New Worlds

24

description

Welcome to the new issue of ‘2B’ Magazine which is devoted to discovering new worlds. These worlds exist alongside our own, but only occasionally do we glimpse them.

Transcript of New Worlds

Page 1: New Worlds
Page 2: New Worlds
Page 3: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 3Fancy joining us? Write to: [email protected]

W NUMERZE:/IN THIS ISSUE:#614

5 -6

8-9

10-11

14-17

22

Nowe światy - New Worlds2B NEWS

Polish star of the film from Newcastle

My first love - the car

Talents amongst us – interview with Marcin Orchowski

Those times

Win a Polish language course in Poland!

Wiadomości 2B

Polska gwiazda filmu z Newcastle

Samochód - pierwsza miłość

Talenty są wśród nas – rozmowa

z Marcinem Orchowskim

Tamte czasy

Wygraj kurs polskiego!

#60 november/december 2012

Zapraszam do lektury ma-gazynu ‘2B’ o odkrywaniu nowych światów. Światów, które istnieją równolegle do naszych, a o których czasem niewiele wiemy. Pierwszym z polecanych przeze mnie ar-tykułów jest „Polska gwiazda filmu z Newcastle” - rozmowa z reżyserem Simonem Herma-nem o filmie ‘You, me”. Film jest zaproszeniem do pozna-nia świata ludzi niesłyszących, a główną rolę gra w nim pię-cioletnia Sophie, posługująca się płynnie językiem polskim i angielskim, zarówno mówio-nym, jak i migowym. O świecie wizualnym opo-wiada Marcin Orchowski, który podczas stosunkowo niedługiego emigracyjnego pobytu na wyspach, miał szan-sę pokazać, co potrafi („Talen-ty są wśród nas”). A to dopiero początek! Jestem przekonana, że o osiągnięciach artystycz-nych Marcina jeszcze nie raz usłyszymy. Polskojęzycznym czytelnikom ‘2B’ polecam artykuł „Tłuma-czu, kim jesteś?”, który wpro-wadza w tajniki zawodu tłu-macza, pokazany tutaj z nieco innej perspektywy. Poza tym, jak co numer, za-chęcam wszystkich, którzy chcieliby współtworzyć Ma-gazyn kulturalny „2B” do kon-taktu: [email protected].

Miłej lektury!

Welcome to the new issue of ‘2B’ Magazine which is devoted to discovering new worlds. These worlds exist alongside our own, but only occasionally do we glimpse them. The first article re-commended by me is “Polish Star of a Newcastle Film”. This film is an invitation to get to know the life and struggles of the deaf. The main role is played by five year old Sophie who speaks both Polish and English flu-ently, both sign and spoken. We can read about the visual world in the article “Talents are Among Us”. During his relatively short life as an immigrant, Marcin has an opportunity to show what he can do, and this is just the beginning! I’m sure that we will hear more about his achievements very soon.For Polish speaking readers of the magazine there is an interesting piece “Who are you, Interpreter?” that in-troduces us into the inter-preters’ occupation and its responsibilities. As I do in every issue, I enco-urage everybody who wants to take part in helping us create ‘2B North East’ ma-gazine, to get in touch: [email protected]

Enjoy reading!

Page 4: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 2013 2b.nepco.org.uk4

Wiadomości 2B

Wieczór szachowy

2B News

Zapraszamy na wieczór szachów, gier, przekąsek i pogaduch do centrum ‘Charles Street’ w Heaton. To sposób na walkę z chłodnymi wieczorami zimowymi i okazja do poznania

nowych ludzi i spędzenia miło czasu. Dla lokalnej społeczności Ccentrum ‚Charles Street’ oferuje masę wydarzeń, wśród których są wymiana ciuchów, warsztaty rysowania, spotkania dla osób lubiących szydełkowanie i robienie na drutach. Adres: Charles Street Community Centre, Newcastle upon Tyne, NE6 2UN. Więcej bieżących informacji można znaleźć na Facebooku – wpisz w wyszukiwarce ‘Charles Street’.

Chess evening

After the roaring success of our inaugural event earlier in the month, the Charles Street evening of chess, games, drinks, snacks, chit-chat and generally legendary hospitality

returns on Monday the 25th to combat those cold, dreary winter nights. Bring a friend, a dog, a bottle, a game, a new hat or simply yourself and you shall be riotously entertained, in a quiet, perhaps contemplative way. Where? Charles Street Community Centre, Newcastle upon Tyne, NE6 2UNMore details on Facebook.

Kwiecień 1 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Ptaków, Prima Aprilis 2 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Książki Dla Dzieci, Dzień Naleśnika 4 kwietnia - Dzień Geografa 5 kwietnia - Dzień Leśnika i Drzewiarza, Dzień Trzeźwości, Dzień Marchewki 7 kwietnia - Dzień Pracownika Służby Zdrowia 8 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Romów 9 kwietnia - Światowy Dzień Pozdrawiania Brunetów 11 kwietnia - Dzień Radia, Dzień Osób z Chorobą Parkin-sona 12 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Lotnictwa i Kosmonau-tyki, Dzień Czekolady, Dzień Ptaków Wędrownych 13 kwietnia - Światowy Dzień Pamięci Ofiar Katynia 14 kwietnia - Dzień Ludzi Bez-domnych16 kwietnia - Dzień Sapera i Włókniarza 18 kwietnia - Międzynarodo-wy Dzień Ochrony Zabytków, Światowy Dzień Krótkofalow-ca, 20 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy, Między-narodowy Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem 21 kwietnia - Dzień Sobowtóra 22 kwietnia - Światowy Dzień Pieczarek 23 kwietnia - Światowy Dzień Praw Autorskich 24 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Solidarności Młodzieży, Międzynarodowy Dzień prze-ciwko Wiwisekcji 25 kwietnia - Dzień Sekretarki 26 kwietnia - Dzień Drogowca i Transportowca 27 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem 28 kwietnia - Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy 29 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Tańca

ManiaświętowaniaMaj 1 maja - Ogólnopolskie Święto Kaszanki 2 maja - Święto Polskiej Flagi 3 maja - Dzień Słońca, Dzień bez komputera, Dzień Chorych na Astmę i Alergię 4 maja - Dzień Strażaka, Hutni-ka, Stolarza i Kominiarza 5 maja - Międzynarodowy Dzień Położnika 8 maja - Dzień Zwycięstwa, Dzień Bibliotekarza i Bibliotek 10 maja - Dzień Pracownika Gospodarki Komunalnej 12 maja - Światowy Dzień Pta-ków Wędrownych 13 maja - Światowy Dzień Chorego 14 maja - Dzień Farmaceuty 15 maja - Święto Polskiej Muzy-ki i Plastyki, Dzień Niezapomi-najki, Dzień Bez Samochodu, Dzień Geja 16 maja - Dzień Straży Gra-nicznej 17 maja - Międzynarodowy Dzień Telekomunikacji 18 maja - Międzynarodowy Dzień Muzeów 19 maja - Międzynarodowy Dzień Mycia Brudnych Samo-chodów 20 maja - Międzynarodowy Dzień Płynów do Mycia Na-czyń, Dzień Sąsiada 21 maja - Światowy Dzień Rozwoju Kulturalnego, Dzień Kosmosu 22 maja - Dzień Praw Zwierząt, Dzień Pac-Mana 23 maja - Dzień Spedytora 24 maja - Europejski Dzień Par-ków Wodnych, Dzień Cyrylicy 25 maja - Dzień Stemplarza, Piwowara, Mleka, Ręcznika, Dzień Bezpiecznego Kierowcy 26 maja - Dzień Matki 29 maja - Dzień Działacza Kultury 30 maja - Dzień Bez Stanika 31 maja - Dzień Pracownika Przemysłu Spożywczego, Dzień Bociana Białego, Światowy Dzień Bez Tytoniu

Health ChampionJesteś zainteresowany zdrowiem i dobrym samopo-czuciem? Może chcesz ułatwić sobie znalezienie pracy w sektorze zdrowotnym, na przykład jako pielęgniar-ka, kosmetyczka lub opiekun w domu opieki, ucząc się nowych umiejętności, aby poprawić swoje CV, lub chcesz po prostu dowiedzieć się, jak dbać o zdrowie? Możesz przejść bezpłatne szkolenie i zostać Health Champion. Jeśli mieszkasz, pracujesz lub studiujesz w Sunderland, prosimy skontaktować się z North East Community Solutions CIC . Moduły obejmują: · Understanding Health improvement · Alcohol Brief Intervention · Tobacco Brief Intervention · Emotional Health and Resilience · Introduction to Financial Capabili... i wiele więcej Część kursów ma akredytowane kwalifikacje i za każdy z nich kursanci dostaną certyfikat. Możesz wybierać najlepszy dla Ciebie termin: Skontaktuj się z nami teraz! [email protected], www.necs.org.uk tel. 07596538482Nowe możliwości dla Twojego zdrowia, kariery i szansa na na-uczenie się czegoś nowego!

Page 5: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 5Fancy joining us? Write to: [email protected]

Mania Jak nam powszechnie wiadomo tłumacz ustny (tłumacz ustny to interpreter, a tłumacz pisemny to translator) ma za zadanie umoż-liwić kontakt między przedsta-wicielami przeróżnych urzędów oraz organizacji a obcokrajow-cami (w tym przypadku nami). Niezbędny u lekarza, w urzędzie pracy i skarbowym, w sądzie... Często jednakże zdarza się tak, że jego rola jest postrzegana nieco fałszywie, a pojęcie o jego upraw-nieniach wydaje się być mylne i zbudowane na obiegowych ste-reotypach. Mylna interpretacja pojęcia „tłu-macz” bardzo często przejawia się podczas tłumaczeń telefonicz-nych. Z jedną z takich sytuacji - zresztą najmniej komfortowych - pojawiających się podczas tłu-maczeń telefonicznych, jest uzna-wanie tłumacza za rzecznika wy-stępującego w imieniu klienta. Sytuacje takie mają najczęściej miejsce w urzędach pracy, spół-dzielniach mieszkaniowych oraz urzędach skarbowych, w których rodacy tłumacza bardzo często opowiadają mu o nękających ich problemach, oczekując zaanga-żowania i współczucia. Trzeba zdać sobie sprawę, że rola tłuma-cza polega przede wszystkim na dokonaniu przekładu informa-cji, które kierują do niego osoby będące uczestnikami rozmowy. Często ten sam język, to samo pochodzenie czy wspólne ko-rzenie automatycznie dają nam poczucie, że tłumacz jest kimś w

rodzaju „koła ratunkowego” czy spowiednika. Prawda jest taka, że nie należy zwierzać mu się ze szczegółów zwiazanych z życiem osobistym lub też ze sprawą, z która przychodzimy, gdyż w ta-kiej sytuacji tłumacz może czuć się niekomfortowo, a i tak nie bę-dzie to miało żadnego wpływu na załatwienie sprawy. Należy też pamiętać, aby skupić się jedynie na informacjach i tre-ściach, które chcemy przekazać pracownikowi instytucji, do któ-rej dzwonimy czy też przychodzi-my. Tłumacz nie może nam do-radzać, ani tym bardziej mówić, co należy powiedzieć. Wszelkie poboczne rozmowy między Tobą a tłumaczem mogą być postrze-gane jako brak profesjonalizmu oraz nadużycie jego uprawnień, co w konsekwencji może dopro-wadzić do potraktowania Twojej sprawy chłodno i z rezerwą. Nie oznacza to jednak, że nie wolno się uśmiechać, czy ser-decznie przywitać. Dobre manie-ry są jak najbardziej w modzie. Tłumacz jest przecież po to, aby pomóc, ale ma się to odbywać w sposób profesjonalny, przy bra-ku spoufalania się czy zażyłości. Należy jedynie pamiętać, że jed-nym z ważnym elementów pracy tłumacza jest neutralność oraz bezstronność oraz że wszystkie poboczne oraz niestosowne roz-mowy są zazwyczaj monitorowa-ne i mogą czasem zaszkodzić roz-mówcy (wedle porzekadła: ściany mają uszy).

Warto również pamiętać, że tłu-macz musi przełożyć każdą zasły-szaną od klienta informację, wy-powiedzianą (zdaniem tłumacza) w kierunku rozmówcy. Często zdarza się tak, że mówimy rzeczy, które nie do końca przemyślimy albo które kierujemy do osób po-stronnych, trzymając ciągle słu-chawkę przy uchu. Obowiązkiem tłumacza jest przekazanie tej in-formacji pracownikowi urzędu, z którym rozmawiamy, nawet jeśli nie do końca chcemy, aby infor-macja ta do niego dotarła (często przekleństwa, docinki słowne, animozje; a jak sami zapewne wiecie, rozmowom takim niejed-nokrotnie towarzyszy ogromny stres i napięcie). Kiedy zaczynają się pojawiać konsekwencje wy-powiedzianych (i nie do końca chcianych) słów, wówczas tłu-macz może być postrzegany jako tajny informator naszych poczy-nań, opinii i głośno wypowie-dzianych myśli, a nawet zdrajca. Doprowadza to automatycznie

do oskarżeń ze strony klientów, a nawet zarzutów, że tłumacz działa na niekorzyść klienta. Z tego właśnie powodu ważne jest, aby zdawać sobie sprawę, że tłu-macz musi pozostać wierny oby-dwu uczestnikom rozmowy i nie może podchodzić wybiórczo do treści swojego tłumaczenia. Jeśli usłyszy przekleństwo lub groźbę - musi je przetłumaczyć. Nawet, jeśli sam uważa je za nieistotne albo niegrzeczne. Kim jest więc tłumacz? Spo-wiednikiem? Dobrym samaryta-ninem? Mediatorem? Prywatnie - być może. Zawodowo jest po prostu profesjonalistą i tylko tak należy go traktować. Już w następnym wydaniu opo-wiem Wam, jak najlepiej przygo-tować się do rozmowy, podczas której będzie nam asystował tłumacz. Jaką dokumentację na-leży mieć przy sobie dzwoniąc do urzędu skarbowego oraz jak rze-czowo odpowiadać na zadawane pytania. Monika Panufnik

Tłumaczu, kim jesteś?*Zapewne nieraz spotkaliście się z sytuacją, w której dzwoniąc do urzędu pracy czy urzędu skarbowego po drugiej stronie słuchawki odezwał się w końcu polski tłumacz. Nagle ni stąd, ni zowąd duszna i napięta atmosfera, podgrzewana niewystarczającą znajomością angielskiego oraz nie zawsze doskonałą umiejętnością radzenia sobie w stresowe sytuacjach (zwłaszcza przez telefon), znika, a sama jego „obecność” wprawia nas w beztroski nastrój. Miłosierny Samarytanin? Mąż opatrznościowy? Powiernik? Przewodnik? A może po prostu tłumacz?

*Who are you interpreter?Interpreter? Who are they? What is their role and what is not? We hear them on the other side of the phone when ringing the jobcentre or other institutions, but we don’t really know what their role is. This article provides a bril-liant insight into the role of an interpreter.

Page 6: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 2013 2b.nepco.org.uk6

Byłam pod dużym wrażeniem roli dziewczynki, a w zdumienie wprawił mnie fakt, że Naomi ma polskich ro-dziców, którzy są niesłyszący, a w roz-mowie używa zarówno polskiego, jak i angielskiego języka migowego. Jako nauczycielka języka migowego potra-fię sobie wyobrazić strach bohaterki przed rozpoczęciem nowej szkoły, w której byłaby jedynym dzieckiem niesłyszącym. Widziałam jej rozcza-rowanie, kiedy odwiedza Świętego Mi-kołaja, który nie zna języka migowe-go i nie może jej zrozumieć. Chciałam dowiedzieć się trochę więcej na temat produkcji i postanowiłam porozma-wiać z reżyserem filmu, Simonem Her-manem. Jakie jest główne przesłanie filmu? Chodzi o odkrywanie zupełnie nowe-go świata. Sam urodziłem się w rodzi-nie niesłyszących, wychowywałem się używając języka migowego. Przez cały czas odwiedzali nas inni niesłyszący przyjaciele i rodzina. Byłem w wiel-kim szoku, kiedy dowiedziałem się, że słyszący ludzie naprawdę istnieją! Pokazałem to w symbolicznej scenie ze Świętym Mikołajem, która pozwoli widzom lepiej zrozumieć tę sytuację . Jest jeszcze kilka innych problemów z filmu do rozważenia, jak na przykład przyszłość i dobro pracowników szkół i klubów dla niesłyszących, które po-woli znikają. Jeżeli szkoły przetrwają, da to szansę na przetrwanie małych społeczności ludzi niesłyszących. Chciałem pokazać bogaty regionalny język migowy z North East, który rów-nież stopniowa zanika.Czy trudno było znaleźć właściwych niesłyszących aktorów? Tak, bardzo trudno. Musieliśmy krę-cić w Newcastle i znalezienie aktorów wśród lokalnej społeczności tutaj było problematyczne, więc szukaliśmy ich poza Newcastle.Sophie jest wspaniałą dziewczynką. Jak ją znalazłeś? Naomi, która gra rolę Sophie, jedną z wiodących charakterów w filmie, jest niesamowita. Film nie miałby aż takiego oddziaływania, gdyby nie ona. Ma ogromny talent aktorski. Skontak-towałem się z paroma szkołami i orga-nizacjami dla niesłyszących i polecono mi porozmawiać z mamą Naomi, Alek-sandrą. Dziewczynka ma niesamowity

talent i zdolności językowe. Zna cztery języki, a ma zaledwie pięć lat! Wspa-niale zachowuje się przed kamerą, zawsze jest cierpliwa i dokładnie wie, czego sie od niej oczekuje. Naprawdę zrozumiała rolę Sophie.Czy masz wiele pomysłów na filmy, które chciałbyś zrobić w przyszło-ści? Jak najbardziej! Mam pomysł na film dokumentalny, który chciałbym zre-alizować w najbliższym czasie, ale mam też mnóstwo pomysłów i wizji na przyszłe projekty.Wiem, że ostatni rok spędziłeś po-dróżując po świecie. Czy zdobyłeś przydatne doświadczenia podczas wyprawy?To był najlepszy rok w moim 25-let-nim życiu! Wyobraź sobie cały rok z dala od sprzeczających się rodziców! Oczywiście żartuję, tęskniłem za ro-dziną w czasie podróży, ale udałem się w odkrywanie nieznanego i było to dla mnie bardzo wynagradzające doświadczenie. Odwiedziłem parę festiwali filmowych dla głuchonie-mych w różnych zakątkach świata i miałem okazję poznać kilku twórców filmowych, ucząc się ich kultury, gry aktorskiej i mise-en-scène (wizualne aspekty filmu, będące pod kontrolą reżysera –przyp.tł.). Byłem bardzo wdzięczny za możliwość poznania tylu utalentowanych filmowców i wiele się od nich nauczyłem. W rezultacie roz-mów z niesłyszącymi z różnych części globu powstało parę nowych pomy-słów, na podstawie których chciałbym zbudować film, więc czekajcie na moje przyszłe filmy!Co chciałbyś osiągnąć za dziesięć, dwadzieścia lat? Przede wszystkim chciałbym zre-alizować film długometrażowy zanim osiągnę dojrzały wiek czterdziestu lat. Jeżeli to się nie uda, to chciałbym kon-tynuować robienie filmów, które będą inspiracją dla ludzi lub przyszłych po-koleń. Jeżeli udaje mi się kogoś zain-spirować, jest to dla mnie wystarcza-jący powód do satysfakcji. Tekst: Lynne FarquharsonTłumaczenie: Danka Kudłacik

Film „You, me” is available on line: http://www.bslzone.co.uk/bsl-zo-ne/zoom-focus-you-me/

Polska gwiazda filmu z NewcastleW ubiegłym roku lokalny niesłyszący reżyser Simon Herman wyprodukował i napisał scenariusz do filmu „You, me”. Historia nakręcona w Newcastle opowiada o szkole dla głuchoniemych dzieci, która ma zostać zamknięta. Ta smutna decyzja spowoduje, że dzieci nie będą już razem. Główną rolę Sophii zagrała Naomi Postawa-Husar.

Page 7: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] joining us? Write to: [email protected] 7

As a teacher for deaf children, I could feel her fear of starting a new school where she would be the only deaf child, and saw her disappointment when a visit to Santa Claus revealed that he couldn’t sign and couldn’t understand her. I was so impressed with her and was amazed to discover that she has Polish parents who are deaf, and she uses Polish and British Sign Language, and can speak both Polish and English. I wanted to find out more about the film and its produc-tion and asked Simon about it:What is your main message in the film? The message that I intended to show was all about discovering an entirely dif-ferent world. I was born in to a Deaf fami-ly, I grew up using British Sign Language aand had other Deaf families and friends coming over to my house all the time. I suffered the biggest shock of my life when I discovered that hearing people actually existed, and it hurt me so much, so I have tried to portray that in the film, using Sophie and Father Christmas, a symbol that the audience would be able to empathise with. There are a couple of other messages to consider, such as the well being and future of the employees and students at a specialist school for the Deaf, especially as numbers of Deaf schools and clubs are shrinking gradu-ally. I try to give the message that if the Deaf community stays together, then the survival of the small community is ensu-red. Then of course, there are regional sign languages that are slowly being era-dicated, so I wanted to apply North East regional sign language to the film to help preserve and keep the rich language that us folks from the NorthEast use.Was it difficult to find suitable deaf actors? Yes, it was really difficult - we had to shoot the film in Newcastle, and it was difficult to find good actors in the Deaf community there, so I had to look outsi-de of Newcastle. Sophie is an amazing little girl – how did you find her? Naomi, who plays Sophie, one of the lead characters in the film, was unbe-lievable. If it were not for her, the film would not be as influential - she has a great talent for acting. I contacted seve-ral Deaf schools and organisations and was advised to get in touch with Naomi’s

mother, Aleksan-dra. Naomi is an incredible talent, with astonishing literacy skills, as she knows four languages at the tender age of five! She had great presen-ce in front of the camera and off; always patient and fully understood what was expected from her. She really understo-od the character of Sophie.Do you have lots of ideas for films that you want to make in the future? Most definitely! I have a documentary idea that I would really like to venture into in the near future but there are so many other film ideas and visions that I want to see realised! I know that you spent a year travelling around the world –did you gain useful experiences while you were away? It was the best year of my 25 years in life so far! Imagine that, a whole year away from your bickering parents! Only kidding, of course, I missed my family when I was away travelling, but I ven-tured into the unexplored and found it really rewarding. I visited several deaf film festivals and earned the chance to watch other deaf filmmakers from co-untries all over the world, and learnt so much about their culture, acting and mise en scene. I was also grateful for the opportunity to meet so many incredible and talented filmmakers and learnt so much from them. I got into deep conver-sations with deaf people and as a result, formed several ideas that I would love to base a film on, so watch out for my future films!What would you like to be achieving in 10 or 20 years time? Ideally, I would love to have a featu-re film under my belt before I reach the ripe old age of 40! But if I do not achieve that then I just hope that I continue to make lots of films that will inspire many people or the next generation! If I have managed to inspire people, then that pri-vilege alone is fulfilling enough for me!Lynne Farquharson

The link to the film on BSL Zone: www.bslzone.co.uk/bsl-zone/zoom-focus--you-me/

Polish star of the film from NewcastleLast year a captivating short film “You, Me” was written and produced by local young film maker, Simon Herman, who is deaf. Filmed in Newcastle, it’s about a school for deaf children which is about to close, causing heartache for the children who will no longer be together. The child at the heart of the film, Sophia, played by Naomi Postawa-Husar, is an absolute star.

Page 8: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 20138 2b.nepco.org.uk

AustinBarbara: Moim pierwszym sa-mochodem był niebieski austin o rejestracji EOF 772. W 1980 roku zapłaciłam za niego dwie-ście funtów. To było zardzewia-łe wiadro! Kupiłam go od gościa z miasteczka nieopodal, który ogłosił się w lokalnej gazecie. Przyjaciel mojego ojca, który był mechanikiem, obejrzał go, ale chyba był zbyt grzeczny, aby mi powiedzieć, iż za coś po-

rządnego muszę zapłacić dużo więcej. Gdy tylko stałam się posia-daczką samochodu, z dumą zabrałam moją najlepszą i naj-cierpliwszą przyjaciółkę na pierwszą jazdę. Włóczyłyśmy się po mieście z prędkością śli-maka. Po powrocie do domu musiałam zaparkować tyłem, ale nie mogłam wrzucić tylnego biegu! W samochodzie mojego instruktora, aby włączyć ten bieg, podnosiło się dźwignię. Moja przyjaciółka powiedziała, że w samochodzie jej instrukto-ra dźwignię się opuszczało, ale to również nie działało. Kiedy tak się zastanawiałyśmy, co zrobić, wracający z baru sąsiad

zatrzymał się, aby pomóc. Trze-ba było palnąć dźwignię biegu wskroś, to właśnie zrobił mój sąsiad i potoczył się do domu. Byłam wdzięczna za jego po-moc, ale jeszcze bardziej za to, iż nie było w pobliżu policji. Je-stem pewna, iż oblałby test al-komatu... Miałam ten samochód przez około osiemnaście miesięcy, po czym poradzono mi nie wyrzu-cać więcej pieniędzy w błoto.

Oddałam go na złom i kupiłam forda escorta. Debs: Moim pierwszym sa-mochodem był musztardowy austin allegro 1300DL rocznik 1974. Samochód miał jedena-ście lat w tym czasie i kosztował mnie całą pensję (dziewięćdzie-siąt funtów). Był moją dumą i radością i z wielką przyjemno-ścią zainstalowałam w nim ka-setowy odtwarzacz radio i ste-reo (jakbyście nie wiedzieli, to był wtedy najnowocześniejszy sprzęt!) i nakleiłam po bokach złote paski. Samochód miał ra-czej niefortunną tendencję pę-kania przewodów, co znaczyło, iż często gotował się latem i zamarzał zimą, ponieważ nigdy

nie miał wystarczającej ilości płynu. Jednakowoż zawoził mnie tam, gdzie chciałam i to właśnie kochałam. To znaczy do momentu, aż zo-stał skradziony. Pomimo iż poli-cja go odzyskała (muszę dodać, iż w okropnym stanie), nie było to już to samo. Ale nie wszystko stracone – sprzedałam go za sto dwadzieścia funtów i kupiłam czarnego escorta o pojemności 1.3 litra wraz z oprzyrządo-

waniem, żaluzją tylnego okna i aluminiowymi felgami. To wszystko za dwieście pięćdzie-siąt funtów, więc czy jest możli-wość, że coś będzie nie tak? Katrina Peddie, tłumaczyła Grażyna Winniczuk

Syrena 104 Samochód syrena to moje najwcześniejsze wspomnienia związane z samochodami. Jako dzieci uwielbialiśmy... zapach spalin syrenki, i zawsze prosi-liśmy ciotkę czy wujka, aby tak szybko nie odjeżdżał, tylko dał nam postać w dymie! Wspo-mnienia Mirka są bardziej do-kładne.Mirek: Moim pierwszym w życiu samochodem była żółta

syrena 104. Ten model był pro-dukowany w latach 1966-1972, mój był z roku 1970 i kupiłem go na giełdzie samochodowej w 1985 roku. Samochód miał trzycylindrowy silnik i zsyn-chronizowaną skrzynię biegów, jego budowa przypominała motopompę strażacką. Do pali-wa dolewało się specjalny olej, dlatego spaliny syreny mia-ły charakterystyczny zapach, który dziś porównać można do

spalinowych kosiarek do trawy. Skrzynia biegów znajdowała się przy kierownicy, a po trzech miesiącach intensywnego użyt-kowania lewarek skrzyni bie-gów został mi w ręku. Hamulce miały wiele do zarzucenia. Za-powietrzały się bardzo często. Hamulec ręczny wyglądał jak klamka na stalowej lince, którą się ciągnęło do siebie. Problem w tym, iż mocowanie często się urywało i samochód był po prostu bez hamulca. Aby sku-tecznie zatrzymać samochód na przykład na skrzyżowaniu, najlepiej było z niego wysko-czyć i zatrzymać swoim ciałem. Wbrew pozorom jeździłem nim 140 km/h, czyli tyle, ile miał na

Samochód - pierwsza miłość

Page 9: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 9Fancy joining us? Write to: [email protected]

Barbara: My First Car was a dark blue Austin 1100, registration EOF 772L. I paid £200 for it in 1980. It was a rust bucket! I bought it from a guy in a nearby town. He’d advertised it in the local paper. A friend of my father’s who was a garage mechanic looked at it for me but was obviously too polite to tell me I needed to pay a lot more for something decent. As soon as it was mine I proudly took my best and most longsuffering friend for a drive. We crawled round the town at a snail’s pace. Back at

home I needed to reverse park at the roadside, but I just couldn’t get it into reverse gear! On my driving instructor’s car you lifted the gear stick, but that didn’t work. My friend said on her dri-ving instructor’s car you pushed the stick down, but that didn’t work either. Just as we were won-dering what to do next, one of the neighbours, lurching home from the pub, stopped to help. You had to whack the stick across, which he did be-fore staggering off home. I was glad of his help, but even more grateful that there were no police around as I’m sure he would have failed a bre-athalyser test. I had the car for about eighteen months before I

was advised not to throw good money after bad. I scrapped it and bought a Ford Escort.Debs: My first car was a mustard yellow 1974 Austin Allegro 1300DL. It was an M reg, 11 years old at the time, and cost the whole of my first pay packet (£90). It was my pride and joy, and I lovingly installed a stereo radio cassette player (cutting edge at the time, I’ll have you know) and a gold pinstripe down each side. It had a rather unfortunate tendency to burst its hoses, which meant that it would often boil up in the summer,

or freeze solid in the winter because the constant topping up meant that there was never enough antifreeze in it. However, it got me where I wanted to go, and I loved it. Until it got stolen that is, and even though the Police found it and I got it back (in a right state I might add) I didn’t feel the same about it anymo-re. All was not lost though - I sold it for £120, and bought a black P reg Mark 2 Escort 1.3L complete with body kit, rear window louvre and alloy whe-els. All this for just £250, what could possibly go wrong?Collected by: Katrina Peddie

My first love - the carRecently when talking to two very good friends of mine about cars (as girls do) we starting sharing experiences of our first cars. I thought you may be interested in what they had to say.

liczniku. Dodatkową atrakcją były potężne wibracje karo-serii, które przenosiły się na siedzenia i drzwi, otwierające się odwrotnie niż we współ-czesnych samochodach, więc kolegów zgarniałem prosto z chodnika. Po jakimś czasie nie opłacało się go oddać nawet na złom, więc siekierą zrobiłem z niego kabrioleta, a potem już dokładnie badałem, jak został zbudowany... Polski Fiat 126P, maluch, mały fiat, Bambino w Irlandii, Niem-czech i Anglii, Pegla (żelazko) w Chorwacji i Serbii, Bolha (pchła) w Słowenii, Kalimero (karton) lub Pici-poki (wolne i głośne) na wybrzeżu słoweń-skim, Polaquito na Kubie, Boto-to w Chile. Kiedy byłam nieco większa, ojciec kupił czerwonego ma-lucha. W końcu dołączyliśmy do grona ludzi, którzy mogą powiedzieć, iż są nowocześnie zmotoryzowani! Radość trwa-ła krótko. Po kilku tygodniach ojciec, będąc w stanie nienada-jącym się do jazdy, rozbił go o okoliczne drzewo. Nigdy potem już nie mieliśmy samochodu. Natomiast pomarańczowy fiat był zaraz po syrenie kolejnym samochodem Mirka. Mirek: Samochód był, jak wszyscy wiedzą, bardzo mały, jednak rejestrowało się go na pięć osób. Dalsze wycieczki w pięć osób były po prostu kosz-marem, bagaż mocowało się na dachu. Odpalało się go za pomo-cą specjalnej dźwigni, jednak linka tejże często się urywała. Przy odrobinie wprawy mo-głem go odpalać za pomocą... kija od miotły, który wkładało się w odpowiednie miejsce w silniku. Pewnego dnia, kiedy jechałem przez miasto, ludzie zaczęli mi pokazywać jakieś dziwne znaki. Kiedy się zatrzy-małem, okazało się, że spod klapy silnika wydobywa się chmura białego dymu. Byłem wdzięczny, że prawo nakazy-wało posiadanie gaśnicy samo-chodowej, której z ochotą uży-łem. Innym razem kiedy silnik był w opałach, kupiłem w skle-pie zestaw do naprawy silnika i zrobiłem generalny remont na parkingu. Po jakimś czasie sprzedałem samochód pracow-nikom budowlanym.Grażyna Winniczuk

Page 10: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 2013 2b.nepco.org.uk10

W trakcie dotychczasowej kariery występowałeś w kilku klubach angielskich. Patrząc z tej perspek-tywy uważasz za właściwą decyzję o powrocie do Polski?Zawsze chciałem wrócić do Polski, dlatego uznałem, że nadszedł właści-wy czas na taką decyzję, choć tęsknię za grą w Anglii. Jakie stawiasz sobie cele na 2013 rok?Głównym celem jest awans z zespo-łem Zawiszy Bydgoszcz do Ekstrakla-sy. Jeśli zaś idzie o osobiste ambicje, chciałbym strzelić tyle bramek, ile to tylko będzie możliwe.Jak do tej pory Zawisza dobrze poczyna sobie w lidze. Jakie są Twoje odczucia co do pozycji, którą zajmujecie w tabeli?Jest nieźle. Na starcie sezonu byliśmy zaliczani do grona głównych fawory-tów w wyścigu do awansu. Czwarte miejsce, które obecnie zajmujemy, jest nieco rozczarowujące, ale mamy przed sobą jeszcze wiele meczy do rozegrania i wiele szans, by poprawić swoją pozycję.Jesteś związany z Zawiszą do końca lata. Czy zastanawiałeś się nad przyszłością? Rozważasz swój po-wrót do Anglii?Nigdy nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Zawsze koncentruję się na najbliższych meczach, dlatego jeszcze nie myślałem, jak potoczą się moje losy po zakończeniu sezonu.Jakie jest Twoje największe osią-gniecie sportowe?Awans z Huddersfield (do odpowied-nika obecnej League One – Second Division). Zwycięski finał play off na stadionie w Cardiff mogę uznać za moje największe sportowe osiągnię-cie.Jaką radę dałbyś młodym ludziom, którzy chcą grać w piłkę nożna?Pracujcie ciężko, nigdy się nie podda-wajcie. Bądźcie silni mentalnie.Któremu zespołowi kibicowałeś podczas EURO 2012? Co myślisz o całym turnieju?Kibicowałem oczywiście Anglikom i Polakom. Nie mając możliwości bycia

na stadionach Euro 2012, zmaga-nia sportowe śledziłem na ekranie telewizora. Jestem przekonany, że Polacy mogą być dumni z organizacji i przebiegu turnieju. Oczywiście na ogólnym obrazie ciąży nieco wynik sportowy, jaki osiągnęła repre-zentacja biało-czerwonych. Jestem szczególnie dumny z rodaków, którzy pokazali, jak wspaniałym miejscem jest Polska a przy okazji obalili kilka stereotypów, o których wspominał Sol Campbell. Dwa sezony, które spędziłeś w Darlington, to prawdziwy rollerco-ster. Najwyższy transfer w historii klubu, status gwiazdy, a przy tym wiele kontuzji.Nie jestem pewien statusu, o którym wspomniałeś, ale przyznać muszę, że doskonale czułem się, grając w Darlington. Mimo że walczyłem z wieloma kontuzjami, bardzo dobrze wspominam czas spędzony w North East, choć był to dla mnie dziwny okres. Nigdy przed tym i nigdy póź-niej nie przydarzyło mi się tak wiele urazów. Może gdybym mógł grać więcej, historia klubu potoczyłaby się inaczej? Śledzę wyniki Darlo w nadziei, że pod wodzą Martina Grey’a osiągną sukces. Co najbardziej urzekło Cię w rejo-nie North East? Bezwzględnie pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl, jest ogromnie przyjazne nastawienie ludzi tam mieszkających. Najbliżej zaprzy-jaźniłem się z Tommo, człowiekiem odpowiedzialnym za klubowy sprzęt w Darlington FC.Kto jest Twoim ulubionym zawod-nikiem?Brazylijczyk Ronaldo, głównie za łatwość, z jaką strzelał mnóstwo goli. Uwielbiam oglądać jego grę. Jakie masz hobby?Ostatnio odkryłem w sobie zamiło-wanie do golfa. Gdy tylko poprawi się pogoda, zaraz wezmę się za czyszcze-nie swoich kijów. Lubię też pograć na konsoli, głównie w Call of Duty.Bardzo dziękuję za poświęcony czas.

Trzeba być silnym mentalnie

Z Pawłem Abbottem, byłym piłkarzem m.in. Huddersfield Town, Swansea, Darlington, a obecnie zawodnikiem Zawiszy Bydgoszcz, rozmawia Łukasz Samek.

Page 11: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 11Fancy joining us? Write to: [email protected]

During your career you represented a number of clubs in the UK. Looking back was it the right decision to move to Poland?I always wanted to come back to Poland and play for a bit, so I think it was the right time to make that decision, which I don’t regret. I do miss playing in England though.What’s your aim for 2013?The main aim for me is to get promoted with Zawisza. On a personal note, I would like to score as many goals as I canSo far, it’s a good season for Zawisza Bydgoszcz, what’s your thoughts regarding Za-wisza’s current position?I would say it’s been an ok season so far. At the beginning of the season we were one of the favourites to go up, so finishing fourth after the first round of games is a little bit disappo-inting but there are still the rematches to come.Your contract with Zawisza Bydgoszcz expires in the sum-mer 2013. Have you thought about your future? Are you considering return to the UK?I never look too far into the fu-ture, I try and concentrate only on the next few games, and at the end of the season well just have to see what happensWhat’s your proudest mo-ment as a footballer?Getting promoted with Hud-dersfield (from Third Division to the Second Division), it was a great day, winning at Cardiff in the play-off final.What kind of advice would you give to young people who want to play football?Hard work will get you a long way, never give up. And be men-tally toughWhich team did you support during EURO 2012 and what are your thoughts about the tournament?

Of course I supported England and Poland. Unfortunately I didn’t get to go to any games but saw quite a few on TV. I think Polish nation can be proud of how the tournament went. It is a pity the team didn’t get out of their group. But i think the nation showed that Poland is a great place to visit. And crushed a few theories of what goes on here. Sol Campbell springs to mind!Could you tell us about your time in Darlo. It was a mix of fortunes: 2 seasons, a club’s record buy, hero status and many injuries. I’m not sure about the hero sta-tus but I must say I enjoyed my time at Darlington, I liked living in the north east too, even thou I was plagued with injures. It was unusual for me because I’d never had many injuries prior to going to Darlington and not many since. I often think how things would’ve turned out if I would have played more. I still look out for Darlo scores. Hope-fully with Martin Grey they’ll get back up the table.What do you like the most about the North East?One of the first things that springs to mind are how frien-dly everyone was. The most I liked was Tommo the kitman (Darlington FC).What’s your favourite footbal-ler of all time and why?Ronaldo (the Brazilian) main-ly because he scored loads of goals and I loved watching him play.What’s your hobby?I’ve taken up golf recently, so when the weather gets a bit better I’ll dust my clubs off but in the meantime I usually just play video games. Mainly Call of duty.Thank you for your time.

Former Huddersfield Town, Swansea and Darlington FC player, Pawel Abbott talks to Lukasz Samek. Pav currently plays for Zawisza Bydgoszcz.

One must be mentally strong

Page 12: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 2013 2b.nepco.org.uk12

Kiedy przyjechałeś do Anglii i co spowodowało, że skierowa-łeś swoje zainteresowania w kierunku sztuki?Do Anglii przyjechałem w 2011 roku. Moje zainteresowania w kie-runku sztuki pojawiły się jeszcze w szkole średniej, kiedy to pod wpływem muzyki metalowej za-cząłem stawiać swoje pierwsze kroki w rysunku. Były to rysunki o mrocznej tematyce, jednakże dały mi podstawy do rysunku portretowego. W tym samym cza-sie powstał zespół rokowy Reu-nion, w którym grałem na basie, i który umożliwił mi kontakty z muzykami, rysownikami i foto-grafami. To również wpłynęło na moje zainteresowanie fotografią. Myślę, że moje zainteresowania sztuką pojawiły się dzięki wrażli-wości na muzykę i to muzyka jest moim największym motorem do działania, również w innych for-mach sztuki.Jesteś bardzo artystycznie uzdolniony. Jakie są twoje pasje i czym się interesujesz? Moje pasje artystyczne to przede wszystkim muzyka, grafika, foto-grafia, rysunek oraz malarstwo. Niestety, nie na wszystko jestem w stanie znaleźć czas, w związku z czym ostatnio staram się poświę-cać czas głównie na grafikę, foto-grafię oraz muzykę. Która z Twoich pasji jest dla Cie-bie najcenniejszą; której chciał-byś się poświęcić i dlaczego?Jestem zafascynowany muzyką, a w szczególności rockiem progre-sywnym z lat 70. i 80. w stylu Pink Floyd oraz King Crimson. Jednak-że nie jestem w stanie poświecić się jednej sztuce kosztem innych. Dlatego zawsze, bez względu na rozwój wydarzeń, będą to zainte-resowania audiowizualne. Jakimi technikami artystyczny-mi się posługujesz? To zależy, o jakiej pasji mówimy, bo każda ma swoją specyfikę. Techni-ka jest również zależna od tego, co chcemy przekazać. Wiadomo, że słynny „Jeleń na rykowisku” zu-pełnie inaczej będzie wyglądał, jeśli ograniczymy się do samego konturu, malując go flamastrem, niż w wersji malowanej farbami olejnymi czy akrylowymi. Jednak-że jeśli ktoś chce rozpocząć swoją drogę ze sztuką, najlepszą techni-ką jest zachwyt. Bo niezależnie od tego, co będziemy robić - grać na instrumencie, rysować, czy two-rzyć cokolwiek innego, musi nam to sprawiać przyjemność.

Wziąłeś udział w kilku wysta-wach artystycznych, jednej z nich byłeś również koordyna-torem. Czy chciałbyś kontynu-ować te działania? Realizowanie się w sztuce daje mi szansę bycia sobą i dawania od siebie jak najwięcej. Jest to droga, na którą zdecydowałem się już kil-ka lat temu i chcę cały czas to kon-tynuować. Wystawy, w których uczestniczyłem, czy to jako arty-sta czy koordynator, pozwalają mi przedstawić pewne wyobrażenie świata, które można również realizować, adaptując pewną przestrzeń w odpowiedni do tego sposób. Jest to komu-nikacja wizualna z od-biorcą, który ogląda dzieła z różnych punk-tów widzenia i wchodzi w pewną interakcję. Obecnie współpra-cujesz z organizacją Pegaz na platformie artystycznej. Jak wy-gląda Twoja współ-praca, czy jest owocna i w jaki sposób orga-nizacja cię wspiera?Współpraca z orga-nizacją Pegaz pole-ga na tworzeniu oraz realizowaniu imprez artystycznych, czego efektem był udział w imprezie „Dress the Po-etry”, organizowanej przez Grażynę Winni-czuk w ramach corocz-nego festiwalu Made in Poland. Podczas tej imprezy zorganizowa-liśmy wystawę arty-styczną poświęconą malarstwu, fotografii i grafice z udziałem pol-skich lokalnych arty-stów. Organizacja Pega-zwspiera mnie poprzez promocję mnie jako ar-tysty oraz koordynato-ra wystaw. W planach są moje autorskie wystawy, rów-nież organizowane przez Pegaz.Współpracujesz również z Pol-skim Klubem. Jakie są korzyści z tej współpracy?Wspólnymi siłami z Klubem chcie-libyśmy stworzyć miejsce, w któ-rym moglibyśmy krzewić polską kulturę oraz sztukę. Moje zadanie w Polskim Klubie polega na dba-niu o pozytywny i kreatywny wi-zerunek tego miejsca poprzez gra-

fikę oraz fotografię. Polski Klub, poza promocją mojego nazwiska, wspiera mnie udostępniając salę do sesji fotograficznych i przy-szłych wystaw. Mając wsparcie organizacji Pe-gaz oraz możliwości rozwoju w Polskim Klubie, jak chciałbyś zachęcić innych do działania i tworzenia wspólnej sztuki w re-gionie?Przede wszystkim zapraszamy wszystkich ludzi z ciekawymi po-

mysłami na życie - plastyków, mu-zyków grających klasyczne utwo-ry, raperów, graficiarzy, a nawet twórców grafiki 3D; każdego, kto ma iskrę tworzenia sztuki na swój indywidualny sposób w swojej in-dywidualnej technice.Życzymy powodzenia w realiza-cji planów.rozmawiała Kasia Bobrzak

Tale

nty

są w

śród

nas

– r

ozm

owa

z M

arci

nem

Orc

how

skim

Tale

nty

są w

śród

nas

– r

ozm

owa

z M

arci

nem

Orc

how

skim

Tale

nty

są w

śród

nas

– r

ozm

owa

z M

arci

nem

Orc

how

skim

Tale

nty

są w

śród

nas

– r

ozm

owa

z M

arci

nem

Orc

how

skim

Page 13: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 13

When did you arrive in England and what inspi-red you to direct your interests towards the art?I came to England in 2011. My interest in art star-ted in High School in Poland where I was influenced by heavy metal Rock music. Then I started to create dark theme drawings and I began to study portrait making techniques. I was involved with the Reunion Rock Band where I was a base player. This allowed me to get to know many musicians, cartoonists and photographers. It was the music, which inspired and motivated me to create, also in other art forms.You are very talented, what are your hobbies and interests?

The music, graphic art, photography, drawings and paintings are my passions in life. Unfortunately not everything I can find the time for, so recently I spend my time mainly on graphics, music and photography.Which hobby is most important to you and which one do you spend most time on and why?I am fascinated by music, especially progressive Rock music from the 70’s or 80’s in the style of Pink Floyd and King Crimson. However, I cannot favour one pas-sion at the expense of others. So regardless of the cir-cumstances, I always will be spending my time using audiovisual art techniques.

What techniques and equipment are you using and which can you recommend?It depends, the technique of the creation depends on what we want to convey to the audience. As you can imagine, the outline of a deer will look very different using the highlighters than painted with oil paints or acrylics. For those who want to start their journey with the art, the best tools are the admiration and the delight of the reality of life. Also, playing the in-

struments, drawing, creating other forms needs to be pleasu-rable and it needs to be satisfying. The pleasure of the cre-ation means the most to me and I’ll recom-mend it to everyone. You’ve been taking

part in a few exhibitions, you also have been the project coordinator, do you want to continue and how does it feel?Realization in art gives me a chance to be myself and to give as much as I can give to others. This is a path I chose some time ago and this is what I am continuing to do. As an artist and the coordinator of some exhibi-tions I took part in I’ve been given the oppor-tunity to introduce the audience to the idea of the world, which could also be achieved by adapting a suitable space. The visual commu-nication with the public, gives them a tool to interact and experience the art from its own personal perspective. Currently you are involved with the Pegaz organisation. How successful is your co-operation and how much support are you getting?Together with the Pegaz organisation I am involve in preparation of cultural events and exhibitions such as Dress the Poetry. This event was a celebration of poetry, music and fashion. The Pegaz organisation promotes me as an artist and the coordinator. I am also looking forward to my own exhibitions which will be organised by Pegaz.Currently you are also involved with the Polish Club, what are your plans for the Club, what support do you have from the Club?Together with the Polish Club we would like to create the cultural space to promote Polish culture. My job is to create the positive image of the Club using graphics and photography. The Club support and promote me by provi-ding the space for the photo shoots and futu-

re exhibitions.With the Pegaz and Polish Club support how do you want to invite others to expand Polish creati-vity in the region?I’d like to invite all creative people such us artists, pa-inters, classical musicians, rappers, graphic makers, to join the creative action together.We wish you every success in your plans.Kasia Bobrzak

Tale

nts

amon

gst

us –

inte

rvie

w w

ith

Mar

cin

Orc

how

ski

Tale

nts

amon

gst

us –

inte

rvie

w w

ith

Mar

cin

Orc

how

ski

Tale

nts

amon

gst

us –

inte

rvie

w w

ith

Mar

cin

Orc

how

ski

Tale

nts

amon

gst

us –

inte

rvie

w w

ith

Mar

cin

Orc

how

ski

Page 14: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 2013 2b.nepco.org.uk14

Why did you leave Poland? We didn’t want to go. We were taken by the Russians to Siberia. They wanted to get rid of anyone who posed a risk to their occupation and my father and family posed a risk. My father was taken to prison to be interrogated as he was part of the Polish Secret Service. He was not sent to the same work camps that many Polish men were taken to. Many of those Poles were taken to the Russian work camps and killed. They thought my father had some useful information they co-uld use so he went to prison.How old were you? I was 2 years old when we left Poland with the Rus-sians. We travelled from 1939 to 1947 and I was 10 when we came to Britain.Why did you go to Iran

after the Russians freed you? When the Russians joined the Allies we were released in 1941. My father wouldn’t risk going back to Poland for fear of being killed or impri-soned again and there was talk of many Poles gathering on the banks of the Caspian Sea and entering the Middle East to join the Allied forces. Why did you come to Bri-tain? Father and the family were invited by the King and Qu-een to England and they also were invited to America. I think Father chose England because he loved horses and racing and I think he wanted to eventually go to Ireland for their renowned racing culture. How would you describe the journey from Poland to

Britain? From my side it was the journey of adventure. I was too young to appreciate what happened in Russia. To me it was like a never ending holiday.What memories do you have of the journey? There is a horrific memory. I remember on the Iranian side as people were coming out of Russia a digger dig-ging a long, long hole and people were wrapped in white blankets, dead people and dropped in this drain. A mass grave. I feel it now but I mustn’t have felt it then. People (refuges from far and wide displaced in the occupation of Poland) were arriving in Iran and dying because they were absolu-tely starved and food was plentiful in Iran. They were

dying from over feeding on fruits and other food when they got there. Many also got Dysentery. I remember someone tel-ling me a story about a man whose nose fell off...I didn’t see that but was told by mo-ther. It was minus 40/50 and mother was staying in shel-ter. He came in and everyone was startled he didn’t have his face covered. He went to get warm by the fire and he brushed his nose and part of it fell off. That was in Russia.Family were left behind. Great dziadek was mis-sing? How did that affect the family? In 1939 the Russians took my grandfather because he was awarded for the Polish–Bolshevik War in 1920. He was decorated as he was in charge of Eastern railways

Those timesDuring the Second World War my father, along with his mother and brother were taken by the Russians to Siberia in 1939 during the German and Soviet invasion of Poland. His father was imprisoned by the Russians and interrogated for his role in the Polish Secret Service. When Russia joined the allies in 1941, after the invasion of Russia by Nazi Germany, my family were released and they travelled to the Mid-dle East and then on to England in 1947. My father has told parts of this story many times and I thought it would be interesting to interview him about it for 2B. Gro-wing up through 1980s Britain to the present day I have always had a very strong sense of my very non British heritage and of the strong willed older role models in my life. I believe these have greatly influenced my approach to life but how could I ever understand what my family truly went through back in the 1940s? How have those events shaped my father’s and ultimately my life? Those were the things on my mind when I interviewed my father.

Page 15: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 15Fancy joining us? Write to: [email protected]

Those timesand the flow of arms to the front during that war. So the Russians took him first as they had a list of people who could say no to their occupation and he may have resisted. To this day we do-n’t know what happened to him. It affects me not kno-wing what happened to him. It was never discussed. You would like to know what happened to your grandfa-

ther. It is the great unknown. Do you think the past has shaped who you are today? Most definitely. After Iran when the family were toge-ther I met so many people.

The people turned in to fa-mily. I think if I wasn’t a child brought up in foreign lands and accepted by foreign pe-ople as grandfathers, aunties - people who were different races I would have probably ended up narrower minded.If things had been diffe-rent what do you think you would be doing now? I would have gone to Uni-versity, got a degree because

my family were a ‘well to do’ family before the war...But I don’t have a chip on my sho-ulder because of any of it.Do you think it affected Grandmother and Grand-

father? They were obviously affec-ted. When they met after the war they didn’t even reco-gnise each other. They were so physically run down. They had to be introduced as wife and husband. That is why they went straight in to hospital from starvation and deprivation. Mother was never bitter but she was a hard woman. She told me at a work camp (where the Russians took us to for a while) they wanted to separate her from us, her children, and she wouldn’t be separated from us. They threatened to kill her and she said ‘I am not separating from my children so you can kill me because I am not gi-ving my children up’. They finally allowed her to stay with us if she looked after all

the other children while the rest of the women went to work. Obviously it must have been a terrible experience to be threatened like that. Father told me that if he

wasn’t schooled in the Polish Austrian army he wouldn’t have survived. The drilling and training hardened him. You had to fight with a sword and hand to hand combat and not press buttons. Was a return to Poland ever considered? My father had no inten-tion of going back to Poland because he would be shot and mother didn’t want to because of the suffering un-der the Russians. Under the Communist rule there was no question of anyone going back who had travelled or

had notoriety. Did Grandmother or Grandfather talk much about the past? Mother definitely not. She didn’t want to remem-ber the suffering. Father talked about the prison to me. He was quite graphic on how he was interroga-ted when he was impriso-ned. He was made to sit on the end of a stool and asked the same questions over and over again. If he moved he would get a butt in the face and all his teeth were knocked out. After an hour or two they would put him in a cell, watch and if he started to fall asleep they would bring him back in again. He was lucky be-cause he saw doctors and others never come back from the interrogations.How Polish do you feel? I feel 100% Polish. I was born in Poland and I will

die a Pole but I don’t feel a hang up about it. I am proud of being Polish and English because I have been here 65 years. A man’s life.Kasia Kurowska

Page 16: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 2013 2b.nepco.org.uk16

W Wielkiej Brytanii wychowywałam się i wchodziłam w do-

rosłość przez całe lata 80. i aż do teraz mam silne przeświad-czenie o swoim niebrytyjskim pochodzeniu oraz pełnych de-terminacji i nieugiętych posta-wach moich rodziców, które w sposób szczególny wpłynęły na moje podejście i postrzeganie życia. Zastanawiam się jednak, przez co tak naprawdę przeszła moja rodzina w latach 40. ubie-głego wieku? Jak te wydarzenia wpłynęły na późniejsze życie mojego ojca i jak w rezultacie ukształtowały moje podejście? Te właśnie pytania kłębiły się w mojej głowie, gdy prosiłam mojego ojca o ponowne opo-wiedzenie historii tamtych wy-darzeń.Dlaczego wyjechaliście z Pol-ski? Tak naprawdę to nie chcieli-śmy jej opuszczać. Zabrali nas Rosjanie i zesłali na Syberię. Oni zwyczajnie pozbywali się każdego, kto był dla nich nie-wygodny i mógł swoją działal-nością stwarzać ryzyko dla ich okupacji. Takim ryzykiem oka-zał się być mój ojciec z rodzi-ną. Ojca uwięziono z zamiarem przesłuchiwania, ponieważ współpracował z tajnymi służ-bami Rzeczpospolitej. Wysła-no go w zupełnie inne miejsce

niż pozostałych polskich męż-czyzn. Wielu z nich zsyłano do obozów pracy przymusowej, w których później ginęli. Rosjanie wierzyli, że ojciec jest w posia-daniu przydatnych dla nich taj-nych informacji, tak więc został przez nich aresztowany i uwię-ziony.W jakim wtedy byłeś wieku? Miałem dwa lata, gdy musie-liśmy opuścić Polskę z Rosja-nami. Przemieszczaliśmy się od 1939 do 1947 roku i kiedy miałem 10 lat przybyliśmy do Wielkiej Brytanii. Dlaczego po oswobodzeniu z radzieckiej niewoli udaliście się do Iranu? Odzyskaliśmy wolność w 1941r., kiedy Rosjanie dołą-czyli do sił alianckich. Ojciec nie chciał brać na siebie ryzyka i wracać do Polski, bo tam cze-kało na niego ponowne uwię-zienie i kara śmierci. Nastąpiło wtedy pospolite ruszenie i wie-lu Polaków, którzy znajdowali się w swojej wędrówce na gra-nicy Morza Kaspijskiego, posta-nowiło je przekroczyć, aby udać się na Środkowy Wschód w celu dołączenia do sił alianckich.Dlaczego zdecydowaliście się na przybycie do Wielkiej Bry-tanii? Ojciec wraz z rodziną dostał zaproszenie od ówczesnego Króla i Królowej. W tym samym

czasie dostali też zaproszenie do Stanów Zjednoczonych. Oj-ciec wybrał Wielką Brytanię z miłości do koni i jeździectwa, sądzę, że chciał także udać się do Irlandii, która ma bogate tradycje jeździectwa konnego.Jak z Twojego punktu widze-nia wyglądała podróż z Pol-ski w głąb Rosji? Odbierałem to jako przygodę. Z tytułu młodego wieku tak naprawdę nie dotarły do mnie wydarzenia, które miały miej-sce w Rosji. Z mojego punktu widzenia były to niekończące się wakacje.Jakie wspomnienia masz z dalszej części podróży? Te wspomnienia są przera-żające. Pamiętam jak już po irańskiej stronie granicy kopa-no groby dla tych, którzy na-pływowo przybywali z Rosji i wszelkich stron świata. Wielu wysiedleńców nie wytrzymy-wało takiej podróży i umierało z wycieńczenia lub z powodu szoku spowodowanego nagłym i nadmiernym spożyciem jedze-nia, którego w tamtym czasie w Iranie nie brakowało. Część osób umierała także na czer-wonkę. Pamiętam ludzi kopią-cych długi, głęboki rów. Służył on jako masowy grób dla ciał, które owijano w białe przeście-radła i zwyczajnie tam wrzu-cano. Wspomnienia tamtych

chwil wywołują u mnie teraz głębokie poruszenie. Pamiętam, jak ktoś opowiadał mi historię człowieka, któremu na skutek odmrożenia odpadł nos... Sam czegoś podobnego nie widziałem, ale słyszałam podobną historię od mojej mat-ki. W zimie przy minus 40 czy też 50 stopniach moja matka przebywała w schronie. Wszedł tam pewien człowiek, by się ogrzać. Ku przerażeniu wszyst-kich nie miał on zabezpieczonej wcześniej twarzy odpowied-nim okryciem. W trakcie roz-cierania twarzy w cieple, przy ognisku, zwyczajnie starł ka-wałek swojego nosa, który od-padł. Działo się to w Rosji.Część rodziny została daleko. Zaginął gdzieś Twój dziadek. Jaki to miało wpływ na resztę rodziny? W 1939 r. Rosjanie aresztowa-li mojego dziadka z tytułu jego zasług w wojnie polsko-bol-szewickiej z 1920 roku. Został odznaczony za swój wkład w funkcjonowanie linii kolejowej po wschodniej stronie granicy, która dostarczała broń na front w czasie tamtej wojny. Rosjanie dysponowali listą opozycjo-nistów i przeciwników ich re-żimu, tak więc dziadek został aresztowany w pierwszej linii. Jego dalsze losy są dla nas wiel-ką niewiadomą. Nie rozmawia-

Tamte czasyPodczas II wojny światowej i sowiecko-hitlerowskiej okupacji Polski moi rodzice wraz z bratem zostali wywiezieni przez Rosjan na Syberię. Działo się to w 1939 roku. Ojciec, który współpracował wcześniej z tajnymi służbami Rzeczpospolitej, został uwięziony przez Sowietów i podlegał regularnym przesłuchaniom. Po inwazji Niemiec hitlerow-skich na Rosję w 1941r. i jej przystąpieniu do grupy państw alianckich, moja rodzina została uwolniona i wyruszyła w podróż na Środkowy Wschód, z którego w 1947 r. prze-niosła się do Anglii. Mój ojciec często wspomina dawne wydarzenia i zdecydowałam się raz jeszcze wysłuchać jego historii po to, aby przedstawić ją czytelnikom magazynu 2B.

Page 17: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 17Fancy joining us? Write to: [email protected]

Tamte czasymy o tym w rodzinie. Ta niewie-dza bardzo nas dotyka.Sądzisz, że przeszłość zde-cydowała o tym, kim jesteś teraz? Zdecydowanie tak. Po wy-darzeniach z Iranu, kiedy to nasza rodzina była już razem, miałem okazję poznać wiele różnych osób, które oferowa-ły nam pomoc. Gdyby nie fakt, że zostałem wychowany za granicą w egzotycznym kraju i zaakceptowany przez ludzi o innym podłożu etnicznym, któ-rych traktowałem jako swoich dziadków czy ciocie, skończył-bym jako osoba o zdecydowa-nie węższych horyzontach i

mniej otwarty na świat. Gdyby przeszłość potoczyła się inaczej, co byś teraz robił? Myślę, że skończyłbym uni-wersytet i zyskał odpowiedni tytuł, aby iść w ślady mojej ro-dziny, która przed wojną nale-żała do dobrze sytuowanych i inteligenckich. Nie mam jednak wielkich wyrzutów, że sprawy potoczyły się inaczej. Jaki wpływ miała ta wojenna zawierucha na Twoich rodzi-ców? Dotknęła ich w dużym stop-niu. Gdy dane im było spotkać się po wojnie, zwyczajnie siebie nie rozpoznali. Fizyczne wy-czerpanie tak ich zmieniło, że

musiano ich sobie przedstawiać jako męża i żonę. Potrzebowali natychmiastowej hospitalizacji z racji wygłodzenia i ogólnego wyniszczenia. Moja matka miała prawdziwy hart ducha i nigdy nie rościła urazy do przeszłości. Opowia-dała o zdarzeniu z obozu pra-cy, w którym przez moment przebywaliśmy. Wtedy to Ro-sjanie chcieli odseparować nas od matki, czemu ona zdecydo-wanie zaprzeczyła. Zagrozi-li śmiercią, a jej słowa wtedy brzmiały: „Nie odejdę od moich dzieci, tak więc możecie mnie zabić, bo ja ich nie porzucę’’. W końcu pozwolono jej być z nami pod warunkiem, że będzie opie-kowała się dziećmi kobiet, któ-re w danym momencie przymu-sowo pracowały. Te wszystkie groźby i szykany musiały być dla niej strasznym doświadcze-niem w tamtym czasie.Czy powrót do Polski był kie-dykolwiek brany pod uwagę? Mój ojciec nie miał w planach powrotu do Polski, ponieważ tam od razu by go rozstrzelano. Cierpienie, jakiego doświad-czyła moja matka w radzieckiej niewoli, też skutecznie ją od tego powstrzymywało. Jakikol-wiek powrót z obczyzny ludzi,

którzy narazili się ówczesne-mu, komunistycznemu reżimo-wi panującemu wtedy w powo-jennej Polsce, był wykluczony. Czy rodzice często wracali do przeszłości? Matka nie. Chciała zapomnieć o całym cierpieniu. Ojciec opo-wiadał mi historie z czasów, gdy go więziono. Dokładnie opisywał przesłuchania, jakim go poddawano. Na przesłucha-niach sadzano go na odwróco-nym stołku i zadawano wciąż te same pytania. W momencie, gdy tylko się poruszył, prze-słuchujący uderzał go kolbą w twarz tak mocno, że aż wy-padały zęby. Po godzinie lub dwóch prowadzono go do celi i bacznie obserwowano, nie pozwalając mu zasnąć. On sam miał szczęście; inni nie wracali już z takich przesłuchań.Ile jest w Tobie polskości? Czuje się Polakiem w 100 pro-centach i nie mam do tego żad-nych wątpliwości. Urodziłem się w Polsce i umrę jako Polak. Jestem dumny z bycia Polakiem, tak samo, jak z bycia Anglikiem, bo przecież mieszkam już tutaj 65 lat – praktycznie całe swoje życie. Autor: Kasia KurowskaTłumaczenie: Arek Alberciak

Page 18: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 201318

Pamiętam, jak kilka lat temu mój znajomy miesz-kający w Londynie drwił

z Polaków zapominających ojczystej mowy po krótkim okresie spędzonym na Wy-spach. Ironizował wówczas, że rodacy potrafią powiedzieć coś w stylu: „Kar zabił kata przy czurczu” (czytaj: Samo-chód zabił kota przy kościele), co jest zupełnie niezrozumiałe dla obywatela mieszkające-go na stałe w Polsce. Takowe „kwiatki” w języku dorosłych trudno uzasadnić amnezją, łatwej czystym lenistwem. Jednak u dzieci polskich ro-dziców wychowujących swoje pociechy na Wyspach sprawa ta wygląda zupełnie inaczej. Dla dziecka, które wzrasta w społeczeństwie wielokulturo-wym i wielojęzycznym, jakim jest Wielka Brytania, tzw. mik-sowanie jest rzeczą natural-ną. Często więc zdarza się, że dziecko, które mówi w domu po polsku, a w przedszkolu czy szkole po angielsku, zaczyna mieszać (a może integrować?) te dwa języki (czasem nawet w tym samym zdaniu) w mowie codziennej. I choć zasłyszane u własnych dzieci lub dzieci zna-jomych „miksy” budzą śmiech, strach lub grozę, tak naprawdę są częścią naszego życia, z któ-rą oswajamy się każdego dnia.I tak na przykład dziecko na śniadanie je „japle” (jabłko + apple = japle (czyt. japol); Ma-rysia, lat 3,5), za co wdzięcznie mówi „fenkjuje” (thank you + dziękuję = thankjuje, czyt. fen-kjuje - Nicolas, lat 4), podczas ubierania się do przedszkola jako mały poliglota stwierdza

„Mama, you got ‘froid’ ręce, I got ciepłe ręce” miksując trzy języki w jednym zdaniu (fro-id – zimne po francusku; Zoé, lat 3). Po czym do przedszkola jedzie na swojej „skulajnodze” (scooter + hulajnoga = scoolaj-noga - czyt. skulajnoga; Amelia, lat 3). Po przedszkolu wspólnie z mamą ma ochotę coś „kuko-wać” (cook + gotować = cooko-wac - czyt. kukować; Nicolas, lat 4). A po obiedzie następuje owocowy podwieczorek, ale… nie wie jak go nazwać, więc pyta: „Mamo jak jest ‘peach’ po polsku (peach – brzoskwinia po angielsku; Weronika, dziś lat 15)? Po obiedzie czas na relaks, więc chętnie idzie do ogrodu. Spytane, co robi, odpo-wiada zdziwione „I’m grabbing the leaves” (Grabię liście; gra-bić + raking = grabbing - czyt. grabing; Nicolas, lat 4). Gdy wieczorem słyszy, jak dorośli kończą rozmowę telefoniczną zdaniem „I’ll give you a ring” (Zadzwonię do ciebie), my-śli, że oni muszą być bardzo bogaci skoro wszystkim chcą rozdawać pierścionki (ring – pierścionek po angielsku; Ga-brysia, dziś lat 16). A gdy po ciężkim dniu mama prosi o chwilę spokoju, dziecko odpo-wiada z uroczym uśmiechem „You can’t have ‘spokój’ mum-my” (Nie możesz mieć spokoju, mamusiu; Amelia, lat 3). Co z tych miksujących dzieci wyrośnie? To w dużej mierze zależy od rodziców. Ale przy odrobinie dobrej woli i czasu poświęconego nauce polskiego i angielskiego wraz z naszymi dziećmi, jest duża szansa na wychowanie dorosłych poli-

glotów, mówiących biegle w co najmniej dwóch językach.Anna Fraszczyk (mama Amelii)

Dziękuję Kasi M. (mamie Nico-lasa), Kasi T. (mamie Marysi), Ani (mamie Weroniki), Graży-

nie (mamie Gabrysi) oraz Mar-tynie (mamie Zoé) za pomoc przy pisaniu tekstu. Zapra-szam do dzielenia się swoim spostrzeżeniami o polsko-an-gielskich miksach w wykona-niu dzieci na naszej stronie na Facebook’u.

Miksujące dzieciakiO tym, jak nasze dzieci uprawiają polsko-angielski miks

W Bibliotece w Gateshead w każdą środę o 14.15 organizo-wane jest opowiadanie bajek i zajęcia plastyczne dla dzieci poniżej 5 roku życia. Zajęcia za-tytułowane są „Tales for Tots” (Opowiastki dla brzdący). Miej-sce: Gateshead Central Library, Prince Consort Road, Gateshe-ad, W centrum St Mary’s Church, koło the Sage w Gateshead w piątki o 10.30 rano można wziąć udział w półgodzinnych zajęciach z opowiadaniem ba-jek i rymowankami dla naj-młodszych dzieci „Brzdące i maleństwa” (Tots and Tiny’s Storytime). Cena nie rujnuje domowych budżetów -1 £ za dziecko. Adres: Oakwellgate, Gateshead, Tyne and Wear NE-82AU.W każdy wtorek od 10.30 do 12.30 Baltic zamienia się w ma-giczne miasto, w którym dzieci do lat 5 i ich opiekunowie „ba-wią się” sztuką. Różne mate-riały, kolory i kształty do wy-korzystania przy dekorowaniu przestrzeni. Gateshead Quay-s,South Shore Road, Gateshead,

NE8 3BA. Miejsc do zabaw z dziećmi jest więcej. Na uwagę na pewno zasługuje The Giants Den (Ja-skinia olbrzymów), czyli zada-szony park rozrywki dla dzieci od wieku niemowlęcego do 12 roku życia. Znajduje się w Team Valley w Gateshead. Wejście płatne. Miejsce: The Giants Den, 377 Princesway, Team Valley, Gateshead, NE11 0TU. Bezpieczne zabawy na mięk-kiej powierzchni to idealne rozwiązanie na rozładowanie dziecięcej energii. Jednym z takich miejsc umożliwiających dzieciom eksplorację jest Mi-ster Twisters w Follingsby Bu-siness Park. Jaskinie, dmuchany zamek, zjeżdżalnie, trampoliny. Jest w czym wybierać! Adres: Unit 15E, Blue Zone, Wardley, Gateshead NE10 5YG. Z kolei Namco Funscape to propozycja Metrocentre. Adres: Adres: Yellow Mall, Gateshead Metrocentre, Gateshead NE11 9XY. Zapraszamy do zabawy z in-nymi i pokonanie niechęci do deszczu!

Gdzie z maluchami?Brakuje Ci czasem pomysłów na zabawę z dziećmi? Pozwól innym się nimi zająć... za darmo.

Page 19: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 19

Krakowski artysta wykorzy-stuje fotografie, plakaty i ilu-stracje z gazet, które są inspira-cją do tworzenia realistycznych obrazów. Forma prac jest pro-sta, wręcz schematyczna. Często przedmiotem jego prac są ludzie, którzy nie posiadają twarzy, są w ten sposób nie-jako pozbawieni tożsamości i indywidualności. Nietypowa perspektywa skłania do reflek-sji, co tak naprawdę jest ważne. To zapis rzeczywistości „wy-rwanej” z gazety, oprawionej

komentarzem zawartym nie tylko w doborze banalnych, codziennych tematów, ale też w ich opisie. Niektóre obrazy zawierają proste i informacyjne komentarze. Zapraszamy do Galerii Baltic! Adres: Gateshead Quays, South Shore Road, Gateshead, NE8 3BA. Go-dziny otwarcia: codzien-nie od 10.00 do 18.00tekst i zdjęcie: Danka Kudłacik

Banalizacja po polskuDo 2 czerwca w Galerii Baltic w Newcastle można oglądać wystawę jednego z najbar-dziej rozpoznawalnych polskich malarzy współczesnych, Marcina Maciejowskiego.

Organizowany jest konkurs poetycki o charakterze otwar-tym - mogą w nim brać udział dzieci do 14 roku życia.1. Na Konkurs należy nadesłać zestaw 3 wierszy własnych, ni-gdzie dotąd niepublikowanych i nienagradzanych w innych kon-kursach, na adres e-mail: [email protected] z dopiskiem – młodzi poeci.2. W treść e-mail należy wpisać: imię i nazwisko autora wierszy, wiek oraz kraj.3. Wiersze (wszystkie w jed-nym pliku tekstowym) należy dołączyć do treści e-maila w formie załącznika.4. Termin nadsyłania wierszy upływa 30 kwietnia 2013 roku.Konkurs przebiegać będzie w dwóch etapach. W I etapie zostanie wyłonio-nych 50 najlepiej piszących młodych poetów, spośród któ-rych w II etapie jury wybierze 5 zwycięzców. W konkursie za pierwsze pięć miejsc zostaną przyznane na-grody rzeczowe, dostosowane do wieku zwycięzców, oraz publiczne ogłoszenie nazwisk zwycięzców na literackich stro-nach internetowych oraz w pra-sie. Główną nagrodą za miejsce pierwsze będzie Statuetka Szklanego Pióra, której fun-

datorem jest Gazeta Polonijna (UK). Pozostałe nagrody ufundowali:Stowarzyszenie Autorów Pol-skich O/Warszawski IIWiesław Drabik –autor książek dla dzieci. Lista fundatorów może się powiększać, napływają nowe propozycje, o czym na bieżąco będziemy informować. Zwycięskie teksty i sylwetki zwycięzców ukażą się również w Kwartalniku artystycznym E=SztukaDoKwadratu. Planowane jest wydanie an-tologii „Młodzi Poeci”, w której znajdą się wszyscy młodzi lite-raci wyłonieni w I etapie kon-kursu, w zależności od poziomu nadesłanych prac. Wyłonione osoby zostaną również zaproszone do wzię-cia udziału w publicznym kon-kursie poezji szkolnej, który w przyszłości odbędzie się w Bir-mingham (UK). Jurorami w konkursie będą poeci: Anna Mickiewicz, Kata-rzyna Campbell, Piotr Kasjas, Frederick Rossakovsky-Lloyd. Więcej informacji: http://w w w . f a c e b o o k . c o m /event s/553397464693773/ Życzymy weny twórczej i ser-decznie zapraszamy do nad-syłania prac.

Poeci! Do piór!Głos Polskiej Kultury z siedzibą w Birming-ham oraz International Polish Artists Asso-ciation (IPAA) z siedzibą w Londynie ogła-szają I Ogólnoświatowy Konkurs Poetycki o statuetkę szklanego pióra pod hasłem MŁODZI POECI.

Page 20: New Worlds

2b.nepco.org.uk#61 kwiecień - maj 201320

Podbój Brytanii Dzieje Cesarstwa Rzymskie-go to historia licznych wojen imperialnych i buntów podbi-tych przez Rzymian narodów. Największy światowy rozgłos zyskało sobie niewątpliwie powstanie dowodzone przez Spartakusa rozgrywające się w latach 73 – 71 przed Chrystu-sem. Mniej głośna, choć rów-nież zasługująca na pamięć, jest historia buntu na dalekiej północy Cesarstwa. Rozegrał się on w 60 r. po Chrystusie w

rzymskiej Brytanii. Zainicjo-wany był przez królową jedne-go z brytońskich plemion cel-tyckich. Początki rzymskiego pod-boju wysp brytyjskich sięgają 56 r. przed Chrystusem, gdy dwukrotnie, rok po roku, Bry-tanię usiłował podporządko-

wać Rzymowi Juliusz Cezar. Po zwycięstwie nad Galami próbował zdobyć Brytanię, jed-nak na przeszkodzie stanęła wtedy niesprzyjająca pogoda. Sztormy zatopiły bądź uszko-dziły większość floty wiozącej konnicę, a słotna pogoda i brak żywności zmusiły wojska do odwrotu. Dodatkową okolicz-nością, dla której cezar zde-cydował o odwrocie, był bunt, który wybuchł w dopiero co zdobytej Galii. O podboju Brytanii poważnie

zamyślał cesarz Kaligula, któ-ry kazał zbudować w tym celu specjalny ruchomy most, skła-dający się z kilkuset statków.Kolejna udana próba podboju Brytanii nastąpiła za panowa-nia cezara Klaudiusza, prawie równo sto lat od czasów Juliu-sza Cezara. W 43 r. po Chrystu-

sie cztery legiony kontynental-ne pod dowództwem Aulusa Plaucjusza otrzymały rozkaz wymarszu w kierunku Bryta-nii. Armia rzymska szacowana była na ok. 40 tys. żołnierzy. W wyprawie osobisty udział wziął sam cezar. Tym razem przeprawa morska na wyspę przebiegła bez komplikacji po-godowych. Dla Brytanii były to lata szcze-gólnie niekorzystne; podzielo-na była na wiele często wrogich plemion. Dopiero u schyłku

panowania Cunobelinusa roz-począł się proces politycznego jednoczenia małych państewek celtyckich. Głównym ośrod-kiem władzy politycznej stało się Camulodunum, dzisiejszy Colchester. Po śmierci Cunobe-linusa jego synowie rozpoczęli walkę o władzę, a jeden z nich

schronił się nawet w Italii, dając Rzymianom dogodny pretekst do interwencji.Połowa I w. była okresem nie-bywałego rozkwitu gospodar-czego wyspy. Brytowie czerpali wiele korzyści z handlu z Cesar-stwem Rzymskim. Rosnące bogactwo miesz-kańców nizinnej części wyspy było jedną z przyczyn większe-go zainteresowania Rzymian wyspami brytyjskimi. Dodat-kowym powodem interwencji militarnej był fakt, iż Brytania

stała się głównym centrum kształcenia galijskich druidów, którzy, wracając na kontynent, wpływali niekorzystnie na cel-tycką ludność Galii. Inwazja rozpoczęła się na północ od Do-ver. Mimo licznych bitew i utarczek prze-biegała nadspodzie-wanie szybko, a jako pierwsze z większych miast Rzymianie opanowali Camulo-dunum. Stąd konty-nuowali dalszy pod-bój wyspy. Stosując metodę „dziel i rządź” oraz wykorzystując polityczne zatargi pomiędzy władcami Celtów, legiony posu-wały się w głąb kraju. Niektóre plemiona celtyckie poddawa-ły się Rzymianom bez walki, składając hołd lenny. 17 lat po rozpoczęciu inwazji Rzymianie dotarli w pobliże dzisiejszego miasta Chester, gdzie

u ujścia rzeki Dee założyli sil-ny fort. W 61 r. zdobyto wyspę Monę (dzisiejsza Anglesey) i ostatecznie rozprawiono się z druidami i na tym podbój Bry-tanii w zasadzie się zakończył.

Królowa Icenów

Page 21: New Worlds

#61 april - may 2013 Fancy joining us? Write to: [email protected] 21

Królowa IcenówBunt Icenów Dla większości mieszkańców Brytanii utrata niepodległości była nie do zaakceptowania. Opór przeciw najeźdźcy nie był jednak skuteczny, gdyż Bry-towie nie potrafili stworzyć ogólnonarodowej konfederacji, zdolnej militarnie wypędzić agresora. Każde plemię broniło się na własną rękę. Niespodziewaną trudność sprawiło zaprzyjaźnione do-tychczas z Rzymem plemię Ice-nów, zamieszkujące wschodnią część wyspy. Był to jeden z naj-bardziej zromanizowanych lu-dów na wyspie, który posiadał traktat sojuszniczy z Rzymem.Iskrą do wybuchu powstania Icenów stała się niekompe-tencja i brutalność rzymskich urzędników przysłanych do prowincji po śmierci króla Pra-sutagusa. Na mocy testamentu zmarłego, nominalną władzę miały sprawować dwie córki Prasutagusa. Urzędnicy rzym-scy nie zamierzali respektować woli zmarłego króla. Potrakto-wali Icenów wrogo i brutalnie. Nakazali natychmiastową eg-zekucję długów zaciągniętych przez plemienną arystokrację, a pałac królewski złupiono i zniszczono. Zgwałcono córki Prasutagusa, a wdowę – królo-wą Boudikę - znieważono. Upokorzona Boudika (Boadic-cea), pragnąc zemsty i odwetu, wezwała ludność do powstania i sama stanęła na jego czele. Zryw przeciw brutalnym oku-pantom przybrał charakter masowy. Wzięły w nim udział wszystkie warstwy społeczne. Pospolite ruszenie składające się zarówno z regularnego woj-ska, jak również ochotników, li-czyło według historyków około 100 tysięcy ludzi. Poruszali się oni pieszo, na koniach i wozach. Armia powstańcza nie przed-stawiała większej wartości bo-jowej, ale jej zaletą była liczeb-ność, upór i zdecydowanie. Powstańcy zrównali z zie-mią stolicę kolaborującego z

Rzymem plemienia Trynowantów Colche-ster (Comolodunum) i wznoszoną w nim właśnie świątynię Klaudiusza, a także kilka innych miast, m. in. St. Albans (Verula-mium) i Londyn (Lon-dinium). Poważnie też przetrzebiono stany liczebne obecnych na wyspie legionów. Wy-dawało się, że powsta-nie rozpoczęte przez Boudicceę doprowadzi ostatecznie do całko-witego wyzwolenia wyspy. Jednak tak się nie stało. Naprzeciw niej stanął Swetoniusz Paulinus, wsławiony wcześniej-szymi zwycięstwami wódz rzymski. Dysponował on siłami nieprzekraczającymi 10 tys. żołnierzy. Jego głównym atutem były doświadczenie bo-jowe i wypróbowana strategia zapewniająca przewagę nad wielokrotnie liczniejszym prze-ciwnikiem. Decydująca bitwa rozegrała się w okolicach dzisiejszego Alherstone w hrabstwie War-wick. Początkowe szarże po-wstańców zostały odparte, po czym legioniści przystąpili do kontrataku. Zamienił się on w pogrom i rzeź powstańców. Boudika z okrzykiem „Za mną, bo inny wybór to rzymskie jarzmo!” poprowadziła swoją armię do ataku, ale jej męstwo i odwaga na niewiele się zdały przy technicznej, organizacyj-nej i strategicznej przewadze wroga. Królowa nie zginęła w walce, ale niewiele później naj-prawdopodobniej popełniła sa-mobójstwo, chcąc uniknąć losu równie głośnego brytońskiego wodza Caractacusa, pochwy-conego i sądzonego w Rzymie. Wygrani, ale upokorzeni Rzy-mianie zmienili po upadku powstania swoją politykę ko-

lonialną wobec Brytanii na bar-dziej ugodową. Zrozumieli, że muszą rządzić przy choćby mi-nimalnej akceptacji społecznej.

Triumf Boudiki Brytania przez kolejne 1400 lat swojej historii przeszła jesz-cze wiele zakrętów dziejowych, najpierw najazd plemion ger-mańskich, następnie normań-skich, w trakcie których doszło do całkowitego wytępienia pierwotnej ludności celtyckiej. Współcześnie potomkowie Bo-udiki funkcjonują na obrzeżach Zjednoczonego Królestwa. Przywrócenie pamięci o nie-udanym, ale bohaterskim po-wstaniu Boudiki nastąpiło w XIX w., za czasów panowania królowej Wiktorii. Zbiegiem okoliczności obie królowe no-siły takie same imię, bowiem zarówno tłumaczenie imienia Wiktoria, jak i Boudiki, pocho-dzącego od staroceltyckiego imienia „bouda”, oznacza „zwy-cięstwo”. Zamieszkujący współczesną Anglię potomkowie Normanów, Anglów, Jutów i Sasów uznali Boudikę za swoją bohaterkę i postawili jej pomnik w Londy-

nie. Królowa Icenów stała się symbolem brytyjskiej niezależ-ności. Świadczy o tym fragment poematu Wiliama Cowpera „Boadicea”, umieszczony na płycie pomnika: „Regions Ca-esar never knew, Thy posterity shall sway”, co wolnym tłuma-czeniu oznacza, że „potomko-wie pokonanej przez Rzymian Boudiki, czyli współcześni dziedzice Imperium Brytyj-skiego, objęli w posiadanie kra-je, do których nie dotarł nigdy sam Juliusz Cezar”. Wykonawcą umieszczonego przy moście Westminsterskim pomnika, odlewanego w latach 1856 – 1902, był Tomasz Thor-nycroft. Monument przedsta-wia królową z córkami trzyma-jącą włócznię na dwukonnym rydwanie celtyckim. Przy ko-łach pojazdu widoczne są kosy, używane przez powstańców do walki z Rzymianami.Ewa i Bogumił Liszewscy

Źródła:1. Johnson Paul, Historia Angli-ków, Marabut, Gdańsk 1995.2. Lipoński Wojciech, Narodzi-ny cywilizacji wysp brytyjskich, SAWW, Poznań 1995.

Pomnik królowej Boudiki w Londynie – fot. Aneta Coleman

Page 22: New Worlds

2b.nepco.org.uk#60 listopad/grudzień 201222

— Jeśli nie doszedłeś tam, gdzie powinieneś zawędro-wać... niech ci będzie dane nowe życie — powiedział cicho kapłan, pochylając się nad umierającym starym człowiekiem. Człowiek ów spędzał wiele czasu na modlitwie, by poznać istotę rzeczy, wkrótce więc zawędrował przed oblicze Najwyższego. Ucieszył się bardzo na jego widok i pomyślał, iż trud i pobożność całego życia jednak się opłaciły, a teraz w spokoju zażywać będzie szczęścia. Ten jednak nie mówił nic, tylko patrzył dziwnie przenikliwym wzrokiem. Po chwili gestem rozkazał wyjść przez jedno z drzwi, wskazując przez które. Człowiek znowu ucieszył się, myśląc, że tam oto czeka na niego zasłużona nagroda. Za życia uważano go niemal za świętego - modlił się dużo, pościł, poma-gał innym, był wzorem cnót wszelkich. Jakże zdziwił się, gdy za drzwiami ujrzał tłum sobie podobnych. Ci jednak nie wyglądali na takich, którzy są w raju. — Na co czekacie? — zapytał głosem, w którym nie było śladu niedawnej radości. — To jest... poczekalnia — odpowiedział z wahaniem pewien jegomość. — Czekamy tu na naszych rodzi-ców.Aha, pomyślał nowo przybyły. Tak, moi rodzice od dawna na mnie czekają, cieszę się, że zobaczę ich w dobrym zdrowiu. Jak to dobrze, że i oni są w raju, ale nic dziwnego, przecież byli dobrymi, pobożnymi ludź-mi. Ale dlaczego tu tak smutno? Większość wygląda tak, jakby już straciła cierpliwość. I pomyślał jeszcze, że przecież nie zawsze rodzice umierają pierwsi... Odszukał wzrokiem jegomościa, który odpowiedział mu na pytanie, podszedł do niego i zanim otworzył usta, ów zaczął mówić, jakby znał myśli przybysza. — Czekam tu tysiąc lat. Jeszcze nie narodzili się ci, do których mam pójść i nie wiem, kiedy się narodzą… — Wielkie nieba! — krzyknął przybysz. — Cicho! — skarciło go kilka osób — bo nie usłyszysz wołania...Nasz bohater zamilkł tedy i nie pytał już o nic więcej. Czekał, a czekanie to było gorsze niż najgorsza chwila w jego życiu. Owszem, próbował jakoś wypełnić czas, ale im więcej zajmował się sprawami, które jego samego nie dotyczyły, tym bardziej skazany był na dłuższe czekanie. Ale tego już nie mógł wiedzieć... I trwało to czasu tyle, ile trzeba, aby nasz przybysz zro-zumiał samego siebie. A wtedy nagle zaczął robić się przezroczysty, powoli znikał, aż nikt z tłumu oczeku-jących nie mógł go dostrzec.Matka czule gładziła swoje nowo narodzone dziecko. — Silny, zdrowy chłopak — mówił stojący obok lekarz. — Mało brakowało, a nie urodziłby się drogą naturalną. Ale to silny chłopak! Zawsze dojdzie tam, gdzie zapragnie zawędrować — skwitował i poszedł pełnić swoje obowiązki.Grażyna Winniczuk

Koło życiaopowiadanie

Do zdobycia są atrakcyjne na-grody: Pierwsze miejsce - dwutygo-dniowy, intensywny kurs języ-ka polskiego w czasie Szkoły Letniej Języka i Kultury Polskiej w Krakowie + zakwaterowa-nie w rodzinie goszczącej lub mieszkaniu dzielonymDrugie miejsce - dwutygodnio-wy, intensywny kurs języka polskiego w czasie Szkoły Let-niej Języka i Kultury Polskiej w Krakowie (bez zakwaterowa-nia). Pięć wyróżnień - każdy wy-różniony uczestnik otrzyma 12-miesięczny dostęp do kursu online na platformie e-polish.eu oraz podręcznik „Polski, krok po kroku”.

Szczegółowe informacje o konkursie można uzyskać na stronie www.glossa.pl/iandpo-land lub pisząc na adres [email protected]. Ideą konkursu jest popula-ryzowanie kultury i języka polskiego zagranicą. Laureaci konkursu mają możliwość bez-płatnie uczestniczyć w Letniej Szkole Języka Polskiego z boga-tym programem kulturowym. W zeszłym roku laureatką zo-stała studentka języka polskie-go z Newcastle, Kay Zwoliński. Prace konkursowe przyjmo-wane są do 1 kwietnia 2013 r. Prosimy o przekazanie infor-macji o konkursie wszystkim zainteresowanym.

Wygraj kurs polskiego!Serdecznie zapraszamy do udziału w konkursie „Polska i Ja” organizowanym przez Szkołę Języków Obcych GLOS-SA w Krakowie. Konkurs ma bardzo otwartą formułę i adresowany jest do osób na wszystkich poziomach zna-jomości polskiego. Prace w postaci esejów na 3-4 strony A4 na temat „Polska i Ja” można przesyłać po polsku i po angielsku.

photo: Mark Savage

The Polish language school, ‘Glossa’ is pleased to announce that the annual competition, “Po-land and I”, has started! The first prize is a two week intensive Polish language course in one of the most beauti-ful cities in Poland, Cracow. Send us your essay between 3 and 4 pages about ‘Poland and I’ to be in with a chance of winning the language course in Poland, an on-line Polish language course or course handbook. The essays can be either in Polish or English. The aim of the scholarship is to popularize Polish culture and language. The scholarship will give students an opportunity to participate in the Summer School of Polish Language and Culture, and allow them to improve their language skills and become more familiar with Polish culture and history. Last year’s winner was Kay Zwolinski from Newcastle, who has studied Polish for three years now. Kay says, I’d encourage anyone to have a go!More details: http://www.glossa.pl/polish/english/scholarship.phpQuestions? Don’t hesitate to write to organisers on: [email protected]

Win a Polish language course in Poland!

Page 23: New Worlds

photo Marcin Orchowski

Page 24: New Worlds

2B FotoKolekcja skarbówPróbowali Państwo kiedyś zapytać wychowanych w North East Anglików, co to jest The Bowes Museum? Od razu twarz rozjaśni im wspomnienie srebrnego łabędzia oraz imponują-cego budynku otoczonego wspaniałym ogrodem. Współpra-cujący z nami fotograf Adam Czas wybrał się na eksplorację tego miejsca w hrabstwie Durham (Barnard Castle, County Durham, DL12 8NP).