośród czołowych postaci „zachodniego marksizmu”11 –
oddał sprawiedliwość Leninowi w jego odkryciu dialektyki jako jądra odrodzonej
marksistowskiej teorii, której skuteczność potwierdziły wydarzenia października 1917:
Wstrząs przed murami Kremla nie tylko wywołał wstrząs lewicy heglowskiej, zrobił
znacznie więcej; dialektyka stała się nie zapomnianym szaleństwem, ale żywym
skandalem. […] To już nie Hegel był zapomniany, ale raczej elegancka ignorancja
oświeconego pozytywizmu. […] Lenin odnowił autentyczny marksizm nie tylko przez
powrót do „rdzenia” Heglowskiej dialektyki („sprzeczność jako źródło wszelkiego
ruchu i życia”), ale także przez samą logikę Hegla. […] W ten sposób to właśnie
ortodoksyjny marksizm, przywrócony przez Lenina, zakładał znajomość Hegla
przeciwko wulgarnemu, schematycznemu i wykorzenionemu marksizmowi, który jak
wystrzał z pistoletu oddzielał Marksa od Hegla, oddzielając się tym samym od samego
Marksa12.
Marksizm ortodoksyjny w rozumieniu Blocha nawiązuje do twierdzenia Lukácsa,
że „ortodoksja w kwestiach marksistowskich odnosi się raczej wyłącznie do metody” (Lukács
1988, 68) – wiernym jest się nie wobec „świętej księgi” i nieomylnych klasyków, tylko wobec
materialistycznej dialektyki jako dialektyki rewolucyjnej. Oznacza to, że w zmiennych
i przygodnych historycznych okolicznościach dialektyka pozwala na określenie sprzeczności
10 Filozoficzne znaczenie Lenina (jego wykładni heglowsko-marksowskiej dialektyki) dla inicjatorów
„zachodniego marksizmu” – Lukácsa i Gramsciego – wielokrotnie podkreślał Marek Siemek. Siemka można zresztą bez wątpienia zaliczyć do niewielkiej grupy autorów, którzy odrobili Leninowską lekcję z Hegla: „Również więc w tym sensie za właściwych kontynuatorów Lenina i najwybitniejszych przedstawicieli leninowskiego etapu w rozwoju filozofii marksistowskiej należy uznać Gramsciego i właśnie Lukácsa. To oni w swych pismach z lat dwudziestych konsekwentnie rozwijali teoretyczne aspekty marksistowskiej dialektyki w kierunku wskazanym przez myśl i działalność Lenina. To oni również kładli szczególny nacisk na żywą i pozytywną obecność dziedzictwa heglowskiego w marksizmie (godny uwagi jest przy tym fakt, że również to dziedzictwo łączyli z rewolucyjnym leninizmem nawet wtedy, gdy nie mogli znać Zeszytów filozoficznych Lenina), czerpiąc obficie z dialektyki Hegla i nie raz stosując ją jako skuteczny oręż w walce z naturalistyczną i scjentystyczno-pozytywistyczną samowiedzą ówczesnej myśli marksistowskiej” (Siemek 1980, XLIV i n.). Co ciekawe, także Leszek Kołakowski w Głównych nurtach marksizmu, jako wciąż jeden z niewielu, odwołuje się do Leninowskich notatek, traktując je jako interpretację heglizmu mniej uproszczoną niż ta zaproponowana przez Engelsa, ponieważ wiedzę ludzką miałaby konstruować dialektyczna gra między podmiotem a przedmiotem bez uznawania prymatu któregokolwiek z tych członów. U Engelsa natomiast to byt-przedmiot jest tym, co zawsze już bezpośrednio określa człowieka-podmiot. (zob. Kołakowski 2009, 475 i n.).
11 Anderson w swojej przełomowej pracy poświęconej filozoficznym związkom Lenina i Hegla oraz ich recepcji u„zachodnich marksistów“ podkreśla także rolę francuskich dialektyków Henriego Lefebvre‟a i Norberta Gutermana oraz amerykańskich humanistycznych marksistów: C.L.R. Jamesa i Rai Dunajewskiej. Natomiast do obozu marksistowskich dialektyków reinterpretujących Hegla, którzy unikali odniesień do Leninowskich notatek, włącza Jean-Paula Sartre‟a i Maurice‟a Merlau Ponty‟ego (zob. Anderson 1995).
12 E. Bloch, Subjekt-Objekt: Erläuterungen zu Hegel, cyt. za: Anderson 2007, 123.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
24
determinującej daną sytuację i wyznaczenie punktu-momentu jej transformacji: rozpoznania
sił negatywności w danym układzie, a następnie uruchomienie tych sił przeciwko układowi,
które je wyzwolił, w celu ustanowienia nowej konfiguracji rzeczywistości (nowe relacje
uspołecznienia i osie antagonizmów). Dialektyka jest jednością rozpoznania (moment
teoretycznej interpretacji sprzeczności) i działania (moment praktycznej rewolucjonizacji
sprzeczności w celu ich zniesienia) – tak w skrócony sposób można zdefiniować podstawową
matrycę dialektyki, której rozmaite warianty i permutacje oferowała cała tradycja
„zachodniego marksizmu”, a przynajmniej ten jej nurt, który wywodził się z Heglowskiego
dziedzictwa. W tym sensie Lenin przeciwstawiałby prawdziwą formalną ortodoksję
marksistowską (prawowierny powrót do dialektycznych źródeł samego Marksa) fałszywej
materialnej ortodoksji (ścisłe trzymanie się dogmatów ewolucjonistycznego historyzmu
odnajdywanego przez teoretyków II Międzynarodówki u późnego Engelsa); to właśnie z tej
pierwszej wykiełkuje odnowiony marksizm zachodni. Sam Lenin zaś może śmiało uchodzić
za protoplastę jego heglowskiej linii, która rozpościera się od Lukácsa, przez Blocha,
Marcusego, Adorna, po Jamesona i Žižka. Dlatego przestudiowanie Leninowskiej lektury
Hegla jest koniecznym etapem w odzyskiwaniu problematycznego i często odrzucanego
dziedzictwa „marksistowskich dialektyków”13.
II
Latem 1914 roku Lenin doznał traumatycznego wstrząsu: europejskie socjaldemokracje
(z wyjątkiem partii rosyjskiej i serbskiej) zagłosowały za udzieleniem kredytów wojennych,
przyjmując tym samym „linię patriotyczną”. Lenin, chłodny i bezwzględny taktyk, był
roztrzęsiony do tego stopnia, że podejrzewał carską policję o sfałszowanie numeru Vorwärts,
informującego o głosowaniu w Reichstagu posłów niemieckiej SPD za kredytami wojennymi,
w celu oszukania rosyjskich robotników. To wydarzenie czy katastrofa (jak za Badiou
sugeruje Žižek) zburzyła cały dotychczasowy świat: belle époque zakończyła się w okopach
frontu zachodniego, a dotychczas prężnie rozwijający się ruch socjalistyczny pod auspicjami
Drugiej Międzynarodówki posłał robotników na bratobójczą walkę. Internacjonalizm
socjaldemokratów rozpadł się w pył pod presją imperialistycznych nacjonalizmów,
kompromitując tym samym całą filozofię Kautsky‟ego, będącą teoretyczną bazą dla
ówczesnego ruchu socjalistycznego. Do tej pory Lenin pozostawał pod wpływem
ortodoksyjnego marksizmu scjentystyczno-ewolucyjnego (szczególnie w wersji Gieorgija
13 Co prawda, Leninowski wpływ ciąży raczej – wspomnianym już – przedstawicielom szkoły frankfurckiej,
za sprawą których pojęcie dialektyki na dobre zadomowiło się w dyskursie nauk humanistycznych, niż filozofom współczesnym, o czym świadczyć może chociażby zbiorowa praca (do której będę wielokrotnie nawiązywał) Lenin Reloaded. Toward a Politics of Truth, gdzie myśliciele tacy, jak np. Alain Badiou, Terry Eagleton, Fredric Jameson, Étienne Balibar czy Antonio Negri „przepracowali” swoje leninowskie dziedzictwo.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
25
Plechanowa), czego najlepszym dowodem jest jego jedyna książka filozoficzna – skądinąd
dość prymitywna i skrajnie redukcjonistyczna – Materializm a empiriokrytycyzm (z 1909 roku)14.
Jednakże załamanie się polityki wspartej teoretycznym rusztowaniem Kautsky‟ego-
Plechanowa wywołały u lidera bolszewików kryzys mentalny, który sprowokował go do
całkowitej rewizji swoich poglądów na teorię i praktykę marksizmu. Straumatyzowany Lenin,
którego symboliczny ład legł w gruzach, wycofał się do swej samotni w bibliotece w Bernie15,
gdzie od września 1914 do maja 1915 oddawał się lekturze Hegla (a także Arystotelesa
i Ferdynanda Lassalle‟a), aby „przepracować” katastrofę poprzez rekonstrukcję swojego
aparatu teoretycznego. Następstwem tej lektury są właśnie Zeszyty filozoficzne16.
Lenin skierował się do zacisza biblioteki nie po to, by oddawać się eskapistycznej
kontemplacji (uciekać od rzeczywistej katastrofy do bezpiecznego uniwersum filozoficznej
abstrakcji, od działania do fantazjowania), lecz po to, by przemyśleć gruntownie – od samych
podstaw – możliwości działania. Innymi słowy, przygotowywał teoretyczne przedpole dla
swojej przyszłej politycznej interwencji. Doświadczenie kryzysu ewolucyjnego historyzmu
ortodoksji marksistowskiej, której naczelnym dogmatem była europocentryczna koncepcja
rewolucji w najbardziej rozwiniętym przemysłowo kraju, otworzyło przed Leninem nowe
możliwości pomyślenia rewolucji. Katastrofa 1914 była nowym początkiem, punktem skrajnej
negatywności, w którym ustabilizowana struktura świata rozpada się, a koniecznym staje się
dialektyczne przekształcenie jej w absolutną pozytywność: nową konfigurację rzeczywistości.
Co zatem zrobił Lenin posttraumatyczny? Powrócił do dialektyki Hegla, by wynaleźć
marksizm na nowo, tj. marksizm zrywający z ograniczeniami Drugiej Międzynarodówki.
Przekroczenie paradygmatu Kautsky‟ego-Plechanowa wymagało podważenia fundującej go
metafizycznej matrycy: najlepszym narzędziem do tego okazała się filozofia Hegla, ale nie
14 Rozprawa Lenina spotkała się także z bardziej życzliwymi interpretacjami, także u zachodnich
marksistów, jak chociażby Massimo Cacciariego z Krisis. Saggio sul pensiero negativo (za tę uwagę dziękuje Mikołajowi Ratajczakowi). Zresztą echa jej oddziaływania dają się usłyszeć w „spekulatywnym realizmie”, jak sugeruje Adrian Johnston (skądinąd zażarty obrońca „dialektyki przyrody” Engelsa): „argumentacja Meillassoux brzmi często jak powtórzenie osławionego Materializmu i emipriokrytycyzmu Lenina (jak wtedy, gdy w bezpośrednio Leninowskim duchu, ostatecznie redukuje Kantowski transcendentalizm do wzbogaconej wersji solipsyzmu Berkleya); Po skończoności można śmiało czytać jako »Materializm i empiriokrytycyzm przepisany dla dwudziestego pierwszego wieku«” (Jonhston 2009, 214).
15 Na uwagę zasługuje fakt, że w latach 1793–1796 w Bernie przebywał Hegel, który właśnie stamtąd śledził w prasie wydarzenia z jakobińskiej Francji. W pewnym sensie te doświadczenia ukształtowały jego rozumienie rewolucji i roli wielkiego terroru, które opisał już szczegółowo w Fenomenologii ducha. A zatem to jedno spokojne szwajcarskie miasto zrodziło niejako dwie teorie rewolucji społecznej (które, jeśli wierzyć pewnym sugestiom Žižka, są jedną i tą samą teorią)…
16 Polskie wydanie Zeszytów filozoficznych obejmuje konspekty i notatki z różnych książek i artykułów z dziedziny filozofii, a także zakreślenia na marginesach prywatnych książek Lenina, z okresu od roku 1895 do 1916. W niniejszym tekście interesował mnie będzie w zasadzie jedynie (najbardziej obszerny) konspekt z Nauki Logiki. Można odnotować, że poza nim Lenin sporządził zapiski z innych prac Hegla: pierwszych dwóch tomów Wykładów z historii filozofii (gdzie prowadził zażartą batalię z niemieckim idealistą o odzyskanie greckich źródeł materializmu) i z krótkiego fragmentu Wykładów z filozofii dziejów.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
26
jego filozofia dziejów czy państwa (na którą zresztą Plechanow zdawkowo się powoływał),
tylko najbardziej abstrakcyjna i spekulatywna logika – dialektyczne ostrze systemu. Powrót
do idealizmu Hegla w celu odzyskania prawdziwego rdzenia dialektycznego materializmu
Marksa – tak można by streścić kluczowy motyw studiów Lenina nad Heglem. Tezę
tę potwierdza Stathis Kouvelakis w swojej znakomitej filozoficznej interpretacji
Leninowskich Zeszytów:
Innymi słowy, Lenin doskonale rozumiał, że rzeczywistej stawki systemu Hegla
należało szukać nie tyle w najbardziej dosłownych politycznych czy historycznych
tekstach, ale raczej w tych najbardziej abstrakcyjnych, najbardziej metafizycznych
i najbardziej idealistycznych. […] Mimo że różnica pomiędzy materializmem
a idealizmem […] zostaje odświeżona w dialektycznych terminach, a zatem w pewnym
sensie zrelatywizowana, to nie zostaje ona w pełni odrzucona, ale raczej
przeformułowana, ponownie otwarta, albo, dokładniej rzecz ujmując, zradykalizowana
w sensie nowego materializmu. […] Lenin „po prostu” próbował – co jest w istocie
główną trudnością – czytać Hegla jako materialistę i w ten sposób otworzyć drogę
do nowego początku, do oryginalnej refundacji samego marksizmu (Kouvelakis 2007,
173)17.
Lenin, powracając do Hegla, odzyskał dialektyczną formę, która ustanawia nowy materializm
– prawdziwie dialektyczny, zrywający ze zwulgaryzowanym dziedzictwem późnego Engelsa
zinterpretowanego przez Plechanowa. Należy pamiętać, iż samo pojęcie „materializm
dialektyczny” pochodzi właśnie od Plechanowa (po raz pierwszy wykorzystał je w artykule
z 1891 roku na łamach Die Neue Zeit), który dialektykę redukował do ontologicznych
(przednaukowych) ogólnych praw przemiany. W tej uproszczonej i schematycznej kliszy,
stanowiącej fundament późniejszej pseudofilozoficznej doktryny diamatu, nie ma miejsca na
Heglowskie rozumienie dialektyki. Czołowi filozofowie Drugiej Międzynarodówki zapoznali
je, a Lenin w ich teoretycznej słabości dostrzegł potencjał politycznego odrzucenia tej –
skompromitowanej w obliczu wojennej katastrofy – tradycji, której ostateczną konsekwencją
okazał się kwietyzm, defetyzm i petryfikacja status quo. Oczywiście inspiracji do ufundowania
nowego materializmu jako podstawy dla późniejszej teorii rewolucji w najsłabszym ogniwie
Lenin poszukiwał nie tylko w pismach Hegla. Kouvelakis sugeruje tutaj wpływ myśli
17 Kouvelakis polemizuje z interpretacją Andersona, według której Lenin w swoich notatkach z Hegla
dopuścił się następujących „błędów”, dostrzeżonych przez Raję Dunajewską: 1) przecenił praktyczną rolę dialektyki kosztem jej strony teoretycznej; 2) kładł zbyt duży nacisk na wąsko rozumiane materialistyczne odczytanie Hegla (szczególnie w rozdziale o idei absolutnej); 3) nie koncentrował się prawie w ogóle na pojęciu negatywności, zamiast tego nieustannie pisał tylko o sprzecznościach w dialektyce; 4) wreszcie, co najistotniejsze, nie zreinterpretował w duchu dialektycznym elitarystycznej koncepcji partii jako awangardy proletariatu (pozostając tym samym na pozycjach z Co robić?). Zdaniem Kouvelakisa Anderson reprodukuje tylko „humanistyczne” nie-doczytanie [misreading] Leninowskich notatek i zasadniczo ma problem, że „Lenin nie jest Dunajewską” (Kouvelakis 2007, 197, przyp. 23).
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
27
Aleksandra Hercena i samego Marksa, szczególnie jego listów do Wiery Zasulicz, w których
formułuje tezę o nie-współczesności Rosji (jej uwikłania w dialektykę opóźnienia
i wyprzedzenia wobec Zachodu: niesynchroniczności „za późno” i „za wcześnie”) jako
źródła możliwości jej własnej, autonomicznej (niekapitalistycznej) drogi do socjalizmu.
Jednakże zasadniczą kwestią pozostaje zrozumienie, w jaki sposób Lenin zrekonstruował
Heglowską dialektykę na podstawie lektury Nauki Logiki: wykładnia dialektyki jest matrycą dla
wszelkich dalszych zagadnień teoretyczno-praktycznych podejmowanych przez lidera
bolszewików18.
W tym celu należy skierować się bezpośrednio do Zeszytów filozoficznych. Na początku
uwagę zwraca już sama forma tych zapisków: nie mają one charakteru jednolitej rozprawy, nie
są nawet zbiorem luźnych komentarzy i aforyzmów; są za to konspektami z lektury, których
główną część stanowią cytaty, poprzeplatane podkreśleniami, komentarzami w ramkach
i notatkami na marginesach. W tym chaotycznym gąszczu czasem trudno rozróżnić, co jest
dopiskiem Lenina, a co cytatem z Hegla bądź jednego z klasyków, na odniesieniach do
których opiera się znacząca część komentarzy. Wątpliwości może także budzić poziom
merytoryczny niektórych wpisów, przypominających bardziej nacechowany emocjonalnie
polityczny pamflet niż sprawozdanie z refleksji nad wyrafinowanym spekulatywnym tekstem,
jak np. często pojawiające się zwroty: „brednie”, „bzdury”, „niedorzeczność”, „nudy”,
„abstrus” itd. Czasami też wyrazy aprobaty dla danego fragmentu sprowadzają się jedynie do
określeń typu „très bien”, „głębokie” czy notorycznie powtarzane „nota bene” bez żadnego
uzasadnienia. Fragmentaryczna struktura notatek wskazuje jednoznacznie, że nie miały być
przeznaczone do publikacji (szczególnie, że Lenin ogarnięty obsesją politycznej sprawy, nie
pozwoliłby na upublicznienie tak niejednoznacznych, miejscami wewnętrznie sprzecznych
i ostatecznie niekonkluzywnych pism), ponieważ były osobistymi zapiskami z lektury.
Opisana fragmentaryczność tekstu poprzecinanego licznymi liniami, ramkami, znakami
graficznymi, skrótami, wykrzyknieniami, wielokropkami czy wtrąceniami z różnych języków
(niemieckiego, francuskiego i angielskiego) budzi u Kouvelakisa skojarzenia z awangardowym
montażem (por. Kouvelakis 2007, 179), a co za tym idzie, materialistyczne odwrócenie Hegla
dokonywałoby się na samym poziomie materialności formy: materialistyczna interpretacja
rozpoczynałaby się od materializmu samego czytania – interwencji w gładką powierzchnię tekstu,
wprowadzenia doń pęknięć, uskoków i rys. Niezależnie od tego, czy będziemy czytali Zeszyty
z estymą Kouvelakisa, czy z krytycznym (wręcz pogardliwym) dystansem Kołakowskiego,
to na pewno stanowią one filozoficzne laboratorium ukazujące myśl w procesie stawania się,
a w tym kontekście wykluwanie się nowego materializmu z ducha heglowskiej dialektyki.
18 Podobną tezę można przeczytać w – przywoływanej już – książce Negriego: „Lenin stosuje
paradoksalną praktyczną translację dialektyki, która pozwala mu (a później także Mao) obrócić ją w broń proletariatu” (Negri 2004, 177).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
28
Lenin stawia jasno stawkę swojej interpretacji już w początkowych partiach notatek:
„Staram się w ogóle czytać Hegla materialistycznie: Hegel – to materializm postawiony
na głowie (według Engelsa19) – tj. przeważnie wyrzucam bozię, absolut, czystą ideę etc.”
(Lenin 1988, 86). O ile pierwsza część zdania dobrze charakteryzuje całość notatek, o tyle
jego druga część okaże się bardziej problematyczna – Lenin wcale tak łatwo nie rozprawił się
z „ideą absolutną” Hegla. Droga do niej wiedzie jednak poprzez kluczowy – jak zauważa
Kouvelakis – problem lektury Lenina, tj. kategorię refleksji u Hegla. Zasadniczo nie
zrozumiał on dialektyki refleksji z „Nauki o istocie”, gdzie zostaje skonstruowany podział
na trzy rodzaje refleksji: zewnętrzną, ustanawiającą i określoną(zob. Hegel 2011, 18–34). „Rodzaje
refleksji: zewnętrzna etc. wyłuszczone w sposób bardzo mętny” (Lenin 1988, 111).
Paradoksalnie to właśnie w tych „mętnych” kategoriach Hegla daje się znakomicie opisać
ewolucja Lenina w jego rozumieniu refleksji: dokonuje on bowiem przejścia od pojęcia
refleksji zewnętrznej (prymat bytu nad myślą zgodnie z doktryną Drugiej Międzynarodówki) do
refleksji określonej (nowego materializmu, ustawiającego prymat materialnej transformacji, czyli
rewolucyjnej praktyki przekształcającej pusty i nieokreślony byt). Innymi słowy, dopiero
porzucenie refleksji zewnętrznej – według której podmiot jest określany przez niezależny
i zewnętrzny wobec niego byt – pozwoliło Leninowi przekroczyć deterministyczny horyzont
fałszywej marksistowskiej ortodoksji. Horyzont, który wyznaczał także jego własną
interpretację materialistycznej epistemologii jako osławionej „teorii odbicia”. Pytanie
podstawowe brzmi, czy faktycznie Lenin dokonał owego zwrotu i czy porzucił swoje
stanowisko z Materializmu i empiriokrytycyzmu? Czy rzeczywiście zerwał z pozostałościami
Plechanowowskiego „prymatu materii” jako dogmatycznej (w sensie heglowskim) refleksji
zewnętrznej?
Zdania w tej kwestii są podzielone. Można wyróżnić cztery stanowiska i rozpisać
je w kwadracie semiotycznym: oś horyzontalna dzieliłaby się na ciągłość–zerwanie(określające
treść relacji między pozycją Lenina z 1909 roku a tą z roku 1914), natomiast oś wertykalna
dzieliłby się na dialektyczne–nie-dialektyczne (określające formę tej relacji):
1. Pierwszy wariant to dialektyczna ciągłość: Savas Michael-Matsas sugeruje, że w Zeszytach
filozoficznych dokonuje się co prawda jakościowy przeskok względem Materializmu i
empiriokrytycyzmu, zostaje jednak zachowana ciągłość pomiędzy oboma projektami. Lenin za
sprawą lektury Hegla dialektycznie znosi – zachowuje i przekracza jednocześnie – swój
poprzedni materializm. Dlatego Zeszyty można interpretować, zgodnie z tradycyjnym
19 Lenin nawiązuje tutaj do znanego i szeroko rozpowszechnionego w tradycji marksistowskiej
sformułowania Engelsa (będącego w istocie powtórzeniem tezy Marksa z Wstępu do Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa): „Tym samym jednak dialektyka pojęć stała się jedynie świadomym odbiciem dialektycznego ruchu rzeczywistego świata i w ten sposób dialektyka heglowska została postawiona na głowie, albo raczej z głowy, na której dotąd stała, postawiona z powrotem na nogi” (Engels 1969, 310).
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
29
pojęciem dialektycznych faz rozwoju, jako wyższy etap tej samej sekwencji (przekraczający jej
wewnętrzne sprzeczności – w tym wypadku mechanicystyczny materializm bez jego
koniecznego dialektycznego komponentu, uzupełnionego dopiero podczas czytania Hegla).
Na ciągłość miałaby wskazywać – powtarzająca się wielokrotnie w notatkach – krytyka
empiriokrytycyzmu i machizmu. Dyskredytację wcześniejszych prac filozoficznych Lenina
Michael-Matsas zrzuca na karb zwulgaryzowanej przez stalinizm wykładni materializmu jako
części składowej oficjalnego dogmatu marksizmu-leninizmu: powołuje się przy tym na
autorytet antystalinowskiego radzieckiego heglisty Ewalda Iljenkowa, który wyznaczał
kontinuum pomiędzy pozytywistyczno-scjentystycznym materializmem z 1909 roku a
materializmem dialektycznym z 1914 roku (por. Michael-Matsas 2007, 112).
2. Drugi wariant to niedialektyczne zerwanie: Anderson przyjmuje stanowisko swojej mentorki
Rai Dunajewskiej (podzielane także przez innych humanistycznych marksistów –
jugosłowiańską szkołę Praxis czy Michaela Löwy‟ego), według której Lenin wraz z odkryciem
Heglowskiej dialektyki porzucił wulgarny materializm, charakteryzujący wcześniejszy etap
jego filozoficznej Bildung. Dopiero po krytycznym przyswojeniu idealistycznej dialektyki
Hegla, Lenin wyszedł poza Engelsowską dychotomię dwóch obozów filozoficznych
„materializmu i idealizmu”, problematyzując ich wzajemną relację:
Myśl o przeobrażaniu się tego, co idealne, w to, co realne jest głęboka: bardzo ważna
dla historii. Ale i w osobistym życiu człowieka widać, że jest tu dużo prawdy.
Przeciwko wulgarnemu materializmowi. NB [nota bene – B.W.]. Różnica między tym,
co idealne, a tym co materialne, też nie jest bezwarunkowa, nie überschwenglich
[nadmierna, przesadna – B.W.] (Lenin 1988, 97).
W Zeszytach Lenin po raz pierwszy posługuje się terminem „wulgarny materializm”
(określającym pozytywistyczne stanowisko Plechanowa) odróżniając go od „prawdziwego
„materializmu dialektycznego”, co miałoby potwierdzać tezę Dunajewskiej–Andersona o
radykalnej separacji20 między niedialektycznym mechanicystycznym materializmem sprzed roku 1914 i
rewolucyjnym materializmem dialektycznym wypracowanym dzięki powrotowi do Hegla. Lenin
dopuści się nawet jawnej herezji wobec uświęconej doktryny o wiecznej walce między
idealizmem a materializmem, gdy napisze: „Mądry idealizm bliższy jest mądremu
20 C.L.R. James (przedstawiciel tego samego „obozu”) pisze nawet o skoku, którego dokonuje Lenin,
to znaczy: Lenin po zinterpretowaniu Heglowskiej jakościowej kategorii „skoku” z „nauki o bycie” niejako urzeczywistnił ją w swojej praktyce teoretycznej – dokonał skoku w swoim myśleniu o organizacji rewolucyjnej. Dotychczasowa formuła polityki Drugiej Międzynarodówki stała się dla niego wrogiem tego, o co walczyła – rewolucyjnej aktywności robotników. Dlatego Lenin starał się na nowo „zorganizować kreatywny instynkt rewolucyjny ludu” (James 1980, 116). Tym samym James zauważa istotną współzależność epistemologii i teorii politycznej.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
30
materializmowi niż głupi materializm” (Lenin 1988, 228), tj. idealizm dialektyczny Hegla
byłby bliższy prawdy niż wulgarny materializm Plechanowa. Innymi słowy, Lenin odkrywszy
dialektyczny rdzeń marksizmu zrywałby z niedialektycznym ewolucyjnym scjentyzmem (por.
Anderson 2007, 126).
3. Trzeci wariant to niedialektyczna ciągłość: Žižek twierdzi, że twarde jądro wulgarnego
materializmu z Empiriokrytycyzmu zostaje zachowane w Zeszytach filozoficznych, pomimo
odkrycia przez Lenina na nowo Hegla – tak jakby lekcja dialektyki nie naruszyła leninowskiej
„teorii odbicia” i „przewagi obiektywności”21. Co więcej, dla spekulatywnego materialisty
Žižka, problem z „teorią odbicia” polega paradoksalnie na jej kryptoidealizmie,
jej mocno kompulsywny nacisk na niezależne istnienie rzeczywistości materialnej poza
świadomością należy czytać jako symptomatyczne przemieszczenie, które ma na celu
ukrycie kluczowego faktu, że sama świadomość jest implicite postawiona na zewnątrz
rzeczywistości, którą „odbija” […]. Oznacza to, że całkowicie adekwatna, „neutralna”
wiedza o rzeczywistości zakładałaby po prostu naszą ek-sistencję, nasz zewnętrzny
status względem niej, tak jak zwierciadło może doskonale odbijać przedmiot tylko
wtedy, kiedy jest względem niego zewnętrzne (tyle na temat Leninowskiej teorii
poznania jako „odzwierciedlenia” obiektywnej rzeczywistości). Rzecz nie w tym,
że istnieje niezależna rzeczywistość na zewnątrz, poza mną; ale w tym, że ja sam
jestem „na zewnątrz”, jestem częścią tej rzeczywistości (Žižek 2006, 333 i n.).
Žižek ujmuje poznającą świadomość jako integralną cześć poznawanej rzeczywistości,
zgodnie z dictum Hegla – ze „Wstępu” do Fenomenologii ducha – że narzędzie jest momentem
obserwowanego procesu (które przekształca ów proces przez jego poznawanie, tj. ingeruje w
niego, naruszając jego strukturę22). Kryptoidealizm Lenina polegałby na tym, że oddziela on
poznającą świadomość od obiektywnej rzeczywistości zewnętrznej, do której dostęp jest
zniekształcony warstwą pozorów, dlatego poznanie może się do niej tylko nieskończenie
przybliżać. Schemat ten reprodukuje podstawową aporię Kantowskiej rzeczy samej w sobie,
zdekonstruowaną przez Hegla (do krytyki tej Lenin zresztą wielokrotnie nawiązuje w swoich
notatkach): luka oddzielająca świadomość od rzeczy, uniemożliwiająca obiektywną wiedzę o
tym, co na zewnątrz, nie jest ograniczeniem skończonej świadomości (jej percepcyjną
ułomnością), tylko luką konstytutywną dla samej rzeczy (w którą wpisuję się świadomość jako
21 Žižek rozpoznaje interesującą analogię pomiędzy Leninem i Adornem: obaj próbują bezskutecznie
poszukiwać połączenia pomiędzy Heglowską krytyką wszelkiej bezpośredniości niezapośredniczonej przez moment podmiotowy a tym, co Adorno określał jako „przewagę obiektywności”, tj. minimum materializmu. Błąd Lenina–Adorna polegał na tym, iż obiektywność umiejscawiali na zewnątrz subiektywnej myśli, a nie w „absolutnej wewnętrzności zewnętrznej przeszkody, która uniemożliwia myśli osiągnięcie pełnej tożsamości ze sobą” (Žižek 2006, 333).
22 Zob. Hegel 2002, 59–60.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
31
jej nieoddzielne wnętrze – jest niezdolna do pełnego „odbicia”, ponieważ znajduje się w tym,
co odbija). Žižek odkrywa jednak w notatkach Lenina fragment, który wyraża intuicje bliskie
prawdzie – „abstrakcja” myśli, dystansująca nas od bezpośredniego dostępu do przedmiotu,
paradoksalnie przybliża nas do prawdziwej istoty tego przedmiotu. Chodzi tu o waloryzację
abstrakcji jako kluczowego aspektu epistemologii:
Myślenie, wznosząc się od konkretu do abstraktu, nie oddala się – jeśli jest poprawne
(NB) (a Kant jak wszyscy filozofowie mówi o myśleniu poprawnym) – od prawdy,
ale się do niej przybliża […]. Od żywego oglądu do myślenia abstrakcyjnego i od niego
do praktyki – taka jest dialektyczna droga poznania prawdy, poznania realności
obiektywnej (Lenin 1988, 140).
Zdaniem Žižka ten przebłysk prawdy został ostatecznie zapoznany przez Lenina, który
powrócił na swoje ewolucjonistyczne pozycje (wiedzy jako nieustającego zbliżania się do
niedającego się w całości odzwierciedlić świata). A zatem powrót do Heglowskiej dialektyki
nie zdołał rozbić uprzedniej niedialektycznej i pozytywistycznej epistemologii Lenina.
4. Wreszcie czwarty wariant to dialektyczne zerwanie: Kouvelakis23 argumentuje, że zwrot od
obiektywistycznej (pozytywistycznej) teorii refleksji jako obicia do dialektycznej refleksji jako
praktyki dokonał się w samych Zeszytach filozoficznych, a dokładniej wraz z opracowaniem
przez Lenina „Nauki o istocie”. Można powiedzieć, że wulgarny materializm i dialektyczny
materializm to dwa wewnętrzne, przeciwstawne i konieczne momenty dialektyki
Leninowskiej: studia nad Heglowską refleksją doprowadziły do zerwania pomiędzy
23 Można przeformułować poszczególne pola kwadratu semiotycznego według klucza politycznego, wtedy
otrzymalibyśmy: ortodoksyjnego trockistę Michael-Matsasa (lidera trockistowskiej Rewolucyjnej Partii Robotniczej w Grecji), umiarkowanego trockistę Andersona, umiarkowanego leninistę Žižka i ortodoksyjnego leninistę Kouvelakisa (byłego członka Komitetu Centralnego Syrizy); oś ortodoksja–umiarkowanie byłaby miarą zaangażowania politycznego (czynni politycy versus zaangażowani intelektualiści). Zarysowana opozycja trockizmu i leninizmu nawiązuje do analizowanej przez Žižka „dyskusji” – która realnie się nie odbyła – pomiędzy Trockim a Lukácsem. Na zarzut tego pierwszego, że stalinizm jest thermidorem Rewolucji Październikowej, drugi alegorycznie odpowiedział w „Hyperionie Hölderlina” (tekście z 1934 roku), utożsamiając siebie z Heglem, natomiast swojego oponenta z Hölderlinem: „Ani Hegel, ani Hölderlin nie ulegli romantycznej reakcji. Jednak ich intelektualne porachunki z sytuacją po Thermidorze przebiegały w diametralnie odmienny sposób. Krótko mówiąc, Hegel pogodził się z posttermidoriańską epoką i zakończeniem rewolucyjnego okresu rozwoju mieszczaństwa, budując swą filozofię w oparciu o zrozumienie tego właśnie momentu zwrotnego w historii. Hölderlin natomiast nie poszedł na żaden kompromis z nową rzeczywistością, zachowując wierność dawnym rewolucyjnym ideałom odnowy demokratycznej polis, wskutek czego załamała go rzeczywistość, w której nie było miejsca na te ideały, nawet pod postacią poezji i myśli. […] Zapomniany i nieopłakiwany, poległ samotnie niczym opiewany przez poetów Leonidas za ideały okresu jakobińskiego w Termopilach nacierającego thermidorianizmu” (Lukács 2011, 43). Žižek w tym sporze staje po stronie realistycznego spadkobiercy Leninowskiego (tj. rewolucyjnego) dziedzictwa – Lukácsa, przeciwstawiając go eskapistycznemu utopiście Trockiemu, bo tajemnicza klasa robotnicza, wyczekująca rewolucji czającej się tuż za rogiem, jest „fetyszem tych kilku pozostałych trockistów, faktycznych Hölderlinów dzisiejszego marksizmu” (Žižek 2006, 618).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
32
bezpośrednią ewolucjonistyczną epistemologią a zapośredniczoną dialektyczną teorią poznania,
niemniej oba te człony wzajemnie się warunkowały (zgodnie z twierdzeniem Hegla, że nie ma
zapośredniczenia bez bezpośredniości i vice versa). W tym sensie „materialistyczne odwrócenie
Hegla” nie polega już na uznaniu – zgodnie z doktryną Drugiej Międzynarodówki – prymatu
bytu nad poznającym podmiotem, tylko na zrozumieniu podmiotowej aktywności
rozgrywającej się w „Nauce o pojęciu” (tj. logice subiektywnej) jako „refleksji”, która przez
materialistyczne odwrócenie staje się rewolucyjną praktyką przekształcającą rzeczywistość.
Odsłonięcie podmiotowej interwencji w świecie jako czynnika jego przemiany jest
ostatecznym rezultatem refleksji jako rewolucyjnej praktyki (por. Kouvelakis 2007, 183).
Tak wygląda Grundoperation nowego materializmu Lenina, który pojmuje poznanie jako praktykę
formującą rzeczywistość od wewnątrz, a nie jako subiektywne odzwierciedlanie obiektywnej
realności. Według Kouvelakisa to właśnie transformacja pojęcia refleksji wyznacza punkt
zwrotny, który dokonał się podczas czytania Hegla, co obrazuje sprzeczność performatywna
między – wspomnianymi już – uwagami wstępnymi, gdzie Lenin zarzekał się, że „wyrzuca
bozię, absolut, czystą ideę”, a faktem, że właśnie fragmentom dotyczącym idei i absolutu
poświęcił 40 stron (czyli prawie jedną trzecią 130-stronicowej całości). Te refleksyjną
przemianę precyzyjnie wyraża konkluzja notatek:
Ciekawe, że w całym rozdziale o „idei absolutnej‟ niemal ani słówkiem nie wspomina
się o bogu […], a przy tym – to NB – rozdział ten prawie nie zawiera specjalnie
idealizmu, ale głównym przedmiotem jest metoda dialektyczna. Podsumowanie
i streszczenie, ostatnie słowo i sedno logiki Hegla – to metoda dialektyczna –
nadzwyczaj to ciekawe. I jeszcze jedno: w tym najbardziej idealistycznym dziele Hegla
jest najmniej idealizmu, najwięcej materializmu. »Sprzeczne« to, ale fakt! (Lenin 1988,
197).
Reasumując, według Kouvelakisa materialistycznym rdzeniem idealizmu Hegla jest dialektyka,
której fundamentalny mechanizm stanowi ruch refleksji. Dlatego dopiero gruntowne
przepracowanie teorii refleksji z Nauki logiki pozwoliło Leninowi przeformułować założenia
swojej wcześniejszej filozofii i przygotowało nowe otwarcie dla zreinterpretowanego
marksizmu oraz autorskiej koncepcji rewolucji.
Z przedstawionych powyżej wariantów ten ostatni jest najlepiej uzasadniony
teoretycznie (też dlatego, że Kouvelakis pozostaje najbliżej tekstu Lenina24, przechodząc
stopniowo przez wszystkie jego etapy) i najpełniej odsłania strukturę przejścia od dialektyki
Hegla do rewolucji październikowej. Dlatego warto poświęcić mu nieco więcej uwagi.
24 Oczywiście wyłączywszy Andersona, który przeprowadził szczegółową rekonstrukcję, krok po kroku,
Leninowskiego odczytania Nauki logiki; zob. Anderson 1995, 3–123.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
33
Gdy Lenin dociera w swojej lekturze do „Nauki o istocie” i przenika w głąb
Heglowskich kategorii, to uznaje istotność pozoru, tj. pozór jako refleksję istoty: „Pozór (to, co
się wydaje) jest to odbicie istoty w sobie (w niej) samej” (Lenin 1988, 110). Istota rzeczy nie
znajduje się na zewnątrz, przejawiając się w zjawisku, tylko jest rezultatem refleksyjnego
skierowania się istoty do samej siebie: zewnętrzne zjawisko istoty jest ustanowione jako
zewnętrzne przez sam wewnętrzny ruch istoty, by ten mógł zostać w ogóle rozpoznany
(istota uobecnia się w zjawisku po to, aby ukazać swój wewnętrzny proces samookreślania
się). Zewnętrzność byłaby wobec tego wpisana w wewnętrzność, jako niezbywalny moment
ruchu jej samowytwarzania się.
Innymi słowy, przejawianie się istoty, „refleksja”, nie jest bynajmniej złudzeniem,
które należy zredukować (przywracając je do prawdziwego materialnego bytu, którego
jest tylko imitacją) jako projekcyjny obraz zewnętrznego ruchu. Jest raczej
początkowym momentem procesu samo-określania się prowadzącego do rozpostarcia
się rzeczywistości jako działającej (Wirklichkeit) (Kouvelakis 2007, 186).
Dlatego Lenin napisze, że „Ruch i „samo-ruch‟(to NB! ruch samowolny (samodzielny),
spontaniczny, wewnętrznie konieczny) […] to jest sedno »heglowstwa«” (Lenin 1988, 116).
Refleksja we właściwym dialektycznym sensie to proces odsłaniania obiektywnej, rzeczywistej
struktury podmiotowej wiedzy jako integralnego, wewnętrznego momentu samookreślania się
świata realnego. Uznanie immanentnego ruchu refleksyjnie skierowanego ku sobie
za fundament Heglowskiej logiki jest koronnym dowodem na przekroczenie przez Lenina
obiektywistycznego determinizmu marksistowskiej ortodoksji25. Gdyby ten obraz uzupełnić
jeszcze o koncepcje „skoków” (rozwiniętą pod koniec analizy „Nauki o bycie”),
przerywających gradualny i ewolucyjny rozwój świata pojętego jako organiczna totalność,
to otrzymamy pełny zarys jego „przewrotu dialektycznego”. Pozostaje zapytać, jakie
są najważniejsze konsekwencje tego przewrotu? Co Leninowska lektura wnosi
do marksistowskiej teorii?
25 W tym punkcie najlepiej uwidacznia się różnica pomiędzy interpretacjami Žižka (według którego Lenin
tylko tymczasowo przekroczył kryptoidealistyczną teorię refleksji jako „odbicia”, by zaraz powrócić do ewolucjonistycznej epistemologii) i Kouvelakisa. Ten drugi wprost polemizuje z oczytaniem Słoweńca: „Moim zdaniem, przeciwnie, sama uporczywość sprzeciwów i regresji świadczy o dążeniu do dialektyzacji, transformacji kategorii »refleksji«, i to ona jest najlepszym potwierdzeniem tej transformacji. Nawet jeśli metafora wiedzy przez przybliżanie się zostaje ponownie wprowadzona, to nie oznacza już dostosowania się do tego, co »obiektywnie« dane. To pytanie zostało postawione, jak sądzę, zaraz po tym, jak Lenin napisał notatki o Logice, w jego manuskrypcie »W sprawie dialektyki«, gdzie utożsamia on trajektorię opisującą ludzką wiedzę nie tyle z prostą linią asymptotyczną wobec »materialnego świata«, tylko raczej ze »spiralą«, liną krzywą, zbliżającą się »nieskończenie« do »szeregu kręgów« (Kouvelakis 2007, 201, przyp. 65). Žižek rozpościera nieprzekraczalną przepaść pomiędzy Bildertheorie i dialektyką, natomiast Kouvelakis pokazuje, jak sama teoria odbicia uległa dialektyzacji: już Lenin (we wspomnianym manuskrypcie) przeciwstawia dwa modele Bildertheorie – ubogi, „metafizycznie” (niedialektycznie) materialistyczny i bogaty, dialektycznie materialistyczny.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
34
Po pierwsze, przez interpretację dialektycznej logiki Hegla dokonuje się powrót do
(prawdziwego) Marksa, powrót do samych źródeł praktyki teoretycznej marksizmu w celu
wydobycia z nich na nowo rewolucyjnego potencjału – zgodnie z najbardziej znanym
aforyzmem Zeszytów filozoficznych: „Nie można w pełni zrozumieć Kapitału Marksa, a zwłaszcza
jego I rozdziału, jeżeli się nie przestudiowało i nie rozumiało całej Logiki Hegla. A zatem nikt
z marksistów nie zrozumiał Marksa po upływie ½ stulecia!!”26 (Lenin 1988, 149). Lenin
wskazuje tutaj na bardzo istotny aspekt heglowskich inspiracji „późnego” Marksa, często
pomijany szczególnie przez zachodnich „marksistów humanistycznych” (głównie szkołę
frankfurcką), którzy odrzucali rzekomy „deterministyczny ekonomizm” Kapitału na rzecz
antropologicznych, młodoheglowskich rozpraw „młodego” Marksa, dotyczących problemu
alienacji i ideologii. Słowem, dialektykę wyciągali raczej z Rękopisów z 1844 roku niż
z Grundrisse. W przeciwieństwie do tych humanistyczno-antropologicznych wykładni, Lukács
– dzięki odkryciu Lenina – zainicjował dialektyczną reinterpretację dojrzałej twórczości
Marksa, w której tropił pojęcia, modele i struktury pochodzące od Hegla. W szczególności
interesowała go translacja albo raczej instalacja Heglowskiego ruchu kategorii logiczno-
ontologicznych (z Nauki logiki) na gruncie materialistycznych, ekonomicznych kategorii
nowoczesnego społeczeństwa kapitalistycznego, ponieważ naczelne pojęcia ekonomiczne
u Marksa „wyrażają formy bytu, określenia egzystencji” (Marks 1966, 728). Towar, kapitał,
pieniądz, siła robocza i wytwórcza, stosunki produkcji i walka klas są tymi nowymi,
„przetłumaczonymi” z Hegla, kategoriami ontologii bytu społecznego – czyli krytyki
ekonomii politycznej. Co więcej, sama struktura I rozdziału Kapitału (na co zwraca uwagę
przywołany aforyzm) w pewnym sensie odtwarza architektonikę Logiki: towar = byt, wartość
= istota, kapitał = pojęcie, itd. W tym sensie notatki Lenina pozostawiły niezacieralny, choć
zapomniany ślad w dialektycznych odczytaniach Marksa .
Po drugie, należy wreszcie wyłożyć clou materialistycznego odwrócenia Hegla, czyli
tożsamość logiki i praktycznego działania – idea poznania jako praktyki: „Koniecznie jest
połączenie poznania i praktyki”(Lenin 1988, 181). A zatem materialistyczna reforma Hegla
polega na wypracowaniu „prymatu praktyki”, która określa kategorie logiki, co oznacza,
że działanie nie jest czymś zewnętrznym, pozalogicznym. Przeciwnie, praktyka jest ruchem
samej logiki, jej wewnętrzną procedurą wnioskowania: „praktyka ludzka, dzięki miliardom
powtórzeń, utrwala się w świadomości ludzkiej w postaci figur logiki” (Lenin 1988, 181).
26 Pytanie, czy sam Lenin kiedykolwiek zrozumiał Marksa? Prowokacyjna odpowiedź Žižka zdaje się trafiać
w sedno sprawy: „Ujmując to w sposób brutalny i bezpośredni: jest oczywiste, że »Lenin tak naprawdę nie zrozumiał Marksa« – na pewno heglowska złożoność marksowskiej »krytyki ekonomii politycznej« była poza jego zasięgiem. Jednak paradoks polega na tym, że tylko dlatego, że »nie zrozumiał Marksa«, Lenin był zdolny do zorganizowania Rewolucji Październikowej, pierwszej naprawdę marksowskiej rewolucji” (Žižek 2006, 335, przyp. 28). Ciekawe, że Žižek w swoim ponad trzystustronicowym komentarzu do pism Lenina z 1917 roku w zasadzie tylko na dwóch stronach, od 332 do 334 (w tym w dwóch przywoływanych przypisach) rozprawia się z „filozofią Lenina”…
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
35
Innymi słowy, dochodzi tutaj do odwrócenia Heglowskiej relacji przyczynowej pomiędzy
logiką a praktyką – działanie nie jest ontologicznie zdeterminowane przez uprzednie wobec
niego kategorie logiczne, tylko właśnie ono samo określa i ustanawia figury logiki. To nie
logika wyznacza pole dla praktyki, tylko praktyka kształtuje ramy logiki. Pozostaje oczywiście
pytanie, czy jest to faktycznie materialistyczne odwrócenie Hegla, czy też u samego Hegla
figury logiczne nie byłyby raczej określeniem refleksyjnym podmiotowego działania,
retroaktywnie ustanowionymi przez (świadomą) praktykę jako niezależne, wewnętrzne
i uprzednie jej określenia (a wtedy pierwszym „materialistą dialektycznym” byłbym Hegel,
co zresztą sugeruje interpretacja Žižka). Abstrahując od rozstrzygnięcia tej kwestii,
dialektyczna relacja praktyki i logiki prowadzi do fundamentalnej tezy Lenina:
Działanie człowieka, który stworzył sobie obiektywny obraz świata, zmienia
rzeczywistość zewnętrzną, znosi jej określoność (= zmienia te lub inne jej strony,
własności) i w ten sposób odbiera jej cechy pozoru, zewnętrzności i nicości, czyni ją
samą w sobie i samą dla siebie istniejącą (= obiektywną prawdą) (Lenin 1988, 183).
W takim razie ludzka świadomość nie tylko odbija obiektywną, zewnętrzną
rzeczywistość, ale także ją wytwarza poprzez działanie! Człowiek nie tylko biernie rejestruje
trajektorie wiecznie zmieniającego się w walce sprzeczności świata, ale przede wszystkim sam
ten świat formuje swoim działaniem: a zatem wiedza o rzeczywistości nie jest od niej
odseparowana zwierciadlanym dystansem, tylko stanowi wewnętrzny moment samej tej
rzeczywistości w jej immanentnej transformacji. Poznanie jako praktyka jest wewnątrz
poznawanego (obiektywnego) procesu, które swoim działaniem konstytuuje go i modyfikuje.
Wiedza (logika) jest dla Lenina momentem praktycznej przemiany świata (Kouvelakis
dostrzega tutaj trafną analogię z Marksowskimi Tezami o Feuerbachu, zob. Kouvelakis 2007,
192), dlatego „ideę absolutną” – finał Heglowskiej logiki – odczytuje jako: „Jedność idei
teoretycznej (poznania) i praktyki – to NB – i to jedność właśnie w teorii poznania, albowiem
w sumie otrzymuje się »ideę absolutną«” (Lenin 1988, 184). Absolut Hegla, który początkowo
miał zostać pominięty przez Lenina, zostaje tym samym radykalnie materialistycznie
zinterpretowany jako praktyka teoretyczna, jako poznanie zmieniające rzeczywistość.
W świetle tak zarysowanego horyzontu „poznania jako praktyki” należy rozumieć
rozważane we wstępie twierdzenie o prawdzie jako jedno-stronnym zaangażowaniu,
o wolności jako opowiedzeniu się po jednej ze stron. Podmiotowy proces poznania
rzeczywistości dokonuje się tylko za sprawą interwencji świadomości w analizowaną
przedmiotowość, w ramach której owa świadomość zajmuje pozycję, umożliwiającą jej
transformację tejże rzeczywistości od wewnątrz. Tylko z jednoznacznie określonego
(zaangażowanego) stanowiska możliwa jest ingerencja w zastaną sytuację, której prawda
zostaje odsłonięta dopiero dzięki wolnemu aktowi zakwestionowania czy zanegowania
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
36
współrzędnych tej sytuacji. Inaczej rzecz ujmując – w odniesieniu do realiów historycznych –
prawda danego momentu dziejowego (jego wewnętrzne warunki możliwości i niemożliwości,
np. dotyczące rewolucji) zostanie odsłonięta tylko w następstwie czynu w nim podjętego
(rewolucja stanie się możliwa tylko retroaktywnie, tj. gdy się urzeczywistni).
Lenin uzbrojony w materialistyczną „ideę absolutną” dobrze wiedział w 1917 roku,
że rozpoznanie, czy sytuacja społeczna w Rosji „dojrzała” do rewolucji, wymaga podjęcia
rewolucyjnej praktyki w ramach tej sytuacji: czy rewolucja była możliwa czy nie, wiemy tylko
ex post, ponieważ to rzeczywistość wstecznie ustanawia swoją możliwość. Nie ma żadnych
gwarancji dla teorii czy idei, jej prawdziwość można zweryfikować tylko wcielając ją w czyn:
leninowska rewolucja jest modelowym przykładem dla tej logiki, ponieważ –powróćmy na
koniec do Žižka – „legitymizuje się sama przez się”, nie potrzebuje żadnego zewnętrznego
potwierdzenia ze strony wielkiego Innego27.
Rewolucji nie doświadcza się jako teraźniejszych trudności, które musimy przetrzymać
dla szczęścia i wolności przyszłych pokoleń, ale jako teraźniejsze trudności, nad
którymi owo przyszłe szczęście i wolność rozpościera swój cień. Podczas niej jesteśmy
już wolni, nawet jeśli o wolność dopiero walczymy; jesteśmy szczęśliwi, nawet jeśli
walczymy o szczęście niezależnie od trudnych okoliczności. Rewolucja nie jest jak
u Merleau-Ponty‟ego sądem, aktem zawieszonym w czasie futur antérieur, mającym się
uprawomocnić lub nie poprzez długoterminowe skutki teraźniejszych czynów. Jest
ona raczej swoim własnym dowodem ontologicznym, bezpośrednim wskazaniem
na własną prawdę (Žižek 2006, 508).
We fragmencie tym kontaminują się wątki prawdy, wolności i rewolucji, dlatego może
on posłużyć jako ekspozycja fundamentalnego leninowskiego sądu spekulatywnego – poznanie
jest rewolucją, a rewolucja jest poznaniem: dochodzi do tu wzajemnego zapośredniczenia dwóch
nakładającym się na siebie antagonistycznych momentów. Z jednej strony myślenie jest
warunkiem działania(tylko posiadając wiedzę czy teorię adekwatnie opisującą naszą sytuację –
jej ograniczenia, potencjały, sprzeczności – możemy podjąć aktywność w jej ramach); należy
poznać prawdę danego momentu historycznego, aby przeprowadzić jego skuteczną
transformację – rewolucję. Z drugiej jednak strony to działanie jest warunkiem myślenia
(prawdziwą istotą naszej aktywności jest jej rezultat – tylko gdy coś już zrobimy, będziemy
wiedzieli, czy mogliśmy to zrobić); w radykalnie przygodnym i niezdeterminowanym świecie
praktyka – czysty czyn – retroaktywnie wytwarza swoje teoretyczne warunki możliwości,
uzasadnia samą siebie. Inaczej rzecz ujmując, myślenie otwiera możliwość działania poprzez
27 Rację ma Balibar, gdy w idei tej dostrzega sedno leninizmu Žižka: „rewolucja musi być możliwa, gdy jej
»społeczne« warunki możliwości nie są dane, ponieważ ona wytwarza retrospektywnie swoje własne warunki i założenia w trakcie ich urzeczywistniania, i w zasadzie zawsze reprezentuje decyzję, by próbować »niemożliwego«, którego konsekwencje są nieznane i prawdopodobnie przerażające […]” (Balibar 2013, 28).
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
37
analizę niespójności w strukturze rzeczywistości (rozpoznanie luki w systemie jako punktu
interwencyjnego). Jednocześnie jednak działanie owo domyka: urzeczywistnione działanie
zyskuje dopiero swój prawdziwy sens w wyniku przekształcenia samej struktury
rzeczywistości, dlatego myślenie musi wynaleźć i opisać współrzędne określające tę zmienioną
sytuację i w ich ramach uprawomocnić samą praktykę (zintegrować ją z światem jako coś,
co było zawsze możliwe). Leninowski sąd spekulatywny miałby zatem strukturę pętli,
„podwójnego wiązania” (w znaczeniu Derridy) myślenia warunkującego działanie i działania
warunkującego myślenie. Można by to również wyrazić jako dialektyczną tożsamość samego
Lenina: teoretyka z 1914 roku i praktyka z 1917 roku. „Jako absolutna metoda, dialektyka jest
niczym innym jak sumą swoich rezultatów. Jest dobrą dialektyczną logiką, że Lenin nie
napisał kolejnej książki […]” (Kouvelakis 2007, 194), albowiem ostatecznym rezultatem jego
dialektycznych studiów była… rewolucja październikowa. Dlatego Zeszyty filozoficzne pełniły
rolę „znikającego pośrednika” pomiędzy katastrofą 1914 roku a zwycięstwem 1917 roku.
Należy je więc czytać jednocześnie jako teoretyczne prolegomena do pism politycznych Lenina
z okresu pomiędzy dwoma rewolucjami, jak i ich refleksyjne posłowie. Ponieważ Lenin
w bibliotece w Bernie wymyślił projekt rewolucji będący zanegowaniem samej istoty
projektowania (uprzedniego określania warunków możliwości rewolucji), to znaczy projekt
rewolucji otwierającej się na nieprojektowalną przygodność historycznych okoliczności, która
dopiero po swoim urzeczywistnieniu sama się ufunduje28. Analiza obiektywnych
(ekonomiczno-społecznych) warunków umożliwia jedynie podjęcie niezdeterminowanej
decyzji o rewolucyjnym działaniu (Leninowskie Augenblick), nie określa natomiast treści tego
działania, nie antycypuje zawczasu, jak będzie wyglądało, raczej otwiera na jego zdarzeniowy
i przygodny charakter, ponieważ interpretacja nadająca znaczenie i kształt temu, co się
wydarzyło przychodzi zawsze post factum. To, co było niemożliwe, staje się możliwe,
a przygodność staje się koniecznością – oto istota dialektycznej rewolucji. Dialektyka więc jest
nie-synchroniczna wobec rewolucji, przychodzi zawsze „przed” (przygotowując dla niej grunt
28 Zwolennicy twierdzenia o ciągłości pomiędzy Leninem z przed I wojny światowej i tym z rewolucji
październikowej argumentowali, że lider bolszewików w istocie próbował obiektywnie uzasadnić konieczność rewolucji w oparciu o szereg przyjmowanych powszechnie w epoce Drugiej Międzynarodówki założeń teoretycznych (choć interpretowanych często w zradykalizowany czy bardziej konsekwentny sposób). Potwierdzeniem tej tezy miałaby być jego ekonomiczna rozprawa Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu napisana w 1916 roku, która może być rozpatrywana właśnie jako próba wyłożenia warunków, czyniących rewolucję możliwą i pożądaną (za tę uwagę dziękuje Kamilowi Piskale). Pozostaje pytanie, na ile Imperializm jest faktyczną teorią koniecznych warunków możliwości rewolucji w Rosji (tj. programem października 1917), a na ile bardziej ogólną analizą umierającego kapitalizmu, z której rewolucja wynika jako naturalna i oczekiwana konsekwencja. To, że rewolucja jest możliwa, wiadomo było już co najmniej od czasów Marksa, co wcale nie przeczy temu, że Lenin rzucony w przygodną historyczną konstelację pomiędzy lutym a październikiem 1917 roku dokonał radykalnej – nie zdeterminowanej uprzednio – decyzji o rewolucji tu i teraz, dla której powodzenia nie było żadnej gwarancji i obiektywnego uzasadnienia (nawet Komitet Centralny jego własnej partii początkowo wyśmiewał propozycje Lenina, by powtórzyć rewolucję).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
38
przez zerwanie z istniejącymi określeniami – determinizm Drugiej Międzynarodówki) i „po”
niej (retroaktywnie wpisując ją w porządek rzeczywistości jako jedną z jego uprzednich
możliwości, aby ten zachował minimalną integralność). Tylko w ten sposób prawdziwie
radykalna zmiana i spójność świata mogą zostać w jednym i tym samym rewolucyjnym ruchu
zachowane.
Pozostaje zadać ostatnie pytanie: co robić?
Powracajmy do Hegla, studiujmy dialektykę, poznawajmy polityczno-ekonomiczne
współrzędne naszego współczesnego świata, aby na nowo powtórzyć w tej odmienionej
konfiguracji praktykę rewolucyjną, która mogłaby odkupić stracone szanse leninowskiego
wydarzenia i ocalić pozostawione przez nie ślady niezrealizowanej utopii. Mogłaby, a nie
odkupiła czy ocaliła, ponieważ w rewolucji nie ma żadnej pewności, liczy się tylko odwaga
podjęcia ryzyka.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
39
Wykaz literatury
Anderson, Kevin B. 1995. Lenin, Hegel, and Western Marxism: A Critical Study. Urbana–Chicago: University of Illinois Press.
Anderson, Kevin B. 2007. „The Rediscovery and Persistence of the Dialectic in Philosophy and in World Politics”. W Lenin Reloaded. Toward a Politics of Truth, red. Sebastian Budgen, Stathis Kouvelakis, Slavoj Žižek. Durham–London: Duke University Press.
Anderson, Perry. 1979. Consideration on Western Marxism. London and New York: Verso. Balibar, Etienne. 2013. „ Communism as Commitment, Imagination, and Politics”. W The
Idea of Communism. Volume 2, red. Slavoj Žižek. London–New York: Verso. Bielik-Robson, Agata. 2007a. „Jak się filozofuje młotem (i sierpem)”.
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/197438,jak-sie-filozofuje-mlotem-i-sierpem.html.
Bielik-Robson, Agata. 2007b. „Leninizm apokaliptyczny”. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/198474,leninizm-apokaliptyczny.html.
Engels, Fryderyk. 1969. Ludwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 21. Warszawa: Książka i Wiedza.
Hegel, Georg Wilhelm Friedrich. 2002. Fenomenologia ducha. Tłum. Światosław Florian Nowicki. Warszawa: Aletheia.
Hegel, Georg Wilhelm Friedrich. 2011. Nauka Logiki. Tłum. Adam Landman, red. Marcin Pańków. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
James, C.L.R. 1980. Notes on Dialectics, Hegel, Marx, Lenin. Connecticut: Lawrence Hill & Co. Jameson, Fredric. 2007. „Lenin and Revisionism”. W Lenin Reloaded. Toward a Politics of Truth,
red. Sebastian Budgen, Stathis Kouvelakis, Slavoj Žižek. Durham–London: Duke University Press.
Jonhston, Adrian. 2009. Badiou, Žižek, and Political Transformations. The Cadence of Change. Evanston: Northwestern University Press.
Kołakowski, Leszek. 2009. Główne nurty marksizmu. Tom 2. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Korsch, Karl. 2005. Marksizm a filozofia. http://www.filozofia.uw.edu.pl/skfm/publikacje/korsch02.pdf.
Kouvelakis, Stathis. 2007. „Lenin as Reader of Hegel: Hypotheses for a Reading of Lenin‟s Notebooks on Hegel‟s The Science of Logic”. W Lenin Reloaded. Toward a Politics of Truth, red. Sebastian Budgen, Stathis Kouvelakis, Slavoj Žižek. Durham and London: Duke University Press.
Lenin, Włodzimierz. 1988. Zeszyty filozoficzne. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła Wszystkie”, tom 29. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lukács, György. 1988. Historia i świadomość klasowa. Tłum. i wstęp Marek Siemek. Warszawa: PWN.
Lukács, György. 2011. „Hyperion Hölderlina”. Tłum. Andrzej Serafin. Kronos 2/17: 42–57. Markowski, Michał Paweł. 2007. „Na barykady, dzieci ochocze!”. http://ksiazki.onet.pl/na-
barykady-dzieci-ochocze/x79rq. Marks, Karol. 1966. Wprowadzenie do krytyki ekonomii politycznej. W Karol Marks, Fryderyk
Engels, „Dzieła”, tom 13. Warszawa: Książka i Wiedza. Michael-Matsas, Savas. 2007. „Lenin and the Path of Dialectics”. W Lenin Reloaded. Toward a
Politics of Truth, red. Sebastian Budgen, Stathis Kouvelakis, Slavoj Žižek. Durham–London: Duke University Press.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
40
Mikurda, Kuba. 2007. „Rewolucja (znów) w natarciu”. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/205416,rewolucja-znow-w-natarciu.html.
Negri, Antonio. 2004. Factory of Strategy.Thirty-Three Lessons on Lenin. Trans. Arianna Bove. New York: Columbia University Press.
Ruda, Frank. 2013. „Remembering the Impossible: For Meta-Critical Anamnesis of Communism”. W The Idea of Communism. Volume 2, red. Slavoj Žižek. London–New York: Verso.
Siemek, Marek J. 1980. „Hegel i problemy filozoficznej samowiedzy marksizmu”. W György Lukács Młody Hegel. O powiązaniach dialektyki z ekonomią. Tłum. i wstęp Marek J. Siemek. Warszawa: PWN.
Siemek, Marek J. 2007. „Lenin i kamerdynerzy”. http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article452.
Žižek, Slavoj. 2002. „Georg Lukács as the Philosopher of Leninism”. W György Lukács Tailism and the Dialectics. Tłum. Esther Leslie. London: Verso.
Žižek, Slavoj. 2006. W.I. Lenin Rewolucja u bram. Pisma wybrane z roku 1917.Wybór, wstęp i posłowie Slavoj Žižek. Przedmowa do wyd. pol. Sławomir Sierakowski. Tłum. Julian Kutyła. Kraków: Korporacja Ha!art.
Žižek, Slavoj. 2007. „Spowiedź zatwardziałego leninisty”. Tłum. Tomasz Bieroń. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/198473,spowiedz-zatwardzialego-
leninisty.html.
Bartosz Wójcik: Lekcje rewolucjonisty…
41
Bartosz Wójcik – filozof, asystent naukowy w Instytucie Nauk Politycznych PAN.
Przygotowuje doktorat poświęcony filozofii społecznej Hegla.
DANE ADRESOWE:
Bartosz Wójcik
Instytut Nauk Politycznych PAN
ul. Polna 18/20
00-625 Warszawa
EMAIL: [email protected]
CYTOWANIE: Wójcik, Bartosz. 2016. Lekcje rewolucjonisty: Lenin czyta Hegla. Praktyka
Teoretyczna 2 (20). 18-41.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.1.
AUTHOR: Bartosz Wójcik
TITLE: Lesson of Revolution: Lenin reading Hegel
ABSTRACT: The essay aims at investigating the mutual, dialectical mediation between
Hegelian speculation and Leninist theoretical practice. It was inspired by the anecdote about
Lenin who, having seen all European Social Democratic parties adopting the “patriotic line”
that condemned proletarians to fratricidal violence after the outbreak of World War I,
decided to retreat to countryside to read Hegel‟s Logic. In desperation, during intense
theoretical work on Hegel, Lenin was able to recognize the unique chance for revolution (a
fact that belied the evolutionary historicism of the Second International). This brings up
certain questions: how far did Lenin‟s reading of Hegel influence his own heterodox theory
of revolution (“the weakest link in the chain”)? Did this return to Hegel open the way to the
Leninist event? The attempt to address these questions will be supplemented with reflections
on the other side of the dialectical interaction, namely, on the Lenin‟s lessons for
understanding Hegel‟s philosophy. Lenin in the Philosophical Notebooks tried to read Hegel in
materialistic manner, anticipating Lukács‟ interpretation of Hegel‟s dialectic and even
contemporary readings (for example SlavojŽižek‟s or StathisKouvelakis‟). Perhaps it was
Lenin, not Marx, who “discovered the rational kernel within the mystical shell” of Hegelian
dialectic, and showed more understanding of it than his great predecessor. I will combine
these two moments of dialectical equation and try to deduce what lessons Hegel-Lenin gives
us concerning the possibilities of radical social change in the epoch of late neoliberal
capitalism. Ultimately, the old Leninist question of “what is to be done?” remains. Maybe the
answer is: go to countryside to read Lenin?
KEYWORDS: Lenin, Hegel, the dialectic, revolution, Marxism.
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.2
www.praktykateoretyczna.pl
LENIN JAKO CZYTELNIK HEGLA. HIPOTEZY Z
LEKTURY LENINOWSKICH ZESZYTÓW
FILOZOFICZNYCH POŚWIĘCONYCH NAUCE
LOGIKI
STATHIS KOUVELAKIS
Abstrakt: Niniejszy artykuł ukazał się oryginalnie w zbiorze esejów Lenin Reloaded: Toward
a Politics of Truth. Tekst ten wpisuje się w szerszą debatę, której przedmiotem jest kwestia
ciągłości lub jej braku pomiędzy dwoma filozoficznymi tekstami Włodzimierza Lenina,
Materializmem a empiriokrytycyzmem a Zeszytami filozoficznymi. Autor podejmuje w nim zatem
kwestię ewolucji poglądów politycznych i teoretycznych Lenina między 1908 a 1914 rokiem,
wskazując na kluczową rolę, jaką odegrała w niej lektura Nauki logiki i studia nad Heglowską
dialektyką, które doprowadziły go do przejścia od niedialektycznej teorii odbicia
sformułowanej w pierwszym okresie jego twórczości do dialektycznej refleksji.
Słowa kluczowe: Nauka logiki, materializm, odbicie/refleksja, Hegel, Lenin.
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
43
Pierwsza wojna światowa była czymś więcej niż zwykłą erupcją przemocy na ogromną
skalę w samym sercu krajów imperialistycznych. Po stuleciu względnego pokoju
wewnętrznego przyniosła ona również upadek ich historycznego adwersarza, europejskiego
ruchu robotniczego, zorganizowanego przede wszystkim wokół Drugiej Międzynarodówki.
Pojęcie „klęski” jest tu całkiem adekwatne, mimo że Alain Badiou posługuje się nim
w odniesieniu do ostatecznego obalenia pewnej formy polityki emancypacyjnej. Nastąpiło to
po bliższym nam w czasie upadku tak zwanych reżimów komunistycznych w Europie
Wschodniej (Badiou 1991). Jeśli uznamy, że ta druga klęska podważyła dokładnie
ową polityczną prawdę, która wyłoniła się jako odpowiedź na pierwszą klęskę pod postacią
„Października 1917” czy też „Lenina” – to stanie się ona klamrą „krótkiego wieku XX”,
domkniętego przez to powtórzenie klęski. Paradoksalnie nie jest to zatem zły moment,
by powrócić do początków, do chwili, kiedy z błota i krwi zalewających Europę latem 1914
roku wyłonił się nowy wiek.
Klęska
Było to pierwsze doświadczenie wojny totalnej dla wszystkich społeczeństw wciągniętych
w odmęt konfliktu – tych europejskich i nieeuropejskich1. Całość społeczeństwa, zarówno
żołnierze, jak i cywile, gospodarka i polityka, państwo i społeczeństwo obywatelskie (związki
zawodowe, Kościoły, media) w pełni brały udział w powszechnej mobilizacji bez precedensu
w historii świata. Traumatyczny wymiar tego wydarzenia był nieporównywalny z jakąkolwiek
wcześniejszą konfrontacją zbrojną. Monstrualna rzeź w okopach – prawdziwy przemysł
masakry, wysoce rozwinięty technologicznie i praktykowany zarówno na polu bitwy,
jak i poza nim (bombardowanie cywilów, przesiedlenia ludności, niszczenie obszarów poza
frontem) dał początek powszechnemu poczuciu kresu całej „cywilizacji”. Ten przemysł
śmierci był ściśle związany z mechanizmami kontrolowania życia społecznego i populacji
zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio narażonych na konflikt. Apokaliptyczna atmosfera,
której echo słychać w całej kulturze epoki powojennej (w trakcie samej wojny powstał ruch
Dada, następnie surrealiści i inne awangardy lat dwudziestych i trzydziestych), naznaczyła
wszystkie aspekty ówczesnego życia. Wyobrażenie o tej atmosferze daje nam lektura Kryzysu
1 Fundamentalny wymiar konfliktu, o którym nie można zapominać w kontekście Lenina i Października, obejmował „imperialną” rzeczywistość uczestniczących w nim sił i mobilizację ludności krajów kolonizowanych w tej wojnie. Charakter Rewolucji Październikowej jako pierwszej rewolucji postulującej antykolonialną emancypację wynika właśnie z tego.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
44
socjaldemokracji (Broszury Juniusa) (Luksemburg 2005, 213-243) Róży Luksemburg, jednego
z najbardziej wyjątkowych tekstów w literaturze socjalistycznej, w którym każda strona jest
świadectwem bezprecedensowego charakteru nadciągającego barbarzyństwa.
Skala brutalizacji wszelkich relacji społecznych, przerażająca tak wtedy, jak i dziś,
nie powinna jednak przysłonić ogromnych innowacji, które przyniósł ze sobą ten konflikt.
W rzeczy samej, jasne jest, że każda wojna jest prawdziwym laboratorium „modernizacji”
stosunków społecznych2, lecz totalny i totalitarny charakter tej wojny nadał temu zjawisku
nieznany dotąd wymiar. Zakładanie obozów koncentracyjnych na masową skalę; strategie
przesiedlania ludności i czystek terytorialnych (wcześniej wykorzystywane tylko w koloniach;
dopiero konflikt światowy umożliwił zastosowanie w krajach centrum typu przemocy, który
do tej pory był praktykowany na imperialnych peryferiach); formy planowania i państwowej
kontroli gospodarki, obejmującej włączenie związków zawodowych w gospodarkę wojenną
(pod pozorem całkowitej racjonalizacji kapitalistycznej, jak ujął to Rathenau); uciekanie
się do wykorzystania pracy kobiet w przemyśle (ze wszystkimi tego konsekwencjami,
związanymi z brakiem mężczyzn przebywających na froncie, na poziomie struktury rodziny
i męskiej dominacji w życiu społecznym); formy wywierania wpływu, wykorzystywane na
skalę masową w przypadku żołnierzy i opinii publicznej, opierające się na mechanizmie
kontroli informacji imponujących rozmiarów i wynalezieniu nowych środków ich dystrybucji
(radio, kino); nie zapominając oczywiście o rządach e, które gwarantowały obecność
partii robotniczych na najwyższym szczeblu władzy państwowej i które wyraziły zgodę na
formy planowania i konsensus na poziomie gospodarki – każdy z aspektów tak
kolektywnego, jak i indywidualnego życia został naznaczony przez to prawdziwie radykalne
doświadczenie.
Nic nie mogło być już takie samo, zwłaszcza dla ruchu robotniczego. Upadek
Drugiej Międzynarodówki, jej całkowita bezradność w obliczu wybuchu imperialistycznego
konfliktu, w rzeczywistości ujawniły tylko głęboko zakorzenione tendencje, istniejące na
długo przed pierwszą wojną światową, dążące do „włączenia” organów tego ruchu
(i znacznej części jego bazy społecznej) w sojusze, które podtrzymywały społeczny
i polityczny porządek krajów centrum (szczególnie ich imperialistyczny wymiar). „Krach”, jak
to ujął Lenin, oznaczał zatem rozpad całej praktyki politycznej ruchu robotniczego
2 Kwestia ta była w szczególności przedmiotem rozważań Engelsa, zwłaszcza tych rozdziałów Anty-
Duhringa, które później zostały poprawione i wydane jako The Role of Force in History. Odnosi się to również do szeregu innych pism, których wybór został przełożony na język francuski (zob. Marks i Engels 1970).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
45
i socjalistycznego, który tym samym zmuszony został do radykalnych rewizji: „Wojna
światowa zmieniła warunki naszej walki, a najbardziej zmieniła nas samych” pisała
Luksemburg, domagając się „bezlitosnej samokrytyki” jako „życiodajnego powietrza i światła
ruchu proletariackiego” (Luksemburg 2005, 128; 127; 155).
Choć nie można powiedzieć, że Lenin należał do najmniej przygotowanych (nawet
jeśli w pewnym sensie sam wciąż nie zdawał sobie z tego sprawy), mimo to należał do tych,
w których katastrofa uderzyła najbardziej bezpośrednio. Jego niedowierzanie w obliczu
jednomyślnego głosu niemieckich socjaldemokratów za kredytami wojennymi, a mówiąc
ogólniej, w obliczu upadku Międzynarodówki i jej ortodoksyjnego rdzenia skupionego wokół
Kautskiego, jak również jego początkowe opóźnione i rzadkie interwencje po Sierpniu 1914
roku mówią same za siebie. Pokazują one nie tyle (domniemany) brak trzeźwego oglądu
sytuacji (nawet jeżeli jego wcześniejsze pragnienie „ortodoksji” – niepodzielane przez
Luksemburg – składało się na iluzję, którą obnażyła i rozwiała katastrofa), ile prawdziwie
bezprecedensowy charakter wydarzeń.
Ta niemożność interwencji politycznej była jeszcze bardziej widoczna w zmianie
stosunku Lenina wobec postawy rewolucyjnych socjalistów w przededniu wojny.
W momencie, w którym wybuchła wojna i „groza” klęski Międzynarodówki stała się rzeczą
najtrudniejszą do zniesienia, bolszewicki przywódca wystosował „pilną” odezwę, wpisującą
się w „kulturę antywojenną” dysfunkcyjnej Międzynarodówki. Było to demokratyczne
(jakobińsko-kantowskie) hasło „przemiany wszystkich państw europejskich w republikę
Zjednoczonych Stanów Europy”, przemiany, która oznaczała obalenie między innymi
dynastii: Hohenzollerów, Habsburgów i Romanowów (Lenin 1987a; Lenin 1987b). Niedługo
potem (w 1915 roku) odszedł od tego stanowiska ze względu na jego problematyczną
implikację ekonomiczną (możliwą do zinterpretowania jako popieranie potencjalnie
zjednoczonego europejskiego imperializmu) i bezwzględne odrzucenie wszelkich
europocentrycznych koncepcji rewolucji. Odrzucenie to niewątpliwie wyrażało bardzo
pesymistyczną ocenę stanu europejskiego ruchu robotniczego: „Bezpowrotnie minęły te
czasy, kiedy sprawa demokracji i sprawa socjalizmu były związane jedynie z Europą”3. Jego
równoczesne hasło „rewolucyjnego defetyzmu” – stanowiące radykalną innowację
w kulturze międzynarodowego ruchu robotniczego – tym samym wydawało się nieodłączne
od refleksji nad zgubnymi konsekwencjami politycznej implozji Sierpnia 1914 roku.
3 Pomimo tego, gdy cztery lata później rewolucyjna ofensywa w Europie osiągnęła apogeum, Lenin napisał: „Nie tylko w krajach wschodnioeuropejskich, ale również w krajach zachodnioeuropejskich […] rozszerza się coraz bardziej ruch na rzecz rad” (Lenin 1988b, 481) i zadeklarował, że „czerpiemy stąd niezachwianą pewność, że rewolucja w państwach zachodnioeuropejskich posuwa się szybciej i przyniesie nam wielkie zwycięstwa” (ibid., 478).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
46
A dokładniej, wydawało się nieodłączne od niezwykłego zajęcia, któremu oddał się Lenin
w miesiącach następujących po tych wydarzeniach.
Samotność Lenina
Właśnie w tym kontekście powszechnej apokalipsy, wpierw podejmując się najpilniejszych
zadań (jak to zwykle bywa, oznacza to chwilowy powrót do starych rozwiązań, zanim
nadejdzie prawdziwa innowacja), Lenin wycofuje się do spokojnych sal biblioteki w Bernie,
by zagłębić się w lekturę Hegla. Był to w rzeczy samej moment, w którym izolacja polityczna
Lenina, a w rzeczywistości izolacja występującej przeciw imperialistycznej wojnie mniejszości
ruchu robotniczego, osiągnęła swoje apogeum. To nabieranie dystansu, ta samotność, którą
często odnajdujemy w momentach nagłej zmiany, nie tylko wśród myślicieli, ale również
wśród ludzi czynu, jest absolutnie niezbędnym elementem samego biegu wydarzeń: cezura
pierwszego wydarzenia (wojna) cicho odbija się w tym nabieraniu dystansu, w ciszy, z której
wyłoni się nowa inicjatywa, otwarcie na nowe. Tylko w świetle tego novum proces
retroaktywnie może być postrzegany jako konieczny, samokrytyka myśli wchodzi
w interakcję z samokrytyką samych przedmiotów, które uznaje jako własne, bez
czegokolwiek, co mogłoby zmniejszyć przygodność tego spotkania, dać gwarancje postępu.
Częstotliwość tych chwil odosobnienia w życiu Lenina4, życiu złożonym z długich
wygnań i niemalże ciągłego poruszania się pod prąd, jest w tym sensie oznaką ich wysoce
doniosłej wymowy. Dlatego też nie znikają, lecz wręcz przeciwnie – powracają i sytuują się
w samym środku najważniejszego okresu, okresu od rozpoczęcia pierwszej wojny światowej
do października 1917 roku. Do tych momentów możemy przykładowo zaliczyć niecały rok
tak zwanej lektury filozoficznej, w dużej mierze skupiającej się na Heglu, po sierpniu 1914
roku; ogromna dokumentacja poświęcona imperializmowi (osiemset stron notatek i słynna
broszura); ciężka teoretyczna praca nad kwestią państwa, zwieńczona powstaniem tak
zwanego Niebieskiego Zeszytu i rozpoczęciem w wymuszonym odosobnieniu w pobliskiej
Finlandii pracy nad Państwem a rewolucją, której „nie zdołał ukończyć”, gdyż, tak jak w jego
marzeniu, dyskurs spotkał się z rzeczywistością w Rewolucji Październikowej. Wszystko
przebiegało więc tak, jakby w swoim uporze Lenin zdołał unieruchomić – czy raczej
4 Ta symboliczna opozycja pomiędzy Leninem a Martowem została już odnotowana przez Trockiego w okresie Iskry: „Lenin był politycznym przewodnikiem Iskry, ale to Martow był jej publicystyczną głową. Pisał z łatwością i bez ustanku, tak samo jak mówił. Lenin zaś spędzał wiele czasu w bibliotece Muzeum Brytyjskiego, gdzie zajmował się studiami teoretycznymi” (Trocki 1925, 47–48).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
47
uchwycić, kierując go w pewnym sensie ku samemu sobie, wytwarzając wokół niego tę
przestrzeń – czas historyczny, który nie zatrzymał się w swoim zawrotnym przyspieszeniu.
Najbardziej kompetentne biografie Lenina podkreślały w istocie ten fakt. „Być może
najbardziej zagadkowym i trudnym do wyjaśnienia etapem życia Lenina z perspektywy tych
[…] którzy chcieliby, żebyśmy wierzyli, że był on nade wszystko praktycznym i działającym
instynktownie politykiem, jest jego aktywność w niespokojnych miesiącach poprzedzających
upadek autokracji w lutym 1917 roku. […] [Z]zamiast poświęcać swój czas na polityczne
rozgrywki w celu osiągnięcia doraźnej przewagi taktycznej dla jego partii w Rosji,
skoncentrował swoje wysiłki na niemal akademickich, gruntownych studiach nad
zagadnieniem państwa w myśli Marksa i Engelsa, by naszkicować długofalowe cele
strategiczne dla globalnej rewolucji socjalistycznej”. ( Harding, za Anderson 1995, 150–151)
Ukazana jest tu druga strona tej samotności: nie kontemplacyjne wycofanie ani nawet
chwilowa przerwa na nabranie siły przed powrotem do działania, ale zdystansowanie się,
konieczne wyłączenie się z teraźniejszości w celu radykalnego przemyślenia (od samych
korzeni) warunków możliwości działania. Innymi słowy, jeśli w celu uchwycenia stanu rzeczy
i prześledzenia linii interwencji konieczne jest powtórzenie i zrekonstruowanie pozycji
teoretycznych (marksizm nie jako dogmat, lecz „wytyczna działania”, by oddać to za pomocą
ulubionego powiedzenia Lenina), to w obliczu klęski zasadniczą kwestią staje się powrót
do samych podstaw, położenie nowych fundamentów pod marksizm.
To niewątpliwie wyjaśnia nie tylko wyjątkową siłę teoretycznej interwencji Lenina
w okresie, który otworzyła pierwsza wojna światowa, ale także jej prawdziwie odnowicielskie
znaczenie i, jak zobaczymy, jej samokrytycyzm: systemowy powrót do tekstów Marksa
i Engelsa był od początku połączony z ogromnym wysiłkiem teoretycznego uaktualnienia
i analizy nowych warunków wywołanych przez imperialistyczną wojnę totalną. Godne
podziwu nagromadzenie empirycznej dokumentacji towarzyszyło ponownemu badaniu
samego statusu marksizmu w obliczu nieodwracalnie rozbitej ortodoksji. Przełom związany
z tą sytuacją znalazł swoją teoretyczną kontynuację: kryzys, a nawet katastrofa mogły więc
być właśnie w swojej nieprzewidywalności podstawą nowego początku i stać się całkowicie
twórcze. To właśnie w tym wysiłku Lenin okazał się samotny, co można stwierdzić przez
porównanie go z największymi umysłami ruchu rewolucyjnego, między innymi Luksemburg,
Trockim i Bucharinem. Nie przypadkiem żadna z tych postaci, uznanych myślicieli
i przywódców międzynarodowego ruchu robotniczego, nie wróciła do Hegla w tym
decydującym okresie, czy też, ogólniej rzecz biorąc, do tak zwanych filozoficznych
i teoretycznych aspektów marksizmu.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
48
Przełom
Lenin tym samym rozpoczął nowy okres lekturą Hegla, by gruntownie przemyśleć rozłam
z Drugą Międzynarodówką, której „bankructwo” obnażyła wojna. Pisarze towarzyszący mu
w odosobnieniu – a przede wszystkim Hegel – tym samym stali się obiektami szczególnego
rodzaju lektury, nierozerwalnie związanej ze stawkami politycznymi w filozofii. Jeżeli, jak sam
przyznał w swojej początkowej „pilnej” odezwie (tekście, który został opublikowany dopiero
pośmiertnie): „Dla socjalisty najcięższe są nie okropności wojny – jesteśmy zawsze za »santa
guerra di tutti gli oppressi per la conquista delle loro patrie!« – lecz okropności zdrady
popełnionej przez przywódców współczesnego socjalizmu, okropności krachu obecnej
Międzynarodówki” (Lenin 1987c, 9), ta „trudność”, do której się przyznaje, przyspieszyła
tylko proces wewnętrznej krytyki i samokrytyki, który już się rozpoczął. Wybór Hegla –
wyjątkowy i z pozoru co najmniej bardzo nieoczywisty – a przede wszystkim Nauki logiki jako
czołowego i prawie wyłącznego obszaru zainteresowania podczas kluczowego okresu
od sierpnia do grudnia 1914 roku5, który musi być rozumiany jako starcie między kilkoma
seriami relatywnie heterogenicznych uwarunkowań, które otrzymało swoją jedność
i całościowość przez swój retrospektywny skutek. Nawet jeśli, biorąc pod uwagę tę przebytą
drogę, zadanie przywołane kilka lat temu przez Michaela Löwy’ego w pionierskim eseju wciąż
czeka na wykonanie [„pewnego dnia niezbędne stanie się precyzyjne odtworzenie drogi, która
poprowadziła Lenina od traumatyzmu sierpnia 1914 roku do Heglowskiej Nauki logiki”
(Löwy 1973, 137)], powinniśmy postawić tutaj kilka hipotez (a dokładnie cztery) by móc
podjąć próbę odtworzenia pewnych jej aspektów. Mówiąc dokładniej, powinniśmy
zastanowić się nad tym, co wynika z podwójnej intuicji wyrażonej przez Löwy’ego w tym
samym tekście: czy zwrot ku Heglowi był „zwykłym pragnieniem powrotu do źródeł myśli
marksistowskiej, czy trzeźwym spostrzeżeniem, że metodologiczną piętą achillesową Drugiej
Międzynarodówki było niezrozumienie dialektyki?” (ibid.). Niewątpliwie odpowiedź brzmi:
i jedno, i drugie, choć należy od razu podkreślić, że zabieg „powrotu do źródeł” nie ma
w sobie nic „zwyczajnego”, lecz stanowi raczej najpewniejszy wyraz radykalnego charakteru
działania Lenina.
5 Zob. szacunki ilościowe w tabelce podsumowującej okres 1914–1917 (Anderson 1995, 109).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
49
1.
Działanie to powinno być przede wszystkim rozumiane jako niemal instynktowna reakcja
na umniejszanie znaczenia czy raczej wyparcie Hegla i dialektyki, co stanowiło znak
rozpoznawczy marksizmu Drugiej Międzynarodówki w ogóle, a w szczególności Plechanowa,
jej rosyjskiego przedstawiciela w debatach filozoficznych, który cieszył się dużym autorytetem
w całej Międzynarodówce (z niewielkim zastrzeżeniem, które rozwinę w dalszej części
tekstu). W tym miejscu wspomnijmy tylko, jak, opierając się przede wszystkim na późnych
pracach Engelsa, samych w sobie już uproszczonych, oficjalna doktryna Drugiej
Międzynarodówki, począwszy od Mehringa przez Plechanowa po Kautskiego, składała
się z naukowego ewolucjonizmu i determinizmu z materialistycznymi pretensjami
połączonego z kwietyzmem politycznym. Była ona podważana w obrębie Międzynarodówki,
za wyjątkiem Labrioli, przez wszystkich prawicowych i lewicowych „rewizjonistów”,
od Bernsteina po Sorela i Karla Liebknechta, niemal zawsze na gruncie stanowisk
neokantowskich. W rzeczywistości środowisko to reprezentowało typowy dla tego czasu
klimat intelektualny – późnodziewiętnastowiecznego pozytywizmu przepojonego wiarą
w postęp, misję nauki i cywilizację europejską w szczytowym punkcie jej kolonialnych
podbojów. Nie będzie nadużyciem, jeśli powiemy, że w przypadku Rosji, kraju opóźnionej
modernizacji, wciąż zdominowanego przez obskuranckie siły gime’u rysy te były
jeszcze wyraźniejsze. Plechanow otwarcie stawiał w jednym rzędzie materializm Marksa
z materializmem d'Holbacha i Helwecjusza6 i w zgodzie z rosyjską tradycją interpretacji
Feuerbacha, przede wszystkim Czernyszewskiego, ogłosił Feuerbacha wielkim
pogromcą heglowskiego idealizmu, którego pracę Marks zasadniczo tylko kontynuował.
Możemy powiedzieć, że to prawda, ale podobna reakcja skłoniła już Lenina
do zajęcia się filozofią: mówię tu o Materializmie a empiriokrytycyzmie, który stanowił reakcję
na porażkę rewolucji 1905 roku na filozoficznym Kampfplatz7. Jednak to właśnie porównanie
ze sobą tych dwóch działań staje się wymowne: od początku do końca w pracy z 1908 roku,
w swojej konfrontacji pomiędzy wyznawanym przez niego „materializmem” a atakowanym
empiriokrytycyzmem, Lenin konsekwentnie odwołuje się do Plechanowa jako
6 „D’Holbach”, „Helwecjusz” i „Marks” to nazwy trzech rozdziałów Przyczynków do historii materializmu Plechanowa.
7 Diagnoza rewolucji 1905 roku jako „próby generalnej” postawiona przez Lenina zakłada albo perspektywiczną, albo retrospektywą iluzję, a czasami w istocie obydwie.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
50
do niepodważanego autorytetu filozoficznego całej Rosyjskiej Socjaldemokracji w tamtym
momencie (a dokładnie aż do momentu „kryzysu” wyłaniającego się z porażki roku 1905).
To właśnie Plechanow, pomimo różnic z Kautskim, był w Rosji jego strukturalnym
odpowiednikiem, niepodważalną podporą spekulatywnej, a nawet metafizycznej konstrukcji
ortodoksji, która bezpowrotnie rozpadała się w sierpniu 1914 roku.
Sześć lat później Lenin zwrócił się właśnie do Hegla, bête noire każdego
„materializmu”, a przede wszystkim do jego dialektyki – przeszkody tym większej, że jako
zwieńczenie Heglowskiego idealizmu, zgodnie z twierdzeniem samego Marksa, została
„postawiona z głowy na nogi”. Sam Plechanow (niebędący w tym jednocześnie wyjątkiem),
specjalista od kwestii filozoficznych w ramach Drugiej Międzynarodówki, nie miał
praktycznie nic do powiedzenia o dialektyce na tysiącach stron historycznych i filozoficznych
polemik, jak zauważył Lenin kilka miesięcy po skończeniu własnej pracy nad Nauką logiki8.
To, jak mało pisał o dialektyce pokazuje również, jak obca stała się ona jego środowisku
intelektualnemu, jak również środowisku intelektualnemu całej lub prawie całej epoki,
tradycja niemieckiego idealizmu. W artykule W sześćdziesięciolecie śmierci Hegla (Plechanow
2009), jedynym tekście opublikowanym z tej okazji przez „Neue Zeit” (co już samo w sobie
mówi dużo na temat kondycji debaty filozoficznej w obrębie Niemieckiej Socjaldemokracji),
Plechanow potraktował poglądy Hegla na temat historii powszechnej, filozofii prawa, religii
i innych spraw w sposób encyklopedyczny. O ile „historyczne znaczenie środowiska
geograficznego” (ibid, 9; por. Plechanow 1949) znalazło w jego oczach nieco uznania –
odnalazł w nim bez wątpienia „zalążek materializmu” – o tyle z problemem dialektyki uporał
się na niecałej stronie (Plechanow 2009, 13), korzystając z okazji, by przywołać dwa czy trzy
cytaty z Marksa, które zawsze pojawiają się w tym kontekście. Przedmiotem tego wyparcia nie
był właściwie sam Hegel (w pewnym sensie Hegel był znacznie mniej zmarginalizowany
w środowisku rosyjskiej inteligencji, łącznie z Plechanowem, niż gdziekolwiek w Europie),
ale raczej kwestia dialektyki u Hegla, „istota materii”, jak ujął to Lenin, wyrównując swoje
filozoficzne rachunki z Plechanowem niedługo po własnej lekturze Nauki logiki9.
8 Por. notatka z 1916 roku na marginesie Wykładów z filozofii dziejów Hegla: „Plechanow napisał o filozofii (dialektyce) prawdopodobnie około 1000 stron (Beltow+przeciw Bogdanowi+przeciw kantystom, podstawowe zagadnienia etc.) Z nich o wielkiej Logice, w związku z nią, z jej myślami (tj. właśnie dialektyka jako nauka filozoficzna nil!!” (Lenin 1988a, 228).
9 „Dialektyka jest właśnie teorią poznania (Hegla i) marksizmu: oto na jaką »stronę« sprawy (nie jest to »strona«, lecz istota sprawy) nie zwrócił uwagi Plechanow, nie mówiąc już o innych marksistach” (Lenin 1988a, 299).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
51
2.
Moja druga hipoteza odnosząca się do zwrotu ku Heglowi w tym niezwykłym zbiegu
okoliczności dotyczy charakterystycznej dla Lenina koncepcji interwencji filozoficznej.
Powinniśmy położyć tutaj nacisk na to, co jest właściwie drugą stroną skontrastowanego
obrazu: publicznej interwencji w spory filozoficzne, którym początek dał kryzys 1908 roku,
przeciwstawmy jego prywatną, niemalże tajemną wyprawę w głąb najbardziej zawiłych ścieżek
metafizyki pod wpływem impulsu, jakim była katastrofa 1914 roku. Faktycznie może się
wydawać, że te dwa obrazy dzieliła „otchłań” [abime], jak to określił Henri Lefebvre,
i że argumenty zwolenników ciągłości, typowe dla pewnego rodzaju leninizmu10, nie dają się
utrzymać zarówno w świetle samych tekstów, jak i minimalnego stopnia postrzegania
zbieżności. Jednakże pozostaje faktem, że Lenin rzeczywiście zachował coś ze swoich
poprzednich starć na polu filozofii. W takich sytuacjach „kryzysu”, których specyficzność
tkwi w formach, w jakich kryzys odbija się echem w samym podmiocie rewolucyjnym
(„straszliwa klęska uderzyła w Socjaldemokrację”), batalia filozoficzna może wyjść
na pierwszy plan, ponieważ kwestie teoretyczne, będące jej stawką, wpływają bezpośrednio
na status praktyki politycznej.
W sytuacji „krachu” lata 1914 roku sylogizm ten w pewnym sensie uległ odwróceniu:
załamanie się całej polityki socjaldemokratów zmieniło wszystko w dziedzinie teorii.
Ortodoksja, w symbolicznej figurze duumwiratu Kautsky-Plechanow, upadła wraz
z głosowaniem za kredytami wojennymi i opowiedzeniem się za union sacrée. W celu
przemyślenia tego bankructwa i teoretycznego unicestwienia fundamentów Drugiej
Międzynarodówki konieczne było wyjście od zniszczenia metafizyki, która rządziła
technikami organizacji ruchu robotniczego11. Słabym ogniwem metafizyki Drugiej
Międzynarodówki był właśnie Hegel. Nie Hegel w ogóle, a w szczególności nie Hegel, który
przez jakiś czas interesował Plechanowa, nie Hegel z najbardziej bezpośrednich,
powierzchownych pism politycznych, ale spekulatywne serce jego systemu, metoda
dialektyczna przedstawiona w Nauce logiki.
10 Argumenty takie zostały w dużej mierze sformułowane przez Althussera i jego krąg, ale nie tylko. Por. na przykład Ludovico Geymonat czy Guy Planty-Bonjour, Hegel et la pensée philosophique en Russie 1830-1917 (Planty-Bonjour 1974), nie zapominając oczywiście, na nieco innym poziomie, o wulgacie diamatu.
11 Korzystam tu z ostrych sformułowań z pracy Constanzo Preve, Convitato di pietra: Saggio sul marxismo et sul nihilismo (Preve 1991).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
52
Innymi słowy, Lenin doskonale rozumiał, że właściwej stawki systemu
Heglowskiego nie należy szukać w pismach najbardziej bezpośrednio odnoszących się
do kwestii politycznych czy historycznych, lecz w tych najbardziej abstrakcyjnych, najbardziej
metafizycznych i najbardziej idealistycznych. Tym samym Lenin nieodwracalnie odciął się
od metody radzenia sobie z kwestiami filozoficznymi, odziedziczonej od późnego Engelsa
i uświęconej przez całą Drugą Międzynarodówkę, włącznie z jego „wcześniejszą
świadomością filozoficzną”: dzielenia filozofii na dwa przeciwne obozy, materialistyczny
i idealistyczny, zewnętrzne wobec siebie i wyrażające interesy zantagonizowanych ze sobą
klas. z których każdy był wobec siebie obcy i wyrażał interesy zantagonizowanych ze sobą
klas. Co za tym idzie – a jak zobaczymy niesie to za sobą kolejne kwestie, możemy nawet
powiedzieć, że to właśnie tu leży punctum dolens zeszytów Heglowskich – mimo,
że rozróżnienie na materializm i idealizm zostało odnowione w ramach dialektyki i tym
samym w pewnym sensie zrelatywizowane, to nie zostało ono w pełni odrzucone, ale raczej
przeformułowane, ponownie otwarte, czy, ściślej mówiąc, zradykalizowane w sensie nowego
materializmu. Innymi słowy, opuszczając nurt ortodoksji, Lenin nie zmienił swojego obozu
filozoficznego, nie stał się idealistą ani nie przyłączył się do żadnego z istniejących
rewizjonizmów filozoficznych, nie mówiąc już o tworzeniu własnego. Tym, co zawsze
kategorycznie odrzucał, była właśnie trzecia droga, wypośrodkowana czy ugodowa, między
materializmem a idealizmem lub ponad ich opozycyjnością12. Co więcej, tego typu postawa
sprowadzałaby się do konserwowania samych warunków mechanizmu teoretycznego, który
należało odrzucić en bloc. Lenin „po prostu” próbował – choć to w rzeczy samej sedno
trudności – czytać Hegla jako materialista, by tym sposobem otworzyć drogę do nowego początku,
rzeczywistego położenia nowego fundamentu pod sam marksizm.
12 To brak zgody w tym punkcie przeszkadza mi w odczytaniu Zeszytów filozoficznych Lenina zaproponowanym przez Kevina Andersona (Anderson 1995), ucznia Raji Dunajewskiej. Do pewnego stopnia uzasadnione (jako odrzucenie argumentu z autorytetu), podejście Andersona mimo to powiela błędną interpretację statusu Leninowskiej lektury (która nie była filozoficznym dyskursem o Heglu) i nieustannie oskarża go o zbytni „materializm” i „selektywność” w jego odczytaniu Nauki logiki, jak również o zbytnie skupienie się na „działaniu” i niewystarczający „humanizm” – innymi słowy, o to, że jest Leninem, a nie Dunajewską.
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
53
3.
W obliczu klęski Lenin usiłował tym samym powrócić do momentu konstytutywnego,
do samego Marksa. Jego tekst do słownika encyklopedycznego braci Granat (Lenin 1987d),
nawet jeśli pisany na zlecenie, jest znaczący w tym kontekście. Prześlizgując się nad
momentem klęski, w znacznej mierze pozostaje wierny ortodoksji Engelsa i Kautskiego
(szczególnie w swoich powtórzeniach kanonicznych definicji materializmu). Wyróżnia go
jednak waga, jaką przywiązuje do zagadnień „filozoficznych”, które pojawiają się na początku
tekstu, co samo w sobie jest niezwykłe (zwłaszcza w kontekście tekstu propedeutycznego),
jak również istnienie osobnego punktu zatytułowanego „dialektyka”. Nawet jeśli, również
tutaj, artykuł powtarza sformułowania typowe dla ortodoksji, zwłaszcza na temat prymatu
ewolucji i rozwoju w naturze i społeczeństwie, przywołując na poparcie swoich tez (w iście
Plechanowskim stylu) „najnowszy rozwój chemii i biologii” a nawet „elektryczną teorię
materii”, to mimo wszystko w tekście widoczna jest chęć zdystansowania się wobec
„wulgarnego” materializmu. W oczach Drugiej Międzynarodówki, dodajmy, było to dość
podejrzane sformułowanie, jako że każdy materializm był dla niej satysfakcjonujący. Lenin
nie zawahał się nazwać go „metafizycznym w sensie antydialektycznym” – zarzut nie do
pomyślenia dla Plechanowa, dla którego stary materializm był co najwyżej „niespójny”,
niedostatecznie materialistyczny, niedostatecznie wierny monizmowi „materii”
i determinizmowi społeczno-naturalnego „środowiska” czy w najgorszym razie po prostu
„jednostronny”13 (zob. Plechanow, 1925, 106)
W tym samym tekście Lenin przykłada dużą, znacznie większą niż zwykle, wagę do
rozróżnienia pomiędzy „ewolucją” u Marksa a „obiegową ideą ewolucji”, z czego
marksowska idea była koncepcją ewolucji „poprzez skoki, katastrofy, rewolucje” (słowem
kluczowym jest tu z pewnością katastrofa)14; obstaje on przy „dialektyce” jako „rewolucyjnej
stronie filozofii Hegla”, unikając powszechnego rozróżnienia na heglowską metodę i system.
Jego nawiązanie do Tez o Feuerbachu, choć częściowe i zniekształcone, uderza w ton różniący
13 Zob. Plechanow 1925, Podstawowe zagadnienia marksizmu, 106 (Feuerbach nie był materialistą historycznym) i Plechanow 1950 .
14 Plechanow był wystarczająco wylewny w kwestii roli „skoków” w procesie „ewolucji” (por. 1925, 122, 123), które obrazował za pomocą przykładów zaczerpniętych zarówno z przyrodniczej, jak i społecznej rzeczywistości, choć wolał te pierwsze (124). „Skok” jest tym samym wpisany w „ewolucję”, którą przyspiesza, a „rewolucja społeczna” jest tylko odmianą uniwersalnej kategorii „skoku”. Pojęcie „katastrofy” jest w oczywisty sposób nieobecne w tym toku rozumowania. Logiczne jest więc, że powinno się ono pojawić w kontekście punktu kulminacyjnego procesu rewolucji z 1917 roku, w szczególności w tekście Lenina, Grożąca katastrofa i jak z nią walczyć.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
54
się od ortodoksyjnych komentatorów, a zwłaszcza Plechanowa. Szczególnie znaczący jest
fakt, że Lenin kończy część poświęconą „materializmowi filozoficznemu” odwołaniem
do pojęcia „rewolucyjnej działalności praktycznej” (Marks 1961 [cyt. za:] Lenin, 1987 d), które
zostało kategorycznie odrzucone przez determinizm ewolucjonistyczny ortodoksji15.
Lenin zdał sobie zatem sprawę z konieczności powrotu do Feuerbachowsko-
Heglowskiego splotu w celu zmierzenia się z kwestią marksizmu u jego samych
fundamentów, by wybawić go od wulgaty ortodoksji, od tego, co Marks nazwał „punktem
widzenia dawnego materializmu” (dziesiąta teza o Feuerbachu). Nie powinien dziwić zatem
fakt, że podczas gdy jego encyklopedyczny artykuł był już przygotowywany dla wydawcy,
a Lenin zaczął już swoją lekturę Nauki logiki, dowiadywał się o możliwość zmian niektórych
części artykułu, zwłaszcza tych poświęconych dialektyce.
4.
W konstelacji tego momentu ponownego położenia fundamentów pod marksizm pojawił się
kolejny element. W radykalizmie teoretycznym, który umożliwiła mu jego samotność, Lenin
nieuchronnie musiał zmierzyć się z potrzebą zrekonstruowania słynnego „dziedzictwa”
(termin ten był zwyczajowo używany przez opozycyjną inteligencję) ojców założycieli
15 Nie byłoby nadużyciem powiedzieć, że materializm reprezentowany przez Plechanowa i popierany licznymi ilustracjami i przykładami zaczerpniętymi z różnego rodzaju dzieł naukowych z zakresu geologii, fizyki i chemii, ale także historii najstarszych czy „pierwotnych” cywilizacji (ten popis erudycji, zarówno pedantyczny, jak i do głębi amatorski, doskonale oddaje swoiste połączenie kultury i zapędów naukowych, tak charakterystyczne dla uczonych końca XIX wieku) opierał się na jednej idei – determinacji działań ludzkich i wszystkich procesów przyrodniczych przez naturalne i społeczno-historyczne środowisko. Aby w pewien sposób dookreślić mechanizm „ewolucji społecznej”, Plechanow skonstruował schemat następujących po sobie determinant (począwszy od środowiska geofizycznego przez stopnie rozwoju sił produkcyjnych, skończywszy na enigmie ludzkiej psychiki) zgodnych z jego koncepcją „monizmu”. W obliczu odwiecznego pytania o status idei, Plechanow nie wahał się dołączyć do tego schematu apriorycznego i w niewielkim stopniu „materialistycznego” pojęcia, a w jeszcze większym stopniu niezgodnego z „monizmem” „psychologii człowieka społecznego” i „ludzkiego psychologizmu”, tylko po to, by porządek determinant pozostał niezmieniony: było to sławetne pojęcie „czynników”. Współczesnemu czytelnikowi wydaje się niemalże nieprawdopodobne, że ta osobliwa koncepcja, dyletancka mieszanka zarówno scjentystyczna, jak i idealistyczna, flirtująca ze wszelkiego rodzaju spirytualistycznymi i mistycznymi wątkami (darwinizmem społecznym, czyli postrzeganiem „walki o przetrwanie” jako zasady stosowalnej do społeczeństwa ludzkiego; „animizmem materii” i fascynacją elektromagnetyzmem; Taine’owską wizją historii, którą postrzegano jako bardzo zbliżoną do Marksowskiej; naiwnie folklorystyczną wizją „społeczeństw pierwotnych”, „starożytnych cywilizacji” i im podobnych, graniczącą z rasizmem), mogła przez dekady uchodzić za autorytet „filozofii marksistowskiej” w ruchu robotniczym. Ten rodzaj „materializmu” przez swoją całkowitą niezdolność do uchwycenia prawdziwej roli praktyki społecznej i pracy naukowej, pokazuje coś całkowicie przeciwnego temu, co twierdzi – mianowicie, że jest po prostu połataną metafizyką, w której „materia” i „środowisko” zajmują miejsce „Boga” i „ducha”.
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
55
założycieli rosyjskiego oświecenia i demokracji rewolucyjnej w odniesieniu do narodowej
tradycji rewolucyjnej. Było to dziedzictwo, na które Lenin zawsze z dumą się powoływał,
nawet jeśli odrzucał zawłaszczenie go przez populistyczny nurt jego czasów i podkreślał
zasadność oraz konieczność jego krytycznego przemyślenia. Innymi słowy, to właśnie lektura
w berneńskim odosobnieniu umożliwiła Leninowi wejście w swobodny dialog, w pewnym
sensie za pośrednictwem Hegla, z tymi wielkimi przodkami, a w szczególności z założycielską
postacią Hercena.
To odniesienie jednego gestu fundującego do drugiego, na nowo podjęte przez
stosunek odtwarzany w teraźniejszości i jako taki rozumiany, powinno być postrzegane
w dwojakim sensie: Hercen był przede wszystkim ogniwem łączącym rosyjskie dziedzictwo
rewolucyjne z ogromną falą europejskich rewolucji 1848 roku. Wychowany na heglizmie,
a właściwie na młodoheglizmie (por. Koyré 1959; Ventiru 1972, a w szczególności rozdziały:
1, „Herzen” i 4, „Chernychevsky”; Ingerflom 1988) (zjawisko „bycia z tyłu”
charakterystyczne dla „zapóźnienia”: Hegel trafił do Rosji zarówno przedwcześnie, jak i zbyt
późno, już jako Hegel młodoheglistów) i naznaczony w szczególny sposób przez rewolucyjne
lektury inspirowane przez Bakunina i Heinego, poznanego podczas wygnania w Paryżu,
Hercen był niepodważalnie pierwszym, który podniósł kwestię tego, co stało się później
znane jako „niewspółczesność Rosji”16. Przeformułowując „niemiecki” motyw odwrócenia
zapóźnienia (skrajnego w przypadku Rosji) w możliwą „przewagę” (nad innymi krajami
Europy) – już nie w euforycznym kontekście lat poprzedzających 1848 rok, ale w kontekście
porażki i rozpaczy – śledził zarysy „rosyjskiej drogi” jako szczególnego sposobu
przynależności do tego, co uniwersalne. Rosja, z przeważającym w życiu wiejskim
komunitariańskimi formami społecznymi, chroniona przez sam fakt swojego zapóźnienia
przed skutkami zarówno zmiażdżenia rewolucji demokratycznych, jak i kapitalistycznego
rozwoju, mogła otworzyć drogę do emancypacji. Była ona mimo wszystko bardziej
zaawansowana niż ta zapoczątkowana przez rewolucję francuską, która nabrała konkretnego
wymiaru w latach 1793–1794 i została pogrzebana przez krwawą porażkę 1848 roku, kiedy
kontynent ogarnęła fala reakcji. W samotności i porażce, w pustce stworzonej przez
wszechobecny tryumf kontrrewolucji, Hercen odkrył, na swój własny sposób, nową drogę
16 Zwrot ten pojawia się w liście Marksa do Wiery Zasulicz. Ernst Bloch poświęcił mu dużo uwagi w Erbschaft dieser Zeit.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
56
naprzód, historyczną możliwość, o której nigdy nie słyszano: „moje odkrycia wprawiły mnie
w oszołomienie i poczułem, że ziemia osuwa mi się spod nóg”17.
Ta możliwość radykalnego początku historycznego wiązała się w pewnym sensie,
jak widzieliśmy, z historyczną rolą, jaką odegrał Hercen w rosyjskiej recepcji Hegla przed
1848 rokiem18. W latach czterdziestych XIX wieku bronił Nauki logiki Hegla przed
poprzednim pokoleniem moskiewskiej inteligencji uformowanej przez Schellinga.
Wychowany na saintsimonizmie, jeszcze przed wyborem studiów filozoficznych, czytelnik
Augusta Cieszkowskiego, którego koncepcja „filozofii czynu” inspirowała go, zanim zaczął
się interesować Heglem, wraz z innymi rosyjskimi intelektualistami (w szczególności
Bielinskim) uważnie śledził rozwój lewicy heglowskiej za pośrednictwem dwóch
przodujących czasopism wydawanych przez Arnolda Rugego („Hallische Jahrbücher”, który
stał się „Deutsche Jahrbücher” po wydaleniu Rugego z Saksonii). Przekonany o rewolucyjnej
roli filozofii i jej potencjale aktywnego ingerowania w rzeczywistość polityczną, Hercen skupił
się na proletariacie jako głównym aktorze w nadchodzącej rewolucji już w 1842 roku (zanim
odwrócił się od niego pod wpływem rzezi czerwca 1848 roku i ogólnej porażki). To właśnie
Hercen ukuł w odniesieniu do dialektyki heglowskiej pojęcie „rewolucyjnej algebry”, które
lubił powtarzać Plechanow i które właśnie dzięki niemu poznał Lenin, choć ten pierwszy
często zmieniał je na „algebrę ewolucji”19.
Hercen przede wszystkim jako młodoheglista, a nie heglista, wprowadził w bastion
europejskiego despotyzmu całą problematykę młodoheglowską, włącznie z Feuerbachem.
Konsekwencje jego działań dla pokoleń rosyjskiej radykalnej inteligencji są nieocenione .
Pokazują, dlaczego w atmosferze ogólnej reakcji, która nastąpiła po porażce rewolucji 1848
roku i o której dobitnie świadczyło wyparcie Hegla na europejską skalę (poczynając
od Niemiec, gdzie był traktowany jak „zdechły pies” – zgodnie ze słynnym stwierdzeniem
Marksa ze wstępu do Kapitału), duch roku ‘48. przetrwał właśnie na tym europejskim
peryferium, w sercu carskiej Rosji20.
17 (Cyt. za Ingleform 1988, 21). Por. Machiavelli, 2009, 11: „[...] postanowiłem wstąpić na drogę, którą nikt jeszcze nie kroczył. Przysporzy mi to kłopotów i trudności [...]”.
18 Por. Koyré 1959. Jak podsumowuje Franco Venturi, „Rosyjski socjalizm w latach czterdziestych XIX wieku był głęboko zakorzeniony w filozofii Hegla, co nadało mu zupełnie wyjątkowy charakter” (Venturi 1972, 16).
19 Porównaj jako przykład w : Plechanow 1949 („algebra rewolucji”), 32 i („algebra ewolucji”), 48
20 Jak podkreśla Venturi: „W czasach imperium carskiego duch 1848 roku przetrwał, natomiast w krajach europejskich zniknął lub uległ przemianom” (Venturi 1972, I).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
57
Po tym fiasku Hercen zwrócił się ku dokładniejszym badaniom nauk21 i napisał
swoje Listy o badaniu przyrody, przesiąknięte atmosferą naturalistycznego finalizmu, w którym
Heglowska Naturphilosophie rywalizowała z panteizmem Feuerbachowskiego formatu, a nawet
nieskrywanymi akcentami Schellingiańskimi. Jednakże stawka miała wymiar wyraźnie
polityczny: Hercen w istocie proponował narrację, która opierała możliwość ludzkiego
działania i jego kształtujących skutków na szeroko ujętych procesach naturalnych,
uchwyconych w ich wewnętrznej nieodwracalności i refleksyjnych zapośredniczeniach.
Również tutaj jego prace odgrywały rolę założycielską. Możemy więc powiedzieć, że rosyjski
materializm, który ustanowił siebie spadkobiercą Listów... i podkreślał ich Feuerbachowski
aspekt, współdzielił ich konstytutywną niejednoznaczność. Czernyszewski, którego silny
wpływ na Lenina jest dobrze znany, stanowił tu wzorcowy przykład, podobnie
jak Plechanow, który poświęcił mu liczne eseje, włączając w to tekst dokładnie
skomentowany przez Lenina w latach 1910-1911 (Lenin 1988a, 495-529). Odniesienie
do Hercena prowadzi nas tym samym na wiele sposobów do teoretycznego splotu Hegel-
Feuerbach, zapośredniczonego przez wyjątkową tradycję rosyjskiej recepcji tych dwóch
myślicieli. To właśnie w tym kontekście, związku materializmu i rewolucji, Lenin, wciąż
pozostający jeszcze w obrębie ortodoksji, podsumował osiągnięcia Hercena w artykule z 1912
roku Pamięci Hercena. Widzimy w nim Lenina sprzed klęski, który choć przywołuje „asymilację
dialektyki heglowskiej” przez Hercena wyrażoną w formule „algebry rewolucji”, natychmiast
przechodzi do pochwały wydawcy „Kołokoła” w stylu najbardziej plechanowskiej ortodoksji
za to, że „poszedł dalej niż Hegel, ku materializmowi, w ślad za Feuerbachem” (Lenin 1986,
248). Zdarzyło się to mimo że na krótko przed napisaniem tego tekstu notatki
na marginesach, które Lenin naniósł na pracę Plechanowa o Czernyszewskim, pokazują,
do jakiego stopnia zdawał sobie sprawę z właściwie kontemplacyjnego charakteru tego
materializmu, znajdując nawet jego ślady u samego Plechanowa22. Niezależnie od tego,
pozostaje faktem, że Hegel i jego intelektualni następcy byli niejawnie obecni w całej dyskusji
o drodze do rewolucji w Rosji od samego jej początku.
21 Hercen współdzielił tę postawę z innymi osobami z pokolenia ‘48., przede wszystkim z Mojżeszem Hessem, a w pewnym sensie również z Engelsem.
22 Plechanow w rzeczy samej napisał: „Idąc w ślady swojego mistrza [Feuerbacha] Czernyszewski skupia swoją uwagę prawie wyłącznie na »teoretycznej« działalności człowieka, w następstwie czego rozwój umysłowy staje się w jego oczach najgłębszą przyczyną ruchu historycznego” (fragment zacytowany i skomentowany przez Lenina około 1910; Lenin 1988a, s. 511). „Zalążki” zerwania z Plechanowem poprzedziły tym samym Zeszyty, choć jeszcze nie były jako takie pojmowane.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
58
Droga Lenina do Hegla wiedzie nas z powrotem do trzech innych ścieżek, z których
każda ma swoje odmienne modalności, ale także wewnętrzną konieczność. Niezależnie
od siebie Hercen i Marks, choć wyrastali z tego samego trzonu filozoficznego, musieli
rozwiązać tę samą zagadkę polityczną, która była niczym innym jak niewspółczesnością
właściwych im formacji społecznych, w celu odwrócenia ich opóźnienia w postęp, inicjatywy,
która zmieniłaby same warunki tego „zbyt wcześnie” i „zbyt późno”, by umiejscowić
specyficzną aktualność procesu rewolucyjnego w narzuconych okolicznościach. Jednak to, jak
odkryje w swoim czasie Lenin, było niczym innym jak dialektyką.
Struktury
Tym samym dotarliśmy więc do właściwego tekstu zeszytów Lenina o Nauce logiki Hegla.
Zanim zmierzymy się z tym, co odnalazł Lenin w swoim odczytaniu Hegla, musimy
poświęcić trochę uwagi temu, o czym większość komentatorów wspomina mimochodem,
gdy nie redukują tego do zwykłych ograniczeń tekstu czy deficytu filologicznych norm, które
powinien uzupełnić komentarz filozoficzny. Powinniśmy tym samym zacząć od stwierdzenia,
że zeszyty Lenina o Heglowskiej Nauce logiki w rzeczywistości nie istnieją! Współdzielą
ten status z innymi mitycznymi tekstami w tradycji marksistowskiej i poza nią23, status
manuskryptów napisanych na własny użytek czy też przynajmniej nieprzeznaczonych
do wydania w formie, w jakiej je znamy. W tych sławnych przypadkach sama forma
ich publikacji zawsze stwarza problem teoretyczny, nawet bezpośrednio polityczny,
szczególnie gdy chodzi o teksty z tradycji marksistowskiej, a przede wszystkim te zeszyty
o Heglu. Czy powinny zostać włączone – a tym samym rozpuszczone, jak niektórzy mogliby
powiedzieć – w masę innych notatek i materiałów z bardzo różnorodnych okresów, jak to
się stało w przypadku wczesnych wydań sowieckich? Czy powinny być wyodrębnione, by
oddać im należną ważność, co znalazło odbicie w pionierskim wysiłku Lefebvre’a
i Gutermana (Guterman i Lefebvre 1967)? Czy też powinno się do nich zastosować pośrednie
rozwiązanie, jak miało to miejsce od pewnego momentu (1955 roku) w przypadku wydań
sowieckich i u początku Międzynarodowego Ruchu Komunistycznego?
Problem formy wiąże się jednak z kolejnymi kwestiami: zeszyty poświęcone
Heglowskiej Nauce logiki są bardzo osobliwym tekstem, jedynym w swoim rodzaju nawet
23 Por. dwa teksty Marksa opublikowane pośmiertnie, które stały się jednymi z najsłynniejszych w korpusie jego prac: Tezy o Feuerbachu i Paryskie manuskrypty z 1844 roku; także Myśli Pascala i Wola mocy Nietzschego, jak również (przykład nieco bliższy nam czasowo) Pasaże Waltera Benjamina.
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
59
w marksistowskiej tradycji. Jako zbiór notatek i cytatów z dzieł Hegla, wydają się
niesamowitym kolażem, tekstem, który ze swej istoty jest fragmentaryczny i heterogeniczny,
złożony z kilku poziomów, przeplatających się wciąż ze sobą i funkcjonujących jako kolejne
względnie autonomiczne teksty, podteksty i interteksty. Każdy z nich nieustannie odwołuje
się do pozostałych, a w szczególności do tego, co nieobecne, to jest (pod)tekstu, czyli tego
wszystkiego, co nie zostało przepisane z Nauki logiki. Aspekt radykalnego rozbicia
i niekompletności (czy raczej niemożliwości kompletności) tekstu, jego efekt montażowy
w rozumieniu kubizmu syntetycznego i kina Wiertowa, jest jeszcze wyraźniejszy dzięki
językowemu miszmaszowi: wyimki z Hegla, na ogół po niemiecku, choć czasem po rosyjsku,
mieszają się z adnotacjami do tych wyimków, które znów pojawiają się przeważnie
po rosyjsku, chociaż również – niektóre z najbardziej zaskakujących – po francusku
i niemiecku i niekiedy nawet z osobliwymi angielskimi zwrotami. Nie poświęcając nawet
uwagi formie jako takiej, komentarze naniesione na marginesach przez Lenina składają się
z przeróżnych schematów, skrótów, tabel i diagramów, z łatwością łącząc quasi-naukowe
omówienie z niezwykle misternymi komentarzami, jak i całość z doskonałym użytkiem
aforyzmów. Ukazuje się tu Lenin nie stroniący od ironii czy nawet posunięcia się do obelgi.
Hipoteza, którą chciałbym zaryzykować i następnie rozwinąć, brzmi następująco:
ta wielce nieprawdopodobna konstrukcja zeszytów poświęconych Heglowi, ich materialna
struktura jako przedmiotu, jest z konieczności związana ze stanowiskiem wprost zajętym
przez autora, to znaczy próbą materialistycznej lektury kanonicznego dla klasycznej filozofii
niemieckiej tekstu. Innymi słowy, to właśnie przez ich formę, czy raczej zupełny brak
uprzedniej formy, przez ich całkowicie eksperymentalny wymiar, zeszyty te stają się wyrazem
paradoksu, to znaczy, wyłonienia się czegoś takiego jak „materializm” w filozofii (jednak,
trzeba bezsprzecznie dodać, w jej lukach i wewnętrznych pęknięciach).
Zanim powrócimy jednak do zagadnienia materializmu, musimy naszkicować
wstępne przedstawienie układu sił, który organizuje ten niesamowicie różnorodny materiał.
Co takiego zainteresowało Lenina w Nauce logiki, co stanowiło punkty wspólne, w których akt
jego radykalnego i samotnego poszukiwania nowego teoretycznego otwarcia spotkał się,
czy nawet zderzył, z tekstem Hegla? Możliwym wydaje się wyróżnienie przynajmniej trzech
takich punktów; wszystkie odnoszą się do dialektyki jako logiki sprzeczności, która umożliwia
im interakcję z notatkami poświęconymi pozostałej literaturze filozoficznej pochłanianej
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
60
w tym czasie przez Lenina24. Sygnalizują one miejsca rozłamu zarówno
z ortodoksją, jak i z jego własną minioną świadomością filozoficzną.
1.
Dialektyka nie jako „metoda” zewnętrzna wobec swojego przedmiotu czy nieodróżnialna
od Heglowskiego „systematu” (jak to sformułował późny Engels [Engels 1969, 303]),
ale jako samo ustanowienie immanencji i wewnętrznego ruchu przedmiotów pojmowanych
przez myśl, myśl przekraczaną przez sam ten ruch i powracającą do siebie. Skoro każdy
przedmiot jest zarazem samym sobą i swoim innym, jego jedność rozpada się, dzieli się
poprzez refleksyjne kierowanie się samego siebie w sobie i staje się innym, odrywając się
od samego momentu rozróżnienia, unieważniając go w pewien sposób przez stwierdzenie
swojej „absolutnej” tożsamości w ruchu zapośredniczenia samego siebie.
2.
Sam ten własny ruch musi być rozumiany nie w trywialnym znaczeniu „przepływu”, biegu
rzeczy i wszelkiego rodzaju „hydraulicznych” metafor tak drogich ortodoksji, ale raczej jako
jedność przeciwieństw, sprzeczności wewnętrznych wobec samych rzeczy i ich rozwinięcia
w najściślejszej immanencji. Stąd też ustanowienie skrajności i wzniesienie się na ich poziom,
przejście od jednej skrajności do drugiej w samym ruchu, który im się przeciwstawia, nagłe
odwrócenie sytuacji. Uznanie twórczych sił podziału, pracy negatywności eliminuje wszelkie
ewolucjonistyczne wizje „przejścia”, a w szczególności „skoków” jako przyspieszenia
„ewolucji” czy „przeciwieństw” jako komplementarnych wobec siebie terminów wewnątrz
totalności.
24 Poza literaturą przedmiotu poświęconą Heglowi były to przede wszystkim rozdziały o Grekach w Wykładach z filozofii dziejów Hegla, Metafizyka Arystotelesa, prace: Lassalle’a o Heraklicie i Feuerbacha o Leibnizu, jak również książki z zakresu historii i filozofii nauki.
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
61
3.
Własny ruch jest przekształcającą czynnością, a uchwycenie jej w procesualnym wymiarze
to praktyka rewolucyjna. Ten trzeci punkt jest najbardziej subtelny. Wprost porusza kwestie
materialistycznej lektury, której Lenin poddał tekst Hegla. Ujmując sprawę bardzo
schematycznie, Lenin usiłował skorzystać z pomocy „czynno/podmiotowej strony”
Heglowskiej koncepcji, którą bezpośrednio powiązał z oceną tej strony idealizmu jako takiego
z Tez o Feuerbachu25. Jednak kategorycznie odrzucił, w imię materializmu, zniesienie
przedmiotowości we własnym ruchu kategorii, tj. wszechmoc myśli zdolnej,
w jej wewnętrznym rozwoju, do ustanowienia siebie jako najwyższej instancji mogącej
pochłonąć samą rzeczywistość. W celu uniknięcia jakichkolwiek pokus ontologicznych
w sposobie ekspozycji kategorii, Lenin ponownie wprowadził do tej nowej próby element
swojego dawnego mechanizmu interwencji filozoficznej, teorię „odbicia” z Materializmu
a empiriokrytycyzmu. Był to w rzeczy samej centralny element, zaopatrzony we wszelkie
zabezpieczenia Engelsowskiej i Plechanowskiej ortodoksji, który dostarczył celu Zeszytom
filozoficznym. Ta niewspółczesność problematyki w samym sercu leninowskiej lektury Nauki
logiki była historycznie powodem wszelkich trudności w interpretacji wysiłku Lenina,
odrzucanego albo z powodu zakładanej podejrzliwości wobec heglowskich kategorii,
albo wychwalanego jako zasadniczo zgodny z „materializmem” 1908 roku.
Musimy w tym miejscu podać hipotezy, które uporządkują pojawiające się następnie
poszlaki. Bez wątpienia zeszyty, z których korzystał Lenin podczas swojej lektury Nauki logiki,
były zapisem dwuznacznego doświadczenia: zarazem odkrywania Hegla, jak i stawiania mu
oporu. W tym sensie nie ma nic nielogicznego w postrzeganiu obecności kategorii „odbicia”
–przywołanej na początku jako probierz „materialistycznej lektury”, której usiłował dokonać
Lenin – jako elementu „dawnego materializmu”, pozostałości po ortodoksji Plechanowa,
który Lenin w rzeczywistości usiłował przekroczyć; ogólniej rzecz biorąc jako wskaźnika
ograniczeń jego lektury Hegla czy innymi słowy, jego zerwania z ortodoksją Drugiej
Międzynarodówki.
25 Por. przede wszystkim pierwszą tezę: „Głównym brakiem wszelkiego dotychczasowego materializmu – nie wyłączając feuerbachowskiego – jest to, że przedmiot [der Gegenstand], rzeczywistość [die Wirklichkeit], zmysłowość [die Sinnlichkeit] ujmował on jedynie w formie obiektu [der Objekt] czy też oglądu [Anschauung], nie zaś jako ludzką działalność zmysłową, praktykę, nie subiektywnie. To sprawiło, że stronę czynną, w przeciwieństwie do materializmu, rozwijał idealizm – jednak tylko w sposób abstrakcyjny, ponieważ idealizm, rzecz jasna, nie zna rzeczywistej, zmysłowej działalności jako takiej” (Marks 1961, 5).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
62
Ten problem został dokładnie wypunktowany przez Slavoja Žižka:
Problem z Leninowską „teorią odbicia” polega na zawartym w niej idealizmie: jej
mocno kompulsywny nacisk na niezależne istnienie rzeczywistości materialnej poza
świadomością należy czytać jako symptomatyczne przemieszczenie, które ma na celu
ukrycie kluczowego faktu, że sama świadomość jest implicite postanowiona na zewnątrz
rzeczywistości, którą „odbija”. […] tylko świadomość obserwująca ten świat
z zewnątrz mogłaby dostrzec całą rzeczywistość „taką, jaką ona naprawdę jest” […]
tak jak zwierciadło może doskonale odbijać przedmiot tylko wtedy, kiedy jest
względem niego zewnętrzne. [...] Rzecz nie w tym, że istnieje niezależna rzeczywistość
na zewnątrz, poza mną, ale w tym, że ja sam jestem „na zewnątrz”, jestem częścią tej
rzeczywistości (Žizek 2006, s. 333-334).
By wyrazić to w języku Nauki logiki – tym, czego nie dostrzegł Lenin w tym argumencie, jest
fakt, że ta początkowa zewnętrzność bytu i świadomości zostaje przekroczona, a zatem
zniesiona, przez podmiotową aktywność, którą pojęcie dokładnie denotuje. A zatem „odbicie”
czy raczej Reflexion (niemieckie słowo oznacza raczej „refleksję”) może być rozumiane nie
jako kopia zewnętrznej rzeczywistości, ale jako moment zapośredniczenia, negatywności:
ruchu, który w wielości swoich momentów ukazuje obustronne uwarunkowanie
zewnętrzności i wewnętrzności, jak i immanencję pierwszego względem drugiego, teraz
rzeczywiście zakładanego jako wewnętrzne, tj. koniecznie wewnętrzne zapośredniczenie: nie
coś innego od bytu, ale sam byt ujawniający się na najgłębszym poziomie
w refleksyjnym ruchu swojej własnej głębi.
Wiemy jednak, że to, co najbardziej interesowało Lenina w Nauce logiki,
to ekonomia „logiki subiektywnej” („nauka o pojęciu”) jako sposób na uchwycenie
racjonalności praktyki, zarówno pracy, jak i aktywności wiedzy jako modalności
transformacji realności . Decydujący punkt, na który musimy położyć nacisk, to fakt, że to
właśnie akt oporu wobec Hegla spowodował, że Lenin przekształcił swoje własne kategorie,
a tym samym przekształcił samego siebie. To właśnie w ten sposób powinna być uchwycona
rzeczywista funkcja niezwykłości „kolażu” Zeszytów filozoficznych: jako eksperyment
myślowy, który wprowadza „wulgarny materializm” jako skandaliczną parataksę w sam
środek „summy teologicznej” idealizmu. Podobnie jak zrobił to Adorno, zwłaszcza w swoich
pismach estetycznych, utrzymując – poprzez bardzo bezpośrednie nawiązania do klasowych
i „ortodoksyjnych” przypomnień o prymacie przedmiotu– wszechobecność społecznej
totalności (represywnej, a nawet koszmarnej) w samej strukturze elementów, które chciały
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
63
ją rozbić (zob. Jameson 1990). Jeśli tak właśnie mają się sprawy, to zatem trwałość
elementów „wulgarnego materializmu” w zeszytach poświęconych Heglowi musi być
rozumiana jako ślad bezprecedensowej przemocy, którą wybuch wojny imperialistycznej
wprowadził w sam środek najbardziej „abstrakcyjnego” mechanizmu nowoczesnego
przedsięwzięcia filozoficznego, czystej nauki myśli czy nauki o czystym myśleniu, którą
Hegel usiłował ustanowić w swojej Nauce logiki.
Pojęcie „odbicia” zatem, co musimy podkreślić od samego początku, nie zostało
porzucone, ale, jak zobaczymy, „zdialektyzowane” w mechanizmie o podwójnym działaniu:
pozwoliło na wyłonienie się prawdziwej treści Heglowskiej logiki w celu zrekonstruowania
relacji łączącej Hegla z Marksem, która została w ogromnym stopniu wyparta przez
ortodoksję, i zarazem przywróciło właściwy impuls rewolucyjny samego marksizmu, jego
dialektyczne serce. W procesie tym „odbicie/refleksja” staje się czymś nieco innym
od początkowego ujęcia (na pierwszych stronach zeszytów Lenina poświęconych Nauce logiki)
zewnętrzności materii względem świadomości, czy też niesprowadzalności natury do ducha.
Wyprzedając nieco wywód, wniosek, do którego doszedł Lenin, to przekonanie,
że prawdziwe „materialistyczne odwrócenie” Hegla nie polegało, tak jak myślał późny Engels
i jak powtarzał do znudzenia Plechanow wraz z innym strażnikami doktryny Drugiej
Międzynarodówki, na dowodzeniu prymatu bytu nad myślą, ale raczej na rozumieniu
podmiotowej aktywności wyłożonej w „logice pojęcia” jako „refleksji”„”, wyidealizowanej,
a zatem odwróconej, praktyki rewolucyjnej, która przekształca rzeczywistość ukazując w niej
rezultat interwencji podmiotu. To właśnie tutaj Hegel był nieskończenie bliższy
materializmowi niż ortodoksyjni „materialiści” (czy też przedmarksowskie wcześniejsze
wersje materializmu), jako że był bliższy nowemu materializmowi, temu marksowskiemu, który
dowodził nie nadrzędności „materii”, ale działalności materialistycznego przekształcenia jako
praktyki rewolucyjnej. Tym samym obietnica „materialistycznej lektury Hegla” została
dotrzymana, jednak dokonało się to w sposób daleki od tego, który sobie początkowo
wyobrażał.
Kierunki
W notatkach z pierwszej księgi Nauki logiki, „Nauki o bycie”, Lenin umieścił swój zapis
lektury w bloku, który rozpoczyna się mocnym stwierdzeniem „Brednie o Absolucie”,
po którym następuje: „Staram się w ogóle czytać Hegla materialistycznie: Hegel –
to materializm postawiony na głowie (według Engelsa) – tj. przeważnie wyrzucam bozię,
absolut, czystą ideę etc.”
(Lenin 1988a, 86). Na końcu swojej lektury tego tekstu,
po poświęceniu wielu stron notatek dokładnie temu, co zamierzał „wyrzucić” (czyli księdze
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
64
trzeciej o logice podmiotowości i jej trzeciej części o „Idei”, z których lwia część jest
poświęcona jej trzeciemu i ostatniemu rozdziałowi, „Idei absolutnej”, choć zajmuje ona mniej
niż jedną trzecią tej sekcji), Lenin zapisał ten słynny wniosek: „ciekawe, że w całym rozdziale
o »idei absolutnej« niemal ani słówkiem nie wspomina się o bogu (bodaj, że jeden raz
przypadkiem wylazło »boskie« »pojęcie«), a przy tym – to NB – rozdział ten prawie nie
zawiera specjalnie idealizmu, ale głównym jego przedmiotem jest metoda dialektyczna.
Podsumowanie i streszczenie, ostatnie słowo i sedno logiki Hegla – to metoda dialektyczna –
nadzwyczaj to ciekawe. I jeszcze jedno: w tym najbardziej idealistycznym dziele Hegla jest
najmniej idealizmu, najwięcej materializmu. »Sprzeczne« to, ale fakt!” (ibid., 197).
To prawdziwe odwrócenie perspektywy pokazuje nam drogę, jaką przebył Lenin26
.
Przekształcenie kategorii „odbicia/refleksji”, które w efekcie nastąpiło, posłuży nam jako
wskaźnik ukazujący rezultaty, jakie osiągał po każdym przebytym kroku.
Wkrótce po otwarciu zapisków z „materialistycznej lektury Hegla”, jak już
wspomniałem, Lenin przedstawia pierwszą definicję odbicia: koekstensywne z samą
„dialektyką”, istnieje o tyle, o ile „odbija wszechstronność materialnego procesu i jego
jedność”, stając się „poprawnym odbiciem wiecznego rozwoju świata” (Lenin 1988a, 91).
Mamy tu więc z jednej strony świat materialny i jego „wieczny rozwój”, a z drugiej „odbicie”
tego świata i jego rozwój we „wszechstronnej, uniwersalnej giętkości” charakterystycznych
dla dialektyki kategorii – giętkości „dochodzącej do jedności przeciwieństw”, dodaje Lenin.
Zamykając swoje notatki z pierwszej części „Nauki o bycie”, Lenin – poruszony uwagą
poświęconą kategorii „Reflexion”– po raz ostatni próbuje znaleźć w tej modalności
odwoływania się do „odbicia” potwierdzenie „materialistycznego odwrócenia Hegla”27
.
To potwierdzenie jest ściśle powiązane z koncepcją dialektyki jako „obrazu świata”.
26 Właśnie ta zmiana, która nastąpiła w Leninie dzięki jego lekturze Nauki logiki, jest negowana przez interpretację Dominique'a Lecourta. Skupiony na ryzykownej próbie obronienia i udowodnienia tez Althussera, mających na celu podważenie istotności odniesień Lenina do Hegla (przez ustanowienie Materializmu a empiriokrytycyzmu głównym modelem marksistowskiej interwencji w filozofię), Lecourt ucieka się do niezwykłego wybiegu retorycznego: jeżeli Lenin przeciwstawiał Heglowski Absolut Kantowi (stanowisko, które jego zdaniem „w największym stopniu” wpływa na treść Zeszytów z 1914 roku), robił to tylko po to by „zachować polemiczną funkcję Absolutu” przy jednoczesnym „wyeliminowaniu specyficznie Heglowskiej treści pojęcia” (Lecourt 1973, 66). To dzięki usytuowaniu „ostatniej operacji Lenina w opozycji do Hegla, ten pierwszy eliminuje podmiot absolutny, odmawia zachowania Absolutu jako podmiotu” (ibid.) dochodzi do tego teoretycznego cudu. Nie zapobiega to jednak w żadnym razie, w stary dobry Althusseriański sposób, przypisywaniu Heglowi zasługi rozwinięcia pojęcia „procesu bez podmiotu”. Czy ktoś to w ogóle rozumie?
27 „Podstawowa idea [...] uniwersalnego, wszechstronnego, żywego związku wszystkiego ze wszystkim i odbicia tego związku – materialistisch auf den Kopf gestellter Hegel – w pojęciach człowieka, które muszą być także ociosane, poobłamywane, giętkie, ruchome, relatywne, wzajemnie powiązane, muszą stanowić jedność w przeciwieństwach, żeby objąć świat” (Lenin 1988a, 120)
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
65
Jako ilustracja służy mu inspirowana Heraklitem metafora rzeki i kropel, pojęcia jako wielu
„uwzględnień poszczególnych stron ruchu” i ich elementów (Lenin 1988a, 121). Ta metafora
została przedstawiona w kontekście „wiecznego rozwoju świata”, wracając
do już przywołanego sformułowania, czyli przepływu czy fundamentalnego ruchu
zewnętrznego wobec obserwatora, który przypatruje mu się z brzegu. To ruch tego rodzaju
składa się na pierwotną definicję „odbicia”, w której świat dostosowany jest
do „wszechrzeczy”, gdzie w dziwny sposób brakuje historii i ludzkiej praktyki.
W tym miejscu wciąż podążamy krok w krok za późnym Engelsem, w szczególności
za jego tekstem o Ludwiku Feuerbachu, który uważany był za świętość przez ortodoksję
Drugiej Międzynarodówki: rozróżniając między Heglowskim „systemem””, który jest
idealistyczny i konserwatywny, a jego „metodą” – dialektyką – która jest krytyczna
i rewolucyjna, podobnie jak nauka osadzona na „ogólnych prawach ruchu” i rozwoju zarówno
natury, jak i ludzkiego działania. Prawa te z kolei są po prostu odbiciem rzeczywistego ruchu,
obiektywnego w umyśle myślącego, a nie na odwrót, jak sądził Hegel, dla którego
Idea Absolutna wyobcowywała sama siebie i upadła w przyrodę . Tak „postawiona na nogi”
dialektyka pojęć jest świadomym odbiciem dialektycznego ruchu rzeczywistego
i obiektywnego świata (Engels 1969, 308–309).
W przypadku Lenina sprawy stają się jednak bardziej skomplikowane, właściwie
bardzo skomplikowane w momencie, w którym dociera do „Nauki o istocie”. To prawda,
że jego skrótowe notatki o „Nauce o bycie” kończą się słynnym stwierdzeniem o „skokach”28
i ich konieczności, co stanowi pewne odstępstwo od gradualizmu, który ortodoksja
nieodłącznie kojarzyła ze swoją koncepcją wielkiej, organicznie połączonej totalności
wszechrzeczy w ciągłym ruchu. Jego uwagi do przedmów Hegla również przyczyniły się do
zwrócenia uwagi na trudność tkwiącą w podziale na „system” i „metodę”, ponieważ według
Hegla logika opierała się na formach, które są „gehaltvolle Formen, formami żywej, realnej treści,
związanymi nierozerwalnie z treścią” (Lenin 1988a, s. 77). Jednak to dopiero wraz z lekturą
„Nauki o istocie” Lenin zaczął zdawać sobie sprawę z niewystarczalności swojego
„materialistycznego” dualizmu, w rzeczy samej naiwnego i naciąganego ,i zagłębił się
w poziom immanencji, który ujawnia się w kategoriach Heglowskiej logiki.
Jako „refleksyjne skierowanie się ku sobie samej” istota utożsamiona jest
z refleksyjnym ruchem wewnętrznym wobec samego bytu. Pozór zewnętrzny stanowi
28 „Skoki!”, „przerwy w stopniowości”, „skoki!” (Lenin 1988a, 104). Por. Bensaid 2007.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
66
zaledwie refleksje istoty samej w sobie, a nie czegoś różnego od bytu, tylko samego bytu
ustanowionego w zewnętrzności i jako zewnętrzność w celu rozpoznania, że ten ruch
ustanawiania się pochodzi z samego siebie, ze swojej własnej wewnętrzności. Ten „powrót
do siebie” nie oznacza, że zewnętrzność jest tylko projekcją czy ponownym podwojeniem
wewnętrzności. On już tam jest, założony i wpisany w samą wewnętrzność, umożliwiając
totalności rozpoczęcie ruchu samookreślenia. Powracając do metafory rzeki, Lenin rozumie,
że jeśli możliwe jest rozróżnienie między „pianą” a „głębokimi prądami”, to „i piana jest
wyrazem istoty! (Lenin 1988a, 107). Innymi słowy, przejawianie się istoty, „refleksja”, nie jest
zwykłą iluzją dającą się zredukować (przez sprowadzenie jej do rzeczywistego, materialnego
bytu, którego jest tylko imitacją) do projektowanego obrazu zewnętrznego ruchu.
To początkowy moment procesu samookreślania prowadzącego do rozwoju realności jako
rzeczywistości (Wirklichkeit). Stąd problemy terminologiczne, które Lenin bierze pod uwagę
w kontekście poprawnego tłumaczenia pojęcia „Reflexion”29. Stąd też jego entuzjazm,
pojawiający się po lekturze stron poświęconych trzem formom ruchu refleksji (formom, które
w innym miejscu określił jako „przedstawione w sposób szczególnie mętny” [Lenin 1988a,
105]), kiedy odkrywa prawdziwy poziom immanencji, który ujawnia Heglowski „ruch”.
Nie przepływ, nie prąd wszechrzeczy obserwowany z zewnętrznej pozycji, ale raczej własny
ruch (Selbstbewegung): „Ruch i »samoruch« (to NB! ruch samowolny [samodzielny],
spontaniczny, wewnętrznie konieczny) […] – któż by uwierzył, że to jest sedno »heglostwa«,
abstrakcyjnej i abstrusen (ciężkiej, niedorzecznej?) heglowszczyzny?? To sedno trzeba było
odkryć, zrozumieć, hinüberretten, wyłuskać, oczyścić i to właśnie uczynili Marks i Engels”
(ibid., 116).
Jeżeli faktycznie tak jest, koncepcja „prawa” musi zostać pozbawiona swoich
„uproszczeń” i „fetyszyzacji”30: taki też jest cel Leninowskich uwag o kolejnej części „Nauki
o istocie”, która poświęcona jest „Zjawisku”. Lenin całkowicie pojmuje antyrelatywistyczne
i antysubiektywistyczne znaczenie Heglowskiej analizy Erscheinung, zjawiska jako powrotu
bytu w swojej istotowej konsystencji, jedności pozoru i istoty (które subiektywizm
neokantowski uparcie rozdzielał). Tak jak początkowy wyraz istoty jest fundamentem, tak
29 „»Die Reflexion jest kierowaniem się istoty ku sobie samej« (przekład? Refleksyjność? określenie refleksyjne? Refleksja [Reflektsia] się nie nadaje)” (Lenin 1988a, 110). Oczywiste staje się tu, że Lenin nie myli „odbicia” z Reflexion, wbrew temu, co utrzymuje Roger Garaudy (zob. Garaudy 1968).
30 „»Ociosywanie« i »przekręcanie« słów i pojęć, któremu tutaj oddaje się Hegel, jest walką z absolutyzacją pojęcia prawa, z jego upraszczaniem, z jego fetyszyzacją” (Lenin 1988a, 124).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
67
pojęcie prawa jest tym samym umiejscowione na poziomie zjawiska. Dla Hegla prawo jest
„refleksyjnym skierowaniem się zjawiska ku identyczności ze sobą samym”, bezpośrednio
dostępnym w oglądzie jako jego „spokojne odbicie”. Lenin popiera to stwierdzenie:
„Określenie wybitnie materialistyczne i wybitnie trafne (dzięki wyrazowi ruhige). Prawo ujmuje
to, co spokojne – i dlatego prawo, wszelkie prawo, jest ciasne, niezupełne, przybliżone” (ibid.
125).
Podkreślmy, że możemy to rozumieć po prostu jako powtórzenie teorii „odbicia”,
teorii niedokładnej, lecz „wiernej” kopii, „bliskiej”, „obiektywnej” i „materialnej”
rzeczywistości31. Jednak to dostrzeżenie fundamentalnie ograniczonego charakteru zewnętrznych
praw ukazuje znaczącą zmianę w stosunku do przewodniej tezy ortodoksji, którą forsował
w Materializmie a empiriokrytycyzmie, jako pierwszą wymieniając „konieczność przyrodniczą”,
a jako drugie „wolę i świadomość człowieka”: „te ostatnie muszą, nieuchronnie i koniecznie
muszą, przystosowywać się do tej pierwszej” (Lenin 1984, 179). To właśnie z tej ontologii
Lenin wywnioskował konieczność „przystosowania się” „świadomości społecznej
i świadomości przodujących klas wszystkich krajów kapitalistycznych” do „obiektywnej logiki
ewolucji gospodarczej”, logiki odwzorowanej w „prawach rozwoju historycznego”32.
W swojej rekonstrukcji Heglowskiej koncepcji praw w zeszytach poświęconych Nauce logiki
pojawia się jednak początkowe zrozumienie tego, że w sam środek obiektywności,
w wewnętrzny ruch istoty jest już wpisana subiektywność, czynność poznania.
Prawo jest stosunkiem. To NB dla machistów i innych agnostyków oraz kantystów
etc. Stosunek istot lub między istotami. […] Początek wszystkiego może być
rozważany jako coś wewnętrzne – pasywne – i jednocześnie zewnętrzne. Ale nie
to jest tutaj interesujące, lecz co innego: kryterium dialektyki u Hegla, które niechcący
31 Engels w Ludwigu Feuerbachu uczynił tę koncepcję odbicia przez następujące po sobie dookreślenia kamieniem węgielnym „materialistycznej teorii wiedzy” – w czym podąża za nim Plechanow, a także Lenin z Materializmu a emipriokrytycyzmu.
32 „Odkryte zostały, co najwyżej, prawa rządzące tymi zasadami, ukazana została w zasadniczych i podstawowych zarysach obiektywna logika tych zmian i ich rozwoju historycznego – obiektywna […] w tym sensie, że byt społeczny jest niezależny od świadomości społecznej ludzi. […] Najdonioślejszym zadaniem ludzkości jest ogarnięcie myślą tej obiektywnej logiki ewolucji gospodarczej (ewolucji bytu społecznego) w jej zarysach ogólnych i podstawowych, aby można było jak najwyraźniej, jak najjaśniej, jak najbardziej krytycznie przystosować do niej swoją świadomość społeczną i świadomość przodujących klas wszystkich krajów kapitalistycznych” (Lenin 1984, 315). Dlatego też w dużej mierze niemożliwe jest to, co próbuje zrobić Lecourt (Lecourt 1973, 44–47) – wyciągnięcie z wariacji Materializmu a empiriokrytycyzmu na temat dookreślającego i stopniowego charakteru „odbicia” teorii „działania odbijającego” czy też odbicia jako „procesu”, kategorii, które w ogóle nie istnieją w tym dziele. Próbując również „ocalić” niektóre elementy Materializmu a empiriokrytycyzmu, mówi także o „aktywnym odbiciu”, podkreśla jednak, że „to tylko interpretacja myśli Lenina” (Pour connaître le pensée de Lénine [Paris: Bordas, 1957], 156).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
68
mu się wymknęło: »we wszelkim rozwoju przyrody, nauki i ducha«: i tu tkwi ziarno głębokiej
prawdy w mistycznej łupinie heglowszczyzny! (Lenin 1988a, 128).
W dalszej części, w notatkach poświęconych „logice subiektywnej”, Lenin zauważa,
że kryterium to nie wymknęło się Heglowi „niechcący”, ale ukazuje „stronę czynną” „ludzkiej
działalności zmysłowej”, „rozwijaną przez idealizm w sposób abstrakcyjny” (a nie
materializm), do której Marks odnosi się w pierwszej z Tez o Feuerbachu. Następnie
przeformułowuje proces poznania nie jako zbliżanie się do konkretu, ale wręcz przeciwnie,
jako proces zwiększającej się abstrakcji (której skutkami są między innymi prawa natury jako
„naukowe abstrakcje”), proces, który otwiera się na praktykę i ujęty jako całość, na poznanie
prawdy33. Nie waha się wskazać „prawdziwego sensu, znaczenia i roli Logiki heglowskiej”
w ujawnieniu mocy myśli jako abstrakcji, dystansującej się tym samym wobec przedmiotu.
To dystans, który mówiąc dokładniej, nie jest dystansem wobec czegokolwiek, pozbawionym
wszelkiej konkretności; to właśnie denotuje teraz „refleksja”, włączona w pracę myśli
(„tworzenie pojęć (abstrakcyjnych) i operowanie nimi”) jako proces odkrywania obiektywności
w subiektywności wiedzy jako integralnej części samoodkrywania się świata34.
Aforyzmy
To właśnie ta koncepcja pozwoliła sformułować Leninowi trzy najbardziej znane „aforyzmy”
(pojęcie, którym sam się posługiwał), pojawiające się w zeszytach poświęconych Nauce
logiki: pierwszy z nich przypisuje Plechanowa – a przez niego pośrednio całą metafizykę
33 „Myślenie, wznosząc się od konkretu do abstraktu, nie oddala się – jeśli jest poprawne (NB) (a Kant, jak wszyscy filozofowie, mówi o myśleniu poprawnym) – od prawdy, ale się do niej przybliża. Abstrakcja materii, prawa przyrody, abstrakcja wartości itd., słowem, wszystkie abstrakcje naukowe [...] odzwierciedlają przyrodę głębiej, wierniej, w sposób bardziej wyczerpujący.” (Lenin 1988a, 140). Žižek (Žižek 2006, 333) uważa, że w tym passusie Lenin chwilowo dokonuje rozłamu ze swoją idealistyczną teorią „odbicia”, po czym natychmiast znów wraca do niej i metafory asymptotycznych przybliżeń. Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie – sama trwałość oporów i powrotów jest dowodem na konsekwentną pracę dialektyzacji, na co wskazuje zmiana samej kategorii „odbicia”. Nawet jeśli wprowadzona ponownie metafora wiedzy jako przybliżania, nie oznacza już dostosowania do danej „obiektywności”. Kwestia ta została, według mnie, rozstrzygnięta niedługo po tym, jak Lenin napisał te notatki z Nauki logiki, w jego rękopisie W sprawie dialektyki, gdzie utożsamia trajektorię opisywaną przez ludzkie poznanie nie jako prostą, asymptotyczną linię prowadzącą do „świata materialnego”, ale raczej jako „spiralę”, linię krzywą „nieskończenie” zbliżającą się do „szeregu kręgów” (Lenin 1988a., s.299-300).
34 „Tworzenie pojęć (abstrakcyjnych) i operowanie nimi już zawiera w sobie wyobrażenie, przekonanie, świadomość prawidłowości obiektywnej więzi świata. Hegel jest przeto znacznie głębszy od Kanta i innych, gdyż bada odbicie ruchu świata obiektywnego w ruchu pojęć. Podobnie jak prosta forma wartości, poszczególny akt wymiany jednego danego towaru na inny, mieści już w sobie w formie nierozwiniętej wszystkie główne sprzeczności kapitalizmu – tak samo najprostsze już uogólnienie, pierwsze i najzwyklejsze tworzenie pojęć (sądów, wniosków etc.) oznacza poznanie przez człowieka coraz bardziej i bardziej głębokiej obiektywnej więzi świata” (Lenin 1988a, 147-148).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
69
Drugiej Międzynarodówki – do „wulgarnego materializmu”. Ponieważ jego krytyka Kanta
i „agnostycyzmu” pozostaje krytyką zewnętrzną, niedorastającą do poziomu pracy
(samo)korygowania się kategorii osiągniętego przez Hegla w jego własnej krytyce Kanta.
Drugi aforyzm, tym razem wprost, skupia się na „marksistach […] w początkach
XX stulecia”, którzy krytykowali „kantystów i zwolenników Hume’a bardziej
po feuerbachowsku (i po büchnerowsku) niż po heglowsku” (Lenin 1988a, s148). To bez
wątpienia właśnie tutaj powinniśmy spojrzeć na Lenina jako przekraczającego wyraźną
granicę na swojej drodze. Plechanow, niekwestionowany autorytet filozoficzny Rosyjskiej
Socjaldemokracji ze wszystkimi jej tendencjami i twórca „materializmu dialektycznego”,
oficjalny metafizyk Drugiej Międzynarodówki, został bezpowrotnie usunięty z urzędu. Źródło
jego „wulgarnego materializmu” zostaje opisane: leży ono w jego niezrozumieniu dialektyki,
co z kolei plasuje go poniżej poziomu osiągniętego przez Hegla w jego immanentnej krytyce
Kanta, która stała się nowym modelem odniesienia dla interwencji w filozofii35
.
Poprzez zastąpienie Hegla Feuerbachem (posunięcie, które Lenin przed rokiem 1914
w pełni popierał36
), Plechanow w rzeczywistości cofnął się na pozycję „wulgarnego
35 Althusser ma więc po części rację, interpretując powrót do Heglowskiej krytyki Kanta jako zwrotny punkt w lekturze Nauki logiki Lenina. Udaje mu się jednak „zapomnieć” zarówno nowatorskość tej pozycji, jak i przyczyny, które skłoniły Lenina do jej poparcia. Redukuje tym samym to opowiedzenie się za Heglem do stwierdzenia, że „Lenin krytykuje Kanta z punktu widzenia nauki” (podkreślenie Althussera), podczas gdy Hegel krytykował Kanta „z punktu widzenia Idei Absolutnej, to jest roboczo, Boga” (Althusser 1971, 115).
36 Materializm a empiriokrytycyzm nieustannie powołuje się na Feuerbacha jako na autorytet, jego „poglądy” są opisywane jako „konsekwentnie materialistyczne” (Lenin 1984, 145) i cytowane, w całości i na całe strony, aby polemizować ze stanowiskami „kantowskich” i „agnostycznych” adwersarzy. Lenin mówi nawet o „całej szkole Feuerbacha, Marksa i Engelsa” (ibid., 195) i systematycznie cytuje tę trójcę we wspomnianej kolejności, ustanawiając tym samym ścisłe następstwa między ich wersjami materializmu. W niniejszej pracy powtarzana jest do znudzenia teza, że to „ten właśnie materializm” (ibid., 326) Marks i Engels po prostu „stosowali w dziedzinie nauk społecznych” (ibid.) czy też „do historii” (ibid., 233), ponieważ problem „gnoseologii” został już rozwinięty przez wcześniejszych im materialistów (XVIII-wiecznych Francuzów, ale przede wszystkim Feuerbacha). Marks i Engels „ukoronowali” zatem „filozofię materialistyczną”, (ibid., 319), „dobudowali najwyższe piętro gmachu filozofii materialistycznej” (ibid., 233), który zaczęli budować ich materialistyczni poprzednicy, zawsze „wyrastający z” Feuerbacha (ibid., 319). Nie ma w tym nic oryginalnego: to powtórzenie, słowo w słowo, wątków rozwijanych ad abundantiam przez Plechanowa, w szczególności w Podstawowych zagadnieniach marksizmu, wedle którego „ważna część Feuerbacha stała się na zawsze treścią filozofii Marksa-Engelsa” (Plechanow 1925, 16). W tym stanie rzeczy, „gnoseologia” Marksa jest „właściwie gnoseologią Feuerbacha, lecz tylko pogłębioną za pomocą dodanej do niej przez Marksa genialnej poprawki”, natomiast jego Tezy o Feuerbachu „bynajmniej nie usuwają podstawowych twierdzeń filozofii Feuerbacha. Wnoszą one jedynie do tych zasad poprawki i – co ważniejsze – domagają się bardziej konsekwentnego niż się to dzieje u Feuerbacha, zastosowania” (ibid., 25). Jeżeli chodzi o relację Hegla i Marksa (z czym szybko sobie radzi) i krytykę Zasad filozofii prawa, autor Kapitału mógł się jej podjąć tylko dlatego, że „krytyki spekulatywnej filozofii Hegla już dokonał Feuerbach” (ibid., 16). Natomiast „»postawić na nogi« heglowską dialektykę mógł tylko człowiek, przekonany o słuszności podstawowej zasady filozofii Feuerbacha: nie myślenie określa byt, lecz byt określa myślenie” (ibid., 29). Czy nie jest to jednak przypisywanie zasług zbyt wielkich „filozoficznemu idealizmowi”, który, jak uczy nas „współczesna etnologia”, „pochodzi historycznie od animizmu, właściwego ludom pierwotnym” (ibid., 21)? Jak możemy zauważyć, nie
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
70
materializmu”. Jego „monizm”, który przedstawiał jako fundament w pełni rozwiniętej
filozofii materialistycznej, plasuje się zatem teoretycznie poniżej materializmu Marksa.
Lenin uczynił z tego wniosku punkt zwrotny właściwego wyrównania rachunków
ze swoją „poprzednią świadomością filozoficzną”, uogólniając jej zakres do całej grupy
marksistów związanych z Drugą Międzynarodówką. Włączając w jej obręb samego siebie,
jako że korzystając z dwóch okazji bezpośrednio odnosi się do filozoficznej bitwy
poprzedniej dekady (z „neokantyzmem i machizmem”, krytyki „kantystów i zwolenników
Hume'a” przeprowadzona przez „marksistów […] w początkach XX stulecia”), bitwy, której
za pośrednictwem Materializmu a empiriokrytycyzmu był jednym z głównych uczestników.
W istotnym rękopisie, sporządzonym wkrótce po notatkach z lektury Nauki logiki, Lenin
zdecydował się nawet na zdystansowanie się do późnego Engelsa, któremu podobnie jak
Plechanowowi zarzuca sprowadzanie dialektyki do „sumy przykładów” ze względu
na „przystępność” (Lenin 1988a, 294).
Trzeci „aforyzm” pozwolił mu na pójście dotąd nieodkrytą ścieżką – absolutnie
niewyobrażalną z perspektywy intelektualnego horyzontu „ortodoksji” – studiowania Nauki
logiki Hegla jako nieodzownego klucza do zrozumienia Kapitału („a zwłaszcza jego
I rozdziału”), co doprowadziło go do sławnego wniosku: „A zatem, nikt z marksistów nie
zrozumiał Marksa po upływie 1/2 stulecia!”37 (Lenin 1988a, s. 149). Tym samym kwestia
relacji łączącej Hegla z Marksem opuszcza teren formalizmu i uogólnień na temat „metody
dialektycznej” i „gnoseologii”, by znaleźć się w centrum fundamentalnych odkryć, które
zawierają się w teorii kapitalistycznego sposobu produkcji. Lenin, jak zostało zaznaczone
tylko Leon Brunschwig wierzył w sylogizm logiki heglowskiej na poziomie dojrzałości myślowej ucznia szkoły podstawowej. Ponadto Plechanow usilnie podkreślał ciągłość, która łączyła materializm Marksa, Engelsa i Feuerbacha z tym z epoki francuskiego oświecenia – La Mettrie’ego, Diderota, D’Holbacha i Helwecjusza, a nawet z Hobbesem czy Spinozą „wyzwolonym z teologicznego obciążenia”. Zob. także Eseje z historii materializmu Plechanowa, które składają się z trzech znaczących części, poświęconych odpowiednio D’Holbachowi, Helwecjuszowi i Marksowi.
37 Lenin podkreśla, że „nie można w pełni zrozumieć Kapitału Marksa, [...] jeżeli się nie przestudiowało i nie zrozumiało całej Nauki logiki Hegla”. Ten prosty wniosek wystarczy by odrzucić tezę Althussera, zgodnie z którą odwołanie się do Hegla było niezbędne dla Lenina tylko w kontekście pierwszego działu Kapitału, w którym Marks „wzoruje się” na Heglu (Lenin używa tego sformułowania w Zeszytach w odniesieniu do sławetnego „kokietowania”, o którym wspomina Marks w przedmowie z 1873 roku), działu, który musi być czytany z „materialistycznego punktu widzenia”. Wśród poglądów Lenina nie pojawia się więc nic, czego nie byłoby w 1909 roku. Zdaniem Althussera, „Lenin nie musiał czytać Hegla by go zrozumieć, ponieważ pojął Hegla, przeczytawszy i zrozumiawszy Marksa” (Althusser 1971, 109). Jeżeli podążymy za tym tokiem rozumowania, miesiące pierwszej wojny światowej spędzone na czytaniu i komentowaniu Hegla byłyby niczym innym niż chwilową rozrywką, zarówno zbędną, jak i perwersyjną. Poza tym, w sposób daleki od Althusserowskiego, Lenin wydawał się być obdarzony niemalże mistyczną cnotą „czytania i zrozumienia Marksa” za jednym zamachem, bez najmniejszych trudności (żeby nie powiedzieć „przerw”), które wpływałyby na to ostateczne objawienie.
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
71
to gdzie indziej38, nie tylko był pierwszym dwudziestowiecznym marksistą, który
zapoczątkował takie czytanie Kapitału, ale także bardziej skupił się na sposobie jego
ekspozycji w świetle heglowskiej Nauki logiki. Sam zaproponował w tym sensie kilka
wskazówek, rozrzuconych po zeszytach poświęconych Heglowi, a następnie wznowionych
w bardziej zwarty sposób w tekście z 1915 roku, Plan dialektyki (logiki) Hegla. Utożsamia
w nim przedmiot znanego pierwszego rozdziału Kapitału, towar z momentem bytu, jak i parę
wartość/cena z istotą i zjawiskiem (Lenin 1988a, 276–279). Uwagi te, fragmentaryczne
i ledwie naszkicowane (choć były one bogato komentowane w tradycji marksistowskiej), są
z pewnością sporne, a jednak nie powinny odwracać naszej uwagi od zasadniczej kwestii:
pośród tych kolaży cytatów i notatek powstałych w bibliotece w Bernie rozpoczęło się coś,
co pozostawiło piętno na całym XX wieku.
Praxis
Wróćmy do zwrotu w kategorii „odbicia/refleksji”. Lenin mógł wreszcie zdefiniować je jako
processus, uchwycony w immanencji realnego w ruchu: „poznanie jest odzwierciedleniem
przyrody przez człowieka. Ale nie jest to odbicie proste, bezpośrednie, całościowe,
lecz proces szeregu abstrakcji, formowania, tworzenia pojęć, praw etc., które to właśnie
pojęcia, prawa etc. (myślenie, nauka = 'idea logiczna') obejmują warunkowo, w przybliżeniu
uniwersalną prawidłowość wiecznie poruszającej się i rozwijającej się przyrody”39
(Lenin
1988, 150). Zaczyna się wyłaniać idea poznania jako aktywnego procesu, rozwijanego
historycznie,. Dopiero jednak kiedy Lenin przechodzi w następnej części („obiektywności”)
do heglowskiej analizy pracy jako czynności nakierowanej na cel, posiadającej kres
(zweckmässig), udaje mu się na nowo wypracować bardziej satysfakcjonujące pojęcie
praktyki, które z kolei pozwoliło mu na powrót do processus-odbicia. W swoich analizach
38 To przede wszystkim jedna z głównych tez Kevina Andersona (Anderson 1955), który interpretuje ten powrót do Hegla, czy też dialektyki jako oznakę wyróżniającą to, co uparcie nazywa (podobnie jak swój homonim, Perry Anderson) „Zachodnim Marksizmem” przez który rozumie wszystkie heterodoksyjne europejskie marksizmy. Jeżeli istnieje chociaż jeden wniosek, który można wyciągnąć z powrotu dialektyki do marksizmu, czego dowodzą Zeszyty Lenina, to jest nim to, że takie rozróżnienia na „Zachodni marksizm”, z założenia filozoficzny i w pewien sposób heglizujący i „nie-Zachodni marksizm” (może „Orientalny”?) są w niewielkim stopniu użyteczne. Dla Lenina, Gramsciego czy Lukácsa przywrócenie dialektyki jako rdzenia marksizmu w żaden sposób nie było symbolem „heterodoksji” czy „hegelianizmu”, ale raczej zwalczania rewizjonistycznych stanowisk i przywracania marksizmu jako teorii rewolucyjnej.
39 Lenin zauważa, czy też zaczyna zauważać coś, co w rzeczy samej „nie” jest w istocie „odbiciem w lustrze” (Lefebvre 1957, 174). Dominique Lecourt, w ujęciu, które zyskało swego czasu niejaką popularność, mówił o „odbiciu bez lustra” jako „historycznym procesie kumulowania wiedzy” (Lecourt 1973, 47). Jest co najmniej dziwne, że, jak zauważyliśmy, Lecourt uparcie ujmuje tę definicję w kategoriach procesu z Materializmu a empiriokrytycyzmu (ibid.), nie przedstawiając nic na poparcie takiego zabiegu – słusznie zresztą, bo nie znalazłby żadnego odniesienia do procesu w powyższej pracy!
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
72
procesu pracy jako sylogizmu Hegel podkreślał wagę zapośredniczenia, instrumentu czy też
narzędzia jako środków przekroczenia zewnętrznego i ograniczonego charakteru
podmiotowego celu poprzez manifestację jego rozumowej treści. W tym aspekcie analizy,
który w pewien sposób jest bezpośrednio i znajomo „materialistyczny” („pług jest czymś
bardziej godnym poważania niż bezpośrednie pożytki, których dostarcza i które są celami”,
wspomina Hegel [Hegel cyt. za Lenin 1988a, 157]), Lenin dostrzegł „zarodki materializmu
historycznego” i posuwa się nawet do stwierdzenia: „Materializm historyczny jako jedno
z zastosowań i rozwinięć genialnych idei – ziaren, które w zarodku znajdują się u Hegla”
(ibid., 157–158).
Ta strona rzeczy jest dobrze znana, ale brakuje tu w pewnym sensie kluczowego
punktu. Wniosek, który Lenin następnie wyciąga z tych analiz rozumowej i teleologicznej
aktywności (zorientowanej na cel), ma podwójny wymiar. Na początku określa znaczenie
heglowskiej analizy ludzkiej aktywności jako zapośredniczenia nastawionego na „prawdę”,
tj. absolutną tożsamość pojęcia i przedmiotu, obiektywnej prawdy, która zawiera i rozpoznaje
sama w sobie pracę podmiotowości. To właśnie w ten sposób (a nie tylko za pomocą
rehabilitacji narzędzia, które koniec końców jest tylko początkową formą zapośredniczania
rozumowości podmiotowego celu) postrzega Hegla jako myśliciela „bardzo bliskiego”
materializmowi historycznemu, definiowanego przez pryzmat drugiej tezy o Feuerbachu jako
prymat praktyki: „człowiek swoją praktyką dowodzi obiektywnej słuszności swoich idei,
pojęć, wiedzy, nauki”40
(ibid., 1988a, 158), „słuszność” jest immanentnie obecna w tych
praktykach, które same wytwarzają kryteria własnej prawomocności.
W ten sam sposób „materialistyczne odwrócenie” Hegla nabiera innego znaczenia:
nie chodzi już o relację pomiędzy przyrodą a duchem, myślą a bytem czy materią a Ideą,
ale o relację, o „tożsamość”, między logiką a działalnością praktyczną. To właśnie tu należy
szukać „bardzo głębokiej treści, czysto materialistycznej” w koncepcji Hegla.
„Materialistyczne odwrócenie” zawiera zatem twierdzenie o prymacie praktyki, które
wytwarza aksjomaty samej logiki (poprzez powtarzanie, „miliardy razy”, różnych figur
logicznych w ludzkiej aktywności). Lenin formułuje ten pogląd jaśniej w swoich obszernych
notatkach poświęconych ostatniej części Nauki logiki (Idei): „Dla Hegla, działanie, praktyka
jest logicznym »wnioskowaniem«, figurą logiki. I to jest nadal prawda! Oczywiście nie w tym
40 Druga teza o Feuerbachu Marksa brzmi: „Zagadnienie, czy myśleniu ludzkiemu właściwa jest prawdziwość przedmiotowa, nie jest zagadnieniem teorii, lecz zagadnieniem praktycznym. W praktyce człowiek musi dowieść prawdziwości, to znaczy Rzeczywistości i mocy, ziemskiego charakteru [Diesseitigkeit] swego myślenia. [...]” (Marks 1961, 5).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
73
sensie, jakoby figura logiki miała za swój innobyt praktykę ludzką (= idealizm absolutny),
ale vice versa: praktyka ludzka, dzięki miliardom powtórzeń, utrwala się w świadomości
ludzkiej w postaci figur logiki” (Lenin 1988a, s. 181). Odrzuca zatem wszelkie ontologiczne
roszczenia Nauki logiki, nie w zewnętrznym, „wulgarnym” sensie, ale wychodząc od jej
tożsamości z praktyką i skierowania jej ku sobie samej, ujęcia jej na gruncie procesualnego
charakteru praxis, który reprezentuje moment uzewnętrzniania się
Tym samym spełnione zostały warunki pozwalające na ostatni powrót do pojęcia
„odbicia/refleksji”: proces poznania, do którego się odnosi, może być teraz rozumiany jako
działalność materialnego przekształcania świata, w której kategorie logiczne „ustawiają”
pojęciową matrycę: „pojęcie ludzkie »ostatecznie« ujmuje, chwyta i opanowuje tę obiektywną
prawdę poznania dopiero wtedy, kiedy pojęcie staje się »dla siebie bytem« w sensie praktyki.
Tzn. że praktyka człowieka i ludzkości jest probierzem, kryterium obiektywności poznania”.
„Czy taka jest myśl Hegla?” – zastanawia się natychmiast Lenin, przeczuwając wagę tego
pytania, jeszcze przed zamknięciem tej notatki znamiennymi słowami „do tego trzeba
powrócić” (ibid., 176–177). Jego odpowiedź następuje kilka linijek dalej, w komentarzu
poświęconym przejściu od drugiego rozdziału („Idea poznania”) do następnego („Idea
absolutna”). Sformułowania te bez wątpienia ukazują ostateczny wyraz zerwania przez
Lenina z ortodoksją: „praktyka stanowi u Hegla ogniwo w analizie procesu poznania, i to jako
przejście do obiektywnej (według Hegla „absolutnej”) prawdy. Marks przeto styka się
z Heglem bezpośrednio, gdy wprowadza kryterium praktyki do teorii poznania: patrz tezy
o Feuerbachu”. A następnie zadaje coup de grace „wulgarnym” koncepcjom odbicia jako
stopniowym adaptacjom świadomości do niewzruszonej obiektywnej rzeczywistości, dodając
na marginesie: „Świadomość człowieka nie tylko odbija świat obiektywny, ale go też tworzy”
(ibid., 177).
Nie tylko, ale także: jeśli poznanie jest rzeczywiście praktyczne, Lenin nie zapomina
o wzmiance w Tezach o Feuerbachu o materialnym charakterze przekształcenia, którego
dokonuje: jeśli „w przeciwieństwie do materializmu” „stronę czynną […] rozwijał idealizm”,
to idealizm robił to „w sposób abstrakcyjny, ponieważ idealizm, rzecz jasna, nie zna
rzeczywistej, zmysłowej działalności jako takiej” (Marks 1961, 5). Powtórzenie kategorii
„odbicia” w zeszytach poświęconych Nauce logiki funkcjonuje tutaj jako przypomnienie
„zmysłowości”, charakterystycznej dla Feuerbacha kategorii, którą Marks posłużył się
w swoich tezach, przeformułowując ją tutaj w zmysłowość zrywającą z kontemplacją (znów
cecha charakterystyczna dla Feuerbacha i całego dawnego materializmu). Materialny
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
74
charakter „rzeczywiście” (wirklich) przekształcającej czynności zostaje zatem opisany
w kontekście zewnętrznego świata, który jej się opiera. „Tłumacząc” Heglowską frazę
na materialistyczną modłę, Lenin pisze: „Działalność celu skierowana jest nie przeciw sobie
samej […] ale ku temu, by za pomocą zniesienia pewnych (stron, rysów, zjawisk) świata
z e w n ę t r z n e g o nadać sobie realność w formie zewnętrznej rzeczywistości...”41
(Lenin
1988a, 179). Chociaż sformułowanie to z całą pewnością zostało połatane i skorygowane
na następnych stronach (zobacz fragment poniżej, w którym Lenin dochodzi do wniosku,
że działanie człowieka w rzeczywistości usuwa „cechy zewnętrzności” ze świata), to bada
ono funkcję tej czynności.
Poznanie jest zatem momentem (i tylko jednym momentem) praktyki: jest
przekształceniem świata wedle danych modalności. Powraca tu metafora odbicia jako
„obiektywnego obrazu świata”, ale ulega odwróceniu w wymiarze praktyki: „Działanie
człowieka, który stworzył sobie obiektywny obraz świata, z m i e n i a rzeczywistość
zewnętrzną, znosi jej określoność (= zmienia te lub inne jej strony, własności) i w ten sposób
odbiera jej cechy pozoru, zewnętrzności i nicości, czyni ją samą w sobie i samą dla siebie
istniejącą (= obiektywną prawdą)” (ibid., 183). Nie ma już dłużej „obrazu” w żadnym realnym
sensie; rozpływa się tak, jakby znajdował się tuż przed naszymi oczami, i zostaje zniesiony
w materialnej czynności jego wytwarzania. Czy też raczej, tak jak malarska rewolucja Maneta
ukazała to już w sposób praktyczny42, to sam obraz staje się środkiem poznania i interwencji
dla pozorów i znaczeń świata, i w tym sensie procesem przekształcenia, prób, tego samego
świata poprzez specyfikę materialności technik użytych przez malarza.
Prawdziwe materialistyczne odwrócenie
Lenin był teraz gotów zmierzyć się z ostatnim rozdziałem, sekcją o „Idei Absolutnej”,
ponieważ ta, jak od razu zauważył, jest niczym innym niż „jednością idei teoretycznej
(poznania) i praktyki – to NB – i to jednością właśnie w teorii poznania” (Lenin 1988a, 184).
Jedność teorii i praktyki w samej teorii – oto punkt wyjścia „metody absolutnej”.
41 W przeciwieństwie do Lenina Hegel mówił o „zniesieniu określeń zewnętrznego świata” w całości.
42 Czerpię tu inspirację ze słów T. J. Clarka: „Malowanie jest […] sposobem dochodzenia, drogą odkrywania tego, do czego sprowadzają się wartości i rozkosze świata przez odkrywanie w praktyce czego potrzeba, by stworzyć ich obraz. […] Czy więc »spostrzeżenie« rozciąga się i intensyfikuje [...] znaczenia i zjawiska, czy też rozprasza je i kwalifikuje? Czy w ogóle pokazuje jak stają się (w praktyce, w miniaturze, gdy zostają spłaszczone, wyszczególnione i zaaranżowane) czymś innym? Czy istnieje tam (czy też tutaj) coś, co może wyjść zwycięsko z próby reprezentacji? Czy jeżeli coś narysuję, to to coś przetrwa?” (Clark 1990, XXI).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
75
„Do rozpatrzenia pozostać ma teraz już nie Inhalt [treść], ale... »ogólność jej formy, to znaczy
metoda«” (ibid.). Musimy więc szukać ogólności na poziomie formy, a nie treści. Lenin zauważył
tutaj, pomimo pewnych ograniczeń jego rozumienia niektórych kluczowych punktów teorii
Hegla (przede wszystkim poczwórnego charakteru procesu dialektycznego, czyli tego,
że negacja musi być liczona „podwójnie”, w odniesieniu do samej siebie jako „absolutna”
negacja, i jako czysta różnica, która w końcu znika43), autoreferencyjny charakter Absolutu,
tj. fakt, że wbrew temu, co pisał Engels w Ludwigu Feuerbachu (Engels 1969, 301), Idea
Absolutna nie jest „dogmatyczną treścią” (tożsamą z „Heglowskim systemem” rozumianym
jako właściwy koniec poznania), istniejącą niewzruszenie, ale samym procesem ujętym
w punkcie swojego samoodniesienia, w którym stanowi jeden ze swoich własnych
momentów. To niesamowity moment odwrócenia perspektywy, w którym pojmujemy,
że „wewnątrz” samej teorii istnieje już jedność teorii i praktyki (teza, którą w szczególny
sposób rozwinął Gramsci), że problem jedności „formy” i „treści” jest w istocie problemem
formy, formy „absolutnej”, poza którą nie istnieje żadna treść.
Rozumienie dialektyki jako „absolutnej metody” nie jest tym samym co uczynienie
sumy kategorii „giętkimi” czy płynnymi podczas ciągłych prób uchwycenia procesu, który
je przekracza: jest „zlokalizowaniem sił napędzających je w immanencji ich własnej sprzeczności”
(Zizek 1988, 17). Dlatego też ostatecznie w rozdziale o „Idei Absolutnej”, jak to zauważa
w końcowej notatce Lenin, „niemal ani słówkiem nie wspomina się o bogu […], a przy tym
[…] prawie nie zawiera specjalnie idealizmu”. W rzeczywistości nie potrzebujemy „Idei
Absolutnej” jako ostatecznej Prawdy czy Znaczenia istniejącego poza światem, ponieważ
świat ten sam w sobie, zredukowany do ruchu samozapośredniczenia, jest prawdą, której się
poza nim szuka. Rozdział ten uzupełnia więc znaczenie Nauki logiki jako całości: „w tym
najbardziej idealistycznym dziele Hegla jest najmniej idealizmu, najwięcej materializmu” (Lenin
1988a, 197). Paradoks „przejścia od idealizmu do materializmu” polega nie na „usunięciu”
idealizmu, ale wręcz przeciwnie, na „dodaniu więcej”. Jeżeli „Marks styka się z Heglem
bezpośrednio”, jak to ujmuje Lenin, to robi to właśnie przez absolutyzację samego
absolutnego idealizmu.
Innymi słowy, odwrócenie materialistyczne powinno być rozumiane jako wydarzenie,
którego nośnikiem okazuje się idealizm. To nie przejście (stopniowe czy nagłe)
43 „Różnica dla mnie niejasna: czy to, co absolutne, nie równa się temu, co bardziej konkretne?” (Lenin 1988a, 193).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
76
do przeciwnego obozu, zdefiniowanego przez kategorie zewnętrzności, jak przejście do armii
wroga, ale skutek wewnętrznej transformacji wywołanej przez wybuch antagonizmu
w obrębie samego filozoficznego „pola bitwy” i we właściwej materialności pisemnej formy:
podobnie jak powstanie tkaczy śląskich było inspiracją dla Paryskich manuskryptów Marksa,
pierwsza wojna światowa – dla Zeszytów filozoficznych Lenina, a pojawienie się faszyzmu –
dla Zeszytów Gramsciego. Nie przypadkiem w każdym z wymienionej prac musimy stawić
czoło tekstom, które zaprzeczają samemu pojęciu „dzieła” – skrajnej fragmentaryczności
i niekompletności, krytyczności sytuacji, którą są naznaczone lub której znakiem
są, i w których ich powołaniem jest zniknąć w skutkach, do których wytworzenia się
przyczyniają.
Jako metoda absolutna, dialektyka jest więc niczym innymi niż sumą swoich
skutków. To właściwa logice dialektyka sprawiła, że Lenin nie napisał żadnej książki
czy nawet tekstu filozoficznego jakkolwiek porównywalnego do Materializmu
a empiriokrytycyzmu. Jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że nowa pozycja, którą zajął
Lenin przez swoją lekturę Hegla, ujawnia się w jego politycznych i teoretycznych
interwencjach w latach, które nastąpiły po pierwszej wojnie światowej. Nie powtarzając
stanowisk, które inni już przedstawili44, ograniczę się do tego, co wydaje mi się najważniejsze.
Sprowadza się to do dwóch tez, które zamykają okres między 1914 a 1917 rokiem. Pierwsza
to teza o przemianie wojny imperialistycznej w wojnę domową z jej podwójnym wymiarem
walki o wyzwolenie narodowe uciśnionego ludu w koloniach i antykapitalistycznych rewolucji
w krajach centrum. Jako prawdziwe odwrócenie dialektyczne teza ta zakłada rozumienie
wojny jako antagonistycznego procesu (a nie klasyczne rozumienie jej jako
międzynarodowego konfliktu), w którym wyzwaniem jest „przechwycenie” erupcji mas
z „wojny totalnej” w zbrojne powstanie, inaczej mówiąc, przechwycenie siły mas włączonej
w przemysł zbrodni przez zwrócenie jej przeciw wewnętrznemu wrogowi, władzy
kolonizatorów czy dominacji burżuazji.
Druga to teza o przemianie rewolucji „burżuazyjno-demokratycznej” w rewolucję
proletariacką, jak zostało to ujęte w Listach z daleka czy Tezach kwietniowych, które prowadzą
44 Zagadnienia wojny i rewolucji warto skonfrontować z tekstem Georges’a Haupta (Haupt 1980, 237–66), jak i esejem Étienne’a Balibara w Lenin Reloaded (Balibar 2007). Z kolei problem przemiany demokratycznej
rewolucji w rewolucję proletariacką, zob. prace Michaela Lowy’ego i Daniela Bensaida cytowane w niniejszym
artykule, jak i posłowie do Rewolucji u bram Slavoja Zizka. Całościowe spojrzenie – zob. drugą część „Lenin on the Dialectics of Revolution 1914 –1932” w pracy Andersona (Anderson 1995, 123–70).
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
77
do inicjatywy Października 1917 roku. Tutaj również problemem jest usytuowanie się
wewnątrz sprzeczności procesu rewolucyjnego, w określonej sytuacji, która stanowi
dokładne przeciwieństwo zarówno wizji „faz” socjaldemokratycznej ortodoksji (którą Lenin
podzielał na początku wojny), jak i abstrakcyjnych (czy też abstrakcyjnie poprawnych)
poglądów zakładających niezdolność rosyjskiej burżuazji do stawienia czoła wyzwaniom
rewolucji demokratycznej. Przemiana rewolucji demokratycznej w rewolucję proletariacką nie
była w żaden sposób organicznym rozwojem czy stopniową radykalizacją , przejściem
od horyzontu „programu minimum” do „programu maksimum”, ale kluczową decyzją
w obliczu „zagrażającej katastrofy”. To w tym punkcie zwrotnym bezpośrednie żądania mas,
demokratyczne i nie wprost socjalistyczne (praca, ziemia, kontrola robotnicza i ludowa),
skierowane przeciw podstawom „demokracji burżuazyjnej” w bezpośredni sposób rozwiązały
problem dwuwładzy: przez masową inicjatywę pod przewodnictwem proletariatu, dążącego
do przejęcia władzy politycznej, a zatem rozbicia istniejącego aparatu państwowego
i zastąpienia go przeciwstawnym państwem, ukierunkowanym na własne zniesienie .
Jak wyraźnie podkreślał Slavoj Žižek, przejście od momentu „Lutowego”
do „Październikowego” nie było w żaden sposób przejściem od jednej „fazy” do drugiej,
symptomem „maksymalizmu” czy woluntarystycznego skoku ponad „niedojrzałością”
warunków, ale radykalnym zakwestionowaniem samego pojęcia „fazy”, odwróceniem
fundamentalnych współrzędnych, które definiują same kryteria „dojrzałości” sytuacji
(por. Zizek 2006, 39–45).
W wydarzeniu, któremu na imię Lenin, w samych Zeszytach filozoficznych, prywatnych
rękopisach opublikowanych pięć lat po jego śmierci znajduje się ten „zanikający pośrednik”
(por. Jameson 1988, 3–34), gasnący w trajektorii prowadzącej Lenina, jak trafnie sformułował
to Michael Löwy, „od Nauki logiki Hegla do Dworca Fińskiego”, od klęski lata 1914 roku
do jej odwrócenia w „wielkiej inicjatywie” Październikowej, do progu pierwszej zwycięskiej
rewolucji nowego wieku.
Przełożyły: Anna Piekarska, Jakub Krzeski
Redakcja merytoryczna: Bartosz Wójcik
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
78
Wykaz literatury
Althusser, Louis. 1971. Lenin and Philosophy. Tłum. Ben Brewster. London: New Left Books. Anderson, Kevin. 1995. Lenin, Hegel and Western Marxism. Chicago: University of Illinois
Press.
Badiou, Alain. 1991. sastre obscur. La Tour d’Aigues: Editions de l’Aube. Balibar, Étienne. 2007. „The Philosophical Moment in Politics Determined by War: Lenin
1914–16”. W Lenin Reloaded. Toward a Politics of Truth. red. Sebastian Budgen, Stathis
Kouvelakis, Slavoj Zizek. Durham and London: Duke University Press.
Bensaid, Daniel. 2007. „Leaps! Leaps! Leaps!”. W Lenin Reloaded. Toward a Politics of Truth
red. Sebastian Budgen, Stathis Kouvelakis, Slavoj Zizek. Durham and London: Duke
University Press. Clark, James Timothy. 1990. The Painting of Modern Life: Paris in the Art of Manet and His
Followers. London: Thames and Hudson. Engels, Fryderyk. 1969. „Ludwig Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej”. W
Karol Marks, Fryderyk Engels Dzieła. Tom 21. Warszawa: Książka i Prasa. Garaudy, Roger. 1968. Lénine. Paris: PUF. Guterman, Norbert i Henri Lefebvre. 1967. Lénine: Cahiers sur la dialectique de Hegel. Paris:
Gallimard. Haupt, Georges. 1980. L’Historien et le mouvement social. Paris: Maspero. Ingerflom, S. Claudio. 1988. Le citoyen impossible: Les racines russes du léninisme. Paris: Payot. Jameson, Frederic. 1988. „Max Weber as Storyteller”. W The Syntax of history. Tom 2 The
Ideologies of Theory: Essays 1971–1986. Minneapolis: University of Minnesota Press. Jameson, Fredric. 1990. Late Marxism: Adorno and the Persistence of Dialectics. London: Verso. Koyré, Alexandre. 1959. „Alexandre Ivanovitch Herzen”. W Études sur l’histoire de la pensée
philosophique en Russie. Paris: Vrin. Lecourt, Dominique. 1973. Une Crise et son enjeu: Essai sur la position de Lénine en philosophie.
Paryż: Maspero. Lenin, Włodzimierz. 1984. „Materializm a empiriokrytycyzm”. W Włodzimierz Lenin, Dzieła
Wszystkie, tom 18. Warszawa: Ksiazka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1986. „Pamięci Hercena”. W Włodzimierz Lenin, Dzieła Wszystkie, tom
21. Warszawa: Ksiazka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1987a. „Zadania rewolucyjnej socjaldemokracji w wojnie europejskiej”.
W Włodzimierz Lenin, Dzieła Wszystkie, tom 26. Warszawa: Ksiazka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1987b. „Wojna a socjaldemokracja Rosji”. W Włodzimierz Lenin, Dzieła
Wszystkie, tom 26. Warszawa: Ksiazka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1987c. „Wojna europejska a międzynarodowy socjalizm”. W
Włodzimierz Lenin, Dzieła Wszystkie, tom 26. Warszawa: Ksiazka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1987d. „Karol Marks (Krótki szkic biograficzny wraz z wykładem
marksizmu)”. W Włodzimierz Lenin, Dzieła Wszystkie, tom 26. Warszawa: Ksiazka i
Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1988a. „Zeszyty filozoficzne”. W Włodzimierz Lenin, Dzieła Wszystkie,
tom 29. Warszawa: Ksiazka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1988b. „I Kongres Międzynarodówki Komunistycznej”. W
Włodzimierz Lenin, Dzieła Wszystkie, tom 37. Warszawa: Ksiazka i Wiedza.
Levebvre, Henri. 1957. Pour connai . Paris: Bordas.
Stathis Kouvelakis: Lenin jako czytelnik…
79
Lo
Petrograd”. W volution. Paris: Anthropos. Luksemburg, Róża. 2005. Kryzys socjaldemokracji. Warszawa: Instytut Wydawniczy Książka i
Prasa.
Machiavelli, Niccolò. 2009. Rozważania nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza. Tłum. Krzysztof Żaboklicki. Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego.
Marks, Karol i Fryderyk Engels. 1970. crits militaires. Paris: Cahiers de l’Herne. Marks, Karol. 1961. „Tezy o Feuerbachu”. W Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła. Tom 3.
Warszawa: Książka i Wiedza. Planty-Bonjour, Guy. 1974. Hegel et la pensée philosophique en Russie 1830-1917.Den Haag:
Martinus Nijhoff. Plechanow, Jerzy. 1925. Podstawowe zagadnienia marksizmu. Warszawa: Spółdzielnia
Wydawnicza „Książka”. Plechanow Jerzy. 1950. Przyczynki do historii materializmu: Holbach, Helwechusz, Marks.
Warszawa: Książka i Wiedzy Plechanow, Jerzy. 2009. W sześćdziesięciolecie śmierci Hegla.Tłum. Irena Oliwa. Warszawa:
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej. Preve, Constanzo. 1991. Convitato di pietra: Saggio sul marxismo et sul nihilismo.Milano: Vangelista. Trocki, Lew. 1925. Lenin. London: Harrap. Venturi, Franco. 1972. Roots of Revolution: A History of the Populist and Socialist Movements in 19th
Century Russia. London: Phoenix Press.
Zizek, Slavoj. 1988. riques. Paris: Point hors ligne.
Zizek, Slavoj. 2006. Rewolucja u bram. Pisma Lenina z roku 1917. Tłum. Julian Kutyła. Kraków : Korporacja Ha !art.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
80
Stathis Kouvelakis – absolwent Uniwersytetów Paris 10 i Paris 8 oraz wykładowca teorii
polityki w King’s College w Londynie. Jest autorem książki Philosophy and Revolution: From Kant
to Marx (2003) i współredaktorem Sartre, Lukacs, Althusser: Des marxistes en philosophie (2005).
DANE ADRESOWE:
Department of French
King's College London
Room 4.36 Virginia Woolf Building
22 Kingsway
London WC2B 6LE
EMAIL: [email protected]
CYTOWANIE: Kouvelakis, Stathis. Lenin jako czytelnik Hegla. Hipotezy z lektury
Leninowskich Zeszytów filozoficznych poświęconych Nauce logiki. Praktyka Teoretyczna 2(20). 42-80.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.2.
Rewolucja na peryferiach
PraktykaTeoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.3
www.praktykateoretyczna.pl
ODKRYTA NA NOWO I UPORCZYWIE AKTUALNA –
O DIALEKTYCE W FILOZOFII I POLITYCE
ŚWIATOWEJ
KEVIN B. ANDERSON
Abstrakt: Niniejszy artykuł ukazał się oryginalnie w zbiorze esejów Lenin Reloaded: Toward
a Politics of Truth. Autor podejmuje w nim kwestię ewolucji poglądów politycznych
i teoretycznych Włodzimierza Lenina między 1908 a 1914 rokiem, wskazując na kluczową
rolę, jaką odegrała w niej lektura Nauki logiki i studia nad Heglowską dialektyką. Andersona
interesuje przede wszystkim sposób, w jaki Lenin wykorzystał nowe dialektyczne koncepty,
które wywiódł z lektury niemieckiego filozofa, do sformułowania wnikliwej i radykalnej
koncepcji polityki światowej. Zdaniem autora to dzięki nim Leninowi udało się w nowatorski
sposób spojrzeć na kwestie kolonializmu, imperializmu i znaczenie ruchów
narodowowyzwoleńczych dla polityki emancypacyjnej.
Słowakluczowe: dialektyka, ruchy narodowowyzwoleńcze, kolonializm, imperializm,
odbicie/refleksja, Hegel, Lenin.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
84
Odwoływanie się do Lenina, nawet na lewicy, sprawia dziś wrażenie naiwności, a nawet
irytuje. Od lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku nieustannie powtarza się, że Lenin
położył fundamenty pod barbarzyński system stalinowskiego totalitaryzmu i że nie tylko jego
czyny, lecz również głoszone przez niego idee polityczne cechował prymitywizm,
autorytaryzm, a nawet brutalność. Nieustannie usłyszeć można sugestie, że udany powrót do
Marksa i marksizmu możliwy będzie tylko wtedy, gdy stworzymy „kordon sanitarny”
oddzielający nas od Lenina i bolszewizmu. Imię Lenina wciąż też przywołuje się wtedy, gdy
chce się pokazać wszystkim, których uwiodło „utopijne” myślenie, zgubne skutki takiego
igrania z ogniem.
Chciałbym jednak dowieść, że to właśnie zwolennikom tego rodzaju twierdzeń
zarzucić można naiwność i wewnętrzną sprzeczność ich argumentacji, nie mówiąc już
o zwykłej arogancji. Po pierwsze, nie biorą oni pod uwagę istotnych pozytywnych osiągnięć
wczesnych lat rosyjskiej rewolucji. Po drugie, nie dostrzegają oryginalnego wkładu Lenina do
myśli politycznej. Po trzecie, zapominają o wielu ważnych myślicielach, wciąż zresztą
powszechnie szanowanych i z aprobatą cytowanych, którzy cenili Lenina i wiele z niego
czerpali. Mając to w pamięci, nie można oczywiście zapominać o potrzebie krytyki wielu
aspektów życia i dorobku Lenina. Jednak przypomnienie o nich jest warunkiem wstępnym
jakiejkolwiek poważnej, a nie jedynie karykaturalnej, krytyki Lenina i jego spuścizny.
Zanim zajmę się osiągnięciami Lenina na polu teorii, chciałbym na początek
podkreślić, że widzę sporo poważnych słabości, którymi obciążony jest jego dorobek
intelektualny. Po pierwsze, chodzi o przyznanie wiodącej roli partii-awangardzie. Koncepcja
ta, której próżno szukać u Marksa, zbyt długo obciążała nas kiepskim modelem organizacji
rewolucyjnej (zob. Dunayevskaya 1958). Po drugie, wiele z działań Lenina po 1917 roku,
zwłaszcza usankcjonowanie jednopartyjności i osłabienie pozycji rad robotniczych w Rosji,
nie przystaje do modelu rewolucyjnej demokracji (zob. Farber 1990). Po trzecie, chociaż dalej
będę przekonywał, że Lenin miał istotny wkład w rozwój myślenia dialektycznego,
to przyznać trzeba, że jego rozważania na ten temat były bardzo nierówne, co pokazuje
choćby wulgarna i mechanicystyczna książka Marksizm a empiriokrytycyzm (Lenin 1984)1.
Powiedziawszy to wszystko, można nadal doceniać inspirujące i atrakcyjne wątki obecne
w teoretycznym dorobku tego wybitnego rewolucyjnego przywódcy. Nie trzeba przy tym
identyfikować się jako „leninista”, co zresztą w dominującym dyskursie sprowadza się zwykle
do przywiązania do elitarystycznej koncepcji partii-awangardy.
Zacząć chciałbym od zacytowania wypowiedzi na temat Lenina sformułowanej
przez znanego myśliciela, uważanego zwykle za humanistycznego, a nawet liberalno-
lewicowego, który zdaniem wielu był bardzo daleki od Lenina i bolszewizmu. Mam na myśli
1 Poważną krytykę tej książki przeprowadził Maurice Marleau-Ponty (1973).
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
85
Ericha Fromma, znanego psychologa związanego ze szkołą frankfurcką. Dla niektórych
czytelników może być zaskakujące, że w późnych latach pięćdziesiątych Fromm pisał,
że Lenin przesiąknięty był „bezkompromisowym poczuciem prawdy wnikającym w samą
esencję rzeczywistości i nigdy nie dającym się oszukać przez zwodnicze pozory; niegasnącą
odwagą i prawością; głębokim oddaniem oraz troską o człowieka i jego przyszłość;
bezinteresownością i [podejściem] wolnym od próżności czy pragnienia władzy”. Fromm
kontrastował Lenina z „mściwym mordercą” i „konserwatystą” Stalinem. Co więcej, potępiał
również „powszechny nawyk traktowania stalinizmu jako […] tożsamego z rewolucyjnym
marksizmem czy jako formy jego kontynuacji”2.
Te słowa cenionego autora, którego książki – takie jak Socjalistyczny humanizm,
Ucieczka od wolności czy O sztuce miłości – wpisują się w nurt psychologii humanistycznej,
a zarazem człowieka, który w latach sześćdziesiątych aktywnie wspierał zarówno ruchy
pokojowe, jak i dysydentów z Europy Wschodniej, powinny skłaniać do namysłu. Fromm z
pewnością świadom był zarówno niszczycielskiego charakteru rosyjskiej wojny domowej z lat
1918-1921, jak i autorytaryzmu środków, po które sięgał Lenin w tym okresie.
W przeciwieństwie jednak do większości osób, które dzisiaj wypowiadają się na temat Lenina
i ówczesnej Rosji, Fromm dostrzegał również rozmach wizji, jaką niósł ze sobą rok 1917.
Dla Fromma i sporej części jego generacji rewolucja rosyjska pomogła zakończyć bezmyślną
rzeź I wojny światowej, wyniosła do władzy prorobotniczy rząd oraz wyzwoliła Żydów i inne
narodowości od jarzma caratu, czyli najmniej tolerancyjnego systemu politycznego ówczesnej
Europy. Rewolucja 1917 roku zainspirowała też w jego opinii wielkich rewolucjonistów,
takich jak choćby Róża Luksemburg, do podjęcia próby radykalnego przekształcenia
Niemiec; próby, która zakończyła się niepowodzeniem po brutalnym zamordowaniu tej
autorki w 1919 roku przez prekursorów nazizmu.
Lenin, Hegel i „zachodni marksizm”: przemilczane związki
Ani uważany za lewicowca Herbert Marcuse, ani żaden inny kolega Fromma ze szkoły
frankfurckiej nigdy otwarcie nie wyraził tak silnego sentymentu do Lenina, jak uczynił to
autor Ucieczki od wolności. Przeciwnie, frankfurccy filozofowie wspominając o Leninie, zwykle
pogardliwie określali go jako autora prymitywnego i wulgarnego (Theodor W. Adorno)
lub też widzieli fundamentalną ciągłość między Leninem a Stalinem, dostrzegając w tym
pierwszym prekursora późniejszego totalitaryzmu (Herbert Marcuse). Zarówno Adorno,
2 Fromm wszystkie te uwagi poczynił w niepublikowanej recenzji emigracyjnych dzienników Trockiego
(Trotsky 1958). Cytowane tu fragmenty pracy dotyczyły nie tylko Lenina, lecz również samego Trockiego, a także Marksa i Engelsa (zob. Anderson 2002).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
86
jak i Marcuse nie powoływali się jednak nigdy na Zeszyty filozoficzne Lenina z lat 1914-19153.
Wydaje się to niezwykle zaskakujące, zważywszy, jak wiele uwagi w ciągu swych akademickich
karier obaj filozofowie poświęcili badaniu wzajemnych relacji marksizmu i filozofii Hegla.
Jednak ich milczenie w tej kwestii nie zmienia faktu, że zarówno oni sami,
jak i tzw. „zachodni marksiści” lat dwudziestych – György Lukács, Antonio Gramsci i Karl
Korsch – zawdzięczali Leninowi i rosyjskiej rewolucji bardzo wiele, a zwłaszcza to, że pod
wpływem impulsu, jakim był 1917 rok, możliwe było ponowne odkrycie dialektycznego
rdzenia marksizmu.
Tradycyjne omówienia historii „zachodniego marksizmu” i teorii krytycznej
przeoczają zwykle albo w najlepszym wypadku marginalizują dwa ważne fakty. Po pierwsze,
na poziomie ogólnym, że najpoważniejsza praca Lenina na temat Hegla (Zeszyty filozoficzne)
powstała w latach 1914-1915, a więc prawie dekadę wcześniej niż Historia i świadomość
klasowaLukácsa, która ukazała się w 1923 roku. Choć Leninowskie notatki na temat Hegla
opublikowano po niemiecku dopiero w 1932 roku, to niektóre spośród jego tekstów na temat
Hegla, pisanych po 1914 roku, opublikowano w Niemczech już we wczesnych latach
dwudziestych. Tak więc Lenin pomógł torować drogę Lukácsowi.
Zachodnioniemieccy marksiści krytyczni lat sześćdziesiątych prawie nigdy o tym nie
wspominali, mimo, że mieli skłonność do wychwalania Lukácsa i Korscha. Odrzucenie
spuścizny Lenina dotyczyło nie tylko Jürgena Habermasa i jego uczniów, ale także tych
spośród zachodnioniemieckich marksistów krytycznych, których uznaje się za znacznie
bardziej lewicowych, jak choćby Oskara Negta (zob. Negt 1969). Rzadki wyjątek pod tym
względem stanowi długi esej Iringa Fetschera poświęcony Heglowi i marksizmowi,
opublikowany w 1960 roku, w którym pisma Lenina na temat dialektyki zostały potraktowane
poważnie (Fetscher 1971; por. Anderson 1995). Jednak ten fragment rozważań Fetschera
przeszedł niezauważony. Ukazanie się tego eseju nie doprowadziło do złagodzenia zajadłej
krytyki Lenina prowadzonej przez Rudi’ego Dutschke i innych liderów zachodnioniemieckiej
Nowej Lewicy (zob. Dutschke 1974; Rabehl 1973). Nawet berlińskie pismo Das Argument,
uważane za „ortodoksyjnie” marksistowskie, miało skłonność do rozważania dorobku Róży
Luksemburg, lecz już nie Lenina.
Istnieje jeszcze drugi istotny dowód przemawiający na rzecz tezy o wpływie
wywartym przez Lenina na „zachodni” albo „krytyczny” marksizm. Karl Korsch, który
później zdecydowanie odrzucił Leninowskie inspiracje, w książce Marksizm i filozofia (Korsch
3 Charakterystyczny jest fakt, że Marcuse w Rozumie i rewolucji, swoim przełomowym marksistowskim
studium na temat Hegla i teorii społecznej, bardzo skrótowo odnosząc się do stanowiska Lenina wobec dialektyki (Marcuse 1966, 296, 379), nie wspomina nawet Zeszytów filozoficznych. W późniejszej pracy Soviet Marxism,w rozdziale o dialektyce w ogóle nie odnosi się do Lenina i Hegla, przedstawiając jednocześnie przejście od Lenina do Stalina jako przykład „dialektycznego prawa przechodzenia ilości w jakość” (Marcuse 1958, 74).
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
87
2005) opublikowanej po raz pierwszy w 1923 roku, a więc w tym samym czasie co Historia
i świadomość klasowa, wykorzystał jako motto słowa Lenina z 1922 roku: „powinniśmy
organizować systematyczne studiowanie – z materialistycznego punktu widzenia – dialektyki
Hegla” (Lenin 1989a, 29). Mimo to nawet tak przenikliwy filozof jak Maurice Marleau-Ponty,
choć postrzegał książkę Korscha jako założycielski tekst „zachodniego marksizmu”, lokował
ją w opozycji do „Leninowskiej ortodoksji” (Marleau-Ponty 1973, 64).
W przeciwieństwie do takiego stanowiska, Ernst Bloch, myśliciel współczesny
Lukácsowi, Korschowi, Marcusemu i Adornowi, łączył dwudziestowieczny powrót do Hegla
bezpośrednio z Leninem. Bloch twierdził, że w niemieckiej tradycji intelektualnej nie tkwiło
nic, co czyniło zwrot ku Heglowi koniecznym. Jak pisał: „Hegel nigdy nie był tak
zmarginalizowany, jak miało to miejsce w Niemczech po 1850 roku”4. Pod koniec
dziewiętnastego i na początku dwudziestego wieku dzieła Hegla były wciąż rozważane
gdzieniegdzie we Włoszech, Francji i w kręgu anglojęzycznym, jednak, jak sugeruje Bloch,
rzeczywiste odrodzenie heglowskiej tradycji nastąpiło dopiero po 1917 roku:
Wstrząs pod murami Kremla był czymś więcej niż tylko echem wstrząsu, jaki zrodził
lewicę heglowską. Dialektyka przestała być zapomnianym głupcem, stając się teraz
żywym skandalem […]. Jednakże to nie Hegel pozostawał wciąż w zapomnieniu, lecz
raczej szykowna ignorancja oświeconego pozytywizmu. […] Lenin odnowił
prawdziwy marksizm nie tylko poprzez powrót do „rdzenia” Heglowskiej dialektyki
(„sprzeczność jako źródło wszelkiego ruchu i życia”), lecz również poprzez samą
logikę Hegla. „Nie można w pełni zrozumieć Kapitału Marksa, a zwłaszcza jego
I rozdziału, jeżeli się nie przestudiowało i nie zrozumiało całej Logiki Hegla. A zatem
nikt z marksistów nie zrozumiał Marksa po upływie ½ stulecia!!” (Lenin, Zeszyty
filozoficzne, s. 149). W ten sposób odświeżony przez Lenina prawdziwie ortodoksyjny
marksizm, który opierał się na znajomości Hegla, stanął w opozycji do wulgarnego,
schematycznego i wykorzenionego marksizmu, który – jak wystrzał z pistoletu –
oddzielał Marksa od Hegla, tym samym izolując się od samego Marksa (Bloch 1962,
382-383).
W podobnym duchu pisał Lukács w pierwszym rozdziale Historii i świadomości klasowej („Czym
jest marksizm ortodoksyjny?”):
Ortodoksyjny marksizm nie oznacza więc bezkrytycznego uznawania wyników badań
Marksa, nie oznacza też „wiary” w tę lub ową tezę ani nie polega na interpretowaniu
4 Jak pisał Nietzsche w eseju „Schopenhauer jako wychowawca” z 1874 roku: „dopóki rosła jeszcze
na wszystkich polach piękna zielona hegelszczyzna: lecz kiedy grad wybił te zbiory, a ze wszystkich obietnic, które sobie wówczas co do niej czyniono, nie spełniło się nic i wszystkie stodoły pozostały puste” (Nietzsche 2003, 181).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
88
jakiejś „świętej” księgi. Ortodoksja w kwestiach marksizmu odnosi się raczej wyłącznie
do metody. Jest nią naukowe przeświadczenie, że w dialektycznym marksizmie została
znaleziona właściwa metoda badawcza, że metodę tę można kontynuować, rozwijać
i pogłębiać tylko w kierunku określonym przez jej odkrywcę [...] (Lukács 1988, 68).
Te związki między Leninem a marksizmem heglowskim lat dwudziestych dwudziestego wieku
zwykle pozostawały przemilczane przez badaczy zajmujących się teorią krytyczną.
W niniejszym tekście chciałbym skoncentrować się wobec tego na trzech wątkach.
Po pierwsze, na kryzysie intelektualnym, jaki przechodził Lenin w 1914 roku pod wpływem
wojny i zdrady, jakiej dopuścili się socjalistyczni przywódcy. Kryzys ten zmusił go do
ponownego przemyślenia wcześniej używanych kategorii. Będę starał się przekonywać,
że podjęta przez niego w Zeszytach Filozoficznych i późniejszych tekstach próba odzyskania
Hegla stanowi istotny wkład w rozwój dialektycznej perspektywy marksizmu. Po drugie,
sposób w jaki Lenin wykorzystał nowe dialektyczne koncepty, wywiedzione z lektury Hegla,
doprowadził go do sformułowania niezwykle wnikliwej i radykalnej koncepcji polityki
światowej. Szczególnie dotyczy to jego analiz kolonializmu i imperializmu z jednej strony
oraz antyimperialistycznych ruchów narodowowyzwoleńczych (od Indii do Irlandii i od Chin
po Środkowy Wschód) z drugiej. Po trzecie, prześledzę jak nowe spojrzenie na Hegla
i dialektykę zaproponowane przez Lenina wpłynęło na późniejszych myślicieli
marksistowskich. Wątki te zwykle są pomijane w pracach poświęconych Leninowi i jego
myśli5, sądzę jednak, że są one niezwykle ważne dla zrozumienia tej postaci w kontekście
czasów, w których przyszło jej żyć i działać. Uważam też, że pośród różnych elementów
w jego teoretycznym dorobku te właśnie są dzisiaj najbardziej aktualne.
Lenin, Hegel i dialektyka
W latach dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku wielu spośród najważniejszych
marksistowskich intelektualistów Europy Środkowej zbliżyło się do neokantyzmu, a nawet
5 Pomimo wartościowego wkładu w innych dziedzinach ukazujące się w języku angielskim w ostatnich
trzech dekadach prace na temat Lenina zwykle zupełnie ignorują albo minimalizują znaczenie Zeszytów filozoficznych. Czterotomowa praca Tony’ego Cliffa, zatytułowana Lenin (Cliff 1975; 1976; 1978; 1979), poświęca im jedno zdanie. Dwutomowa książka Lenin’sPoliticalThoughtNeila Hardinga (1978; 1981) nie wspomina o nich w ogóle, natomiast trzytomowa książka Roberta Service’aLenin: Political Life (Service 1985; 1991; 1996) zajmuje się nimi co prawda na kilku stronach, choć zarazem podkreśla, że ich znaczenie było przecenianie. Późniejsza książka LeninismHardinga (1996) poświęca cały rozdział filozofii Lenina, lecz nawet Zeszyty kwalifikuje jako „dogmatyczne”. Nowsza biografia Service’a (2003) stanowi w istocie krok wstecz jeśli chodzi o badania nad stosunkiem Lenina do Hegla, ponieważ poświęca tyle samo uwagi notatkom Lenina o Arystotelesie, co jego pismom na temat Hegla. Tego rodzaju wstrzemięźliwości w podejmowaniu problemu stosunku Lenina do myśli Heglowskiej nie da się natomiast zauważyć w recepcji francuskiej. We Francji, od czasu rozważań Lefebvre’a z lat trzydziestych (zajmę się nimi dalej w niniejszym artykule) nie można było ignorować istotnego długu, jaki Lenin zaciągnął u Hegla (zob. Liebman 1975; Löwy 1973). Kwestią pism Althussera zajmę się w dalszej części.
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
89
do pozytywizmu. Żaden z nich, wliczając w to również Engelsa, zdawał się nie być
zainteresowany Heglem. Wobec tego, gdy nadeszła sześćdziesiąta rocznica śmierci filozofa,
to Rosjanin Gieorgij Plechanow napisał dla DieNeueZeit– najważniejszego wówczas na świecie
pisma marksistowskiego – artykuł poświęcony pamięci twórcy nowoczesnej dialektyki.
Niestety Plechanow ukuł na potrzeby tego artykułu podejrzanie brzmiące pojęcie
„materializm dialektyczny”, rozwijając jednocześnie w swym eseju ewolucjonistyczną
i prymitywnie materialistyczną interpretację dialektyki. Plechanow nie widział w nim żadnej
poważniejszej różnicy między Marksowską dialektyką a Darwinowskim ewolucjonizmem,
choć przecież w pierwszym tomie Kapitału Marks zwraca uwagę na „słabe strony
abstrakcyjnego materializmu przyrodoznawstwa, który nie uwzględnia procesu historycznego”
(Marks 1951, 400).
Przed 1914 rokiem w kwestiach filozoficznych (w znacznie mniejszym stopniu
w kwestiach politycznych) Lenin podążał tropem Plechanowa. Świetnie widać to choćby
na przykładzie mechanistycznej wizji zawartej w pracy Materializm a empiriokrytycyzm. Z dwóch
powodów książka ta daleka była od prawdziwie dialektycznej perspektywy. Po pierwsze,
wywód Lenina opierał się na schematycznej „teorii odbicia”, zgodnie z którą marksistowski
materializm uważany jest „za odbitkę, za przybliżoną kopię obiektywnej realności” (Lenin
1984, 256). Po drugie, Lenin zdecydowanie odrzucał w niej wszystkie formy idealizmu jako
„jedynie zamaskowaną, upiększoną opowieść o upiorach” (Lenin 1984, 173).
Prześledźmy te dwa wątki – uznanie teorii za odbicie rzeczywistości oraz odrzucenie
idealizmu – podczas kryzysu intelektualnego, jakiego doświadczył Lenin w 1914 roku,
w rezultacie czego zaczął poważnie studiować Hegla. Zmiana, jaka zaszła w tych dwóch
punktach Leninowskiego projektu, najpełniej obrazuje oryginalność jego refleksji po 1914
roku. Jak dobrze wiadomo, Lenin w tym okresie zrywał właśnie z marksizmem Drugiej
Międzynarodówki. Apelował wówczas o powołanie nowej międzynarodówki, która
zmieniłaby wojnę imperialistyczną w wojnę domową, nawet jeśli miałoby to oznaczać zajęcie
postawy „rewolucyjnego defetyzmu”. Wraz z Różą Luksemburg, Liebknechtem i Trockim
znalazł się pośród nielicznych osób, które stanowczo opowiedziały się przeciwko wojnie,
która pochłonęła – jak się miało później okazać – dziesięć milionów ludzkich istnień. Róża
Luksemburg za swój zasadniczy sprzeciw wobec wojny trafiła do więzienia.
W Szwajcarii, gdzie znalazł schronienie jesienią 1914 roku, Lenin zaczął po raz
pierwszy myśleć o sobie nie tylko jako o przywódcy rosyjskich marksistów, ale jako
o architekcie nowej marksistowskiej międzynarodówki mającej powstać na gruzach tej, która
rozpadła się wraz z wybuchem wojny. Filozoficzna rekonfiguracja nie dokonywała się więc
w warunkach pokoju, z dala od zgiełku bieżącej polityki, lecz w samym środków dziejowej
zawieruchy, która wymuszała przemyślenie na nowo dotychczas przyjmowanych założeń.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
90
Ponadto, Lenin wciąż śledził ruchy liderów Drugiej Międzynarodówki, którzy zdradziwszy
socjalizm, pomagali rządom swoich państw wysyłać robotników do okopów na rzeź.
Najbardziej intensywne studia nad Heglem Lenin prowadził w pierwszych
miesiącach wojny, między wrześniem 1914 a styczniem 1915 roku. Poważne zmiany w jego
światopoglądzie filozoficznym zaczęły zachodzić, gdy zaczął podsumowywać notatki
poczynione podczas lektury monumentalnej Nauki logiki. Lenin czytał ją bardzo wnikliwie,
wypisując z niej całe ustępy po niemiecku i przeplatając je własnymi komentarzami, zwykle
w języku rosyjskim.
Zaczął wówczas odchodzić od schematycznego materializmu, krytycznie
przyswajając sobie zarazem Heglowską idealistyczną dialektykę. Podobnie jak wcześniej
Engels Lenin również poczuł sympatię dla płynności i elastyczności myśli Hegla: „Pojęcia,
które zwykle wydają się martwe Hegel analizuje i pokazuje, że jest w nich ruch” (Lenin 1988,
91). Jednak za chwilę zaczął się zwracać w zupełnie innym kierunku, wykraczającym poza
Engelsowską dychotomię „dwóch wielkich obozów [Lager]”6 w filozofii, czyli idealizmu
i materializmu:
Myśl o przeobrażaniu się tego, co idealne, w to, co realne, jest głęboka: bardzo ważna
dla historii. Ale i w osobistym życiu człowieka widać, że jest tu dużo prawdy.
Przeciwko wulgarnemu materializmowi. NB. Różnica między tym, co idealne, a tym,
co materialne, też nie jest bezwarunkowa, nie überschwenglich (Lenin 1988a, 97).
Tutaj też po raz pierwszy Lenin wprowadził nową kategorię: „wulgarny materializm”. Dalej
w swoich notatkach zauważał, że Plechanow nigdy nie podjął trudu analizy Nauki logiki, która
w oczach Lenina była najważniejszym dziełem w dorobku Hegla, w związku z czym
odmawiał mu teraz miana „materialisty dialektycznego” i wprost nazywał go „wulgarnym
materialistą” (Lenin 1988a, 148). Na nieco bardziej ogólnym poziomie stwierdzić można,
że tego typu wypowiedzi lokowały Lenina znacznie bliżej tego, co określa się jako marksizm
krytyczny niż pozycji powszechnie uważanych za „ortodoksyjny leninizm”.
Na dodatek (będzie to później problem dla takich marksistowsko-leninowskich
kontynuatorów Spinozy jak Louis Althusser) Lenin zdawał się zgadzać z rozwijaną przez
Hegla krytyką deterministycznego systemu Spinozy. Filozofia Spinozy – zauważał Hegel –
pozbawiona była wolnego i świadomego podmiotu, czyniąc myśl – jak określał to Lenin –
„atrybutem substancji” (Lenin 1988a, 137). Chcąc uniknąć jednostronności schematycznego
materializmu, Lenin w notatkach z Nauki logiki pisał: „jest niedorzecznością negować
obiektywność pojęć” (Lenin 1988a, 147). Część jego rozważań poświęcona była właściwym
6 Jak wiadomo, Engels posłużył się tą metaforą o nieco militarnym charakterze – tak jak polski „obóz”,
również niemiecki „Lager” może odnosić się do obozu wojskowego – w swojej pracy Ludwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej (Engels 1969, 308).
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
91
sposobom krytyki neokantyzmu. Polemizując zarówno ze swymi wcześniejszymi tekstami,
takimi jak Materializm a empiriokrytycyzm, jak i z innymi marksistowskimi autorami
(np. Plechanowem), stwierdził, że marksiści na początku dwudziestego wieku krytykowali
„kantystów i zwolenników Hume’a bardziej po feuerbachowsku (i po büchnerowsku)
niż po heglowsku”(Lenin 1988a, 148). Następowała tu rzecz warta odnotowania –
po raz pierwszy od czasów pism młodego Marksa ważna postać w obrębi tradycji
marksistowskiej sugerowała, że podejmuje problem „w duchu heglowskim” bez konieczności
natychmiastowego deklarowania swego materializmu. W istocie Lenin postępował w zupełnie
przeciwny sposób, odrzucając wulgarny materializm, który w jego ocenie rozwijał
materialistyczną, ale nieheglowską, a więc także niedialektyczną krytykę neokantowskiego
idealizmu.
To prowadziło bezpośrednio do znanego aforyzmu Lenina, już zresztą tu
cytowanego wcześniej: „Nie można w pełni zrozumieć Kapitału Marksa, a zwłaszcza jego
I rozdziału, jeżeli się nie przestudiowało i nie rozumiało całej Logiki Hegla. A zatem nikt
z marksistów nie zrozumiał Marksa po upływie ½ stulecia!!” (Lenin 1988a, 149).
W innym miejscu Lenin pisał o Heglowskiej dialektyce jako o „wewnętrznym tętnie
samorzutnego ruchu i życia” (Lenin 1988a, 117). Stopniowo zaczął dystansować się
od swego wcześniejszej refutacji idealizmu. Teraz kluczowe stawało się takie krytyczne
przechwycenie dialektycznego idealizmu Hegla, aby powiązać go z Marksowskim
materializmem. W przeciwieństwie do Engelsowskiego podziału na dwa wrogie obozy –
idealistyczny i materialistyczny – Lenin zbliżał się do uznania swego rodzaju dialektycznej
jedności idealizmu i materializmu. Nie mógł przy tym wiedzieć, że za czymś podobnym
opowiadał się w 1844 roku młody Marks, pisząc, że „konsekwentny naturalizm czy też
humanizm różni się zarówno od idealizmu, jak i od materializmu, będąc zarazem prawdą
jednoczącą je oba” (Marks 1976, 626)7.
Ponadto chciałbym bliżej przyjrzeć się rosnącemu sprzeciwowi Lenina wobec
wulgarnej teorii odbicia, a więc drugiemu momentowi, w którym dochodziło do zerwania
z perspektywą przyjętą w 1908 roku. Najbardziej bezpośrednio ruch ten wyraża stwierdzenie,
które pojawia się pod koniec Zeszytów Filozoficznych: „Świadomość człowieka nie tylko odbija
świat obiektywny, ale go też tworzy” (Lenin 1988a, 177). Jest to dowód na aktywne, krytyczne
i rewolucyjne przejęcie Heglowskiego idealizmu. W tym miejscu poznanie ucieleśnione
w rewolucyjnej teorii nie jest jedynie odbiciem materialnych warunków, lecz jest również ich
przekroczeniem skierowanym ku tworzeniu nowego świata, wolnego od dehumanizujących
7 Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 roku, ignorowane przez Drugą Międzynarodówkę (i Engelsa),
zostały opublikowane po śmierci Lenina jako część pierwszego Marx-Engels Gesamtausgabe (MEGA). Prace nad pierwszym MEGA (prace nad MEGA2 trwają obecnie) rozpoczęto we wczesnych latach dwudziestych zresztą z silnym poparciem ze strony Lenina. Przerwano je za Stalina, który doprowadził do egzekucji ich głównego redaktora, Dawida Riazanowa.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
92
relacji społecznych tworzonych przez kapitalizm. Ani materializm, ani odbicie materii nie
uzyskują tu więc pierwszeństwa „w najwyższej instancji”. Kierunek wyrażonej myśli jest
przeciwny, prowadzi nas od ograniczeń teorii odbicia ku uznaniu, że idee i koncepty mogą
„tworzyć” świat obiektywny.
Leszek Kołakowski, pomimo bardzo krytycznej oceny Lenina, przyznawał, że jego
notatki o Heglu przekraczały Engelsowską ortodoksję, która redukowała dialektykę do
przeciwstawienia sobie płynnych i statycznych form. W Głównych nurtach marksizmu tak pisze
on o Zeszytach filozoficznych:
z drugiej strony jednakże główna tendencja tych uwag zmierza ku mniej uproszczonej
interpretacji heglizmu aniżeli ta, jaką można było u Engelsa znaleźć; dialektyka nie jest
tylko twierdzeniem, że „wszystko się zmienia”, ale pewną próbą interpretacji wiedzy
ludzkiej jako nieustannej gry między podmiotem i przedmiotem, takiej gry, w której
zaciera się pojęcie „absolutnego prymatu” jednego lub drugiego (Kołakowski 2009,
475-476)8.
Ruchy narodowowyzwoleńcze, czyli nowa opozycja dialektyczna w erze
imperializmu
Powszechnie wiadomo, że Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu to jedna
z najważniejszych prac teoretycznych Lenina. Mało kto jednak zwraca uwagę na relację
łączącą ten tekst z jego pismami poświęconymi ruchom narodowowyzwoleńczym
i antyimperialistycznym, a jeszcze rzadziej rozważa się związki pomiędzy Imperializmem
a Zeszytami filozoficznymi, które powstały przecież ledwie rok wcześniej. Właśnie temu
problemowi chciałbym poświęcić teraz nieco uwagi.
Pośród dzisiejszej lewicy wyraźnie widoczna jest tendencja, aby odrzucać wszelkie
formy nacjonalizmu jako reakcyjne. Jest to tym bardziej interesujące, że w poprzednim
pokoleniu tendencja zwykle była odwrotna – bezkrytycznie popierano wszelkie formy
ruchów wyzwolenia narodowego aktywnych w Trzecim Świecie, od południowej Afryki
po Palestynę i od Wietnamu po Kubę. Pisma Lenina, zwłaszcza te powstałe po 1915 roku,
dalekie są od bezkrytycznego poparcia dla ruchów narodowych. Jednocześnie jednak Lenin
był pierwszym ważnym teoretykiem politycznym – zarówno wśród marksistów,
jak i niemarksistów – który dostrzegał doniosłą rolę, jaką w światowej polityce dwudziestego
wieku odegrać mogły antyimperialistyczne ruchy narodowowyzwoleńcze.
8 Kołakowski to nie jedyny opozycyjny wobec leninizmu filozof, który docenił Zeszyty filozoficzne – innym
przykładem może być jeszcze bardziej dogłębne studium Louisa Dupré (1983).
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
93
Jak już wspomniano, przed 1914 rokiem Lenin postrzegał samego siebie raczej jako
lidera rosyjskiego, a nie międzynarodowego marksizmu. W tym sensie jego trajektoria jest
wyraźnie odmienna choćby od tej przyjętej przez Różę Luksemburg, która przed I wojną
światową była już ważną postacią na międzynarodowych kongresach socjalistycznych.
Dla Lenina natomiast to właśnie czas wojny – jego ówczesna działalność i pisma teoretyczne
– oznaczał wkroczenie na scenę prawdziwie ogólnoświatowej polityki rewolucyjnej.
Dokonało się to na co najmniej cztery sposoby. Po pierwsze, jak już widzieliśmy, jego notatki
o Heglu stanowiły wyraźną próbę rewitalizacji marksistowskiej teorii po zdradzie, jakiej
dopuścili się wobec niej socjalistyczni przywódcy w 1914 roku. Po drugie, w swoim
Imperializmie ani razu nie wspomina on o Rosji, koncentrując się na wiodących państwach
kapitalistycznych – Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i Stanach Zjednoczonych.
To właśnie kryzys 1914 roku sprawił, że Lenin zdecydował się włączyć w debatę, która
od około 1910 roku znajdowała się w centrum zainteresowania światowego marksizmu,
angażując tak ważnych teoretyków jak Kautsky, Luksemburg czy Hilferding. Także jego
pisma dotyczące antyimperialistycznych ruchów wyzwolenia narodowego powstałe po 1915
roku nie koncentrują się jedynie na Rosji, lecz w mniejszym lub większym stopniu dotyczą
także Irlandii, Chin, Indii czy Bliskiego i Środkowego Wschodu. Po trzecie, Państwo i rewolucja
zaledwie wspomina sytuację w Rosji, będąc raczej teoretycznym traktatem wymierzonym
w teorię i praktykę głównego nurtu niemieckiej socjaldemokracji od momentu śmierci
Engelsa w 1895 roku. Była to więc wyraźna próba wykreślenia nowych teoretycznych
podziałów w skali światowej, nie zaś tylko w kontekście rosyjskiego marksizmu. Po czwarte
wreszcie, podejmowane od 1914 roku próby stworzenia nowej międzynarodówki,
uwieńczone powodzeniem ostatecznie w 1919 roku, stanowić mogą ilustrację tego
przesunięcia w bardziej praktycznym wymiarze. Oczywiście pamiętać trzeba,
że o imperializmie i państwie pisał również młodszy współpracownik Lenina, Nikołaj
Bucharin, publikując zresztą najważniejsze prace na ten temat krótko przed ukazaniem się
książek Lenina. Zasadnicze różnice między nimi wyłożone zostały już w niezliczonych
tekstach będących próbą zbagatelizowania oryginalności Lenina i sprowadzenia go przede
wszystkim do roli politycznego działacza. Widać to choćby w pracach Tony’ego Cliffa i Neila
Hardinga, którzy obszernie dowodzą, że zarówno w Imperializmie, jak i Państwie i rewolucji Lenin
podąża drogą, którą już wcześniej wytyczył Bucharin9.
Kiedy jednak Lenin zaczął głosić pogląd, że antyimperialistyczne ruchy wyzwolenia
narodowego mogą być główną siłą opozycyjną względem kapitalizmu w stadium
imperialistycznym, spotkał się ze stanowczą krytyką. Głoszona przez Bucharina teza,
że przyspieszona przez wojnę centralizacja światowego kapitału uczyni nacjonalizm
9 Alternatywną interpretację proponuje na przykład Raja Dunajewska (1973a; zob. także Anderson 1987).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
94
przestarzałym przeżytkiem, miała znacznie więcej zwolenników w kręgu rewolucyjnej
lewicy10. Dlatego właśnie Lenin aż do 1917 roku w tzw. kwestii narodowej i kolonialnej
znajdował się w mniejszości nawet pośród tych marksistów, którzy zerwali z Drugą
Międzynarodówką. Widać to wyraźnie w polemicznych komentarzach nie tylko Luksemburg
i Bucharina, ale nawet Karola Radka i innych bliskich mu marksistów11.
W emigracyjnych tekstach o imperializmie i nacjonalizmie pisanych w latach 1916-
1917 Lenin często odwoływał się do irlandzkiego „powstania wielkanocnego” z 1916 roku,
a także do wydarzeń zachodzących w Chinach, Iranie, Turcji i Indiach. Przypadek irlandzki,
ze względu na fakt, że był to największy antyimperialistyczny zryw narodowy lat wojny,
wywołał szczególnie ostrą polemikę, podczas której Lenin do pewnego stopnia wypracował
własną perspektywę. Komentując wybuch powstania, Lenin odwołał się też do dialektyki:
„Dialektyka historii jest tego rodzaju, że małe narody, bezsilne jako czynnik samodzielny
w walce z imperializmem, odgrywają rolę jako jeden z fermentów, jako jeden z bakcylów,
które ułatwiają wejście na arenę prawdziwej siły antyimperialistycznej, mianowicie:
socjalistycznego proletariatu” (Lenin 1987a, 52).
Na prawym skrzydle rosyjskiej socjaldemokracji Plechanow witał z entuzjazmem
upadek „powstania wielkanocnego”, podczas gdy Radek, dawny współpracownik
Luksemburg, a obecnie bliski Leninowi, traktował je jako „pucz”: „Ruch zwany Sinn Fein był
czysto miejski oraz drobnoburżuazyjny i choć spowodował znaczne zamieszanie, w istocie
miał niewielkie poparcie społeczne” (Radek 1984, 375). Trocki w tym sporze lokował się
między Leninem a Radkiem, bagatelizując znaczenie rewolty, ale dostrzegając w niej pewien
potencjał polityczny, o ile tylko ruch zdołałby przekroczyć swój nacjonalizm. Trocki był
kiepskim prorokiem, pisząc, że wraz z rozwojem światowego kapitalizmu „historyczna baza
dla rewolucji narodowej zniknęła nawet w zacofanej Irlandii”. Konkludował też,
że „eksperyment z irlandzką rebelią” stanowi przykład „zużytych nadziei i metod przeszłości”
(Trotsky 1984, 372–373). Do debaty tej nie przywiązywano dotychczas należytej uwagi,
po części zapewne dlatego, że cytowane powyżej teksty Radka i Trockiego zostały zbyt późno
przetłumaczone na zachodnie języki. Kilka spośród powstałych od lat siedemdziesiątych
dłuższych studiów poświęconych Leninowi (zwykle zresztą autorstwa brytyjskich badaczy)
10
Dawała tu o sobie znać spuścizna marksizmu Drugiej Międzynarodówki. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku Karol Kautsky i Wiktor Adler zdystansowali się wobec silnego poparcia, jakiego kwestii niepodległości Polski oraz Irlandii udzielali Marks i Engels. Także zajmująca pozycje rewolucyjnej lewicy Róża Luksemburg odrzucała wszelkie formy nacjonalizmu jako ideologii burżuazyjnej, choć ona akurat miała na tyle intelektualnej szczerości, by wprost mówić, że w tej kwestii nie zgadza się ze stanowiskiem Marksa i Engelsa.
11 Pomijam tutaj omówienie trzeciego stanowiska w tej debacie, czyli koncepcję autonomii narodowej
i kulturalnej Otto Bauera.
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
95
w ogóle nie wspomina o stosunku Lenina do Irlandii albo też poświęca tej sprawie niewiele
miejsca12.
Lenin zaś nieustannie pisał o setkach milionów ludzi uciskanych przez globalny
imperializm i ich pragnieniu wyzwolenia. Dostrzegał wyraźną różnicę między wyzwoleńczym
ruchem w obrębie uciskanego narodu a szowinizmem narodu uciskającego. Wyzwolenie
narodowe stanowiło dla niego dialektyczne przeciwieństwo globalnego imperializmu, podczas
gdy nacjonalizm wielkich europejskich mocarstw – Stanów Zjednoczonych i Japonii –
promował i podtrzymywał imperializm. Ci, którzy minimalizują teoretyczny wkład Lenina
w tej dziedzinie albo też postrzegają go jako wyłącznie taktyczny, powinni dostrzec jego
zdolność przewidywania w tej materii. Ponad trzy dekady przed uzyskaniem przez Indie
niepodległości i prawie pięć dekad przed tym, jak na pierwszy plan wysunęły się afrykańskie
ruchy wyzwoleńcze, Lenin już analizował na gruncie teoretycznym antyimperialistyczne ruchy
wyzwolenia narodowego jako główny czynnik w światowej polityce.
Krytykując w 1916 roku swoich młodych bolszewickich towarzyszy
za formalistyczne odrzucenie wszelkich form nacjonalizmu, nasuwające na myśl postawę
Bucharina, Lenin oskarżał ich o to, że chcą „malować sobie […] przyszłość jednobarwną
szarawą farbą” (Lenin 1987b, 116): „Rewolucja socjalna nie może dokonać się inaczej niż
w postaci epoki, w której wojnie domowej proletariatu z burżuazją w krajach przodujących
towarzyszyć będzie szereg demokratycznych i rewolucyjnych – między innymi
narodowowyzwoleńczych – ruchów wśród narodów nierozwiniętych, zacofanych
i uciskanych” (Lenin 1987b, 106).
Także w jednym ze swoich ostatnich tekstów, O naszej rewolucji (W związku
z notatkami N. Suchanowa), Lenin atakował tych, którzy chcieliby zamknąć partykularne,
nieeuropejskie ścieżki rozwoju w jednym abstrakcyjnym schemacie:
Wszyscy oni nazywają siebie marksistami, pojmują jednak marksizm do niemożliwości
pedantycznie. Nie zrozumieli zupełnie tego, co w marksizmie jest decydujące,
mianowicie: jego rewolucyjnej dialektyki. Absolutnie nie zrozumieli nawet wyraźnych
wskazań Marksa, że w czasie rewolucji konieczna jest maksymalna elastyczność […]
znali dotychczas określoną drogę rozwoju kapitalizmu i demokracji burżuazyjnej
w Europie Zachodniej. I oto nie mogą sobie wyobrazić, że ta droga może być
uważana za wzór mutatis mutandis, to jest nie inaczej niż z pewnymi poprawkami […]
Na przykład nie przychodzi im nawet do głowy, że Rosja, znajdująca się
na pograniczu krajów cywilizowanych i krajów po raz pierwszy przez tę wojnę
ostatecznie wciągniętych w krąg cywilizacji, krajów całego Wschodu, krajów
12
Następujące prace zupełnie nie wspominają o artykułach Lenina na temat irlandzkiego powstania: Service 2000, Cliff 1974–1979, Harding 1981, Harding 1996; wcześniejsza książka Service’a (1985; 1991; 1996) poświęca tylko kilka linijek wydarzeniom irlandzkim z 1916 roku. Podobnie niewiele wnosi praca Liebmana (1975), która w ogóle tylko w pobieżny sposób traktuje o imperializmie i ruchach narodowowyzwoleńczych.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
96
pozaeuropejskich, że Rosja mogła i musiała wskutek tego przejawić pewne cechy
swoiste” (Lenin 1989b, 370–371).
Jak podkreślił to Lenin w przytoczonym cytacie, ich postawa była wynikiem odrzucenia
dialektycznej perspektywy.
W tym sensie jego studia nad Heglem i pisma na temat wyzwolenia narodowego
stanowiły całość. Rok wcześniej, w 1922 Lenin wezwał do podjęcia w Rosji Radzieckiej
studiów nad Heglowską dialektyką, wiążąc je z rozwijającym się ruchem uciskanych
i skolonizowane narodów:
Aby osiągnąć ten cel, współpracownicy czasopisma „Pod Znamieniem Marksizmu”
powinni organizować systematyczne studiowania – z materialistycznego punktu
widzenia – dialektyki Hegla, tzn. tej dialektyki, którą Marks stosował w praktyce
zarówno w swym Kapitale, jak i w swych pracach historycznych i politycznych,
i stosował z takim powodzeniem, że obecnie każdy dzień, kiedy do życia i do walki
budzą się nowe klasy na Wschodzie (Japonia, Indie, Chiny) – tj. te setki milionów
ludzi, którzy stanowią większość ludności kuli ziemskiej, a których bierność
historyczna i historyczny letarg powodowały dotychczas zastój i gnicie w wielu
przodujących państwach Europy – każdy dzień, kiedy do życia budzą się nowe ludy
i nowe klasy, potwierdza coraz bardziej słuszność marksizmu (Lenin 1989a, 29).
Jak można zauważyć, tylko pierwsza część tej wypowiedzi (z pominięciem
antyimperialistycznych ruchów w Azji) znalazła się w epigramie otwierającym Marksizm
i Filozofię Karla Korscha. W ten sposób Korsch odgrodził murem dyskusję o Heglu
i dialektyce, czyniąc ją „zachodnią” sprawą. Odrzucił to, z czym wyraźnie się nie zgadzał,
a więc objęcie przez Lenina w tym cytacie nowych „wschodnich” ruchów wyzwoleńczych.
Ten rodzaj rozdzielenia miał zubożyć wiele późniejszych zachodnich dyskusji o dialektyce.
Międzynarodowy wpływ pism Lenina o wyzwoleniu narodowym: nowe głosy
z Indii, Iranu i Czarnej Ameryki
Wprowadzonego przez Lenina nowego ducha do marksizmu z łatwością dostrzec można
było podczas debat prowadzonych w 1920 roku na II Kongresie Międzynarodówki
Komunistycznej. Leninowski Pierwotny szkic tez w kwestii narodowej i kolonialnej odnosił się nie
tylko do wyraźnie geograficznie wyodrębnionych narodów, jak Irlandczyków czy Ukraińców,
ale również do mniejszości narodowych, takich jak „Murzyni w Ameryce” (Lenin 1988b,
155). Grigorij Zinowjew był jednym z nielicznych bolszewików, którzy już podczas I wojny
światowej podzielali znaczną część poglądów Lenina w kwestii problemu walki o wyzwolenie
narodowe. Jednak gdy niemal nazajutrz po rozpoczęciu obrad Kongresu Międzynarodówki
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
97
przemawiał on w Baku na Kongresie Ludów Wschodu przed publicznością, która składała
się w większości z przedstawicieli społeczeństw muzułmańskich, pozwolił sobie na wezwanie
do „świętej wojny w pierwszym rzędzie przeciwko brytyjskiemu imperializmowi”
(zob. Riddell 1993, 78). Lenin natomiast w tezach z tego samego roku wzywał do „walki
z panislamizmem” (Lenin 1988b, 155), jednak podkreślał, że „konieczna jest bezpośrednia
pomoc wszystkich partii komunistycznych dla ruchów rewolucyjnych wśród narodów
zależnych lub nierównouprawnionych (np. Irlandii, wśród Murzynów Ameryki itp.) oraz
w koloniach” (Lenin 1988b, 159).
Podczas II Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej odbyto wyjątkowo
poważną i wyczerpującą debatę na temat imperializmu i problemu ruchów wyzwolenia
narodowego. Jako uzupełnienie tez Lenina zaprezentowane zostało stanowisko M.N. Roy’a,
znanego indyjskiego marksisty, który zgadzał się z Leninem co do tego, że „obalenie
imperium kolonialnego w połączeniu z rewolucją proletariacką w metropolii doprowadzi
do obalenia kapitalizmu w Europie” (Riddell 1991, 219). Inne fragmenty jego wystąpienia
pod pewnymi względami były jednak polemiczne względem rosyjskiego rewolucjonisty. Roy
atakował na przykład „koteryjność burżuazyjno-demokratycznego nacjonalizmu”,
jednocześnie z większym niż Lenin wahaniem przyznając, że „rewolucyjny nacjonalizm
odegra w przyszłości istotną rolę” (Riddell 1991, 223–224).
Ceniony irański marksista Avetis Sułtanzade13, którego stanowisko było nieco
bliższe pozycjom Lenina, opowiadał się za wzajemnym przenikaniem się ruchów
antyimperialistycznych i ruchu robotniczego na obszarach rozwiniętego kapitalizmu:
Druga Międzynarodówka rozważała problem kolonializmu na większości swoich
kongresów, opracowując bardzo eleganckie rezolucje, które jednak nigdy nie były
wcielane w życie. Często zresztą dyskutowano i uchwalano rezolucje w tych sprawach
bez udziału przedstawicieli państw zacofanych. Co więcej, gdy rosyjscy i brytyjscy kaci
dławili pierwszą perską rewolucję14, a perscy socjaldemokraci prosili o pomoc
europejski proletariat, reprezentowany wtedy właśnie przez Drugą Międzynarodówkę,
nie pozwolono im nawet poddać własnej rezolucji pod głosowanie (Riddell 1991,
238).
Sułtanzade dodawał również, z rzadkim na tego typu kongresach poczuciem
politycznego realizmu, że „to prawda, że rozwój kapitalizmu w koloniach budzi rewolucyjne
nastroje, ale prawdą jest też, że kapitalistyczny wyzysk kolonii rodzi kontrrewolucyjne nastroje
wśród arystokracji robotniczej kolonialnych metropolii” (Riddell 1991, 238). Rewolucja 1917
13
Sułtanzade zginął w stalinowskich czystkach i dlatego ostentacyjnie proradziecka partia Tudeh w ogóle wymazała jego nazwisko ze swojej oficjalnej historii.
14 Więcej o tym często zapominanym i w zadziwiającym stopniu świeckim powstaniu, zob. Afary 1996.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
98
roku – konkludował – wytworzyła jednak nową sytuację: „Piorun rewolucji na Zachodzie
wstrząsnął Orientem aż do fundamentów, dodając sił rewolucjonistom w Persji i Turcji”
(Riddell 1991, 239).
Amerykański dziennikarz John Reed omawiał podczas kongresu akty rasistowskiej
przemocy i samoobronę czarnych społeczności podczas zamieszek 1919 roku:
Do pierwszego wybuchu doszło w stołecznym Waszyngtonie, gdzie dawni niżsi
urzędnicy administracji rządowej, wracając jako weterani z wojny, na swoich
dotychczasowych posadach zastali nowych, czarnych urzędników. Okazało się przy
okazji, że większość tych urzędników-weteranów pochodzi z Południa. Zaczęli teraz
organizować nocne napaści na dzielnice zamieszkane przez czarnych, aby
ich sterroryzować i zmusić do oddania im ich dawnych posad. Ku zdziwieniu niemal
wszystkich na ulice wylegli w pełni uzbrojeni czarni mieszkańcy i rozgorzała bitwa
[…]” (Riddell 1991, 226–227).
Po opisaniu podobnych wydarzeń w pozostałych miastach, między innymi w Chicago, Reed
stwierdzał: „Podczas wszystkich tych starć czarni pokazali po raz pierwszy w historii,
że są uzbrojeni, dobrze zorganizowani i nie czują jakiegokolwiek strachu przed swymi białymi
przeciwnikami. Ich opór poskutkował, po pierwsze, spóźnioną interwencją rządu, po drugie,
zaś otwarciem się Amerykańskiej Federacji Pracy na czarnych robotników” (Riddell 1991,
227).
Od czasów samego Marksa żadne wydarzenie nie wstrząsnęło tak mocno
stanowiskiem amerykańskich marksistów w kwestii rasowej.
Podczas IV Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej w 1924 roku, na którym
znany czarny pisarz Claude McKay piastował mandat członka amerykańskiej delegacji,
po raz pierwszy odbyła się sesja w całości poświęcona „problemom czarnych”. Podczas gdy
Reed cztery lata wcześniej po prostu krytykował postawę białych robotników, McKay
kierował swój atak na stanowisko w kwestii problemów rasowych zajmowane przez samych
socjalistów i komunistów w Stanach Zjednoczonych:
Podczas gdy nawet reformatorsko zorientowana burżuazja amerykańska zwalczała
dyskryminację i uprzedzenia rasowe, nasi socjaliści i komuniści tylko bardzo nieśmiało
występowali w tej kwestii. Dzieje się tak, ponieważ poważna część z tych uprzedzeń
jest podzielana również w ich szeregach, wobec czego też niechętnie mierzą się oni
z kwestią problemów czarnej ludności. Działając wspólnie z innymi amerykańskimi
towarzyszami, zetknąłem się z manifestacjami tych uprzedzeń przy wielu okazjach,
gdy czarni i biali towarzysze mieli występować wspólnie. Jest to największa
przeszkoda, którą przezwyciężyć muszą komuniści w Ameryce – najpierw muszą
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
99
wyzwolić sami siebie z uprzedzeń względem czarnych, a dopiero później będą mogli
dotrzeć do nich ze swoimi radykalnymi hasłami.
McKay mówił również o tym, jak poruszająco na opinię Afroamerykańską wpłynęła
prezentacja stanowiska Marksa w kwestii niewolnictwa i rasizmu:
W 1918 roku, gdy Trzecia Międzynarodówka ogłosiła swój manifest zawierający tezy
odnoszące się do wyzyskiwanych kolonii, niektóre grupy czarnych radykalnych
aktywistów w Ameryce przystąpiły do propagowania tych idei wśród ludu.
Gdy w 1920 roku amerykański rząd zaczął śledzić i prześladować odpowiedzialnych
za prowadzenie radykalnej propagandy wśród czarnych, mała grupa radykałów
zrewanżowała się w ten sposób, że nagłośniła fakt, że to właśnie socjaliści opowiadają
się za wyzwoleniem czarnych, a reformatorsko zorientowana Ameryka nic w tej
kwestii nie robi. Sądzę, że właśnie wtedy po raz pierwszy w historii tego kraju
amerykańscy czarni uświadomili sobie, że Karol Marks opowiadał się za
ich emancypacją i bezkompromisowo o nią walczył (Fourth Congress of the
Communist International 1924, 260–261).
Występując na rzecz jedności robotników ponad podziałami rasowymi, McKay wzywał
również zdominowane przez białych organizacje pracownicze i socjalistyczne, aby mocniej
wsparły ruch czarnych. Owocem tej bezprecedensowej sesji był także przygotowany przez
niego maszynopis książki The Negroes in America (McKay 1979)15, zamówionej przez
Komintern, a także publiczna dyskusja McKay’a i Trockiego przeprowadzona na łamach
rosyjskiej prasy.
Choć Trocki nigdy nie odegrał poważniejszej roli w dyskusjach o dialektyce,
to w latach trzydziestych w kwestii ruchów narodowowyzwoleńczych zbliżył się
do stanowiska, które zajmował Lenin. Jednym z tego przykładów jest przeprowadzona
w 1939 roku dyskusja z karaibskim myślicielem marksistowskim, C.L.R. Jamesem, wówczas
już zresztą zadeklarowanym trockistą. Podczas dyskusji na temat utworzenia niestalinowskiej
organizacji, która zrzeszałaby czarnych radykałów, Trocki stwierdził: „nie wiem, jak czarna
burżuazja może pomóc czarnemu proletariatowi w jego walce o poprawę pozycji
ekonomicznej”. James odpowiadał na to następująco: „niektórzy w naszym ruchu należą
do drobnej burżuazji. Jeśli czarny burżua nie może studiować na uniwersytecie z powodu
koloru swojej skóry, nasza organizacja najpewniej zmobilizuje masy do walki o prawa
15
Amerykańska partia komunistyczna wyraźnie nie była zainteresowana tą książką, w związku z czym zdawało się, że jej angielski tekst zaginął. Na potrzeby cytowanego tu wydania z 1979 roku książka została ponownie przetłumaczona z wersji rosyjskiej, także nieopublikowanej, lecz przechowywanej w maszynopisie w New York Public Library. Więcej o interwencji McKay’a na kongresie w 1924 roku, zob. Dunayewskaya 1963.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
100
czarnego, burżuazyjnego studenta”. Trocki: „Jestem przekonany, że podstawową kwestią jest
stanowisko (trockistowskiej) Socjalistycznej Partii Robotniczej [Socialist Workers Party] wobec
czarnych. To bardzo niepokojące, że do tej pory partia nie zrobiła niemal nic w tej kwestii.
Nie opublikowano książki, broszury, ulotki, ani nawet artykułu w New International. […]
Jak widać i naszej partii grozić może degeneracja”. Trocki zdawał się być bardzo otwarty na
nowe formy antyrasistowskiej organizacji. Zauważał też, że jeśli chodzi o segregację rasową,
partia trockistowska może pod pewnymi warunkami wesprzeć czarnych członów Partii
Demokratycznej w ich walce z białymi współtowarzyszami: „Uważamy, że rozróżnienie
czarnych i białych kandydatów, nawet jeśli jedni i drudzy wywodzą się z tej samej partii, jest
ważnym czynnikiem w walce czarnych o równość i w takich sytuacjach możemy udzielić
im warunkowego poparcia” (Trotsky 1967, 42, 48).
Innym świadectwem zmian, jakie zachodziły w sposobie, w jaki Trocki myślał
o kwestiach narodowego wyzwolenia, była ewolucja jego stanowiska wobec nacjonalizmu
żydowskiego po objęciu władzy przez Hitlera i po odwołaniu się do antysemickich uprzedzeń
przez Stalina podczas czystki w latach trzydziestych. W wywiadzie dla pewnego żydowskiego
dziennika w 1937 roku tak opisywał zmiany, jakie zaszły w jego stanowisku:
W czasach młodości skłaniałem się raczej ku prognozom przewidującym, że Żydzi
w poszczególnych krajach ulegną procesowi asymilacji i tym samym kwestia żydowska
zniknie w sposób niejako automatyczny. Jednak rozwój historyczny w ostatnim
dwudziestopięcioleciu nie potwierdził tych przewidywań. Rozkład kapitalizmu
wszędzie doprowadził do spotęgowania nacjonalizmu, którego komponentem jest
również antysemityzm. Kwestia żydowska szczególnie zaciążyła nad krajem
najbardziej rozwiniętego kapitalizmu w Europie, czyli nad Niemcami. Z drugiej strony
Żydzi w różnych krajach stworzyli własną prasę i rozwinęli język jidysz tak, że stał się
on instrumentem nowoczesnej kultury. Trzeba wobec tego liczyć się z faktem,
że naród żydowski w nadchodzącej epoce wciąż będzie istniał (Trotsky 1970, 20; zob.
także Traverso 1994).
Dzisiaj kwestia rasowa, etniczna i imperializm przyjmują inne formy, ale pomimo rychłego
końca bezpośrednich rządów kolonialnych, wzorce wyzysku i ucisku narodów Afryki, Azji,
Środkowego Wschodu i Ameryki Łacińskiej przez zamożne kraje kapitalistyczne wciąż
istnieją. Pod wpływem tego wyzysku narodziły się ruchy wyzwoleńcze uciskanych przez
imperializm narodów, a także ruchy działające w państwach imperialistycznych na rzecz
solidarności z uciskanymi narodami kolonialnymi. Jednym z przykładów ich współdziałania
była walka z apartheidem w Afryce Południowej. Pokolenie wcześniej, od Chin
po Jugosławię i od Francji po Polskę rozwijały się narodowe ruchy oporu walczące z
faszyzmem. Wiele z nich zainspirowało studia teoretyczne, kontynuujące analizy podjęte
w pismach Lenina. Przykład niech stanowią prace C.L.R. Jamesa i Rai Dunajewskiej, na różne
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
101
sposoby próbujące wykorzystać Leninowskie koncepcje do analizy afrykańskich ruchów
narodowowyzwoleńczych lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, choć przecież sam Lenin
w zasadzie nie odnosił się bezpośrednio do problemów Afryki (zob. James 1977;
Dunayevskaya 1984).
Tym, co odróżnia naszą dzisiejszą sytuację, obok oczywiście trwającego wciąż
panowania zglobalizowanego kapitalizmu, jest fakt, że dawniej skolonizowane lub okupowane
narody, zdobywszy sobie niepodległość, mogą teraz same stać się opresorami wobec
mniejszości narodowych w ich granicach lub nawet poza nimi. Z tej perspektywy skłonność
Lenina do rozróżniania różnych form nacjonalizmu, które mogły sprzyjać reakcyjnej albo
emancypacyjnej polityce, staje się szczególnie aktualne. Jego uwagi o reakcyjnym
nacjonalizmie nie były ograniczone do wielkich mocarstw takich jak Wielka Brytania
czy Stany Zjednoczone, jak już bowiem zauważono, Lenin potępiał też na przykład ruch
panislamistyczny nawet pomimo tego, że występował on ostro przeciwko brytyjskiemu
imperializmowi na Bliskim Wschodzie. Co więcej, przez całe życie krytykował ruch
panslawistyczny, wskazując na związki, jakie łączyły go z rosyjskim imperializmem i polityką
ucisku mniejszości narodowych w granicach carskiego imperium. Odwołując się do jego pism
i czyniąc je punktem wyjścia dla swoich analiz, wielu autorów przez ostatnią dekadę
kształtowało swoją ostrą krytykę aktów ludobójstwa serbskiego nacjonalizmu na Bałkanach,
jednocześnie jednak wspierając – często z pewną rezerwą – bardziej emancypacyjny ruch
narodowy Kosowian, a zwłaszcza Bośniaków wywodzących się z dawnej Jugosławii
(zob Hudis i in. 1996; 2000; Landy 1999). Inny przykład politycznej złożoności kwestii
narodowej stanowić może ruch zapatystowski w Meksyku, który początkowo reprezentował
rdzenne społeczności, których interesy pominięto podczas rewolucji w 1910 roku, a który
obecnie zdobył sobie masowe poparcie w całym Meksyku, a także znaczące wsparcie
ze strony międzynarodowego ruchu alterglobalistycznego.
Wpływ Lenina na późniejsze debaty na temat dialektyki: od Henriego
Lefebvre’a do Rai Dunajewskiej
Zajmując stanowisko polemiczne względem szkoły frankfurckiej, dwa nurty
dwudziestowiecznego marksizmu sięgnęły po pisma Lenina o Heglu, czyniąc je absolutnie
kluczowymi dla swego rozumienia dialektyki w ogóle. We Francji był to Henri Lefebvre,
a w Stanach Zjednoczonych C.L.R. James, a w szczególności Raja Dunajewska. W jednym
i drugim wypadku doprowadziło to do rozwinięcia nowych form heglowskiego marksizmu,
po części właśnie za sprawą dyskusji o relacji łączącej Lenina i Hegla.
Tylko niewiele osób poza Francją zdaje sobie sprawę z tego, że Lefebvre (wspólnie
z Norbertem Gutermanem) już w 1938 roku opublikował niezależne, akademickie
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
102
tłumaczenie leninowskich zeszytów o Heglu (pięć lat wcześniej ta dwójka wydała też
„Krytykę heglowskiej dialektyki i filozofii w ogóle” Marksa z 1844 roku). Wydane przez
Éditions Gallimard, a więc do dziś najbardziej prestiżowe wydawnictwo we Francji, Cahiers sur
la dialectique d’Hegel sprawiły, że pisma Lenina o Heglu zostały dostrzeżone w kręgu
francuskiej opinii intelektualnej. Proces recepcji nastąpił więc tu w specyficzny sposób,
w przeciwieństwie do Niemiec czy obiegu anglojęzycznego, gdzie dyskusja o tekstach Lenina
na temat Hegla zwykle ograniczała się do wąskiego kręgu zwolenników lub, częściej,
przeciwników Lenina wśród akademickich specjalistów. Liczące 130 stron wprowadzenie
Lefebvre’a i Gutermana do francuskiego przekładu ledwie wspominało o książce Materializm
a empiriokrytycyzm przy okazji omówienia procesu rozwoju myśli Lenina między latami 1908
a 1914. Atakując tych wszystkich, którzy chcieli korzystać z Heglowskiej metody i odrzucając
jednocześnie Heglowski system, ich wprowadzenie otwierało nowe pole do dyskusji
(zob. także Burkhard 1999). Zamiast tego wskazywali oni, że sięgać i wykorzystywać należy
samą „treść filozofii Hegla”. Był to też ukłon wobec ortodoksji partii komunistycznej, choć
z drugiej strony autorzy nie wspomnieli, że było to również stanowisko zajmowane przez
Engelsa.
Kolejne pisma Lefebvre’a o Leninie i Heglu były jeszcze bardziej oględne. Dotyczy
to zarówno Logique formelle, logique dialectique oraz jego największego studium, La Pensée de
Lenine. Dopiero jednak po tym, jak wyrzucono go z Francuskiej Partii Komunistycznej,
Lefebvre ostatecznie otwarcie stwierdził, o jaką stawkę przez cały czas toczył grę.
W 1959 roku w swojej autobiografii (La Somme et la reste) Lefebvre pisał o Leninie
następująco: „Przed 1914-1915 nie czytał, ani nie studiował poważnie Hegla. Co więcej, jeśli
rozważyć to obiektywnie, istnieją wielkie różnice w tonie i treści zeszytów o Heglu oraz
książki Materializm a empiriokrytycyzm. Myśl Lenina stała się giętka, pełna życia […] słowem,
dialektyczna. Przed 1914 rokiem, gdy upadła Międzynarodówka, Lenin tak naprawdę nie
rozumiał dialektyki”. W przypisie Lefebvre dodaje jeszcze: „Tutaj widać znaczenie, jakie
miała wstrzemięźliwość stalinistów w kwestii Zeszytów filozoficznych, które przez długi czas
spychano na drugi plan na rzecz pracy Materializm a empiriokrytycyzm” (Lefebvre 1959, 85).
Tak późne stwierdzenie na temat istoty problemu, dokonane na dodatek nie
w którejś z najważniejszych książek Lefebvre’a czy w jednym z jego studiów o Leninie, ale
w formie luźnego stwierdzenia w bardzo długiej autobiografii, otwierało w latach
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych drzwi przed różnymi antydialektycznymi,
antyheglowskimi i protomaoistowskimi (zob. Elliott 1987) interpretacjami Louisa Althussera
i jego szkoły. Widać to szczególnie wyraźnie w jego eseju Lenin i filozofia. Tekst ten
przedstawiony został w 1968 roku jako publiczny wykład, przy czym koncentrował się on
na książce Materializm a empiriokrytycyzm oraz pismach ekonomicznych Lenina
bez wspominania o jego notatkach poświęconych Heglowi. Gdy Jean Hyppolite publicznie
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
103
zwrócił na to uwagę, Althusser ostatecznie napisał odrębny artykuł o Zeszytach filozoficznych.
Zarówno w nim, jak i w innych swoich komentarzach o Leninie i Heglu, Althusser był często
pokrętny, przypisując Leninowi krytykę Hegla w oparciu o zestawienia różnych tekstów,
które w istocie sobie przeczyły. Na przykład w odpowiedzi na znane stwierdzenie, cytowane
już zresztą tu wcześniej, że należy studiować Naukę logiki Hegla, aby pojąć w pełni Kapitał
Marksa, Althusser poddawał słowa Lenina faktycznej „dekonstrukcji”, na koniec przekonując
czytelnika w raczej stanowczy sposób, że „jest niemożliwym zrozumienie Hegla bez
dogłębnego przestudiowania i zrozumienia Kapitału” (Althusser 1971, 112). Próbując
wyrugować Hegla z myśli Lenina, Althusser realizował kluczową część swego całościowego
projektu wyrugowywania Hegla z marksizmu w ogóle. W istocie więc każda wzmianka
o powrotnym zainteresowaniu Lenina dziełem Hegla stanowiła poważne zagrożenie dla całej
szkoły Alhtusserowskiej, która twierdziła przecież, że Marks wyzbył się swego heglizmu już
w 1846 roku. Jeśli więc w 1914 roku Lenin naprawdę wrócił do Hegla, wówczas znacznie
trudniej marksistom byłoby sprawić, „by fantom ów na powrót pogrążył się w ciemności”
(Althusser 2009, 143), jak proponował to Althusser w 1962 roku.
W Stanach Zjednoczonych C.L.R. James oraz Raja Dunajewska zaczęli pisać
o Leninie i Heglu w latach czterdziestych. W 1948 roku James spisał nieco roboczych uwag
na ten temat, później zresztą opublikowanych drukiem (James 1980). W 1949 roku
Dunajewska przełożyła natomiast w całości zapiski Lenina o Heglu, miała jednak problem
ze znalezieniem wydawcy. Było to najpewniej spowodowane opozycją wobec Hegla,
zakorzenioną w pozytywistycznej tradycji i powszechną wówczas w Stanach Zjednoczonych,
nawet wśród cenionych lewicowych filozofów takich jak Sidney Hook. W przeciwieństwie
do Lefebvre’a James i Dunajewska należeli do ruchu trockistowskiego, choć uznając zeszyty
o Heglu za ważną część swego filozoficznego stanowiska, w wielu kwestiach zbliżali się
do pozycji dość odległych od trockistowskiej ortodoksji. Po pierwsze, rozwijali bowiem teorię
kapitalizmu państwowego jako narzędzia opisu stalinowskiej Rosji. Po drugie, krytykowali
leninowską koncepcję partii-awangardy jako elitarną i antydialektyczną. Po trzecie, nawoływali
do systematycznych studiów na temat dialektyki opartych na dziełach Hegla, Marksa i Lenina,
szkicując jednocześnie wyraźną linię oddzielającą filozoficzne stanowisko Lenina z 1908
i z okresu po 1914 roku. Po czwarte wreszcie, stawiali tezę, że Afroamerykanie są niezależną
i potencjalnie rewolucyjną silą opozycyjną wobec amerykańskiego kapitalizmu.
W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, po tym jak ich drogi się rozeszły,
Dunajewska rozwinęła te wstępnie tylko zarysowane intuicje jako część większego projektu
nazwanego przez nią marksizmem humanistycznym. Żaden marksistowski myśliciel przed nią
i po niej nie wgryzł się tak głęboko w leninowskie zeszyty o Heglu ani nie podszedł do nich
z taką inwencją. Dunajewska uczyniła z tych zapisków fundament projektu zupełnie
współczesnej dialektyki rewolucji. Jej zasługą było między innymi pionierskie, przedstawione
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
104
w niniejszym artykule, połączenie leninowskiej perspektywy w kwestii dialektyki z ruchami
narodowowyzwoleńczymi. Opublikowała również pierwsze angielskie tłumaczenie większej
części Marksowskich Rękopisów z 1844 roku, które wspólnie z zapiskami Lenina o Heglu
stanowiły dodatek do jej książki Marxism and Freedom. W innej pracy – Philosophy and Revolution
– Dunajewska potraktowała wspólnie powrót Lenina do Hegla oraz poświęcone Heglowi
pisma Marksa, czyniąc je częścią dyskusji na temat „Dlaczego Hegel? Dlaczego teraz?”.
Jak pisała:
Leninowi z pewnością nie chodziło o to, że każdy, kto chce studiować Kapitał musi
koniecznie wcześniej przeprawić się przez dwa tomy Nauki logiki. Tym, co było
dla Lenina w tym wypadku kluczowe, było zerwanie z dawnymi konceptami, które
w sposób najbardziej jednoznaczny wyraził w formule głoszącej, że „świadomość
nie tylko odbija świat, lecz także go współtworzy” […] Lenin odnalazł u Hegla
zupełnie nowy sposób rozumienia jedności materializmu i idealizmu, który później
wypełnił jego pisma z okresu po 1915 roku (Dunayevskaya 1973b, 103).
Jednocześnie jednak Dunajewska sformułowała kilka krytycznych uwag o użytkach,
jakie Lenin czynił z dzieła Hegla. Po pierwsze, zwracała uwagę, że w zasadzie jego spuścizna
w tej kwestii jest niejednoznaczna, a on sam nigdy nie odniósł się w sposób bardziej otwarty
do zmiany, jaka nastąpiła w jego myśleniu o Heglu i dialektyce:
Nacisk, jaki Lenin kładł na „właściwą dialektykę, jako naukę filozoficzną” odróżniał
go od wszystkich pozostałych postmarksowskich marksistów, nie tylko do czasu
rewolucji rosyjskiej, ale również po zdobyciu władzy. […] Tym, co najmocniej
eksponowane jeśli chodzi o efekty jego studiów nad Heglem z lat 1914-1915 jest
przekonanie o tym, że dialektyka Heglowska musi być studiowana „w sobie i dla samej
siebie”. […] To właśnie Lenin uzyskał dzięki bezpośredniemu kontaktowi z dialektyką
Heglowską – jak widać to w jego streszczeniu Nauki Logiki – jednocześnie odsłaniając
grzęzawisko ekonomizmu, w którym pogrążona była nie tylko niemiecka
socjaldemokracja, lecz cała Druga Międzynarodówka, podczas gdy rewolucjonista
powinien stać na twardym gruncie! (Dunayevskaya 1991, 116).
Dla Dunajewskiej wszystko to sprzężone było jednak z faktem, że Lenin zgodził się
na wznowienie w 1920 roku swojej pracy Materializm a empiriokrytycyzm. Dla porządku dodać
trzeba, że nie oddał tej pracy do przekładu na inne języki, tak jak uczynił to choćby
z Imperializmem czy Państwem i rewolucją. Jednak w 1927 roku ulegający stalinizacji aparat
doprowadził do wydania jej w tłumaczeniu na wiele zagranicznych języków, a partie
komunistyczne na świecie uczyniły z niej oręż w brutalnych atakach na idealizm
i rozliczeniach intelektualistów, między innymi właśnie Lefebvre’a.
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
105
Drugi nurt krytyki leninowskiej dialektyki opierał się u Dunajewskiej na uznaniu,
że Lenin nadmiernie wyeksponował praktyczną, aktywistyczną stronę dialektyki,
minimalizując jednocześnie jej rangę teoretyczną. Szczególnie wyraźnie miało być to
widoczne w jego rozważaniach nad fragmentem poświęconym idei dobra, który znajduje się
w końcowej części Nauki logiki.
Po trzecie, Dunajewska zauważała, że Lenin w kilku miejscach interpretował Hegla
w duchu zbyt ciasnego materializmu. Szczególnie widać to w jego dociekaniach na temat
ostatnich stron Nauki logiki poświęconych idei Absolutu. Prawdą jest, że Lenin częściowo
odrzucił uwagi Engelsa z rozprawy Ludwig Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej
głoszące, że Heglowska idea Absolutu uosabia niedialektyczne i abstrakcyjnie idealistyczne
wyobrażenie o końcu historii. Dla Engelsa idea Absolutu była szczególnie wyraźną
manifestacją Heglowskiego „systemu”, który należało, jego zdaniem, odrzucić na rzecz
Heglowskiej dialektycznej „metody”. W Ludwigu Feuerbachu, pisanym na długo po okresie
młodzieńczego entuzjazmu do Hegla, Engels nie przytoczył jednak żadnego cytatu,
który mógłby potwierdzić ten wniosek. Prawdopodobnie stało się tak, ponieważ
nieszczególnie był w stanie jakikolwiek znaleźć. Lenin natomiast w toku swoich uważnych
studiów nad ostatnim rozdziałem Nauki logiki podążył inną ścieżką, argumentując,
że fragment o idei Absolutu nie zawiera w sobie wcale więcej idealizmu niż materializmu,
a wobec tego może być użyteczny dla marksizmu. Dunajewska mimo to twierdziła jednak,
że choć Lenin rozważył ten problem głębiej, niż wcześniej uczynił to Engels, to obydwaj
nie ustrzegli się istotnych błędów. Lenin przykładał niewiele wagi do centralnej dla Hegla
koncepcji negatywności, koncentrując się zamiast tego na problemie sprzeczności. Była
to cena, jaką przyszło mu zapłacić za nieznajomość Marksowskich rozważań o dialektyce
negatywnej z Rękopisów z 1844 roku, które w 1914 roku wciąż spoczywały w zapomnieniu
w archiwach Drugiej Międzynarodówki. Zdaniem Dunajewskiej Lenin interpretował
więc Heglowską ideę Absolutu w sposób zbyt materialistyczny, chwytając się tego, że Hegel
w ostatnich fragmentach ostatniego rozdziału Nauki logiki pisze o przejściu od logiki
do natury. Dla Lenina Hegel w tym miejscu „wyciąga rękę w stronę materializmu” (Lenin
1988a, 197). Jednak, jak wyjaśniała Dunajewska, Lenin zignorował jednocześnie to,
co następowało w sąsiednich fragmentach, a więc kolejne przejście – tym razem od logiki do
ducha czy myśli [Geist].
Po czwarte wreszcie, Dunajewska podnosiła, że chociaż niewątpliwym osiągnięciem
Lenina była dialektyczna reinterpretacja globalnej polityki, zbudowana na sprzeczności
między imperializmem i narodowym wyzwoleniem, to jednocześnie nie zdołał on poddać
równie dialektycznej reinterpretacji elitarystycznej koncepcji partii awangardowej, która –
choć zmodyfikowana pod naciskiem spontanicznej, oddolnej rewolucyjnej kreatywności –
pozostała jednak zasadniczo niezmieniona od czasów Co robić? Zwracała wobec tego uwagę
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
106
na konieczność stworzenia nowej koncepcji organizacyjnej, zakorzenionej w tym, co określała
jako dialektykę organizacji i filozofii (zob. Dunayevskaya 2002). Mogłaby ona być
ugruntowana nie tylko w dziele Hegla, lecz również obszernych, choć nieco zapominanych
tekstach Marksa dotyczących działalności organizacyjnej, poczynając od Ligi Komunistów,
poprzez I Międzynarodówkę, a na Krytyce Programu Gotajskiego skończywszy.
Wnioski
Pod wszystkimi tymi względami zmagania Lenina z myślą Hegla przypadające na lata 1914-
1915 i wyrastające z nich problemy zajmują ważne miejsce w spuściźnie marksizmu.
Ignorowanie ich jest równoznaczne z odrzuceniem części bogactwa, które tkwi w tej tradycji.
Fakt, że rosyjska rewolucja pod rządami Stalina i jego następców uległa transformacji
i zmieniła się w swe własne przeciwieństwo – totalitarne społeczeństwo kapitalizmu
państwowego – tym bardziej powinno skłaniać do uczciwego stawienia czoła sprzecznej
naturze dwudziestowiecznego marksizmu i jego historii. Dlatego też wszelkie próby powrotu
do Marksa bez jednoczesnego porachowania się z Leninem i spuścizną jego generacji, mają
istotne ograniczenia. Dotyczy to nawet najlepiej znanej spośród ostatnich prób odzyskania
Marksa dla teraźniejszości, czyli Widm Marksa Jacques’a Derridy.
Zarysowałem tu trzy najważniejsze osiągnięcia Lenina w kwestii dialektyki i walk
narodowowyzwoleńczych. Po pierwsze, podniósł on kwestię przyjęcia właściwej dialektyki
jako podstawy dla rewolucyjnego marksizmu i w opozycji do marksizmu reformistycznego,
torując tym samym drogę takim autorom jak choćby Lukács. Po drugie, jego dialektyczna
analiza imperializmu i walk narodowowyzwoleńczych przewidująco wykazała znaczenie
antyimperialistycznych ruchów zarówno w dwudziestym wieku, jak i w obecnym stuleciu.
Poszerzając ortodoksyjnie marksistowskie rozumienie rewolucyjnego podmiotu, Lenin
niejako torował też drogę kolejnym tego rodzaju próbom prowadzącym do pozyskania
do wspólnej walki już nie tylko narodowych i etnicznych ruchów wyzwoleńczych
(jak postulował to sam Lenin), ale również ruchów kobiecych, ekologicznych, gejowskich
i lesbijskich oraz młodzieżowych. W przeciwieństwie jednak do współczesnych koncepcji
polityki tożsamości Lenin zwraca naszą uwagę na rodzaj dialektycznej jedności tych różnych
partykularnych form oporu. Po trzecie wreszcie, jego pisma na temat Hegla i dialektyki miały
bezpośredni wpływ na rozwój wielu twórczych nurtów w obrębie heglowskiego marksizmu,
zwłaszcza we Francji i Stanach Zjednoczonych.
Wszystko to pokazuje nie tylko znaczenie, jakie miało ponowne odkrycie przez
Lenina dialektyki, lecz również nieodzowność dialektyki dla wszelkiej myśli i praktyki
rewolucyjnej. Ignorując to dziedzictwo, działamy na własne ryzyko. Wciąż bowiem istnieje
potrzeba jego krytycznego przyswojenia, jeśli mamy uniknąć błędów i pomyłek poprzedniego
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
107
stulecia, które doprowadziły w marksizmie i myśli radykalnej do jeszcze głębszego kryzysu
niż ten, z którym musiał się zmierzyć Lenin w 1914 roku.
Chciałbym złożyć w tym miejscu podziękowania Shannon Linehan, Heinzowi Osterle i Albertowi Resisowi
za życzliwe uwagi poczynione po lekturze pierwotnej wersji tego eseju.
Przełożył Kamil Piskała
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
108
Wykaz literatury
Afary, Janet. 1996. The Iranian Constitutional Revolution, 1906–11: Grassroots Democracy, Social Democracy, and the Origins of Feminism. New York: Columbia University Press.
Althusser, Louis 1971. „Lenin before Hegel.” W Louis Althusser, Lenin and Philosophy, and Other Essays. Tłum. Ben Brewster. New York: Monthly Review.
Althusser, Louis 2009. W imięMarksa. Tłum. Michał Herer. Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej.
Anderson, Kevin B. 1987. „Lenin, Bukharin, and the Marxian Concepts of Dialectic and Imperialism: A Study in Contrasts.” Journal of Political and Military Sociology 15.1: 197–212.
Anderson, Kevin B. 1995. Lenin, Hegel, and Western Marxism: A Critical Study. Urbana: University of Illinois Press.
Anderson, Kevin B. 2002. „A Recently Discovered Article by Erich Fromm on Trotsky and the Russian Revolution.” Science and Society 66.2 (summer 2002): 266–73.
Bloch, Ernst. 1962. Subjekt-Objekt: Erläuterungenzu Hegel. Frankfurt: SuhrkampVerlag. Burkhard, Fred Bud. 1999. French Marxism between the Wars: Henri Lefebvre and the ―Philosophies‖.
Amherst: Prometheus Books. Cliff, Tony. 1975. Lenin, vol. 1: Building the Party. London: Pluto Press. Cliff, Tony. 1976. Lenin, vol. 2: All Power to the Soviets. London: Pluto Press. Cliff, Tony. 1978. Lenin, vol. 3: The Revolution Besieged, 1917-1923. London: Pluto Press. Cliff, Tony. 1979. Lenin, vol. 4: The Bolsheviks and World Communism. London: Pluto Press. Dunayevskaya, Raya. 1958. Marxism and Freedom: From 1776 until Today. New York: Bookman. Dunayevskaya, Raya. 1963. American Civilization on Trial. Detroit: News and Letters. Dunayevskaya, Raya. 1973a. „Hegelian Leninism.” W Towards a New Marxism, red. Bart
GrahliPaul Piccone. New York: Bookman. Dunayevskaya, Raya. 1973b. Philosophy and Revolution: From Hegel to Sartre and from Marx to Mao.
New York: Delacorte. Dunayevskaya, Raya. 1984. Nationalism, Communism, Marxist Humanism, and the Afro-Asian
Revolutions. Chicago: News and Letters. Dunayevskaya, Raya. 1991. Rosa Luxemburg, Women’s Liberation, and Marx’s Philosophy of
Revolution. Urbana: University of Illinois Press. Dunayevskaya, Raya. 2002. The Power of Negativity: Selected Writings on the Dialectic in Hegeland
Marx, red. Peter Hudisi Kevin B. Anderson. Lanham: Lexington Books. Dupré, Louis. 1983. Marx’s Social Critique of Culture. New Haven: Yale University Press. Dutschke, Rudi. 1974. Versuch, Lenin auf die FüssezuStellen. Berlin: Verlag Klaus Wagenbach. Elliott, Gregory. 1987. Althusser: The Detour of Theory. London: Verso. Engels, Fryderyk. 1969. „Ludwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej.”
W Karol Marks i Fryderyk Engels, Dzieła, t. 21. Warszawa: Książka i Wiedza. Farber, Samuel. 1990. Before Stalinism: The Rise and Fall of Soviet Democracy. New York: Verso, Fetscher, Iring. 1971. „The Relationship of Marxism to Hegel.” W IringFetscher, Marx and
Marxism. Tłum. John Hargreaves. New York: Herder and Herder. Fourth Congress of the Communist International. 1924. Abridged Report of Meetings Held at
Petrograd and Moscow, Nov. 7-Dec. 3 1924.London: Communist Party of Great Britain. Harding, Neil. 1978. Lenin’s Political Thought, vol. 1. New York: St. Martin’s. Harding, Neil. 1981. Lenin’s Political Thought, vol. 2. New York: St. Martin’s. Harding, Neil. 1996. Leninism. Durham: Duke University Press. Hudis, Peter, Christopher A. Ford, Dave Black, Htun Lin i Kevin Anderson. 1996. Bosnia-
Herzegovina: Achilles Heel of ―Western‖ Civilization. Chicago: News and Letters.
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
109
Hudis, Peter, Christopher A. Ford, Dave Black, Htun Lin i Kevin Anderson. 2000. Kosova: Writings from News and Letters, 1998-1999. Chicago: News and Letters.
James, C.L.R. 1977. Nkrumah and the Ghana Revolution. London: Allison and Busby. James, C.L.R. 1980. Notes on Dialectics: Hegel-Marx-Lenin. Westport: Lawrence Hill. Kołakowski, Leszek. 2009. Główne nurty marksizmu, t. 2. Warszawa: PWN. Korsch, Karl. 2005. Marksizm i filozofia. Tłum. Aleksander Ochocki.
http://www.filozofia.uw.edu.pl//skfm/publikacje/korsch02.pdf. Landy, Joanne. „Self-Determination and Diplomacy.” New Politics 27 (summer 1999): 27–33. Lefebvre, Henri. 1959. La Somme et la reste.Paris: La Nef. Lenin, Włodzimierz. 1984. „Materializm a empiriokrytycyzm.” W Włodzimierz Lenin, Dzieła
wszystkie, t. 18. Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1987a. „Wyniki dyskusji o samookreśleniu.” W Włodzimierz Lenin,
Dzieła wszystkie, t. 30. Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz 1987b. „O karykaturze marksizmu i o ‘imperialistycznym ekonomizmie’.”
W Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, t. 30. Warszawa: Książka i Wiedza Lenin, Włodzimierz. 1988a. „Zeszyty filozoficzne.” W Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie,
t. 29. Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz 1988b. „Pierwotny szkic tez w kwestii narodowej i kolonialnej.”
W Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, t. 41, Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1989a, „O znaczeniu wojującego materializmu.” W Włodzimierz Lenin,
Dzieła wszystkie, t. 47. Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz 1989b. „O naszej rewolucji (W związku z notatkami N. Suchanowa).”
W Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, t. 47, Warszawa: Książka i Wiedza. Liebman, Marcel. 1975. Leninism under Lenin. Tłum. Brian Pearce. London: Jonathan Cape. Löwy, Michael. 1973. Dialectique et révolution. Paris: Éditions Anthropos. Lukács, György. 1988. Historia i świadomość klasowa. Tłum. Marek Siemek. Warszawa: PWN. Marcuse, Herbert. 1958. Soviet Marxism. New York: Columbia University Press. Marcuse, Herbert. 1966. Rozum i rewolucja: Hegel a powstanie teorii społecznej. Tłum. Danuta
Petsch. Warszawa: Książka i Wiedza. Marks, Karol. 1951. Kapitał: Krytyka ekonomii politycznej, t. 1. Warszawa: Książka i Wiedza. Marks,Karol. 1976. „Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r.” W Karol Marks i Fryderyk
Engels, Dziela, t. 1. Warszawa: Książka i Wiedza. McKay, Claude. 1979. The Negroes in America. Tłum. Robert J. Winter. Port Washington:
Kennikat Press. Merleau-Ponty, Maurice. 1973. Adventures of the Dialectic.Tłum. Joseph Bien. Evanston, Ill.:
Northwestern University Press. Negt, Oskar (red.). 1969. Kontroversenüberdialektischen und mechanistischenMaterialismus. Frankfurt:
SuhrkampVerlag. Nietzsche, Friedrich. 2003. „Schopenhauer jakowychowawca.” W Friedrich Nietzsche,
Niewczesnerozważania. Tłum. Leopold Staff. Kraków: Wydawnictwo Zielona Sowa. Rabehl, Bernd. 1973. Marx und Lenin. Frankfurt: Verlagfür das Studium der
Arbeiterbewegung. Radek, Karl. 1984. „Their Song Is Played Out.” W Lenin’s Struggle for a Revolutionary
International, red. John Riddell. New York: Monad Press. Riddell, John (red.). 1991. Workers of the World and Oppressed Peoples Unite! Proceedings and
Documents of the Second Congress, 1920. New York: Pathfinder Press. Riddell, John (red.). 1993. To See the Dawn: Baku, 1920—First Congress of the Peoples of the East.
New York: Pathfinder Press.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
110
Service, Robert. 1985. Lenin: A Political Life, t. 1. Bloomington: Indiana University Press. Service, Robert. 1991. Lenin: A Political Life, t. 2. Bloomington: Indiana University Press. Service, Robert. 1996. Lenin: A Political Life, t. 3. Bloomington: Indiana University Press. Service, Robert. 2000. Lenin: A Biography. Cambridge, MA: Harvard University Press. Traverso, Enzo. 1994. The Marxists and the Jewish Question: The History of a Debate, 1843–1943.
Tłum. Bernard Gibbons. Atlantic Highlands: Humanities Press International. Trotsky, Leon. 1958. Trotsky’s Diary in Exile. Cambridge: Harvard University Press. Trotsky, Leon. 1967. Trotsky on Black Nationalism and Self-Determination. New York: Merit
Publishers. Trotsky, Leon. 1970. On the Jewish Question. New York: Pathfinder Press. Trotsky, Leon. 1984. „Lessons of the Events, in Dublin.” W Lenin’s Struggle for a Revolutionary
International, red. John Riddell. New York: Monad Press.
Kevin B. Anderson: Odkryta na nowo…
111
Kevin B. Anderson – profesor socjologii, nauk politycznych i studiów feministycznych na University of California. Wywodzi się z tradycji marksizmu dialektycznego i humanistycznego. Członek projektu Marx-Engels Gesamtausgabe. Autor m.in. Lenin, Hegel, and Western Marxism: A Critical Study (1995) i Marx at the Margins: On Nationalism, Ethnicity, and Non-Western Societies (2010).
DANE ADRESOWE:
Social Sciences & Media Studies Bldg.
University of California
Santa Barbara, CA
93106-9430
EMAIL: [email protected]
CYTOWANIE: Anderson, Kevin B. 2016. Odkryta na nowo i uporczywie aktualna – o
dialektyce w filozofii i polityce światowej. Praktyka Teoretyczna 2 (20). 83-111.
DOI:10.14746/prt.2016.2.3
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.4
www.praktykateoretyczna.pl
OD TOUSSAINTA L’OUVERTURE’A DO FIDELA
CASTRO1
C.L.R. JAMES
Abstrakt: Niniejszy tekst stanowi dodatek do klasycznej już analizy rewolucji na Haiti C.L.R.
Jamesa. Autor w tym apendyksie do Black Jacobins porusza kwestię dwóch konstytutywnych
jego zdaniem elementów dla gospodarki i społeczeństwa karaibskich wysp – uprawy trzciny
cukrowej i czarnego niewolnictwa. Zagadnienia te są podejmowane w kontekście ruchów
emancypacyjnych i rewolucyjnych od Toussainta L’Ouverture’a po Fidela Castro.
Słowa kluczowe: Karaiby, rewolucja, négritude, emancypacja, Fidel Castro, Toussaint
L’Overture, niewolnictwo, plantacja, czarny nacjonalizm.
1 Niniejszy tekst jest tłumaczeniem apendyksu dodanego przez C.L.R. Jamesa do drugiego, poprawionego
wydania Czarnych jakobinów opublikowanego przez Vintage Books w 1963 roku.
C.L.R. James: Od Touissanta…
113
Toussaint L’Ouverture został tu zestawiony z Fidelem Castro nie dlatego, że obaj przewodzili
rewolucjom w Indiach Zachodnich2. To powiązanie nie jest też dogodnym, publicystycznym
rozgraniczeniem czasu historycznego. To, co miało miejsce na francuskiej San Domingo
w latach 1792–1804, powtórzyło się na Kubie w 1958 roku. Niewolniczej rewolucji
na francuskim San Domingo udało się narodzić pośród:
Ciosów i sztychów gorejących mieczy
Potężnych wrogów (Szekspir 2004, 154)
Pięć lat po swojej rewolucji3 kubański lud wciąż zmaga się z tymi samymi trudnościami.
Rewolucja Castro jest dwudziestowieczna tak, jak ta Toussainta była
osiemnastowieczna. Jednak pomimo tego, że dzieli je ponad półtora wieku, obydwie
są zachodnioindyjskie. Ludzie, którzy za nimi stoją, problemy i próby ich rozwiązania
są unikatowe dla Indii Zachodnich, są wytworem specyficznej genezy i specyficznej historii.
Indianie Zachodni po raz pierwszy zyskali swoją samoświadomość jako lud w Rewolucji
na Haiti. Jakikolwiek los ostatecznie spotka Rewolucję Kubańską, wyznacza ona ostatnie
stadium karaibskich poszukiwań tożsamości narodowej. W rozproszonych skupiskach
różnorodnych wysp na ten proces składają się serie niesynchronicznych okresów przepływu,
przerywanych przez zrywy, skoki i katastrofy. Jednak istotowy ruch pozostaje wyrazisty
i silny.
Dwa czynniki rządzą historią Indii Zachodnich: uprawa trzciny cukrowej i czarne
niewolnictwo. Choć większość populacji Kuby nigdy nie była zniewolona, nie zmienia
to tkwiącej u podstaw tożsamości społecznej. Istnienie uprawy trzciny cukrowej
i niewolnictwa narzucało określony wzorzec w każdym z tych miejsc. Wzór ten jest
wyjątkowy – nie europejski, nie afrykański, nie kontynentalno-amerykański, nie rdzenny
w żadnym znanym znaczeniu tego słowa – ale sui generis zachodnioindyjski, bez żadnego
odpowiednika gdziekolwiek indziej.
Uprawa trzciny cukrowej wywierała najbardziej cywilizujący, a zarazem najbardziej
deprawujący wpływ na rozwój Indii Zachodnich. Gdy trzy stulecia temu niewolnicy przybyli
na Karaiby, natychmiastowo stali się częścią nowoczesnego systemu rolnictwa prowadzonego
2 Indie Zachodnie to jeden z pierwszych terminów, jakimi posługiwano się w odniesieniu do wysp
znajdujących się w basenie Morza Karaibskiego. W niniejszym tekście określenie to stosuję zamiennie z określeniami: Antyle i Karaiby [przyp. tłum.].
3 Niniejszy apendyks C.L.R. James napisał w 1963 roku – w pięć lat po Rewolucji Kubańskiej [przyp.
tłum.].
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
114
na szeroką skalę na plantacjach trzciny cukrowej. System ten wymagał od niewolników
współistnienia w stosunku społecznym znacznie bliższym niż ten łączący ówcześnie
jakikolwiek proletariat. Trzcina po zbiorach musiała natychmiastowo trafić do czegoś,
co w rzeczywistości było produkcją przemysłową. Produkt był wysyłany na sprzedaż
za granicę. Nawet płótno, które nosili niewolnicy, i ich jedzenie były importowane. Tym
samym Murzyni od samego początku wiedli żywot, który w samej swojej istocie był
nowoczesny. To ich historia, na ile udało mi się ustalić, historia jedyna w swoim rodzaju.
W pierwszej połowie siedemnastego wieku pierwsi osadnicy z Europy odnieśli
sukces w indywidualnej produkcji. Plantacja cukrowa położyła mu kres. Niewolnicy widzieli
wokół siebie życie społeczne charakteryzujące się szczególną kulturą materialną i wygodą –
życie plantatorów. Ci spośród niewolników, którzy byli zmyślni, mieli szczęście
lub pochodzili z nieprawego łoża, trafiali do służby lub zostawali rzemieślnikami przy
plantacji czy fabryce. Na długo przed pojawieniem się autobusu i taksówki niewielki rozmiar
wysp umożliwiał szybką i łatwą komunikację między obszarami rolniczymi a miastami.
Plantatorzy i kupcy prowadzili intensywne życie polityczne, w którym wzloty i upadki uprawy
trzciny cukrowej oraz w pewnym okresie traktowanie i przeznaczenie niewolników
niezmiennie odgrywały kluczową rolę. Plantacja rządziła życiem wysp do tego stopnia,
że tylko biała skóra wybawiała niebędących plantatorami albo urzędnikami od upokorzeń
i beznadziei niewolniczego istnienia. To był i jest wzorzec zachodnioindyjskiego życia.
Bez wprowadzania sztucznych podziałów możemy wyróżnić trzy okresy Indii
Zachodnich między Touissantem L’Overture’em a Fidelem Castro: I. Wiek dziewiętnasty.
II. Międzywojnie. III. Po II wojnie światowej.
I. Wiek dziewiętnasty
Dla Karaibów dziewiętnasty wiek to wiek zniesienia niewolnictwa. Mijające lata pokazują
jednak, że to na Haiti powstały przełomowe dla rozwoju Karaibów wzorce.
Touissant nie widział przed haitańską gospodarką innej drogi niż uprawa trzciny
cukrowej. Dessalines4 był barbarzyńcą. Po nim pojawił się Christophe5, człowiek
wyróżniający się talentem i na miarę możliwości – oświecony władca. On również dołożył
wszelkich starań (okrutnych starań) w kwestii plantacji. Jednak wraz ze zniesieniem
4 Jean-Jacques Dessalines (ok. 1758–1806) – autokratyczny władca Haiti. Ogłosił niepodległość w 1804
roku. Mimo to utrzymywał przymusową pracę na plantacjach w celu wzmocnienia gospodarki [przyp. tłum.]. 5 Henry Christophe (1767–1820) – uczestnik wojny o niepodległość Haiti. Prezydent północnego Haiti
w latach 1807–1811, a następnie jego król jako Henryk I (1811–1820) [przyp. tłum.].
C.L.R. James: Od Touissanta…
115
niewolnictwa i osiągnięciem niepodległości plantacja, nierozerwalnie związana z tym
pierwszym, stała się niemożliwa do utrzymania. Pétion6 przyzwolił na zastąpienie uprawy
trzciny cukrowej produkcją na potrzeby własne.
Przez pierwsze półtora wieku istnienia Haiti nie było żadnej międzynarodowej opinii
zazdrosnej o niepodległość małych państw; nie było korpusu podobnych państw, które
podniosłyby wrzawę w odpowiedzi na jakiekolwiek zagrożenie dla jednego z nich; żadnej
teorii wspierania biedniejszych państw przez bogatsze. Produkcja na potrzeby własne
doprowadziła do rozkładu gospodarki i nieporządku politycznego we wszelkich możliwych
odmianach. Jednak to właśnie dzięki niej udało się zachować niepodległość, z której
narodziło się coś nowego, coś, co zawładnęło kontynentem i znajduje poczesne miejsce
w światowych instytucjach.
Oto co się wydarzyło. Ponad sto lat po uzyskaniu niepodległości Haitańczycy
próbowali stworzyć replikę cywilizacji europejskiej, a dokładniej francuskiej, w Indiach
Zachodnich. Posłuchajmy słów ambasadora Haiti, M. Constantina Mayarda, wygłoszonych
w Paryżu w 1938 roku:
Francuskie nasze instytucje, francuskie nasze prawo publiczne i prywatne, francuska
nasza literatura, francuski nasz uniwersytet, francuskie programy naszych szkół […].
Dziś, kiedy jeden z nas [Haitańczyków] pojawia się w towarzystwie Francuzów,
„przybycie […] uśmiechem z wszystkich oczu świeci”7. Przyczyną jest bez wątpienia
to, że wasz naród, panie i panowie, w ramach ekspansji kolonialnej przekazał
Antylom, a przede wszystkim San Domingo wszystko to, co mógł z siebie i ze swojej
istoty dać. […] Na podobieństwo własnego typu narodowego, za pomocą własnej
krwi, języka, instytucji, ducha oraz ziemi położył podwaliny pod typ lokalny, rasę
historyczną, w której jego esencja wciąż krąży i gdzie w pełni jest odtwarzana.
Najlepsi potomkowie haitańskich elit, pokolenie za pokoleniem, kształcili się w Paryżu.
Zdobywali uznanie w intelektualnym życiu Francji. Gorejąca nienawiść rasowa dni
podległości zniknęła. Jednak szereg badaczy i podróżników wystawił na międzynarodowe
pośmiewisko roszczenia bez pokrycia cywilizacji haitańskiej. W 1913 roku do bezlitosnych
ciosów wymierzanych przez zagraniczne pióra dołączyły te zadawane przez bagnety
6 Alexandre Sabès Pétion (1770–1818) – od 1807 do 1816 prezydent południowego Haiti dwóch kadencji
[przyp. tłum.]. 7 Cytat pochodzi z wiersza La jeune captive (Młoda branka) André Cheniéra (2001, 765) [przyp. tłum.].
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
116
amerykańskich Marines8. Haiti musiało odnaleźć narodowy punkt wyjścia. Zaczęto go szukać
w jedynym miejscu, w którym można go znaleźć – w domu, a ściślej mówiąc, na własnym
podwórku. Haitańczycy odkryli coś, co nazywa się dziś négritude. To utrzymująca się pośród
polityków i intelektualistów w całej Afryce ideologia społeczna. To przedmiot zaciekłych
polemik i dysput wszędzie, gdzie pojawia się temat Afryki i Afrykańczyków. Jednak w swym
pochodzeniu i rozwoju négritude jest zachodnioindyjskie, nie mogłoby być niczym innym niż
wyjątkowym wytworem wyjątkowej historii Indii Zachodnich.
Haitańczycy nie znali jej jako négritude. Dla nich idea ta wydawała się czysto
haitańska. Za czasów Touissanta dwie trzecie populacji francuskiego San Domingo
pochodziło z handlu trójkątnego9. Biali wyemigrowali albo zostali wymordowani. Mulaci,
którzy byli panami, zwrócili swój wzrok w stronę Paryża. Haitańskie chłopstwo,
pozostawione samo sobie, powróciło w znaczącym stopniu do życia, jakie wiodło w Afryce.
Ich metody uprawy, stosunki rodzinne i praktyki społeczne, bębny, pieśni i muzyka, sztuka,
którą tworzyli, a przede wszystkim ich religia, która zyskała sławę, Vodou – wszystko to była
Afryka w Indiach Zachodnich. Było to jednak haitańskie, co haitańska elita ochoczo
wykorzystała. W 1926 roku dr Price-Mars10 w swojej słynnej książce Ainsi parla l’Oncle
(To powiedział wujek) pieczołowicie opisał sposób życia haitańskiego chłopa. Błyskawicznie
uformowały się uczone kręgi naukowe. Afrykański sposób życia haitańskiego chłopa stał się
osią twórczości literackiej na Haiti. Żaden robotnik plantacyjny, broniący wolnej ziemi, nie
przyłączył się do sprawy.
Terytoria Karaibów podążyły za tym nurtem. Pod koniec dziewiętnastego wieku
Kuba zrodziła wielką rewolucję noszącą miano „Wojny dziesięcioletniej”11. Ta z kolei
stworzyła geniuszy – żadne inne gwiazdy zachodnioindyjskich panteonów nie są tak
olśniewające jak przywódca polityczny José Martí12 i żołnierz Maceo13. Byli mężami w pełni
8 W 1913 roku Stany Zjednoczone, pod auspicjami prezydenta Woodrowa Wilsona, dokonały zbrojnej
inwazji na Haiti. Oficjalnymi pobudkami była chęć ochrony pokoju i porządku, jednak wśród właściwych powodów wymienia się ochronę interesów zagranicznych (w tym amerykańskich) podmiotów i uzyskanie wpływu na politykę [przyp. tłum.].
9 Handel trójkątny – określenie odnoszące się do ruchu towarów i ludzi w ramach handlu między Afryką,
Ameryką i Europą. Autor odnosi się tu do etapu obejmującego przewóz niewolników, zakupionych za towary pochodzące z Europy, z Afryki do Ameryki, a przede wszystkim na Karaiby. Niewolnicy ci wytwarzali towary (przede wszystkim cukier), który z kolei transportowany był do Europy na sprzedaż [przyp. tłum.].
10 Jean Price Mars (1876–1969) – pochodzący z Haiti polityk, lekarz, dyplomata, historyk i etnograf.
Urzędował w Waszyngtonie w latach 1908–1911. Inspektor edukacji na Haiti w latach 1912–1915. Badał ojczystą kulturę i jej pozycję oraz wpływy na obce kultury [przyp. tłum.].
11 Wojna dziesięcioletnia na Kubie (1868–1878) – rozpoczął ją wybuch antyhiszpańskiego powstania.
Powstańcy ustanowili Republikę Kuby i ogłosili zniesienie niewolnictwa. Hiszpania wysłała przeciw nim dwudziestopięciotysięczną armię. Zakończyła się kapitulacją rewolty [przyp. tłum.].
12 José Martí (1853–1895) – kubański pisarz, dziennikarz i polityk. Uwięziony w 1869 roku za działalność
rewolucyjną, przebywał potem na emigracji. Kontynuował jednak działalność antykolonialną
C.L.R. James: Od Touissanta…
117
wpisującymi się w tradycję Jeffersona, Waszyngtona i Bolívara14. To była ich największa siła,
ale też słabość. Stali na czele narodowych partii i armii rewolucyjnych. Natomiast Toussaint
L’Ouverture i Fidel Castro stali na czele rewolucyjnego ludu. Wojna o niepodległość znów się
rozpoczęła – i zakończyła się w 1901 roku poprawką Platta15.
Już w rok po jej ogłoszeniu po raz pierwszy pojawił się fenomen, który miał się stać
specyficzną cechą zachodnioindyjskiego życia – niepolityczny pisarz skupiony na analizie
i sposobie ekspresji tamtejszego społeczeństwa. Pierwszy z nich – Fernando Ortiz16 –
był zarazem największym z nich. Przez ponad pół wieku, czy to w ojczyźnie, czy to na
wygnaniu, był niezłomnym propagatorem kubańskich życia i ducha – Cubanidad. Historia
hiszpańskiego imperializmu, socjologia, antropologia, etnologia i wszystkie powiązane z nimi
nauki – były to jego narzędzia badania kubańskich życia, folkloru, literatury, muzyki, sztuki,
edukacji, przestępczości – wszystkiego, co kubańskie. Tym, co najbardziej wyróżnia jego
pracę, jest liczba rozległych tomów poświęconych życiu Czarnego i Mulata na Kubie. Na
ćwierć wieku przed zainicjowaniem przez Projekt dla Pisarzy w ramach New Deal17
eksploracji Stanów Zjednoczonych przez tamtejszych twórców, Ortiz postanowił na własną
rękę odkryć swoją rodzimą ziemię, zachodnioindyjską wyspę. W istocie to pierwsze i jedyne
wyczerpujące studium ludu Indii Zachodnich. Ortiz na stałe wprowadził Karaiby
do dwudziestowiecznej myśli.
i współorganizował rewoltę inicjującą wojnę o niepodległość Kuby (1895–1898). Uważany za ojca niepodległości Kuby [przyp. tłum.].
13 Maceo Grajales Antonio (1848–1896) – kubański dowódca wojskowy podczas wojny dziesięcioletniej.
Po jej zakończeniu przebywał na emigracji. Wziął udział w wojnie o niepodległość Kuby, gdzie pełnił funkcję zastępcy wodza naczelnego do swojej śmierci w potyczce [przyp. tłum.].
14 Símon Bolívar (1783–1830) – dzięki swoim osiągnięciom w wojnach niepodległościowych zyskał tytuł El
Libertador (Wyzwoliciel). Kolumbijski dowódca wojskowy. Po porażce w serii potyczek z hiszpańskimi wojskami (1810–1814) zbiegł na Jamajkę, a następnie na Haiti. Po kolejnej kampanii doprowadził do utworzenia niepodległej Wielkiej Kolumbii (Nowa Granada, Wenezuela, Panama, Ekwador); czasowo prezydent Peru i Boliwii. Dążył do utworzenia konfederacji państw latynoamerykańskich [przyp. tłum.].
15 Poprawka Platta (1901) – poprawka zaproponowana przez senatora USA O.H. Platta i wprowadzona
pod naciskiem Stanów do konstytucji Kuby. Dawała im prawo do interwencji i utrzymywania bazy wojskowej. Kuba stała się dzięki niej protektoratem USA. Cofnięta w 1934 [przyp. tłum.].
16 Fernando Ortiz Fernández (1881–1969) – kubański eseista, antropolog, etnolog. Badał rdzenną i ludową
kulturę Kuby i w odniesieniu do niej ukuł termin „transkulturacja” odnoszący się do zespalania się różnorodnych kultur. Określił badaną przez siebie grupę mianem Afro-Kubańczyków [przyp. tłum.].
17 Element programu antykryzysowego w USA realizowanego przez prezydenta Roosevelta. Ustanawiał
federalne organizacje w każdym ze stanów mające na celu zapewnienie zatrudnienia pisarzy i zarazem zbadanie kultury i folkloru oraz eksplorację Stanów Zjednoczonych [przyp. tłum.].
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
118
II. Międzywojnie
Przed I wojną światową Haiti rozpoczęło nowy rozdział w dziejach zachodnioindyjskiej walki
o niepodległość. Pod pozorem działań mających na celu odzyskanie długów i przywrócenie
porządku Marines, jak widzieliśmy, dokonali w 1913 roku inwazji na Haiti. Cały naród dał im
odpór. Ludzie pióra, którzy odkryli afrykańskość swoich chłopów jako nośnik tożsamości
narodowej, zorganizowali i poprowadzili strajk generalny. Marines wycofali się, a Czarni
i Mulaci wrócili do swoich bratobójczych sporów. Jednak obraz własny Haiti uległ zmianie.
Słynne powiedzenie jednego z najbardziej znanych pisarzy haitańskich, „Żegnaj,
Marsylianko”18, wyrażało zastąpienie Francji Afryką w pierwszym niepodległym państwie
Indii Zachodnich. Afrykę zdawały się przywołać na Karaiby empiryczna potrzeba
i przypadkowe okoliczności. To nieprawda. Na długo przed opuszczeniem Haiti przez
Marines ważna rola Afryki w świadomości ludu Indii Zachodnich wyznaczała jeden z etapów
zachodnioindyjskich poszukiwań tożsamości narodowej.
Ich losy są jednymi z najdziwniejszych w całej historii. Pojedyncze fakty są znane.
Jednak nikt nie złożył ich w całość i nie poświęcił im uwagi, na jaką zasługują.
Dziś emancypacja Afryki stała się jednym z wielkich wydarzeń dziejów współczesnych.
W międzywojniu, gdy dopiero przygotowywano tę emancypację, niekwestionowanymi
przywódcami ruchu w oczach opinii publicznej, w samej Afryce, w Europie i w Stanach
Zjednoczonych, byli nie Afrykańczycy, ale Indianie Zachodni. Wpierw – niepodważalne
fakty.
Dwóch czarnych obywateli Indii Zachodnich na stałe zapisało się na kartach historii
współczesnej atramentem négritude. Jako najważniejsze widnieje tu nazwisko Marcusa
Garveya. Garvey, imigrant z Jamajki, jest jedynym Czarnym, któremu udało się stworzyć
masowy ruch pośród murzyńskiej ludności Stanów Zjednoczonych. W sporach dotyczących
liczby jego zwolenników mowa nawet o milionach. Garvey forsował zwrócenie Afryki
Afrykańczykom i ludziom stamtąd pochodzącym. Z dużym pośpiechem i niekompetencją
zorganizował przedsiębiorstwo statków parowych Black Star Line, służące przewozowi osób
afrykańskiego pochodzenia z Nowego Świata z powrotem do Afryki. Garvey nie utrzymał się
długo. Jego ruch faktycznie zaczął funkcjonować w 1921 roku, a już w 1926 roku przywódca
trafił do więzienia w Stanach Zjednoczonych (postawiono mu zarzut dotyczący jakichś
nadużyć pocztowych); z więzienia został deportowany na ojczystą Jamajkę. Wszystko
to jednak zaledwie rama i szkielet tej historii. Noga Garveya nigdy nie postała w Afryce.
18
C.L.R. James pisze tu o Jeanie-Fernardzie Brierre’erze (1909–1992) – haitańskim poecie, dramatopisarzu, dziennikarzu i dyplomacie. El adiós a la Marsellesa (Żegnaj, Marsylianko) to jeden z dramatów jego autorstwa [przyp. tłum.].
C.L.R. James: Od Touissanta…
119
Nie władał żadnym z afrykańskich języków. Jego koncepcja Afryki zdawała się sprowadzać
do pomnożonej tysiąckrotnie zachodnioindyjskiej wyspy wraz z jej ludnością. Mimo to udało
mu się przed wszystkimi Czarnymi (i przed całą resztą świata) dać wyraz żarliwemu
przekonaniu, że Afryka była schronieniem dla cywilizacji, która utraciła swoją wielkość i która
w przyszłości ją odzyska. Biorąc pod uwagę szczupłe środki, jakimi dysponował, materialne
potęgi i uporczywe koncepcje społeczne, które machinalnie dążyły do jego zniszczenia,
osiągnięcie Garveya pozostaje jednym z największych propagandowych cudów tego wieku.
Głos Garveya odbijał się echem w samej Afryce. Władca Królestwa Suazi powiedział pani
Garvey, że znał nazwiska tylko dwóch Czarnych ze świata zachodniego: Jacka Johnsona,
boksera, który pokonał białego przeciwnika Jima Jeffriesa i Marcusa Garveya. Jomo
Kenyatta19 opowiedział autorowi niniejszego tekstu o tym, jak w 1921 roku kenijscy
nacjonaliści, którzy nie potrafili czytać, gromadzili się wokół człowieka odczytującego na głos
gazetę wydawaną przez Garveya, Czarny Świat, by posłuchać któregoś z artykułów dwa lub
trzy razy. Słuchacze zaraz potem biegli różnymi leśnymi ścieżkami, by dokładnie powtórzyć
zapamiętaną całość Afrykanom głodnym myśli, która wyniosłaby ich ponad służalczą
świadomość, w jakiej żyli. Dr Nkrumah20, absolwent historii i filozofii na dwóch
amerykańskich uniwersytetach, otwarcie umieścił Marcusa Garveya na pierwszym miejscu
listy pisarzy, którzy go wychowali i ukształtowali. Gdy pojawił się Garvey, kwestia afrykańska
była nie tyle zmarginalizowana, co uznawana za całkowicie niewartą rozważań. W mniej niż
pół dekady Garvey uczynił ją częścią politycznej świadomości na skalę światową. Nie znał
pojęcia négritude, jednak dobrze znał to, do czego się odnosiło. Entuzjastycznie powitałby
to nazewnictwo i sprawiedliwie przypisałby sobie jego ojcostwo.
Inny anglosaski Indianin Zachodni – George Padmore – pochodził z Trynidadu.
Na początku lat 20. strzepał zachodnioindyjski pył ze swych stóp i wyruszył do Stanów
Zjednoczonych. Gdy zmarł w 1959 roku, osiem państw wysłało swoich przedstawicieli
na jego pogrzeb, który odbył się w Londynie. Prochy złożono w Ghanie; z całą pewnością
w tym kraju manifestacji politycznych nie było takiej, która równałaby się ceremoniom
pogrzebowym Padmore’a. Chłopi z najdalszych zakątków, którzy, zdawałoby się, nigdy
nie słyszeli jego imienia, przybyli do Akry, by złożyć hołd obywatelowi Indii Zachodnich,
który poświęcił życie dla ich sprawy.
Gdy trafił do Stanów, stał się działaczem komunistycznym. Następnie przeniesiono
go do Moskwy, by stanął na czele Czarnego Departamentu Propagandy i Organizacji.
Zajmując to stanowisko, został jednym z najbardziej znanych i zaufanych adwokatów
19
Jomo Kenyatta (1891–1978) – właść. Kamau Ngengi, aktywny działacz ruchu emancypacyjnego. Najpierw premier (1963–1964), a następnie prezydent (od 1964 roku) Kenii [przyp. tłum.].
20 Nkrumah Kwame Kofie (1909 –1972) – działacz ruchu panafrykańskiego. Premier (1957–1960)
i prezydent (1960–1966) niepodległej Ghany [przyp. tłum.].
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
120
niepodległości Afryki. W 1935 roku Kreml, w poszukiwaniu sojuszy, wprowadził podział
na „demokratyczne imperializmy”: Wielką Brytanię i Francję, oraz „faszystowskie
imperializmy”: Niemcy i Japonię, czyniąc jednocześnie walkę z tymi drugimi głównym celem
rosyjskiej i komunistycznej propagandy. Sprowadziło to działalność na rzecz niepodległości
Afryki do farsy: Niemcy i Japonia nie posiadały w niej żadnych kolonii. Padmore
natychmiastowo zerwał z Kremlem. Udał się do Londynu, gdzie, mieszkając w kawalerce,
zarabiał psie pieniądze jako dziennikarz tylko po to, by kontynuować pracę, jaką wykonywał
na Kremlu. Pisał książki i pamflety, uczestniczył we wszystkich antyimperialistycznych
spotkaniach, wygłaszał i składał odezwy, gdzie tylko mógł. Stworzył i utrzymywał siatkę
nacjonalistycznych kontaktów o coraz większym zakresie w każdej sferze społeczeństwa
afrykańskiego i świata kolonialnego. Głosił panafrykanizm i nauczał go, zorganizował Biuro
Afrykańskie. Publikował czasopismo poświęcone afrykańskiej emancypacji (niniejszy autor
był w nim redaktorem).
Nie ma tu miejsca nawet na próbę podsumowania dorobku i wpływu
najwspanialszego zachodnioindyjskiego dzieła, Biura Afrykańskiego Padmore’a.
W międzywojniu była to jedyna afrykańska organizacja tego rodzaju. Komitet stojący na czele
organizacji liczył siedmiu członków, spośród których pięcioro pochodziło z Indii
Zachodnich. Z tej piątki tylko Padmore kiedykolwiek był w Afryce. Nie przypadkiem ci
Indianie Zachodni przyciągnęli dwóch z największych afrykańskich intelektualistów tamtego
okresu, a nawet wszechczasów. Jomo Kenyatta był założycielem i działaczem, a także
wrzącym wulkanem afrykańskiego nacjonalizmu. Mieliśmy jednak jeszcze większe szczęście.
Miałem okazję spotkać Nkrumaha, ówcześnie studenta Uniwersytetu Pensylwanii i napisałem
o nim do Padmore’a. Nkrumah przybył do Anglii, by studiować prawo i nawiązał współpracę
z Padmore’em; pracowali nad doktrynami i założeniami panafrykanizmu oraz opracowywali
plany, których punktem kulminacyjnym było poprowadzenie przez Nkrumaha ludności
Złotego Wybrzeża w walce o niepodległość Ghany. Rewolucja na Złotym Wybrzeżu była
ciosem, który spowodował tyle pęknięć w części afrykańskiego kolonializmu, że ponowne
złączenie go w całość stało się niemożliwe. Zwycięstwo Nkrumaha nie oznaczało jednak
końca współpracy. Gdy ogłoszono niepodległość, Nkrumah sprowadził Padmore’a i umieścił
go na stanowisku, które również wiązało się ze sprawą emancypacji Afryki. Ten obywatel
Indii Zachodnich, tym razem pod auspicjami afrykańskiego rządu – a nie radzieckiego, jak to
miało miejsce w 1931 roku na Kremlu – zorganizował w Akrze pierwszy kongres
niepodległych krajów afrykańskich, po którym powstała, w 25 lat po pierwszej, II światowa
konferencja bojowników o afrykańską wolność. Pośród jego uczestników znaleźli się
dr Banda, Patrice Lumumba, Nyerere i Tom Mboya. Jomo Kenyatta był nieobecny tylko ze
względu na odbywaną wtedy karę pozbawienia wolności. NBC wyemitowała krajową
transmisję z ceremonii złożenia prochów Padmore’a na zamku Christiansborg, podczas której
C.L.R. James: Od Touissanta…
121
nadano mu tytuł Ojca Afrykańskiej Emancypacji, wyróżnienie, którego nikt nie
kwestionował. Wielu uczonych i wiele ważnych postaci oraz instytucji podczas kontaktów
z nami w okresie międzywojennym z wyższością patrzyło na nas i na nadzieje, jakie
wiązaliśmy z Afryką, traktując je jako mrzonki jakiś zachodnioindyjskich analfabetów
politycznych. To oni całkowicie mylili się co do kontynentu, nie my. Powinni wyciągnąć
z tego doświadczenia wnioski. Nie zrobili tego. To samo krótkowzroczne spojrzenie, które
nie pozwoliło w pełni dostrzec Afryki, padło teraz na Indie Zachodnie.
Miejsce Afryki w rozwoju Indii Zachodnich jest udokumentowane lepiej niż niejedna
historyczna wizja.
W 1939 roku czarny obywatel francuskiej kolonii, Martyniki położonej w Indiach
Zachodnich, opublikował w Paryżu najznakomitszy i najsłynniejszy poemat, jaki
kiedykolwiek powstał o Afryce, Cahier d’un retour au pays natal (Powrót do rodzinnego kraju).
Aimé Césaire opisuje najpierw Martynikę, jej ubóstwo, nędzę i zepsucie mas ludzkich, oraz
lizusowskie poddaństwo kolorowej klasy średniej. Jednak poeta edukację zdobył w Paryżu.
Jako Indianin Zachodni nie ma niczego narodowego, czego mógłby być świadom. Przytłacza
go przepaść, która dzieli go z ludźmi z miejsca jego narodzin. Czuje przymus, by tam wrócić.
Gdy to robi, odkrywa nowy obraz tego, co odkryli zarówno Haitańczycy, jak i Garvey
z Padmore’em: zbawienie dla Indii Zachodnich czeka w Afryce, pierwotnym domu
i dziedzictwie ich ludu.
Poeta przedstawia nam Afrykanów tak, jak sam ich widzi:
moja murzynność21 to nie jest kamień nastający głucho na
wołanie
dnia
moja murzynność to nie jest wody śniętej katarakta na
martwym
oku ziemi
moja murzynność to nie wieża ani też katedra
ona się wdrąża w czerwone ciało ziemi
21
Zbigniew Stolarek, autor przekładu poematu Césaire’a, tłumaczy négritude jako murzynność [przyp. tłum.].
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
122
ona się wdrąża w żarliwe ciało nieba
dziurawi nieprzejrzysty ciężar swojej prawej cierpliwości
[…]
wiwat ci, którzy nigdy nic nie wynaleźli
ci, którzy nigdy nic nie eksplorowali
ci, którzy nigdy nic nie ujarzmili
ale się zawierzają – pojmani – istocie wszechrzeczy
trwają w niewiedzy wobec powierzchni, lecz są pojmani
przez
sam ruch wszechrzeczy
nie dbają, żeby ujarzmić, lecz biorą udział w grze świata (Césaire 1978, 196)
Swojej wizji Afrykanów jako nieodłącznej części świata, Natury, jako żywotnego elementu
wszystkiego, co istnieje, Césaire natychmiast przeciwstawia cywilizację, która gardziła Afryką
i Afrykanami, prześladując ich.
Słuchajcie świata białych
jak jest potwornie znużony swoim ogromnym wysiłkiem
jak trzeszczy pod nieustępliwością gwiazd w swych wszystkich wiązaniach
jak jego toporność z niebieskawej stali przeszywa ciało mistyczne
jak jego zdradzieckie zwycięstwa grają mu larum na klęski
jak się potyka żałośnie w górnolotnych alibi […] (Césaire 1978, 197)
Pisarz chce być architektem tej jedynej w swoim rodzaju cywilizacji, wysłannikiem jej krwi,
strażnikiem jej niezgody.
C.L.R. James: Od Touissanta…
123
Ale czyniąc tak, moje serce, zachowaj mnie od nienawiści
nie czyń mnie człowiekiem, który nienawidzi, a którego ja za to muszę nienawidzić
uczyń, abym mógł się zawrzeć w tej rasie jedynej
bo wiadomo ci przecież o mojej miłości, jaka jest tyrańska
i wiadomo, że nie z nienawiści do odmiennych ras
nakazałem sobie stać się sadownikiem tej rasy jedynej […] (Césaire 1978, 198)
Jeszcze raz pisze o żałosnym widmie zachodnioindyjskiego życia, jednak tym razem
z nadzieją.
bo nieprawda, że człowiecze dzieło osiągnęło kres
że dla nas nie ma już nic do zdziałania w świecie
że jesteśmy pasożytem świata
że pozostaje nam tylko podporządkować się światu
a przecież dzieło człowieka jest ledwo zaczęte
są nadal po kątach ludzkiego zapału znieruchomiałe zakazy,
nad którymi trzeba odnosić zwycięstwa
a żadna rasa nie ma wyłączności na inteligencję, na piękno,
na siłę, dla wszystkich jest miejsce pod znakiem zdobywców […] (Césaire 1978, 203)
Oto przesłanie utworu Césaire’a. Lekceważąc je, Afrykanie i przychylni im przedstawiciele
innych ras wykrzykują głośne wiwaty, które zagłuszają głos rozsądku i rozumu. Dzieło
człowieka nie zostało zakończone. Dlatego też nie ma przyszłości dla Afryki bez żadnych
odkryć. Żadna z ras, a z pewnością nie ta, która posiada négritude, nie ma wyłączności
na piękno, inteligencję, siłę. Négritude jest tym, co jedna z ras przynosi na wspólnotowe rendez-
vous, gdzie wszyscy będą dążyć do utworzenia nowego świata, opisywanego przez poetę.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
124
Wizja poety nie jest ekonomiczna czy polityczna, jest sui generis poetycka, sama w sobie
prawdziwa i niewymagająca innej prawdy. Niedostrzeżenie w niej poetyckiego wcielenia
słynnej frazy Marksa „Zacznie się rzeczywista historia ludzkości” byłoby wyrazem najbardziej
wulgarnego rasizmu.
Musimy jednak odejść od wyłącznie poetyckich pokrewieństw Césaire’a22, nawet jeśli
wiązało się to będzie z dużą stratą dla naszego ogólniejszego celu. Jednak w Powrocie udało się
stworzyć całość z elementów współczesnej myśli, które, zdawało się, miały pozostać
pokawałkowane. Powinniśmy je tu wyliczyć:
1. Utworzenie jedności ze sfer istnienia w Afryce i w zachodnim świecie.
2. Przeszłość i przyszłość ludzkości są historycznie i logicznie powiązanie.
3. Afryka i jej obywatele nie będą już dążyć do zjednoczenia ludzkości wskutek
zewnętrznego impulsu, ale z powodu istoty i ruchu niezależnie przez nich
wytworzonych.
To, co zachodnioindyjski poeta zobaczył w odniesieniu do konkretnego przypadku
Afryki, anglosaski pisarz zobaczył w przypadku świata w ogóle:
Tutaj się oto jednoczą
Niezgodne sfery istnienia,
Tutaj się przemagają
I jednają przeszłość i przyszłość,
Gdzie wszelki czyn byłby ruchem
Tego tylko, co – w ruch wprawiane –
Nie ma w sobie przyczyny ruchu (Eliot 2007, 300–301)
Wnioskiem Eliota jest Wcielenie (Incarnation); Césaire’a – négritude.
Powrót ukazał się w 1938 roku w Paryżu. Na rok przedtem opublikowano Czarnych
Jakobinów w Londynie. Pisarz wykonał krok naprzód, wskrzeszając nie dekadencję,
ale wielkość ludu Indii Zachodnich. Cała książka, a szczególnie jej ostatnie strony jasno
jednak pokazują, że autor ma na myśli emancypację Afryki i Afrykanów.
22
Baudelaire i Rimbaud, Rilke i D. H. Lawrence. Jean-Paul Sartre dokonał jednego z najsubtelniejszych omówień Powrotu jako dzieła poetyckiego, jednak jego wyjaśnienie tego, co zdaniem autora kryje się pod pojęciem négritude, jest porażką.
C.L.R. James: Od Touissanta…
125
Dziś (ale dopiero dziś) możemy powiedzieć, co stało za zaabsorbowaniem tego
autora Afryką w okresie międzywojennym. Indianie Zachodni byli, właściwie od zawsze,
kształceni w świecie zachodnim. Społeczeństwo Karaibów wyznaczyło Czarnym bardzo
wąski obszar terytorium społecznego. Pierwszym krokiem ku wolności był wyjazd zagranicę.
Aby móc zobaczyć samych siebie jako wolnych i niezależnych ludzi, musieli usunąć
z myślenia piętno wrodzonej pośledniości i upodlenia, odciśnięte na wszystkim,
co afrykańskie. Droga do tożsamości narodowej Indii Zachodnich wiedzie przez Afrykę.
Narodowa wspólnota Antyli nieustannie unika podziału rasowego. Po Ortizie
pojawił się inny biały Indianin Zachodni, który w tym samym okresie okazał się największym
politykiem w tradycji demokratycznej, jakiego Karaiby kiedykolwiek znały.
Arthur Andrew Cipriani, francuski Kreol z Trynidadu, pojawił się w sferze
publicznej jako oficer zachodnioindyjskiego kontyngentu podczas I wojny światowej.
To właśnie w armii wielu żołnierzy – stanowiących mieszaninę z brytyjskich wysp Indii
Zachodnich – po raz pierwszy regularnie nosiło buty. Wciąż byli oni jednak wytworem swojej
unikatowej historii. Szybkość, z jaką dostosowali się do duchowych i materialnych wymogów
nowoczesnej wojny, zaskoczyła wszystkich, poczynając od generała Allenby’ego. Cipriani
zyskał sławę jako zaciekły obrońca swojego oddziału przed wszelkimi uprzedzeniami,
oficjalnymi i nieoficjalnymi. Do końca swoich dni wspominał uznanie, jakie udało im się
zyskać. Z zawodu treser koni, długo opierał się namowom do wejścia do polityki, co zrobił
jako ponadczterdziestoletni mężczyzna po powrocie z wojny do domu. Od razu przedstawił
się jako obrońca prostego ludu, jak sam się określił, „bosostopy”. W niedługo potem setki
tysięcy Czarnych i Indian Zachodnich uznały go za przywódcę. Ten nieustraszony w każdym
calu mąż nigdy nie pozostawiał kolonialnemu rządowi wątpliwości co do tego, czemu stawi
czoła. Każdy, kto kiedykolwiek słuchał jego przemów, pamięta, jak podnosił prawą rękę
i powoli wymawiał zdanie „Jeśli tylko wzniosę mały palec…”. Mimo skrajnie niesprzyjających
okoliczności, wymusił na rządzie kapitulację w kwestiach wynagrodzenia robotników,
ośmiogodzinnego dnia pracy, prawa związkowego oraz innych rudymentów demokracji. Rok
w rok wybierano go na burmistrza stolicy. Uczynił burmistrzostwo sercem opozycji wobec
brytyjskiego rządu kolonialnego i wszystkich jego działań.
Cipriani zawsze uważał Indian Zachodnich za nowoczesnych obywateli świata
współczesnego. Jako zadeklarowany socjalista dzień w dzień atakował kapitalistów i sam
kapitalizm w parlamencie, a także poza nim. Dołączył swoją partię do brytyjskiej Partii Pracy
i skrupulatnie uświadamiał swoim towarzyszom ich prawa i obowiązki wynikające
z członkostwa w międzynarodowym ruchu robotniczym. Cipriani był tym rzadkim typem
polityka, dla którego słowa odpowiadały realiom. Na długo zanim miało to miejsce na innych
terytoriach imperium kolonialnego, wyniósł na sztandary hasła niepodległości
i sfederalizowania brytyjskich Antyli, ale także niestrudzenie podróżował od wyspy do wyspy,
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
126
zachęcając do wsparcia opinię publiczną, a przede wszystkim ruch robotniczy. Zmarł w 1945
roku. Wyspy nigdy wcześniej i nigdy potem nie widziały zjawiska na jego miarę.
Masy Indii Zachodnich wyprzedziły nawet Ciprianiego. W 1937 roku pośród
trynidadzkich robotników wydobywających ropę – największej proletariackiej grupy
na Antylach – wybuchł strajk. Niczym płomień przeskakujący z zapałki na zapałkę
rozprzestrzenił się na całą wyspę, potem z samej wyspy na kolejne, wypalając się
w niepokojach na drugim krańcu łuku, na Jamajce oddalonej o tysiące kilometrów. Doszło
tam do całkowitego upadku rządu kolonialnego i dwóch ludowych przywódców musiało
wziąć na siebie odpowiedzialność za przywrócenie jakiegokolwiek porządku społecznego.
Przywódcy Trynidadu i Tobago zachowali swoje urzędy (jednocześnie ściągając na siebie
gniew imperialistycznego rządu) dzięki wyrażeniu poparcia dla rewolty. Wielka Brytania
wyprawiła tam Komisję Królewską, która zebrała liczne dowody, odkryła długotrwałe
nadużycia i zaproponowała środki, które nie były w najmniejszym stopniu nierozsądne
czy reakcyjne. Jak zwykle – spóźnili się, ociągali się. Gdyby Cipriani był tym samym
mężczyzną co 10 lat wcześniej, samorządność, federacja i odnowa gospodarcza, które
forsował przez tak wiele lat, mogłyby mieć wtedy swój początek. Jednak stary wojownik miał
wówczas prawie siedemdziesiąt lat. Zawahał się w obliczu masowych przewrotów, za których
przygotowanie odpowiadał bardziej niż ktokolwiek inny – okazja została stracona. Obalił
jednak pewnien mit i udowodnił raz na zawsze, że lud Indii Zachodnich jest gotów podążać
za najbardziej rozwiniętymi teoriami bezkompromisowego przywództwa.
III. Po II wojnie światowej
Cipriani położył trwałe fundamenty i zostawił po sobie Karaibski Kongres Pracy oddany
sprawom federacji, niepodległości i stworzenia oświeconego chłopstwa. Jednak to,
co wydarzyło się na Kubie Castro, wynika z samej natury tych nieszczęśliwych wysp.
W 1945 roku Kongres, prawdziwie zachodnioindyjski, dołączył do Światowej Federacji
Związków Zawodowych. Tymczasem w 1948 roku organizacja ta podzieliła się na Światową
Federację Związków Zawodowych Wschodu oraz Międzynarodową Konfederację Wolnych
Związków Zawodowych Zachodu. Rozróżnienie na szczeblu międzynarodowym podzieliło
sam Karaibski Kongres Pracy, który stracił swoją wiodącą pozycję i przestał być źródłem
inspiracji dla prawdziwie zachodnioindyjskiego ruchu. Brytyjski Urząd Kolonialny wziął pod
swoje skrzydła kolorową klasę średnią. Stopniowo zasiliła ona Służbę Cywilną i powiązane
organizacje; przechwyciła partie polityczne, a wraz z nimi stary system kolonialny.
C.L.R. James: Od Touissanta…
127
Czym był ten system kolonialny? Najstarszą pozostałością po wciąż żywym
we współczesności siedemnastowiecznym zachodnim świecie, otoczonym ze wszystkich
stron nowoczesną ludzkością.
Antyle nigdy nie były tradycyjnym terytorium kolonialnym, na którym wyraźne
byłoby rozróżnienie między stosunkami ekonomicznymi i politycznymi dwóch różnych
kultur. Nie istniała tam żadna rdzenna kultura. Tubylcza cywilizacja Ameryndów została
wyniszczona. Dlatego też każdy kolejny rok przynosił ze sobą coraz większą asymilację
języka, zwyczajów, celów i światopoglądu klasy panującej przez pracujące masy, czy to wolne,
czy zniewolone. Stopniowo zwiększała się ich liczebność, aż w końcu stały się miażdżącą
większością całej populacji. Mniejszość u władzy znalazła się tym samym w sytuacji ojca,
który spłodził dzieci i musiał bronić się przed zajęciem przez nie jego miejsca. Istniała tylko
jedna droga ratunku – poszukiwanie wsparcia za granicą. Ta sytuacja wyjściowa nie zmieniła
się do dziś.
Uprawa trzciny cukrowej pozostawała dominującą strukturą przemysłową. Przez
ponad dwieście lat przemysł cukrowy balansował na granicy katastrofy, utrzymując się przy
życiu dzięki niekończącej się serii pomocy udzielanej w ostatniej chwili w formie darów,
koncesji, przydziałów pochodzących od metropolitarnych władz.
„SMĘTNA PRZYSZŁOŚĆ” PRODUCENTÓW CUKRU
Pisze nasz korespondent
Georgetown, 3 Września
Prezes Brytyjskiego Związku Cukrowego Indii Zachodnich, sir Robert Kirkwood
oświadczył, że producentów trzciny cukrowej czeka tutaj smętna przyszłość, a ich
pozycja pogarsza się na tyle, że należy ograniczyć produkcję buraka cukrowego,
by zwiększyć dla nich popyt. Sir Robert podkreślił, że udział Wielkiej Brytanii
we Wspólnocie Europejskiej nie jest zagrożeniem dla producentów w regionie,
o ile przywileje zapewnione w układzie cukrowym Wspólnoty Brytyjskiej zostaną
uszanowane.
To samo można było przeczytać w każdej z europejskich gazet z regularną częstotliwością
podczas ostatnich dwustu lat. Ostatnie oficjalne doniesienia dotyczące życia i pracy robotnika
plantacyjnego stają się pod względem języka łudząco podobne do tych sporządzanych przez
przeciwników niewolnictwa na plantacjach. W Indiach Zachodnich istnieją obecnie
ekonomiści i naukowcy, którzy za najbardziej pomyślne dla gospodarki wydarzenie uważaliby
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
128
plagę, która wyniszczyłaby trzcinę cukrową i tym samym wymusiła nowy model
ekonomicznego rozwoju23.
Tak jak to miało miejsce w pierwszych dniach niewolnictwa, cała potęga finansowa
i jej mechanizmy są dziś w rękach wielkomiejskich organizacji i ich przedstawicieli.
Taka zokcydentalizowana populacja potrzebuje masy garnków, patelni, talerzy, łyżek,
noży, widelców, papieru, ołówków, długopisów, płótna, rowerów, autobusów komunikacji
publicznej, pojazdów, wszystkich elementarnych osiągnięć cywilizacyjnych, których wyspy nie
produkują; nie zapominajmy o Mercedesach, Bentleyach, Jaguarach i Lincolnach.
Dominującymi podmiotami w tego rodzaju handlu są zagraniczni wytwórcy i zagraniczne
banki. Najstarszą, a zarazem najbardziej wyrazistą cechą tego handlu jest masowy import
jedzenia, w tym świeżych warzyw.
Kilka liczących się przemysłów, w tym przemysł wydobywczy ropy i boksytu, w pełni
znajduje się w rękach zagranicznych firm, a lokalni politycy zażarcie konkurują między sobą,
zachęcając podobne przedsiębiorstwa do inwestowania w tym, a nie innym miejscu.
Sytuacja wynikająca z intelektualnych potrzeb jest podobna tej, która wiąże się z potrzebami
materialnymi. Na wszystkich wyspach gazety są w rękach zagranicznych firm. Radio
i telewizja nie mogą uniknąć losu prasy.
W 1963 roku stary system kolonialny nie jest tym, czym był w roku 1863; w 1863 nie
był tym samym, czym w 1763 albo 1663. Fundamenty, opisane powyżej, mimo to nie uległy
zmianie. Po raz pierwszy jednak system nie jest zagrożony od zewnątrz, ale od wewnątrz, nie
przez komunizm czy socjalizm, ale przez najzwyklejszą, najprostszą demokrację
parlamentarną. Stary system kolonialny w Indiach Zachodnich nie był system
demokratycznym, nie powstał jako taki. Nie może współistnieć z demokracją. W obrębie
karaibskiej wyspy stary system kolonialny i demokracja są nie do pogodzenia. Jedno z nich
musi odejść. Oto logika rozwoju każdego z terytorium Antyli – Kuby, Dominikany, Haiti,
wcześniejszych kolonii brytyjskich, francuskich, a nawet Portoryko, ubogiego krewnego
bogatych Stanów Zjednoczonych.
Największym błędem polityki Indii Zachodnich jest żywienie przekonania, że stary
system kolonialny na tyle odizolował klasę panującą od wspólnoty narodowej, iż prosta,
zwyczajna demokracja parlamentarna uzupełniona o poczucie tożsamości narodowej jest
zdolna do przebudowy wysp.
Opieranie się na statystykach produkcji i podliczaniu głosów wyznacza najpewniejszą
drogę ku niezrozumieniu Antyli. Z pewnością może je pogłębić antagonizm rasowy. Lud
Indii Zachodnich narodził się w siedemnastym wieku w zachodnim systemie społecznym
i produkcyjnym. Członkowie poszczególnych afrykańskich plemion zostali skrupulatnie
23
Nikt nie waży się powiedzieć tego otwarcie. Ona lub on wówczas skazaliby siebie na wygnanie.
C.L.R. James: Od Touissanta…
129
rozdzieleni, by zmniejszyć możliwość konspiracji – tym samym przymuszono ich
do opanowania języków europejskich, wysoce złożonych wytworów stuleci cywilizacji.
Podstawowe warunki życia niewolnika i język, którym władał, od samego początku dzieliła
wciąż rosnąca przepaść. W społeczeństwo Antyli wbudowany był więc antagonizm między
świadomością czarnych mas a rzeczywistością ich istnienia, nieodłączny, bo nieustannie
produkowany i reprodukowany nie przez działaczy politycznych, a przez warunki samego
społeczeństwa. To współczesne środki masowej komunikacji uczyniły esencję egzystencją.
Za niewielkie pieniądze murzyńskie masy mogą usłyszeć w radiu wiadomości dotyczące
dr Nkrumaha, Jomo Kenyatty, dr Juliusa Bandy, premiera Nehru, wydarzeń i postaci
z Narodów Zjednoczonych i wszystkich stolic świata. Mogą zmierzyć się z tym, co Zachód
sądzi o Wschodzie i odwrotnie. Film obrazuje realia i nierzadko pobudza wyobraźnię dzięki
arcydziełom światowej kinematografii. Godzina po godzinie najrozmaitsze odmiany jedzenia,
ubrania, urządzeń gospodarstwa domowego i towarów luksusowych przedstawiane są jako
całkowicie niezbędne do cywilizowanej egzystencji. Wszystko to dzieje się w obrębie
populacji, której warunki życia wciąż w niewielkim stopniu odbiegają od niewolniczych.
Wysoce uposażoną cywilizację białej mniejszości wzmacnia dziś skupienie kolorowej
klasy średniej na tym, by zastąpić przychody pensjami i honorariami. Zdarza się, że ćwierć
populacji tłoczy się w stolicy, tłumy ulegają nieodpartemu urokowi kontrastu między tym,
co widzą i słyszą, a życiem, jakie prowadzą. To był punkt zapalny, który wykorzystał Castro.
Nie istnieje żadna tradycja historyczna czy edukacja rozumiana jako mierzenie się z narodową
przeszłością. Nauczana historia pozostaje niezmienna – jest propagandą w rękach tych,
kimkolwiek by byli, którzy zarządzają starym systemem kolonialnym. Władza jest tutaj
bardziej obnażona niż w jakiejkolwiek innej części świata. Stąd brutalność, bestialstwo,
a nawet osobiście popełniane zbrodnie reżimów Trujillo24 i Duvaliera25, i zarazem siła
Rewolucji Kubańskiej.
Oto instrument, który wykorzystują w swoich występach wszyscy soliści Indii
Zachodnich, rdzenni czy napływający z zagranicy. Za przykład weźmy francuskie wyspy
Antyli – Martynikę i Gwadelupę. Władze kolonialne opowiedziały się za rządem w Vichy
i współpracowały z nim, natomiast masa populacji – za ruchem oporu. Po klęsce Vichy
wyspy jednomyślnie stały się francuskimi delegaturami, pragnąc włączenia we frankofońską
cywilizację. Jednak ręka paryskiej władzy, niesławnie ciężka na prowincjach samej Francji,
unosi się nad każdą próbą zmiany starego systemu kolonialnego. Dzisiaj rozczarowane masy
24
Trujillo Molina Rafael Leónidas (1891–1961) – dominikański wojskowy i polityk. W latach 1930–1960 sprawował krwawą dyktaturę opartą na terrorze. Po wymuszonym ustąpieniu ze stanowiska naczelnego dowódcy został zamordowany [przyp. tłum.].
25 François Duvalier (1907–1971) – zwany Papa Doc, haitański dyktator. W 1957 zwyciężył w wyborach
prezydenckich dzięki postulatom demokratyzacji, reform i czarnego nacjonalizmu. Po objęciu stanowiska zaprowadził krwawą dyktaturę i w 1964 ogłosił się dożywotnim prezydentem [przyp. tłum.].
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
130
żądają niepodległości. Ci, którzy kształcili się w Paryżu, stają, z odwagą, krwią i geniuszem
dostępnym wszystkim władającym językiem francuskim, na czele walki.
W odróżnieniu od francuskiego systemu ten brytyjski nie dusi w zarodku
poszukiwań tożsamości narodowej. Zamiast tego hamuje je. Stworzył federację swoich
kolonii na Karaibach. Jednak stary system kolonialny składał się z wyspiarskich gospodarek,
z których każda miała swoją finansową i ekonomiczną stolicę w Londynie. Federacja
oznaczała, że ekonomiczna linia przepływu nie będzie już dłużej przebiegała od wyspy do
Londynu, ale od wyspy do wyspy. Wiązało się to jednak z rozpadem starego systemu
kolonialnego. Zachodnioindyjscy politycy mimo wszystko woleli rozpad federacji. W istocie,
uznano niepodległość dwóch z wysp. Królowa Anglii jest ich królową. Przyjmują one
królewskie wizyty; posiedzenia parlamentu zaczynają się tam modlitwą; ich projekty ustaw są
odczytywane trzykrotnie; każdemu z tych dalekich dzieci Matka Parlamentów podarowała
laskę marszałkowską; ich wybitni obywatele mogą otrzymać cały wachlarz literek obok
nazwiska, a z czasem nawet przedrostek „sir”. To nie łagodzi, lecz potęguje walkę między
starym systemem kolonialnym a demokracją. Na długo zanim uznano rzeczywistą
niepodległość, duża część klasy średniej, w tym politycy, chciała ją umieścić w jak najdalszej
perspektywie. Dla jachtu na otwartym morzu i obietnicy finansowych podarunków
oraz pożyczek zwróciła swoje tęskne oczy i nienasycone apetyty ku Stanom Zjednoczonym.
Morze Karaibskie to teraz morze amerykańskie. Portoryko jest jego wizytówką.
Niezatrudnieni i ambitni członkowie społeczeństwa z tego terytorium mają niemalże
niebiański przywilej wolnego wstępu do Ameryki Północnej. Stany Zjednoczone zwracają
rządowi Portoryko całość cła uzyskanego z importu tak podstawowych towarów jak rum i
cygara. Amerykańskie pieniądze na inwestycje, amerykańskie pożyczki i prezenty powinny
stworzyć karaibski raj. Jednak gdyby Stany posiadały gęstość zaludnienia Portoryko,
mieściłyby całą światową populację. To po prostu kolejna zachodnioindyjska wyspa.
O Dominikanie nie trzeba mówić nic więcej ponad to, że Trujillo uzyskał władzę
przy pomocy Marines i uważa się, że przez ponad ćwierćwiecze swojej okrytej złą sławą
dyktatury nieustannie cieszył się względami Waszyngtonu. W przeddzień niedawnych
wyborów jego następcy, Juana Boscha, francuskie gazety przedstawiły jako nowinkę
wiadomość o deportacji do Paryża członków dominikańskiej lewicy, dokonanej przez
tamtejszą policję przy udziale agentów FBI. Po odejściu Trujillo, Duvalier z Haiti został
nieoficjalnym królem latynoamerykańskiego barbarzyństwa. Powszechnie uważa się,
że pomimo korupcji i bezczelności jego reżimu przy władzy utrzymuje go amerykańskie
wsparcie: lepszy Duvalier niż kolejny Castro.
Wyspy te przez wiele wieków otaczały tak przytłaczające ignorancja i fałsz,
że oczywiste prawdy brzmią jak objawienia. Wbrew obiegowej opinii terytoria Karaibów jako
całości nie popadły w skrajne ubóstwo. Gdy profesor Arthur Lewis, były dziekan Wydziału
C.L.R. James: Od Touissanta…
131
Ekonomii Uniwersytetu w Manchesterze – aktualnie mający zająć to samo stanowisko na
Uniwersytecie w Princeton – pełnił funkcję rektora Uniwersytet Indii Zachodnich na Jamajce,
starał się zdjąć bielmo z oczu współobywateli:
Pogląd mówiący, że Indie Zachodnie mogą uzyskać cały potrzebny kapitał z własnych
zasobów, z pewnością zadziwi wiele osób, bo Indianie Zachodni żyją
w przeświadczeniu, że nasza społeczność jest biedna. W rzeczywistości jednak co
najmniej połowa ludzkości jest biedniejsza od nas. Tutejszy standard życia jest wyższy
niż ten w Indiach czy Chinach, w większości krajów azjatyckich i afrykańskich. Indie
Zachodnie nie są biedną społecznością; mieszczą się w górnej grupie dochodu na skali
światowej. Są zdolne wytworzyć dodatkowe 5% lub 6% procent zasobów, które są
niezbędne, by się tam utrzymać, podobnie jak Cejlon i Ghana są zdolne uzyskać
pieniądze niezbędne dla ich rozwoju przez samoopodatkowanie. Nie musimy wysyłać
naszych mężów stanu na cztery strony świata, by błagali o pomoc. Jeżeli wsparcie
zostanie nam udzielone, zaakceptujemy je, ale nie siedźmy bezczynnie i nie mówmy,
że nie można nic zrobić, dopóki reszta świata z dobroci serca nie da nam jałmużny26.
Ekonomiczna droga, jaka przed nimi stoi, jest szeroką autostradą, na której już dawno
umieszczono drogowskazy. Juan Bosch rozpoczął swoją kampanię obietnicą dystrybucji
ziemi skonfiskowanej podczas jej wielkopańskiego zawłaszczenia przez rodzinę Trujillo.
Jego zwolennicy szybko przekuli je w hasło „Dom i ziemia dla każdego obywatela
Dominikany”. Nie tylko opinia powszechna i współcześni ekonomiści, ale też brytyjska
Komisja Królewska przez ostatnie 60 lat wskazywała (ostrożnie, a jednak wystarczająco
wyraźnie), że wyjście z zachodnioindyjskiego bagna wiedzie przez zniesienie robotnika
plantacyjnego i zastąpienie go zindywidualizowanym chłopem z własną ziemią. Naukowcy
i ekonomiści sygnalizowali, że wydajny przemysł, oparty na umiejętnym i zaplanowanym
wykorzystaniu surowców pozyskiwanych na wyspie, jest możliwy. Pisałem na darmo, jeżeli
nie udało mi się jasno pokazać, że spośród wszystkich kolorowych ludów z byłych kolonii
to zachodnioindyjskie masy mają najwięcej doświadczenia w kwestiach wypracowanych przez
cywilizację zachodnią i są najbardziej otwarte na jej wymogi w dwudziestym wieku. Aby móc
zrealizować same siebie, muszą wyzwolić się z kajdan starego systemu kolonialnego.
Nie chcę zatapiać tego apendyksu w niespokojnych wodach kontrowersji już teraz
otaczających Kubę. Pisałem o Indiach Zachodnich w ogóle, a w ich obrębie to Kuba jest
najbardziej zachodnioindyjską wyspą. To wystarczy.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia – najbardziej rzeczywista i brzemienna z nich
wszystkich. Toussaint L’Ouverture i haitańscy niewolnicy dali światu więcej niż zniesienie
26
Konferencja poświęcona rozwojowi gospodarczemu krajów rozwijających się, która odbyła się na Uniwersytecie Indii Zachodnich na Jamajce w dniach 5–15 sierpnia 1957 roku.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
132
niewolnictwa. Gdy Latynoamerykanie zobaczyli, że małe i nieznaczące Haiti może zwyciężyć
i utrzymać niepodległość, zaczęli myśleć, że im również powinna się udać ta sama sztuka.
Pétion, władca Haiti, przywrócił do zdrowia chorego i pokonanego Bolívara, wyposażył go
w pieniądze, broń i prasę drukarską, by wspomóc go w kampanii, która zakończyła się
wyzwoleniem Pięciu Stanów. Jakie będą dalsze losy tego, co powołał na świat Fidel Castro,
nie wie nikt. Jednak to, co ma się narodzić z Indii Zachodnich, to, co ujrzało światło dzienne
w lipcu 1958 roku, staje się dostrzegalne wszędzie indziej na Karaibach, już nie tak bezładne
w obliczu ciosów i sztychów gorejących mieczy potężnych wrogów. Odnoszę się teraz
do części Indii Zachodnich, której pisarzy i ludzi miałem okazję dogłębnie i osobiście poznać
w ciągu ostatnich pięciu lat. Jednak tym razem to lud ma pierwszeństwo, bo jeśli ideolodzy
zbliżyli się do ludu, to lud dorównał ideologom i tożsamość narodowa stała się narodowym
faktem.
Na Trynidadzie w 1957 roku, zanim pojawiły się jakiekolwiek zwiastuny rewolucji
na Kubie, rządząca partia polityczna, wbrew swoim deklaracjom, dzięki którym wygrała
wybory, ogłosiła, że podczas wojny brytyjski gabinet sir Winstona Churchilla rozdysponował
własność Trynidadu, która powinna zostać teraz zwrócona27. Wydarzenia, które wówczas
nastąpiły, są jednymi z najważniejszych w historii Indii Zachodnich. Ludzie odpowiedzieli
na wezwanie. Przez kraj przetoczyły się masowe zebrania i demonstracje; rozgorzała
polityczna namiętność, jakiej wyspa nigdy nie znała. W pętach starego systemu kolonialnego
ludy Indii Zachodnich są jedną wspólnotą narodową. Klasa średnia przyglądała się z pewnym
wahaniem, ale też rosnącym poparciem dla tych działań. Miejscowi biali nie są podobni tym
z zachodnich cywilizacji. Są Indianami Zachodnimi i pod wpływem silnego impulsu tak
właśnie o sobie myślą. Wielu z nich po cichu dało wyraz swojej sympatii dla sprawy.
Przywódca polityczny był niezłomny w swoim żądaniu zwrotu. „Zniszczę Chaguaramas albo
ono zniszczy mnie”, zadeklarował, a jego słowa odbiły się echem. Przed zebranymi
wielotysięcznymi masami publicznie zapewniał, że jeśli Departament Stanu, przy wsparciu
Urzędu Kolonialnego, wciąż będzie odmawiał prowadzenia rozmów na temat zwrotu bazy,
nie tylko wyprowadzi Trynidad z Federacji Indii Zachodnich, ale i zerwie współpracę
z Wielką Brytanią w ogóle: ustanowi niepodległość wyspy, wszystkie poprzednie traktaty
zawarte za reżimu kolonialnego automatycznie stracą moc i ważność – tym sposobem sam
upora się z Amerykanami. Zakazał amerykańskim samolotom wojskowym korzystania
z lotniska w Trynidadzie. We wspaniałym orędziu Od niewolnictwa do Chaguaramas stwierdził, że
Indie Zachodnie od zawsze były bazami, wojskową piłeczką odbijaną między opozycyjnymi
potęgami imperialistycznymi i nadszedł czas, by z tym skończyć. Zdaniem niniejszego autora
(w kluczowym okresie będącego redaktorem partyjnego pisma) była to odpowiedź ludności,
27
C. L. R. James ma tu na myśli wydzierżawienie Stanom Zjednoczonym trynidadzkiego półwyspu Chaguaramas w 1940 roku. Powstały na niej baza wojskowa i system wczesnego ostrzegania [przyp. tłum.].
C.L.R. James: Od Touissanta…
133
która wysłała swojego przywódcę w tak daleką, niebezpieczną drogę. Pokazała ona po prostu
swoje zdanie: Amerykanie powinni opuścić bazę i zwrócić ją ludziom, do których przynależy.
Było to tym bardziej imponujące, że sami Trynidadczycy otwarcie przyznawali, że ich kraj
nigdy nie doświadczył takiej finansowej obfitości jak podczas pobytu Amerykanów w trakcie
wojny. Stany bez wątpienia oferowały możliwość ekonomicznej i finansowej pomocy. Jednak
obywatele Trynidadu byli gotowi na każdą ofiarę za zwrot bazy. W rzeczy samej byli gotowi
na wszystko, a ich przywódca musiał bardzo starać się o to, by nie zrobić i nie powiedzieć nic,
co przyspieszyłoby niefortunną interwencję masową.
Najbardziej uderzającą cechą tego potężnego niepokoju na skalę kraju było jego
skupienie się na kwestii narodowej i nieuwzględnienie wszelkich innych. Nie było
tu najmniejszego śladu antyamerykańskich sentymentów; choć brytyjski Urząd Kolonialny był
przedstawiany jako sojusznik Departamentu Stanu, a żądanie niepodległości wciąż zyskiwało
na sile, nie było również sentymentów antybrytyjskich. Nie było żadnych sugestii
izolacjonizmu, a nawet, mimo nacisku na sprawę niezależności, antyimperializmu. Masy
Trynidadu i Tobago postrzegały zwrot bazy jako pierwszy i podstawowy krok
w poszukiwaniach narodowej tożsamości. Krok, za który ludzie byli gotowi cierpieć, a jeśli
zaszłaby taka konieczność (jestem tego całkowicie pewien, o ile można być pewnym takich
rzeczy) – walczyć i ginąć. Nie interesowały ich jednak w żaden sposób problemy zwyczajowo
towarzyszące walce z obcą bazą. Nie dlatego, że brakowało im wiedzy, bo mieli ją z całą
pewnością. Posiadali jednak ogromne doświadczenie w stosunkach międzynarodowych
i w pełni zdawali sobie sprawę z tego, czego chcą. Na sąsiednich wyspach ludność
odpowiedziała w ten sam sposób na sprawę, która w ich mniemaniu dotyczyła Indii
Zachodnich. Konferencja prasowa przywódcy politycznego stała się najpopularniejszym
programem radiowym na Karaibach. Powtórzyły się wydarzenia z lat 1937–1938. „Wolny
jesteś od początku, jeśli wydaje się inaczej, rusz się, po prostu się rusz i ruszając się mów,
że to przyrodzona wolność wprawia cię w ruch”28. Choć nad ludźmi wciąż powiewała
brytyjska flaga, w swoich żądaniach i demonstracjach w sprawie Chaguaramas byli wolni,
bardziej niż mogliby być od lat.
Narodową tożsamość Indii Zachodnich łatwiej dostrzec w pracach opublikowanych
przez autorów z tych ziem.
Vic Reid z Jamajki jest jedynym zachodnioindyjskim pisarzem, który wciąż tam żyje.
Prawdopodobnie dlatego obiera za swoją scenę Afrykę. Afrykanin, który dobrze zna Antyle,
zapewnia mnie, że w opowieści Reida nie ma nic afrykańskiego. To Indie Zachodnie
w afrykańskim przebraniu. Czymkolwiek by nie była, powieść jest tour de force. Afrykańska czy
zachodnioindyjska sprowadza przyziemne problemy mniej rozwiniętych krajów
28
George Lamming, Season of Adventure.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
134
do wspólnego mianownika. Rozpoznawalny dźwięk nowej orkiestry zachodnioindyjskiej
nie jest głośny, ale wyrazisty. Los postaci Reida nie jest mu obojętny. Namiętności polityczne
są w jego dziełach przenikliwe i splatają się w walce na śmierć i życie. A jednak Reid jest
chłodny tak, jak nie mógłby być i nie był żaden europejski albo afrykański pisarz, jak nie byli
i nie potrafiliby być Garvey, Padmore i Césaire. Źródło jego chłodu jest dobrze widoczne
u najbardziej wpływowego i najszerzej znanego przedstawiciela szkoły zachodnioindyjskiej,
George’a Lamminga z Barbadosu.
Ograniczając się tylko do przedmiotu naszych rozważań, przywołamy zaledwie jedną
scenę z ostatniej z czterech wspaniałych powieści Lamminga.
Powell, bohater Season of Adventure jest mordercą, gwałcicielem, jednym słowem kryminalistą
z zachodnioindyjskiego społeczeństwa. Nagle, w dziewięciu dziesiątych długości książki,
autor umieszcza trzy strony zatytułowane „Nota od autora”. Pisząc w pierwszej osobie,
opowiada o Powellu.
Do ukończenia dziesiątego roku życia Powell i ja mieszkaliśmy razem, na równi
darzeni uczuciami naszych matek. Powell spełniał moje marzenia; ja żyłem jego
pasjami. Jako równolatkowie, klasa po klasie, Powell i ja uczyliśmy się w tej samej
szkole podstawowej.
I wtedy nadszedł rozłam. Otrzymałem urzędowe stypendium, które było początkiem
mojej wędrówki do innego świata, świata o tych samych fundamentach, całkowicie
różniącego się jednak stylem życia od tego, który znałem z dzieciństwa. Zyskałem
przywilej, który teraz zatrzasnął drzwi mojej przyszłości przed nosem Powella i całą
tonelle29. Byłem tak blisko Powella jak moja skóra jest bliska mojej dłoni, którą
pokrywa czernią. A mimo to! Mimo to zapomniałem tonelle jak człowiek, który
zapomina wojnę i dołączyłem do tego nowego świata, tak niedawnego i lekkiego jak
piórko w porównaniu z przeszłością. Instynktownie przywiązałem się do nabytego
przywileju i pomimo wszystkich moich wysiłków wciąż tkwię w jego objęciach.
Wierzę każdą cząstką mojego ciała, że szalony impuls, który doprowadził Powella
do przestępczego upadku, był w dużej mierze moim dziełem. Nie zbędę tego gadką
o uwarunkowaniach środowiskowych; nie mogę też przerzucić swojego moralnego
kalectwa na obcą świadomość z łatką „imperialista”. Zabiorę ze sobą do grobu wiedzę
o mojej odpowiedzialności za to, co przydarzyło się mojemu bratu.
Powell wciąż czai się w zakamarkach mojego serca wraz z dwuznaczną miłością,
jakimś dziwnym cieniem żalu bez imienia; jednak także z najgłębszą, najgłębszą
29
Tonelle – świątynia wudu [przyp. tłum.].
C.L.R. James: Od Touissanta…
135
nostalgią. Nigdy bowiem, odkąd opuścił mnie świat jego dzieciństwa, nie czułem się
autentyczną częścią czegokolwiek.
W obszernej literaturze antykolonialnej to coś nowego – Indianin Zachodni tego pokolenia
bierze na siebie całkowitą odpowiedzialność za Indie Zachodnie.
To samo robi Vidia Naipaul z Trynidadu. Jego pan Biswas pisze swój pierwszy artykuł
do gazety.
TATUŚ WRACA DO DOMU W TRUMNIE
Ostatnia podróż amerykańskiego odkrywcy
M. Biswas – W chłodni
[…] Niecały rok wcześniej tatuś – George Elmer
Edman, znany powszechnie podróżnik i odkrywca –
wyjechał, by badać Amazonię.
No cóż, mam dla was wiadomość, dziateczki
Tatuś jest już w drodze do domu.
Wczoraj minął Trynidad.
W trumnie (Naipaul 2002, 36).
Dzięki tej publikacji pan Biswas, były pracownik rolny i właściciel małego sklepu, zdobywa
pracę w gazecie.
Pan Biswas pisał list protestacyjny. Zajęło mu to dwa tygodnie. List liczył osiem
stron maszynopisu. Po wielu przeróbkach rozwinął się w szeroko zakrojony esej filozoficzny
o naturze ludzkiej; syn bohatera uczęszcza do szkoły średniej i razem z nim wertuje Szekspira
w poszukiwaniu cytatów, których najwięcej znajdują w Miarce za miarkę. Osobie z zagranicy
może umknąć to mdłe odtwórstwo modus operandi otrzaskanego dziennikarza, polityka,
premiera z Indii Zachodnich.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
136
Pan Biswas jest teraz homme de lettres. Zaprasza się go na spotkania lokalnych literatów.
Pan Biswas, dla którego szczytem poezji jest twórczość Elli Wheeler Wilcox30, szumią
w głowie whisky i rozmowy o Lorce, Eliocie, Audenie. Każdy z członków grupy musi
przedstawić wiersz. Pewnego wieczoru pan Biswas, spoglądając przez okno, odnajduje swój
temat.
Zwracał się do matki. Nie przejmował się rytmem; nie wykorzystywał zwodniczych,
abstrakcyjnych słów. Pisał o tym, jak znalazł się na grzbiecie wzgórza i zobaczył czarną,
skopaną ziemię, ślady po łopacie, podłużne nakłucia zębów wideł. Pisał o podroży,
którą odbył na długo przedtem. Był zmęczony. Ona skłoniła go do odpoczynku.
Był głodny. Nakarmiła go. Nie miał dokąd pójść. Powitała go z radością […]
„To poemat” – powiedział – „prozą”.
[…] „Nie ma tytułu” zaczął i jak się spodziewał, zostało to przyjęte z zadowoleniem.
Ale potem się zbłaźnił. Myśląc, że jest zupełnie wolny od uczuć, które opisał,
rozpoczął odważnie recytację poematu, posunął się nawet do aluzyjnych kpin
z samego siebie. Jednak w miarę czytania ręce zaczęły mu drżeć, kartki szeleściły,
a gdy mówił o podróży, zawiódł go głos. Łamał mu się właściwie bez przerwy. Pan
Biswas mrugał też oczami. Mimo to brnął dalej, zmagając się z emocjami na tyle
widocznymi, że kiedy skończył, nikt nie powiedział słowa […] (Naipaul 2002, 251–
252).
Indianin ośmieszył się, naśladując amerykańskie dziennikarstwo, Szekspira, T.S. Eliota, Lorcę.
Dotarł do prawdy, gdy napisał o swoim zachodnioindyjskim dzieciństwie,
zachodnioindyjskiej matce i zachodnioindyjskim krajobrazie. Pan Biswas, podobnie jak
Naipaul, jest z Indii Wschodnich. Jednak ich problemem było stworzenie polityki obu ras
w obrębie Indii Zachodnich, by umożliwić uniknięcie ataku na stary system kolonialny.
Indianin Wschodni stał się tak zachodnioindyjski jak wszyscy inni wygnańcy.
Najbardziej współczesny prozaik z Indii Zachodnich jest zarazem jednym
z najdziwniejszych żyjących powieściopisarzy. Począwszy od 1958 roku opublikował już
cztery powieści31. Pochodzi z Gujany Brytyjskiej, stanowiącej część
południowoamerykańskiego kontynentu, która mieści w sobie 40 000 mil kwadratowych gór,
płaskowyżów, lasów, dżungli, sawanny, najwyższych wodospadów, rdzennych Ameryndów,
30
Ella Wheeler Wilcox (1850–1919) – amerykańska pisarka i poetka. Jej twórczość określa się jako radosną, pełną akceptacji i optymistyczną, a przyjętą przez nią formą są proste, rymowane wersy [przyp. tłum.].
31 Palace of The Peacock, The Far Journey of Oudin, The Whole Armour, The Secret Ladder.
C.L.R. James: Od Touissanta…
137
osiadłych wspólnot zbiegłych niewolników z Afryki – a wszystko to w dużej mierze
nieodkryte. Przez piętnaście lat Wilson Harris pracował na tym nowym terytorium jako
geodeta. Był typowym członkiem liczącego sześćset tysięcy ludzi społeczeństwa Indii
Zachodnich, zajmującego wąski pas nabrzeża. Harris postawił kropkę nad i w kwestii
samopostrzegania tożsamości narodowej Indii Zachodnich. Młody Gujańczyk, pół-Chińczyk,
pół-Murzyn, uciekając przed policją, odkrywa, że wszystkie poprzednie pokolenia –
Duńczycy, Anglicy, Francuzi, kapitaliści, niewolnicy, uwolnieni, biali i czarni – były
pokoleniami uciekinierów.
Wszystkie niespokojne i kapryśne duchy każdego z eonów (jak myślano,
zabalsamowane na dobre) powracają, by osiąść w naszej krwi. A my musimy od nowa
zacząć tam, gdzie one zaczęły swe odkrycia. Musimy znów zebrać ziarna tam, gdzie
je porzucono. Nic nie pomoże oddawanie czci najbardziej przegniłej tacoubie32
i pniakowi na powierzchni gleby historii. Istnieje osobny świat gałęzi, doznań, który
nam umknął i musimy zacząć od nowa, od samych korzeni, nawet jeżeli wyglądają
niepozornie. Krew, soki, ciało, żyły, arterie, płuca, serce, serce lądu, Sharon33. Jesteśmy
pierwszymi rodzicami, którym może udać się utrzymanie domu przodków. Zbyt młodzi?
Nie wiem. Za duża odpowiedzialność? Czas pokaże. Musimy stawić temu czoła.
W innym wypadku będzie już za późno, by zatrzymać wszystkich przed ucieczką
i upadkiem. A wtedy nawet wszystkie Konie Króla i wszyscy Jego Ludzie nie będą
w stanie nas na powrót zebrać. Podobnie jak wszystkie bananowce, platany i drzewa
kawowe niedaleko Charity34. Niedaleko stąd, wiesz, wieje lekki wiatr i wyrywa
wszystko z ziemi. To dlatego, że na ziemi nie można polegać. Tylko pegasse35.
Z wierzchu wygląda na żyzną, ale właściwie to tyle. Jak myślisz, co powiedzą, gdy
do tego dojdzie, gdy plony znikną? Wzruszą ramionami i powiedzą, że i tak były
zbędne. Nie mogą nawet zauważyć, że to my, nasza krew, nieustannie umykająca,
w rzekach i w morzu, wszędzie, plamiąca krzewy. To teraz jest czas, by nauczyć
noworodka stać, Sharon; ty i ja; to zależy od nas, nawet jeśli upadniemy na kolana
i przyczołgamy się, by się zakorzenić, zanim na dobre się podniesiemy36.
Nie ma tu miejsca na to, by uporać się z zagadnieniem poety lub śpiewaka w tradycji
literackiej. W tańcu, w innowacyjnych instrumentach muzycznych, w wyśpiewywaniu
32
Tacouba – naturalny most utworzony przez przewrócone drzewo [przyp. tłum.]. 33
Sharon – bohaterka cytowanej powieści [przyp. tłum.]. 34
Charity – niewielkie nadrzeczne miasto w Gujanie [przyp. tłum.]. 35
Pegasse – ciemna, luźna, torfowa, kwaśna gleba powstająca z rozkładu roślin. Charakterystyczna dla Gujany [przyp. tłum.].
36 Powyższy fragment pochodzi z Palace of The Peacock.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
138
ludowych ballad niemających sobie równych na całym świecie, masy ludzkie nie szukają
tożsamości narodowej – one ją wyrażają. Pisarze zachodnioindyjscy odkryli Indie Zachodnie
i ich mieszkańców, ludzi prosto z serca naszego niespokojnego wieku, zajętych
odnajdywaniem samych siebie, stanowczych w tych poszukiwaniach, ale pozbawionych
nienawiści czy złej woli wobec obcego, a nawet wobec gorzkiej imperialistycznej przeszłości.
Aby zostać przyjętymi w poczet narodów, te nowo powstałe muszą wnieść ze sobą coś
nieznanego. W innym wypadku będzie to tylko urzędowe udogodnienie albo konieczność.
Zachodni Indianie przynieśli coś nowego.
Również Albion37 był kiedyś
kolonią jak nasza […]
zaburzoną
Spienionymi kanałami i jałowym
trudem38
Gorzkiego rozłamu.
Wszystko kończy się współczuciem.
Tak odmiennie od serca
zamiarów39.
Pasję – nie wypaloną, ale zwróconą ku wnętrzu. Toussaint próbował to uczynić i poniósł za
to śmierć. Rozdarta, poskręcana, naprężona do granic udręki, zatruta opatentowanymi
lekarstwami, żyje w państwie, któremu początek dał Fidel. Jest pasją Indianina Zachodniego
z Zachodnich Indii. Dla niej, Toussaint, pierwszy i największy z Indian Zachodnich, oddał
swoje życie.
Przełożyła Anna Piekarska
37
Albion – dawne określenie wyspy Wielka Brytania [przyp. tłum.]. 38
C.L.R. James w przytaczanym fragmencie umieszcza słowo expanse (przestwór, bezmiar) zamiast słowa expense (tu tłumaczonego jako trud) [przyp. tłum.].
39 C.L.R. James cytuje tutaj wiersz Dereka Walcotta Ruins of A Great House [przyp. tłum.].
C.L.R. James: Od Touissanta…
139
Wykaz literatury
Césaire, Aimé. 1978. „Powrót do rodzinnego kraju.” Tłum. Zbigniew Stolarek. Literatura na świecie 2 (82): 172–207.
Chénier, André. 2001. „Młoda branka.” W Antologia poezji francuskiej, t. 2. Tłum. Leopold Staff. Warszawa: Czytelnik.
Eliot, Thomas Stearns. 2007. „Cztery kwartety.” W W moim początku jest mój kres. Tłum. Adam Pomorski. Warszawa: Świat Książki.
Naipaul, Vidiadhar Surajprasad. 2002. Dom pana Biswasa. Tłum. Krzysztof Obłucki. Warszawa: Noir Sur Blanc.
Szekspir, William. 2004. Tragiczna historia Hamleta, księcia Danii. Tłum. Maciej Słomczyński. Kraków: Zielona Sowa.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
140
C.L.R. James – urodzony 4 stycznia 1901 roku w Tunapunie na Trynidadzie. Historyk
kultury i społeczeństwa, marksista, publicysta, pisarz i działacz polityczny. Jego najbardziej
znana praca to Black Jacobins – historyczna analiza rewolucji na Haiti lat 1791–1804. Jedna
z czołowych postaci ruchu panafrykańskiego. Członek IV Międzynarodówki. Zmarł
w Londynie 31 maja 1989.
CYTOWANIE: James, C. L. R. 2016. Od Toussainta L’Ouverture’a do Fidela Castro.
Praktyka Teoretyczna 2(20). 112-140.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.4
Rewolucyjne wyobrażenia przyszłości
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.5
www.praktykateoretyczna.pl
SAMODYSCYPLINA I WSZECHSTRONNOŚĆ –
CZŁOWIEK KOMUNISTYCZNY W UJĘCIU LENINA
FLORIAN NOWICKI
Abstrakt: Artykuł poświęcony jest koncepcji człowieka komunistycznego, jaka wyłania się
z pism Włodzimierza Lenina. Autor podkreśla, iż jest ona niekompletna, a w związku z tym
niejednoznaczna – prowokująca do zapełniania jej „luk” materiałem nie odnoszącym się
bezpośrednio do problematyki społeczeństwa komunistycznego. Rekonstrukcja podąża
tropem dwóch pojęć: samodyscypliny i wszechstronności, przy czym duże znaczenie ma
proponowane w artykule rozróżnienie na samodyscyplinę pozytywną i negatywną. Przez
samodyscyplinę pozytywną rozumie się ogólnie samodyscyplinowanie się do działań na rzecz
społeczeństwa, przy czym za zasadniczy obszar tego rodzaju samodsycypliny uznaje się sferę
pracy. Chodzi więc głównie o samodyscyplinowanie się do pracy – konieczne z uwagi na brak
mechanizmów przymusu ekonomicznego w komunizmie (urzeczywistniającym zasadę
podziału wedle potrzeb, a nie wkładu pracy). Przez samodyscyplinę negatywną rozumie się
z kolei powstrzymywanie się od działań szkodliwych społecznie, czyli od tzw. ekscesów –
konieczne z uwagi na bezpaństwowy charakter społeczeństwa komunistycznego.
Samodyscyplina (pozytywna i negatywna) stanowi korelat komunistycznej wolności
negatywnej, polegającej (w ujęciu Lenina) na braku jakichkolwiek mechanizmów dyscypliny
zewnętrznej, a więc jakiegokolwiek „zarządzania” ludźmi (choćby ultrademokratycznego).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
144
Charakteryzując z kolei Leninowskie rozumienie postulatu wszechstronności, autor
przywołuje m.in. koncepcję kształcenia politechnicznego (wysuniętą przez Marksa,
a rozwijaną przez życiową partnerkę Lenina, Nadieżdę Krupską), odnosząc się także do
problemu „inteligentyzacji” proletariatu, a więc postulatu przyswojenia przez proletariat
pozytywnych cech inteligencji (rozległość horyzontów, zdolność do samodzielnego,
krytycznego „przetwarzania” dorobku kultury ogólnoludzkiej), oddzielonych od jej cech
negatywnych (brak umiejętności pracy zespołowej).
Słowa kluczowe: komunizm, człowiek komunistyczny, socjalizm, Marks, Lenin, Krupska,
praca, czas wolny, wolność, królestwo wolności.
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
145
1. Uwagi wstępne
Zacznijmy od stwierdzenia dość oczywistego faktu: Lenin nigdy nie zajmował się
fantazjowaniem na temat komunizmu, a wszystkie jego wypowiedzi dotyczące przyszłego
człowieka i społeczeństwa komunistycznego uwikłane są ściśle w konteksty należące do jego
teraźniejszości, ewentualnie – stosunkowo bliskiej przyszłości (inna rzecz, że Lenin,
w niektórych swoich wypowiedziach, traktuje komunizm jako kwestię stosunkowo bliskiej
przyszłości [Lenin 1988i, 306]1). Mówienie zatem o Leninowskiej koncepcji komunizmu,
tudzież Leninowskiej koncepcji człowieka komunistycznego, wydawać się może nadużyciem.
W niniejszym artykule – wbrew powyższej uwadze – spróbujemy jednakże zastanowić się nad
koncepcją człowieka komunistycznego, jaka wyłania się z wypowiedzi Lenina, dotyczących
istoty ustroju komunistycznego (różnicy między komunizmem i socjalizmem) a także natury
„pracy komunistycznej”. Na marginesie pozostawimy wypowiedzi Lenina dotyczące
tzw. moralności komunistycznej – Leninowska „moralność komunistyczna” wydaje się
bowiem raczej moralnością człowieka walczącego o komunizm, a więc człowieka okresu
przejściowego, niż człowieka komunistycznego, czyli człowieka żyjącego w zbudowanym już
społeczeństwie komunistycznym („U podstaw moralności komunistycznej leży walka
o umocnienie i doprowadzenie do końca budowy komunizmu” [Lenin 1988i, 302]).
Już w tym miejscu wypada jednak zaznaczyć, iż koncepcja będąca przedmiotem naszych
rozważań jest konstrukcją dalece niekompletną, nie rozstrzygającą wielu istotnych
problemów, i tym samym prowokującą interpretatorów/ki do zapełniania jej „luk”
materiałem zaczerpniętym z wypowiedzi Lenina dotyczących zupełnie innych zagadnień.
Pokusie tej nie oprzemy się również w niniejszym artykule.
Człowiek komunistyczny ma być – według Lenina – człowiekiem, po pierwsze,
samodyscyplinującym się, po drugie, wszechstronnie rozwiniętym. Zacznijmy od pierwszej
kwestii. Lenin przeciwstawia samodyscyplinę (dyscyplinę świadomą) dyscyplinie zewnętrznej
– dyscyplinie bata i głodu społeczeństw klasowych (Lenin 1988f, 358; Lenin 1988h, 13)
(a także socjalistycznej dyscyplinie kontroli administracyjnej i bodźców ekonomicznych).
Definicję samodyscypliny znajdujemy u Krupskiej. „Skąd – pyta Krupska – bierze się
1 „Pokolenie, którego przedstawiciele liczą obecnie około 50 lat, nie może spodziewać się, że zobaczy
społeczeństwo komunistyczne. Do tego czasu pokolenie to wymrze. Natomiast pokolenie, które liczy obecnie 15 lat – nie tylko zobaczy społeczeństwo komunistyczne, ale i samo będzie to społeczeństwo budowało. i powinno ono wiedzieć, że zadaniem całego jego życia jest budowanie tego społeczeństwa” (Lenin 1988i, 306).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
146
dobrowolna dyscyplina? Z pełnej świadomości, że trzeba postąpić właśnie tak, a nie inaczej”.
Co skłania chłopca do nocnej, dziesięciokilometrowej wyprawy po lekarstwo dla matki?
„Miłość do matki i świadomość, że lekarstwo ją uratuje. Więc i pionierzy muszą zdawać sobie
jasno sprawę z tego, co robią. Wówczas będzie się w nich również umacniać dobrowolna
dyscyplina” (Krupska 1951, 102).
Lenina interesują dwa aspekty komunistycznej samodyscypliny. Pierwszy z nich dotyczy
pracy (komunistyczny stosunek do pracy), drugi – przestrzegania elementarnych norm
współżycia społecznego (powstrzymywanie się od „ekscesów”). Państwo a rewolucja (pisane
w 1917 roku) dostarcza interesującego materiału do analizy poglądów Lenina na drugi
z wyróżnionych aspektów komunistycznej samodyscypliny. Aspektowi pierwszemu – pracy
komunistycznej – poświęcony jest natomiast tekst z 1919 roku, Wielka inicjatywa (O bohaterstwie
robotników na zapleczu. Z okazji „komunistycznych subotników”). Zbliżone poglądy na pracę
komunistyczną przedstawia Lenin również w innych tekstach pochodzących z tego samego
okresu, poświęconych analizie zjawiska „komunistycznych subotników”.
2. Komunizm w świetle pracy Państwo i rewolucja
Leninowska charakterystyka komunizmu z Państwa a rewolucji przypisuje mu dwa zasadnicze
atrybuty:
– obowiązywanie komunistycznej zasady podziału: od każdego/ej wedle możliwości, każdemu/ej
wedle jego/ej potrzeb (przeciwstawianej socjalistycznej zasadzie podziału według pracy);
– bezpaństwowość (przerastanie socjalizmu w komunizm obejmuje proces obumierania
państwa).
Państwo będzie mogło obumrzeć całkowicie wtedy, kiedy społeczeństwo urzeczywistni
zasadę: „każdy według swoich zdolności, każdemu według jego potrzeb”, tj. kiedy ludzie
do takiego stopnia przywykną do przestrzegania zasadniczych reguł współżycia i kiedy
praca ich będzie tak wydajna, że dobrowolnie pracować będą według zdolności. „Ciasny
horyzont prawa burżuazyjnego”, nakazujący rachować z zajadłością Szajloka, czy aby nie
pracuje się pół godziny dłużej niż inni, nie zarabia mniej niż inni – ten ciasny horyzont
zostanie wówczas przekroczony. Podział produktów nie będzie wtedy wymagał
regulowania przez społeczeństwo ilości otrzymywanych przez każdego produktów; każdy
będzie swobodnie brał „według potrzeb” (Lenin 1951, 214).
Atrybut pierwszy bierze Lenin bezpośrednio z Krytyki Programu Gotajskiego (napisanej przez
Marksa w 1875 roku, a opublikowanej przez Engelsa w 1891). Leninowskie rozróżnienie
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
147
socjalizmu i komunizmu – o tyle, o ile wskazuje na odmienność obowiązujących
w socjalizmie i komunizmie zasad podziału, skorelowanych z odpowiednimi właściwościami
antropologicznymi – odpowiada dokładnie Marksowskiemu rozróżnieniu niższej i wyższej
fazy społeczeństwa komunistycznego.
[W socjalizmie – przyp. FN] Całe społeczeństwo będzie jednym biurem i jedną
fabryką z równą pracą i równą płacą.
Ale ta dyscyplina „fabryczna”, którą proletariat po zwycięstwie nad kapitalistami,
po obaleniu wyzyskiwaczy rozciągnie na całe społeczeństwo, nie jest bynajmniej
ani naszym ideałem, ani naszym celem ostatecznym, lecz jedynie szczeblem niezbędnym
do radykalnego oczyszczenia społeczeństwa od nikczemności i ohydy wyzysku
kapitalistycznego i do dalszego marszu naprzód (Lenin 1951, 218).
Lenin zapowiada tu obumieranie dyscypliny fabrycznej w miarę przerastania socjalizmu
w komunizm. Przez dyscyplinę fabryczną nie należy jednak – w tym kontekście – rozumieć
ścisłej koordynacji działań wielu ludzi w ramach kooperacji złożonej – implikującej istnienie
funkcji „dyrygenta” (Marks 1983, 592)2, tudzież „zasadę autorytetu” (Engels 1969a, 341)3.
Leninowi możemy, jak sądzę, przypisać pogląd, iż o przyszłych losach tego rodzaju
dyscypliny decydować będą obiektywne względy techniczne. Tutaj zaś chodzi o taką
dyscyplinę, która mogłaby obumierać w miarę obumierania określonych cech
„antropologicznych”, będących dziedzictwem epoki społeczeństw klasowych. Lenin ma tu
w gruncie rzeczy na względzie dyscyplinę zewnętrzną w jej specyficznie socjalistycznej formie,
a więc dyscyplinę wymuszaną skrupulatnym normowaniem, ewidencjonowaniem
i premiowaniem. W epoce socjalizmu całe społeczeństwo będzie nie tylko jedną wielką
fabryką, ale także jednym wielkim biurem – normującym ludzką pracę i ewidencjonującym jej
rezultaty, by wszyscy/tkie pracownicy/czki mogli/ły otrzymywać wynagrodzenia stosowne
2 „[…] we wszelkich pracach, w których współdziała wiele jednostek, powiązanie i jedność procesu muszą być
nieodzownie reprezentowane przez jedną kierującą wolę tudzież przez funkcje, które nie dotyczą prac cząstkowych, lecz całokształtu działalności warsztatu, podobnie jak to widzimy u dyrygenta orkiestry. Jest to praca produkcyjna,
która musi być wykonywana przy każdym skombinowanym sposobie produkcji” (Marks 1983, 592). 3 „[…] niezależnie od tego, czy będą one [szczegółowe zagadnienia, dotyczące sposobu produkcji, dystrybucji
materiałów itd. – przyp. FN] rozstrzygane przez delegata postawionego na czele każdego działu produkcji czy też, jeśli byłoby to możliwe, głosem większości, wola jednostki musi się zawsze podporządkować: a to oznacza, że zagadnienia te rozwiązywane będą autorytatywnie. Mechaniczny automatyzm wielkiej fabryki jest o wiele bardziej tyrański niż jacykolwiek drobni kapitaliści zatrudniający robotników. Nad bramami tych fabryk, przynajmniej jeśli idzie o godziny pracy, można napisać: Porzućcie wszelką autonomię, wy, którzy tu wchodzicie! […] Chcieć likwidacji autorytetu w wielkim przemyśle – to tyle co chcieć likwidacji wielkiego przemysłu – zniszczenia przędzalnictwa parowego dla powrotu do kołowrotka” (Engels 1969a, 341).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
148
do ilości i jakości wydatkowanej przez nich/nie pracy. Socjalistyczne biuro zastąpi
kapitalistyczny rynek z żywiołowo działającym prawem wartości, by… urzeczywistnić prawo
wartości w jego czystej postaci. Postępowe przemiany antropologiczne nie zdołają
wyrugować przemysłowych „dyrygentów” – o ile będą oni niezbędni ze względów
technicznych. Mogą one jednakże doprowadzić do zamknięcia socjalistycznego „biura”.
Gdy ludzie nauczą się pracować na miarę swoich możliwości (a nie poniżej swych
możliwości) bez ekonomicznych „marchewek” w postaci wyższych wynagrodzeń, cała
buchalteria związana z normowaniem i ewidencjonowaniem, a więc kontrolowaniem, okaże się
przeżytkiem. Socjalistyczna dyscyplina biurowa zastąpiona zostanie komunistyczną
samodyscypliną (Lenin powtarza w Państwie a rewolucji argumentację Marksa odnośnie do tego,
iż pozornie sprawiedliwa zasada równej płacy za równą pracę, czyli wyższej płacy
za lepszą/dłuższą pracę, która urzeczywistniona zostanie w socjalizmie, jest zasadą
niesprawiedliwą, jeśli uwzględnić fakt, że ludzie nie są sobie równi pod względem
posiadanych „zdolności”; komunizm – rozrywając związek między wkładem pracy
a wynagrodzeniem – realizuje więc wyższą formę sprawiedliwości niż sprawiedliwość
socjalistyczna, będąca w istocie realizacją burżuazyjnego prawa wartości).
Leninowską innowację – przynajmniej w stosunku do „litery” Krytyki Programu
Gotajskiego – stanowi atrybut drugi: bezpaństwowość. W tym zakresie Lenin podąża raczej
za anarchizującą terminologią Engelsa, mówiącego explicite o obumieraniu państwa (Engels
1972a, 313) i odesłaniu go do muzeum starożytności (Engels 1969b, 191), niż za Marksem –
poprzestającym na bardziej umiarkowanej formule depolityzacji władzy państwowej z Nędzy
filozofii (Marks 1962, 198) i Manifestu komunistycznego (Engels i Marks 1962, 536), który w Krytyce
Programu Gotajskiego mówi nawet o przyszłej „państwowości społeczeństwa
komunistycznego” (Marks 1972, 33).
Obydwa atrybuty łączy to, iż implikują one człowieka samodyscyplinującego się.
Komunistyczna zasada podziału implikuje bezpośrednio określony rodzaj komunistycznej
samodyscypliny: samodyscyplinowanie się do pracy. Samodycyplinowanie się do pracy
możemy uznać za kluczową odmianę samodyscypliny pozytywnej, polegającej
na samodyscyplinowaniu się do rozmaitych działań pozytywnych, mających na celu dobro
wspólne. Samodyscyplinę pozytywną należy odróżnić od samodyscypliny negatywnej:
samodyscyplinowania się do unikania działań społecznie szkodliwych, tzw. ekscesów. Atrybut
drugi – bezpaństwowość – implikuje człowieka, który nie tylko samodyscyplinuje się do pracy
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
149
(i innych działań pozytywnych), ale ponadto: dobrowolnie powstrzymuje się od ekscesów
(co czyni bezużytecznym wszelki aparat, mający chronić społeczeństwo przed jednostkami
dopuszczającymi się ekscesów).
Rozpatrzmy oddzielnie dwie odmiany komunistycznej samodyscypliny, do których
odsyła Leninowska charakterystyka komunizmu (syntetyzująca Marksowski wątek
komunistycznej zasady podziału z Engelsowskim wątkiem obumierania państwa):
samodyscyplinę pozytywną (w odniesieniu do pracy) i samodyscyplinę negatywną (unikanie
ekscesów).
3. Komunistyczna samodyscyplina pozytywna
Przejście do komunistycznej zasady podziału (czyli do interesującej nas tu samodyscypliny
pozytywnej) wymaga według Marksa i Lenina zaistnienia co najmniej trzech przesłanek:
zaniku przeciwieństwa między pracą fizyczną i umysłową, masowego uwewnętrznienia
potrzeby pracy i radykalnego wzrostu materialnego dobrobytu:
W wyższej fazie społeczeństwa komunistycznego, kiedy zniknie ujarzmiające człowieka
podporządkowanie podziałowi pracy, a przez to samo zniknie też przeciwieństwo
pomiędzy pracą fizyczną a umysłową; kiedy praca stanie się nie tylko źródłem utrzymania,
ale najważniejszą potrzebą życiową; kiedy wraz ze wszechstronnym rozwojem jednostek
wzrosną również ich siły wytwórcze, a wszystkie źródła zbiorowego bogactwa popłyną
obficiej – wówczas dopiero będzie można całkowicie wykroczyć poza ciasny horyzont
prawa burżuazyjnego i społeczeństwo będzie mogło wypisać na swym sztandarze: Każdy
według swych zdolności, każdemu według jego potrzeb! (Marks 1972, 24).
Podążmy tropem przesłanki drugiej (masowe uwewnętrznienie potrzeby pracy). Na pierwszy
rzut oka sprawa jest oczywista: jeżeli ludzie pracować będą gwoli zaspokojenia potrzeby pracy
(a nie wyłącznie dla uzyskania określonego wolumenu dóbr konsumpcyjnych), będą oni
pracowali na miarę swoich możliwości (a nie poniżej swych możliwości) – pomimo braku
skłaniających ich ku temu bodźców o charakterze ekonomicznym. Wyłania się jednak
następujące pytanie: czy wchodząca tu w grę – jako przesłanka komunistycznych stosunków
podziału – potrzeba pracy jest tą samą potrzebą twórczej eksterioryzacji – „gatunkową”
potrzebą „przetwarzania świata przedmiotowego”, „wolnej, świadomej działalności” – którą
ma na względzie Marks, gdy piętnuje zjawisko alienacji pracy? (Marks 1976, 550–554).
Odpowiedź pozytywna zakłada, iż to właśnie praca stanowić będzie w komunizmie
podstawową formę ludzkiej samorealizacji, twórczości, eksterioryzacji; że to właśnie czas
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
150
pracy będzie czasem zaspokajania „najważniejszej potrzeby życiowej”, czasem ludzkiego
„samourzeczywistniania się”, stymulowania i stosowania specyficznie ludzkich „zdolności”;
że to właśnie praca stanie się obszarem realizacji Marksowskiej prognozy o utożsamieniu
rozwoju uzdolnień rodzaju ludzkiego z rozwojem poszczególnych jednostek (Marks 1981,
140). Zaspokajając potrzebę pracy, obywatele/ki społeczeństwa komunistycznego zaspokajać
będą w gruncie rzeczy metapotrzebę życia specyficznie ludzkiego. Konieczne wydaje się
tu jednak założenie „atrakcyjności” pracy komunistycznej, a więc założenie, iż praca stanie się
w przyszłości dogodnym terenem ludzkiej twórczości, swobodnego rozwoju „energii
fizycznej i duchowej”, formowania (wszechstronnie) rozwiniętych osobowości. Mówiąc
w tym kontekście o „atrakcyjności” przyszłej pracy, nie mamy zatem na względzie jej
hipotetycznego przekształcenia w rozrywkę, ale – przeciwnie – jej przekształcenie
w „diabelnie poważny trud” ludzkiego „samourzeczywistniania się” (Marks 1986, 491).
Sformułujmy jednak interpretację alternatywną: potrzeba pracy, o której piszą Marks
i Lenin jako o przesłance komunistycznych stosunków podziału, nie jest (egocentryczną)
potrzebą twórczej eksterioryzacji, ale (altruistyczną) potrzebą działania dla dobra ogółu, którą
można uznać za istotną składową – kolektywistycznie zorientowanego – światopoglądu
komunistycznego.
A co w takim razie – wypada zapytać – z potrzebą twórczej eksterioryzacji? Z pism
Marksa można wywieść koncepcję, w świetle której potrzeba twórczej eksterioryzacji
zaspokajana będzie w komunizmie po pracy (np. w formie amatorskiej działalności naukowej,
artystycznej i sportowej), a więc w komunistycznym „królestwie wolności” – i to właśnie
w „królestwie wolności” (czas wolny) hartować się będą wszechstronnie rozwinięte
osobowości ludzi komunistycznych. Na gruncie tej koncepcji kwestia skracania czasu pracy
„do stale spadającego minimum” (zob. np.: Marks 1986, 575, 578–579) nabiera znaczenia
absolutnie pryncypialnego. Skoro długość czasu wolnego stanowi zasadniczą miarę rozwoju
„królestwa wolności”, wytwarzanie czasu wolnego (dzięki rozwijaniu techniki) okazuje się
równoznaczne z wytwarzaniem komunistycznej formy „bogactwa”. Koncepcja ta – dodajmy
– nie wymaga przyjmowania wątpliwego założenia o „atrakcyjności” pracy komunistycznej –
w zupełności wystarcza tu założenie o jej nieszkodliwości (braku deformującego wpływu na
fizyczno-intelektualny rozwój jednostek dzięki postulowanemu przez Marksa zniesieniu
dawnego podziału pracy).
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
151
Autorytet Marksa nie pozwala jednoznacznie rozstrzygnąć wchodzącego tu w grę
dylematu. Marks ujmuje (przyszłą) pracę jako formę „samourzeczywistniania” się podmiotu,
sugerując nawet, iż „produkcja w imię produkcji oznacza właściwie rozwój ludzkich sił
wytwórczych, a więc rozwój bogactwa natury ludzkiej jako cel sam w sobie” (Marks 1986, 238, 491;
Marks 1981, 139–140).
Za istotną przesłankę takiego stanowiska można uznać formułowane przez Marksa
prognozy odnośnie do tendencji rozwojowych wielkiego przemysłu, który w coraz większym
stopniu wymagać będzie „jednostek wszechstronnie rozwiniętych”: „Wielki przemysł czyni
sprawą życia i śmierci” „zastąpienie jednostki cząstkowej, prostego nosiciela jakiejś
cząstkowej funkcji społecznej, przez jednostkę wszechstronnie rozwiniętą, dla której różne
funkcje społeczne są kolejno po sobie następującymi formami jej działalności” (Marks 1968,
580, 581). Na hipotezie tej wspiera się postulowany przez Marksa ogólnikowo system
pedagogiczny:
Z systemu fabrycznego, jak to Robert Owen wykazał szczegółowo, wyrosły zalążki
systemu wychowawczego przyszłości, który wszystkie dzieci powyżej pewnego wieku
obejmie wychowaniem łączącym pracę produkcyjną z nauką i gimnastyką, nie tylko
w celu zwiększenia produkcji społecznej, lecz także w celu uformowania wszechstronnie
rozwiniętych ludzi (Marks 1968, 575–576).
Marks przewiduje intelektualizację, unaukowienie przyszłej pracy produkcyjnej, jej
przekształcenie w „czynność nadzoru i regulowania” (Marks 1986, 576): „ustanie praca, którą
człowiek sam się trudził, a którą będzie mógł powierzyć rzeczom, by ją za niego
wykonywały” (Marks 1986, 238).
W produkcji materialnej praca może przybrać podobny [wolny, atrakcyjny – przyp. FN]
charakter tylko jeżeli: 1) posiada charakter społeczny, 2) mając charakter naukowy, jest
zarazem pracą ogólną, nie wysiłkiem człowieka, działającego jak wytresowana siła
przyrody, lecz podmiotem, występującym w procesie produkcji już nie w postaci
przyrodniczej, żywiołowej, lecz jako działalność regulująca wszystkie siły przyrody (Marks
1986, 491).
Z drugiej strony, tenże sam Marks, wychodząc z niejednokrotnie formułowanego założenia,
iż to właśnie czas wolny stanowi zasadniczą przestrzeń rozwoju człowieka (uzdolnień, sił
twórczych/wytwórczych jednostek) (Marks 1986, 575, 578–579; Marks 1966, 109–110, 298–
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
152
300), stwierdza explicite, że dopiero poza granicami produkcji materialnej „rozpoczyna się
rozwój sił ludzkich jako cel sam w sobie, prawdziwe królestwo wolności” (Marks 1984, 560–
561).
Co na to Lenin? Lenin nie podejmuje nigdzie problemu „miejsca” zaspokajania
potrzeby twórczej eksterioryzacji w komunizmie (ani też nie zajmuje się samą tą potrzebą, jak
również alienacją pracy) – odpowiada on jednak explicite na pytanie o naturę potrzeby pracy
(jako przesłanki stosunków komunistycznych), łącząc ją z ogólniejszą potrzebą działania
na rzecz dobra ogółu (a nie z potrzebą twórczej eksterioryzacji):
W węższym i ściślejszym tego słowa znaczeniu praca komunistyczna jest to bezpłatna
praca na rzecz społeczeństwa, praca wykonywana nie ze względu na spełnienie
określonego obowiązku, nie w celu uzyskania prawa do otrzymania pewnych
produktów, nie według z góry ustalonych i zatwierdzonych norm, lecz praca
dobrowolna, praca niezależna od norm, praca wykonywana nie z uwagi
na wynagrodzenie, nie przewidująca wynagrodzenia, wynikająca z nawyku do pracy
dla dobra ogółu i oparta na świadomym stosunku (który stał się nawykiem)
do konieczności pracy dla dobra ogółu, praca jako potrzeba zdrowego organizmu
(Lenin 1988d, 302).
Potrzeba pracy nie jest tu ujmowana jako rezultat hipotetycznej „atrakcyjności” pracy
komunistycznej (w wyłuszczonym wcześniej sensie), ale jako wynik internalizacji określonego
światopoglądu, korelat „świadomego stosunku (który stał się nawykiem) do konieczności
pracy dla dobra ogółu”. Owszem, w tym ujęciu praca stanowi zarazem „potrzebę zdrowego
organizmu” – nie spotykamy tu jednak sugestii, jakoby miała ona cokolwiek wspólnego
z potrzebą działalności autentycznie twórczej, tudzież samorozwojowej. Człowiek
komunistyczny, pracując, nie tyle się więc eksterioryzuje, ile samodyscyplinuje – tzn. działa
zgodnie z zaleceniami uwewnętrznionego światopoglądu. Ewentualna przykrość związana
z poddawaniem samego/ej siebie tego rodzaju dyscyplinie kompensowana jest nie satysfakcją
płynącą z uprawiania działalności twórczej (możliwością przeglądania się w swych „dziełach”)
oraz wynikającymi z uprawiania takiej działalności profitami osobowościowymi (rozwinięta
osobowość jako komunistyczna forma „bogactwa”), ale (zdeterminowaną światopoglądowo)
satysfakcją z działania na rzecz dobra ogółu. Co więcej, ponieważ aktywność fizyczno-
intelektualna (której formę stanowić może praca) jest naturalną potrzebą organizmu –
pracowanie pozwala uniknąć „przykrości” związanej z ewentualną bezczynnością fizyczno-
intelektualną.
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
153
Rozważając Leninowską definicję pracy komunistycznej, musimy pamiętać o tym, iż do
jej sformułowania sprowokowały Lenina narodziny inicjatywy komunistycznych subotników:
I oto ci głodni robotnicy, otoczeni zewsząd złośliwą, kontrrewolucyjną agitacją
burżuazji, mienszewików i eserowców, urządzają „komunistyczne subotniki”, pracują
w godzinach nadliczbowych bez żadnej zapłaty i osiągają olbrzymi wzrost wydajności pracy,
mimo że są znużeni, przemęczeni, wyczerpani wskutek niedojadania. Czyż nie jest to
największe bohaterstwo? Czyż nie jest to początek zwrotu mającego
powszechnodziejowe znaczenie? (Lenin 1988h, 20)
Jest rzeczą absolutnie oczywistą, iż warunki i charakter pracy wykonywanej w ramach
subotników nie pozwalały traktować tej pracy w kategoriach pracy twórczej (czy pracy
radosnej), a jedynie w kategoriach pracy ofiarnej, heroicznej, bohaterskiej. Rozpaczliwe
warunki wszelkiej pracy wykonywanej w owym czasie (1920 r.), zarówno dobrowolnej, jak
i obowiązkowej, zniechęcały raczej do fantazjowania o rozkoszach (przyszłej) pracy i jej
zbawiennym wpływie na ludzką osobowość; z drugiej strony, chęć docenienia tej heroicznej
inicjatywy głodujących i wyczerpanych robotników niewątpliwie zachęcała Lenina
do teoretycznego uzasadniania zaszczytnej nazwy: „subotniki komunistyczne”, a więc
również do ujmowania owych subotników jako „pędów komunizmu”.
Z Leninowskiej refleksji nad subotnikami wyrasta – niejako mimochodem – pewna
wizja przyszłego komunizmu, odrębna o dwóch innych, dających się wywieść z pism Marksa,
co więcej, w jakimś zakresie rozmijająca się także z „duchem” tekstu Państwo a rewolucja.
Wizja pierwsza – oparta na optymistycznych prognozach odnośnie do atrakcyjności
przyszłej pracy – utożsamia komunistyczną praxis z pracą niewyalienowaną, twórczą
i unaukowioną (uwolnioną od żmudnego, nietwórczego trudu – powierzonego przyrodzie),
pracą stymulującą wszechstronny rozwój osobowości (co zakłada obalenie starego podziału
pracy, skazującego robotnika/cę na dożywotnią, jednostronną specjalizację). Wizja druga –
nadająca pryncypialny charakter postulatowi znaczącego skrócenia czasu pracy – lokalizuje
komunistyczną formę życia w królestwie czasu wolnego, w sferze amatorskiej działalności
artystycznej, naukowej i sportowej. Wizja Leninowska, wyrastająca z refleksji nad
subotnikami, rozmija się z wizją pierwszą o tyle, o ile nie implikuje optymistycznych prognoz
związanych z radykalną dezalienacją pracy, i zbliża się do niej – o tyle, o ile za kluczowy
atrybut człowieka komunizmu uznaje określony stosunek do pracy i ogólniej – identyfikuje
„cnoty” człowieka komunistycznego z „cnotami” dobrego/ej robotnika/cy (zaznaczmy
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
154
jednak, iż nie są to te same cnoty, które należałoby przypisywać robotnikowi/cy twórczo się
eksterioryzującemu/ej).
W świetle Leninowskiej wizji komunizmu, wyrastającej z refleksji nad subotnikami,
istotę życia komunistycznego stanowi nie eksterioryzacja, ale samodyscyplina (w tym zakresie
jest to wizja zgodna z duchem Państwa a rewolucji), przy czym na plan pierwszy wysuwa się
tu kwestia komunistycznego stosunku do pracy (samodyscyplinowanie się do pracy).
Akcentem nowym (w stosunku do „ducha” wizji z Państwa a rewolucji) jest swoista heroizacja
pracy komunistycznej, łączenie jej z autentycznie przeżywaną „troską” o dobro wspólne,
z walką między uczuciami kolektywistycznymi a starymi odruchami indywidualistycznymi.
Wątek heroiczny zostaje jednakże zrównoważony założeniem, iż proletariat – jako klasa
wyszkolona w kapitalistycznej dyscyplinie fabrycznej – bezboleśnie podporządkuje się nowej
dyscyplinie pracy dla dobra ogółu, że – ze względu na przebytą szkołę kapitalistycznej fabryki
– jest on klasą szczególnie predestynowaną do wykształcenia w swych szeregach
samodyscypliny (czyli zrzucenia jarzma dyscypliny zewnętrznej). Jednym słowem, ewentualny
heroizm człowieka komunistycznego będzie heroizmem łatwym w realizacji – realizację jego
imperatywów ułatwiać będzie bowiem przebyty (w społeczeństwie kapitalistycznym) trening.
Komunistyczna organizacja pracy społecznej […], ku której pierwszym krokiem jest
socjalizm, opiera się […] – i im dalej, tym bardziej opierać się będzie –
na niewymuszonej i świadomej dyscyplinie samych ludzi pracy, którzy zrzucili jarzmo
zarówno obszarników, jak kapitalistów.
Ta nowa dyscyplina nie spada z nieba i nie rodzi się z pobożnych życzeń, wyrasta ona
z materialnych warunków wielkiej produkcji kapitalistycznej – i tylko z nich. Bez tych
warunków jest ona niemożliwa. Nosicielem zaś tych materialnych warunków,
ich szerzycielem jest określona klasa historyczna, stworzona, zorganizowana,
zespolona, wyszkolona, oświecona, zahartowana przez wielki kapitalizm. Klasą tą jest
proletariat (Lenin 1988h, 13).
Proletariacka samodyscyplina komunistyczna znajduje swój wyraz w – uwewnętrznionej –
trosce szeregowych robotników o zwiększenie wydajności pracy, w ich pracy na rzecz ludzi
„dalekich”:
Komunizm – to wyższa w porównaniu z kapitalistyczną wydajność pracy robotników
pracujących z własnej woli, świadomych, zjednoczonych, posługujących się najnowszą
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
155
techniką. Komunistyczne subotniki są niezwykle cenne, jako faktyczne
zapoczątkowanie komunizmu […]
Komunizm zaczyna się tam, gdzie pojawia się ciężki trud, troska szeregowych robotników
o zwiększenie wydajności pracy, o ochronę każdego puda zboża, węgla, żelaza i innych
produktów, które otrzymują nie ci, którzy osobiście pracują, i nie ich „bliscy”,
ale „dalecy”, czyli całe społeczeństwo… (Lenin 1988h, 20–21).
Założeniem systemu socjalistycznego jest niedorozwój tego rodzaju samodyscypliny,
kompensowany przez najściślejszą ewidencję i kontrolę (umożliwiającą prawidłowe działanie
„bodźcowego” systemu wynagradzania pracy), natomiast przesłankę komunizmu stanowi
powszechne przyzwyczajenie ludzi do wykonywania społecznych obowiązków bez aparatu
przymusu:
Socjalizm zakłada pracę bez pomocy kapitalistów, społeczną pracę w warunkach
najściślejszej ewidencji, kontroli i nadzoru ze strony zorganizowanej awangardy,
przodującej części ludzi pracy; musi być przy tym określana zarówno miara pracy,
jak i wynagrodzenie za nią. Określanie to jest konieczne, ponieważ po społeczeństwie
kapitalistycznym mamy takie pozostałości i takie nawyki, jak praca w rozdrobnieniu, brak
zaufania do gospodarki społecznej, stare nawyki drobnego gospodarza, które przeważają
we wszystkich krajach chłopskich. Wszystko to jest sprzeczne z gospodarką prawdziwie
komunistyczną. Komunizmem zaś nazywamy taki porządek, w którym ludzie
przyzwyczajają się do wykonywania obowiązków społecznych bez specjalnego aparatu
przymusu, kiedy bezpłatna praca dla dobra ogółu staje się zjawiskiem powszechnym
(Lenin 1988g, 31–32).
Kształtowanie komunistycznego stosunku pracy wymaga wykorzenienia mentalności
indywidualistycznej. Formułując to zadanie, Lenin uderza w patetyczny ton:
Toteż składamy sobie nawzajem […] przyrzeczenie, że […] wytrwamy w tej
najtrudniejszej walce – w walce z siłą przyzwyczajenia – że pracować będziemy bez
wytchnienia całe lata i dziesięciolecia. Pracować będziemy, aby wyplenić przeklętą
zasadę: „każdy za siebie, jeden bóg za wszystkich”, aby wyplenić zwyczaj, że pracę
uważa się jedynie za powinność i że za pracę uzasadnioną uważa się jedynie pracę
opłaconą według określonej normy. Pracować będziemy, aby wpoić w świadomość,
w przyzwyczajenie, uczynić codziennym nawykiem mas regułę: „wszyscy za jednego,
jeden za wszystkich”, regułę: „od każdego według swych zdolności, każdemu według
jego potrzeb”, aby wprowadzać stopniowo, lecz nieugięcie komunistyczną dyscyplinę
i komunistyczną pracę.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
156
[…] Lata i dziesięciolecia będziemy pracować nad stosowaniem subotników, nad ich
rozwijaniem, upowszechnianiem, usprawnianiem, nad tym, by stały się one
zwyczajem. Doprowadzimy do tego, że praca komunistyczna zwycięży! (Lenin 1988c,
103–104).
Praca komunistyczna (zapoczątkowana przez subotniki) jest więc przez Lenina zabarwiana
silnymi pierwiastkami moralnymi – jako forma realizacji pięknej zasady: „wszyscy za jednego,
jeden za wszystkich”, przeciwstawianej „przeklętej” zasadzie: „każdy za siebie”. Można
by jednak zapytać, w jakiej relacji pozostaje koncepcja komunizmu, sprowadzająca jego istotę
do pracy komunistycznej i moralizująca komunistyczny stosunek do pracy, do głoszonego
przez Lenina pryncypialnego postulatu skracania czasu pracy do minimum.
Klasyfikując subotniki jako „pędy komunizmu”, Lenin zaciera jak gdyby różnicę między
heroistyczną moralnością uczestnika/czki subotnika a moralnością człowieka
komunistycznego, którą można by określić mianem nieheroicznego altruizmu
(kolektywizmu). Moralność (światopogląd) człowieka komunistycznego – takiego, jakiego
zakłada wizja z Państwa a rewolucji – dyscyplinuje go do pracy na rzecz ludzi „dalekich”,
jednakże nie powinno tu być mowy o żadnym heroizmie, skoro komunistyczna praca staje się
w komunizmie nie tylko formą zaspokajania potrzeby działania na rzecz dobra ogółu,
ale zarazem – powszechnie przyswojonym – nawykiem, a przy okazji formą zaspokajania
naturalnej potrzeby aktywności fizyczno-intelektualnej. Praca w komunizmie – jakkolwiek
niekoniecznie atrakcyjna – uwolniona zostaje od momentów szczególnie uciążliwych.
Tymczasem w przypadku uczestnika/czki subotników zaspokajanie potrzeby działania na
rzecz dobra ogółu wiąże się z dramatycznymi wyborami moralnymi, walkami wewnętrznymi
i niewątpliwie licznymi przykrościami związanymi z samą „materią” (nie uwolnionej jeszcze
od momentów uciążliwych) pracy. Przedstawiając subotniki jako wzorzec przyszłej pracy
komunistycznej, Lenin sugeruje mimochodem, iż istotnym elementem komunizmu będzie
powszechny heroizm – wbrew występującej w pracy Państwo a rewolucja tendencji
do podkreślania łatwości życia komunistycznego. Niemniej jednak nie sposób przypisywać
Leninowi koncepcji heroizmu dla heroizmu, koncepcji czyniącej heroizm wartością
samoistną. Leninowska pochwała działań heroicznych (sugerująca ich ścisły związek
z komunistycznym kolektywizmem) odnosi się w istocie do konkretnych – niezwykle
brutalnych – realiów radzieckiego okresu przejściowego, w których od ludzkiej ofiarności
zależało samo „być albo nie być” władzy radzieckiej, budującej socjalizm. Generalnie chodzi
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
157
jednak o jak najszybszą eliminację potrzeby działań heroicznych, zapewnienie ludziom
wygodnych warunków życia, bezkonfliktowych, harmonijnych stosunków społecznych
i ogólne złagodzenie obyczajów. W tym ogólnym dążeniu mieści się również zamiar skrócenia
czasu pracy.
Praca komunistyczna – jak już podkreśliliśmy – nie jest w ujęciu Lenina formą twórczej
eksterioryzacji, satysfakcjonującą ze względu na samą swoją atrakcyjną „materię”, ale przede
wszystkim formą służby społecznej (w komunizmie, jak zakładamy: relatywnie nieuciążliwej).
O tyle też może Lenin postulować faktyczne zwiększenie stopnia alienacji pracy – gwoli
maksymalnego skrócenia czasu jej trwania. Temu właśnie celowi służyć ma wprowadzenie
systemu taylorowskiego. W niepublikowanym za życia Lenina pierwotnym szkicu Najbliższych
zadań władzy radzieckiej (1918 r.) czytamy:
Minusem systemu Taylora było to, że stosowano go w warunkach niewolnictwa
kapitalistycznego i że służył on za środek do wyciskania z robotnika podwójnej
czy potrójnej ilości pracy za poprzednią płacę, absolutnie nie licząc się z tym,
czy robotnik najemny jest w stanie bez szkody dla organizmu ludzkiego dać z siebie ową
podwójną czy też potrójną ilość pracy w ciągu tej samej liczby godzin. […] musimy w
całej Rosji wprowadzić system Taylora i amerykański naukowy sposób podnoszenia
wydajności pracy, łącząc ten system ze skróceniem czasu pracy, z wykorzystywaniem
nowych metod produkcji i organizacji pracy bez żadnej szkody dla siły roboczej
pracującej ludności. Wprost przeciwnie, zastosowanie systemu Taylora – jeśli będą nim
kierować sami ludzie pracy i jeśli będą oni dostatecznie świadomi – stanie się
niezawodnym środkiem do dalszego, i to znacznego skrócenia obowiązującego dnia pracy
dla całej ludności pracującej… (Lenin 1988e, 133).
W artykule Lenina z 1914 roku czytamy z kolei:
System Taylora – bez wiedzy i wbrew woli jego autorów – przygotowuje czasy, w których
proletariat weźmie w swe ręce całą produkcję społeczną i powoła swoje, robotnicze
komisje do prawidłowego podziału i uporządkowania całej pracy społecznej. Wielka
produkcja, maszyny, koleje, telefon – wszystko to daje tysiące możliwości czterokrotnego
skrócenia czasu roboczego zorganizowanych robotników, zapewniając im czterokrotnie
lepsze warunki bytu niż obecnie (Lenin 1987, 357–358).
Czterokrotne skrócenie czasu pracy oznaczałoby – jak zauważa Stanisław Strumilin – „normę
pracy w komunizmie nie wyższą od trzech godzin dziennie” (Strumilin 1962, 443).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
158
Wynikałoby stąd, iż przyszli ludzie komunistyczni żyć będą przede wszystkim w królestwie
czasu wolnego. Przy tym założeniu – niezależnie od tego, czy potraktujemy przyszłą pracę
komunistyczną jako atrakcyjne pole ludzkiej samorealizacji i eksterioryzacji, czy też ujmować
ją będziemy w kategoriach służby na rzecz wspólnoty – głęboko zakorzeniona w marksizmie
koncepcja komunizmu, ukazująca ten ustrój przede wszystkim w świetle „komunistycznego
stosunku do pracy” (który może być z kolei ujmowany bądź jako stosunek „potwierdzania
się” twórcy/czyni w swych dziełach, bądź jako stosunek dobrowolnej, nie wymuszanej
żadnymi zewnętrznymi „bodźcami” służby jednostki na rzecz wspólnoty), jest koncepcją
dalece niepełną, nie rozstrzygającą, na czym polegać będzie w gruncie rzeczy życie ludzi
komunistycznych. Wypowiedzi Lenina dotyczące pracy komunistycznej, implikujące
bezwiednie obraz przyszłego społeczeństwa komunistycznego jako społeczeństwa ludzi
zajętych głównie dobrowolną, bezpłatną pracą dla ludzi „dalekich”, uzasadnia jedynie
doraźna potrzeba dowartościowania ofiarności uczestników/czek subotników (przez
określanie ich mianem subotników „komunistycznych”). (Należy ponadto stwierdzić,
iż przedmiotem tekstów Lenina o subotnikach nie jest komunizm jako taki, ale właśnie
subotniki, a więc – ogólniej rzecz ujmując – zagadnienie pracy dobrowolnej).
W powyższych rozważaniach nad Leninowską koncepcją pracy komunistycznej
akcentowaliśmy m.in. brak – w wypowiedziach Lenina – wątków pokrewnych koncepcji
(przyszłej) pracy jako twórczej eksterioryzacji i samorealizacji, a więc koncepcji zakorzenionej
w antropologii filozoficznej Marksa (która marksistom/kom pokolenia Lenina była
zasadniczo nieznana). Warto podkreślić, iż w wypowiedziach Lenina na temat przyszłej pracy
nie znajdujemy również wątków zbieżnych z koncepcją Frédérica Lordona, autora
usiłującego łączyć Marksa ze Spinozą, proponującego zastąpienie klasycznej, Marksowskiej
teorii wyzysku, a więc teorii wartości dodatkowej, teorią wyzysku uczuciowego, nawiązującą
do Spinozjańskiej teorii afektów, a zarazem wypowiadającego się również na temat
komunizmu: „Spinoza daje nam prawdziwą definicję komunizmu […]: wyzysk uczuciowy
skończy się wtedy, gdy ludzie będą umieli kierować swoje wspólne pragnienia […]
na przedmioty, które nie mogą już ulegać przechwytywaniu…” (Lordon 2012, 218–219).
Lordon obawia się, że (hipotetyczne) wyjście z kapitalizmu zaowocuje transformacją
„monetarnej ekonomii radości” w „niepieniężną ekonomię uznania”, zachowującą ogólny
mechanizm przechwytywania radości („w każdym przypadku chodzi o to, by dodać inne
moce do swojej własnej i w ten sposób zwiększyć wyprodukowany efekt, a towarzysząca
temu radosna korzyść zewnętrzna podlega przechwyceniu” [Lordon 2012, 217]).
Owej ekonomii radości płynącej z zewnątrz (kontemplacja siebie jako powodu radości
dla innych), mającej charakter różnicujący i konkurencyjny, przeciwstawia Lordon
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
159
„(niekapitalistyczną) ekonomię radości płynącej z wewnątrz, która polega na rozkoszowaniu
się bez współzawodnictwa wspólnie wyprodukowanym celem” (Lordon 2012, 216).
Odnosząc się do proponowanych przez Lordona konstrukcji pojęciowych, możemy
stwierdzić, iż Lenin ani nie piętnuje (rywalizacyjnej) ekonomii uznania, ani też nie przewiduje
(nierywalizacyjnej) ekonomii radości płynącej z wewnątrz. Problematyka (dystrybucji) radości
(wytwarzanej w procesie pracy), podobnie jak problematyka eksterioryzacji (i związanych
z nią satysfakcji/profitów), należy, jak sądzę, do bardziej szczegółowego poziomu analizy –
Lenin poprzestaje natomiast na szczeblu ogólniejszym, a więc na szczeblu opozycji dyscyplina
(zewnętrzna) vs samodyscyplina. Na tym ogólnym szczeblu rozważań pojęciem definiującym
pracę komunistyczną jest „dobrowolność”, niepodlegająca już dalszej problematyzacji.
Leninowska koncepcja pracy komunistycznej, wolna od uwikłań w – kontrowersyjną na
gruncie samego marksizmu – antropologię filozoficzną Marksa, nie wkracza więc również na
obszar Spinozjańskiej antropologii afektów. Ujmowanie przyszłej pracy w kategoriach
samodyscypliny nasuwa raczej skojarzenia z etyką Kanta, aczkolwiek Leninowi nie jest
właściwa (kantowska) tendencja do podkreślania dramatyzmu opozycji skłonności
vs obowiązek (a jeżeli już to jedynie w odniesieniu do okresu przejściowego,
a nie do komunizmu). Lenin, nie obiecując radości, nie straszy nas też przyszłymi
cierpieniami.
4. Samodyscyplina negatywna
Zajmiemy się teraz zagadnieniem samodyscypliny negatywnej. Do tej pory rozpatrywaliśmy
człowieka komunistycznego jako człowieka samodyscyplinującego się do pracy, a więc jako
człowieka nie wymagającego ekonomicznego pobudzania, motywowania, premiowania,
rozliczania itd. W tej części komunistyczny człowiek samodyscyplinujący się interesuje nas
jako człowiek samodzielnie powstrzymujący się od „ekscesów”, a więc człowiek
niewymagający jakiegokolwiek nadzoru, człowiek zdolny do życia w wolności.
Zacznijmy od komentarza dotyczącego Leninowskiego ujęcia relacji między wolnością
i demokracją. Państwo a rewolucja, jako tekst dotyczący przede wszystkim zagadnień okresu
przejściowego – wzywający do zburzenia burżuazyjnej machiny państwowej i zastąpienia jej
nowym państwem, urzeczywistniającym ultrademokratyczną zasadę udziału całej ludności
w wykonywaniu funkcji państwowych – poświęcony jest przede wszystkim demokracji. Lenin
nadaje tu absolutnie pryncypialne znaczenie Marksowskim (pochwalnym) uwagom
dotyczącym demokratycznych rozwiązań Komuny Paryskiej, mających (zdaniem Lenina)
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
160
stanowić wzór dla proletariackiego państwa w Rosji (Lenin 1951, 224)4. Jednym słowem,
demokracja (radykalna) jest tu dla Lenina kwestią podstawową – przedmiotem
fundamentalnego sporu z oportunizmem – tak Bernsteinowskim, jak i Kautskistowskim
(Lenin 1951, 225)5. Na podstawie wielu wypowiedzi Lenina, zarówno z pracy Państwo
a rewolucja, jak i innych tekstów, moglibyśmy wysunąć tezę, iż Lenin jest raczej demokratą niż
wolnościowcem. W świetle tezy sformułowanej w niepublikowanym za życia Lenina
wariancie Najbliższych zadań władzy radzieckiej czas wolny, wygospodarowany dzięki
wprowadzeniu tayloryzmu, zostanie przeznaczony na demokrację: „każdy dorosły obywatel
poświęca codziennie sześć godzin na pracę fizyczną i cztery godziny na pracę w dziedzinie
rządzenia państwem” (Lenin 1988e, 133–134).
Byłaby to jednak teza błędna. Lenin jest w istocie raczej wolnościowcem
niż demokratą. Albo inaczej: demokracja jest (w ujęciu Lenina) jedynie środkiem –
i to środkiem przejściowym6 – do celu, jakim jest wolność. Od ustroju opartego na
konsekwentnie demokratycznym zarządzaniu (socjalizm) Lenin wyżej ceni ustrój, w którym
zanika potrzeba jakiegokolwiek zarządzania (komunizm). Prymat wolności nad demokracją
jest założeniem Leninowskiej koncepcji obumierania państwa, będącego zarazem –
jak uporczywie podkreśla Lenin (za Engelsem7) – procesem obumierania demokracji8.
Zarządzanie (demokratyczne) zastąpione zostanie obyczajową regulacją życia społecznego:
4 „Robotnicy zdobywszy władzę polityczną zdruzgocą dawny aparat biurokratyczny, zburzą go
do podstaw, kamienia na kamieniu zeń nie zostawią, zastąpią go nowym, złożonym z tych samych robotników i pracowników i przeciw przeistaczaniu się ich w biurokratów zastosowane zostaną niezwłocznie środki szczegółowo omówione przez Marksa i Engelsa: 1) nie tylko obieralność, ale i usuwalność w każdej chwili; 2) płaca nie przewyższająca płacy robotnika; 3) natychmiastowe przejście do tego, aby wszyscy pełnili czynności kontroli i nadzoru, aby wszyscy na pewien czas stawali się »biurokratami« i aby wskutek tego nikt nie mógł stać
się »biurokratą«” (Lenin 1951, 224). 5 „Kautsky zupełnie nie pojął różnicy pomiędzy parlamentaryzmem burżuazyjnym, będącym połączeniem
demokracji (nie dla ludu) z biurokracją (przeciw ludowi), a proletariackim demokratyzmem, który niezwłocznie zastosuje posunięcia podcinające biurokratyzm u podstaw i który będzie w stanie doprowadzić te posunięcia do końca, do zupełnego unicestwienia biurokratyzmu, do całkowitego urzeczywistnienia demokracji dla ludu. // Kautsky
ujawnił tu wciąż tę samą »zabobonną cześć« dla państwa, »zabobonną wiarę« w biurokratyzm” (Lenin 1951, 225). 6 „[…] demokracja bynajmniej nie jest kresem, poza którym dalszej drogi nie ma, lecz tylko jednym
z etapów na drodze od feudalizmu do kapitalizmu i od kapitalizmu do komunizmu” (Lenin 1951, 216). 7 „[…] ów wyraz [socjaldemokracja – przyp. FN] może chyba ujść, mimo że nie jest najlepszą nazwą dla
partii, której program ma nie tylko ogólnosocjalistyczny charakter, lecz wręcz komunistyczny, i której ostatecznym celem politycznym jest przezwyciężenie państwa w jego całokształcie, a więc również i demokracji” (Engels 1971, 502).
8 „[…] zapomina się stale, że zniesienie państwa jest zniesieniem również demokracji, że obumieranie
państwa jest obumieraniem demokracji. // […] Demokracja nie jest identyczna z podporządkowaniem się mniejszości – większości. Demokracja jest to państwo uznające, że mniejszość powinna się podporządkować większości, tj. organizacja dla stosowania systematycznej przemocy jednej klasy nad drugą, jednej części ludności nad drugą” (Lenin 1951, 202).
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
161
przestrzeganie elementarnych norm zgodnego współżycia społecznego stanie się
powszechnym zwyczajem.
Lenin utożsamia wolność z brakiem państwa (choćby demokratycznego), co zbliża go
do anarchizmu: „Dopóki istnieje państwo – nie ma wolności. Kiedy będzie wolność,
nie będzie państwa” (Lenin 1951, 213).
Dopiero w społeczeństwie komunistycznym, kiedy opór kapitalistów jest już ostatecznie
złamany, kiedy kapitaliści zniknęli, kiedy nie ma klas (tj. nie ma różnic pomiędzy
członkami społeczeństwa pod względem ich stosunku do społecznych środków
produkcji), dopiero wówczas „państwo przestaje istnieć i można mówić o wolności” (Lenin
1951, 208)9.
Dla nas celem ostatecznym jest zniesienie państwa, tj. wszelkiej zorganizowanej
i systematycznej przemocy, wszelkiej w ogóle przemocy nad ludźmi. Nie oczekujemy
nadejścia takiego ładu społecznego, w którym by nie była przestrzegana zasada,
że mniejszość podporządkowuje się większości. Ale dążąc do socjalizmu jesteśmy
przekonani, że będzie on przerastał w komunizm, a w związku z tym zanikać będzie
wszelka potrzeba przemocy nad ludźmi w ogóle, potrzeba podlegania jednego
człowieka drugiemu, jednej części ludności – drugiej, ponieważ ludzie przyzwyczają się
do przestrzegania elementarnych warunków życia społecznego bez przemocy i bez
podlegania (Lenin 1951, 202–203).
Demokracja jest – jak już wspomnieliśmy – tylko szczeblem przejściowym na drodze do
wolnego ustroju bezpaństwowego (zakładającego obumarcie demokracji). Początkiem
procesu obumierania demokracji jest moment urzeczywistnienia demokracji zupełnej. Jednym
słowem: by demokracja mogła ustąpić miejsca wolności, musi zostać najpierw w pełni
urzeczywistniona.
Dopiero wtedy [w społeczeństwie komunistycznym – przyp. FN] możliwa będzie
i urzeczywistniona zostanie demokracja istotnie zupełna, istotnie bez żadnych
wyłączeń. I wtedy dopiero demokracja zacznie obumierać w następstwie tej prostej
okoliczności, że ludzie oswobodzeni od kapitalistycznej niewoli, od niezliczonych
okropności, potworności, niedorzeczności, nikczemności wyzysku kapitalistycznego
9 Lenin nawiązuje tu do krytycznej uwagi Engelsa o postulacie „wolnego państwa ludowego”: „[…]
mówienie o wolnym państwie ludowym jest zupełną bzdurą. Dopóki proletariat posługuje się jeszcze państwem, posługuje się nim nie w interesie wolności, lecz po to, by trzymać w karbach swych przeciwników, z chwilą zaś kiedy może być mowa o wolności, państwo jako takie przestaje istnieć” (Engels 1972b, 7).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
162
przywykną stopniowo do przestrzegania elementarnych, od wieków znanych, w ciągu
tysiącleci we wszystkich przepisach powtarzanych reguł współżycia, przestrzegania ich
bez przemocy, bez przymusu, bez podlegania, bez specjalnego aparatu do przymuszania,
który nazywa się państwem (Lenin 1951, 208).
Powyższa wypowiedź pomija jednak niezwykle istotne szczegóły. Dlaczego narodziny
wolności (a więc śmierć demokracji) wymagają urzeczywistnienia demokracji zupełnej?
Odpowiedź Lenina jest niezwykle konsekwentna. Urzeczywistnienie demokracji zupełnej
oznacza włączenie całej ludności do udziału w „zarządzaniu”. Kiedy zaś cała ludność
uczestniczyć będzie w „zarządzaniu”, a więc również kontrolowaniu, kontrola nad ludźmi
stanie się wszechogarniająca – nie będzie się można od niej uchylić. Niemożność naruszania
obowiązujących norm – wskutek powszechności kontroli – sprawi, iż ludzie przyzwyczają się
do przestrzegania owych norm nawet bez jakiejkolwiek kontroli. I właśnie wtedy kontrola,
zarządzanie, demokracja, państwo, staną się niepotrzebne. Przytoczmy dłuższy ustęp
z Państwa a rewolucji, przedstawiający powyższe rozumowanie:
Od chwili kiedy wszyscy członkowie społeczeństwa, albo przynajmniej ogromna ich
większość, nauczyli się sami zarządzać państwem, sami sprawę tę wzięli w swoje ręce,
„zorganizowali” kontrolę nad znikomą mniejszością kapitalistów, nad pankami
pragnącymi zachować narowy kapitalistyczne, nad tymi robotnikami, których
kapitalizm głęboko zdeprawował – od tej chwili zaczyna znikać potrzeba
jakiegokolwiek zarządzania w ogóle. Im zupełniejsza jest demokracja, tym bliższa jest
chwila, kiedy staje się ona zbyteczna. Im bardziej demokratyczne jest „państwo”
składające się z uzbrojonych robotników i „nie będące już państwem we właściwym
znaczeniu tego słowa”, tym szybciej zaczyna obumierać wszelkie państwo.
Kiedy bowiem wszyscy nauczą się zarządzać i będą rzeczywiście samodzielnie zarządzać
produkcją społeczną, samodzielnie prowadzić ewidencję i wykonywać kontrolę nad
darmozjadami, paniczykami, oszustami i podobnymi im „stróżami tradycji
kapitalizmu” – wówczas uchylanie się od tej ogólnoludowej ewidencji i kontroli stanie
się siłą rzeczy tak niesłychanie trudne, tak bardzo rzadkim będzie wyjątkiem, pociągać
będzie prawdopodobnie tak szybką i poważną karę (bo uzbrojeni robotnicy to ludzie
praktycznego życia, a nie sentymentalne inteligenciki, i z pewnością nie pozwolą kpić
z siebie), że konieczność przestrzegania nieskomplikowanych, zasadniczych norm
wszelkiego współżycia ludzkiego bardzo prędko stanie się przyzwyczajeniem.
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
163
I wtedy otwarte zostaną na oścież wrota prowadzące od pierwszej fazy społeczeństwa
komunistycznego do jego fazy wyższej, a wraz z tym do zupełnego obumierania
państwa (Lenin 1951, 218–219).
Droga do wolności wiedzie zatem przez system demokratycznej niewoli. Demokracja –
zazwyczaj łączona z wolnością – okazuje się (jako system wszechogarniającej kontroli całej
ludności przez całą ludność) przeciwieństwem wolności, ale zarazem nieodzownym
narzędziem tresury, mającej na celu stworzenie ludzi zdolnych do życia w wolności. Tę dość
brutalną wizję wolnościowej tresury łagodzi założenie, iż obumieranie ekscesów –
warunkujące obumieranie demokratycznego państwa – będzie rezultatem nie tylko tresury,
ale również sprzyjających warunków społecznych:
Wreszcie jedynie komunizm stwarza warunki, w których państwo staje się zupełnie
zbędne, gdyż nie ma kogo dławić – „nie ma kogo” w sensie klasy, w sensie systematycznej
walki z określonym odłamem ludności. Nie jesteśmy utopistami i bynajmniej
nie negujemy możliwości i nieuchronności ekscesów poszczególnych jednostek jak również
konieczności tłumienia takich ekscesów. Ale, po pierwsze, do tego nie jest potrzebna
specjalna machina, specjalny aparat dławienia, czynić to będzie sam uzbrojony lud z taką
samą prostotą i łatwością, z jaką każde skupisko ludzi cywilizowanych, nawet
w dzisiejszym społeczeństwie, rozłącza uczestników bójki lub nie dopuszcza
do przemocy nad kobietą. Po wtóre, wiemy, że podstawową przyczyną społeczną
ekscesów polegających na naruszaniu zasad współżycia jest wyzysk mas, ich ubóstwo
i nędza. Wraz z usunięciem tej głównej przyczyny ekscesy siłą rzeczy zaczną „obumierać”.
Nie wiemy, jak szybko i w jakiej kolejności, ale wiemy, że będą obumierać. Z ich
obumieraniem nastąpi także obumieranie państwa (Lenin 1951, 209).
Zanik potrzeby dławienia będzie więc także rezultatem zaniku zjawisk społecznych
wywołujących oburzenie, protest i bunt, skoro:
Wyrażenie „państwo obumiera” wybrane jest nader trafnie, bo wskazuje zarówno
na stopniowość procesu, jak i na jego żywiołowość. Jedynie przyzwyczajenie może
oddziałać i niewątpliwie oddziała w taki sposób, gdyż wokół siebie obserwujemy miliony
razy, jak łatwo ludzie przyzwyczajają się do przestrzegania niezbędnych dla nich reguł
współżycia, o ile nie ma wyzysku, o ile nie ma nic takiego, co wzbudza oburzenie,
wywołuje protest i bunt, stwarza niezbędność dławienia (Lenin 1951, 208).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
164
W tym miejscu wypada się odnieść do całkowicie błędnej interpretacji Leninowskiej
koncepcji wolności, przedstawionej w książce Andrzeja Walickiego Marksizm i skok do
królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii. Walicki ukazuje Lenina jako przywódcę
owładniętego fanatycznym pragnieniem urzeczywistnienia – w najszybszym możliwym
terminie – Marksowskiej utopii „skoku do królestwa wolności”, mając przy tym na względzie
nie to „królestwo wolności”, o którym pisze Marks w trzecim tomie Kapitału, ale to, o którym
pisze Engels w Anty-Dühringu („skok do królestwa wolności” jest tu ujęty jako ustanowienie
panowania ludzkości nad przyrodą i historią [Engels 1972a, 316]). Cały przedNEPowski
okres władzy radzieckiej ma być – zdaniem Walickiego – okresem, w którym Lenin, wbrew
okolicznościom, nie biorąc pod uwagę jakichkolwiek racji pragmatycznych, realizuje utopijny
plan bezpośredniego przejścia do komunizmu, plan natychmiastowej realizacji
Marksowskiego „celu ostatecznego”. Lenin – w teorii i praktyce – przeprowadza
„systematyczny, brutalny atak na rynek w imię komunistycznego ideału gospodarki
bezrynkowej […]”. Nie jest to „postępowanie wymuszone przez okoliczności zewnętrzne,
ale opcja ideologiczna, „świadome dążenie do urzeczywistnienia utopii Marksa” (Walicki
1996, 344). W całym okresie 1918–1921, jak stwierdza Walicki,
partia Lenina walczyła o „bezpośrednie przejście” do komunizmu, […] był to wynik opcji
ideologicznej mocno uzasadnionej doktrynalnie, […] pociągnęło to za sobą próby
organizowania życia społecznego na wzór koszarowy […] brutalizacja tych metod […]
nie da się wytłumaczyć jedynie okolicznościami zewnętrznymi. Na okoliczności takie
można było przecież reagować również ustępstwami, ale tego właśnie zabraniała
wówczas fanatyczna wiara w utopię (Walicki 1996, 347).
Jest to interpretacja podwójnie nieprawdziwa. Po pierwsze, nie jest prawdą, iż Lenin dąży
w okresie „komunizmu wojennego” do realizacji tak czy inaczej rozumianego „celu
ostatecznego”. Lenin, który bardzo wyraźnie odróżnia komunizm, „cel ostateczny” (ustrój
bezpaństwowy, realizujący zasadę podziału wedle potrzeb) od socjalizmu (czy ogólnie:
społeczeństwa przejściowego), dąży w tym okresie – nie wbrew okolicznościom, ale właśnie
sprowokowany rozpaczliwymi okolicznościami nadciągającej katastrofy humanitarnej –
do przezwyciężenia kryzysu aprowizacyjnego i uratowania proletariatu przed biologiczną
zagładą metodami „wojennymi”, „szturmowymi”, implikującymi zarazem przyśpieszone
(w stosunku do wyjściowego planu) przechodzenie do socjalizmu – nie komunizmu,
ale właśnie socjalizmu, a o ile sam mówi w tym kontekście o komunizmie, to nie ma
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
165
na względzie komunizmu w znaczeniu naukowym, ale komunizm w znaczeniu potocznym,
które nie odróżnia komunizmu od socjalizmu i sprowadza komunizm do wspólnej własności
(trzymając się potocznego znaczenia terminu „komunizm”, możemy rzeczywiście uznawać,
iż przeprowadzona przez bolszewików nacjonalizacja była „bezpośrednim przejściem”
do komunizmu). Po drugie, sam „cel ostateczny”, mający jakoby przyświecać Leninowi,
definiowany jest przez Walickiego w sposób najzupełniej absurdalny. Owym „celem
ostatecznym” ma być bowiem wolność, utożsamiona po prostu z gospodarką bezrynkową,
zakładającą przekształcenie całego społeczeństwa w jedną wielką „fabrykę” pracującą wedle
jednego, z góry ustanowionego planu (czyli „królestwo wolności z Anty-Dühringa).
Lenin nie był subtelnym filozofem wolności. Mimo to jednak cała jego działalność
rewolucyjna skierowana była ku urzeczywistnieniu komunistycznej wizji wyzwolenia –
wyzwolenia od ślepych konieczności życia ekonomicznego i społecznego. Wolność
polegała według tej wizji na zdolności podporządkowania żywiołowych sił ścisłej,
świadomej kontroli i osiągnięciu w ten sposób suwerennego panowania nad zbiorowym
losem (Walicki 1996, 267).
W interpretacji Walickiego, trzymającego się ściśle Engelsowskiej metafory „skoku
do królestwa wolności”, likwidacja rynku (opanowanie żywiołowych sił ekonomicznych)
urasta niejako do rangi samoistnego celu marksizmu, jego „celu ostatecznego”. W istocie
jednak, tak dla Marksa i Engelsa, jak i dla Lenina, bezrynkowa gospodarka planowa (wolność
w królestwie konieczności) nie jest celem samym w sobie, a jedynie środkiem, przesłanką
urzeczywistnienia komunistycznego ideału społeczeństwa i człowieka. Nie jest łatwo
w sposób jednoznaczny określić – „w imieniu” marksizmu – na czym ten ideał polega
i na jakiej aksjologii się wspiera. Możliwe są różne interpretacje. Jedna z nich głosi, iż owa
wolność w królestwie konieczności (z Engelsowskiego Anty-Dühringa) jest po prostu środkiem
urzeczywistnienia „prawdziwego królestwa wolności” z trzeciego tomu Kapitału. Do takiej
właśnie interpretacji zbliża się również Walicki, gdy komentuje wypowiedź Marksa
o „prawdziwym królestwie wolności” (Walicki 1996, 91) a także gdy omawia poglądy
Trockiego (Walicki 1996, 367). Niestety Walicki nie czyni z tej interpretacji żadnego użytku
w swej zasadniczej narracji o Leninie i bezustannie powtarza tezę o Leninowskim fanatyzmie
w dążeniu do natychmiastowej realizacji „ideału” gospodarki bezrynkowej, wychodząc z
założenia, że jedynym wyjaśnieniem towarzyszącego „komunizmowi wojennemu”
(i udzielającego się również Leninowi) rewolucyjnego entuzjazmu jest okoliczność,
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
166
iż w okresie tym zmierzano do realizacji „celu ostatecznego”. Nie trzeba chyba dowodzić,
że model gospodarki bezrynkowej realizowany w okresie 1918–1921 ma niewiele wspólnego
z Leninowskim ideałem „celu ostatecznego” (a także istotnie odbiega od Leninowskiego
modelu socjalistycznego ustroju przejściowego, zaprojektowanego na znacznie spokojniejsze
czasy). Bojowe, szturmowe, rewolucyjne metody walki z rynkiem – i towarzyszący im
„entuzjazm” – nie pozostają w żadnym związku z Leninowską aksjologią, co więcej,
przekreślają realizację ważnych dla Lenina celów „etapowych” (jak chociażby plan oderwania
chłopa średniaka od kułaka i skłonienia go do sojuszu z biedniakiem i władzą radziecką).
Kompletnym nieporozumieniem jest interpretowanie rozwiązań proponowanych przez
Lenina w odniesieniu do fazy dyktatury proletariatu i socjalizmu jako wyrażających
Leninowską koncepcję wolności.
Jak jednak – pyta Walicki – połączyć można „całkowitą wolność” z najściślejszą
dyscypliną i kontrolą – kontrolą obejmującą wszystkie sfery życia, od produkcji
do konsumpcji włącznie? Lenin nie widział w tym sprzeczności, chodziło mu bowiem
o wolność zbiorową, wolność klasy, a nie wolność indywidualnych robotników; o
wolność jako racjonalną kontrolę zbiorowego losu, a nie o swobodę realizowania celów
partykularnych; o wolność jako świadomą realizację wspólnego celu klasowego, a nie
o wolność jako chaotyczny pluralizm i „nieświadomą” spontaniczność działań. Wyraźnie
odróżniał społeczną emancypację klasy robotniczej od wolności robotników jako
jednostek lub jako członków partykularnych grup interesu. Wyzwolona od kapitalizmu
klasa robotnicza miała „zdruzgotać” swych wrogów klasowych i zastąpić niewolę
kapitalistyczną dobrowolną subordynacją i samodyscypliną. Robotnicy mieli być wolni nie
od kontroli i nadzoru jako takich, lecz od burżuazyjnej kontroli i nadzoru. Jako obywatele
mieli być wolni od władzy burżuazyjnej, ale podporządkowani swej własnej dyktaturze
klasowej… (Walicki 1996, 320).
Powyższy fragment sugeruje, iż Leninowska koncepcja „całkowitej wolności” sprowadza się
do Engelsowskiej koncepcji „skoku”, a ponieważ ta ostatnia odnosi się do wolności
„gatunkowej”, zbiorowej (panowanie ludzkości nad przyrodą i historią), w koncepcji Lenina
nie ma miejsca na wolność indywidualną; że, innymi słowy, zdaniem Lenina nie ma żadnej
sprzeczności między wolnością i najściślejszą kontrolą. Jest to całkowity absurd. Owszem,
Lenin posługuje się terminem wolność w różnych znaczeniach, także w takim, które
odpowiadałoby zbiorowej wolności racjonalnego kształtowania życia społecznego. Należy
jednak wyraźnie odróżniać rozmaite wolności ujmowane przez Lenina jako zdobycze okresu
przejściowego od Leninowskiego ideału wolności komunistycznej. Lenin bardzo wyraźnie
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
167
stwierdza, iż komunistyczna wolność zakłada… brak państwa (choćby ultrademokratycznego,
którego funkcje wypełnia całą bez wyjątku ludność), a więc brak jakiejkolwiek kontroli nad
jednostkami – zakłada więc (jako antropologiczną przesłankę) zdolność jednostek ludzkich
do harmonijnego współżycia bez jakiegokolwiek (choćby najdemokratyczniejszego
i sprawowanego przez całą ludność) nadzoru. Leninowski ideał wolności zakłada więc nie
tylko brak dyktatury pewnej części społeczeństwa nad inną jego częścią, ale również brak –
neutralnego klasowo – zarządzania. Im mniej zarządzania, tym więcej wolności.
Społeczeństwo dyscypliny fabrycznej, społeczeństwo jako jedna wielka fabryka, będąca
zarazem jednym wielkim biurem, ewidencjonującym i kontrolującym – Lenin wyraźnie to
stwierdza – nie jest „naszym ideałem”, a jedynie koniecznym szczeblem przejściowym. Jest to
ideał okresu przejściowego, w którym nie może być jeszcze mowy o wolności
komunistycznej – może być natomiast mowa o najbardziej radykalnej demokracji.
Leninowska wolność, możliwa jedynie w komunizmie, ma być, wbrew temu, co sugeruje
Walicki, wolnością indywidualną, co więcej, ma to być – opiewana przez liberalizm – wolność
negatywna, „wolność od”, mianowicie wolność każdej jednostki od jakichkolwiek (choćby
najłagodniejszych i najbardziej wyrafinowanych) form przymusu zewnętrznego. Więcej
jeszcze: o ile Marksowi przypisać możemy wiarę w to, iż owa wolność negatywna stanowić
będzie jedynie korelat wolności pozytywnej, wolności do rozwijania przez każdą jednostkę
swych „sił ludzkich”, wolności do „piekielnego trudu” ludzkiego samourzeczywistniania się,
o tyle u Lenina nie znajdujemy żadnych sugestii odnośnie do tego, jaki (pozytywny) użytek ze
swej wolności negatywnej powinna czynić jednostka w przyszłym społeczeństwie
komunistycznym. To, co z perspektywy autora niniejszych słów jest raczej brakiem, luką
koncepcji Leninowskiej, z perspektywy Walickiego, głoszącego apologię liberalnej wolności
negatywnej, powinno stanowić akurat zasługę.
Przyjrzyjmy się jeszcze jednej wypowiedzi Walickiego:
Tak więc „żelazna dyscyplina” w punkcie wyjścia, plus przeszkolenie całej ludności
w wielkoprzemysłowej pracy produkcyjnej pod nadzorem robotniczej awangardy,
wytworzy przyzwyczajenie do spełniania odpowiednich funkcji bez przymusu
i zewnętrznego nadzoru. Tym sposobem zniknie problem scentralizowanej kontroli
i nadzoru nad pracą. Robotnicy uwolnią się od zewnętrznego przymusu, ponieważ
przekształcą się w doskonałe roboty, wykonujące swą pracę, zredukowaną
do najprostszych czynności, w sposób automatyczny (Walicki 1996, 326).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
168
Tak jak w wypowiedzi poprzednio cytowanej Walicki pomylił Leninowski model socjalizmu
z Leninowskim modelem komunizmu, utożsamiając Leninowski ideał wolności z „wolnością
zbiorową” („racjonalną kontrolą zbiorowego losu”), łączącą się (w socjalizmie) z najściślejszą
dyscypliną i kontrolą (pomimo, iż Lenin explicite przedstawia własny ideał wolności
komunistycznej jako przeciwieństwo socjalistycznej dyscypliny fabryczno-biurowej), tak tutaj
Walicki miesza przyzwyczajenie całej ludności do wypełniania (upraszczających się) funkcji
państwowych z przyzwyczajeniem całej ludności do harmonijnego współżycia i dobrowolnej
pracy (czyli ze zdolnością do życia w społeczeństwie bezpaństwowym). O ile to pierwsze
przyzwyczajenie stanowi warunek urzeczywistnienia socjalistycznego ideału „demokracji
zupełnej”, o tyle to drugie stanowi przesłankę urzeczywistnienia komunistycznego ideału
wolności indywidualnej. (Walicki miesza tu dodatkowo upraszczanie się funkcji państwowych
z upraszczaniem się samej pracy). Niemniej jednak Walicki przyznaje tu, iż Leninowskim
ideałem jest wolność od (wszelkiego) zewnętrznego przymusu i nadzoru (a nie „wolność
zbiorowa” pod nadzorem proletariackiej dyktatury). Beneficjenci/tki tego rodzaju wolności –
wolności indywidualnej i negatywnej – okazują się jednak… „robotami”. Walicki dziwi się
następnie, jak ta „ponura utopia” społeczeństwa robotów mogła wydawać się atrakcyjna
„niektórym przedstawicielom marksistowskiego rewizjonizmu” (Walicki 1996, 326).
Cóż jednak „robotycznego” i „ponurego” w dobrowolnym przestrzeganiu przez ludzi
elementarnych norm harmonijnego współżycia i w dobrowolnej pracy dla społeczeństwa?
Czyżby homo sapiens (w przeciwieństwie do „robota”) miał być ze swej natury istotą
wymagającą zewnętrznego nadzoru i przymusu, i cała kwestia sprowadza się tylko do tego,
czy będzie to nadzór nieskrępowany żadnymi prawami, czy też – jak proponuje Walicki –
nadzór oparty na pewnych stałych regułach (rządach prawa)? Rezultaty podjętej przez
Walickiego krytyki Lenina wydają się paradoksalne. Liberał, obrońca wolności negatywnej,
w celu zdezawuowania Leninowskiego ideału wolności od wszelkiego przymusu
zewnętrznego, zmuszony jest głosić, przynajmniej implicite, iż człowiek nie jest istotą zdolną
do życia w społeczeństwie bezpaństwowym (bez-prawnym), a więc w społeczeństwie
konsekwentnie urzeczywistniającym ideał wolności negatywnej.
5. Komunistyczna wszechstronność
Ludzie komunistyczni będą, zdaniem Lenina, ludźmi wszechstronnie rozwiniętymi,
umiejącymi robić „wszystko”:
Kapitalizm nieuchronnie pozostawia socjalizmowi w spadku, z jednej strony, dawne,
ukształtowane w ciągu stuleci różnice między robotnikami, związane z zawodem
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
169
i rzemiosłem, z drugiej strony – związki zawodowe, które tylko bardzo powoli,
w ciągu wielu lat, mogą się rozwijać i będą się rozwijały w szersze, mniej cechowe
związki produkcyjne (obejmujące całe gałęzie produkcji, a nie tylko cechy, rzemiosła
i zawody), następnie zaś, poprzez te związki produkcyjne, będą przechodziły do
zniesienia podziału pracy między ludźmi, do wychowywania, nauczania
i przygotowywania wszechstronnie rozwiniętych i wszechstronnie przygotowanych ludzi, ludzi,
którzy umieją robić wszystko. Ku temu komunizm idzie, musi iść i dojdzie, lecz dopiero
po wielu latach (Lenin 1988a, 32–33).
Głosząc – w odniesieniu do komunizmu – ideał człowieka wszechstronnego, Lenin powtarza
oczywiście idee Marksa, i tak jak w przypadku Marksowskiej, postulowana przez Lenina
wszechstronność ma dwa wymiary: wewnątrz-proletariacki i proletariacko-inteligencki.
W pierwszym przypadku chodzi o zastąpienie robotnika/cy „jednostronnego”,
„cząstkowego”, „monotechnicznego” robotnikiem/cą uniwersalnym/ą, politechnicznym/ą,
czyli w gruncie rzeczy inżynierem/ką, znającym/ą naukowe podstawy wszystkich gałęzi
produkcji i potrafiącym/ą płynnie przechodzić z jednej dziedziny do drugiej. Stąd też w myśli
pedagogicznej Lenina (i Krupskiej) tak wielką rolę odgrywa postulat kształcenia
politechnicznego w powiązaniu z kształceniem ogólnym (dopiero na solidnej podbudowie
wykształcenia politechnicznego i ogólnego powinno się prowadzić kształcenie
monotechniczne, przysposabiające do pracy w konkretnych zawodach). Wymiar drugi to z
kolei postulat zatarcia – uchwytnych socjologicznie – różnic między proletariatem
a inteligencją (przy jednoczesnym zatarciu różnic między ludnością wiejską i miejską) – drogą
równania w górę. Mówiąc w tym kontekście o równaniu w górę, mamy oczywiście
na względzie podnoszenie poziomu kształcenia proletariatu do poziomu inteligencji
(w zakresie ogólnego rozwoju umysłowego i wyrobienia kulturalnego), co jednak nie może
oznaczać upodobnienia proletariatu do starej inteligencji społeczeństwa kapitalistycznego –
równie „jednostronnej” jak kapitalistyczny proletariat. Drugą stroną medalu jest bowiem –
Marksowska – idea proletaryzacji inteligencji, włączenia całej ludności do udziału w produkcji
materialnej. Idea zniesienia przeciwieństwa między pracą fizyczną i umysłową ma być – tak w
ujęciu Marksa, jak i Lenina i Krupskiej – realizowana zarówno drogą intelektualizacji pracy
fizycznej, jak i produkcyjnego (politechnicznego) wychowywania całej ludności. Lenin –
wzywając proletariat do odnoszenia się z należytym szacunkiem do ściśle inteligenckich
kompetencji starej inteligencji burżuazyjnej (i nakazując młodzieży komunistycznej krytyczne
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
170
przyswajanie sobie całego kulturalnego dorobku ludzkości) – surowo piętnował inteligencką
niezdolność do działań kolektywnych, wymagających pewnej dyscypliny.
Dyscyplinę i organizację, do których z takim trudem wdraża się burżuazyjny inteligent,
ze szczególną łatwością przyswaja sobie proletariat właśnie dzięki tej „szkole”, jaką
jest dla niego fabryka (Lenin 1985, 355–356).
Nikt nie odważy się zaprzeczyć, że inteligencja, jako odrębna warstwa współczesnych
społeczeństw kapitalistycznych, charakteryzuje się, ogólnie biorąc, właśnie
indywidualizmem i niezdolnością do dyscypliny i organizacji (por. choćby znane artykuły
Kautskiego o inteligencji); tym między innymi różni się na niekorzyść ta warstwa
społeczna od proletariatu; tu kryje się jedna z przyczyn inteligenckiej mięczakowatości
i chwiejności, która tak często daje się we znaki proletariatowi; ta właśnie cecha
inteligencji jest nierozłącznie związana z codziennymi warunkami jej życia,
z warunkami jej zarobkowania, zbliżonymi pod bardzo wieloma względami do
warunków egzystencji drobnomieszczaństwa (praca w pojedynkę lub w bardzo małych
zespołach itd.) (Lenin 1985, 240–241).
Oto gdzie proletariusz, który przeszedł szkołę „fabryki”, może i powinien dać lekcję
anarchistycznemu indywidualizmowi. Świadomy robotnik już dawno wyzwolił się
z tych powijaków, kiedy to stronił od inteligenta jako takiego. Świadomy robotnik
umie cenić ów bogatszy zasób wiedzy, ów szerszy widnokrąg polityczny, który
znajduje u socjaldemokratów inteligentów. Ale w miarę jak kształtuje się u nas
prawdziwa partia, świadomy robotnik musi nauczyć się odróżniać psychologię
bojownika armii proletariackiej od psychologii burżuazyjnego inteligenta popisującego
się anarchistycznym frazesem, musi nauczyć się żądać, aby obowiązki członka partii
spełniał nie tylko jej szeregowy członek, lecz także „ludzie z góry”… (Lenin 1985,
359).
W tym miejscu interesować nas będzie jednakże pierwsza strona medalu – wizja
„inteligentyzacji” proletariatu (przy zachowaniu przez proletariat – wykształconej w fabryce –
zdolności do działań kolektywnych i zorganizowanych). Otóż w ścisłym związku z ową wizją
należy rozpatrywać Leninowską koncepcję rewolucji kulturalnej. Trudności towarzyszące
radzieckiemu budownictwu socjalistycznemu umacniały Lenina w przekonaniu, iż drogą
wiodącą społeczeństwo porewolucyjne ku socjalizmowi i komunizmowi jest droga
gruntownej rewolucji kulturalnej (sam termin „rewolucja kulturalna” pojawia się u Lenina
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
171
dopiero w 1923 roku, w tekście O spółdzielczości10). Rewolucji tej miały przyświecać m.in.
następujące cele:
– wyrównanie poziomów edukacyjnych (drogą równania w górę);
– przejęcie z rąk (a właściwie umysłów) starej inteligencji burżuazyjnej całego kulturalnego
(w tym intelektualnego) dorobku ludzkości, by mógł on służyć całemu społeczeństwu i
stanowić punkt wyjścia do rozwoju nowej kultury
proletariackiej/socjalistycznej/komunistycznej (nowa kultura – w myśl poglądu Lenina,
a wbrew poglądom głoszonym w kręgach Proletkultu – nie może być tworzona na spalonej
ziemi, ale wyłącznie jako krytyczna kontynuacja kultury dotychczasowej);
– upowszechnianie nowoczesnej kultury pracy, odpowiadającej najnowocześniejszym
trendom techniki światowej (w obrębie zelektryfikowanego przemysłu maszynowego);
– upowszechnianie nowej, egalitarnej, koleżeńskiej kultury współżycia międzyludzkiego
w rodzinach, zespołach pracowniczych i wszelkiego rodzaju kolektywach.
Rewolucję kulturalną można rozpatrywać z dwóch odrębnych punktów widzenia.
Po pierwsze jako rewolucję przygotowującą ludzi do życia w – nieistniejącym jeszcze –
społeczeństwie komunistycznym, a więc – przy założeniu, iż jakościowo nowy ustrój wymaga
jakościowo nowych ludzi (ci zaś nie powstają automatycznie pod wpływem obiektywnej
dialektyki rozwoju sił wytwórczych i stosunków produkcji) – jako przedsięwzięcie mające na
10
„[…] cały nasz pogląd na socjalizm uległ gruntownej zmianie. Ta gruntowna zmiana polega na tym, że główny nacisk kładliśmy i musieliśmy kłaść na walkę polityczną, rewolucję, zdobycie władzy itd. Obecnie zaś główny nacisk przenosi się gruntownie gdzie indziej – na pokojową, organizacyjną „kulturalną‟ pracę. Skłonny byłbym powiedzieć, że punktem ciężkości stają się dla nas sprawy krzewienia kultury, gdyby nie stosunki międzynarodowe, gdyby nie obowiązek walki o naszą pozycję międzynarodową. Jeśli jednak pozostawić tę sprawę na uboczu i ograniczyć się do wewnętrznych stosunków ekonomicznych, to rzeczywiście sprawą główną staje się u nas teraz krzewienie kultury. // Stoimy wobec dwóch najważniejszych zadań, stanowiących o epoce. Jest to zadanie przebudowy naszego aparatu, który absolutnie nic nie jest wart i który przejęliśmy w całości z minionej epoki; przerobić tu czegoś w sposób istotny w ciągu pięciu lat walki nie zdążyliśmy i nie mogliśmy zdążyć. Drugie nasze zadanie polega na pracy kulturalnej wśród chłopstwa. A ta praca kulturalna wśród chłopstwa ma za swój cel ekonomiczny właśnie uspółdzielczenie. W warunkach całkowitego uspółdzielczenia stalibyśmy już obiema nogami na gruncie socjalistycznym. Ale to całkowite uspółdzielczenie jest uzależnione od takiego poziomu kulturalnego chłopstwa (właśnie chłopstwa jako olbrzymiej masy), że jest ono niemożliwe bez całej rewolucji kulturalnej. // Nasi przeciwnicy zarzucali nam niejednokrotnie, że zabieramy się do szaleńczej sprawy zaszczepienia socjalizmu w kraju nie dość kulturalnym. Omylili się oni jednak mówiąc, że zaczęliśmy nie od tego końca, od którego należało zacząć według teorii (wszelkich pedantów), i że u nas przewrót polityczny i socjalny wyprzedził ów przewrót kulturalny, ową rewolucję kulturalną, w obliczu której, mimo wszystko, stoimy obecnie. Ta rewolucja kulturalna wystarczy nam teraz do tego, abyśmy się stali krajem w pełni socjalistycznym, ale dokonanie tej rewolucji kulturalnej stawia nas wobec niezmiernych trudności natury zarówno czysto kulturalnej (ponieważ jesteśmy analfabetami), jak i materialnej (ponieważ, by być kulturalnymi, potrzebny jest pewien rozwój materialnych środków produkcji, potrzebna jest pewna baza materialna)” (Lenin 1989, 368–369).
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
172
celu wytworzenie „ludzkich” przesłanek komunizmu. Przy takim ujęciu rewolucji kulturalnej
przyświecać musi jakiś projekt przyszłego społeczeństwa, określona wizja przyszłego życia
komunistycznego. Z drugiego punktu widzenia rewolucja kulturalna zanurzona jest ściśle
w teraźniejszości okresu przejściowego – stanowiąc środek przezwyciężania związanych
z nim trudności.
W wypowiedziach Lenina zdecydowanie dominuje drugi punkt widzenia, stąd też
Leninowska koncepcja rewolucji kulturalnej nie rozstrzyga aksjologicznych dylematów
dotyczących konstrukcji przyszłego społeczeństwa komunistycznego. Co więcej, Lenin łączy
rewolucję kulturalną raczej z budową socjalizmu (czy też „podstaw” socjalizmu) niż
z przyszłym komunizmem. Rewolucja kulturalna ma być lekiem na panoszący się w Rosji
biurokratyzm i katastrofalnie niską kulturę pracy; ma wspierać elektryfikację kraju
i uspółdzielczenie wsi; dostarczać nowych, proletariackich kadr kierowniczych, które
w przyszłości zastąpią wysoko opłacanych/e specjalistów/ki burżuazyjnych/e.
W wypowiedziach Lenina rewolucja kulturalna ujmowana jest więc przede wszystkim
jako środek rozwiązywania aktualnych problemów gospodarczych i administracyjnych, jako
kluczowy czynnik odbudowy i przebudowy „królestwa konieczności”. Stąd też wizja
komunizmu, jaką moglibyśmy wywieść z Leninowskich nawoływań do zmasowanego
krzewienia kultury wśród mas, byłaby wizją „kulturalnego” (także w znaczeniu: lekkiego)
„królestwa konieczności” (a nie wizją triumfu „królestwa wolności” nad „królestwem
konieczności”).
Niemniej jednak Lenin łączy z rewolucją kulturalną oczekiwania, które nie dają się
uzasadnić na gruncie koncepcji „kulturalnego” „królestwa konieczności”. Otóż koncepcja ta
sugerowałaby dominację kultury technicznej nad kulturą humanistyczną a także – w myśl
koncepcji niektórych radzieckich działaczy oświatowych – solidnego kształcenia
monotechnicznego, mającego bezpośrednie zastosowanie w praktyce, nad kształceniem
politechnicznym, uznawanym niekiedy za bezużyteczną fanaberię. Lenin jest tymczasem
obrońcą wykształcenia „ogólnego”, gromiącym działaczy oświatowych, którzy forsują
rozwijanie kształcenia monotechnicznego kosztem ogólnego i politechnicznego (Lenin
1988b), a także zwolennikiem krzewienia wśród mas dzieł kultury artystycznej i filozofii.
Innymi słowy, Lenin – choć rozpatruje rewolucję kulturalną przede wszystkim z punktu
widzenia interesów rozwoju produkcji i de-biurokratyzacji aparatu zarządzania – jest obrońcą
i krzewicielem „całej” kultury, wychodząc najwyraźniej z założenia, iż przyszły człowiek,
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
173
socjalistyczny i komunistyczny, jako człowiek wszechstronnie rozwinięty partycypować
będzie równomiernie we wszystkich dziedzinach kultury, unikając „jednostronności”
właściwej poszczególnym klasom, warstwom czy grupom zawodowym społeczeństwa
kapitalistycznego. W Zadaniach związków młodzieży Lenin nakłada na każdego młodego
komunistę i każdą młodą komunistkę obowiązek indywidualnego (krytycznego)
„przetrawienia” całego dorobku kultury stworzonej przez ludzkość:
Dawna szkoła była szkołą tresury, zmuszała ona ludzi do przyswajania mnóstwa
niepotrzebnych, zbędnych, martwych wiadomości, które zaśmiecały umysły
i przekształcały młode pokolenie w podciągniętych pod jeden strychulec biurokratów.
Popełnilibyście jednak wielki błąd, gdybyście usiłowali wysnuć stąd wniosek, że można
stać się komunistą, nie przyswoiwszy sobie tego, co nagromadziła wiedza ludzka. Byłoby
błędem sądzić, że wystarczy przyswoić sobie hasła komunistyczne, wnioski nauki
komunistycznej, nie przyswoiwszy sobie tej sumy wiedzy, której wynikiem jest sam
komunizm. Wzorem tego, jak z sumy wiedzy ludzkiej powstał komunizm – jest marksizm
(Lenin 1988i, 293).
Komunistą można stać się tylko wtedy, gdy wzbogaci się swą pamięć znajomością całego
tego dorobku, który stworzyła ludzkość.
Nie trzeba nam wkuwania, ale pamięć każdego uczącego się musimy rozwinąć
i udoskonalić przez znajomość podstawowych faktów, albowiem komunizm […]
przekształci się w pusty szyld, a komunista będzie tylko zwykłym samochwałą, jeśli jego
świadomość nie przetrawi wszystkich nabytych wiadomości. Powinniście nie tylko
przyswoić je sobie, lecz przyswoić tak, aby ustosunkować się do nich krytycznie, nie
zaśmiecać umysłu niepotrzebnymi rupieciami, lecz wzbogacić go znajomością wszystkich
faktów, gdyż bez takiej wiedzy nie można być współczesnym wykształconym
człowiekiem. […] Jeśli wiem, że wiem mało, to dopnę tego, by wiedzieć więcej; ale jeśli
człowiek będzie mówił, że jest komunistą i że niczego nie musi znać gruntownie,
to w niczym nie będzie podobny do komunisty (Lenin 1988i, 294–295).
6. Podsumowanie
Leninowski człowiek komunistyczny ma być, jak wynika z dotychczasowych rozważań,
wszechstronnym/ą inteligentem/ką, erudytą/ką, poruszającym/ą się swobodnie po całym
oceanie stworzonej przez ludzkość kultury, harmonijnie łączącym/ą zajęcia fizyczne
i umysłowe, samodycyplinującym/ą się do pracy siłą zinternalizowanego światopoglądu
nakazującego działanie na rzecz dobra ogółu (pracującym/ą na miarę swoich zdolności –
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
174
bez zewnętrznego „wspomagania” w postaci dyscypliny ekonomicznej i kontroli
administracyjnej, koniecznych w socjalizmie) i panującym/ą nad sobą,
tzn. nie dopuszczającym/ą się zachowań aspołecznych. Człowiekowi komunistycznemu
przypisuje się trzy atrybuty: zdolność do samodyscypliny pozytywnej, zdolność
do samodyscypliny negatywnej, wszechstronność. Dwa pierwsze powiązane są ściśle z
dwoma atrybutami społeczeństwa komunistycznego: obowiązywaniem komunistycznej
zasady podziału i bezpaństwowością. Podstawowym – najsilniej akcentowanym przez Lenina
– atrybutem człowieka komunistycznego, jest zdolność samodyscyplinowania się do pracy:
„Komunizmem […] nazywamy taki porządek, w którym ludzie przyzwyczajają się
do wykonywania obowiązków społecznych bez specjalnego aparatu przymusu, kiedy
bezpłatna praca dla dobra ogółu staje się zjawiskiem powszechnym”.
Koncepcja ta, jak już sugerowaliśmy, nie jest koncepcją kompletną, tudzież naznaczona
jest pewną sprzecznością.
Lenin – słusznie, jak się wydaje – odrzuca utopię komunizmu jako królestwa twórczej
pracy niewyalienowanej, „królestwa konieczności”, realizującego – we własnym obrębie,
a nie poza swoimi granicami – misję tworzenia ludzi wszechstronnie rozwiniętych. Przyszła
praca komunistyczna będzie – na gruncie założeń Lenina – raczej (nieuciążliwą) służbą
społeczną niż aktywnością autentycznie samorozwojową. Przy tym założeniu nie ma nic
niepokojącego w Leninowskim postulacie wykorzystania w Rosji elementów systemu
taylorowskiego – tak mocno atakowanym na gruncie myśli anarchistycznej (postulat ten, jak
wiadomo, nie został w Rosji zrealizowany). Skoro nie chodzi o dezalienację pracy, nie ma nic
złego w systemie pracy zwiększającym jej wydajność – przy zachowaniu (a nawet
pogłębieniu) zjawiska alienacji, o ile system ten przynosi ludziom pracy określone korzyści.
Korzyść, jaką przynosi potencjalnie system taylorowski, przybiera postać alternatywy: albo
zwiększenie wolumenu środków konsumpcji, albo zwiększenie zasobów czasu wolnego, przy
czym obydwa cele mogą być realizowane jednocześnie wedle określonej proporcji. Jak
pamiętamy, Lenin właśnie w tekście o tayloryzmie sugeruje skrócenie dnia roboczego
do około trzech godzin. Oznaczałoby to nie tylko ilościowe wydłużenie „królestwa
wolności”, ale również jakościową zmianę samej koncepcji komunizmu. O ile koncepcja
Lenina za kluczowy atrybut człowieka komunistycznego uznaje zdolność
samodyscyplinowania się do (dobrej) pracy, a więc za główną formę praxis człowieka
przyszłości uznaje komunistyczną pracę, o tyle przy trzygodzinnym dniu pracy człowiek
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
175
komunistyczny nie mógłby być już definiowany (przede wszystkim) jako nosiciel/ka
określonego stosunku do pracy, ale (przede wszystkim) jako „obywatel/ka” „królestwa” czasu
wolnego, w określony sposób pożytkujący/a ów cenny zasób. Teoria komunizmu powinna
być zatem – w pierwszym rzędzie – teorią nowej praxis: „spędzania” czasu wolnego.
Przy Marksowskim założeniu, iż człowiek jest (ma być) istotą produkcyjną/twórczą,
rozwijającą swoje przyrodzone „zdolności”, „spędzanie” czasu wolnego – produkowanego
przez wydajne fabryki pracujące np. w systemie taylorowskim – stanowić musi formę
produkcji wytwarzającej (w ostatniej instancji) wszechstronnie rozwinięte osobowości i ciała
ludzi komunistycznych. Produkcja tego rodzaju byłaby amatorską twórczością artystyczną,
naukową i aktywnością sportową.
Tego rodzaju wniosek stanowiłby logiczne domknięcie koncepcji komunizmu,
zakładającej (słusznie, jak sądzimy):
– radykalne skrócenie czasu pracy (a więc niezakładającej dezalienacji pracy,
tj. przekształcenia jej w atrakcyjną sferę ludzkiej eksterioryzacji i samorealizacji);
– obumieranie demokracji (ewentualne zachowanie/rozszerzanie demokracji, stanowiłoby
marnotrawstwo czasu wolnego, wytworzonego przez wydajne fabryki, który zamiast zasilać
„królestwo wolności”, byłby nieproduktywnie trwoniony w „królestwie konieczności”);
– imperatyw indywidualnego (krytycznego) „przetrawiania” całego dorobku kultury ludzkiej.
Przyjęcie tego wniosku wymagałoby ponownego przemyślenia innych elementów
koncepcji Lenina, w szczególności samodyscypliny pracowniczej (jako atrybutu człowieka
komunistycznego) i bezpaństwowości (jako atrybutu społeczeństwa komunistycznego).
Nie podejmując w tym miejscu tego problemu, chcielibyśmy zasygnalizować swoje
wątpliwości odnośnie do tego, czy, po pierwsze, człowiek żyjący w „królestwie” czasu
wolnego musi charakteryzować się zdolnością samodyscyplinowania się do pracy (wydaje się,
że przy założeniu, iż praca trwać będzie zaledwie trzy godzinny dziennie, istnienie
określonego systemu dyscyplinującego, wymuszającego określoną jakość wykonania,
nie będzie dla ludzi komunistycznych rzeczą szczególnie uciążliwą), po drugie, czy przy
założeniu, że ludzie żyć będą przede wszystkim w „królestwie wolności”, potrzebna będzie
jeszcze (postulowana przez Lenina) „wolność” w znaczeniu bezpaństwowości (atrakcyjnym
rozwiązaniem po obumarciu demokracji wydaje się powierzenie zarządzania „królestwem
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
176
konieczności”, a więc materialną bazą „królestwa wolności”, aparatowi złożonemu
z hobbystów/ek, pasjonujących się zagadnieniami zarządzania i administrowania).
Wskazując na niekompletność koncepcji Lenina (w gruncie rzeczy brak teorii
komunistycznego „królestwa wolności” przy jednoczesnej orientacji na wytwarzanie czasu
wolnego), musimy pamiętać o brutalnym kontekście historycznym, towarzyszącym jej
powstaniu (katastrofalny rozkład „królestwa konieczności” w pierwszych latach władzy
radzieckiej, zagrażający biologicznemu przetrwaniu proletariatu i wysuwający na plan pierwszy
zadanie odbudowy „królestwa konieczności”; okoliczność ta nie mogła nie spowodować
„zanieczyszczenia” teorii komunizmu, prowadzącego do definiowania komunizmu przede
wszystkim jako nowego ustroju „królestwa konieczności”; chęć docenienia pożytecznej
inicjatywy „subotników”, sprzyjającej przezwyciężeniu rozprzężenia panującego w „królestwie
konieczności”, skłaniała Lenina do definiowania komunizmu jako ustroju opartego na pracy
dobrowolnej i bezpłatnej, a zarazem uwikłana była w ówczesne spory ideowe – koncepcja
bezpaństwowości komunizmu sformułowana w Państwie a rewolucji może być interpretowana
jako rezultat ostrego sporu z ówczesnym reformizmem, popychającego Lenina na pozycje
bliskie anarchizmowi (utożsamianie wolności z bezpaństwowością).
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
177
Wykaz literatury
Engels, Fryderyk. 1969a. O autorytecie. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 18. Warszawa: Książka i Wiedza.
Engels, Fryderyk. 1969b. Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 21. Warszawa: Książka i Wiedza.
Engels, Fryderyk. 1971. Przedmowa do broszury „Artykuły na tematy międzynarodowe z czasopisma ‘Volksstaat’ (1871–1875)”. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 22. Warszawa: Książka i Wiedza.
Engels, Fryderyk. 1972a. Anty-Dühring. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 20. Warszawa: Książka i Wiedza.
Engels, Fryderyk. 1972b. List do Bebla (18–28 marca 1875 r.). W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 19. Warszawa: Książka i Wiedza.
Engels, Fryderyk, i Karol Marks. 1962. Manifest Partii Komunistycznej. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 4. Warszawa: Książka i Wiedza.
Krupska, Nadieżda. 1951. Dyscyplina pionierska. W Nadieżda Krupska, „Wybór pism pedagogicznych”. Warszawa: Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych.
Lenin, Włodzimierz. 1951. Państwo a rewolucja. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wybrane”, tom 2. Warszawa: Książka i Wiedza
Lenin, Włodzimierz. 1985. Krok naprzód, dwa kroki wstecz (Kryzys w naszej partii). W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 8. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1987. System Taylora – ujarzmienie człowieka przez maszynę. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 24. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988a. Dziecięca choroba „lewicowości” w komunizmie. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 41. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988b. O kształceniu politechnicznym. Notatki w związku z tezami Nadieżdy Konstantinowny. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 42. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988c. Od pierwszego subotnika na kolei moskiewsko-kazańskiej do wszechrosyjskiego pierwszomajowego subotnika. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 41. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988d. Od zburzenia odwiecznego układu ku tworzeniu nowego. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 40. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988e. Pierwotny wariant artykułu „Najbliższe zadania władzy radzieckiej”. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 36. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988f. Pierwszy wszechrosyjski zjazd poświęcony sprawom oświaty pozaszkolnej. 6–19 maja 1919 r. 2. Przemówienie o oszukiwaniu ludu hasłami wolności i równości 19 maja. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 38. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988g. Referat o subotnikach wygłoszony na Moskiewskiej Ogólnomiejskiej Konferencji RKP(b) 20 grudnia 1919 r. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 40. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988h. Wielka inicjatywa (O bohaterstwie robotników na zapleczu. Z okazji „komunistycznych subotników”). W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 39. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lenin, Włodzimierz. 1988i. Zadania związków młodzieży (przemówienie na III Wszechrosyjskim Zjeździe Rosyjskiego Komunistycznego Związku Młodzieży 2 października 1920 r.). W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 41. Warszawa: Książka i Wiedza.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
178
Lenin, Włodzimierz. 1989. O spółdzielczości. W Włodzimierz Lenin, „Dzieła wszystkie”, tom 45. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lordon, Frédéric. 2012. Kapitalizm, niewola i pragnienie. Marks i Spinoza. Tłum. Magdalena Kowalska, Michał Kozłowski. Warszawa: Instytut Wydawniczy Książka i Prasa.
Marks, Karol. 1962. Nędza filozofii. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 4. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1966. Teorie wartości dodatkowej. Część trzecia. Tłum. Julian Maliniak. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1968. Kapitał. Tom I. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 23. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1972. Krytyka Programu Gotajskiego. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 19. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1976. Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 1. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1981. Teorie wartości dodatkowej. Część druga. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 26, część 2. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1983. Kapitał. Tom III. Część pierwsza. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 25, część 1. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1984. Kapitał. Tom III. Część druga. W Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 25, część 2. Warszawa: Książka i Wiedza.
Marks, Karol. 1986. Zarys krytyki ekonomii politycznej. Tłum. Zygmunt Jan Wyrozembski. Warszawa: Książka i Wiedza.
Strumilin, Stanisław. 1962. Dzień pracy a komunizm. W Stanisław Strumilin, „Problemy socjalizmu i komunizmu w ZSRR”. Tłum. Zbigniew Dąbrowa, Jan Lenart, Mina Michlewicz, Julia Mincowa, Edward Nabiel. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Ekonomiczne.
Walicki, Andrzej. 1996. Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii. Warszawa: PWN.
Florian Nowicki: Samodyscyplina i wszechstronność…
179
Florian Nowicki – ur. w 1980 r., związany z Zakładem Filozofii Społecznej IF na WFiS UW. W IF na WFiS UW obronił pracę doktorską (pod kierunkiem prof. Aleksandra Ochockiego) Społeczne znaczenie płci w marksistowskiej teorii historii. Zajmuje się filozofią społeczną, antropologią, aksjologią, historią marksizmu, problematyką gender na gruncie marksizmu. Działacz Komisji Operatorów Żurawi Wieżowych OZZ Inicjatywa
Pracownicza.
DANE ADRESOWE
Instytut Filozofii UW
Krakowskie Przedmieście 3
00-927 Warszawa
E-MAIL: [email protected]
CYTOWANIE: Nowicki, Florian. 2016. Samodyscyplina i wszechstronność – człowiek
komunistyczny w ujęciu Lenina. Praktyka Teoretyczna 2 (20). 142-180.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.5
AUTHOR: Florian Nowicki
TITLE: Self-discipline and Versatility - the Lenin's Communist Man
ABSTRACT: The article is devoted to the concept of the communist man that emerges
from the writings of Vladimir Lenin. The author emphasizes that it is an incomplete concept,
and therefore ambiguous - provoking us to fill its “gaps” with material that does not refer
directly to the issue of a communist society. The reconstruction in this article follows two
concepts: self-discipline and versatility. However, the proposed distinction between positive
and negative self-discipline is here of a great importance. Through positive general self-
discipline the author understands self-discipline as work for the greater good of society, with
the key area of this kind self-discipline being the realm of work. It is therefore mainly a self-
disciplined work - necessary due to the absence of mechanisms of economic coercion under
communism (embodying the principle of the distribution according to ones needs, rather
than ones labor input). By negative self-discipline the author understands refraining from acts
that are harmful to society, that is, so-called “excesses” – a necessary element due to the
stateless nature of a communist society. Self-discipline (positive and negative) is correlative to
communist negative freedom, which consists (in Lenin’s terms) of the absence of any
external mechanisms of discipline and thus any “management” of people (even if
ultrademocratic in character). In turn, characterizing the Leninist understanding of the
postulate of versatility, the author cites, among others, the concept of polytechnic education
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
180
(put forward by Marx and developed by Nadezhda Krupskaya), the problem of
“intelligentsialization” of the proletariat, and therefore the postulate of the assimilation by the
proletariat of the positive qualities of the intelligentsia (the extent of its horizons, the capacity
for the independent and critical “survival” of humanity‟s cultural heritage), however separated
from its negative traits (lack of teamwork skills).
KEYWORDS: communism, communist man, socialism, Marx, Lenin, Krupskaya, work,
leisure, liberty, kingdom of freedom.
Lenin operaistów
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.6
www.praktykateoretyczna.pl
LENIN W ANGLII
MARIO TRONTI
Abstrakt: Lenin w Anglii to słynny tekst Trontiego otwierający pierwszy numer czasopisma
Classe operaia, założonego po tym, jak Tronti wraz ze współpracownikami zerwał ze
środowiskiem pierwszego operaizmu skupionego wokół Quaderni Rossi. To właśnie w tym
tekście Tronti sformułował słynny „kopernikański zwrot w marksizmie”, zgodnie z którym
punktem wyjścia analizy rzeczywistości społecznej i historii kapitalizmu powinna być walka
klasy robotniczej, a nie prawa rozwoju kapitału. Do zdefiniowania zwrotu popchnęła
Trontiego przedstawiona w tekście diagnoza sytuacji włoskiej klasy robotniczej w latach 60.
Kontrowersyjne tezy Trontiego i jego radykalna postawa wpłynęły znacząco na dyskusje
prowadzone na radykalnej włoskiej lewicy i na działania wielu aktywistów w latach 60. i 70.
Słowa kluczowe: klasa robotnicza, partia robotnicza, marksizm, strategia i taktyka,
kopernikański zwrot w marksizmie, gazeta robotnicza.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
184
Rozpoczyna się nowa epoka walki klas. Robotnicy narzucili ją kapitalistom obiektywną
przemocą siły zorganizowanej fabryki. Równowaga władzy wydaje się nie do ruszenia;
stosunki sił są niesprzyjające. A jednak, tam gdzie dominacja kapitału jest najsilniejsza, tam
największe jest zagrożenie ze strony robotników. Łatwo tego nie widzieć. Położeniu klasy
robotniczej musimy przyglądać się długo i uważnie. Kapitalistyczne społeczeństwo ma swoje
prawa rozwoju: wynaleźli je ekonomiści, wprowadzili rządzący, a robotnicy zostali im
podporządkowani. Kto jednak odkryje prawa rozwoju klasy robotniczej? Kapitał ma swoją
historię i swoich historyków, którzy ją piszą. Kto jednak napisze historię klasy robotniczej?
Istniało wiele form politycznej dominacji kapitalistycznego wyzysku. W jaki sposób jednak
ma nastać następna forma dyktatury robotników, zorganizowanych jako klasa panująca?
Z tym wybuchowym materiałem społecznym musimy pracować cierpliwie, dogłębnie,
od wewnątrz.
Także i my wpierw widzieliśmy kapitalistyczny rozwój, a potem dopiero walki
robotnicze. To błąd. Należy odwrócić problem, zmienić znak, zacząć od innej zasady:
od walki klasy robotniczej1. Na poziomie rozwiniętego kapitału społecznego2 kapitalistyczny
rozwój podporządkowany jest walkom robotniczym; po nich następuje i do nich odnosi się
polityczny mechanizm jego wytwarzania. Nie jest to pusta retoryka służąca odzyskaniu
pewności siebie. Prawdą jest, że koniecznie trzeba dziś oczyścić powietrze z aury porażki
robotników, która od dekad pęta to, co narodziło się jako jedyny rewolucyjny ruch, nie tylko
1
Zdanie to stanowi jedno z najlepszych sformułowań tzw. „kopernikańskiej rewolucji w marksizmie”, która stanowi zasadniczy problem teoretyczny opublikowanej w 1966 roku książki Trontiego Operai e capitale [Robotnicy i kapitał] zawierającej jego artykuły publikowane od początku lat 60., w tym również „Lenina w Anglii”. Ideę „rewolucji kopernikańskiej” Tronti przywołuje wprost we wstępie do swojej książki, odnosząc ją do odwrócenia przez Marksa dialektyki Heglowskiej. Ale w idei tej idzie o coś więcej: nie tylko o „postawienie dialektyki z głowy na nogi”, jak wyraził się kiedyś Engels, lecz o sformułowanie idei nauki społecznej zajmującej określoną pozycję na gruncie walki klas, a więc świadomie ujmującej badane fenomeny wyłącznie z perspektywy robotniczej. Alberto Toscano podkreśla, że należałoby mówić w tym wypadku raczej o „rewolucji Einsteinowskiej”, rewolucji biorącej za punkt wyjścia teorię względności (Toscano 2009); zresztą we wspomnianym wstępie Tronti sam odwołuje się do Einsteina i teorii względności (Tronti 2006, 9) [wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza].
2 Wyrażenie capitale socialmente sviluppato należałoby wprost tłumaczyć jako „kapitał społecznie rozwinięty”,
co źle brzmi w języku polskim i nie naprowadza czytelnika na sens, o który chodzi w tekście. W sformułowaniu tym zawarta jest bowiem teza o wychodzeniu stosunku kapitału poza fabrykę i przekształcanie powoli całego pola społecznego zgodnie z logiką kapitału jako relacji społecznej, którą to tezę Tronti sformułował w roku 1962 w eseju „Fabryka i społeczeństwo” (Tronti 2013), a następnie rozwinął w tekście z roku 1963 o oryginalnym tytule „Capitale sociale”, czyli „kapitał społeczny” (w kolejnych wydaniach Operai i capitale tytuł zmieniono na „Il piano del capitale”, a więc „Plan kapitału”). Do idei „kapitału społecznego” wielu operaistów i postoperaistów (m.in. Toni Negri) będzie odwoływało się później, mając na myśli zarówno ujęcie Trontiego, jak i koncepcję wypracowaną wcześniej przez Raniero Panzeriego na bazie interpretacji II tomu Kapitału Marksa. Panzieri potrzebował pojęcia, którym zastąpiłby liberalny „wolny rynek” – „kapitał społeczny” w jego ujęciu (czerpał przy tym inspiracje przede wszystkim od Keynesa) to kapitał zunifikowany i zintegrowany z państwem i instytucjami społecznymi, które służą podtrzymaniu wymiany rynkowej i przepływu kapitału. Z tego względu wyrażenie capitale socialmente sviluppato tłumaczę właśnie jako „rozwinięty kapitał społeczny”. Warto może na końcu podkreślić, że jest to zupełnie inne rozumienie „kapitału społecznego” niż to stojące za tak samo brzmiącymi pojęciami wykorzystywanymi przez Pierre’a Bourdieu czy Roberta D. Putnama.
Mario Tronti: Lenin w Anglii
185
w naszej epoce. Konieczność praktyczna nie zawsze jednak wystarcza do podtrzymania tezy
naukowej: ta stanąć musi na własnych nogach na historycznym splocie materialnych faktów.
Tak więc wszyscy są zobowiązani wiedzieć, że najpóźniej od owego czerwca 1848 roku,
po tysiąckroć przeklinanego przez burżuazję, robotnicy wyszli na scenę i więcej jej już nie
opuszczali: zgodnie z własną wolą decydowali, raz za razem, o wcieleniu się w różne role –
aktorów, suflerów, technicznych, sprzątaczy – w oczekiwaniu na moment, by zejść na
widownię i zaatakować widzów. W jaką rolę wcielili się dzisiaj, na współczesnej scenie?
W punkcie wyjścia nowego dyskursu mówimy, że na poziomie krajowym
i międzynarodowym aktualna, partykularna sytuacja polityczna klasy robotniczej kieruje
i narzuca kapitałowi pewien typ rozwoju3. Chodzi o to, by w świetle tej zasady rzucić
ponownie światło na całą globalną sieć stosunków społecznych. Jest to według nas
fundamentalny materialny punkt wyjścia, przez który należy rozumieć rekompozycję
światowego rynku jako makroskopijny proces następujący w momencie, w którym rozwój
rynku przestał być dławiony przez stalinizm. Łatwo byłoby wytłumaczyć to na gruncie
ekonomizmu i pójść dalej, w matematyczny sposób rozważając problem rynków
w kapitalistycznej produkcji. Ale robotniczy punkt widzenia szuka wytłumaczenia
politycznego. Zjednoczony rynek światowy oznacza dziś kontrolę siły roboczej na poziomie
międzynarodowym. Produkcja towarów może by zorganizowana, z trudnościami, także
w sferze ograniczonej wymiany. Ruchy klasy robotniczej – nie. Siła robocza rodzi się od razu
historycznie homogeniczna na poziomie międzynarodowym i zmusza kapitał – w długim
okresie historii – by sam stał się równie homogeniczny. A dzisiaj to właśnie jedność ruchu
klasy robotniczej na poziomie światowym zmusza kapitał, by szybko odszukał własną
ujednoliconą odpowiedź.
Ale jak możliwe jest sformułowanie tej jedności ruchów klasy robotniczej?
Instytucjonalne poziomy ruchu robotniczego wszystko dzielą, kapitalistyczne struktury
wszystko jednoczą, ale jedynie we własnym, wykluczającym interesie. Aktu politycznej walki
nie można poddać empirycznej weryfikacji. Jedynym sposobem na weryfikację tej jedności
jest przejście do jej organizowania. Odkryje się wówczas, że nowa forma jedności klasowej
jest w całości zawarta w nowych formach walki robotniczej i że jej nowym terenem jest
poziom międzynarodowego kapitału społecznego. Na tym poziomie polityczna sytuacja
robotników jeszcze nigdy nie była tak klarowna: w każdym momencie historii, w którym
koncentrowała się społeczna masa przemysłowej siły roboczej, można było gołym okiem
dostrzec te same kolektywne postawy, te same fundamentalne wybory praktyczne, wyjątkowy
3
Jest to jeszcze inne sformułowanie „kopernikańskiej rewolucji w marksizmie”. Trontiemu chodzi tutaj o pewną tezę dotyczą logiki walki klas, mianowicie że to nie kapitał jest główną siłą kształtującą rozwój kapitalizmu i mającą inicjatywę w walce klasowej, lecz że są nim robotnicy – to ich walki i próby organizacji determinują odpowiedź kapitału, a przez to też model ekonomicznego i politycznego rozwoju społeczeństw kapitalistycznych.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
186
typ politycznego wzrostu4. Programowy brak współpracy, zorganizowana pasywność,
polemiczne wyczekiwanie, polityczna odmowa, ciągłość nieustających walk – oto specyficzne
historyczne formy, w których uogólnia się dziś walka klasy robotniczej. Formy przejściowe
przejściowej sytuacji, kiedy robotnicy znajdują się społecznie poza starymi organizacjami,
a jeszcze przed nową organizacją: w rzeczy samej, bez organizacji politycznej,
czy to reformistycznej, czy rewolucyjnej. Musimy w pełni pojąć i zrozumieć rezultaty tego
okresu bezkrólewia w historii robotniczej: konsekwencje polityczne będą decydujące.
Pierwszą konsekwencją nie przypadkiem okazuje się pewna trudność: jak zebrać
materialne ruchy klasy w sytuacji braku odpowiednich poziomów instytucjonalnych, a więc
poziomu, na którym normalnie wyraża się świadomość klasy. Dlatego właśnie wymagany jest
od nas największy i najbardziej abstrakcyjny wysiłek teoretyczny, ale jednocześnie również
jego najbardziej klarowna praktyczna funkcjonalność, która polega na analizie klasy
robotniczej niezależnie od ruchu robotniczego. A drugą konsekwencją okazują się
sprzeczności i pozorne wątpliwości w ruchach klasy. Jeśli klasa robotnicza posiadałaby
rewolucyjną organizację polityczną, to na pewno wskazywałaby ona na instrumentalne
wykorzystanie najważniejszego punktu kapitalistycznego reformizmu, gdziekolwiek by się on
znajdował. Proces jednoczącej kompozycji kapitału na poziomie międzynarodowym może
stać się materialną bazą dla politycznej rekompozycji klasy robotniczej i w tym sensie
pozytywnym momentem strategicznym dla rewolucji, pod warunkiem, że będzie towarzyszył
rewolucyjnemu wzrostowi nie tylko klasy, lecz także organizacji klasy. Przy braku tego
elementu wewnętrzny proces żyje jako funkcja kapitału, taktyczny moment unilateralnej
stabilizacji systemu i pozornej integracji w jego wnętrzu klasy robotniczej jako takiej.
Historyczna operacja włoskiego kapitalizmu, organiczna zgoda polityczna między katolikami
i socjalistami, w fazie demokratycznego rozwoju swojej dyktatury klasowej może nawet
sprawić, że ponownie pojawi się klasyczny model procesu rewolucyjnego, jeśli doprowadzi do
przywrócenia włoskim robotnikom partii robotniczej skoncentrowanej już na bezpośrednim
przeciwstawianiu się systemowi kapitalistycznemu. Bez tej prawowitej restytucji okresowy
wyzysk kapitalistyczny stanie się tym bardziej nie do ruszenia, a robotnicy zostaną zmuszeni
do szukania innej drogi dla swojej rewolucji. Jeśli jednak jest rzeczywiście prawdą, że klasy
robotnicze obiektywnie narzucają kapitałowi konkretne wybory, to prawdą jest także,
że kapitał włącza potem te wybory do antyrobotniczych funkcji. W tym momencie kapitał
jest lepiej zorganizowany niż klasa robotnicza: wybory, które ta narzuca kapitałowi, mogą go
4
Charakterystyczne dla języka operaistów była używanie do socjologicznego i politycznego opisu aktywności klasy robotniczej tych samych terminów, którymi posługiwała się (kapitalistyczna) teoria ekonomiczna. Stąd przeciwieństwie „rozwoju kapitalistycznego” [sviluppo capitalistico] i „rozwoju politycznego” [sviluppo politico] klasy robotniczej; stąd też trochę dziwny zwrot crescita politica, który tłumaczę właśnie jako „wzrost polityczny”, gdyż odpowiednio crescita economica tłumaczylibyśmy jako „wzrost ekonomiczny”.
Mario Tronti: Lenin w Anglii
187
jedynie wzmocnić. Dlatego bezpośrednim interesem klasy robotniczej jest przeciwstawić się
tym wyborom.
Strategiczna wizja klasy robotniczej jest dzisiaj tak wyraźna, że można dojść do
wniosku, iż dopiero teraz zaczyna się etap jej pięknej dojrzałości. Odkryła ona – po raz
pierwszy lub kolejny – prawdziwy sekret, który skaże na śmierć jej klasowego wroga:
polityczną zdolność do umiejętnego narzucania kapitałowi reformizmu i do brutalnego
wykorzystania go dla celów robotniczej rewolucji. Ale obecna pozycja taktyczna klasy
robotniczej – klasy nieposiadającej organizacji klasowej – jest i musi z konieczności być mniej
klarowna i, można by nawet rzec, nieco bardziej ambiwalentna. Robotnicy wciąż są zmuszani
do wykorzystywania sprzeczności, które prowadzą kapitalistyczny reformizm do kryzysu, do
intensyfikowania elementów hamujących jego proces rozwoju. Wiedzą bowiem, czują,
że zielone światło dla reformistycznych operacji kapitału przy nieobecności politycznej
organizacji klasy robotniczej oznacza zamknięcie na długi czas całego procesu rewolucyjnego
– podczas gdy przy obecności takiej organizacji byłoby jego bezpośrednim otwarciem.
Tak więc oba reformizmy, reformizm kapitału i reformizm ruchu robotniczego,
zdecydowanie powinny się spotkać – lecz z bezpośredniej inicjatywy robotników; kiedy
inicjatywa, tak jak ma to miejsce dzisiaj, znajduje się w całości po stronie kapitału,
bezpośrednim interesem robotników jest utrzymywać je rozdzielone. Taktycznie słuszne jest
również to, by reformizmy te spotkały się, gdy klasa robotnicza ma już nie tylko
doświadczenie walki, ale walki rewolucyjnej, a w jej ramach doświadczenie modeli
alternatywnej organizacji. Tak więc historyczne spotkanie reformizmu kapitalistycznego
z reformizmem ruchu robotniczego sygnalizuje prawdziwe otwarcie procesu rewolucyjnego.
Dzisiejsza sytuacja nie ma z tym jednak nic wspólnego: przygotowuje ją i poprzedza. Stąd
ogólne poparcie ze strony robotników dla rozwoju kapitału i taktyczna opozycja wobec
różnych wersji tego rozwoju. Dziś taktyka i strategia są w klasie robotniczej sprzeczne.
Sprzeczne są zatem polityczny moment taktyki i teoretyczny moment strategii –
przeciwstawiają się sobie w skomplikowanym i wysoce zapośredniczonym związku między
rewolucyjną organizacją i robotniczą nauką. Na poziomie teoretycznym punkt widzenia
robotników nie musi dziś posiadać granic, nie musi stawiać barier, musi za to skakać naprzód,
przekraczając i negując wszelkie dowody i fakty, których nieustannie domaga się intelektualne
tchórzostwo drobnej burżuazji. Dla myśli robotniczej powrócił moment odkrycia. Czas
systematyzacji, powtórzenia, wulgarności dostosowanej do systematycznego dyskursu
zdecydowanie się skończył: to, do czego na nowo, po raz kolejny, trzeba wrócić, to żelazna
logika stronniczości [logica di parte], odwaga poświęcenia się sobie i indyferentna ironia
w stosunku do innych. Należy unikać błędu mylenia tego wszystkiego z programem
politycznym; należy wystrzegać się pokusy walki i bezpośredniego przenoszenia tego
teoretycznego nastawienia do walki politycznej, walki prowadzonej na bazie dokładnych
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
188
danych, które w niektórych przypadkach słusznie przeczą formie teoretycznych ustaleń.
Praktyczna odpowiedź na praktyczne problemy, na bezpośrednią walkę, bezpośrednią
organizację, bezpośrednią interwencję w sytuację klasy, wszystko to wpierw mierzy się według
obiektywnych potrzeb rozwoju ruchu i dopiero w kolejnej instancji weryfikuje zgodnie
z ogólną linią, która podmiotowo narzuca ją wrogowi klasowemu.
Ale rozdział teorii i praktyki jest jedynie konsekwencją sprzeczności między strategią
i taktyką. Jedna i druga szukają swojej materialnej bazy w trwającym wciąż, powolnym
procesie, który wpierw oddziela, a później przeciwstawia sobie klasę i historyczne organizacje
tej klasy, „klasę robotniczą” i „ruch robotniczy”. Co konkretnie mówi ten dyskurs i co chce
osiągnąć? Warto od razu wprost powiedzieć, że celem do osiągnięcia jest głęboka
rekompozycja politycznie poprawnego związku między dwoma ruchami: nie będzie się
poddawało teoretycznej obróbce żadnej postaci ich podziału, nie będzie się praktykowało
żadnej postaci przeciwstawiania ich sobie, w jakimkolwiek punkcie, nawet okresowo. Jeśli
jedna z części ruchu odzyska życie rewolucji przeznaczone dla własnej klasy, proces
ponownego zjednoczenia będzie niezwykle szybki, prosty, bezpośredni i pewny;
w przeciwnym wypadku, ten sam proces będzie równie pewny, lecz mniej oczywisty, mniej
zdecydowany, dłuższy i bardziej dramatyczny. Łatwo można dojrzeć efekty zafałszowania
działań starych organizacji w stosunku do nowych walk robotniczych. Trudniej już pojąć
ciągłą, świadomą instrumentalizację przez robotników tego, co nawet kapitaliście jawi się jako
ruch zorganizowanych robotników.
W szczególności: klasa robotnicza oddała w ręce swoich tradycyjnych organizacji
wszystkie problemy taktyki, by zarezerwować dla siebie autonomiczną wizję strategiczną,
wolną od przeszkód i pozbawioną kompromisów. Ponownie z tym samym tymczasowym
rezultatem: rewolucyjna strategia i reformistyczna taktyka. Nawet jeśli, jak zwykle, wydaje się,
że jest dokładnie na odwrót, że mianowicie robotnicy pozostają obecnie w zgodzie
z systemem i tylko czasami dochodzi do jakiegoś tarcia – jest to „burżuazyjny” pozór
kapitalistycznego stosunku społecznego. W rzeczywistości nawet związkowe potyczki mają
dla robotników polityczne znaczenie akademickich ćwiczeń w ich walce o władzę: i jako takie
właśnie robotnicy je traktują, wykorzystują, a wykorzystawszy w ten sposób – oddają je
szefowi. Prawdą jest, że na poziomie praktyki robotników żywa jest wciąż klasyczna teza
marksistowska: związkowi moment taktyczny, partii moment strategiczny. Właśnie z tego
powodu, jeśli istnieje związek między klasą robotniczą i związkiem, to związek ten nie istnieje
już między klasą robotniczą i partią. Stąd wyzwolenie strategicznej perspektywy
bezpośrednich zadań organizacyjnych, przejściowy rozłam między walką klas i organizacją
klasy, między momentem ciągłej walki i prowizorycznymi formami organizacji, konsekwencja
historycznego upadku reformizmu socjalistycznego i przesłanka politycznego rozwoju
rewolucji robotniczej.
Mario Tronti: Lenin w Anglii
189
To właśnie na wnętrzu tego mechanizmu rozwoju – już nie kapitalizmu, lecz
rewolucji – należy wymusić skupienie uwagi teoretycznych badań i praktycznej pracy. Modeli
nie ma. Historia przeszłych doświadczeń ma służyć wyzwoleniu się od nich. Musimy
zawierzyć wszystko nowemu typowi naukowej prognozy. Wiemy, że cały proces rozwoju
materialnie urzeczywistnia się na nowym szczeblu robotniczych walk. Punktem wyjścia jest
zatem odkrycie pewnych form walk robotników prowokujących pewien typ kapitalistycznego
rozwoju, który podąża w kierunku rewolucji. Kolejnym krokiem powinna być artykulacja
na bazie tych doświadczeń subiektywnie wybieranych, newralgicznych punktów, w których
można uderzyć w kapitalistyczny stosunek produkcji. I na tej bazie, podejmując ciągle
to nowe próby, postawić ponownie problem: jak w sposób ciągły odnosić nową organizację
do tych nowych walk. Być może odkryje się dzięki temu, że „cuda organizacji” już się
osiągnęło i że osiąga się je zawsze w ramach tych cudownych walk klasy robotniczej, których
nikt nie zna, których nikt nie chce znać, które jednak same z siebie tworzyły i wciąż tworzą
rewolucyjną historię wszystkich rewolucji wszystkich ludów kolonialnych razem wziętych.
By ta praca praktyczna, artykułowana w fabryce, funkcjonowała na terenie
społecznego stosunku produkcji, musi być nieustannie oceniana i zapośredniczana
na poziomie politycznym, który ją uogólnia. To w ramach tego poziomu politycznego
nowego typu należy badać i organizować nową formę gazety robotniczej5 – taką, która ma nie
5
„Lenin w Anglii” był tekstem otwierającym pierwszy numer pisma Classe operaia założonego w efekcie zerwania Trontiego i jego współpracowników (m.in. Romano Alquatiego, Toniego Negriego, Massimo Cacciarego) z wydawanym w latach 1961–1966 pismem Quaderni rossi prowadzonym przez „heretyków na lewicy” we Włoszech (przede wszystkim przez Raniero Panzierego). Zerwanie to określa się często jako narodziny „drugiego operaizmu”, rezerwując określenie „operaizm” przede wszystkim dla okresu wspólnej pracy Panzierego, Trontiego i ich współpracowników i założenia Quaderni rossi. Czasami zaś odwrotnie, określenie „operaizm” stosuje się wyłącznie do idei tworzonych przez środowisko Trontiego po zerwaniu z Panzierim. Niezależnie od kwestii interpretacyjnych wiadome jest, że bezpośrednim powodem tego zerwania, które nastąpiło w roku 1963, były wydarzenia z lipca 1962 roku na Piazza Statuto w Turynie. Między 7 a 9 lipca plac był miejscem strajku robotników przemysłu metalowego i mechanicznego (przede wszystkim pracowników Fiata), który został przerwany przez niektóre związki decydujące się podpisać oddzielne, ograniczone porozumienia z pracodawcami. Efektem tych porozumień była eskalacja strajku i zdobycie przez protestujących robotników siedziby Włoskiej Unii Pracy (UIL). Od wydarzeń tych odcięło się m.in. kierownictwo Włoskiej Partii Komunistycznej (mimo że wielu jej młodych działaczy zostało aresztowanych jako uczestnicy protestów). Dla niektórych osób tworzących wówczas środowisko Quaderni rossi postawa zarówno partii komunistycznej, jak i związków zawodowych były nie do przyjęcia i doprowadziła do zradykalizowania się ich krytycznego stosunku wobec istniejących form organizacji robotniczych. Krótko podsumowuje to Zbigniew Marcin Kowalewski: „Podczas strajku środowisko Quaderni rossi wystąpiło z inicjatywą i pod presją tych, którzy w jego łonie parli do interwencji politycznej w walkach robotniczych, jako grupa polityczna. Wydało mianowicie odezwę, w której głosiło, że strajk ten to wielka okazja, aby poczynić »krok naprzód w sferze organizacji klasy«, tworząc na wszystkich wydziałach i we wszystkich zakładach Fiata organizacje, które »potrafiłyby stawić czoło wyzyskowi, samowoli pracodawcy i jego służalców«. Akcja ta spotkała się z bardzo negatywną reakcją kierownictwa FIOM [federacja pracowników przemysłu metalowego – przyp. MR], w tym również działaczy, którzy dotychczas sprzyjali operaizmowi. Teraz zerwali z Quaderni rossi i z samym Panzierim. Było to dla niego ciężkim ciosem, natomiast dla części środowiska stało się wodą na młyn antyzwiązkowych postaw i czynnikiem je radykalizującym” (Kowalewski 2015, 174–175). Classe operaia została założona w celu teoretycznego opracowania tego, co Tronti uważał wówczas za najważniejszy problem polityczny, mianowicie rozejścia się dążeń, pragnień i form organizacji pracowników oraz istniejących struktur
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
190
tylko powtarzać i odzwierciedlać wszystkie partykularne doświadczenia, lecz właśnie skupiać
je w jednym ogólnym dyskursie politycznym. Gazeta jest w tym sensie punktem kontroli, albo
lepiej: samokontroli strategicznej zasadności pojedynczych doświadczeń walki. Dyskurs
polityczny jest z kolei tym, co ma weryfikować poprawność partykularnych doświadczeń,
a nie vice versa, ponieważ dyskurs polityczny jest, w tym ujęciu, totalnym punktem widzenia
klasy, a tym samym prawdziwym materialnym faktem i samym realnym procesem. Łatwo
zobaczyć, jak oddalamy się w ten sposób od obecnej w leninizmie koncepcji gazety
robotniczej, zgodnie z którą miała być ona kolektywnym organizatorem na bazie lub
w oczekiwaniu bolszewickiej organizacji klasy i partii. Cele te są dla nas na aktualnym etapie
walki klas niedorzeczne. Obecnie potrzebujemy raczej wyjść od odkrycia politycznej
organizacji, jednak nie progresywnej awangardy, lecz całej tej zwartej społecznej masy, która
w okresie swojej historycznej dojrzałości stała się klasą robotniczą, a więc jedyną rewolucyjną
siłą kontrolującą obecny porządek, straszliwą i przerażającą.
Wszystko to wiemy. A przed nami wiedział to Lenin. A przed Leninem Marks,
dzięki prawdziwie ludzkiemu doświadczeniu, odkrył, że najtrudniejsze jest przejście do
organizowania. Ciągłość walki jest prosta: robotnicy potrzebują jedynie samych siebie i szefa
nad nimi. Ale ciągłość organizacji jest rzeczą rzadką i skomplikowaną: kiedy tylko
zinstytucjonalizuje się ją w jakiejś formie, natychmiast zostanie wykorzystana przez kapitalizm
lub przez ruch robotniczy w imieniu kapitalizmu. Stąd gwałtowność, z którą robotnicy
pasywnie odrzucają formy organizacji, które właśnie wywalczyli. A wraz z nieustającą walką
na poziomie fabryki w ciągle to nowych formach, które jedynie intelektualna fantazja
produktywnej pracy jest w stanie odkrywać, wykraczają poza pusty biurokratyzm ogólnej
organizacji politycznej. Jeśli bezpośrednia organizacja polityczna robotników nie stanie się
ogólną, nie otworzy się proces rewolucyjny: robotnicy są tego świadomi i dlatego nie widzicie
ich dzisiaj chętnych do śpiewania demokratycznych litanii rewolucji w kościołach partii.
Rzeczywistość klasy robotniczej związana jest w sposób definitywny z imieniem Marksa.
Konieczność jej organizacji politycznej jest w równie definitywny sposób związana
z imieniem Lenina. Strategia leninizmu mistrzowskim posunięciem przyniosła Marksa do
Petersburga: jedynie punkt widzenia robotników był w stanie zdobyć się na podobną
zuchwałość rewolucyjną. Spróbujmy pójść odwrotną drogą, lecz z tym samym naukowym
duchem przygody politycznego odkrycia. Lenin w Anglii to badanie nowej marksistowskiej
praktyki partii robotniczej: tematy walki i organizacji na najwyższym poziomie politycznego
rozwoju klasy robotniczej. Na tym poziomie warto przekonać Marksa, by prześledził
„tajemniczy skręt na prostej linii Lenina”.
Styczeń 1964
związkowych i partyjnych. Celem był „problem organizacji politycznej klasy robotniczej i teoretyczno-praktyczne działania w celu jej wprowadzenia” (z pierwszego numeru Classe operaia).
Mario Tronti: Lenin w Anglii
191
Przełożył Mikołaj Ratajczak
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
192
Wykaz literatury
Kowalewski, Zbigniew Marcin..2015., „Rozłam w operaizmie w świetle dynamiki włoskiego ruchu robotniczego w »czerwonym dziesięcioleciu«1969–1980”, Praktyka Teoretyczna 1(15): 162–214.
Toscano. Alberto 2009. „Chronicles of Insurection: Tronti, Negri and the Subject of Antagonism”. Cosmos and History: The Journal of Natural and Social Philosophy, 5/1.
Tronti, Mario.2013. „Fabryka i społeczeństwo”, tłum. Sławomir Królak. .
http://www.praktykateoretyczna.pl/mario-tronti-fabryka-i-spoleczenstwo/. Tronti, Mario. 2006. Operai e capitale. Roma: DeriveApprodi.
Mario Tronti: Lenin w Anglii
193
Mario Tronti – jeden z intelektualnych liderów włoskiego operaizmu w latach 60., współzałożyciel czasopisma „Quaderni Rossi”, a następnie redaktor naczelny „Classe operaia”, obecnie senator z ramienia Partii Demokratycznej. Pracował jako wykładowca filozofii moralnej i filozofii politycznej na Universita degli studi w Sienie. Autor m.in.: Con le spalle al future (1992); ostatnio wznowiono jego słynną książkę Operai e Capitale (2006).
CYTOWANIE: Tronti, Mario. 2016. Lenin w Anglii. Praktyka Teoretyczna 2 (20). 183-193.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.6
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.7
www.praktykateoretyczna.pl
DO FABRYKI! LENIN NEGRIEGO I CIĘCIE
PODMIOTOWE (1968-73)
MICHAEL HARDT
Abstrakt: Tekst stanowi fragment doktoratu Michaela Hardta Sztuka organizacji: źródła ontologii
politycznej u Gilles'a Deleuze'a i Antonio Negriego. Autor analizuje w nim dialog, jaki Antonio
Negri podejmuje z pismami Włodzimierza Lenina w okresie intensywnych walk społecznych
i przekształceń składu klasowego we Włoszech w latach 1968-1973. Doszukując się w tym
spotkaniu kluczowego zwrotu teoretycznego w myśli włoskiego marksisty, Hardt przekonuje,
że to właśnie w tekstach rosyjskiego rewolucjonisty Negri odnalazł narzędzia pozwalające mu
wyjść poza ograniczenia krytycznego marksizmu, uznającego klasę robotniczą przede
wszystkim za obiekt wyzysku, przez uczynienie kwestii jej podmiotowości centralnym
zagadnieniem i punktem wyjścia teorii.
Słowa kluczowe: klasa robotnicza, skład klasowy, podmiot rewolucyjny, organizacja,
spontaniczność mas.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
195
Intensywność walk robotniczych i studenckich roku 1968 zaskoczyła cały świat. Włochy
okazały się jednak, pod wieloma względami, anomalią. W 1968 i 1969 roku mieliśmy
do czynienia z ciągłym rewolucyjnym crescendo; walki trwały, w różnych formach, przez
kolejnych dziesięć lat. Jednym z symbolicznych dla ówczesnych ruchów wydarzeń był
konflikt na Corso Traiano z września 1969, kiedy to doszło do brutalnych starć
demonstrantów z policją. Powaga sytuacji konsekwentnie rosła przynajmniej do roku 1973;
robotnicy Fiata znów reprezentowali symboliczne centrum: „29 i 30 marca 1973 roku –
w Mirafiori, w Rivalii, we wszystkich turyńskich oddziałach Fiata: bezwarunkowy strajk
przeszedł w zbrojną okupację” (Negri 1974, 189).
W oczach Negriego eksplozja „czerwonego dwulecia” i kolejnych lat mogła wydawać
się niespodziewana, ale tylko pod względem intensywności czy gwałtowności. Stała się
potwierdzeniem jego nadziei i intuicji, a zarazem je przekroczyła, wymuszając radykalne
przyśpieszenie na planie zmiany społecznej; dała myśli Negriego nowe życie i narzuciła jej
rygorystyczny rytm. „Rewolucyjna tęsknota”, której doświadczył w fabrykach lat
sześćdziesiątych, a która wydawała się rosnąć w przemysłowej klasie robotniczej od rewolty
na Piazza Statuto z 1962 roku, wybuchła teraz gwałtownie w całym społeczeństwie. W całym
kraju pojawiła się niezliczona ilość nowych organizacji politycznych zrzeszających
robotników i studentów: Potere operaio [Siła robotnicza], Lotta continua [Walka trwa], il Manifesto,
itp. Żądanie głębokiej zmiany społecznej i intensywne pragnienie utopii pociągnęły za sobą
bezpośrednie działania. Negri wraz z kolegami musieli się natrudzić, by dotrzymać kroku
walkom, by odszyfrować zmieniającą się rzeczywistość społeczną. W ich rozumieniu nie
doświadczali wcale włoskiej wersji roku 1905 w Rosji – próby generalnej jakiegoś
nadchodzącego wydarzenia; były to „dni kwietniowe”, namacalne preludium rewolucji.
Uważali więc, że ich rolą jako intelektualistów powinno być rozjaśnienie i nadanie
teoretycznej spójności kierunkowi, w którym zmierzają masowe walki, po to, aby popchnąć
dalej ich cele i kształtować nowo wyłaniające się normy kolektywnych zachowań;
w żywiołowości walk szukali porządku. Co więcej, czuli się w obowiązku dążyć
do urzeczywistnienia szczególnych możliwości wynikających z włoskiej anomalii: „Tu, gdzie
klasa robotnicza jest najsilniejsza, wszystko zależy od nas” (Negri 1974,158). W tym punkcie,
Negri wraz ze swymi intelektualnymi towarzyszami ostatecznie wychodzą z uniwersytetu
i wchodzą do fabryki.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
196
Zgodnie z powyższymi uwagami musimy zmodyfikować naszą metodę lektury
Negriego tak, by uwzględnić warunki budowania teorii w tym okresie. Umknie nam bowiem
coś bardzo wartościowego, jeśli zapomnimy o silnym entuzjazmie i potrzebie
natychmiastowych działań, którą czuł Negri wraz z towarzyszami. W pismach z tego okresu
powinniśmy zwracać uwagę na dwa najważniejsze aspekty: ich doraźność jako politycznej
interwencji oraz dążenie do stania się głosem kolektywnym. To, co z perspektywy dwudziestu
lat może się nam wydawać nadmuchaną retoryką, w ówczesnych ruchach społecznych
pełniło rzeczywistą funkcję organizacyjną. Prace Negriego są pełne sloganów i haseł.
Niektóre wymyślił sam, niektóre zaczerpnął z żywiołu dyskursu politycznego; z jednej strony
celem było zaprezentowanie swoich argumentów w sposób powszechnie zrozumiały dla
ruchów społecznych, by mogły się one przyczyniać do rzeczywistych walk. Z drugiej – o to,
by dać realną podbudowę i solidne teoretyczne umocowanie temu dyskursowi i jego
praktycznemu oddziaływaniu. Negri był w pełni świadomy swojej roli wewnątrz ruchu: roli
intelektualisty. Dlatego też starał się włączyć do swojego dyskursu główne idee i pojęcia
przynależne ruchom społecznym, tak by móc usytuować je i rozwijać w obrębie spójnej siatki
pojęciowej. W wielu przypadkach widać, że Negri próbuje po prostu utrzymać się
na powierzchni wartkiego nurtu ruchów społecznych. Jego prace tracą wtedy naukowy ton,
a takie formalności jak przypisy znikają zupełnie. Wybrzmiewa w nich raczej kolektywny głos
politycznego programu, ciągłe podkreślanie „naszych bezpośrednich zadań”. Od takiego typu
prac nie powinno się wymagać takiej samej oryginalności, co od indywidualnych wysiłków
teoretycznych. Można powiedzieć, że oryginalność opiera się tu przede wszystkim na wysiłku
podążania za intelektem mas i przekładania go na efektywne formy polityczne. Negri chciał,
by część siły tych walk została zawarta w jego głosie. Gdybyśmy jednak chcieli przeprowadzić
genealogię różnych myśli i linii argumentacyjnych, tak by zobaczyć, kiedy Negri przedstawiał
oryginalne pomysły, a kiedy po prostu powtarzał krążące poglądy, potrzebowalibyśmy
pogłębionych badań historycznych tamtego okresu, rzetelnych analiz dotyczących praktyk
różnorakich organizacji. Najważniejsza jest tu zapewne kwestia walki zbrojnej (szczególnie
dla tych, których interesuje aspekt kryminalny), ale jest to także sprawa najbardziej zawiła:
adekwatna analiza wymagałby szeroko zakrojonych studiów historycznych. Te wykraczają
jednak poza zakres naszych obecnych rozważań i będą musiały zostać podjęte w przyszłych
pracach1.
1 Nota wydawcy: Chociaż Hardt nie rozwinął tej ścieżki poszukiwań w swojej pracy, inni badacze poszli
Michael Hardt: Lenin Negriego…
197
Kolejnym punktem, który musimy wziąć pod uwagę analizując pisma Negriego
z tamtego okresu, jest ich polityczna bezpośredniość. Horyzont ówczesnych ruchów
politycznych wydawał się być w ciągłym ruchu, a każde zdarzenie wymuszało niecierpiące
zwłoki decyzje. Tekstów nie datowano latami, ale miesiącami. Negri czuł potrzebę bieżącego
interpretowania wydarzeń. We wrześniu 1971 roku przygotowuje artykuł „Kryzys Państwa-
Planisty” na trzecią „Konferencję poświęconą organizacji” przygotowaną przez Potere
Operaio. Komentuje w nim ustawy Nixona dotyczące parytetu wymienialności
(incontrovertibility) dolara na złoto, które weszły w życie w sierpniu – czyli miesiąc wcześniej.
Grafik był napięty i Negri zdawał sobie sprawę, że ten stan ciągłego pośpiechu obecny był
w jego pisaniu.
Możliwe, że słabości tego eseju – jego bezpośrednie powiązanie z problemami
organizacji, być może zbytnia polemiczność i skrótowość w tej próbie nadążenia
za przygodnością politycznej dyskusji – okażą się jego mocnymi stronami; jeżeli tylko
prawdą jest, że zorganizowana praktyka rewolucyjna jest nie tylko jedyną drogą
do naukowego zrozumienia rzeczywistości, ale także jedynym sposobem,
by tę rzeczywistość przybliżyć (Negri 1988, 96).
Negri próbuje podporządkować dyskurs teoretyczny bieżącym wymogom praktycznym – tak,
by wraz z rozluźnianiem uczonego rygoru zyskać konkretny wpływ na rzeczywistość.
Nowe podejście teoretyczne Negriego w tamtym okresie, można czytać jako próbę
przepracowania marksistowskiej siatki pojęciowej – przejścia od krytycznego marksizmu
do czegoś, co nazywam „marksizmem projektującym”. We wcześniejszych rozdziałach
wspominaliśmy już, że w ramach marksizmu krytycznego pozytywny projekt proletariatu jest
zawsze podporządkowany krytyce kapitału2. Projekt ten może zaistnieć tylko w przyszłości,
jako rezultat krytyki w dialektycznym ruchu zniesienia kapitału. Natomiast postulowanie
takiego projektu w teraźniejszości, poza kontekstem dialektycznym, z perspektywy teorii
krytycznej jest myśleniem czysto utopijnym. O ile wcześniej taka perspektywa wydawała się
Negriemu problematyczna, o tyle po 1968 roku stała się dla niego kompletnie niemożliwa
do obrony. Negri był wtedy świadkiem cyklu walk, które były wyrazem wyłonienia się
tą drogą, śledząc i analizując konwergencje, dywergencje, wpływy i zapożyczenia, które w tym okresie dotyczą Negriego, jego sojuszników i jego wrogów. Zob. Wright 2002, a także Borio, Pozzi i Roggero 2002.
2 Nota edytorska: Hardt odnosi się w tym miejscu do rozdziału swojego doktoratu „Cisza przed burzą: marksizm krytyczny (1964-1968)”, w którym zajmuje się korzeniami filozofii i działalności Negriego w pierwszym okresie operaizmu. Rozdział ten nie został opublikowany. Analizuje się w nim krytykę kapitału, którą przeprowadza Negri – kapitału pod postacią Keynesowskiego centralnego planowania i normatywnego formalizmu prawnego Kelsena. Towarzyszy temu równoległy, afirmatywny projekt, który ma na celu zerwanie z czysto negatywnym podejściem innych nurtów krytycznego marksizmu, takich jak Szkoła Frankfurcka.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
198
czy dojrzenia podmiotowości klasy robotniczej, domagającej się własnego projektu
politycznego na własnych warunkach – z dala od obiektywnej, krytycznej siatki pojęciowej.
W tym wypadku obiektywna krytyka kapitału musi zostać podporządkowana subiektywnym
potrzebom i pragnieniom klasy pracującej. Potrzebne jest więc nowe podejście, aby wykonać
skok, do którego niezdolna jest sama krytyka. Lenin zdawał się oferować Negriemu wgląd
niezbędny do rozwinięcia innego podejścia do marksizmu – bardziej odpowiadającą bieżącym
wymaganiom. Wybuch walk społecznych połączony z leninowską lekturą Marksa wykształcił
u Negriego zupełnie antyalthusserowską postawę. Jeśli więc istnieje cięcie epistemologiczne,
które rozdziela „młodego Marksa” od Marksa dojrzałego, to polega ono na rzeczywistym
pojawieniu się (a nie zniknięciu) podmiotu rewolucyjnego; jest momentem, w którym „analiza
wyzwala się z warunków swojego istnienia, aby przemienić się w program” (Negri 1974, 102).
Dla Negriego punktem krytycznym jest nie tyle epistemologia, co podmiotowość: „daleka
od skończenia na »procesie bez podmiotu«, ewolucja myśli marksistowskiej idzie w przeciwną
stronę – jest ciągle blisko rzeczywistości organizującego się podmiotu rewolucyjnego” (Negri
1974, 103, n.7). Perspektywa leninowska wraz ze zwiększająca się presją ruchów robotniczych
wyznacza u Negriego moment cięcia podmiotowego.
Kryzys Państwa-planisty
Dociekania Negriego dają nam wystarczająco dużo argumentów, aby podać w wątpliwość
metody krytycznego marksizmu – głównie ze względu na to, że nie pozwala, by podmiotowy
punkt widzenia klasy robotniczej odgrywał główną rolę w procesie krytycznym. Jednak
w okresie teoretycznego i politycznego kryzysu Negri wciąż odwołuje się do tego nurtu.
Kryzys krytycznego marksizmu nie oznacza bowiem, że należy go całkowicie zanegować.
Chodzi tu raczej o zmianę ukierunkowania, o osadzenie argumentacji w innym kontekście:
tak jak we wcześniejszych okresach projekt robotniczy podporządkowany był krytyce
kapitału, tak teraz krytyka musi zostać podporządkowana projektowi. Dokładną formę,
jaką przybiera ta inwersja, zobaczymy później. Na razie jednak, używając ram pojęciowych
krytyki państwa i kapitału wypracowanych w ramach wcześniejszych studiów, Negri stara się
zdefiniować nowe stosunki sił, które wyłoniły się z kolejnego cyklu walk rozpoczętego
w roku 1968. Po raz kolejny, celem jest uchwycenie zmian form państwowych
i kapitalistycznych systemów kontroli – możliwe jest to dzięki krytyce opartej na tym, w jaki
sposób kapitał czyta sam siebie.
Państwo uległo zmianie: z modelu opartego na wyznacznikach ekonomicznych
keynesizmu przeistoczyło się w „państwo kryzysowe”. Nie oznacza to jednak, że kapitał
Michael Hardt: Lenin Negriego…
199
znalazł się na skraju upadku – w kryzysie nie ma nic z katastrofy. Negri podkreśla raczej fakt,
że państwo odeszło od strategii stabilności (produkcji, kontroli rynków, polityki monetarnej
itd.), która wcześniej zapewniała rozwój wielkiego przemysłu. Z tych przeobrażeń wynikają
nowe problemy, nie tylko dla wielkiego przemysłu. Zerwany zostaje także społeczny kontrakt
oparty na planowaniu; dobiegają końca starania kapitału, by – przez kolektywne,
instytucjonalne negocjacje, będące jednocześnie formą kontroli i legitymizacji – wchodzić
w interakcję z klasą robotniczą. Nadejście państwa neoliberalnego nie wiążą się jednak ze
zmniejszeniem ekonomicznego i społecznego interwencjonizmu. Przeciwnie, następuje
zwiększenie społecznej siły pracy i wzmożenie kontroli państwa nad społeczną fabryką.
Nowatorskim elementem, charakterystycznym dla państwa kryzysowego jako podmiotu
regulującego rozwój, jest przyswojenie przez nowego stopnia autonomii, jako podmiotu
regulującego rozwój zewnętrzny wobec wszelkiego bezpośredniego stosunku między
kapitałem a pracą. Zmiany te dążą do usunięcia jakiegokolwiek organicznego stosunku
zapośredniczenia między klasą robotniczą a państwem, reprezentującym zbiorowy kapitał.
„Rozdzielenie oraz jednostronność stosunku między pracą a dowodzeniem nią zostają
doprowadzone do granic możliwości; państwo musi stać się państwem kryzysowym,
w którym egzekwuje i zarządza swą własną wolnością do dowodzenia, aby system mógł
przetrwać jako całość” (Negri 1988, 119). Kiedy obustronny proces ekonomicznej i prawnej
organizacji, który umożliwiał organiczny stosunek między kapitałem a pracą, zostaje
porzucony, kryzys staje się zwyczajnym czynnikiem rozwoju kapitału i jego rządów.
Negri argumentuje, że na przemianę formy państwa wskazuje także to, co stało się
z funkcją pieniądza i państwowymi politykami monetarnymi. Analizy te są zainspirowane
nowym odczytaniem „Rozdziału o pieniądzu” z Grundrisse(Marks 1986, 63–168), który Negri
próbuje odnieść do współczesnej sytuacji, by zbadać relację między produkcją wartości
i mechanizmami legitymizacji (Negri 1974, 107–102; Negri 1988). W systemie
kapitalistycznym pieniądz jawi się jako uniwersalny ekwiwalent, jako forma mediacji
w wymianie między pracą a kapitałem. Jednak generalna tendencja kapitalistycznego rozwoju
polega na oswobodzeniu pieniądza z funkcji mediacji (jako uniwersalnej reprezentacji
wartości wymiennej) i spowodowaniu, by pieniądz służył jako bezpośrednia siła produkcji
i władzy. Dla Negriego ustawy Nixona z 1971 dotyczące oderwania dolara od standardu złota
są znamiennym przykładem realizacji tej tendencji. Stabilność kursów wymiany walut
gwarantowała równowagę na rynkach finansowych, konieczną w przypadku planowania
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
200
produkcji na masową skalę; decyzja, by zrezygnować z polityki zestandaryzowanej wymiany
oznacza upadek Keynesowskiego państwa-planisty, w tym sensie, że podważa się jeden
z podstawowych warunków istnienia takiej polityki, czyli stabilne rynki wymiany. Zmieniająca
się rola pieniądza wiąże się ze zmianami w obrębie samej formy wartości. Państwo-planista
opiera się na tym, co Negri nazywa „prawem wartości”, które ustanawia generalną
równoważność (parity) między kapitałem a pracą. Jak widzieliśmy w poprzednich rozdziałach,
praca jest jedynym źródłem wartości w strukturze kapitalistycznej – a przez to i Grundnorm
prawa3. Negocjacje zbiorowe oraz dialog zapośredniczony przez związki zawodowe i państwo
zapewniają prawu wartości instytucjonalne umocowanie i stabilność. Decyzja,
by zdestabilizować rynki finansowe postawiła pod znakiem zapytania nie tylko mediującą
funkcję pieniądza jako uniwersalnego ekwiwalentu, ale także pośredniczącą funkcję państwa
i związków zawodowych (w kwestiach dotyczących sprzedaży siły roboczej, ustanawiania
prawa, itd.) (Negri 1988, 139). Zwrot w polityce monetarnej wskazuje więc na głębszy kryzys
prawa wartości, który destabilizuje proces produkcji i delegitymizuje relacji władzy.
Zgodnie z tezami operaizmu (które omówiliśmy w poprzednim rozdziale4), Negri
argumentuje, że powyższe zmiany w obrębie kapitału i państwa kapitalistycznego mogą być
zrozumiałe tylko wtedy, jeśli będziemy traktowali ruchy robotnicze jako bodziec rozwojowy;
kapitał nigdy nie posuwa się przecież do przodu sam z siebie. W schematycznej formie
(typowej dla Negriego), można powiedzieć, że tak jak rok 1917 popchnął kapitał w stronę
roku 1929 i zmusił go do wykształcenia państwa-planisty w latach trzydziestych XX wieku,
podobnie naciski roku 1968 spowodowały zwrot monetarystyczny w 1971 roku i rozwój
państwa kryzysowego w latach siedemdziesiątych XX wieku. Po raz kolejny kapitał stara się
więc zreorganizować swoje struktury kontroli, podporządkowując sobie zagrożenie ze strony
robotników i włączając je w kontinuum rozwoju dialektycznego (kapitalistyczne
strukturyzowanie -> destrukturyzacja robotnicza -> kapitalistyczna restrukturyzacja).
3 Nota wydawcy: Hardt odnosi się tu do analiz z poprzedniego rozdziału, w którym przywołana zostaje przeprowadzona przez Negriego krytyka neutralizującej definicji pracy we włoskiej konstytucji. Według Negriego praca powinna funkcjonować jako coś, co Kelsen nazwał Grundnorm (norma podstawowa), z której wyprowadzona zostaje cała struktura prawna państwa.
4 Nota wydawcy: Tezy, do których odnosi się Negri brzmią następująco: 1) teza o „kierowniczej roli”, wedle której krytykę kapitału należy rozpoczynać od walk klasowych, ponieważ to one napędzają kapitalistyczny rozwój; 2) strategia „najmocniejszego ogniwa”, która wymaga, by rewolucyjna energia skupiła się nie na leninowskim „najsłabszym ogniwie systemu kapitalistycznego”, ale na najmocniejszym ogniwie łańcucha ruchu robotniczego; 3) taktyka „odmowy pracy”, która ustanawia natychmiastowe zniesienie kapitalistycznych relacji produkcji, dzięki strajkom, sabotażowi, bezpośredniemu przywłaszczeniu, miganiu się od pracy i emigracji.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
201
Z czysto finansowego punktu widzenia ofensywa płacowa robotników zmiotła iluzję
społecznej homeostazy i strukturalnej stabilności, będących wynikiem kapitalistycznego
planowania i negocjacji. Żądania płacowe podważyły podstawy stabilności polityki pieniężnej
i doprowadziły kapitał do granic możliwości utrzymania równowagi w obrębie jego własnej
kontroli (Negri 1974, 115). Jednak, znów, lepiej zrozumiemy tę sytuację, jeśli spojrzymy
na nią szerzej, tym razem przez pryzmat wartości. Zniszczeniu państwa-planisty jako
podmiotu władzy służą nie tylko żądania płacowe stawiane poszczególnym pracodawcom,
ale także żądania kontroli społecznego procesu produkcji i reprodukcji stawiane zbiorowemu
kapitałowi i państwu. W nowym cyklu walk zorganizowana klasa robotnicza stała się tak
dużym zagrożeniem dla kapitału, że ten zmuszony był porzucić swój projekt stabilności –
aby się bronić, musiał zniszczyć własną formę rządzenia. Innymi słowy, kapitał musiał
porzucić teorię, w której jedynym źródłem wartości była praca. Pracę trzeba było
„zdewaloryzować”, by przeciwstawić się dobrze zorganizowanej klasie robotniczej.
Demonetaryzacji kapitału towarzyszyła więc dewaloryzacja pracy. W praktyce oznaczało
to początek nowych czasów: innowacji technologicznych, dalszej mechanizacji
i komputeryzacji przemysłu ciężkiego, co pociągnęło za sobą rozproszenie masowej siły
roboczej, która okazała się być tak silnym przeciwnikiem. Aby oddalić zagrożenie ze strony
robotników, aby zniszczyć warunki, w których się organizują, kapitał zmuszony jest
skierować swoją uwagę z pracy żywej na martwą pracę masowej produkcji, a tym samym
ucierpieć na skutek spadającej stopy zysku5. Kryzys struktur produkcji masowej zapowiada
więc nowy projekt kapitalistycznej restrukturyzacji.
Warto zaznaczyć, że kiedy Negri po raz pierwszy podkreślał, że lata siedemdziesiąte
XX wieku stanowią punkt zwrotny warunków produkcji kapitalistycznej i roli państwa, jego
tezy były uważane za radykalne i kontrowersyjne. Nie są już takie dziś. Intuicje Negriego
z wczesnych lat transformacji zostały szeroko potwierdzone przez współczesnych
ekonomistów. Interpretacja, wedle której wczesne lata siedemdziesiąte XX wieku były
okresem, w którym zniszczono warunki masowej produkcji, a kapitał zaczął szukać sobie
nowych podstaw, należy dziś do mainstreamu. Weźmy na przykład książkę Charles'a Sabela
i Michaela Piore The Second Industrial Divide z 1984 roku. Autorzy reprezentujący
kapitalistyczny punkt widzenia proponują tę samą periodyzację i chociaż nie określają
5 Negri przywołuje tu klasyczny marksistowski argument. Wartość dodatkowa, w rozumieniu Marksa, może być wyciskana tylko z pracy żywej. Wraz z zastępowaniem pracy żywej przez maszyny, kapitałowi zmniejszy się rezerwuar, z którego można czerpać wartość dodatkową. Będzie więc zmuszony podwyższać stopę wartości dodatkowej wyciskanej z mniejszej ilości pracy lub będzie musiał zmierzyć się ze spadkiem zysku. Wyjaśnienie Negriego zob. Negri 1974, 107-15.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
202
tamtego czasu mianem okresu państwa-kryzysowego, to ich koncepcja „elastycznej
produkcji” ma w sobie wiele z rozpoznań Negriego6. Jednak nawet jego analizy dotyczące
zbiorowego kapitału i państwa są ograniczone obiektywistycznym podejściem teorii
krytycznej; krytyka ekonomii politycznej nie potrafi adekwatnie ująć aktualnej klasy pracującej
jako konkretnej podmiotowości. Natomiast perspektywa operaistyczna pozwala dostrzec
w klasie robotniczej bodziec dla kapitalistycznego rozwoju, ale w formie zbyt abstrakcyjnej;
albo inaczej – krytyka ekonomii politycznej rozpoznaje klasę pracującą głównie jako obiekt
wyzysku, ale nigdy nie udaje się jej w pełni ukazać jej jako sprawczego podmiotu.
Ale intensywne walki polityczne we Włoszech skłoniły Negriego do spojrzenia pozą tę
krytykę – w stronę teorii, która skupi się na podmiotowości klasy robotniczej. Osią tej nowej
refleksji byłoby przejście od krytyki ekonomii politycznej do teorii organizacji. W owym
zamierzeniu Lenin wydaje się być oczywistym sojusznikiem – tym, który skutecznie
wykorzystał siłę proletariatu jako podmiotu rewolucyjnego.
Spontaniczność i podmiotowość: Leninowska organizacja 1
Studia nad Leninem były dla Negriego do pewnego stopnia wymogiem czasów – elementem
dyskursu ówczesnych bojowników. W wywiadzie udzielonym w więzieniu w 1979 roku tak
tłumaczy ten krok w swojej intelektualnej biografii: „Leninizm jest dla mnie ceną, którą
musieliśmy zapłacić wobec składu politycznego włoskiego proletariatu. Nie dawało się
mówić o polityce inaczej niż przez leninizm... To była klasowa lingua franca: mogła sprawiać
kłopoty, ale tylko dzięki niej można było zrobić jakiś postęp z klasą (i z nikim innym)” (Bocca
1980, 166). Leninizm wisiał w powietrzu, był częścią kultury ruchów oddolnych. Negri
w dużej mierze wyolbrzymia sprawę – być może czuje presję różnych kryminalnych
powiązań: ale faktem jest, że nawet jeśli początkowo mógł czuć się przymuszony
do zajmowania się Leninem, konfrontacja ta okazała się niezwykle płodna i odegrała ważną
rolę w rozwoju jego myśli. Mimo własnych zastrzeżeń, powołał do życia Lenina, który był już
obecny w ówczesnych walkach i dzięki któremu można było rozważać główne problemy
polityczne. Co więcej, Lenin dał Negriemu nową perspektywę czytania Marksa i nową wizję
6 Nie sugeruję oczywiście, że Sabel i Piore czytali prace Negriego, ale że interpretowali te same koniunkturalne warunki w obrębie tej samej kapitalistycznej rekonstrukcji. Sabel i Piore wskazują, że kapitał USA wciąż opłakuje koniec masowej produkcji i tkwi w kryzysie tożsamości. Nowym modelem, który wydaje im się najbardziej obiecujący, jest model włoski wraz z ówczesnym boomem ekonomicznym, napędzanym elastyczną produkcją względnie małych przedsiębiorstw. Powołując się na tezy operaizmu, można by argumentować, że Włochy rozwinęły ten nowy model wcześniej niż inne kraje, ponieważ w roku 1970 doszło tu do najintensywniejszych walk społecznych. Potrzeba jednak szczegółowych badań, aby podeprzeć takie rozumowanie.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
203
marksistowskiego wysiłku intelektualnego. Jednak nawet w swoim entuzjastycznym przyjęciu
myśli leninowskiej, Negri wciąż nie wyzbył się pewnych zastrzeżeń – widać je pośrednio
w polemikach z różnymi propozycjami leninizmu, które były obecne w ruchach oddolnych
(zwłaszcza z tymi, które dotyczą awangardowości i organizacji militarnej). Znajdujemy się
na grząskim gruncie. Postarajmy się więc być bardzo wrażliwi na zniuansowanie stanowiska
Negriego, biorąc pod uwagę naciski ze strony praktyki i potrzeby, na które starał się
odpowiedzieć7.
Jak już zauważyliśmy, podstawowe pytanie, które musi zadać sobie teoria, dotyczy
podmiotowości – presja ze strony walki klasowej stawia je na pierwszym miejscu. Filozofia
krytyczna nie potrafi sobie do końca poradzić z podmiotowością rzeczywistej klasy
robotniczej; krytyka kapitału nie daje się uzgodnić ze stanowiskiem klasy robotniczej, nie
postrzega się w niej też proletariatu jako efektywnego podmiotu zmiany społecznej.
Na przykładzie kontekstu włoskiego i myśli Negriego widać, że teoria krytyczna zamyka
walkę klasową przede wszystkim w formie obiektywnej, a rozwój społeczny pojmuje przez
pryzmat dialektycznej dynamiki. Jednak wraz z wybuchem nowego cyklu walk klasa
robotnicza domagała się rozpoznania jako bezpośredni i skuteczny podmiot zmiany
społecznej. Negri stawia ważne pytanie, we właściwym sobie, politycznym kontekście: „Czym
jest klasa robotnicza dziś, podczas tego specyficznego kryzysu, już nie jako obiekt wyzysku,
ale podmiot sprawczy?” (Negri 1974, 105). Teoria krytyczna jest dobrym narzędziem, jeśli
chodzi o rozpoznanie klasy robotniczej jako obiektu wyzysku czy raczej podmiotu
konstytuowanego przez kompleksowe mechanizmy czy urządzenia (dispositifs) kapitalistycznej
dominacji. Lenin pomaga Negriemu umieścić teorię podmiotowości w centralnym miejscu
rozważań i uchwycić klasę robotniczą jako podmiot siły – podmiot, który zdolny jest
zmieniać i przekształcać społeczeństwo.
Negri czyta leninowską teorię podmiotu przez pryzmat teorii organizacji klasy
robotniczej – lub precyzyjniej, lokuje te rozważania na przecięciu analizy składu politycznego
i teorii organizacji. Według niego, podmiotowość robotników i ich spontaniczne zachowania
są centrum leninowskiej organizacji. Widać tu wyraźnie, że Lenin Negriego nie jest Leninem
7 Właśnie tutaj, w studiach Negriego nad Leninem, napotykamy na wszystkie historyczne trudności z interpretacją, o których wspominaliśmy wcześniej. Negri z pewnością stara się przechwycić głos bojowników i skierować ich analizy w stronę bardziej spójnych celów. Wyłuszczenie jego osobistych propozycji i oddzielenie ich od tych, które po prostu funkcjonowały w ruchu, wymagałoby szczegółowych badań historycznych. Będziemy próbowali obracać się w obrębie tych zagadnień najlepiej jak umiemy, skupiając się na polemikach Negriego i na kierunkach, w których zmierzała jego argumentacja.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
204
głównego nurtu. W jaki sposób pogodzić na przykład zachwyt Negriego nad
podmiotowością robotniczą z tzw. „leninowską wątpliwością”, dotyczącą tego, że teoria
organizacji nie jest wyznaczana bezpośrednio przez skład klasy robotniczej, ale jest raczej
definiowana przez najsłabsze ogniwa w łańcuchu kapitalistycznej dominacji? (Negri 1974,
105). Tradycyjna doktryna leninowska lokuje źródło organizacji rewolucyjnej w krytyce
ekonomii politycznej, a nie w teorii podmiotowości robotniczej. Na pierwszy rzut oka
propozycja Negriego zdaje się sprzeczna z tą sławną „leninowską wątpliwością”. Zobaczymy
jednak, że kiedy uwzględnimy szerszy kontekst myśli Lenina, sprzeczność ta okaże się
pozorna. Krytyka ekonomii politycznej ma dla Lenina sens tylko wtedy, jeżeli funkcjonuje
w obrębie teorii podmiotowości klasy robotniczej, jest tej teorii podporządkowana. Według
Negriego, jeżeli nie wpiszemy myśli Lenina w analizę marksistowską i nie prześledzimy jej
przekształceń w różnych okresach historyczno-politycznych, napotkamy mnóstwo tego typu
dylematów. Innymi słowy, by docenić leninowską lekturę Marksa, musimy najpierw podążyć
za marksistowską lekturą Lenina.
Negri proponuje podzielić rozwój teoretyczny Lenina na trzy etapy: 1) analiza
politycznego składu klasy robotniczej (1890–1900); 2) organizacja partii (1900–10);
i 3) destrukcja państwa (1910–17). W pierwszych dwóch okresach dostrzega dwie
uzupełniające się wizje teorii podmiotu: pierwsza dotyczy jego spontanicznego działania,
druga – receptywności. Dlatego też pierwsza prowadzi do podmiotowej organizacji
robotników, a druga jest pomyślana obiektywnie. Badania dotyczące trzeciego etapu myśli
leninowskiej (które są zakorzenione w rozważaniach nad podmiotem), musimy zostawić
na później. Pierwszy okres, obejmujący takie dzieła jak Co to są przyjaciele ludu? i Rozwój
kapitalizmu w Rosji dotyczy przede wszystkim pojęcia „określonej formacji społecznej”.
Koncepcja ta jest, według Negriego, kluczowa dla leninowskiego odczytania Kapitału.
Marksistowska socjologia rozpoznaje najważniejsze struktury społeczne przez „zredukowanie
ich do stosunków produkcji”, tym samym wyróżniając określaną formację społeczną (Negri
1976, 16). Nie możemy jednak dać się zwieść takiemu naturalistycznemu
i obiektywistycznemu rozumieniu: ówczesna kultura polityczna była bowiem zdominowana
przez taką terminologię (Negri 1976, 16–17). Ale w tym wczesnym okresie Lenin używa
pojęcia „określona formacja społeczna” jako narzędzia, które pozwala badać skład klasy
robotniczej i odsłaniać charakter podmiotu rewolucyjnego. Według Negriego, analizy Lenina
dotyczące „określonej formacji społecznej” dają możliwość uchwycenia rzeczywistych
Michael Hardt: Lenin Negriego…
205
warunków i działań klasy robotniczej, które pozwalają nam zlokalizować aktualną pozycję
klasy robotniczej. Analiza społeczna ma w tym wypadku ukazać klasę robotniczą jako
podmiot rewolucyjny. To podejście teoretyczne ma być kluczem do zrozumienia marksizmu
Lenina: „Oryginalność leninowskiego podejścia do marksizmu objawia się w koncepcji klasy
robotniczej (która opiera się na pojęciu określonej formacji społecznej i która staje się
rzeczywista, jako siła w niemożliwej do zatrzymania tendencji)” (Negri 1976, 19). Lenin
włącza więc klasę robotniczą do teorii na prawach dojrzałego podmiotu.
Taka interpretacja Lenina podparta jest analizą jego pism z lat 90. XIX wieku.
Znajdziemy tam podstawowe rozpoznania leninowskiej teorii podmiotu (a więc i organizacji
rewolucyjnej), które dotyczą spontaniczności klasy robotniczej: „pierwszą rzeczą, na którą
zwracamy uwagę czytając te pisma, jest gloryfikacja spontanicznego działania, która nie ma
w sobie nic z przypadkowości – jest ciągła i systematyczna” (Negri 1976, 20). Lenin zetknął
się wówczas z wielką walecznością wysoko wykwalifikowanych robotników rosyjskich
i zrozumiał polityczną wagę tych spontanicznych walk ekonomicznych. Lenin wpisywał
formację społeczną w skład i działania klasy robotniczej. I chociaż z punktu widzenia
organizacji walki robotnicze mogą wydawać się niedojrzałe, zawsze wyrażają pewną
polityczną intuicję, zawsze odnoszą się do pewnych stawek politycznych: „każda walka
ekonomiczna jest walką polityczną” (Negri 1976, 20). Przez walki robotnicze zawsze przebija
polityczna treść i w tym sensie agitacja ekonomiczna i spontaniczne wystąpienia robotnicze
są konieczną podstawą każdego proletariackiego programu politycznego. Zaciekła walka
wysoko wykwalifikowanych pracowników i ich rozwinięta świadomość mają już w sobie
cechy przyszłej, potężnej organizacji. Mimo ataków ze strony ortodoksyjnej tradycji
leninowskiej, ekonomizm i spontaniczność są dla Negriego jednolitym punktem wyjścia
w pismach Lenina z lat dziewięćdziesiątych XIX wieku. Spontaniczność jest bowiem
początkiem wyłaniania się podmiotowości klasy robotniczej, a afirmacja spontaniczności mas
jest pierwszym ruchem w stronę leninowskiej organizacji.
Jednak w następnej dekadzie (szczególnie w Co robić? z 1902 roku (Lenin 1985)),
w teorii Lenina dokonuje się przeskok na bezpośrednio polityczny poziom. Mamy wyzbyć się
„podporządkowania spontaniczności”. Lenin skupia się na walce i organizacji specyficznie
politycznej, która wydarza się poza sferą starć ekonomicznych, poza spontanicznością mas.
Propozycja politycznego przywództwa może wydawać się sprzeczna z duchem pism lat
dziewięćdziesiątych XIX wieku. Dla Negriego jest ona jednak rozwinięciem pozycji, które
Lenin zajmował wcześniej – a także ich teoretycznym dopełnieniem. Specyfika tego,
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
206
co polityczne, określa bowiem drugi moment leninowskiej organizacji. „Dopiero pełne
uświadomienie sobie, że walka ekonomiczna jest walką polityczną, pozwala przejść
do kolejnego, fundamentalnego stwierdzenia: walka polityczna nie jest tylko walką
ekonomiczną” (Negri 1976, 22). W pierwszym momencie, walki ekonomiczne robotników i
spontaniczność mas stają się podstawą do pomyślenia organizacji rewolucyjnej. Moment
przywództwa politycznego i autonomicznej organizacji politycznej jest więc tylko
potwierdzeniem pierwszego. Innymi słowy, jeśli pierwszy z nich polega na afirmacji
podmiotowości klasy robotników, to drugi moment jest afirmacją tej afirmacji. Wertykalna
forma wyrażona w walkach ekonomicznych oraz hierarchiczne relacje między robotnikami
formalizują się w instytucji partyjnej – są podniesione do rangi siły. W jaki sposób
interpretować więc atak na „podporządkowywanie się spontaniczności” wyrażony w Co robić?.
Rozwiązaniem wydaje się pamiętanie o przechodzeniu od partykularności do uniwersalności –
mimo skupienia się na konkretnych, spontanicznych ruchach klasy robotniczej, musi przecież
dokonać się skok jakościowy o charakterze politycznym. Negri zaznacza jednak, że skok ten
musi wydarzać się w kontinuum zorganizowanego rozwoju. Intuicje obecne
w spontaniczności mas muszą zostać zorganizowane, podniesione do poziomu świadomości:
„organizacja jest spontanicznością, która przegląda się w sobie” (Negri 1976, 27). Kierunek
wskazany przez świadome kierownictwo polityczne jest koniecznym dopełnieniem projektu
zakorzenionego w zrachowaniach klasy robotniczej: „organizacja jest właściwie dowodem
spontaniczności, jej ulepszeniem” (Negri 1976, 27). Przywództwo polityczne podnosi
świadomość mas do rangi prawdy i daje klasie robotniczej wewnętrzną jedność"8. Negri
utrzymuje, że partia leninowska odtwarza w sobie schemat fabryki: przetwarza surowiec
robotniczej spontaniczności w spójną i subwersywną broń (Negri 1976, 43). Leninowska
teoria organizacji jest więc jednocześnie krytyką dwóch stanowisk, które niejako wyznaczają
jej granice. Z jednej strony, anarchosyndykalizmu, który rozpoznaje podmiotowość
robotników w spontanicznych zachowaniach, ale odmawia jej specyficznie politycznej
organizacji (Negri 1976, 43). Z drugiej strony, krytykuje się tu każdą próbę stworzenia
organizacji rewolucyjnej na innych podstawach niż spontaniczność mas.
Określony skład klasowy: organizacja leninowska 2
Paradoks leninowskiej teorii podmiotowości polega na idealnej tożsamości dwóch
momentów organizacji. „Organizacja musi zawsze »ukazywać«, w marksowskim sensie, wolną
aktywność klasy – w której możliwa jest jej prefiguracja” (Negri 1976, 60). Jaka jest logika tej
8 W leninowskiej koncepcji podmiotowości klasy robotniczej, którą przedstawia Negri, widać wyraźnie wątki heglowskie: kiedy przedstawia się partię jako wewnętrzny i samoświadomy podmiot. Kwestią dialektyki organizacji zajmiemy się w dalszych partiach tekstu.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
207
prefiguracji? Co skłania Negriego i Lenina do myślenia, że spontaniczne ekspresje mas
zawsze znajdują swoje rozwinięcie w programach politycznych przywódców?
By odpowiedzieć na to pytanie, musimy przyjrzeć się leninowskiej koncepcji określonej
formacji społecznej i obiektywnym warunkom, które poprzedzają „spontaniczność”
podmiotu. W myśli Lenina obecna jest pewna obiektywna podstawa [teoretyczna], która
funkcjonuje równolegle do spontanicznej możliwości organizacji i przechodzi od krytyki
ekonomii politycznej przez analizę składu klasowego aż do teorii organizacji. Źródeł
podmiotowości robotniczej należy szukać w specyfice stosunków produkcji,
w zorganizowanej formie kapitalistycznego panowania. Uściślijmy więc, co rozumiemy przez
„spontaniczność”, kiedy mówimy o wyłanianiu się podmiotowości robotniczej.
Podmiotowość, która wyraża się w walkach ekonomicznych nie jest „spontaniczna” w tym
sensie, że wyrasta z wolnej woli robotników; przeciwnie, walki są efektem pewnej określonej
woli obecnej w materialnych warunkach pracy, w obrębie procesu produkcji. Spontaniczność
odnosi się więc do tego, że wystąpienia robotnicze nie są determinowane przez zewnętrzną
organizację – wyrastają bezpośrednio z warunków materialnych. Innymi słowy, leninowska
afirmacja spontaniczności nie ma nic wspólnego z idealistyczną definicją podmiotu;
przeciwnie, u Lenina „podmiot jest określany przez swój materialny skład: materialność walk,
płac, osadzenia instytucjonalnego” (Negri 1976, 39). Podmiot definiują konkretne warunki
i relacje w obrębie jego pracy.
Lenin przedstawia obiektywne warunki, które poprzedzają formowanie się
podmiotowości robotniczej, kiedy dokonuje teoretycznego przejścia od krytyki ekonomii
politycznej do analizy składu klasowego. Uważa, że pytanie o organizację rewolucyjną odnosi
się do fenomenologii klasy robotniczej. W specyficznym kontekście przedrewolucyjnej Rosji
dostrzega przemysłową klasę robotniczą, która w obrębie procesu pracy jest zorganizowana
hierarchicznie – bardziej wyszkoleni robotnicy przewodzą nisko wykwalifikowanym,
zachowują jednak do nich szacunek. Wyspecjalizowany charakter wykonywanych zadań oraz
dosyć sztywne podziały wewnątrz fabryki (typowe dla Rosji tamtego okresu), zapewniają
warunki do wykształcenia się „wykwalifikowanego robotnika” jako paradygmatu
podmiotowości robotniczej. Propozycja, aby postrzegać wysoko wykwalifikowanego
robotnika jako paradygmatyczny podmiot jest abstrakcyjna, ale (używając pojęć
Marksowskich), jest to abstrakcja określona, tzn. taki rodzaj pojęcia, które nie jest oparte na
idealistycznej spekulacji, ale na rozpoznaniu rzeczywistych tendencji w konkretnym,
materialnym świecie – w tym przypadku w obrębie składu klasowego. Podmiotowość
robotnika paradygmatycznego jest więc określona przez specyficzne stosunki produkcji,
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
208
a skład tej podmiotowości wyznacza model organizacji rewolucyjnej. W tym sensie
w zorganizowaniu procesu pracy następuje prefiguracja organizacji robotników. Aby bazować
na określonej podmiotowości robotniczej, partia powinna podążać za hierarchicznym
zorganizowaniem produkcji kapitalistycznej w Rosji i odtworzyć takie same relacje pomiędzy
awangardą a masami z fabryk. Partia leninowska „jest więc partią cały czas skupioną
na odzyskiwaniu i łączeniu różnych serii, warstw, form pracy, form przetrwania, dochodu
i walki” (Negri 1976, 58). Partia awangardowa powinna być „zewnętrzna” i reprezentować
klasę robotniczą w takim stopniu, w jakim wykwalifikowany robotnik jest oderwany od masy
robotników w sferze produkcji (Negri 1976, 29). Siła i jednoczesne ograniczenie leninowskiej
teorii organizacji tkwi właśnie w tym bliskim związku z określonymi stosunkami produkcji.
Jako organizacja robotnicza, partia leninowska jest w przedrewolucyjnej Rosji skuteczna,
ponieważ odzyskuje sposób organizacji nierozerwalnie związany z ówczesnymi procesami
w obrębie produkcji przemysłowej. Stąd jej ograniczenie – forma partii bolszewickiej jest
efektywna tylko do momentu, do którego utrzymuje się pewien specyficzny sposób
organizacji produkcji.
Aktualność Lenina: marksizm projektujący
Najważniejszą lekcją Lenina, czy może marksistowskiego odczytania Lenina przez Negriego,
jest „potrzeba odniesienia dyskusji i pytań o organizację z powrotem do realnej materialności
aktualnych ruchów klasowych” (Negri 1988, 112). Paradoksalnie, afirmacja Leninowskiej
teorii organizacji służy Negriemu, by pokazać, w jaki sposób historycznie specyficzna forma
leninowskiej organizacji nie odpowiada już współczesnym przejawom podmiotowości
robotniczej i obecnym stosunkom produkcji. Dyskurs leninowski odpowiadałby naszym
potrzebom tylko pod warunkiem, że polityczny skład klasy robotniczej z jego czasów byłby
podobny do tego, z którym mierzymy się my; rozbieżności widać jednak gołym okiem (Negri
1976, 33). Kiedy spojrzymy na potrzeby i zachowania klasy robotniczej we Włoszech, stanie
się jasne, że spontaniczne wyrazy podmiotowości nie przybierały formy wertykalnej – zamiast
wyselekcjonowanej świadomej elity mieliśmy do czynienia raczej z szerokim, horyzontalnym
działaniem. Dekady walki partyzanckich zrobiły swoje – często mówiło się, że robotnicy
internalizują strategie walk i wyrażają się w mnogości autonomicznych form, z dala od elit
robotniczych i poza „oficjalnymi” ruchami robotniczymi. Szczegółowe studia Romano
Alquatiego nad samowolnymi strajkami w fabrykach Fiata dają doskonały obraz masowych
zachowań robotników (Alquati 1975). Widać też wyraźnie, że zbiorowe wystąpienia
robotnicze we Włoszech lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku były zupełnie
Michael Hardt: Lenin Negriego…
209
inne od ograniczonych przejawów sprzeciwu, z którymi mieliśmy do czynienia pośród elit
robotników rosyjskich z początku wieku. Te pierwsze przybrały charakter spontaniczny,
bardziej horyzontalny niż wertykalny. Materialne ruchy klasy robotniczej potrzebowały więc
zupełnie innej podmiotowości.
Do podobnych konkluzji dochodzimy, gdy przyglądamy się leninowskiej
„obiektywnej” drodze do organizacji. W teoretycznym przejściu między krytyką ekonomii
politycznej a składem klasowym analizuje się warunki, które umożliwiają formowanie się
podmiotowości robotniczej. Jak widzieliśmy, wyspecjalizowana produkcja przemysłowa
w Rosji dała podstawy do wykształcenia się „wykwalifikowanego robotnika” jako
paradygmatu podmiotowości robotniczej. Negri jednak bardzo szczegółowo pokazał,
że reakcja kapitału na Rewolucję Październikową polegała na ograniczaniu produkcji –
warunki dla rozwoju „robotnika wykwalifikowanego” zostały zniszczone. Umasowienie
produkcji i obniżanie poziomu kwalifikacji siły roboczej doprowadziło do zniszczenia
hierarchii wśród robotników. Kapitał spłaszczył więc starą relację między awangardą
i masami, która wcześniej charakteryzowała organizacje robotnicze. Podstawa, dzięki której
awangarda mogła być postrzegana jako zewnętrzna i reprezentatywna w stosunku do klasy,
przestała istnieć.
Negri postrzega tę historyczną zmianę (która oddziela nas od czasów Lenina),
w kategoriach marksowskich: jako przejście od formalnej do realnej subsumcji pod kapitał.
W fazie subsumcji formalnej mamy do czynienia z pewnym pęknięciem między społeczną
produkcją a kapitalizmem: niektóre autonomiczne, przedkapitalistyczne formy produkcji
i kooperacji społecznej pozostają zewnętrzne wobec kapitału i są wyłącznie formalnie
podporządkowywane globalnej machinie kapitalistycznego panowania. Jednak w procesie
realnej subsumcji siła robocza i kapitalistyczne stosunki produkcji zostają rozszerzone
horyzontalnie na całe społeczeństwo. Praca i produkcją są określeniami czysto społecznymi,
a co za tym idzie, „społeczna fabryka” jest zupełnie rozproszona. Krótko mówiąc, realna
subsumcja przejawia się w bezpośrednim podporządkowaniu społeczeństwa kapitałowi.
Negri zwraca uwagę, że podczas gdy Marks rozpoznawał przechodzenie od formalnej
do realnej subsumcji jako tendencję w obrębie kapitalizmu, dziś stała się ona rzeczywista.
W następnych latach Negri zrobi duży pożytek z tego marksowskiego rozróżnienia, ale w tym
momencie, na potrzeby naszych ograniczonych rozważań, argumenty brzmiałyby dosyć
prosto: Lenin poprawnie rozpoznał pęknięcie, jakie w warunkach subsumcji formalnej
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
210
zachodzi między partykularnością walk ekonomicznych a powszechnością walk politycznych
– ta luka miała być wypełniona przez organizację partyjną. Jednak dziś znikły podstawowe
założenia, na których opierały się rozpoznania Lenina. „Przejście od szczegółowości
do powszechności, od walk ekonomicznych do politycznych [...] traci znaczenie i wagę, jaką
nadała mu myśl leninowska. [...] Bowiem w naszych czasach walka ekonomiczna i polityczna
jest kompletnie identyczna (Negri 1976, 34–5). Podstawowe przejścia Leninowskiej
organizacji (od szczegółu do ogółu, od tego, co ekonomiczne do tego, co polityczne),
nie przystają już do naszej rzeczywistości. Na tych rozróżnieniach opierała się z kolei
propozycja Lenina dotycząca Partii, znajdującej się na zewnątrz klasy robotniczej. Jednak dziś,
w warunkach realnej subsumcji, kiedy rozróżnienia te już się wyczerpały, nie ma podstaw
dla politycznej organizacji zewnętrznej wobec klas.
Jaki jest więc cel tak szerokich i szczegółowych studiów nad Leninem, skoro Negri
dochodzi do wniosku, że jego rozpoznania są całkowicie przestarzałe i nieprzystające
do bieżącej sytuacji klasowej? Do jakiego stopnia Negri w ogóle uznaje się za leninistę?
„Nie istnieją fetysze, dotyczy to także Lenina; który wymaga poświęceń” (Negri 1976, 68).
Nie potrzeba nam kultu Lenina. Nie potrzebujemy potwierdzania wierności abstrakcyjnym
modelom, które stworzył; z Lenina powinniśmy raczej przyswoić sobie pewien projekt:
czytania rzeczywistego, bieżącego składu klasowego robotników, a następnie interpretowania
ich podmiotowości, ich potrzeb, zorganizowanej ekspresji. Najbardziej innowacyjnym
aspektem myśli Lenina jest jego metodologia mas, teoria masowej inteligencji; zdolność
do rozpuszczania teorii w praktyce mas i krystalizowaniu jej ponownie w jednym, centralnym
ujęciu. „A więc leninizm jako metoda, jako metoda masowa, jako masowa praktyka [...]
w tym sensie, w jakim leninizm wiąże losy Rewolucji ze zdolnością mas do natychmiastowej
przemiany w podmiot. W takim nowym rozumieniu zachowana zostaje kompleksowość
procesu – objawia się ona w przejściowym pojęciu walki rewolucyjnej jako sztuki” (Negri
1976, 68). Leninizm jest sztuką, o ile w praktykach mas potrafi uchwycić podmiot
rewolucyjny. W rękach Negriego leninizm staje się propozycją reorientacji marksistowskiego
wysiłku, włączeniem i podporządkowaniem krytyki kapitału rewolucyjnemu projektowi klasy
robotniczej – rozpuszczeniem się i ponownym ustanowieniem teorii w obrębie praktyki mas.
Na tym właśnie polega aktualność myśli Lenina.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
211
Awangarda masowa i dwuznaczność centralności robotniczego punktu
widzenia
Na płaszczyźnie teoretycznej Negri stara się ożywić Leninowską koncepcję rewolucyjnego
podmiotu, uzupełniając ją o bieżący kontekst społeczno-polityczny. Jeśli przyjrzymy się,
jak koncepcje te funkcjonowały w ówczesnych warunkach włoskich, dostrzeżemy w myśli
Negriego istotną rozbieżność – niektóre propozycje Lenina ostały się, chociaż wydawały się
być już dawno odrzucone. W bliskich sobie kręgach politycznych Negri opowiada się
na przykład za tym, by namysł teoretyczny nad podmiotem rewolucyjnym koncentrował się
na zwykłym robotniku fabrycznym, a co za tym idzie, na organizacji awangardowej Partii,
zdolnej prowadzić ruch. Musimy być jednak bardzo ostrożni, gdy pochylamy się nad takimi
stwierdzeniami – są one mocno związane z ówczesnymi zmiennymi uwarunkowaniami, tak
charakterystycznymi dla sytuacji włoskiej z tego okresu. Dlatego też, mając cały czas
na uwadze, jak burzliwa była wtedy scena polityczna, postaramy się uporządkować
te praktyczne propozycje Negriego, aby rozjaśnić rozwój jego myśli na tym etapie.
Negri był jednym z założycieli Potere operaio (Siły robotniczej), organizacji politycznej
która istniała w latach 1969-73. Jej status był z grubsza nieokreślony, ale w jednym
z ważniejszych i bardziej problematycznych tekstów z tego okresu Negri przedstawia
propozycję programu, w jaki sposób przekształcić Potere operaio w partię rewolucyjną (Partio
operaio contro il lavoro – Partia robotnicza przeciwko pracy; tekst krążył wśród członków ruchu
w różnych formach). Jako partia, Potere operaio miałaby być punktem skupienia czy właśnie
awangardą dla różnorodnych walk, a przez to torować drogę ku Rewolucji. Mając na uwadze
ramy teoretyczne, w których się poruszamy, najbardziej problematyczna wydaje się koncepcja,
która podkreśla znaczenie podmiotu rewolucyjnego, zogniskowanego wokół robotników
fabrycznych. Robotnik masowy jest bowiem przedstawiany jako paradygmat podmiotowości,
jako awangarda całej klasy robotniczej. Pojęcie partii awangardowej ostaje się więc w refleksji
Negriego, mimo iż wiedzieliśmy, że warunki jej istnienia zostały podważone. Negri potrafi
dosyć spójnie wyjaśnić tę paradoksalną sytuację, ale by zrozumieć jego argumenty, musimy
osadzić je w kontekście ówczesnej, szybko zmieniającej się sytuacji społecznej i ostrej
przemocy politycznej. Kiedy już dobrze usytuujemy argumentację Negriego, zobaczymy,
że apel o jedność robotniczą miał być głosem umiarkowania – mediującym między
radykalizmami obecnymi w ówczesnych ruchach robotniczych.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
212
Nie jest łatwo osadzić postulaty Negriego dotyczące partii awangardowej w obrębie
jego rozważań teoretycznych. Być może najprościej odwołać się do schematu periodyzacji
stosunków pracy, który zaproponował. Zgodnie z nią, kapitalistyczna produkcja w końcu
XIX wieku, w swojej głównej tendencji, dążyła do wykształcenia jak najbardziej
wyspecjalizowanego modelu fabryki. Wraz ze zmianami warunków w obrębie stosunków
produkcji rozwijał się paradygmat podmiotowości robotniczej: wykwalifikowany robotnik.
Aż do momentu, w którym, ze względu na swoją niezależność, okazał się on zagrożeniem dla
istnienia kapitału – zorganizował się bowiem w profesjonalną, awangardową partię.
Następnie transformacja kapitalistyczna w produkcję masową zniszczyła warunki rozwoju
wykwalifikowanego robotnika i dała podwaliny pod nową podmiotowość robotniczą –
robotnika masowego. Teoretyczny schemat daje się więc logicznie uzupełnić o partię
masowej awangardy jako formę organizacji adekwatną dla masowego podmiotu robotniczego.
dominująca struktura
kapitalistycznej produkcji
paradygmat podmiotowości
klasowej
adekwatna organizacja
wyspecjalizowana produkcja
przemysłowa
masowa produkcja
przemysłowa
robotnik wykwalifikowany
robotnik masowy
partia profesjonalnej awangardy
partia masowej awangardowy
Dlatego też, gdy Negri stwierdza, że „powrót do teorii partii, która łatwo powtarza
rozpoznania Lenina, jest niemożliwy (mając na uwadze obecny skład klasowy)” (Negri 1976,
63), nie odrzuca on aktualności koncepcji partii awangardowej w ogóle, ale argumentuje
raczej za jej „masowym”, a nie „kadrowym” charakterem. „W rzeczywistości koncept
awangardy zostaje zmodyfikowany, przekształcony w »awangardę masową«” (Negri 1976, 61).
Wszystkie niejednoznaczności streszczają się w tym paradoksalnym pojęciu. „Masowość”
awangardy zdaje się uniemożliwiać jakikolwiek dystans czy zewnętrzność polityczną elity
wobec mas. Krytykując Lenina Negri dowodzi, że rozróżnienie na to, co ekonomiczne
i to, co polityczne, jest już nieadekwatne w obliczu nowej sytuacji klasowej. Dlatego też
organizacja polityczna winna dążyć do jedności robotniczej nie z zewnątrz, jak chciał Lenin,
ale z oddolnych, masowych pozycji: „Ten proces unifikacji nie może zostać przeprowadzony
z góry – tylko od dołu, tylko z »wewnątrz«” (Negri 1974, 130). Organizacja rewolucyjna
Michael Hardt: Lenin Negriego…
213
powinna być organizacją masową, w tym sensie, w jakim wyrasta z klasy. Ze względu na siłę
tej masowej podmiotowości, klasa robotnicza odrzuca wszelką formę reprezentacji
czy zewnętrznego przywództwa i określa samą siebie jako bezpośredni podmiot siły. „Klasa
może scedować władzę tylko na samą siebie” (Negri 1974, 147). Wydaje się jednak, że jeden
człon tego pojęcia („masowość”) stoi w sprzeczności, a przynajmniej pozostaje
problematyczny, w stosunku do drugiego („awangardowość”). Organizacja pozostaje bowiem
zjednoczona i skupiona wokół awangardy, która pozostaje jednak w jakimś stopniu
zewnętrzna wobec mas. Na płaszczyźnie teoretycznej dystynkcja rozgrywa się w obrębie
pracy produkcyjnej: robotnikom masowym z wielkich fabryk nadaje się rolę politycznej
awangardy, ponieważ stanowią oni jądro kapitalistycznej produkcji. Ze względu na tę
polityczną rangę i relatywną autonomię, awangarda robotników fabrycznych dzierży
uprzywilejowaną hegemonię nad resztą klasy robotniczej, a przez to także nad całym
społeczeństwem. W tym sensie Negri na nowo stawia kwestię rewolucyjnej centralizacji
i politycznej potrzeby Partii. W paradoksalnym stylu proponuje, aby Partia ta była
jednocześnie „z wnętrza” jak i „z zewnątrz” klasy.
Widzimy tu jednak powrót do starych, leninowskich rozróżnień na to,
co ekonomiczne i to, co polityczne. „Koncepcja partii opartej na masowych awangardach jest
koncepcją unifikującą walki płacowe i rewolucyjną walkę o władzę” (Negri 1974, 135).
Masowe starcia o charakterze ekonomicznym (o wyższe pensje, przeciwko pracy)
i awangardowa walka polityczna (o władzę), muszą być postrzegane jako jednocześnie
rozłączne i połączone. Analiza tych dwóch typów walk doskonale koresponduje
ze strategiami organizacyjnymi. Komunistyczna tradycja oporu antyfaszystowskiego (sięgająca
drugiej wojny światowej) zakłada organizowanie się na dwóch poziomach: masowym
i elitarnym (niejawnym). Propozycja „masowej awangardy” jest próbą zachowania siły, jaką
daje ta strategia, ale jednocześnie stara się przepracować jej dualizm w syntetyczną jedność.
Jednym, dialektycznym ruchem Negri próbuje rozwiązać ten teoretyczny dylemat, zarówno
na poziomie analitycznym, jak i organizacyjnym. Oba rodzaje walk są więc dialektycznie
zjednoczone w masowej partii awangardowej – przejście od wielości walk ekonomicznych
do jednolitego podmiotu walki politycznej jest przejściem od ilości do jakości. „Tylko
Marksowskie wykorzystanie materialistycznej dialektyki pozwala nam pogłębić i rozjaśnić
pojęcie masowej awangardy, a więc także i koncepcję partii robotniczej występującej
przeciwko pracy” (Negri 1974, 136). Jednak nawet zwrot do dialektyki nie pozwala Negriemu
na przekonujące rozwiązanie tego problemu. „Awangarda masowa” wciąż pozostaje
paradoksem. Niemniej jednak cel Negriego wydaje się jasno określony: chce on wpaść na trop
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
214
takiej społecznej syntezy, która jest w stanie stworzyć spójny podmiot rewolucyjny, na tyle
silny, aby sprostać wymogom bieżącej walki klasowej.
Przemoc polityczna i terroryzm
Ten teoretyczny zamęt rozjaśnimy tylko, jeśli zdamy sobie sprawę z nacisków, jakim podlegał
w owym czasie Negri oraz z tego, że jako intelektualista starał się odgrywać rolę mediatora.
W latach siedemdziesiątych XX wieku, wśród uczestników ruchów oddolnych panowało
powszechne przekonanie, że nadchodzi czas ostatecznego obalenia państwa włoskiego, czas
wojny domowej, czas przewrotu. Przemoc polityczna nie była już sprawą dyskusyjną;
we Włoszech należała do codzienności politycznej, przywykły do niej obie strony konfliktu.
Giorgio Bocca, jeden z dziennikarzy śledzących karierę Negriego, próbował opisać dyskurs
walki zbrojnej tego burzliwego okresu. „Byłaby to operacja ahistoryczna, zadanie właściwie
formalne, gdybyśmy wyrwali przemoc i wywrotowy charakter Potere operaio z kontekstu
tamtych czasów – sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej. [..] Jako historycy musimy
pamiętać, że w latach 1969-74 przemoc polityczna była zjawiskiem szeroko tolerowanym,
można by nawet powiedzieć: prawie normalnym” (Bocca 1980: 70). Przemoc była więc
zastanym elementem sceny politycznej. Z punktu widzenia robotników wyglądało
to następująco: państwo przyciśnięte do muru przez siłę robotniczą, by zachować
sterowność, odwoływało się do przemocy jako jedynej, skutecznej metody.
Najbardziej znanymi przykładami są tu starcia z roku 1969 w Turynie (na Corso
Traiano) i w Battipaglii (Negri et al. 1983, 233). Zgodnie z powyższym sposobem myślenia
walka z kapitalistycznym panowaniem musiała przyjąć jakąś formę działań zbrojnych. Negri
nie jest więc wcale taki radykalny, kiedy mówi: „Dziś jedynie walka zbrojna przemawia
za komunizmem” (Negri 1974, 136). Bądźmy jednak bardzo ostrożni, wchodzimy bowiem
teraz na niezwykle problematyczny i kontrowersyjny teren – pamiętajmy więc, że celem
naszych rozważaniach jest tylko objaśnienie pewnych praktycznych i teoretycznych pozycji,
które zajmował Negri.
Jeśli chodzi o przemoc polityczną, stanowisko Negriego kształtują dwie ważne
polemiki: z jednej strony ta z „populistami” czy „narodnikami”, z drugiej strony ta, którą
prowadzi z „subiektywistami”. Zarzut wobec populistów polega na tym, że w mówiąc
o wojnie domowej, za mały nacisk kładą na potrzebę centralnej organizacji. Negri
argumentuje za tym w dwojaki sposób. Po pierwsze, kiedy dialog polityczny zostaje
Michael Hardt: Lenin Negriego…
215
zredukowany do przemocy, klasa robotnicza musi umieć się bronić, musi wytoczyć siły
równe siłom państwowym; partia musi stać się „odbiciem, zwierciadłem” panowania
kapitalistycznego i siły państwa (Negri 1974, 142). Jeżeli proletariat chce podjąć ofensywę
na tym odcinku (jako ruch paramilitarny), potrzebuje scentralizowanego i spójnego
kierownictwa. Każdy akt przemocy należy bowiem wpisywać we wspólny projekt poszerzania
celów i zdolności organizacyjnych robotników (Negri 1974, 152). To z kolei prowadzi
do drugiego argumentu przemawiającego za scentralizowanym kierownictwem: w sytuacji tak
rozpowszechnionej przemocy, brak organizacji prowadzi do bezsensownych strat – zarówno
po stronie robotników, jak i po stronie społeczeństwa w ogóle. Wielu intelektualistów
związanych z ruchem robotniczym – w tym Negri – uważało, że ich rolą jest właśnie bycie
pewnego rodzaju pośredniczącym filtrem, który mógłby chronić przed bezcelową przemocą i
równie bezsensownymi ekscesami.
Drugą polemiką, którą toczy Negri, jest ta przeciwko „subiektywistom”
czy „woluntarystom”. Nie należy ich krytykować za samo użycie siły, ale raczej
za „nieumiejętność wejścia w organiczną relację między podmiotowością siły robotników
a subiektywnością każdego użycia przemocy” (Negri 1974, 139). Subiektywiści proponują
bowiem bezpośrednie akcje przeciwko państwu i kapitałowi pod przywództwem zbrojnej
awangardy, zewnętrznej wobec klasy robotniczej, ale działającej w jej imieniu. Pamiętajmy,
że była to bez wątpienia ważna frakcja w ruchu, której nie można było zignorować. W dużym
stopniu opierała się na antyfaszystowskiej tradycji partyzanckich kombatantów9. Jednak
teoretyczna analiza tego, jak ówcześnie działał kapitalizm, wprowadza jeszcze element
taktyczny, którego stawki są niezmiernie wysokie. „Wśród kadr bojowników ruchu są tacy,
którzy z wielkim przekonaniem utrzymują tezę o »faszyzacji państwa”« (Negri 1974, 154). Jeśli
państwo przyjęło formę faszystowską, relatywnie autonomiczną wobec kapitału –
argumentowali niektórzy – ruch robotniczy powinien walczyć wykorzystując tradycyjne,
antyfaszystowskie metody: używając uzbrojonych brygad niezależnych od klasy. Negri
kontrargumentuje w oparciu o swoje wcześniejsze krytyki prawnego i ekonomicznego
funkcjonowania kapitalizmu. Współczesne państwo – pisze – nie ma na celu złamania klasy
9 Najlepszym przykładem grup, które były aktywne w tym okresie, są GAP, Gruppi di Azione Partigiano (Partyzanckie Grupy Akcji). Nazwę swą wzięły od jednej z bojówek partyzantów, które walczyły z faszystami podczas drugiej wojny światowej. Grupa była mała, ale bardzo sławna, po części ze względu na aktywną działalność Giacomo Feltrinelliego, znanego i bogatego wydawcy. Feltrinelli zginął podczas próby podłożenia bomby.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
216
robotniczej, jak chcieli faszyści; zależy mu raczej na jej włączeniu i wykorzystaniu w procesie
rozwoju (Negri 1974, 150). Dlatego też, mając na uwadze naturę przeciwnika klasy
robotniczej, kierunek polityczny i użycie siły musi zawsze organicznie wyrastać z masowej
podmiotowości klasowej. „Nie ma dziś miejsca [...] na oswobadzającą ofiarę awangardy [...].
W naszej organizacji nie ma też miejsca na przestarzałe formy woluntaryzmu; mówimy
z wnętrza ruchu masowego, rozwijamy naukowe (a więc i praktyczne) rozumienie jego składu
i jego pragnień” (Negri 1988, 141-142). W kontekście wojny domowej Negri nie potępia
przemocy ze strony mas. Jednak samo użycie siły nie może być nigdy fetyszyzowane; musi
być zawsze podporządkowane rozwojowi ruchu (Negri et al. 1983, 233). Wszelkie nadużycia
wynikają bowiem z tego, że zbrojny ruch odrywa się od rzeczywistych posunięć mas
i aktualnego składu klasy robotniczej . Subiektywiści – twierdzi Negri – proponują
redukcjonistyczne odczytanie faszyzmu państwa, które prowadzi do mniejszościowych aktów
przemocy, praktykowanych w oderwaniu od kontekstu masowego: „kiedy jakakolwiek
praktyka jest wymuszana z zewnątrz, rezultat okazuje się nieuchronnie terrorystyczny” (Negri
1974, 100).
Warto podkreślić, że stanowisko Negriego w sprawie przemocy okaże się jeszcze
bardziej spójne, kiedy odniesiemy je do jego teorii podmiotu. Awangarda masowa jest
bowiem podmiotem o dwóch twarzach: jeden jej aspekt to rozproszone i pluralistyczne
zachowanie mas, ugruntowane w odrzuceniu relacji pracy i marzeniu o wolności; drugą
twarzą jest spójne przywództwo awangardy robotników fabrycznych, które konstytuuje
lustrzany antagonizm z państwem. W kontekście wojny domowej i konfrontacji z państwową
przemocą, pierwszy aspekt reprezentowałby defetystyczną pozycję narodników; drugi,
pozostawiony sam sobie, oderwany od mas, może prowadzić jedynie do terroryzmu. Tylko
synteza siły mas i kierownictwa umożliwia – twierdzi Negri – powstanie adekwatnego
podmiotu rewolucyjnego10.
Przypis – Lenin i Nietzsche: cięcie podmiotowe i cięcie ontologiczne
Intensywność walk społecznych we Włoszech sprawiła, że pytanie o podmiotowość znalazło
się na pierwszym miejscu pośród zagadnień teoretycznych. W tym kontekście kwestia
10 W tekście Partito operiao contro il lavoro (Partia robotnicza przeciwko pracy) Negri proponuje utworzenie basi rosse (czerwonych posterunków) i brigate rosse (czerwonych brygad), które miałyby być częścią wspólnego planu zadań dla proletariatu. Można sobie wyobrazić, że był to wystarczająco „kryminalny” dowód w późniejszym postępowaniu przeciwko niemu. Warto jednak pamiętać, że tekst ten ukazał się jeszcze przed utworzeniem historycznych Czerwonych Brygad i że w tamtym okresie wyrażenie to było używane przez różnych aktywistów ruchu w rozmaitych kontekstach.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
217
organizacji politycznej wydaje się być tylko bardziej praktycznym przejawem teorii podmiotu.
Negri w najwyższym stopniu stara się więc sprostać wyzwaniu postawionemu przez ruchy
społeczne; chce ująć ten wyłaniający się podmiot w kluczowym momencie jego siły i włączyć
go do namysłu teoretycznego. Musimy rozpoznać klasę pracującą – mówi Negri – nie tylko
jako obiekt wyzysku, ale jako podmiot siły; nie tylko jako bierny przedmiot skonstruowany na
przecięciu urządzeń kapitalistycznej dominacji, ale także jako aktywny podmiot, który
konstytuuje sam siebie – na bazie swych własnych marzeń i pragnień projektuje nowe
społeczeństwo. Walki społeczne, wraz z ich podmiotową siłą, wywarły na Negriego ogromny
wpływ. Można powiedzieć, że doprowadziły też do pewnego teoretycznego zerwania.
Uniwersyteckie podejście teorii krytycznej, domagającej się „obiektywnego” odczytywania
ruchów społecznych i historycznych zostało od teraz podporządkowane żądaniom klasy
robotniczej – jej projektowi jako podmiotu.
Negri nie postrzega tej reorientacji, inwersji w podejściu do krytycznego marksizmu,
jako odejścia od Marksa. Jest to dla niego raczej pogłębienie problematyki marksistowskiej
i próba takiego myślenia, w którym wyłanianie się podmiotowości klasy robotniczej jest
(szczególnie dla dojrzałego Marksa) kwestią najważniejszą. Operaizm jest być może
najlepszym nurtem w marksizmie, jeśli chodzi o punkt wyjścia dla powyższej reorientacji –
krytykę [kapitału] osadza bowiem zawsze w aktualnym położeniu klasy robotniczej.
Ulubionym Marksem operaistów jest ten z roku 1848; ale także Marks Komuny Paryskiej,
teoretyzujący w wirze entuzjazmu, niesiony siłą i nadzieją proletariatu. Jednak dla Negriego
przejście do nowych odczytań Marksa dokonuje się za sprawą Lenina. Interpretując go
i krytykując, Negri wywyższa klasę robotniczą do roli ważnego podmiotu społecznego, który
– u swoich podstaw – zakorzeniony jest w materialnych warunkach pracy; w konkretnych,
podmiotowych ekspresjach mas. Podmiot ten, w swoim szczytowym momencie, dąży
do osiągnięcia siły, doskonaląc swoje możliwości wyrazu i samoorganizacji.
Niektórzy sugerowali, że ten powrót do zajmowania się Marksem i Leninem przebiega
w myśli włoskiej równolegle do rozwinięć teoretycznych Louisa Althussera (Piotte 1986, 17).
To podobieństwo prima facie, „powrót do rewolucyjnego Marksa i Lenina”, po dokładniejszej
analizie okazuje się złudne. Odsłaniają się bowiem podstawowe różnice między Negrim
a głównymi nurtami współczesnego, zachodniego marksizmu – zwłaszcza jeśli chodzi
o kwestię podmiotu. Konfrontację Negriego z Althusserem widać najlepiej, gdy porównamy
ich stanowiska dotyczące rozwoju myśli Marksa; propozycja Althussera, wedle której
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
218
najważniejszym punktem zwrotnym w Marksowskiej ewolucji jest przejście
od młodzieńczego humanizmu do strukturalistycznej, dojrzałej fazy krytyki klasycznych
ekonomistów – propozycja ta jest dla Negriego nie do przyjęcia.
Jeśli chcemy mówić o „cięciu epistemologicznym” u Marksa, trzeba przez to rozumieć
moment, od którego na definicję struktury nie składa się już dłużej tylko relacja
między kryzysami kapitalistycznymi a ruchami klasy robotniczej. Analiza wyzwala się
wtedy z aktualnych warunków funkcjonowania, by przekształcić się w program;
bieżące relacje sił stają się propozycjami organizacyjnymi. Cięcie epistemologiczne
to narodziny organizacji (Negri 1974, 103n).
Negri wskazuje, że Althusser, wpisując Marksa w strukturalistyczny horyzont krytyki
ekonomii politycznej, osłabia siłę analiz. Odrywa je od rewolucyjnego, podmiotowego
osadzenia w organizacji klasy robotniczej. Strukturalna krytyka ekonomii politycznej porusza
się w sterylnej, niezamieszkanej przestrzeni – i jest to bardzo dalekie od Marksa:
Albowiem sam Marks nigdy nie postuluje „procesu bez podmiotu”. Przeciwnie.
Ewolucja jego myśli zawsze uważnie podąża za rzeczywistością – rzeczywistością
organizacji podmiotu rewolucyjnego. Prawdziwym rezultatem krytyki ekonomii
politycznej jest zawsze to podmiotowe osadzenie (Negri 1974, 103n).
Podmiot rewolucyjny jest zarówno teoretycznym efektem, jak i siłą napędzającą Marksowskie
wysiłki.
Przyjmijmy, że prawdą jest – jak to ustaliliśmy wcześniej – że to ze względu
na eksplozję działań włoskiej klasy robotniczej po 1968 roku Negri jest niejako „zmuszony”
uznać kluczową rolę podmiotu w teorii Marksa. Ale w takim razie równie ważne okazuje się
to, że Negri nie mógłby tego zrobić bez wsparcia teoretycznego, jakie dały mu Leninowskie
odczytania Marksa. To Lenin odkrył bowiem, jak osadzić podmiot rewolucyjny (wraz z jego
materialnymi żądaniami i konkretnymi praktykami) w samym sercu teorii. I właśnie ten
intelektualny związek z Leninem pokazuje jeszcze mocniej, jak bardzo oddalone są od siebie
drogi Negriego i Althussera. Punktem wyjścia dla tego drugiego jest dyskusja z akademikami,
którzy mieliby nie doceniać i nigdy do końca nie uznać Lenina jako filozofa (Althusser 1971:
22–70). Mamy więc zająć się nie Leninowską praktyką per se, ale raczej sposobem, w jaki
praktyka była teoretyzowana, a co za tym idzie, mamy skupiać się na odnawianiu teorii
rewolucji (czy raczej, rewolucji w teorii). Właśnie tak Althusser odczytuje sławne motto
Michael Hardt: Lenin Negriego…
219
Lenina: „bez teorii nie ma rewolucyjnej praktyki”: zagadnienia rewolucyjnej praktyki muszą
być oparte na sferze teoretycznej lub jej podporządkowane . W jego ujęciu geniuszem Lenina
było wprowadzenie walki klasowej do filozofii. Tym samym jednak, to Althusser stara się
wprowadzić Lenina do galerii uniwersyteckich sław. Negri z kolei chce wyprowadzić Lenina
z Akademii i wsadzić go w sam środek fabryki – nie chce włączać walk klasowych do filozofii,
tylko praktykować je. Jego ulubione motto kolejny raz wskazuje na dystans w stosunku do
Althussera: „o wiele bardziej interesująco i pożytecznie jest robić rewolucję niż o niej pisać”
(z posłowia do Państwa i rewolucji, Negri 1976, 129; 152). W rozumieniu Negriego nie da się
oderwać Lenina od jego konkretnej praktyki. Studia nad Leninem, połączone z wybuchem
walk społecznych, wyznaczają pewne zerwanie, punkt zwrotny w myśli Negriego: jest to
właśnie cięcie podmiotowe. Silny podmiot staje się w jego pracy teoretycznej mocą, która
zmienia i przeobraża struktury konstytuujące cały horyzont pojęciowy.
Lenin Althussera jest w rzeczywistości złym punktem odniesienia, jeśli chcemy
zrozumieć rolę, jaką ten pierwszy odegrał w myśli Negriego. W obszarze filozofii francuskiej
znajdziemy jednak o wiele lepsze porównanie – spójrzmy, w jaki sposób Nietzsche został
„ponownie odkryty” przez takich teoretyków jak Gilles Deleuze czy Michel Foucault11. Przez
pryzmat ich interpretacji, podobieństwa między Leninem a Nietzschem stają się,
paradoksalnie, uderzające. Oto cztery najważniejsze z nich: 1) kluczowe znaczenie filozofii
woli, 2) materialna konstytucja podmiotowości, 3) ogromna, destrukcyjna siła krytyki totalnej
i jednocześnie wspaniała, konstruktywna moc afirmacji podmiotu, 4) a co za tym idzie –
ponowne ufundowanie ontologii w wolności. Argumentowaliśmy już wcześniej, że kiedy
Deleuze zajmuje się Nietzschem, używa pozytywnego dynamizmu logicznego, (który
rozwinął w studiach nad Bergsonem) w nowym ujęciu – w materialnym polu sił, zgodnie
z którym wszystkie kwestie logiczne są sprowadzone do sensów i wartości12. W efekcie,
Deleuze odnajduje u Nietzschego logikę woli i wartości, która wprawia w ruch pole
podmiotowych sił. Nietzsche dokonuje materialistycznej redukcji – w swoich filozoficznych
11 Na marginesie, z prac Louisa Fischera (1964) wiemy, że Lenin de facto czytał Nietzschego. Pytanie o wpływ jest tu jednak zupełnie bezzasadne. Podobieństwo Lenina i Nietzschego nie jest dla nas tak interesujące; ważne jest to, że obaj odegrali podobną rolę w rozwoju intelektualnym Deleuze'a i Negriego. Wydaje mi się, że podobnie należy patrzeć na studia Foucaulta nad Nietzschem: pozwoliły mu one odejść od strukturalistycznej siatki pojęciowej i sprawiły, że w centrum zainteresowań pojawiły się pytania o władzę i podmiotowość. Innymi słowy, moglibyśmy powiedzieć, że ruch od ratio cognoscendi do ratio essendi dokonuje się także w okresie między Archeologią wiedzy (1969, ang. tłum. 1972 pol. tłum. 1977) a Nadzorować i karać (1975, ang. tłum. 1979 pol. tłum. 1993). Ta hipoteza wymaga jeszcze szerszego rozważenia [nota wydawcy: patrz przypis 17].
12 Nota wydawcy: W rozdziale 2, Hardt 1993.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
220
badaniach wszystkie kwestie sprowadza do pytań o władzę i podmiotowość. W języku
deleuzjańskim można by powiedzieć, że pytanie „co?” zamienia na pytanie: „kto?”. Nie pyta
bowiem „czym jest sprawiedliwość?” ale „kto jest sprawiedliwy?” albo lepiej: „kto chce
sprawiedliwości?”. Podobieństwo z Leninem czytanym przez Negriego objawia się w tym,
że siły podmiotowe poruszają, ożywiają i mają wpływ na wszystkie inne problemy; ta
ogromna siła woli jest fundamentem, na którym opierają się rozważania teoretyczne zarówno
Lenina, jak i Nietzschego. Widzimy to wyraźnie, kiedy spojrzymy na kwestię „krytyki
totalnej”, którą opisaliśmy wcześniej13. Obaj posługują się dosyć niezwykłą koncepcją
antagonizmu, która pozwala im na krytykę inicjowaną przez pars destruens, destrukcyjną siłę,
tak gwałtowną, że zmiata cały zastany horyzont rozważań, niszcząc doszczętnie bieżący stan
rzeczy. Drugą fazą krytyki jest moment pars construens, w którym skonstruowany zostaje nowy
horyzont, bez żadnego odniesienia do metafizyki – tym razem horyzont rozważań oparty jest
tylko na konstruktywności immanentnych sił podmiotowych. Po tej przerażającej, absolutnej
destrukcji, którą przeprowadza Nietzsche, nadchodzi równie poruszająca moc
Nietzscheańskiej afirmacji: sztuka rewolty i sztuka organizacji. Najważniejszą kwestią wydaje
się być tu współzależność obu tych momentów: ten drugi, związany z siłą przyszłych
konstrukcji, wyzwala każdego autora, by przeprowadził niczym nieograniczoną destrukcję
tego, co teraźniejsze. I podobnie, kiedy już w pierwszej fazie teren zostanie oczyszczony,
druga faza objawia się w wolności tworzenia nowego świata, w nieskrępowanej kreatywności.
Na tym właśnie polega radykalność i ogrom wizji, która u Negriego i Deleuze'a
pojawia się po „cięciu podmiotowym”: jest ona przywróceniem ontologii. W tym sensie
załamuje się opozycja między wolnością a koniecznością. Byt jest nieustannie niszczony
i stwarzany na nowo, zmienia się w zależności od ruchów sił podmiotowych. Materialne pole
sił ma charakter konfliktowy. Wyznacza też jedyny teren dla ontologii, a przez to byt, który
utracił swoje transcendentalne osadzenie, zyskuje dynamiczną plastyczność. Możemy więc
przeprowadzić niczym nieograniczony atak na świat, całkowicie zniszczyć byt. Wiemy
bowiem, że dzięki sile woli, dzięki naszym materialnym, podmiotowym siłom, możemy
zbudować nowy świat, ponownie stworzyć byt. Zdekonstruujemy więc naturę, która została
nam dana, aby z naszych marzeń i potrzeb, ukształtować drugą, trzecią i n-tą naturę. Przy
takim spojrzeniu na ontologię, natura jest zawsze już sztuczna, w tym sensie, że została
13 Nota wydawcy: Ibid. pars destruens jest krokiem destruktywnym, po którym następuje ruch konstruktywny, kreatywny, pars construens; Hardt przejmuje te pojęcia z filozofii scholastycznej.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
221
skonstruowana przez podmiotowe siły: byt, który się nam jawi i nas określa, sam jest już
uwarunkowany i podatny na nasze formowanie. Pole mocy i podmiotowości zajmuje
u Lenina i Nietzschego szczególne, teoretyczne miejsce. To właśnie pozwala na zmianę
modelu ontologii. U Negriego i Deleuze’a mamy do czynienia z zerwaniem, związanym
z wyłonieniem się podmiotowości – zerwanie to należy określić mianem cięcia
ontologicznego, nie epistemologicznego. Patrząc na to scholastycznie, ratio essendi zostaje
wywyższone nad ratio cognoscendi (podkreślaliśmy to wielokrotnie w naszej pracy
o Deleuze’ie14). Dlaczego jednak używamy jeszcze terminu „ontologia”, po tym, kiedy byt
został wyrwany ze swojej bezwarunkowości? Czy nie byłoby właściwiej – po ogłoszeniu
absolutnej plastyczności podmiotu – porzucić dyskurs bytu i przyznać się do czystego
relatywizmu? Czy mamy tu do czynienia ze zwrotem postmodernistycznym? W żadnym
wypadku! Jest wręcz dokładnie odwrotnie. Istnieje przecież bogata tradycja, od Leopardiego
do Lukácsa, która opowiada się za materialistycznym odczytaniem bytu w obrębie tego,
co uwarunkowane, w obrębie drugiej natury. Zarówno dla Negriego jak i Deleuze'a,
interwencje podmiotu powodują tylko, że dyskurs ontologiczny staje się bardziej adekwatny i
ważniejszy dla ich projektów. To, że byt został ukształtowany przez wcześniejsze stosunki sił,
nie oznacza, że staje się dla nas mniej substancjalny. Powiedzmy raczej za Nietzschem: „już
nie zwrot pokorny »wszystko jest tylko subiektywne«, lecz »jest ono też naszym dziełem! –
bądźmy dumni z niego!«” (Nietzsche 2009, 314). W tym kontekście tradycyjna opozycja
między koniecznością i wolnością zdaje się tracić sens, chociaż pojęcia te wciąż utrzymują
swoje znaczenie. W zasadzie cała nasza wolność sprowadza się do tego, czy potrafimy
doprowadzić do pęknięcia w bycie, czy potrafimy zniszczyć i ponownie stworzyć naturę, czyli
ustanowić konieczność! Dla Lenina i Nietzschego, podmiot nie jest już tylko natura naturata,
ale także natura naturans15.
Na tym etapie w ramach studiów nad Leninem widzimy tylko wstępny szkic dyskursu
ontologicznego. Negri rozwinie go wyczerpująco i gruntownie w swoich pracach o Spinozie
i Leopardim. Pamiętajmy jednak, że ta ontologia ma swoje źródła właśnie tutaj – w erupcji
walk społecznych, w wyłanianiu się silnego podmiotu rewolucyjnego, w radykalnej mocy
14 Nota wydawcy: Terminy te, które Deleuze przejmuje z filozofii scholastycznej w swojej pracy o Nietzschem (patrz rozdział 5, Deleuze 2012), odnoszą się do niezbywalnej istotydanej rzeczy jako obiektu poznania.
15 Nota wydawcy: Kolejne pojęcia scholastyczne – natura naturata jest naturą pasywną, przeszłą w swoim już-skonstruowaniu, będąca wynikiem. Natura naturans jest naturą w aktywności, w teraźniejszym procesie stwarzania.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
222
totalnej krytyki. Siła klasy robotniczej jako podmiotu pozostanie na zawsze fundamentem
ontologii Negriego.
Podmiot, który niszczy państwo: Lenin i Paszukanis
Jak pamiętamy, studia Negriego nad Leninem podzieliliśmy na trzy fazy. Na razie omówione
zostały dwie: ta dotycząca spontanicznego działania robotników (1890-1900) i ta, która
dotyczy organizacji (1900-1910). Obie tworzyły uzupełniające się wzajemnie drogi dojścia
do leninowskiej teorii podmiotu. Zajmijmy się teraz trzecią fazą (1910-1917), która w dużej
mierze stanowi konsekwencję i praktyczne rozwinięcie leninowskiej teorii podmiotu.
Kluczowym motywem tego okresu stanie się obumieranie państwa, a czołowym tekstem –
Państwo i rewolucja. Negri poświęca wiele miejsca temu dziełu i zajmuje się nim bardzo
szczegółowo. Skupimy się jednak tylko na dwóch argumentacjach, ważnych dla naszego
wywodu: 1) na czym polega zniszczenie państwa? 2) oraz: w jaki sposób tak radykalna
destrukcja jest w ogóle możliwa? Właśnie w tym miejscu, w leninowskiej wizji rewolucji,
widać konstytuującą ontologię wspólną Leninowi i Nietzschemu. Widać, jak działa ona
na materialnym, politycznym terenie.
Zniszczenie państwa jest pierwszym krokiem do rzeczywistego ukształtowania się siły
robotniczej, do powstania komunizmu (Negri 1976, 152). Stanowisko Lenina jest tutaj jasne.
Jednak Negri podkreśla, że leninowska teoria państwa była często źle interpretowana,
ponieważ państwo rozumiano w niej zbyt wąsko – jedynie jako aparat represji. Dlatego też
zanim zaczniemy zastanawiać się nad zniszczeniem państwa, musimy zastanowić się czym
ono jest, musimy dookreślić obiekt rzeczywistego antagonizmu robotników. „Państwo jest
siłą zewnętrzną wobec społeczeństwa, efektem nierozwiązywalności konfliktów” (Negri
1976, 135). Możemy zacząć od Engelsowskiej definicji16, w świetle której państwo jest siłą
przymusu transcendentną wobec społeczeństwa, która ma narzucać kapitalistyczną dominację
i negować napięcie walk klasowych. Jest onieśmielającą siłą, która rozgrywa konflikt
społeczny. Państwo nie jest tylko organem kapitalistycznego panowania; używa bowiem
prawa, by organizować proces pracy. Mamy więc do czynienia ze skomplikowanym splotem
16 Negri zauważa, że Lenin zajmuje się Engelsowską teorią państwa z pewnym dystansem. To prawda, praca Engelsa jest mało przydatna zarówno dla Lenina, jak i dla nas: jest pisana z niewłaściwej, naturalistycznej perspektywy i opiera się na bardzo podejrzanych, antropologicznych argumentach. Engels pomija rolę państwa w polu kapitalistycznego prawa wartości i organizacji pracy. Rekonstrukcja myśli Marksa na temat państwa okazuje się o wiele bardziej użyteczna.
Michael Hardt: Lenin Negriego…
223
panowania i organizacji. Dlatego też państwo wykorzystuje zarówno aparat represji, jak
i mechanizmy prawne, co Negri opisuje jako działanie w obrębie „konstytucjonalizacji pracy”
i „prawa wartości”.Lenin dostrzega bardzo wyraźnie, że państwo musi zostać zniszczone nie
tylko jako transcendująca siła, ale przede wszystkim w swojej materialnej bazie (rozdział 5
Państwa i Rewolucji). Po to, by znieść pracę czy kapitalistyczne stosunki pracy (Negri 1976,
156). Dlatego właśnie Negri uzupełnia analizy Lenina o Marksowski argument z Zarysu krytyki
ekonomii politycznej, dotyczący wyczerpania się prawa wartości opartego na pracy (Negri 1976,
164-169). Według Negriego kwestie te nie tylko ze sobą współgrają, ale stają się niebywale
spójne, gdy rozważamy je razem.
Problem materialnej bazy państwa i jego destrukcji zostaje szczegółowo omówiony
w jeszcze innej pracy Negriego z tego okresu: Rileggendo Pasukanis: note di discussione (Czytając
ponownie Paszukanisa: Notatki do dyskusji) (Negri 1977). Paszukanis, zamordowany
w czystkach stalinowskich, jeden z głównych sowieckich teoretyków prawa z lat 20. XX
wieku, jest jednym z niewielu, którzy – jak twierdzi Negri – rozwijali Marksowskie
i Leninowskie intuicje dotyczące filozofii prawa17. Warto odejść na chwilę od samego Lenina
i zagłębić się w teorię Paszukanisa, która wedle Negriego ukazuje napięcia związane
z dyskursem obumierania państwa. Punktem wyjścia jest tu rozpoznanie, że współczesne
prawo nie jest obojętnym, racjonalnym schematem – nie polega też na abstrakcyjnym
narzucaniu przemocy i siły. Jest za to nierozerwalnie związane z organizacją stosunków
dotyczących wymiany towarowej: „Podobnie jak bogactwo społeczeństwa kapitalistycznego
przybiera formę ogromnego nagromadzenia towarów, samo społeczeństwo stanowi
nieskończony łańcuch stosunków prawnych” (Paszukanis 1985, 73). Następnie Paszukanis
usiłuje rozwinąć teorię prawa idąc za wzorem Marksa, stara się odczytywać prawną logikę
społecznych stosunków wymiany. Negri stwierdza, że Paszukanis ma w zasadzie rację, kiedy
postrzega prawo jako kombinację dwóch funkcji: społecznej organizacji produkcji i władzy
nad stosunkami społecznymi. Zaznacza jednak, że pojęcie prawa powinniśmy łączyć nie tylko
z dziedziną towarów, ale także z prawem wartości (Negri 1977, 170). Wraz z rozwojem
kapitału prawo w społeczeństwie ma tendencję do ciążenia w stronę funkcji panowania.
17 Negri podkreśla, że Paszukanis jest jednym z pierwszych (i niestety jednym z ostatnich), którzy przyjęli prawdziwie marksowską perspektywę w dziedzinie teorii prawa: analizy Laska i Lukácsa pokrywają się częściowo z badaniami Paszukanisa (Negri 1973c: 164). Więcej o roli, jaką Paszukanis odegrał w filozofii radzieckiej można znaleźć w doskonałej przedmowie Johna Hazarda do Soviet Legal Philosophy (red. Hazard 1951). Paszukanis dookreśla swoje stanowisko w polemice z pracami Stučki, rosyjskiego marksisty i Hansa Kelsena, austriackiego neokantysty.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
224
Ponadto, dzięki powyższemu złączeniu, prawo jest blisko związane z wytwarzaniem wartości
dodatkowej (Negri 1977, 172). Wartość dodatkowa względna jest Marksowskim pojęciem,
które określa normatywną zdolność kapitalistycznych relacji produkcji i która określa tę
normatywność jako wyzysk i dominację. „Prawo i proces wyciskania wartości dodatkowej.
Ale burżuazyjna forma prawa, w całym swoim skomplikowaniu, rozciąga kontrolę nad
aktualnością procesu rozwoju wartości dodatkowej względnej, nad artykulacją organizacji
i przemocy, nad produkcją i panowaniem”(Negri 1977, 174). Prawo burżuazyjne jest tylko
przejawem kapitalistycznego wytwarzania wartości dodatkowej. Widać więc, jak ogromny
zakres ma leninowskie wezwanie do zniszczenia państwa. Działanie to nie polega jedynie na
zdemontowaniu państwowego aparatu przemocy, ale także na zniesieniu burżuazyjnego
prawa i społecznych stosunków produkcji, które je konstytuują. „Idąc za dobrą Marksowską
intuicją, Paszukanis nie ma wątpliwości, że prawo nie jest tylko formą społeczeństwa
kapitalistycznego, ale że jest też jego formą nieodłączną” (Negri 1977, 188). Całościowa krytyka
kapitału musi więc zmierzyć się ze źródłem problemu: zniesienie państwa wymaga zniesienia
prawa, a zniesienie prawa wymaga zniesienia prawa wartości, zniesienia samych stosunków
pracy (Negri 1977, 191). „Walka komunistyczna staje się automatycznie walką przeciwko
pracy, przeciwko państwu, przeciwko prawu, które ustanawia specyficzną, autorytarną formę
stosunków między państwem a organizacją pracy” (Negri 1977, 192). Związek Radziecki,
który Paszukanis znał z lat dwudziestych XX wieku, poczynił w tę stronę dopiero pierwsze
kroki: dlatego ówczesne społeczeństwo radzieckie byłe przez niego określane jako
„kapitalizm państwa proletariackiego”. Faktycznie, pars destruens Rewolucji i przechodzenia
do komunizmu, którą znajdziemy zarówno u Lenina, jak i u Paszukanisa, jest o wiele bardziej
radykalna, ma o wiele większy zasięg. Dokonując inwersji heglowskiej logiki, możemy
powiedzieć, że zniesienie państwa jest także zniesieniem społeczeństwa, które je podtrzymuje.
Głębia i moc leninowskiej pars destruens domaga się postawienia pytania, którym
mieliśmy się zająć w drugiej kolejności: jak możliwe jest takie zniesienie? Czy myśl
o doszczętnym zniszczeniu burżuazyjnych i kapitalistycznych mechanizmów porządku
społecznego nie jest kompletnie utopijna? I czy taki ruch, nawet gdyby był możliwy,
nie prowadziłby do anarchii i rozlewu bezcelowej przemocy? Czy nie oznaczały powrotu
do stanu natury? Kwestia ta odsyła nas do podstawowej opozycji, która pozostaje kluczowa
dla filozofii polityki przynajmniej od XVII wieku i którą często rozpatruje się w kontekście
Michael Hardt: Lenin Negriego…
225
demokracji18. Perspektywa leninowska, a więc stanowisko, które opowiada się za zniesieniem
państwa, może być utrzymane tylko wówczas, gdy oprze się je na sile materialnego podmiotu
społecznego, zdolnego do oddolnego rządzenia społeczeństwem. Państwo nie obumrze samo
z siebie, na mocy funkcjonowania jakichś obiektywnych praw sprzeczności; musi pojawić się
podmiot, który – odpowiednio przygotowany – zniszczy to państwo. Uściślając nieco nasze
rozważania: trzecia faza myśli Lenina, która znajduje swój wyraz w Państwie i rewolucji, jest
możliwa tylko na bazie dwóch pierwszych, w których ustanowiona została siła klasy
robotniczej i jej zdolność do kształtowania nowych porządków społecznych. Innymi słowy,
nieokiełznana moc pars destruens może zostać wyzwolona dopiero wtedy, gdy zostanie
zweryfikowana siła sprawcza pars construens, autonomicznego podmiotu społecznego. Pomysł,
aby zniszczyć odgórny porządek społeczny, narzucony przez państwo kapitalistyczne, jest
faktycznie anarchistyczny i utopijny – o ile nie opiera się na rzeczywiście istniejącej,
społecznej, podmiotowej zdolności do oddolnego rządzenia. Lenin utrzymuje, że dopóki
funkcjonuje państwo, nie będzie wolności; a kiedy jest wolność, oznacza to, że nia ma już
państwa. Tę leninowską wolność można chyba najlepiej ująć jako dobrze rozwiniętą anarchię,
w której organizacji ujawnia się w pełni podmiotowość klasy robotniczej. „Bojowy
i rewolucyjny komunizm jest prawdziwym anarchizmem” (Negri 1976, 163). Wolność
Leninowska wynosi anarchię do rangi prawdy, czy może lepiej – podnosi anarchię
do poziomu demokracji.
Powyższe analizy dobiegły końca: dotarliśmy do kolejnego punktu zwrotnego w myśli
Negriego. Widzieliśmy, w jaki sposób ożywił on tradycję rewolucyjną i podniósł kwestię
rewolty i oporu – w całej rozległości tego zagadnienia. Ale zamknięcie pewnych wątków
wymaga otwarcia innych: w dyskursie rewolucyjnym kryją się już pewne pytania, na które
trzeba odpowiedzieć. Jeżeli mamy doprowadzić do zniszczenia kapitału, jego państwa,
procesu wytwarzania wartości, organizacji społecznej – w skrócie, całego obecnego stanu
18 Najlepszym przykładem tej dychotomii w historii filozofii politycznej jest opozycja między Hobbesowską propozycją władzy państwowej a Spinozjańską koncepcją demokracji. Spinoza stara się sprecyzować te różnice w liście 50 (do Jellesa, Spinoza 1961, 231–233), w którym argumentuje, że nikt nie może scedować na kogoś innego swojej władzy sądzenia – podobnie rzecz ma się z władzą. Najważniejsza kwestia jest być może najlepiej wyłożona w Traktacie politycznym, II 4 (Spinoza 2003), kiedy Spinoza podkreśla, że każda umowa czy kontrakt są ważne tylko dopóki obie strony chcą, żeby tak było. To skuteczne odrzucenie umowy społecznej jako konstrukcji transcendentalnej władzy staje się podstawą do odrzucenia Hobbesowskiej wizji państwa; oczywiście, jest ono możliwe tylko ze względu na siłę multitudo jako podmiotu do demokratycznego tworzenia społeczeństwa. W swoim studium o Spinozie Negri ujmuje tę polityczną i filozoficzną dychotomię przez pryzmat różnicy między potestas a potentia. Wrócimy do tego zagadnienia później [Nota wydawcy: w ostatnim rozdziale pracy doktorskiej Hardta, „The Constitution of Communism (1973– 1978)”]. Odniesienie do Lenina jest jednak oczywiste: umiejętność zniszczenia transcendentnej władzy państwa ma swoje źródło w materialnej zdolności mas jako podmiotu, do tworzenia demokratycznego porządku społecznego.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
226
rzeczy – to co wypełni pustkę po nim? Jakie są wewnętrzne mechanizmy tej radykalnej,
proletariackiej demokracji? Co to za nowe środki wytwarzania wartości i nowe normy, wedle
których organizować ma się społeczeństwo? Jaka jest wewnętrzna i autonomiczna istota tego
nowego podmiotu i co właściwie proponuje on jako konstytuujące dla sił społecznych?
Innymi słowy, w jakim kształcie odrodzi się byt społeczny? Na tym etapie Negri nie ma
jeszcze odpowiedzi na powyższe pytania. Jedyne co może powiedzieć, to, że „pierwsze
i ostatnie słowo należy do mas. Jak zawsze.” (Negri 1976, 162). Oczywiście, dobrze zaznaczyć
już na początku, że każda odpowiedź musi wyrosnąć na demokratycznym gruncie – ale to
w żadnym razie nie wyczerpuje problemu. Podmiot, siła i byt: te trzy kwestie wyznaczają oś,
wokół której krążyć będzie refleksja Negriego. W następnej fazie swoich badań będzie musiał
odejść od pars destruens i skupić się na pars construens: na tym, co owe trzy rzeczy konstytuuje.
Przełożył Gabriel Klimont
Michael Hardt: Lenin Negriego…
227
Wykaz literatury
Alquati, Romano. 1975. Sulla FIAT e altri scritti. Milan: Feltrinelli. Althusser, Louis. 1971. Lenin and Philosophy. Tłum. Ben Brewster. New York: Monthly
Review. Bocca, Giorgio. 1980. Il caso 7 aprile: Toni Negri e la grande inquisizione. Milan: Feltrinelli. Borio, Guido, Francesca Pozzi i Gigi Roggero. 2002. Futuro anteriore. Dai ‘Quaderni Rossi’ ai
movimenti globali: ricchezze e limiti dell’operaismo italiano. Rome: Derive Approdi. Deleuze, Gilles. 2012. Nietzsche i filozofia. Tłum. Bogdan Banasiak. Łódź: Wydawnictwo
Oficyna. Hardt, Michael. 1993. Gilles Deleuze: An Apprenticeship in Philosophy. Minneapolis: University of
Minnesota Press. red. Hazard, John. 1951. Soviet legal philosophy. Cambridge: Harvard University Press Lenin, Włodzimierz. 1985. „Co robić? Palące zagadnienia naszego ruchu.” W Włodzimierz
Lenin, Dzieła wszystkie, tom 6. Warszawa: Książka i Wiedza. Marks, Karol. 1986. Zarys krytyki ekonomii politycznej. Tłum. Zygmunt Jan Wyrozembski.
Warszawa: Książka i Wiedza. Negri, Antonio. 1974. „Partito operaio contro il lavoro.” W Sergio Bologna, Paolo
Carpignano i Antonio Negri, Crisi e organizzazione operaia. Milan: Feltrinelli. Negri, Antonio. 1976. La fabbrica della strategia: 33 lezioni su Lenin. Padua: CLEUP/LibriRossi. Negri, Antonio. 1977. „Rileggendo Pasukanis: note di discussion.” W La forma stato. Milan:
Feltrinelli. Negri, Antonio et al. 1983. „Do You Remember Revolution?” W Revolution Retrieved. London:
Red Notes. Negri, Antonio. 1988. „Crisis of the Planner-State: Communism and Revolutionary
Organization.” W Revolution Retrieved: Writings on Marx, Keynes, Capitalist Crisis and New Social Subjects (1967–83). London: Red Notes.
Nietzsche, Fryderyk. 2009. Wola mocy. Tłum. Konrad Drzewicki, Stefan Frycz. Kraków: vis-à-vis/etiuda.
Paszukanis, Jewgienij. 1985. Ogólna teoria prawa a marksizm. Tłum. Ludwika Lisiakiewicz. Warszawa: PWN.
Piotte, Jean-Marc. 1986. „Le cheminement politique de Negri.” W Actes du Colloque de Montreal, L’Italie: le Philosophe et le Gendarme, red. Marie-Blanche Tahon i André Corten. Montreal: VLB Editeur.
Spinoza, Benedykt. 1961. Listy. Tłum. Leszek Kołakowski. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
Spinoza, Benedykt. 2003. Traktaty. Tłum. Ignacy Myślicki. Kęty: Wydawnictwo Antyk. Wright, Steven. 2002. Storming Heaven: Class Composition and Struggle in Italian Autonomist
Marxism. London: Pluto Press.
Praktyka Teoretyczna 2(20)/2016
228
Michael Hardt – amerykański filozof polityki i teoretyk literatury. Absolwent inżynierii
(pracował w Ameryce Łacińskiej, popularyzując alternatywne źródła energii) i komparatystyki
literackiej. Autor Gilles Deleuze: an Apprenticeship in Philosophy (1993) oraz czterech książek
napisanych wspólnie z Antonio Negrim: Labor of Dionysus: a Critique of the State-form (1994),
Imperium (2000, polskie wydanie 2005), Multitude: War and Democracy in the Age of Empire (2004),
Commonwealth (2009, polskie wydanie 2012).
CYTOWANIE: Hardt, Michael. 2016. Do fabryki! Lenin Negriego i cięcie podmiotowe
(1968-73). Praktyka Teoretyczna 2 (20). 194-228.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.7
Artykuły recenzyjne
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.8
www.praktykateoretyczna.pl
ULJANOW – CZŁOWIEK BEZDOMNY. UWAGI O
KSIĄŻCE HELEN RAPPAPORT
PIOTR KULIGOWSKI
Abstrakt: Helen Rapport w swojej książce Conspirator: Lenin in Exile proponowała nowe
spojrzenie na emigracyjny okres życia Lenina, to jest na lata 1902–1917, jako na czas
najistotniejszy w życiu rosyjskiego rewolucjonisty. Ten sposób ujęcia zagadnienia otwiera
przestrzeń dla nowych interpretacji, ale także wiąże się z określonymi problemami. Rappaport
udało się do pewnego stopnia „odbrązowić” Lenina i ukazać go jako postać, której cechy
i światopogląd wówczas dopiero się kształtowały. Z drugiej jednak strony, książka zawiera
sporo słabo ugruntowanych źródłowo, lecz „sensacyjnych” wątków, które w dużej mierze
zapewniły jej rozgłos. Rappaport nie dała również przekonujących odpowiedzi na pytanie,
w jaki sposób pobyt w różnych krajach Europy wpłynął na ewolucję światopoglądową
Lenina, ograniczając się w tej sferze do referowania kolejnych prac rosyjskiego rewolucjonisty
lub do prób przyjrzenia się im przez pryzmat jego cech psychologicznych.
Słowa kluczowe: biografia, bolszewizm, emigracja, konspiracja, Lenin.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
232
Życie Włodzimierza Lenina od kilku dziesięcioleci przyciąga uwagę licznych biografów.
Po 1991 roku, za sprawą otwarcia przepastnych rosyjskich archiwów dla badaczy z Europy
Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, nastąpił prawdziwy wysyp publikacji poświęconych
różnym aspektom życia i politycznej aktywności Uljanowa1. Jednocześnie jednak w obliczu
rozrastającej się w postępie raczej geometrycznym niż arytmetycznym bibliografii prac
na temat Lenina niełatwo jest sformułować nowatorską syntezę jego życia czy poglądów bez
przemierzania już wydeptanych ścieżek czy osuwania się w banał. Ta trudna sztuka udała się
do pewnego stopnia Helen Rappaport2. Zaletą jej pracy jest to, że uwrażliwia ona czytelnika
na kwestie niedostrzegalne na pierwszy rzut oka; na to, co ukryte za zasłoną – czytanych
i interpretowanych politycznie – pięćdziesięciu pięciu tomów dzieł wszystkich rosyjskiego
rewolucjonisty. Aczkolwiek ta cecha książki Rappaport w niektórych fragmentach okazuje się
zarazem główną jej wadą. W kilku miejscach autorka ulega bowiem pokusie prostego
wyjaśniania wyrafinowanych nieraz zagadnień teoretycznych, z którymi na różnych etapach
swojej działalności mierzył się Lenin, przez pryzmat prywatnych perypetii autora Państwa
i rewolucji oraz jego żony.
Przed przyjazdem do Piotrogrodu
Popularnonaukowa książka Conspirator: Lenin in Exile, wydana w roku 2009, poświęcona jest
szesnastoletniemu pobytowi Lenina na emigracji w latach 1902–1917 – a więc temu okresowi,
którego znaczenie biografowie zazwyczaj bagatelizują, skupiając się na pięcioletnich,
porewolucyjnych rządach Uljanowa. Przykładem może tu być choćby wpływowa pod
względem skali politycznego oddziaływania praca Wołkogonowa, który przedrewolucyjnemu
życiu Lenina poświęca stosunkowo niewiele miejsca. Co więcej, wątki dotyczące życia autora
Państwa i rewolucji poza Rosją traktuje Wołkogonow nad wyraz swobodnie, okraszając
nieliczne fakty stosownymi komentarzami o „wygodnym życiu” emigracyjnym Lenina.
Aby jednak nie osłabić konstruowanego na kartach książki przekonania o konsekwentnej
1 Główne kierunki debat i linie krytyki wewnątrz nich obszernie rekonstruuje Paul Le Blanc, wskazując,
że postać Lenina nie doczekała się jeszcze ostatecznych rozstrzygnięć w kwestii wielu sfer jego życia i działalności z uwagi na fakt, że jego rola w XX wieku jest trudna do pełnego zrozumienia i jednoznacznej oceny (Le Blanc 2012).
2 Autorka to urodzona w 1947 roku w Wielkiej Brytanii nieakademicka historyczka, zajmująca się do tej
pory m.in. epoką wiktoriańską, kwestią emancypacji kobiet oraz rewolucyjną Rosją. W dorobku, obok biografii Lenina, ma również poczytne prace na temat kulisów życia Stalina i królowej Wiktorii, a także opracowanie o udziale kobiet w wojnie krymskiej oraz encyklopedię kobiet-reformatorek.
Piotr Kuligowski: Uljanow - człowiek…
233
totalitarności Leninowskiego światopoglądu od samego początku jego politycznie
świadomego życia, wszelkie wzmianki o jego pobycie w krajach Europy Zachodniej historyk
przemieszał z wątkami z okresu porewolucyjnego. Tak zaburzony porządek zdarzeń służy
uzasadnieniu wykreowanego na kartach książki obrazu Lenina jako ideowego, totalitarnego
monolitu (Wołkogonow 1997). Jeszcze mniej miejsca (ok. 20 stron) na bardzo pobieżny opis
emigracyjnego okresu życia Uljanowa poświęciła Beryl Williams, która także lansowała tezę
o bezpośrednim wpływie myśli Leninowskiej (nawet tej najwcześniejszej) na powstanie
Stalinowskiej dyktatury w Rosji. Co więcej, Williams w krótkich wzmiankach na temat życia
Lenina w różnych krajach Europy koncentruje się na kłótliwości środowisk emigracyjnych,
nie wyciągając z tego typu politycznej aktywności bardziej systematycznych wniosków
(Williams 2002). Słowem, tego rodzaju narracje dekontekstualizują Lenina, a priori orzekając
o ciągłości wszystkich jego działań i o niemalże wrodzonych skłonnościach dyktatorskich.
Obok zabiegu swoistej monumentalizacji Lenina w popularnych – zwłaszcza w Polsce
– pracach biograficznych dostrzec można jeszcze jedną strategię konstruowania wyobrażenia
o tej postaci. Autorzy tacy jak np. Richard Pipes, Orlando Figes czy Robert Service, niby to
polemizując z „sowieckimi mitami”, deklarują chęć wydobycia na światło dzienne
„nieznanych” czy „ukrywanych” faktów z życia prywatnego Uljanowa, po to by skrupulatnie
wykazywać, jak doszło do narodzin tego pozbawionego „ludzkich cech” polityka (Service
2003; Pipes 2006, 357–403; Figes 2009, 165–178). Zatem obraz Lenina, jaki wyłania się z tego
typu opracowań, przedstawia człowieka o marsowym obliczu i totalitarnej osobowości, która
ukształtować się miała na długo przed słynną kolejową wyprawą do Piotrogrodu.
Tak sformatowanego rewolucjonistę łatwo postawić w szeregu totalitarystów, by w ten
sposób zrekonfigurować pole polityczne, redukując wielość stanowisk do prostej opozycji
„liberalne” („demokratyczne”) – „nieliberalne” („totalitarne”) (Lepinçon 2013).
Conspirator zyskał jednak rozgłos nie dzięki temu, że książka ta oferuje drobiazgową,
narracyjną i nieskrojoną na polityczne potrzeby kamerdynerów neoliberalizmu opowieść
o Uljanowie przed jego pojawieniem się na Dworcu Fińskim w Piotrogrodzie, wypełniając
tym samym pewną lukę i otwierając nowe możliwości interpretacji. Zainteresowanie mediów
pracą Rappaport wywołała jej hipoteza, jakoby Lenin zmarł nie z powodu wylewu, jak
powszechnie przyjmowano, ale na syfilis. Od tego typu sensacyjnych hipotez znacznie
ciekawsze są, jak sądzę, obecne w dość licznych prasowych i naukowych recenzjach książki
Rappaport spostrzeżenia na temat samej postaci Lenina, czynione jakby na marginesie
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
234
lektury. Część komentatorów zwracała uwagę na fakt, że to właśnie szesnaście lat spędzonych
w różnych krajach Zachodniej i Środkowej Europy ukształtowało Lenina i w sposób wyraźny
wpłynęło na charakter jego pięcioletnich rządów, a także na jego „bezwzględność” w dążeniu
do przejęcia władzy (Eaton 2009; Hirst 2010; Legvold 2010). Nie brak też jednak interpretacji
zupełnie banalnych i – biorąc pod uwagę materiał dostarczany przez autorkę – chyba nie
do końca uprawnionych. Wedle niektórych recenzentów Lenin w ujęciu Rappaport miałby
być znudzonym prawnikiem, którzy przypadkowo skręcił na drogę rewolucji (Srodes 2010),
a także człowiekiem z gruntu nietolerancyjnym, bezlitosnym, nieliczącym się z ludzkimi
kosztami rewolucji; człowiekiem, którego marzenia nigdy się nie ziściły (Smith 2010). Tego
typu „interpretacje” wpisują się w nakreślone powyżej opowieści o Leninie i są obliczone
na wygrywanie konkretnych politycznych stawek.
Wbrew tym obiegowym, publicystycznym opiniom, sformułowanym jakby przy okazji
wieczornej lektury przedsiębranej w celach rozrywkowych (praca Rappaport nadaje się wszak
do tego znakomicie), kilku recenzentów podjęło próbę akademickiego rozbioru książki
brytyjskiej historyczki i umieszczenia jej w kontekście toczących się debat na temat biografii
Lenina. Alexis Pogorelskin stawia tezę, że o ile Lars T. Lih – autor wpływowej interpretacji
tekstu Co robić? oraz biografii Uljanowa (Lih 2008; Lih 2011) – postrzega Lenina jako
działacza zakorzenionego w tradycji zachodniego marksizmu z uwagi na jego nawiązywanie
(zazwyczaj nie wprost) do tradycji II Międzynarodówki (zwłaszcza Karla Kautsky’ego), o tyle
Rappaport miałaby diagnozować Uljanowa jako typowo „rosyjskiego” marksistę (Pogorelskin
2012, 70). Klasyfikując w ten sposób autorkę Conspirator, Pogorelskin podjął pewne ryzyko,
gdyż Rappaport nie polemizuje wprost z żadnym ze współczesnych badaczy, a w trwających
debatach nie zajmuje jasno określonej pozycji. Interpretacja recenzenta budzi przy tym
poważne wątpliwości. Opozycja „Wschód–Zachód” przyłożona do tej tradycji intelektualnej
zdaje się powielać zimnowojenne schematy myślenia o zachodnim, socjaldemokratycznym
„państwie dobrobytu” i wschodnim „siermiężnym komunizmie”, w istocie więcej
zaciemniając, niż rozjaśniając. Stosowanie tego binarnego podziału w myśli marksistowskiej
prowadzi zazwyczaj do aberracji. Problematyczna wydaje się tu choćby prosta, geograficzna
kategoryzacja niejednolitych nurtów i kierunków poszukiwań – wszak Lukács, konsekwentnie
wskazujący, że bolszewizm to jedyna możliwa konsekwencja marksizmu, bywa traktowany
jako fundator „zachodniego marksizmu” (Fracchia 2013). Interpretacja Pogorelskina wydaje
się więc o tyle chybiona, że przecież Lenin wzorem większości „wschodnich” – choćby
Piotr Kuligowski: Uljanow - człowiek…
235
w sensie geograficznej lokalizacji miejsca urodzenia – marksistów (wliczając w to także
Polaków przełomu XIX i XX wieku), swoje rozważania teoretyczne kształtował podczas
pobytu na emigracji, a więc w ciągłym kontakcie z zachodnią myślą socjalistyczną,
tamtejszymi mediami czy instytucjami kultury. Co więcej, wydaje się, że ta figura myślowa jest
nieuprawniona nie tylko z powodu wątpliwej wartości poznawczej, ale także dlatego, że jej
użycie w tym przypadku wynika chyba z nie dość uważnej lektury Conspirator. Rappaport
bowiem wielokrotnie podkreślała, że Lenin przezwyciężał i przekraczał zastane tradycje
rosyjskiego ruchu populistyczno-rewolucyjnego. Autorka wskazywała, że bohater jej książki
odnosił się krytycznie nawet do osobistego poświęcenia się jego brata Aleksandra,
powieszonego za udział w zamachu na cara Aleksandra III (Rappaport 2009, 5–7; 15).
Lenin i warstwy czasu
Zresztą ta właśnie scena – ponure kazamaty twierdzy Szlisselburskiej, gdzie więzieni byli m.in.
dekabryści, narodowolcy, polscy rewolucjoniści – otwiera narrację autorki, w której Lenin
pojawia się dopiero po kilku stronach beletrystycznego niemalże opisu krajobrazu
otaczającego nadnewskie więzienia. Ten zgrabnie napisany fragment niewątpliwie przyciąga
uwagę i zachęca do przebrnięcia przez całą opowieść o szesnastoletniej tułaczce rosyjskiego
rewolucjonisty. Życie Lenina w latach 1902–1917, bogate w rozmaite wydarzenia, postawiło
przed Rappaport niełatwe zadanie ustrukturyzowania materiału empirycznego. To dość
karkołomne przedsięwzięcie – tym bardziej, że Rappaport swą pracę koncepcyjną prowadziła
na kilku warstwach czasu naraz. Badając życie Lenina, musiała wszak pozostać poznawczo
wrażliwa na historię wydarzeniową (rewolucja 1905, wybuch I wojny światowej, rewolucja
lutowa), na przełomy w działalności politycznej i aktywności teoretycznej Uljanowa,
na zmiany miejsca jego zamieszkania, wreszcie – na trajektorie przemian w jego życiu
osobistym i emocjonalnym. Innymi słowy, w jej narracji nakładają się na siebie struktury
długiego trwania (zindustrializowany Zachód i zacofana Rosja), czas pokoleniowy (debaty
polityczne przed 1914 roku), struktury średniego trwania (ład instytucjonalny), jednostkowe
wydarzenia (życie osobiste). Wreszcie życie Lenina to pasmo wojen i rewolucji, a zatem
wydarzeń o szczególnym charakterze, łączących synchroniczność i diachroniczność,
wynikających z długoterminowo akumulowanych doświadczeń i tworzących doświadczenia
zupełnie nowe (Koselleck 2012).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
236
Przyznać trzeba, że w systematyzacji tego niejednorodnego czasowo i jakościowo
materiału Rappaport poradziła sobie nadzwyczaj dobrze. Jej opowieść ujęta została w ramy
osiemnastu krótkich rozdziałów, z których każdy stanowi dość spójną całość. Zgodnie
z przyjętą konwencją, każdą kolejną część otwiera opis krajobrazu lub krótka prezentacja
kontekstu społeczno-politycznego danego miasta, w którym główny bohater jawi się jako
osoba niezakorzeniona i nieustannie wrzucana w nowe okoliczności. Konstruując narrację,
autorka pozostała wyczulona także na wagę poszczególnych przełomowych wydarzeń, stąd
niektóre rozdziały obejmują szeroki zakres czasowy (np. szesnasty, Ta cholerna Szwajcaria3,
opisuje wydarzenia od września 1914 do lutego 1916 roku), inne zaś poświęcone są bardzo
wąskim wycinkom biografii Lenina (rozdział piętnasty, Rosyjski szpieg w Galicji, w całości
rozgrywa się w sierpniu 1914 roku). Narracja kończy się w momencie, gdy Lenin wysiada
z pociągu w Piotrogrodzie w kwietniu 1917 roku. Ta zręcznie skonstruowana i interesująco
napisana książka w swojej strukturze ma jeden znaczący brak – kluczowe fragmenty
pozbawione są jakiejkolwiek części konkludującej. Krótkie rekapitulacje na końcu każdego
rozdziału niewątpliwie przyniosłyby korzyść dwojakiego rodzaju: czytelnikowi ułatwiłyby
odbiór treści, na autorce zaś wymusiłyby wykroczenie poza rekonstrukcyjną opowieść,
zmuszając ją tym samym do zajęcia jasnego stanowiska w debatach na temat Lenina.
Recenzenci celnie zdiagnozowali główne potknięcia Rappaport. Jak pisał Ronald
Grigor, autorka Conspirator popełniła „kilka niewinnych błędów – Leninowski Rozwój
kapitalizmu w Rosji nie ma 40 stron, tylko jest monstrualnych rozmiarów monografią; Edward
Bernstein nie powinien być nazywany »ekonomistą«; wychodząca w podziemiu »Nina« była
drukowana w Baku, nie w Tyflisie; i Baku nie znajduje się w Gruzji, ale” – pospiesznie dodaje
autor omówienia – „są to drobne niuanse” (Grigor 2010). Cytowany już Pogorelskin zwraca
natomiast uwagę na fakt – i trudno mu w tym punkcie odmówić racji – iż Rappaport nie
przytacza przekonującego dowodu na rozwiązłość Lenina (Pogorelskin 2012, 71), co znacznie
osłabia hipotezę o przyczynie jego śmierci, która przecież przyniosła książce tak dużą
popularność. Rzeczywiście – obszerny fragment poświęcony rzekomemu częstemu
korzystaniu Uljanowa z usług paryskich prostytutek (napisany zresztą w tonie polemiki
z „sowiecką hagiografią”) oparty jest raczej na dywagacjach i powtarzanych przez autorkę
plotkach niż na przekonującym świadectwie źródłowym. Za takie bowiem trudno uznać
przesłankę, iż paryskie domy publiczne znajdowały się w pobliżu Biblioteki Narodowej,
3 Wszystkie tłumaczenia tytułów i cytatów dokonane zostały przez autora.
Piotr Kuligowski: Uljanow - człowiek…
237
w której Lenin spędzał całe dnie. Obok tego wątpliwej jakości dowodu przytacza autorka
również opinię rosyjskiego malarza-emigranta Iwiczewa, posiadającego rzekomo list
od Lenina, w którym ten opisywał ponoć swoje zainteresowanie młodymi paryżankami
(Rappaport 2009, 218). Niestety także to źródło jest nader wątpliwe – trudno znaleźć
jakiekolwiek informacje na temat wspomnianego przez Rappaport malarza. W efekcie
w niektórych partiach rzeczowość wywodu zostaje zastąpiona przytaczaniem pogłosek.
Oprócz podania w wątpliwość tych nieudokumentowanych źródłowo sensacji,
Pogorelskin wskazuje, że nieuzasadnione jest traktowanie przez autorkę Grigorija Zinowjewa
i Lwa Kamieniewa jako ludzi pozbawionych własnego zdania (yes-men) (Pogorelskin 2012, 71–
72). Do tych formalnych w zasadzie uwag dodać można dość jednostronne ukazanie przez
autorkę Galicji jako zacofanej, zaściankowej części monarchii austro-węgierskiej. Rappaport,
być może nieświadomie, powieliła w ten sposób pewien mit utrwalony m.in. przez Normana
Daviesa, z którym od kilku lat polemizują międzynarodowe, interdyscyplinarne zespoły
badawcze, zajmujące się studiami nad Galicją (Menz 2014).
Podróż, albo stawanie się Lenina
Jakie spojrzenie na Lenina oferuje Rappaport? Jego fenomen zdaniem autorki wynika przede
wszystkim z faktu, że był on działaczem politycznym całkowicie nowego typu, który zerwał
z zastanymi, romantycznymi kanonami myślenia o ludzie i rewolucji, a także z pewną
obyczajowością stereotypowo przypisywaną rewolucjonistom jego czasów. Lenin unikał
rosyjskiej bohemy i prowadzonego przez jej przedstawicieli hałaśliwego i bałaganiarskiego
życia, dzięki czemu zresztą udawało mu się umykać uwadze policji (Rappaport 2009, 39, 84).
Nie chciał tworzyć blankistowskich grup spiskowych, typowych dla rewolucjonistów
z połowy XIX wieku. Zasady konspiracji traktował natomiast nie jako ekscytujący rytuał,
lecz jako efektywną politycznie konieczność, przesuwając w ten sposób pojęcie „awangardy”
ze sfery artystyczno-kulturalnej do sfery politycznej (Buck-Morss 2000, 54–61). Rappaport
w tej kwestii idzie więc pod prąd tych popularnych interpretacji, które genezy Leninowskiego
programu organizacji partii upatrują w jego wczesnych narodnickich inspiracjach, w lekturze
pism Nikołaja Czernyszewskiego czy Piotra Tkaczowa. To nieortodoksyjne stanowisko łączy
ona jednak z dużą wrażliwością na specyficznie rosyjskie warunki działania ruchu
rewolucyjnego. W tym punkcie interesujące są dywagacje autorki na temat angielskich słów
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
238
plotting i conspiracy, które w języku rosyjskim mają jeden odpowiednik – konspiratsja. O ile
bowiem to ostatnie słowo oznacza pewien stan pozostawania w „tajemnicy” lub działania
w „podstępie w celu uniknięcia bycia wykrytym” (Rappaport 2009, 47), o tyle conspiracy odnosi
się do realizacji konkretnego, nielegalnego planu.
Niestety tego typu semantycznych analiz, polegających na wyszukiwaniu
zakumulowanych długoterminowo znaczeń w kluczowych pojęciach lub – dla odmiany –
konceptualnych przesunięć dokonywanych przez Lenina i jego środowisko na etapie
politycznego stawania się, nie ma w książce zbyt wiele. Co prawda sporo miejsca Rappaport
poświęca na opisy zaciętych dyskusji, w których brał udział bohater jej książki, nie wyciąga
jednak z tych wydarzeń przekonujących wniosków. Tymczasem z zebranego przez autorkę
materiału źródłowego wynika, że rosyjski rewolucjonista doskonale rozumiał, jak istotnym
wymiarem polityki jest sfera języka. Lenin z całą pewnością wiedział, że pojęcia z sufiksem „-
izm” z powodzeniem traktować można jako broń przeciwko politycznym oponentom
(Cuttica 2013; Cuttica 2015, 761), dlatego też – na co zresztą kilka razy wskazuje Rappaport –
wielokrotnie miotał on oskarżeniami o „anarchizm”, „oportunizm”, „liberalizm”, „idealizm”
itp. Luźne refleksje autorki na ten temat stanowić mogą przyczynek do dalszych dociekań
w tym zakresie.
Trudno oczywiście winić Rappaport za niedostateczne zbadanie kwestii pojęciowej
pracy wykonanej przez Lenina podczas jego pobytu na emigracji – w książce nie pada
bowiem zapowiedź bardziej rozbudowanej analizy na tym polu. Znacznie większym
problemem jest natomiast brak próby wyjaśnienia, w jaki sposób pobyt w krajach Zachodniej
i Środkowej Europy wpływał na kształtowanie się Leninowskich koncepcji politycznych,
co uderza tym bardziej, że samo pojęcie „emigracji” znalazło się w tytule książki Rappaport.
Historia tułaczki Uljanowa po Europie zdaje się wpisywać w szerszą historyczną tendencję,
w ramach której migracje – wiążąc się z transferem pojęć do nowych kontekstów
politycznych – wpływały na wypracowywanie nowego języka opisu rzeczywistości, stymulując
tym samym procesy rewolucyjne. Podróże, których efektem jest polityczne działanie w
bardziej zdemokratyzowanych i nowoczesnych warunkach, intensyfikują napięcie między tym,
co doświadczane a tym, co oczekiwane. Związane z tymi praktykami tłumaczenie całych
tekstów lub pojedynczych pojęć powoduje ich zaistnienie w nowych układach znaczeń,
co zmusza do zadania pytań o to, co nieprzekładalne, o użyteczność idei w nowych
warunkach, o poszerzanie przestrzeni doświadczeń czy o powstawanie nadwyżki znaczeń
Piotr Kuligowski: Uljanow - człowiek…
239
(Pernau 2012; Hill 2013, 134–158; Lianeri 2014). Nie chodzi tu, co warto zaznaczyć,
o przeszacowywanie sprawczości pojęć i języka politycznego w procesie historycznym.
Stawką tego rodzaju teoretycznej refleksji byłoby natomiast wskazanie, co Lenin w istocie
czynił, przesiadując w kopenhaskiej Bibliotece Królewskiej czy prenumerując stosy gazet
podczas pobytu w Białym Dunajcu i w jaki sposób te aktywności ukształtowały Lenina
przed 1917 rokiem.
Wrażliwość na te kwestie wydaje się zresztą szczególnie istotna podczas śledzenia
ideowych przemian dokonujących się w długim wieku dziewiętnastym na peryferiach Europy
(Kuligowski 2012). Ważny przedstawiciel rosyjskiego oświecenia, Aleksander Radiszczew
postępowymi ideami przesiąkł w czasie swych studiów w Lipsku (Jakubowski 1951, VII–IX).
Dekabryści to byli uczestnicy wojny z Napoleonem, którzy przez pewien czas stacjonowali
we Francji. Wielka Emigracja umożliwiła polskim uchodźcom uczestnictwo w dyskusjach nad
najbardziej palącymi problemami ówczesnej Europy. W tych samych dyskusjach głos zabierali
tacy rosyjscy emigranci jak Aleksander Hercen czy Michaił Bakunin. Gigantyczna praca
koncepcyjna dokonująca się w zaciszu paryskich bibliotek oraz w rozgardiaszu londyńskich
barów zachodziła dzięki wyjęciu określonych jednostek z ich rodzimych środowisk
i ulokowaniu w zupełnie nowych środowiskach, wpływając na zmiany w polu tego,
co polityczne. Tacy aktorzy bowiem z definicji pozostawali bezdomni, niezakorzenieni,
a kontekst Europy Środkowo-Wschodniej dodatkowo powodował, że ich podróże były
wstępnym warunkiem kreowania politycznej nowoczesności na europejskich peryferiach
(Sontag 1984, 699–700). Wzbogacenie książki o refleksje na ten temat z pewnością
podniosłoby znacznie jej wartość merytoryczną.
Brak wyczulenia autorki na konceptualne zmiany, zachodzące (na różnych poziomach)
w języku politycznym peryferyjnego komunizmu, a będące rezultatem działalności Lenina
w kręgach emigracyjnych, to nie jedyny mankament książki Rappaport, na który natknie się
czytelnik zorientowany w historii intelektualnej. Irytację wzbudza także sposób, w jaki
Rappaport traktuje dzieła polityczne rewolucjonisty z interesującego ją okresu. Autorka
zazwyczaj ogranicza się do wymienienia tytułów prasowych, w których pojawiały się teksty
Lenina, wprost wspominając tylko o kilku najistotniejszych jego pracach, streszczając zawarty
w nich ładunek teoretyczny w dwóch–trzech krótkich akapitach. Rzecz jasna nie trzeba
wymagać od biografki znajomości całokształtu teoretycznej spuścizny (i późniejszych
interpretacji tej spuścizny) postaci, z którą próbuje się ona mierzyć. W tym sensie
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
240
zrozumiałym byłoby, gdyby Rappaport poprzestała na czysto sprawozdawczej pracy, bez
wikłania się w wątpliwej jakości rozważania. Niestety jej próby konfrontowania się z myślą
polityczną Lenina opierają się często na wyjaśnianiu problemów politycznych w odniesieniu
do cech psychologicznych. W tej materii na kartach książki pojawia się kilka uproszczeń.
Na przykład autorka stawia tezę, że Lenin czuł się „zaskoczony” wybuchem I wojny
światowej, choć była one przecież istotną częścią jego teorii imperializmu jako epoki
brzemiennej w wojny i rewolucje (Lukács 2008, 19–29). Również sformułowanej przez
Lenina nowatorskiej wizji partii nie można wyjaśniać tak, jak próbuje robić to Rappaport,
przyglądając jej się wyłącznie przez pryzmat osobistych cech, bez poświęcania należytej uwagi
przyjętym w tym zakresie rozstrzygnięciom teoretycznym, dotyczącym podmiotu
politycznego konstruowanego przez bolszewików i mienszewików.
W książce pojawia się jednak pewna ciekawa kwestia natury teoretycznej, odnosząca się
do dorobku rosyjskiego rewolucjonisty – to problem jego kategorycznej niechęci
do feminizmu. Rappaport w posłowiu wspomina o swoim świadomym przyjęciu perspektywy
feministycznej i kobiecej (cokolwiek miałoby to znaczyć) podczas czytania emigracyjnego
Lenina (Rappaport 2009, 319). Deklaracja ta nie znajduje szczególnego potwierdzenia
w tekście Conspirator, gdyż w istocie owa „perspektywa” sprowadza się do kilkakrotnego
wskazania, że Lenin bagatelizował kwestię kobiecą na rzecz „twardego marksizmu”
(czymkolwiek ten ostatni miałby być). Tę niezwykle interesującą kwestię Rappaport zdaje się
sprowadzać do rozważań nad prywatnymi perypetiami Uljanowa. W gronie bolszewików
bowiem feminizm interesował przede wszystkim Innesę Armand, domniemaną kochankę
Lenina. To ona bezskutecznie prosiła go o wprowadzenie wykładów o kwestii kobiecej do
kursu partyjnej szkoły dla bolszewików w Longjumeau, a także – kilka lat później – o recenzję
jej przemyśleń dotyczących możliwości łączenia feminizmu i socjalizmu, wolnej miłości
i praw kobiety w małżeństwie. Lenin uznał, że te zagadnienia nie są efektem marksistowskiej
analizy, a wolna miłość to wymysł burżuazyjny (Rappaport 2009, 214, 260–261). Wyjaśniając
te problemy, autorka ogranicza się zatem do snucia domysłów na temat rzeczywistych relacji
pary, nie eksplorując tego zagadnienia w sposób, na jaki ono niewątpliwie zasługuje.
Piotr Kuligowski: Uljanow - człowiek…
241
W poszukiwaniu Uljanowa
Należy jednak dodać kilku słów w obronie pracy Rappaport, gdyż – mimo odnotowanych
słabości – może ona być istotnym punktem wyjścia do przemyślenia znaczących kwestii.
Nazwiska Lenin i Uljanow niekoniecznie muszą oznaczać tę samą osobę. We wprowadzeniu
do jednej ze swych książek Lars T. Lih w interesujący sposób analizował anglosaską literaturę
na temat rosyjskiego rewolucjonisty powstającą po drugiej wojnie światowej. Doszedł
do wniosku, że da się w niej zaobserwować „dwóch” Władimirów Iljiczów: „Lenina” –
polityczną instytucję i „Uljanowa” – człowieka (Lih 2011, 7–17). W tym sensie Conspirator to
książka przedstawiająca to drugie oblicze. Pytanie brzmi jednak, czy można trafnie
interpretować prywatność autora Co robić? bez dogłębnego wczytania się w jego teksty
polityczne. Dostarczanie kontekstu dla badaczy myśli politycznej Lenina nie wydaje się
świadomie obranym celem Rappaport, choć w obiegu naukowym jej książka – poza tym,
że stanowi materiał dla poszukiwaczy historycznych ciekawostek – skazana jest na odegranie
tej właśnie roli.
Rozpoczynając książkę, Rappaport zarysowuje przed czytelnikiem obraz twierdzy
Szlisselburskiej, kończy ją zaś – w epilogu o wymownym tytule Good-bye Lenin –
przedstawieniem panoramy Nowej Huty i zburzonego pomnika Lenina. Wydaje się, że dość
przewrotnie odnosi się to do rzeczywistego sensu publikacji. Jeśli autor Co robić? ma być kimś
więcej niż postacią ślepo wielbioną czy ślepo znienawidzoną, to niewątpliwie jego działalność
potrzebuje odbrązowienia. Oprócz wprowadzenia nieugruntowanych źródłowo, a chętnie
podchwyconych przez media dywagacji na temat seksualności Lenina, Rappaport w kilku
miejscach podważa inne utarte kanony myślenia o jego życiu, które próbowała
zakonserwować „sowiecka hagiografia”. Z drugiej strony, krytycznie czytana książka
Rappaport może okazać się skuteczną bronią w zwalczaniu tych interpretacji, które – niby to
ujawniając nieznane fakty z życia Uljanowa – traktują Lenina-instytucję jako raz na zawsze
ukształtowany monolit, postać bliską Hitlerowi i Stalinowi, niemal nieludzką w swym
wrodzonym okrucieństwie.
Rappaport, demitologizując Lenina, nadaje mu zarazem „ludzką” postać. Nie ma
tu genialnego lub, dla odmiany, krwiożerczego wodza rewolucji. Jest za to tułacz będący
nieustannie w procesie stawania się, jest postać pełna sprzeczności i paradoksów: bezdomny
twórca, niechętny bohemie rewolucjonista, marksistowski teoretyk ruszający pod prąd historii
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
242
i organizujący rewolucję na peryferiach. Jest Uljanow: w młodości przykładny uczeń, nie zaś
urodzony buntownik (Rappaport 2009, 10). Jest człowiek, który lubił grę w szachy, pianino,
jazdę na rowerze i dość obsesyjnie obawiał się aresztowania. Tę w gruncie rzeczy udaną
demitologizację Uljanowa uznać więc można za zaproszenie do przemyślenia „Lenina-
instytucji” i nadania mu zupełnie nowego wymiaru politycznego.
Piotr Kuligowski: Uljanow - człowiek…
243
Wykaz literatury
Buck-Morss, Susan. 2000. Dreamworld and Catastrophe: the Passing of Mass Utopia in East and West. Cambridge, Mass.: MIT Press.
Cuttica, Cesare. 2013. „To Use or Not to Use ... The Intellectual Historian and the Isms: A Survey and a Proposal.” Études Épistémè – Revue de littérature et de civilisation (XVIe – XVIIIe siècles) 23. https://episteme.revues.org/268#article-268
Cuttica, Cesare. 2015. „Isms and History.” W International Encyclopedia of the Social & Behavioral Sciences. T. XII. Wyd. II. Oxford: Elsevier. 759–765.
Eaton, George. 2009. „Conspirator: Lenin in Exile.” New Statesman. http://www.newstatesman.com/non-fiction/2009/10/lenin-exile-rappaport-finland
Fracchia, Joseph. 2013. „The Philosophical Leninism and Eastern »Western Marxism« of
Georg Lukács.” Historical Materialism 1: 69–93. Grigor, Ronald. 2010. „Conspirator: Lenin in Exile; & Trotsky: A Biography.” History Today.
http://www.historytoday.com/ronald-grigor/conspirator-lenin-exile-trotsky-biography Figes, Orlando. 2009. Tragedia narodu. Rewolucja rosyjska 1891–1924. Tłum. Beata Hrycak.
Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie. Hill, Christopher L. 2013. „Conceptual Universalization in the Transnational Nineteenth
Century.” W Global Intellectual History. Red. Moyn, Samuel i Andrew Sartori. New York: Columbia University Press.
Hirst, Christopher. 2010. „Conspirator: Lenin in Exile, By Helen Rappaport.” Independent. http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/reviews/conspirator-lenin-in-exile-by-helen-rappaport-1945743.html
Jakubowski, Wiktor. 1951. „Wstęp.” W Aleksander Radiszczew. Podróż z Petersburga do Moskwy. Tłum. Seweryn Pollak. Warszawa: Książka i Wiedza. V–XXXIV.
Koselleck, Reinhart. 2012. Warstwy czasu: studia z metahistorii. Tłum. Krzemień-Ojak, Krystyna i Jarosław Merecki. Warszawa: Oficyna Naukowa.
Kuligowski, Piotr. 2012. „Podróż, utopia, rewolucja.” Czas Kultury 3: 52–59. Le Blanc, Paul. 2012. „Lenin and his biographers.” International Socialist Review 86.
http://isreview.org/issue/86/lenin-and-his-biographers Legvold, Robert. 2010. „Conspirator: Lenin in Exile; The Making of a Revolutionary.”
Foreign Affairs. May/June. https://www.foreignaffairs.com/reviews/capsule-review/2010-05-01/conspirator-lenin-exile-making-revolutionary
Lepinçon, Léo. 2013. „Roger Martelli, »Pour en finir avec le totalitarisme.«” Cahiers d’histoire. Revue d’histoire critique 121. http://chrhc.revues.org/3224
Lianeri, Alexandra. 2014. „A Regime of Untranslatables: Temporalities of Translation and Conceptual History.” History and Theory 4: 473–497.
Lih, Lars T. 2008. Lenin Rediscovered: What Is to Be Done? in Context. Chicago: Haymarket Books.
Lih, Lars T. 2011. Lenin. London: Reaktion Books. Lukács, György. 2008. Lenin. Studium struktury myśli. Tłum. Jerzy Łoziński. Red. Piotr
Strębski. Warszawa: Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej. Menz, Mariusz. 2014. „Recepcja Galicji we współczesnej historiografii polskiej.” Sensus
Historiae 3: 75–101. Pernau, Margrit. 2012. „Whither Conceptual History? From National to Entangled
Histories.” Contributions to the History of Concepts 1: 1–11. Pipes, Richard. 2006. Rewolucja rosyjska. Tłum. Tadeusz Szafar. Warszawa: Wydawnictwo
Magnum.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
244
Pogorelskin, Alexis. 2012. „Helen Rappaport. Conspirator: Lenin in Exile.” The NEP Era: Soviet Russia 1921–1928 7: 70–72.
Service, Robert. 2003. Lenin – biografia. Tłum. Marek Urbański. Warszawa: Wydawnictwo ISKRY.
Smith, Douglas. 2010. „»Conspirator: Lenin in Exile«: Plotting a ruthless revolution.” The Seattle Times. http://www.seattletimes.com/entertainment/books/conspirator-lenin-in-exile-plotting-a-ruthless-revolution/
Sontag, Susan. 1984. „Model Destinations.” Times Literary Supplement 22: 699–700. Srodes, James. 2010. „BOOK REVIEW: »Conspirator: Lenin in Exile.«” The Washington
Times. http://www.washingtontimes.com/news/2010/jun/25/book-review-conspirator-lenin-in-exile/?page=all
Williams, Beryl. 2002. Lenin. Tłum. Agnieszka Tuszyńska. Wrocław–Warszawa–Kraków: Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
Wołkogonow, Dmitrij. 1997. Lenin. Tłum. Maciej Antosiewicz. Warszawa: Wydawnictwo Amber.
Piotr Kuligowski: Uljanow - człowiek…
245
Piotr Kuligowski – historyk myśli politycznej, dziewiętnastowiecznik, doktorant w
Zakładzie Myśli i Kultury Politycznej IH UAM. Jego zainteresowania badawcze oscylują
wokół historii polskiej myśli lewicowej, historii ruchów rewolucyjnych, historii pojęć,
peryferyjnej nowoczesności oraz metodologii historii. Publikował m.in. w „Klio: czasopismo
poświęcone dziejom Polski i powszechnym”, „Sensus Historiae”, „Historia i Polityka”,
„Historia Slavorum Occidentis”. Redaktor afiliowany „Praktyki Teoretycznej”.
DANE ADRESOWE
Instytut Historii Uniwersytet Adama Mickiewicza
ul. Umultowska 89d
61-614 Poznań
E-MAIL: [email protected]
CYTOWANIE: Kuligowski, Piotr. 2016. Uljanow – człowiek bezdomny. Uwagi o książce
Helen Rappaport. Praktyka Teoretyczna 2 (20). 231-245.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.8
AUTHOR: Piotr Kuligowski
TITLE: Ulyanov – a Homeless Man. Remarks on Helen Rappaport’s Book
ABSTRACT: Helen Rappaport in her book Conspirator: Lenin in exile proposes a new view
of Lenin’s lifetime in exile, i.e., of the period 1902–1917, as the most important time in the
Russian revolutionist’s life. This approach opens up a place for new interpretations, but also
is combined with certain problems. To some extent, Rappaport succeeds in demythologizing
Lenin and in showing him as a character whose features and outlook are in the process of
being shaped. On the other hand, book contains many formulations that are poorly grounded
in sources and sensational plots, which largely has ensured publicity for the book. In addition,
Rapport does not give convincing answers to the question of how Lenin’s stay in different
European countries influenced the evolution of his outlook. Rappaport’s book is limited in
this respect to summarizing subsequent works of the Russian revolutionist, as well as to
attempting to interpret them through the prism of his psychological features.
KEYWORDS: biography, bolshevism, conspiracy, emigration, Lenin.
Praktyka Teoretyczna Numer 2(20)/2016
ISSN 2081-8130 DOI: 10.14746/prt.2016.2.9
www.praktykateoretyczna.pl
REWOLUCJA I PRZEWRÓT W HISTORIOGRAFII.
BOLSZEWIZM W NOWEJ PERSPEKTYWIE
DAMIAN WINCZEWSKI
Abstrakt: Celem artykułu jest omówienie serii esejów Johna Marota zebranych w książce The
October Revolution in Prospect and Retrospect oraz zaprezentowanie tych tez autora, które zdają się
wyróżniać na tle dotychczasowej historiografii dotyczącej Rewolucji Październikowej
i polityki partii bolszewickiej. W ramach tego omówienia próbujemy zestawić poglądy autora
z dotychczasowymi interpretacjami wydarzeń, do których treści zawarte w jego pracy się
odnoszą i podjąć się oceny tego, na ile, po pierwsze, argumenty Marota wydają się być trafne,
a po drugie, na ile są one rzeczywiście nowatorskie.
Słowa kluczowe: marksizm, historiografia, rewolucja, leninizm, trockizm, kwestia agrarna.
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
247
W historiografii dotyczącej rewolucji rosyjskiej, partii bolszewickiej i jej głównych
przywódców – Lenina i Trockiego – dotychczasowe narracje zazwyczaj symetrycznie
odzwierciedlały preferencje polityczne autorów. Zimnowojenne publikacje albo –
jak w wykonaniu amerykańskich „sowietologów” – przedstawiały bolszewików jako
cynicznych manipulatorów, albo – jak w pracach lewicowych autorów lat osiemdziesiątych –
dowodzić miały historycznych racji bolszewików, przedstawiając ich jako trybunów
doskonale zjednujących sobie lud. Za porażkę procesu rewolucyjnego obwiniane były
czynniki zewnętrzne lub konkretne postaci, jak Stalin. W ostatnich trzydziestu latach badania
prowadzone przez historyków zdają się przełamywać dotychczasowy podział. Autorzy
w rodzaju Larsa T. Liha czy Johna Marota, mimo nieukrywanej sympatii do rewolucji,
potrafią odnieść się krytycznie do poszczególnych założeń i rezultatów polityki bolszewickiej,
jednocześnie ujmując ją w szerszej perspektywie.
Książka autorstwa Johna Marota jest zbiorem opublikowanych na przestrzeni wielu lat
esejów na temat wydarzeń, w których uczestniczyli przedstawiciele partii bolszewickiej przed
rewolucją, w jej trakcie i w okresie NEP-u. Autor polemizuje z tradycyjnymi interpretacjami
ważnych problemów, których rozwiązanie warunkowały powodzenie i przetrwanie
rewolucyjnego dzieła. W wielu momentach podważa również narrację dotyczącą rewolucji
prezentowaną przez krytycznych wobec niej sowietologów, jednocześnie odrzucając wiele
poglądów podzielanych przez lewicowych, głównie trockistowskich historyków.
Trzeba przyznać, że w swych esejach Marot dotyka często problemów i zagadnień
bliskich raczej specjalistom. Aby nadążyć za tokiem jego wywodu, potrzebna jest pewna
wiedza o dwudziestowiecznej historii Rosji, o dziejach partii bolszewickiej, a także znajomość
tematyki społecznej i gospodarczej z pierwszych lat istnienia Rosji Radzieckiej.
W książce przeplatają się wątki polityczne, ekonomiczne, socjologiczne i filozoficzne.
Pierwsze dwa eseje dotyczą głównie problemów politycznych i gospodarczych ZSRR
po rewolucji – autor koncentruje się tu na błędach popełnionych przez antystalinowską
opozycję. Kolejne trzy dotyczą samego przewrotu październikowego i nowego spojrzenia
na przyczyny sukcesu bolszewików. Ostatnie cztery części dotyczą natomiast natury sporu
pomiędzy Leninem a grupą Bogdanowa, który miał przyczynić się do późniejszych trafnych
decyzji bolszewików podczas rewolucji. Od tego wątku rozpoczniemy naszą recenzję.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
248
Lenin i Bogdanow
W rozdziałach wieńczących książkę, a chronologicznie dotyczących źródeł późniejszej
strategii bolszewików w czasie rewolucji, Marot polemizuje z interpretacją upatrującą istoty
konfliktu między Leninem a Bogdanowem w ściśle politycznym sporze o udział partii
w wyborach do rosyjskiej Dumy. Jednocześnie jest to przyczynek do rewizji tez zawartych
w zimnowojennej historiografii dotyczącej tego konfliktu.
W świetle dotychczasowych interpretacji (Biggart 1981, 141; Elwood 1966, 372;
Harding 1977, 274–279; Sochor 1988, 7; Wolfe 1964, 502) grupa Bogdanowa, do której
należało wielu znanych bolszewickich intelektualistów (np. Łunaczarski), miała popaść
w konflikt z resztą partii, ponieważ nie chciała, aby bolszewicy uczestniczyli w wyborach do
burżuazyjnego parlamentu. Zdaniem Marota jednak większość historyków mylnie łączy grupę
Vperiod z ruchem otzovistów, który faktycznie sprzeciwiał się udziałowi partii w wyborach –
Lenin krytykował stanowisko Vperiodu wobec wyborów, przez co historycy uznawali,
że grupa ta podobnie jak otzovisci w ogóle odrzucała udział bolszewików w Dumie. Autor
dowodzi jednak, że w prasie Vperiodu nie można znaleźć żadnych dowodów na aktywny
sprzeciw grupy wobec aktywności parlamentarnej bolszewików (2011, 189–190). Wręcz
przeciwnie, okazuje się, że Bogdanow na piątym kongresie Socjaldemokratycznej Partii Rosji
w 1907 roku głosował za stanowiskiem Lenina, który poparł udział w wyborach
parlamentarnych.
Przyczyna sporu musiała więc tkwić gdzie indziej. Marot uważa, że linia konfliktu
pomiędzy Bogdanowem a Leninem dotyczyła interpretacji wydanej w 1902 roku broszury
tego drugiego, zatytułowanej Co robić? (1984a). Po za tym, że po raz pierwszy zostało
poruszone zagadnienie udziału rewolucjonistów w wyborach parlamentarnych (Sokoloff
2016), to prawdziwym problemem była kwestia tzw. „zawodowych rewolucjonistów”, którzy,
jak zauważył Hal Draper, mieli być nie tyle pełnoetatowymi działaczami partyjnymi,
co działaczami przeznaczającymi na agitację mas większość czasu, którym dysponowali
(1999). Dzięki temu mieli oni szansę osiągać wysoki poziom przygotowania teoretycznego
i praktycznego. Nabyte doświadczenie umożliwiało skuteczniejszą agitację oraz
przekazywanie wiedzy mniej doświadczonym członkom ruchu robotniczego.
Bogdanow był liderem grupy, która w tej kwestii stanowczo poparła Lenina – uważali
jednakże, że to oni, intelektualiści powinni stanowić trzon kadry „zawodowych
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
249
rewolucjonistów”. Sądzili, że kultura, w obrębie której egzystują robotnicy, jest deformowana
przez system kapitalistyczny. Dlatego za swoje zadanie uznawali stworzenie nowej,
„proletariackiej kultury”, która utorowałaby robotnikom drogę ku osiągnięciu wyższego
stopnia świadomości i w rezultacie umożliwiła ich emancypację. Intelektualiści mieli stać się
nauczycielami klasy robotniczej, przygotowującymi ją do przeprowadzenia rewolucji (2011,
200).
Zdaniem Marota jednak grupa Bogdanowa „przespała” wydarzenia rewolucji 1905 roku
i nie zauważyła, że proletariat jest w stanie przekształcić się w rewolucyjny podmiot bez
wcześniejszej interwencji partyjnych intelektualistów. Zauważyć miał to natomiast, w jego
opinii, Lenin, który uwierzył, że proletariat potrafił bez ich pomocy „wziąć sprawy we własne
ręce” i przygotować rewolucję.
Jeżeli przyjmiemy argumentację autora, to możemy dojść do wniosku, że konflikt
między Bogdanowem a Leninem był w pewnym sensie zapowiedzią teoretycznej podstawy,
na której oprzeć miała się przyszła, tym razem już zwycięska rewolucja proletariacka. Lenin
w przeciwieństwie do swego adwersarza miał rozumieć, że klasa robotnicza jest w stanie
rozpoznać swój własny interes bez konieczności wielu lat pedagogicznego wysiłku partyjnych
intelektualistów. Tym samym po rewolucji 1905 roku tezy zawarte w Co robić? przestały być
programowym drogowskazem. Przyszła rewolucja, przekonuje Marot, mogła być pojmowana
przez Lenina jako spontaniczny zryw świadomej klasy robotniczej, nie zaś jako planowany
przez wąską grupę partyjnych elit przewrót, o jakim często mówią konserwatywni historycy.
Marot przedstawia również ważne argumenty na rzecz tezy mówiącej, że najbardziej
znana zwarta filozoficzna książka Lenina, Materializm a empiriokrytycyzm, nie może być
traktowana jako praca będąca elementem politycznej ofensywy skierowanej przeciwko grupie
Bogdanowa. Spory filozoficzne wśród rosyjskich socjaldemokratów nie oddawały bowiem
podziałów politycznych. Jak zauważa Marot, Plechanow i Lenin filozoficznie stali
na podobnych pozycjach, nie przeszkadzało im to natomiast w zwalczaniu się na polu
politycznym (2011, 194). Zdaniem Marota głównym celem Lenina był nie tyle sam atak
na empiriokrytycyzm, co udowodnienie wahającym się członkom partii, że marksistowska
epistemologia ma charakter naukowy (2011, 235–236).
Nie znaczy to jednak, że Lenin oddzielał filozofię od polityki. Sam w końcu twierdził,
że wszelka działalność intelektualna nosi cechy politycznego zaangażowania (1985). Marot
chce jednak przekonać, że Lenin nie potrzebował filozofii do uzasadniania strategicznych
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
250
czy taktycznych decyzji politycznych. Przeciwnie, uniezależnienie się Lenina od filozoficznych
schematów umożliwiało mu podejmowanie w późniejszym czasie ważnych i trudnych decyzji,
jak wprowadzenie NEP-u, pomimo tego, że Marks „nie wpadł na myśl, by napisać na ten
temat choć jedno słowo” (1989).
Próby ustanowienia bezpośredniego związku między poglądami filozoficznymi Lenina
a jego decyzjami politycznymi można rozpatrywać jako kolejną próbę tworzenia
ideologicznego związku pomiędzy leninizmem i stalinizmem. Jak zauważył bowiem György
Lukàcs, to za Stalina pojawił się obyczaj, aby tworzyć wrażenie, iż decyzje polityczne wynikają
logicznie z teorii marksistowskiej, co „powodowało, że zarówno pryncypia deformowano,
dopasowując je mechanicznie do potrzeb dnia, jak i doprowadzano do zaniku ważne
rozróżnienie między ogólnymi prawami a jednorazowo ważnymi decyzjami (1982, 660)”.
W rezultacie takie połączenie otwierało faktycznie drogę to prymatu praktycyzmu
i woluntaryzmu nad samą teorią. Lukàcs dobrze orientował się w tych różnicach, sam
bowiem w swoich filozoficznych wyborach niejednokrotnie musiał poruszać się między
stalinizmem a leninizmem (Le Blanc 2013).
W książce Marota znajdujemy argumenty przemawiające za tym, że rzeczywista
praktyka polityczna Lenina znacząco różniła się od późniejszych działań Stalina i jego
akolitów. Przede wszystkim Lenin zdawał sobie sprawę, że władza robotnicza zależna jest
od poparcia chłopów – odpowiedzią Stalina było natomiast wywołanie otwartej wojny
przeciwko producentom żywności (2011, 3), co przeczyło wyznawanemu przez leninistów
poglądowi, iż konflikt ten można rozwiązać drogą pokojową (36). Ten pierwszy był
zwolennikiem sojuszu robotniczo-chłopskiego, polityka drugiego natomiast doprowadziła
do pogłębienia się istniejących podziałów klasowych (12). Stalin głosił, że dzięki wzmożeniu
walki klasowej uda się przyśpieszyć budowę socjalizmu, Lenin i Trocki wiedzieli natomiast,
że budowa nowego sposobu produkcji jest zadaniem dla przyszłych pokoleń (37). Zupełnie
inne było też podejście liderów państwa radzieckiego do rad robotniczych – w okresie
rewolucji dla Lenina władza robotnicza była prawdziwie demokratycznym ruchem, który
rzucał wyzwanie Rządowi Tymczasowemu (156–157), podczas gdy w okresie stalinowskim
rady stanowiły już tylko atrapę bez żadnych realnych uprawnień. Dla autora Tez Kwietniowych
tylko oddolna aktywność robotników mogła stanowić gwarancję ich wolności (173).
Współcześnie raczej oczywisty jest fakt, że Lenin do końca walczył z postępująca
biurokratyzacją partii (Lewin 2005).
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
251
Rewolucja i robotnicy
Odrębną część książki Marota stanowią trzy eseje poświęcone samej Rewolucji
Październikowej i roli, jaką odegrała w niej klasa robotnicza. Jak już wspomnieliśmy,
w przeciwieństwie do frakcji Vperiod Lenin po rewolucji 1905 roku zacząć miał, zdaniem
Marota, traktować klasę robotniczą bardziej podmiotowo. Marot wskazuje w kolejnych
esejach, że także w Rewolucji Październikowej pomimo różnych problemów klasa robotnicza
odegrała bardzo ważną rolę, wbrew popularnym narracjom politycznie zmotywowanych
sowietologów takich jak Richard Pipes (1994), przekonujących, że bolszewicy stanowili
nieliczną grupę zawodowych rewolucjonistów, którzy instrumentalnie posłużyli się garstką
naiwnych robotników, aby dokonać przewrotu i przejąć władzę wbrew większości narodu.
Pogląd ten podzielała także większość historiografów z lat pięćdziesiątych
i sześćdziesiątych, uznając bolszewików za sprytnych manipulatorów, którzy posłużyli się
klasą robotniczą dla własnych celów. Marot polemizuje z tym poglądem, jednocześnie jednak
sprzeciwia się także opiniom grupy młodszych historyków (Dianne Koenker 1981, William
Rosenberg 1988, David Mandel 1983, Ronald Suny 1983), nastawionych entuzjastycznie
do Rewolucji Październikowej, którzy w latach osiemdziesiątych pisali, że robotnicy rosyjscy
od początku procesu rewolucyjnego żywiołowo i spontanicznie popierali linię bolszewików,
dzięki czemu możliwe było bez większych kłopotów ich zaangażowanie w ruchy pracownicze
i społeczne, a także w powstające rady. W myśl tej interpretacji robotnicy niemal
automatycznie zwrócili się ze swoim poparciem ku partii bolszewickiej ze względu
na powszechny wyzysk, kiepskie warunki pracy i niski standard życia.
Marot przypomina jednak, że robotnicy mieli wówczas do wyboru kilka rywalizujących
stronnictw politycznych o zróżnicowanych programach. Jego zdaniem fakt, że większość
z nich poparła bolszewików, to nie efekt manipulacji, lecz konsekwencja tego, iż bolszewicy
w odróżnieniu od innych partii potrafili wsłuchać się w głos społeczeństwa i w ostateczności
zaproponować najlepszy program przemian, który zaktywizował masy.
Marot podkreśla, że robotnicy początkowo nie rozumieli programu bolszewików,
zakładającego oddanie pełni władzy w ręce rad robotniczych (2011, 165). Nie wiedzieli, w jaki
sposób partia będzie potrafiła pogodzić uchodzące za sprzeczne interesy klasy robotniczej
i chłopstwa. Jednakże konflikt ten został zażegnany dzięki temu, że bolszewicy potrafili
zrozumieć i zrealizować żądania, które ważne były dla obydwu klas. Najważniejszym z nich
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
252
rzecz jasna był postulat natychmiastowego zakończenia wojny – pomimo różnicy zdań
w kierownictwie polityka leninowska zatryumfowała, co oznaczało spełnienie oczekiwań
większości społeczeństwa. Podobnie było z postulatem reformy rolnej i podziału ziemi –
choć wysuwali je już eserowcy, to dopiero bolszewicy za pośrednictwem rad potrafili reformę
tę konsekwentnie przeprowadzić, porozumiewając się przy tym ze stronnictwem lewicowych
eserowców. Pomimo rozmaitych trudności demokratyczne struktury rad robotniczych
potrafiły aktywizować masy i realizować żądania ważne dla obu kluczowych klas rosyjskiego
społeczeństwa.
Problemy, z którymi borykali się wówczas rosyjscy socjaliści, zarówno bolszewicy, jak
i mienszewicy, trafnie podsumował niedawno Lars T. Lih – „Po obydwu stronach mieszały
się błędy i trafne spostrzeżenia, lecz w przypadku mienszewików to połączenie spowodowało
paraliż. Bolszewików to połączenie pchnęło naprzód i pobudziło do działania. Dlatego
właśnie przyszłość należała do nich na dobre i na złe (2015)”.
Lenin i jego zwolennicy potrafili uczyć się na błędach i wyciągać wnioski
z wcześniejszych doświadczeń. Jednocześnie jednak ich nie absolutyzowali. Świadczą o tym
między innymi działania, które podjęto podczas wojny domowej, gdy okazało się,
że demokratyczne wybory dowódców źle wpływają na sytuację na froncie. Bolszewicy
wymyślili wówczas instytucję komisarzy politycznych, którą do pewnego stopnia można
uznać za rehabilitację funkcji zawodowego rewolucjonisty, prowadzącego swego rodzaju
działalność pedagogiczną „od zewnątrz”. W warunkach frontowych nie było jednak czasu
pozwalającego oczekiwać na naturalną syntezę oddolnej świadomości rewolucyjnej
i skuteczności militarnej. Instytucja komisarza politycznego okazała się wobec tego
praktycznym rozwiązaniem problemów wojskowych i politycznych – choć trzeba
jednocześnie mieć na uwadze, że zdarzały się przypadki mieszania się komisarzy w sprawy
dowodzenia. Pomimo tych incydentów podejście bolszewików do spraw organizacyjnych
dało się ostatecznie poznać jako skuteczne.
Umiejętność łączenia pryncypiów politycznych z praktyką sprawiła, że rewolucję
pomimo dotkliwych strat ludzkich i materialnych udało się obronić, choć jej krytycy
za przyczynę sukcesu uznają nie udział w niej mas, lecz terror. Jak jednak zauważa Andrzej
Witkowicz w książce Wokół terroru białego i czerwonego 1917–1923 (2008), terror nie był
swobodnym wyborem kurczowo trzymających się władzy rewolucjonistów, lecz stanowił
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
253
odpowiedź na terror organizacji broniących starego porządku, a także wynikał z oddolnej,
niekontrolowanej i przez nikogo nieplanowanej brutalizacji całego życia społecznego.
Skuteczna obrona rewolucji i wygrana w wojnie domowej wynikała z powodów dużo
bardziej znaczących, a jednocześnie bardziej prozaicznych niż stosowanie terroru.
O zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim znacznie lepsza organizacja polityczna,
wojskowa i instytucjonalna bolszewików. Jak podkreślają zachodni historycy, tacy jak Ewan
Mawdsley, bolszewicy potrafili się zjednoczyć i zorganizować, podczas gdy biali byli
niekonsekwentni i rozdzierały ich wewnętrzne konflikty. Dodatkowo młode państwo
radzieckie zajmowało centralny, dobrze skomunikowany obszar dawnego imperium,
co ułatwiało obronę i późniejszą ofensywę (2010). Bolszewicy byli skuteczniejsi, mieli
przewagę militarną i poparcie niemałej części społeczeństwa, terror nie był zatem warunkiem
koniecznym, aby obronić rewolucję, bez tych czynników nie mógł być również warunkiem
wystarczającym.
Kwestia chłopska i upadek rewolucji
Chyba najciekawszy i zarazem najbardziej doniosły fragment książki Marota poświęcony jest
kwestii agrarnej w Związku Radzieckim. Autor wskazuje, że to właśnie nierozwiązana sprawa
kształtu, jaki winien przyjąć „sojusz robotniczo-chłopski”, związane z nią błędy wszystkich
trzech frakcji partyjnych (Lewicowej Opozycji, Prawicowej Opozycji, Stalinowskiego
„centrum”), a także etap rozwoju gospodarczego, na którym znajdował się ZSRR, stanowiły
przyczyny ostatecznego załamania się procesu rewolucyjnego i zwycięstwa Stalina, które
ostatecznie pogrzebało rewolucję.
W 1899 roku Lenin opublikował książkę zatytułowaną Rozwój kapitalizmu w Rosji.
Pomimo uznania carskiej Rosji za kraj zdecydowanie zacofany Lenin przekonywał na kartach
książki, że mimo to Rosja znajduje się już na ścieżce kapitalistycznej transformacji (1984b).
Teza ta legła również u podstaw polityki NEP-u, zakładającej, że dzięki wprowadzeniu
regulacji rynkowej na obszarach wiejskich chłopi zaczną wytwarzać nadwyżkę żywności, która
z kolei umożliwi wyżywienie rosnącej szybko klasy robotniczej – zaspokojenie potrzeb
konsumpcyjnych ludności miało zapewnić jej poparcie dla przemian socjalistycznych
opartych na szybkim uprzemysłowieniu i dobrowolnej kolektywizacji.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
254
Marot wskazuje jednak, że Rosja de facto nigdy nie przeszła przez etap transformacji
kapitalistycznej. Przewaga klasy chłopskiej w społeczeństwie sprawiała, że kraj jako całość
znajdował się wciąż na etapie przedkapitalistycznego sposobu produkcji. Rosyjscy chłopi nie
byli zainteresowani wytwarzaniem żywności na potrzeby rynkowe. Wytwarzali ją głównie
dla zaspokojenia potrzeb własnych i własnych rodzin, ukrywając nadwyżki, aby zabezpieczyć
sobie wyżywienie na czas możliwego przyszłego kryzysu. W celu urynkowienia gospodarki
chłopskiej potrzebne były odpowiednie bodźce, które zachęciłyby chłopów do zwiększenia
produkcji i sprzedaży nadwyżek. Było to konieczne tym bardziej, że pomimo pewnych
korzystnych zmian produkcja rolna w okresie NEP-u nie była w stanie dorównać produkcji
przedwojennej.
Stworzenie odpowiednich warunków stymulujących wzrost produktywności rolnictwa
było jednak utrudnione ze względu na trudny charakter „sojuszu robotniczo-chłopskiego”.
Kiedy władze próbowały ustalić atrakcyjniejsze ceny na produkty rolne, mogące w rezultacie
zachęcić chłopów do zwiększenia produkcji, wybuchały protesty robotników, którzy
pogorszeniem warunków życia musieli płacić za wzrost cen produktów rolnych. Stojąc przed
problemem natury ideologicznej, władze zdecydowały się na potęgowanie antagonizmów
wśród chłopów, przeciwstawiając „postępową”, biedną część chłopstwa kułakom, którzy w
teorii mieli stanowić element wsteczny, hamujący postęp transformacji socjalistycznej.
Zdaniem Marota problem polegał jednak na tym, że w rzeczywistości klasa chłopska
stanowiła monolit i wszelkie próby jej dzielenia z zewnątrz skazane były na porażkę. Autor
przywołuje przy tym przykład kombiedów – komitetów zrzeszających biedotę wiejską, które
w okresie komunizmu wojennego miały prowadzić przymusowe rekwizycje żywności i walkę
klasową przeciwko bogatym chłopom. Cała akcja spaliła na panewce, ponieważ biedota
wiejska nie była nastawiona antagonistycznie względem bogatszych sąsiadów – komitety były
aktywizowane odgórnie przez instytucje państwa radzieckiego, które zapewniało im wsparcie
logistyczne i finansowe. Kiedy w listopadzie 1918 roku bolszewicy przestali wspierać
kombiedy, uległy one szybkiemu rozpadowi, co zdaniem autora świadczy o braku związku
forsowanych przez bolszewików podziałów z przebiegiem linii realnych antagonizmów
na wsi (2011, 34).
Po śmierci Lenina żadna z partyjnych frakcji nie potrafiła właściwie zdiagnozować
problemu. Bucharin i jego zwolennicy chcieli zachowania w całości dotychczasowego modelu
funkcjonowania gospodarki w ramach NEP-u – problem polegał jednak na tym, że wyniki
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
255
gospodarcze tego modelu nie napawały optymizmem w kontekście konieczności
industrializacji. Marot uważa, że także program Trockiego oparty był w istocie na modelu
NEP-u i nie mógł gwarantować przezwyciężenia istniejących problemów (12). Trocki
całkowicie błędnie zakładał, że gospodarka radziecka jest uzależniona od światowej, mimo
że ówczesne dane statystyczne świadczyły o czymś zupełnie przeciwnym (24–25) – nie był
to zresztą jego oryginalny pogląd, wcześniej podobny błąd popełniła już Róża Luksemburg,
zakładając nieodzowną zależność gospodarki polskiej od rosyjskiej, co zresztą stało się
zalążkiem późniejszej teorii globalnego kapitalizmu sformułowanej w Akumulacji kapitału
(1957, 2011). Poglądy Stalina i Bucharina o autarkicznym charakterze gospodarki radzieckiej
nie były więc aktem wiary, lecz miały solidne oparcie w rzeczywistości.
Sam Marot pisze o tym, że w latach 1927–1928 Stalin zwrócił się do programu
Trockiego, wybierając „trockistowski model NEP-u” (48), polegający na zwiększeniu represji
wobec kułaków i zachęcaniu średnio i mało zamożnego chłopstwa do zwiększenia produkcji.
Zdaniem autora zwrot ten skończył się jednak fiaskiem. Ostatecznie to Bucharin miał, w jego
opinii, rozumieć, że chłopstwo pozostaje jednolite, a dotychczasowe próby jego rozbicia nie
przyniosły rezultatów.
Fiasko NEP-u doprowadziło w rezultacie do przymusowej industrializacji
i kolektywizacji, a stalinizm na dłuższą metę okazał się śmiertelny dla socjalizmu w Związku
Radzieckim. Marot uważa jednak, że nie było dobrego wyjścia z problemu agrarnego –
być może jedynym skutecznym rozwiązaniem byłoby dalsze wzmacnianie bodźców
zachęcających chłopstwo do zwiększenia produkcji kosztem warunków życia klasy
robotniczej. Autor wychodzi z założenia, że skoro była ona zdolna do poświęceń w czasie
wojny domowej, to być może powinna ona dalej dźwigać trudy w imię zwiększenia produkcji
rolnej (86).
Trzeba pamiętać przy tym, że w tamtych czasach nie do końca słusznie fetyszyzowano
sam proces industrializacji, tracąc z oczu problem konsumpcji wśród społeczeństwa.
W późniejszych latach okazało się to zresztą piętą achillesową gospodarek planowych
opartych na modelu radzieckim i miało duży wpływ na ich upadek. Niestety dyskusję na ten
temat podjęto dopiero po opublikowaniu w 1952 pracy Stalina O ekonomicznych problemach
socjalizmu w ZSRR, która oficjalnie zapoczątkowała krytykę dogmatów dotychczasowej
radzieckiej ekonomii politycznej (Kowalik 2011, 164–165).
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
256
Dziecięca choroba naiwnego trockizmu
Inny szczególnie ważny esej włączony do omawianej książki dotyczy bezpośrednio przyczyn
upadku rewolucji. Jest on swego rodzaju krytyką ortodoksyjnej interpretacji trockizmu,
głoszącej, że linia polityczna Trockiego i podejmowane przez niego decyzje były z zasady
słuszne, a porażkę Lewicowej Opozycji należy traktować jako rezultat przebiegłej polityki
Stalina i owoc nieuchronnej deformacji wciąż kształtującego się państwa robotniczego. Marot
przyjmuje teorię biurokratyzacji Trockiego i podziela jego zdecydowanie negatywną ocenę
roli odegranej przez Stalina, odrzuca jednak narrację autorów takich jak Isaac Deutscher,
Pierre Broue, Ernest Mandel, którzy do postaci głównego antagonisty Stalina podchodzą
niemal bezkrytycznie (2012, 90). Zdaniem Marota głównym błędem Trockiego i jego
zwolenników było to, że nie przeciwstawili się w odpowiednio stanowczy sposób
stalinowskiej polityce przymusowej industrializacji i kolektywizacji. Nie potrafili wesprzeć
robotniczego i chłopskiego oporu wobec tej polityki, a co więcej, w rzeczywistości program
Lewicowej Opozycji i poglądy Trockiego pośrednio wspierały proces stalinizacji państwa
i jego instytucji (87). Jak przekonuje autor, Trocki nie rozumiał natury problematyki agrarnej
i de facto umacniał Stalina w jego walce przeciwko kułakom, nie zdając sobie sprawy z tego, że
chłopstwo w ZSRR stanowi jednolitą klasę, w obrębie której nie da się wywołać
antagonizmów w takim kształcie, jakiego oczekiwał. Nie dostrzegał również, że to nie kułacy
ponoszą winę za niedobory w produkcji rolnej, a nieadekwatna polityka gospodarcza państwa
na rynku produktów rolnych.
Pochodną nietrafnego podejścia Trockiego do kwestii agrarnej była dokonana przez
niego klasyfikacja stronnictw partyjnych na lewicę, centrum i prawicę, w ramach której
umieścił Stalina w centrum – w rzeczywistości podział ten, powielany przez większość
opracowań, jest podziałem problematycznym i nie do końca słusznym. Z perspektywy czasu
widać bowiem, że istotne były nie „lewicowe” czy „prawicowe” odchyły względem głównych
problemów budowy socjalizmu w Związku Radzieckim, lecz nastawienie względem polityki
stalinowskiej, która realnie zagrażała całemu projektowi. Najważniejszym podziałem, jeżeli
chodzi o partię bolszewicką, powinien być więc podział na stalinistów i antystalinistów. Tylko
taki zjednoczony antystalinowski front mógł stworzyć szansę na odsunięcie w czasie
ostatecznego zwycięstwa Stalina, a co za tym idzie – nieuchronnej porażki projektu
socjalistycznego.
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
257
Trocki nie docenił wagi zagrożenia, jakie stwarzał wzrost jego pozycji. Błędne było
również umieszczenie stronnictwa Bucharina na prawicy i tym samym potraktowanie go jako
większego zagrożenia dla rewolucji. Marot uważa, że Bucharin w rzeczywistości był
naturalnym sojusznikiem w walce z dużo groźniejszym Stalinem, zatem atak na „prawicę”
należy uznać za porażkę Trockiego oraz realny akt wsparcia dla przyszłego dyktatora (85).
Omawiając walkę Lewicowej Opozycji ze stalinizmem, Marot zauważa, że nie mogła
ona być skuteczna, ponieważ stronnicy Trockiego okazali się kompletnie niezdolni
do organizowania robotniczego oporu. Wynikało to z rozbieżności między zakładanym przez
Trockiego i jego sojuszników planem rozwoju gospodarki radzieckiej a oczekiwaniami
robotników dotyczącymi szybkiego wzrostu stopy życiowej. Podniesienie konsumpcji
robotników oznaczać musiałoby obniżenie stopy akumulacji, to zaś zaowocowałoby
spowolnieniem kluczowych w ocenie Trockiego procesów industrializacji. Trockiści nie
potrafili również wyobrazić sobie podważenia monopolu partii komunistycznej na władzę i
powołać konkurencyjnej platformy. Faktycznie nie mieli też, zdaniem Marota, dobrej
alternatywy programowej dla stalinizmu – ich programem również była industrializacja
i kolektywizacja, tyle że z deklaracją pominięcia przemocy (99–100). Gdy toczyła się walka
o przywództwo w partii, na terenie całego kraju wybuchało wiele protestów robotniczych,
których uczestnicy żądali polepszenia warunków pracy oraz odsunięcia Stalina od władzy.
Uczestniczyło w nich aktywnie również wielu niższych rangą członków Lewicowej Opozycji.
Trocki mimo to potępiał radykalnych opozycjonistów jako sekciarzy (109).
Jest to tylko część zarzutów formułowanych przez autora wobec polityki Lewicowej
Opozycji. Zreferowanie ich wszystkich przekracza rozmiary niniejszej recenzji. Zapewne
znaleźliby się tacy, którzy broniliby polityki Trockiego, tłumacząc ją niedostatecznymi
informacjami na temat sytuacji w kraju albo troską tego wybitnego działacza bolszewickiego
o jednolitość i przetrwanie państwa, zagrożonego wybuchem nowej wojny domowej
lub zewnętrzną interwencją państw kapitalistycznych. Nie zmienia to jednak faktu, że
w obliczu licznych argumentów Marota tradycyjna narracja trockistowskiej historiografii,
idealizująca Trockiego jako niezłomnego opozycjonistę, który bohatersko walczył
ze stalinizmem, jest co najmniej trudna do utrzymania.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
258
Zakończenie
Recenzowana pozycja przełamuje dotychczasową historyczną narrację dotyczącą rewolucji
rosyjskiej i jej następstw. Znosi duopol, w którym polityka i strategia bolszewików traktowana
jest jako monolit, niezależnie od tego, czy dana strona sporu postrzega ją pozytywnie,
czy negatywnie. W przeciwieństwie do polskich prawicowych historyków John Marot, mimo
lewicowych i prorewolucyjnych sympatii, potrafi spojrzeć na poszczególne problemy
bolszewików chłodno i bez emocji, rozpatrując każdy z nich z osobna, potrafiąc wyizolować
w ten sposób kluczowe momenty, które zadecydowały o późniejszych niepowodzeniach
projektu transformacji socjalistycznej.
Warto zauważyć, że bogactwo problematyki poruszanej w książce sprawia, iż jest to
cenna pozycja dla wszystkich czytelników zainteresowanych historią rewolucji rosyjskiej,
marksizmu i ruchu robotniczego. Eseje Marota wywołały zresztą znaczący oddźwięk
w międzynarodowym środowisku marksistowskim, co stanowi argument zachęcający
do uważnej lektury omawianej książki również w polskim środowisku. Kwestia interpretacji
i oceny wydarzeń związanych z Rewolucją Październikową i jej bezpośrednimi następstwami,
jak pokazuje Marot, wciąż jest sprawą otwartą. Zarazem wydaje się, że ostatecznie nadchodzi
koniec swoistego „duopolu” w historiografii poświęconej tej problematyce, na który składały
się jednoznacznie negatywne oraz jednoznacznie pozytywne oceny rewolucji i posunięć
bolszewików w pierwszych porewolucyjnych latach. Praca Marota stanowi dobry przykład
rzetelnej i świeżej interpretacji, unikającej słabości charakterystycznych dla tego rodzaju
schematycznych ujęć.
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
259
Wykaz literatury
Biggart, John. 1981. „»Anti-leninist Bolshevism«: The Forward Group of RDSRP.” Canadian Slavonic Papers 23.
Draper, Hal. 1999. „The Myth of Lenin's »Concept of The Party« or What They Did to What is To Be Done?” Internationa Socialist 4.
Elwood, Ralph. 1966. „Lenin and the Social Democratic Schools for Underground Party Workers 1909–1911.” Political Science Quarterly 81.
Harding, Neil. 1977. Lenins Political Thought, vol. 1. London: Macmilian Press. Kowalik, Tadeusz. 2011. Róży Luksemburg teoria akumulacji i imperializmu. Warszawa: Książka i
Prasa. Koenker, Diane. 1984. Moscow Workers and the 1917 Revolution. Princeton: Princeton University
Press. Le Blanc, Paul. 2013. „Spider and the Fly: The Leninist Philosophy of Georg Lukàcs.”
Historical Materialism 21. Lenin, Włodzimierz. 1984a. „Co robić? Palące zagadnienia naszego ruchu.” W Dzieła
Wszystkie, t. 5. Tłum. przekład zbiorowy. Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1984b. „Rozwój kapitalizmu w Rosji.” W Dzieła Wszystkie, t. 3. Tłum.
przekład zbiorowy. Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1985. „Organizacja partyjna a partyjna literatura.” W Dzieła Wszystkie, t.
12. Tłum. przekład zbiorowy. Warszawa: Książka i Wiedza. Lenin, Włodzimierz. 1989. „Sprawozdanie KC WKP (b) na XI Zjeździe, 27 marca 1922
roku.” W Dzieła Wszystkie, t. 45. Tłum. przekład zbiorowy. Warszawa: Książka i Wiedza.
Lewin, Moshe. 2005. Lenin's Last Struggle. Michigan: University of Michigan Press. Lih, Lars T. 2015. „Kłamstwa o Leninie, które powtarzamy.” Tłum. Piotr Kuligowski,
http://www.praktykateoretyczna.pl/lars-t-lih-klamstwa-o-leninie-ktore-powtarzamy/ Lukàcs, György. 1982. Wprowadzenie do ontologii bytu społecznego, t. 1. Tłum. Kazimierz Ślęczka.
Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Luksemburg, Róża. 1957. Rozwój przemysłu w Polsce. Warszawa: Książka i Wiedza. Luksemburg, Róża. 2011. Akumulacja kapitału. Warszawa: Książka i Prasa. Mandel, David. 1983. The Petrograd Workers and the Fall of the Old Regime: From the February
Revolution to the July Days 1917. London: Macmilian. Marot, John. 2012. October Revolution in Prospect and Retrospect. Leiden–Boston: Historical
Materialism Book Series. Mawdsley, Evan. 2010. Wojna domowa w Rosji 1917–1920. Tłum. Monika Popławska.
Warszawa: Bellona. Pipes, Richard. 1994. Rewolucja Rosyjska. Tłum. Tadeusz Szafar. Warszawa: Magnum. Rosenberg, William. 1988. „Identities, Power and Social Interactions in Revolutionary
Russia.” Slavic Review 47. Sochor, Zenovia. 1988. Revolution and Culture: The Bogdanov-Lenin Controversy. Ithaca: Cornell
University Press. Sokoloff, William. 2016. „Vladimir Lenin as Democratic Vanguard Revolutionary.” New
Political Science 38. Suny, Ronald. 1983. „Toward a Social History of October Revolution.” American Historical
Review 88. Witkowicz, Andrzej. 2008. Wokół terroru białego i czerwonego 1917–1923. Warszawa: Książka i
Prasa.
PraktykaTeoretyczna 2(20)/2016
260
Wolfe, Bertram. 1964. Three Who Made a Revolution. New York: Dial Press.
Damian Winczewski: Rewolucja i przewrót…
261
Damian Winczewski – doktorant w zakładzie filozofii kultury w Instytucie Filozofii
Uniwersytetu Szczecińskiego. Zajmuje się filozofią marksistowską i heterodoksyjną ekonomią
polityczną.
DANE ADRESOWE
Instytut Filozofii Uniwersytet Szczeciński
ul. Krakowska 71 – 79
71 – 004 Szczecin
E-MAIL: [email protected]
CYTOWANIE: Winczewski, Damian. 2016. Rewolucja i przewrót w historiografii.
Bolszewizm w nowej perspektywie. Praktyka Teoretyczna 2 (20). 246-261.
DOI: 10.14746/prt.2016.2.9
AUTHOR: Damian Winczewski
TITLE: Revolution and the Shift in the Historiography. Bolshevism in the New Perspective
ABSTRACT: The aim of this paper is to provide an overview of the works of John Marot
collected in the book The October Revolution in Prospect and Retrospect. Those of Marot's
claims that seem to stand out in comparison to the current historiography of October
Revolution and politics of Bolshevik party are also presented. In this overview we attempt to
juxtapose the author's perspective with the existing interpretations of the events described in
his book and to assess how accurate are the points that Marot makes and to what degree they
are truly innovative.
KEYWORDS: Marxism, historiography, revolution, Leninism, Trotskyism, agrarian
question.